nerofire

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    4
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O nerofire

  • Ranga
    Obywatel
  1. Roland i reszta grupy biegli przez cuchnący, ciemny tunel nie wiedząć w co się wpakowali - szybko dotarli to dużej sali przypominającej punkt handlowy - było tam mnóstwo nowo wyglądająych skrzyń, beczek, worków i podobnych pojemników.Dragon nie myśląc o zagrożeniu podszedł do skrzyni, i biorąc w ręce leżący obok łom wyłamał górną pokrywę. - Zostaw to idioto ! - powiedział Roland. - Chcę tylko sprawdzić czy jest tu coś ciekawego. - A jeżeli obudzisz jakieś złe moce przez swoją pazerność ? - powiedział Strup. - Nic sie nie stanie, opamiętajcie się ! - Wrzasnął Moonshine. Wtem jakiś niepokojący odgłos przerwał im kłótnię. - Wszyscy zginiemy ! - Krzyczeli bliźniacy Cloudy. - Zagłada ! Zagłada ! - Nie ma nadziei ! - Krzyczał Baobab. - Spokój ! Musimy iść przed siebie, nie możemy się zatrzymywać ! Rozumiecie ? - Próbował wytłumaczyć Roland. - Tak chodź... Przerwał im głośny ryk mieszkającego tu olbrzymiego, humanoidalnego aligatora pędzącego na nich na 2 nibynogach. I zaczęła się walka... Pierwszy oberwał Strup - Dostał mocny cios lewą ręką i wyleciał uderzając plecami o skrzynię.Kopnięcie potwora było zarezerwowane dla nie wiedzącego co się dzieje Willowa - wyleciał z sali z dużą prędkością.Aligatora próbował trafić Dragon, ale nie zdążył wycelowac i dostał w twarz pazurem.Baobab skryty za filarem zaczął czarować i uderzył potwora falą uderzeniową - ten po wstaniu nie zobaczył w sali nikogo - Piraci ukryli się w środku miejsca ze skrzyniami.O dziwo potwór nie posiadał zmysłu wzroku, a nie mógł ich rozpoznać węchem bo mądry Moonshine polał wszystko flaszką z grogiem którą zawsze nosił przy sobie - A, że piraci również "pachnęli" grogiem, monstrum nie mogło wyczuć gdzie są.Grupa przygotowywała się do ataku pokazując sobie na migi co kto będzie robił.Po obmyśleniu strategii zaczęło się : Willow rzucił kamień w stronę wyjścia z tunelu - Potwór podbiegł tam, a wtedy cała grupa pognała do miejsca skąd wyszło to "coś" - Tam mieli większe szanse na walkę, bo było to dość ciasne miejsce.Aligator nie zdążył złapać nikogo z nich, ale wyczuł zapach krwi kiedy Strup po drodze nadepnął na sporego gwoździa wystającego z deski.Potwór pognał w ich stronę, ale wtedy oberwał z pistoletu od jednego z bliźniaków Cloudy - Baobab rzucił weń kulą ognia a monstrum zacharczało - cała kompania stała w nadzwyczaj zwartym szyku - To monstrum to nie przelewki.Kiedy przeciwnik wykorzystując chwilową dezorientację grupy próbował włożyć rękę do wąskiego przejścia - dostał po łapie cutlasem Rolanda.Aligator zaprzestał dalszej walki i uciekł w drugą stronę. No ! Narazie mamy z nim spokój.Ale co z wejściem - potem może się tu wślizgnąć. - Powedział Willow Nie bój się. Baobab zawal przejście - Tylko zrób to solidnie ! Nikt nie może tędy wejść ! - Odparł Roland Zagłada ! Zagłada ! - Mówił ciągle Baobab zawalając przejście. No dobra, chodxmy dalej - oby obyło się bez niespodzianek. - Dodał Dragon Po około 20 minutach wyszli na powierzchnię - Nic się tam nie waliło ani nie paliło.Było spokojnie. Cała grupa poszła dalej wydeptaną drogą - nie wiedzieli co ich jeszcze w życiu spotka.
  2. Ross - Krótkie i łatwe do wymówienia imię.