Suomalainenka

Durnoty z EA! Oddajcie BioWare CDProjektowi ;(

Medal of Honor w Kosowie, to byłoby ciekawe.

Whee, to wygląda jak remake w HD starych Mortali! Nie będę musiała bić Karfeina w realu xD

Cóż, może to i lekka przesada, ale lepsza taka niż jakieś Truskawkowe czy Morelowe, które mamy w Łodzi.

Uważam wymianę polsko-niemiecką, którą zrobiliśmy, za niezwykle ważną. Wcześniej nie miałem w ogóle do czynienia z polską młodzieżą; nie znałem ani jednego Polaka, chociaż w szkole mieliśmy zajęcia o Polsce i szczerze mówiąc, nie interesował mnie ten kraj. Teraz Polska już nie jest dla mnie "krajem gdzieś na wschodzie", lecz państwem, w którym żyje wielu moich przyjaciół! Pobyt w Polsce był po prostu super.

Nie dziwi mnie ten sukces. W końcu już jedynka była grą niezwykle dobrą, a jej sequel od początku zanosił się na grę bardzo wysokich lotów.

Mnie to tam nie przeszkadza, jednak na konsole niech się nie wynoszą, bo nie wszyscy je mają, a Ubi gry dobre robi :)

No cóż, w momencie kiedy kasa zaczyna uderzać do głowy i takie rzeczy się zdarzają. I już nowy temat do śmiechu jest :)

Ja jako oddana groupie Prinssiego, powiem tylko: hell gimme more! <3 To boskie, boskie, boskie!

No tym razem to już się prawie spłakałam, jeszcze ten gameplay po fińsku ;(... Trzeba chyba podjąć bardziej radykalne środki i uzbierać sobie na konsolę.

I znów dostanie się grom i graczom za coś, czemu tak naprawdę nie są winne ani gry ani internet. Kwestia wychowania przez rodziców, tyle.

Akcja jak najbardzie słuszna, bo uczciwi gracze nie powinni dostawać za tych nieuczciwych. Usługa Live faktycznie mogłaby być wabikiem, który przeciągnąłby część "piratów" na swoją stronę i może wskaźnik pobierania gier czy nabywania ich jakkolwiek nielegalnie, zmalałby.

No to w takim razie jest na co czekać :) I to z niecierpliwością. Prinssi <3

Nie ma siły, by coś, co nie zadowala graczy, sprzedało się w zadowolajającej ilości. Presja czasu zawsze obniża jakość potencjalnego "dzieła". Poza tym gry na licencjach filmów nigdy nie cieszyły się szczególnie wielką popularnością. Z tego, co pamiętam, tylko "Wolverine" został oceniony naprawdę wysoko.

Cóż... mnie samej gry dały więcej, niż bym się mogła w ogóle spodziewać, więc każdego, kto twierdzi, że gry są do niczego, uczą mordowania i inne tym podobne bzdety, będę mordować (nie, to wcale nie przez gry) xD. Każda forma pomocy jest dobra, o ile tylko przynosi pożądany efekt. A ludzie z Haiti tego potrzebują. Tyle.

Odzew słuszny jak najbardziej. W końcu każdy gracz płacący sporą kasę i za konsolę i za gry, ma prawo do pełnego korzystania z usług. Więc fakt, że Polakom nie dano dostępu do usługi Live, jest naprawdę krzywdzący.

No to jest nowość :). Jeśli projekt zostanie kontynuowany... ok. Tylko niestety znów mnie dopada klątwa konsoli :D. Czy raczej jej braku.

No w moim przypadku tylko się spłakać z zazdrości. Kolekcjonerka przedstawia się niesamowicie... buuu ;(. Ale mawiają, że cierpliwość się spłaca, to poczekam :). Tymczasem wszystkim graczom, którzy mają możliwość, już życzę dobrej zabawy z grą :).

Nie lubię tego typu rozgrywki, ale gra rzeczywiście zapowiada się i wygląda bardzo klimatycznie. Jako obserwatorka, chętnie bym się z tytułem zapoznała :).

W każdym razie chyba dobrze, że to nie trzecia część. Nowe mejsce, czasy i nowy bohater mile widziane :). Ciekawe w takim razie, co wyjdzie z tego "epizodu".

Gra ładnie wygląda i w ogóle pewnie wyjdzie niezła, ale ja po tym roku akademickim o Napoleonie nawet słyszeć nie dam rady.

Cóż... więc będę znów zazdrościć konsolowcom, FFa strasznie lubię :(. No, ale cóż... moja stała fraza... może kiedyś ;).

W pierwszej części polonizacja moim zdaniem była naprawdę świetna. Może myślę tak dlatego, że nie miałam styczności z wersją oryginalną. Podejrzewam, że podobnie będzie w kwestii polonizacji "dwójki", Ci którzy nie będą szperać w angielskiej wersji, będą zadowoleni. A co do tego "Człowieka Iluzji", patrząc na twarz... i dorzucając do niego głos wskazanego aktora... mnie pasuje :).

Co by Microsoft nie robił, piractwo jest i będzie. Niestety. Ale szczytem szczytów jest mieć pieniądze na grę i nie kupić jej tylko dlatego, że "po co płacić, skoro mogę mieć darmo z neta?". Każdy dobry tytuł moim zdaniem zasługuje na bycie zakupionym, co daje twórcom informację, że pozycja jest lubiana, co znaczy, że można dalej iść w podobny temat, bo to ma wzięcie. Jak piracimy... twórca się napoci, gra się nie sprzeda i pojawia się myśl "kurczę, nie lubią. To nie robimy". I umierają w ten sposób legendy. Osobiście wolę jedną porządną grę o setki, którą "mogłabym chcieć".

No, ciekawa jestem. Acz strategia jak najbardziej słuszna. Po pierwsze, faktycznie może podskoczyć jakość wydawanych gier, a po drugie, mniej tytułów oznacza mniejsze obciążenie portfeli graczy, którzy pewnie chętnie kupią interesujący ich tytuł wcześniej, bo wcześniej nie było x kolejnych, które go zafascynowały.