ogi

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    19
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O ogi

  • Ranga
    Robotnik
  1. Nie wiem dlaczego tak wiele osób ma problemy. Ja sam chyba miałem szczęście, bo cała instalacja plus pobranie aktualizacji zajęło mi 4 godziny. Warto się pomęczyć bo gra jest kapitalna mimo, że spędziłem przy niej na razie tylko kilka godzin.
  2. Od samego początku wszystko to wygląda mało zachęcająco. Zupełnie inaczej podchodziłem do premiery DA:O. Materiały były ciekawsze, miały to coś. Tutaj nie zachwyca zupełnie nic. Za dużo fajerwerków, wybuchów itd. Zbyt chaotycznie i cyrkowo jak dla mnie. Niech każdy mówi co chce, ale ja nadal bardzo miło wspominam Origin, który gdzieś po drodze został wyprany ze wszystkiego co dobre.
  3. Nigdy nie grałem w tego typu gry, ale ta wygląda fantastycznie. Świat jest przepiękny. O ile będzie to dłuższa gra (nie przysłowiowe 5 godzin) to na pewno kupię
  4. ogi

    Mass Effect 3

    Właśnie z jednej strony oddech Sheparda może sugerować brak logiki, ale też inną teorię, która mnie zaintrygowała. Że Shepard po trafieniu laserem nigdy nie opuścił Ziemi i wszystko to toczyło się w jego głowie. Zaś po wybraniu "słusznego" wyboru odzyskuje świadomość i budzi się w gruzach Londynu. Zapewne nigdy się nie dowiemy jakie były zamiary twórców, ale jeśli TI była faktycznie zamierzona to dla mnie Bioware są mistrzami manipulacji. Wybiegając nieco w przyszłość ciekawi mnie na czym skupią się w ME4. Trójka kończy wątek Żniwiarzy nie ważne jakie rozwiązanie wybierzemy. Dla mnie to największy ból. Uniwersum jest bardzo bogate, ale bez Żniwiarzy - zagrożenia całej galaktyki to nie będzie to samo. Zresztą wątpliwe by był to sequel. Możliwe, że będą to wydarzenia równoległe do starej trylogii. No, a co myślisz to dziecku, które Shepard widział przed odlotem z Ziemi? Zastanawia mnie dlaczego nikt poza nim nie zwracał na dzieciaka uwagi. Ani Anderson, ani żołnierze ewakuujący cywilów. Tak jakby dla nich dziecko nie istniało. No i te sny. Ktoś nawet zwrócił uwagę, że po uderzeniu laserem i ocknięciu się Sheparda na dalszym planie widniały drzewa z jego snów. Czy to wszystko to zwykłe niedociągnięcia? W grę grałem już jakiś czas temu, ale nadal nie mogę przestać o tym myśleć. Bioware chyba mnie zindoktrynowało tym zakończeniem :)
  5. ogi

    Mass Effect 3

    Niestety nie grałem ani w dodatek Lewiatan ani Arrival przez co moja wiedza o uniwersum jest dużo biedniejsza. Cel żniwiarzy i Catalysta jak opisałeś i z tego co pamiętam wydaje się logiczny (synteza), ale sam sposób w jaki do niego dążą wydaje się przeczyć końcowemu celowi. Catalsyst poprzez syntezę chce zakończyć wszelkiej maści wojny i wyniszczenie ras, tak? Co w takim razie robili żniwiarze przez cały czas trwania cyklów? Niszczyli całe rasy i cywilizacje. To tak jakby próbowali wymusić na organikach-Shepardzie syntezę inaczej czeka ich zniszczenie i kolejny cykl. Ciężko to wytłumaczyć, ale Żniwiarze tak jakby sami sobie przeczyli. Poza tym skoro syntetyki i organiki dążą do wyniszczenia to jakim cudem był możliwy pokój między Quarianami i Gethami? Najwidoczniej można żyć w zgodzie bez syntezy. Wybór kontroli wydaje mi się zupełnie bez sensu. Shepard stałby się jedynie częścią Żniwiarzy, o ile nie samym Żniwiarzem co niczego by nie rozwiązało. Podczas kolejnego cyklu musiałby wziąć udział w niszczeniu kolejnych cywilizacji. I kolejne chyba najważniejsze pytanie dotyczące TI. Dlaczego po wyborze zniszczenia Żniwiarzy mamy scenę oddechu Sheparda? Zakładam, że budzi się na Ziemi, gdyż leży pośród gruzu, poza tym niemożliwym byłoby by przeżył wybuch na Cytadeli, nawet Shepard by wyparował wchodząc w atmosferę ziemską. Ten oddech pośród gruzu to dla mnie niezbity dowód na prawdziwość TI. Chyba, że ktoś zna logiczne wytłumaczenie tej sceny, która powtarzam pojawia się tylko po zniszczeniu Żniwiarzy. Wracając jeszcze do Bioware nie wiem czy był to zamysł twórców, czy przypadek, ale afera z zakończeniem zdała egzamin. Mimo fali krytyki ME skupił na sobie uwagę tysięcy, jeśli nie milionów graczy. Bo po co robić zakończenie, o którym gracze zapomną dnia następnego jak można zrobić coś o czym będą dyskutować przez lata. Ja sam nadal mam cichą nadzieję (nadzieja matką głupich), że ME4 będzie kontynuacją TI. Mimo, że twórcy zastrzegają, iż będzie to nowa trylogia liczę, że jest to jedynie chwyt marketingowy i pociągną dalej historię Sheparda.
  6. ogi

    Mass Effect 3

    Od razu przyznam, że nie przejrzałem wszystkich 216 str tego tematu z wiadomych przyczyn. Niedawno zacząłem oglądać filmiki na YT dotyczące teorii indoktrynacji. Zakładam, że większość z was ma już na ten temat wyrobioną opinię, ale ja sam nigdy na ten temat nie miałem szansy podyskutować (dopiero po 1,5 roku miałem szansę zagrać w 3 część). Jeśli to złe miejsce na proponowany przeze mnie temat to proszę o wybaczenie. Przechodząc do sedna sprawy. Wiele osób czy to na polskich, czy amerykańskich portalach uważa, że TI jest wyssana z palca by przyćmić wielką klapę jaką zaliczyło Bioware przy finale serii. Ja sam wierzę w TI i wydaje mi się ona bardzo prawdziwa. Chcę jednak spojrzeć na sprawę od drugiej strony. Jeśli faktycznie TI nie istnieje, to Shepard rzeczywiście znalazł się na Cytadeli oraz rozmawiał z duchem chłopca, który tak naprawdę był Żniwiarzem. Moje pytanie brzmi, dlaczego Żniwiarze pozwoli jednemu człowiekowi decydować o losie swoim i całej galaktyki? Może coś przeoczyłem podczas tych 3 części, sam nie wiem, ale dla mnie nie ma w tym za grosz logiki. Jaka rozumna rasa (w tym przypadku najbardziej rozwinięta ze wszystkich) oddałaby swoją egzystencję w ręce jednego człowieka? Po co żniwiarze tworzyliby cykle i trzymali swoją egzystencję w tajemnicy, skoro jeden człowiek może to wszystko zniszczyć bez żadnej reakcji z ich strony. Nie wierzę, że daliby się zgładzić tylko dlatego, że Shepard zaszedł tak daleko. I co z tego? Żniwiarze byli na tyle potężni, że mogliby zabić Sheparda nim ten dotarłby do czerwonego promienia. Czy tylko dla mnie to nie ma sensu? Równie dobrze można posadzić na krześle małpę i dać jej czerwony i zielony przycisk, z których ten pierwszy jest detonatorem bomb atomowych na Ziemi, a ludzie są jedynie widownią skazaną na łaskę istoty stojącej niżej na drabinie ewolucji. Czekam na kontrargumenty i ciekawą dyskusję.
  7. ogi

    Banished - recenzja

    Grałem w Banished kilka dni i gra może nie jest powalająco skomplikowana ani wypchana misjami, ale sam fakt, że wszystko tworzyła jedna osoba godne jest podziwu. Gdyby to był zespół 5-10 osób gra byłaby znacznie bogatsza, ale mimo wszystko gra się przyjemnie. Choć cena nie jest proporcjonalna do rozrywki. Liczę, że Banished z czasem się rozrośnie, dojdą jakieś ciekawe questy i nowe zawody.
  8. Takie ceny nie tylko w Polsce. W UK same dodatki kosztuje 7-10 f więc też szału nie ma. Trzeba czekać na naprawdę duże promocje albo grać w samą podstawkę.
  9. Z każdym takim filmikiem coraz bardziej żałuję, że nie posiadam konsoli. Mimo to cierpliwie czekam na wydanie pc
  10. ogi

    Pierwsza, gorąca ocena FIFA 12

    Ciekawe czy w tych kolizjach wreszcie będą brali udział bramkarze, bo bez tego i innych ważnych "detali" to będzie rok stracony
  11. Jeśli nie zajmą się ważniejszymi rzeczami, jak sędzia, który podejmuje niedorzeczne decyzje, czy wiecznie idealne spalone bez możliwości pomyłki bocznych czy głównego, to gra znowu straci na realizmie. To chyba najbardziej kole w oczy, bo sztuczna inteligencja w PESie zatrzymała się rozwojowo na poziomie 5-cio letniego dziecka
  12. Mnie jakoś ta informacja nie zachwyciła. Szczerze, od kiedy zobaczyłem art''y z jednostkami z gry i jakie rasy (tylko 4) będą dostępne, to machnąłem ręką w geście pożałowania. Zapytałbym gdzie są np. Lochy i elfy, ale oczywistym jest, że pojawią się w dodatkach. Widać, że Ubisoft bierze przykład z Relic''u, który to postanowił wydać okrojony Dawn of War 2 i zalać nas falą bezsensownych dodatków. No ale to zawsze jakiś sposób na okrojenie graczy z pieniędzy. Czasy Heroes 3 odeszły bezpowrotnie.
  13. Batalię komputer vs konsola można toczyć do dnia sądu ostatecznego. Co do samej gry, grafika dla mnie to kpina z graczy. Nawet jeśli twórcy zarzekają się, że chcą zrobić bardziej komiksowy klimat, to mnie takie zapewnienia na pewno nie przekonają. W porównaniu do Origins cofnęli się o dobrych kilka lat. Od razu dodam uprzedzając zwolenników "grafika to nie wszystko", że mają rację, ale granie w tak ubogich, wręcz żałosnych lokacjach aż kuje w oczy. Naprawdę nie wiem, jak fantastyczną fabułę twórcy muszą stworzyć, by choć trochę zmazać plamę tego paskudztwa, które nazywają grafiką.
  14. Tak jak kolega GranDTX uważam, że Origins było po prostu świetne. Przeszedłem grę 3 razy i przymierzam się po raz kolejny. Grafika do mnie nie przemawia, dla mnie jest to pójście na łatwiznę. Grafika z Origins była dla mnie osobiście dużo ładniejsza. Także tricki i fikołki jakie wyczynia nas bohater bardziej przyprawiają mnie o śmiech niż o zachwyt. Oglądając niektóre ataki Hawk''a prędzej bym go umieścił w Mortal Kombat niż DA. No ale liczę po cichu, że gra zrobi na mnie większe wrażenie niż nędzne jak do tej pory gameplay''e.