Dadix

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    115
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Dadix

  1. Dadix

    Forumowa Mafia

    W gruncie rzeczy nie zniknąłem na tak długo, ale rozumiem, że za mną nawet po tak krótkim okresie można się stęsknić ;P. Tak się szczęśliwie złożyło, że podczas długiego łikendu żadne sprawy nie będą zawracać mi głowy, będę mógł więc skupić się na beztroskim FMowaniu, opalając się przy ciepłych promieniach monitora. A co do avatara – jest to po prostu powrót do mojego pierwotnego avka. „Krzyk” Muncha towarzyszy mi od dawna, nie tylko na gram.pl.
  2. Dadix

    Forumowa Mafia

    O ile lista nie jest jeszcze zamknięta, panowie pozwolą... MG: Boogie 1. Kukowsky 2. mtobi 3. LifaR 4. Spider 5. Lampek 6. Scorp2005 7. Phelela 8. dawidos160 9. Gloody 10. Dar 11. Sonic1575 12. Darnok 13. Bumber 14. Fiarot 15. Kalkulator12 16. Daniel Dazzy 17. Dadix
  3. Dadix

    Forumowa Mafia

    -------------------------------------------- ZAKOŃCZENIE -------------------------------------------- http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/0/09/John_Williams_The_Imperial_March_from_The_Empire_Strikes_Back.ogg Dzisiaj znaleźliśmy się w niewielkim księstwie Piernikolandii znajdującym się przy północnej granicy Kaczogrodu. Ktoś mógłby zapytać, dlaczego tutaj zawitaliśmy? Już śpieszę z odpowiedzią. Jesteśmy tu, gdyż właśnie w tym niewielkim państewku ważą się losy Wielkiego Brata i tronu Kaczogrodu. To tutaj, w gigantycznej, przepełnionej luksusem rezydencji nazwanej przez kogoś złośliwie „siedzibą szatana” urzęduje król cywilizowanego świata, nadając na wszystkie jego strony swoje magiczne fale zniewalające umysły i dusze. Tutaj też odbywa się w tym momencie niezwykle ważna rozmowa pomiędzy wspomnianym wcześniej królem, a pewną istotą sprowadzoną z najgłębszych zakamarków piekieł przez potężnego czarownika. - Dobrze się spisaliście – odziany w czarną togę mężczyzna powiedział spokojnym głosem, popijając przy tym wino ze złotego kielicha wysadzanego najdroższymi kamieniami. - Stayaliśmy się dotrzymać umowy, któyąś Ojcze Impeyatorze nam zapyoponował. – uśmiechnął się niewysoki człek w okularach, odbijając swoją łysiną blask brylantów z kielicha swojego rozmówcy. - Jestem ucieszony, że się wam udało. Władza musi się zmieniać, by nie stała się nazbyt potężna i nie zagroziła mojej pozycji. – Ojciec Imperator dopił krwistoczerwony napój, odstawiając naczynie na mahoniowy stolik. – Zresztą sprzyjanie Wielkiemu Bratu już mi się znudziło. Szerzył co prawda wśród ludności moją ideologię, znacznie ułatwiając zdobywanie nowych serc niewolniczych, zbyt wiele jednak dokładał do niej niesprzyjających mi dekretów. Poza tym nazbyt uniezależnił się od mojego zdania, nawet mimo tego, iż był stale kontrolowany przez wiernego mi sługę – Romulusa. – skrzywił się. - Yozumiem, że teyaz poprzesz kandydatuyę Donalda T. jako pyetendenta do tyonu? – zapytał gość w Pernikowskiej rezydencji. - Powiedzmy, że pozwolę na nią jeśli ludność nie będzie wam przeciwna, Janie Rakieto . – złośliwy uśmiech pojawił się na twarzy Ojca Imperatora. *** My już musimy się niestety pożegnać z naszą bajką. Wielki Brat został obalony, a miejsce zajął czarownik Donald T. Doradcy nie sprostali wyzwaniu wykrycia zdrajcy w swoich szeregach, ostatniego dnia pozbywając się Bogu ducha winnego Sir Kalkulatora – ministra nauki i szkolenia młodzieży. Wypadałoby teraz napisać, że ludność Kaczogrodu żyła dalej długo i szczęśliwie, ale nie mamy żadnych doniesień na ten temat, pozostaje więc pominąć dalsze losy królestwa milczeniem. Na koniec jeszcze, drogie dzieci, posłuchajcie morału, który niesie ze sobą usłyszana właśnie historia: Wszystko ma swój cel. Każde zdarzenie, które nas dotyka, każdy najmniejszy epizod naszego życia jest w istocie łańcuchem zdarzeń wywoływanych przez siłę wyższą. Siłę, która sama jedna trzyma w ręku wszystkie sznurki i pociąga nimi w odpowiednim momencie. Siłę, która nigdy się nie myli. Siłę, która ma moc, aby porywać miliony. Siłę, która obala władców, wywołuje wojny i doprowadza do sojuszy. Siłę, której nikt nie jest w stanie stawić czoła, a wszyscy zobowiązani są do oddawania jej czci należnej. Tak, drodzy bracia i siostry, znajdujemy się na planecie Ziemia, we wszechświecie rządzonym twardą ręką okrutnego, ale jednocześnie sprawiedliwego i nieomylnego Ojca Imperatora. To ja jestem tą siłą. To ja kieruję życiem każdego z was i zaprawdę powiadam wam: trzeba siać, trzeba siać, siać trzeba, siać, siać, siaćsiaćsiaćszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszsz… szszsz… sz… transmisja zakończona. Kalkulator (mieszkaniec) – Nie żyjesz, nie możesz wypowiadać się do czasu doczytania tego posta do końca. -------------------------------------------- PRZYPOMNIENIE -------------------------------------------- Wszyscy gracze, którzy wzięli udział w tej edycji: 1. walgierz 2. mtobi * 3. Kalkulator12 4. skyler 5. DonCarleone 6. Adidas66 * 7. Liqid 8. fanfilmu.pl 9. Ninger * 10. DevilFish 11. Spider88 12. LifaR - MAFIA 13. Kukowsky - MAFIA 14. Fiarot 15. Arxel 16. marneusPL * 17. Bumber * 18. Ninja Seba - KATANI 19. upiordliwy 20. boogie85 21. .Darnok – GOŚCINNIE * odrzuceni po pierwszy dniu -------------------------------------------- PODSUMOWANIE -------------------------------------------- Edycję 94 (46) uważam za zakończoną. Zwyciężyła mafia w osobach LifaRa i Kukowskiego. Gratuluję! A co do tego w wczorajszego dopisku: to rzeczywiście był mój błąd. W toku pisania zapominam się niekiedy, że ja wiem więcej niż wy ;P. Na moje szczęście niewiele to zmieniło w myśleniu graczy i większość nadal obstawiała za „pewnym” Kalkulatorem. Z ocenami tej edycji wstrzymam się i pozostawię je samym graczom. Chciałbym jednak podziękować: * Mafii za dobrą grę * Kataniemu w osobie Ninja Seby * Darnokowi za gościnny występ w pierwszym dniu * Wszystkim, którzy byli aktywni na miarę swoich możliwości (niech każdy odpowie sam na pytanie, czy znalazł się w tej grupie) * Mojemu anonimowemu znajomemu za to, że przerwał swoją sesję WoWa by udostępnić mi możliwość dodania posta w dniu 15 lutego. * Mojemu operatorowi komórkowemu za to, że pożarł mi 40 zł z konta za łącznie 40 minut korzystania z internetu w dniach 16-18 lutego. * Wszystkim, którzy śledzili tą edycję czytając moje wypociny i nie znaleźli się jeszcze w szpitalu dla obłąkanych. * Polskiej scenie politycznej za pomysł na fabułę. * Wszystkim, którzy chcą usłyszeć ode mnie podziękowania za cokolwiek.
  4. Dadix

    Forumowa Mafia

    -------------------------------------------- DZIEŃ 6: DECYZJA -------------------------------------------- Wrota grubość pół metra drżały pod naporem tłumu. Wielkiemu Bratu i jego radzie nie pozostało nic innego jak tylko czekać na najgorsze: na to, że protestujący lada chwila wkroczą do skarbca i dopełnia tego, co już od paru dni można było usłyszeć w ich groźbach. Niektórzy z radców postanowili zakopać się w monetach mając nadzieję, że w ten sposób obronią się przed niechybną śmiercią lub poniżeniem. Inni z honorem i podniesionym czołem czekali, aż solidne zamki sejfu pękną, a do pomieszczenia wpadnie rozjuszona horda. Sam monarcha zaś od jakiegoś już czasu siedział zasępiony i pogrążony w rozmyślaniach. Nie odzywał się, nie odpowiadał na pytania, utracił kontakt z otoczeniem. Co jakiś czas brał tylko do ręki jedną ze złotych, błyszczących monet ze swoją podobizną i przekładał ją z jednej kupki na inną. Znajdujące się w pomieszczeniu osoby mogły zaobserwować, jak pierwsza z kupek z czasem zmniejsza się, po kilku godzinach zanikając już prawie zupełnie. Mogło się wydawać, że wraz z ostatnią przełożoną przez króla monetą protestujący przebiją się przez wrota i będzie to równoznaczne z początkiem końca panowania Wielkiego Brata w Kaczogrodzie. Tak się jednak nie stało. Jego wysokość, przełożywszy ostatni z błyszczących krążków, wyrwał się z letargu, wstał, rozejrzał dookoła i powiedział do ostatnich poddanych, którzy mu pozostali: - Nie możemy zginąć jak tchórze! – stając na placach i dumnie unosząc głowę. Edgar, doradcy i inne osoby znajdujące się w skarbcu obróciły się w stronę Wielkiego Brata, czekając na kolejne jego słowa. - Musimy wyjść nieprzyjaciołom na spotkanie! – reakcje na ostatnie zdanie wahały się od zadziwienia do przerażenia. Co poniektórzy zaczęli za plecami króla pukać się w głowę. - Wiem, że może to się wydawać dziwne i niezrozumiałe, ale spójrzcie na naszą sytuację! Siedzimy zamknięci tutaj, w skarbcu, bez żadnych perspektyw na wyjście z tej farsy cało. Jeśli mamy zginąć, to zróbmy to chociaż z honorem. Zostańmy zapamiętani przez kaczogrodzian i kaczogrodzianki nie jako panikarze, ale jako ludzie odważni i nie obawiający się stanąć naprzeciw niebezpieczeństwu. – władca zaczął przechadzać się po skarbcu, przyglądając się dokładnie każdemu z doradców – Stawmy czoła sytuacji, w której się znaleźliśmy! Nie bójmy się przeznaczenia! – nawoływał. Majestatyczne i przepełnione charyzmą słowa ojca narodu znalazły zrozumienie. Przedstawiciele rady zaczęli spoglądać na siebie i przytakiwać, a Bosy Krzysztof wyskoczył nagle z ukrycia z uniesioną łapą, zapewne na znak poparcia. Tylko Edgar nie był jeszcze do końca przekonany, drapiąc się jedną ręką po głowie, a drugą zaś grzebiąc sobie w uchu: - No tak, bardzo wzniosły plan, wasza mądrość. Dobrze by jednak było, gdybyśmy mieli jakieś bronie, dzięki którym mogli byśmy zostać zapamiętani jako ci, którzy zginęli w walce, nie zaś ci, którzy zostali publicznie zlinczowani. – rzucił bez przekonania w stronę panującego. - Chcesz przez to powiedzieć, że nie wziąłeś ze sobą żadnych broni? – król uniósł się gniewem i uderzył pięścią w górkę złotych monet, która rozsypała się na wszystkie strony. - Tak właściwie… - błazen starał się wymyślić na szybko jakąś satysfakcjonującą odpowiedź - …udało mi się zarekwirować kilka gumowych pałek w kolorze różowym z wymalowanymi kwiatkami i miękką, włochatą rączką. – wyszczerzył zęby, wyjmując zza pazuchy całą garść opisywanego przed chwilą oręża. - A ja mam trochę tego sprayu, którzy protestujący wrzucali za mury. – swoją pomoc zaproponował Sir LifaR, szef resortu rolnictwa. - Ja mam strzykawki – rzucił niedbale Sir Arxeliga - …nieużywane – dodał po chwili. - Znakomicie, to będzie musiało wystarczyć. – rozradował się król i zwrócił w stronę nadwornego błazna – Egarze, zajmij się podziałem broni tak, aby każdy dostał odpowiedni zestaw do walki. W momencie, kiedy wypowiadał te słowa, Bosy Krzysztof beztrosko rozgrzebywał złote krążki. Nie przejmując się zupełnie błaznem, królem i kierownikami resortów, którzy już poczęli ustawiać się w kolejce po swój zestaw małego rycerza, goblin postanowił zbudować prowizoryczny okop. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że oczom zdębianego sługi Arxeligi w pewnej chwili ukazało się coś, co z pewnością nie przypominało królewskiej waluty. Zaintrygowany odkryciem Krzysztof zaczął kopać głębiej, wydobywając spod usypiska złota odrobinę zakrwawiony sztylet, nadal jednak ostry jak żyleta i zdolny zadawać mordercze ciosy. Zielony stwór nie miał pojęcia, skąd w skarbcu znalazło się takie narzędzie (nie miał też pojęcia zresztą o wielu innych sprawach), postanowił jednak nie dzielić się to wieścią z pozostałymi, obecnymi w skarbcu istotami. Uśmiechnął się chytrze, spoglądając na swojego pana nieudolnie wymachującego włochatą pałką, i schował sztylet w skarpetce, wypowiadając wcześniej po cichu słowa które brzmiały jak „Myy preciouuuussssssss”. Tak wyposażony pobiegł do ministra zdrowia z uniesioną ręką, otrzymując kolejnego kopniaka w głowę i puszkę z żółtą farbą z poleceniem wykorzystania jej w słusznym celu. Kiedy wszyscy byli gotowi do obrony przed paradą, król odryglował wrota, które w tej samej chwili poruszyły się, otwierając drogę atakującym. Pierwsi przebierańcy wskoczyli do skarbca, otrzymując potężne ciosy gumowymi pałkami. Sir Arxeliga zaś wyjął z kieszeni jedną ze swych strzykawek by przedziurawić puszkę czerwonego sprayu i rzucił nią prosto w tłoczącą się przy wejściu grupę facetów kolorowych t-shirtach z okrzykiem „Flashbang!”. Pozostali doradcy i sam monarcha również rzucili się wir walki, wpadając w opary czerwonego dymu i waląc pałkami kogo popadnie. Setki najeźdźców padały powalone na ziemię, czy to dzięki gumowym maczugom, czy też – bez głowy – dzięki sztyletowi Bosego Krzysztofa… *** - Jest tu kto? – zapytał pięć godzin później Sir Kalkulator rozglądając się po dziedzińcu zamkowym, który wyglądał tak, jakby przeszło po nim pięć huraganów i dwie lawiny. Walające się ciała i dochodzące zewsząd pojękiwania rannych, pęknięte balony, kolorowe skrawki transparentów, opakowania po fajerwerkach, prezerwatywy o smaku bananowym, niedopalone blanty i koszulki z wyrysowanymi na nich wielkimi, zielonymi i odblaskowymi liśćmi konopii, spalone kukły Wielkiego Brata i tysiące innych gadżetów towarzyszyły temu widokowi zagłady. Niektórzy z otumanionych protestujących podnosili się z ziemi i zaczynali dochodzić do siebie, a po uświadomieniu sobie niedawnych wydarzeń rzucali się w popłochu do ucieczki. Nie było nikogo, kto chciał jeszcze walczyć lub paradować. - Xgdsafswtadvxxv xzywz xxv! – odpowiedział głos Bosego Krzysztofa, a sam goblin radośnie przykicał do szefa resortu nauki, obgryzając kawałek świeżej ludzkiej wątroby. - A niech to! Chyba złamałem rękę. – z wnętrza pałacu ochrypłym głosem zawołał Wieli Brat i poczłapał w kierunku ocalałych. - Tutaj jestem! – spod zwały zmasakrowanych ciał wyczołgał się Sir LifaR. - Ja też chyba jeszcze żyję… - wysapał kulejąc, cały podrapany i posiniaczony szef resortu sztuk artystycznych. Cała piątka zebrała się i poczęła rozglądać za pozostałymi, kiedy na horyzoncie pojawił się także i Edgar: - Dorwali Arxeligę! – poinformował wszystkich wstrząśnięty błazen – Widziałem to na własne oczy, ale nie mogłem nic zrobić. Kazali mu połknąć wszystkie „wigry”, które miał przy sobie. Biedaczek nie wytrzymał. – spuścił głowę. - Szkoda, był dobrym ministrem. – skomentował Wielki Brat i za chwilę dodał: – A nie widziałeś gdzieś Sir walgierza? W sekundzie w której to wypowiedział, zza rogu wyszedł sam zainteresowany minister wywiadu i kontrwywiadu. Jego pojawienie się wzbudziło jednak wśród doradców nie tyle radość, co zakłopotanie i zdziwienie, gdyż zamiast zwyczajnej szaty miał na sobie różową sukienkę, a na głowie perukę z zielono-złotymi pasemkami. Jak by tego było mało, twarz miał pokrytą makijażem, a usta błyszczącą szminką zwiększającą ich objętość o 25%. - Spójrzcie jak on wygląda, to na pewno zdrajca! – w stronę Sir walgierza palec wskazujący wystawił kierujący resortem rzemiosła Sir Spider. - Ależ to jakiś absurd, waszmościu. – tłumaczenia rozpoczął szef wywiadu – Przebrałem się w ten strój, aby ukryć się w tłumie i mieć możliwość bezstresowego szpiegowania przeciwnika. – rozłożył ręce pokazując, że nie ma nic do ukrycia. - Nie wierzcie mu! – krzyknął Sir Kalkulator – Na pewno należy do układu, i na dodatek jest lesbijką! – dodał całkiem poważnie. - Zgadzam się, należy go niezwłocznie odwołać ze stanowiska. – ze spokojem zwrócił się do władcy szef resortu rolnictwa. - Cóż, wygląda na to, że nie mam innego wyjścia. – do sytuacji ustosunkował się panujący – Nie możemy mieć pewności w jakim celu przebrałeś się w ten strój, muszę więc posłuchać moich doradców: zostajesz w tej chwili odwołany ze swojego stanowiska. – kategorycznie zarządził Wielki Brat. - Skoro tak jaśnie pan zadecydował, nie będę się sprzeciwiał. – Sir walgierz odwrócił się i skierował w stronę bramy zamkowej. Ocaleli urzędnicy, błazen i król przyglądali się, jak w świetle czerwonego, zachodzącego słońca, wolnym krokiem minister opuszcza królewski teren. Nikt nie próbował go zatrzymać. Nawet po zniknięciu jego postaci za horyzontem wszyscy nadal wpatrywali się jak zaklęci w zamkową bramę, zastanawiając się, czy zdrajca rzeczywiście zachowałby się tak uprzejmie i odszedł w spokoju. - Pozbyłeś się kyólu niewłaściwego człowieka – Za swoimi plecami monarcha usłyszał znajomy, ale dawno niesłyszany głos. Głos, który zawsze sprowadzał kłopoty. - Donald T. Czego chcesz tym razem? – Król wypowiedział to zdanie jednym tchem, nie odwracając się nawet w stronę nowoprzybyłego gościa. - Przynoszę ci, o najjaśniejszy – rozpoczął ironicznie – ważną wiadomość od samego Ojca Impeyatoya. Otóż – ucichł i powtórzył powtórnie – otóż, władca wszechrzeczy Ojciec Impeyatoy daje ci tylko jeden dzień na upoyanie się z twoimi pyoblemami. Jeśli do wieczoya dnia jutrzejszego nie uda ci się wykryć ostatniego ze zdyajców, jego magnificencja upoważnił mnie do zakończenia yaz na zawsze twojego kyólowania i zajęcia należnego mi miejsca na tronie. Z przyjemnością zostanę ten jeden dzień w pałacu i będę obseywował twoją klęskę. – czarnoksiężnik zaśmiał się bez skrępowania, - Po moim trupie! – odpowiedział król i ścisnął prezerwatywę o smaku bananowym, którą do tej pory trzymał w ręce. -------------------------------------------- GŁOSOWANIE MIESZKAŃCÓW -------------------------------------------- walgierz (mieszkaniec) – Zostałeś zdymisjonowany. Nie możesz wypowiadać się w tym temacie i kupować w supermarketach dżemu bez konserwantów do końca edycji. Arxel -> walgierz boogie85 -> walgierz walgierz -> Kalkulator Kalkulator -> walgierz Spider -> walgierz LifaR -> walgierz walgierz – 5 głosów Kalkulator – 1 głos -------------------------------------------- TYP MAFII -------------------------------------------- Arxel – Nie żyjesz. Nie możesz wypowiadać się w tym temacie do końca edycji. Nie możesz się myć. Nie możesz oddychać. Lista urzędujących doradców: 1. 2. Kalkulator12 – resort nauki i szkolenia młodzieży 3. 4. 5. 6. 7. 8. Spider88 – resort rzemiosła 9. LifaR – resort rolnictwa i hodowli zwierząt 10. 11. 12. 13. 14. 15. boogie85 – resort sztuk artystycznych Spider -> MG okazał się jeszcze bardziej przewrotny niż myślałeś i nie umieścił walgierza w roli mafiosa ;).
  5. Dadix

    Forumowa Mafia

    -------------------------------------------- DZIEŃ 4 (ZALEGŁY) : RAPORT -------------------------------------------- *** Wczorajszy nie dzień nie należał do najszczęśliwszych. Odwołanie Sir DervilFisha nie zrobiło na grupie wyzwolonych spod jedynej słusznej myśli Wielkiego Brata wrażenia i nadal pozostawali oni pod murami, malując je kolorowymi sprayami i wykrzykując przy tym nieprzyzwoite hasła. Tajemnicze zniknięcie szefa resortu sportu i kultury fizycznej też nie mogło napawać optymizmem. Może właśnie dlatego pozostali radcy pochowali się strachliwie do swych gabinetów w postanowieniu przeczekania całego tego szumu i nie wychylania się, by nie dostać przypadkowo w głowę latającym biustonoszem czy inną częścią garderoby. Atmosfera nieustającego zagrożenia ze strony protestujących przeniosła się też zapewne na niepochlebne komentarze pod adresem Sir Liqida, które docierały zewsząd do jego królewskiej mości, a które to zwierały szczegółowe opisy nieprawidłowości jakich dopuścił się ów minister podczas zarządzania obroną zamku. „W tak trudnej dla nas chwili niebezpiecznym byłoby odwoływanie zwierzchnika królewskiej armii, ale jeśli te oskarżenia się potwierdzą, będę musiał z bólem serca tego dokonać” – myślał strapiony król, zastanawiając się nad tym, komu w opiekę oddać królewską gwardię w razie dymisji Sir Liqida. „Poza tym nadal nie otrzymałem obiecanej straży przy wrotach do sali tronowej” – próbował usprawiedliwiać swoją ewentualną decyzję. Prawdę powiedziawszy nie mógł w tej chwili znaleźć nikogo, kto byłby odpowiednim zamiennikiem dla szefa tego, jakże ważnego, resortu. Można więc sobie jedynie wyobrażać jakież wielkie było jego rozradowanie w momencie, gdy usłyszał o wieściach przyniesionych mu kilka godzin później. *** Nie uprzedzając jednak faktów opuśćmy teraz teren zamku i przyjrzyjmy się bliżej niewielkiemu pałacykowi oddalonemu od niego o czterdzieści i cztery mile. Wystrój budowli nie budzący zbyt wielkich emocji i w niczym nie przypominający luksusowych wnętrz kaczogrodzkiego pałacu mógłby sugerować, że jest to nic innego jak jedna z wielu rozrzuconych po całym królestwie siedzib zubożałych możnowładców, którzy w czasach panowania Wielkiego Brata z trudem starają utrzymać swoją dawno utraconą pozycję społeczną i nadal żyją w przeświadczeniu o potędze swojego stanu, który na nikim nie robi już wrażenia. Znaleźlibyśmy się wtedy jednak daleko od prawdy, gdyż budynek ten jest w istocie siedzibą najgroźniejszego przeciwnika panującego władcy, wielkiego maga, czołowej postaci układu i przywódcy Pandemonium Okultystycznego – Donalda T. W środku zaś nie uświadczymy ascetycznie urządzonych sal oraz szlacheckiej rodziny siedzącej przy stole i konsumującej skromny posiłek z piętnastu dań zamówionych za ich ostatnie oszczędności. O nie! Zaglądając przez jedno ze strzelistych, zakratowanych okien będziemy mieli możliwość dostrzec wyłożone obsydianem pomieszczenie, oświetlone nikłym blaskiem pięciu świec znajdujących się w narożnikach wyrysowanego na ziemi pentagramu. - Lorem ipsum dolor sig amet… – Wypowiedział niskim, gardłowym głosem jeden z pięciu magów stojących przy pięciu świecach. - Quidquid latine dictum sit, altum videtur– Dodał drugi, stojący po prawej jego stronie. W chwili gdy skończył, wszystkie świece zapaliły się mocniejszym, czerwonym płomieniem, który nadał całemu pomieszczeniu specyficzny nastrój. Przez chwilę panowała cisza, a zakapturzone postacie obróciły się w stronę najwyższego z czarnoksiężników, odzianego czarną szatę ze złotymi ozdobnikami. Ten zaś przewracał strony grubej, podniszczonej księgi o iście diabelskim i mistycznym tytule: „Program wyborczy”, usilnie starając się znaleźć w niej odpowiedni wers. Kiedy wreszcie trafił na poszukiwaną stronę, spojrzał na swych braci, a następnie uniósł wzrok w górę, wznosząc także ręce i odzywając się tymi słowami: - Wzywam cię demonie siedmiu piekieł! Przybądź o najstyaszniejszy z diabłów, mieszkańcu zakątków najczayniejszych, łysy Lucyferze, przywódco gabinetu cieni, popieyający pisowego kandydata w księstwie Cracowian, patronie wykształciuchów i demonologów. Janie Rakieto! Oto my, przedstawiciele Pandemonium Okultystycznego pyosimy cię o pomoc w obaleniu rządów Wielkiego Brata. Przybywaj! – wyrecytował mag z wielką charyzmą i wiarą w powodzenie rytuałów do których przygotowywał się przez wiele miesięcy. W tymże momencie ziemia zatrzęsła się, a z czarnych jak smoła ścian w miejscu rytuału poczęły odpadać kawałki obsydianu. Świece wybuchły jeszcze większym i jeszcze bardziej czerwonym płomieniem, wchłaniając ogromne ilości tlenu i znacznie utrudniając oddychanie. Przerażeni magowie rzucili się do ucieczki, kiedy ujrzeli wyrwę otwierającą się pod ich stopami, z której, oprócz wyciekającej lawy, dochodziły odgłosu umęczonych dusz. Jedynie przywódca odprawiających rytuał stał niewzruszony, czekając na to, co miało za chwilę nadejść. I on jednak zatrwożył się w momencie, gdy z wyrwy wyskoczyła niewysoka istota przypominająca człowieka, w garniturze i okularach na nosie. - To ty jesteś tym demonem siedmiu piekieł?! – zapytał wielce zaskoczony, zaraz po tym jak wszystko ucichło i piekielna przepaść zamknęła się. - Yes masteyy, Jan Yakieta. Na twoje usługi. – przedstawiła się uprzejmie zupełnie do diabła nie podobna kreatura, uśmiechając się przy tym całkiem ludzko. - Eeee… no tak. Ja nazywa się Donald T. Przyzwałem cię, byś pomógł mi w pokonaniu mojego największego konkuyenta: Wielkiego Brata, kyóla Kaczogyodu. – zdjąwszy kaptur, najwyższy z magów ujawnił swoją tożsamość. Także i pozostali uczestnicy obrzędu wyszli z ukrycia aby przyjrzeć się wynikowi ich magii. Nie mniej zaskoczeni niż przewodzący im Donald T., zaczęli zadawać pytania gościowi z innego świata, na które ten z wielką radością udzielał odpowiedzi. Kiedy rozmowa rozkręciła się na dobre, któryś z uczniów Donalda zapytał, starając się wystawić go na próbę.: - Nauczycielu, jak to się dzieje że jesteś taki mroczny? - To proste. – odpowiedział mag – Zakładam swój płaszcz i kapelusz czayodzieja… - po czym rozpoczął opowiadanie jednej z wielu przypowieści, z których był znany. *** Jak to miało miejsce cztery dni temu, podczas ogłoszenia przez Wielkiego Brata planu pozbycia się zdrajców z szeregów rady królewskiej, tak i dzisiaj urzędujący doradcy zostali wezwani, aby o wyznaczonej godzinie pojawić się tłumnie w sali tronowej, gdyż – jak można było wyczytać z oficjalnego listu wysłanego do wszystkich resortów bez wyjątku – król miał im do ogłoszenia ważną, a nie cierpiącą zwłoki informację. Zgodnie więc z poleceniem, jeden za drugim doradcy zeszli się na umówione spotkanie. Nie wszyscy byli obecni, jednak tych przybyłych już przed rozpoczęciem przemówienia zastał widok, delikatnie mówiąc, nietypowy. Zamiast jednego tronu – dwa, a zamiast jednego władcy – monarcha i jego klon, siedzący dumnie na swoich królewskich miejscach. „A więc ujawnił się! To może oznaczać tylko jedno – król wie już, kto jest zdrajcą i od dzisiaj obłudnicy zostaną przez jego wysokość publicznie osądzeni i wygnani” – radcy szemrali między sobą. Jedni, przyglądając się królewskiemu bratu, starali się znaleźć jakieś podobieństwo z którymś z dotychczasowych szefów resortów, inni dokładnie sprawdzali kogo dzisiaj na zebraniu zabrakło. Nie miało to jednak większego sensu, gdyż panujący już w pierwszym zdaniu rozwiał wszelkie wątpliwości, tak rozpoczynając swe przemówienie: - Jak zapewne zauważyć zdążyliście, oto przed wami stoi mój klon i najbliższy współpracownik, ukrywający się do tej pory pod postacią kierownika resortu statystyki i badań ludności. W związku z tym oczywistym staje się fakt, iż mamy wam do przekazania ważne informacje na temat zdrajców, którzy w waszych szeregach nikczemnie się ukrywają. – zatrzymał przemowę na sekundę by złapać powietrze – Mój dzielny brat śledził każdy wasz ruch, spisując wszelkie wydarzenia odnotowania godne do swojego notatnika, który to trzymał w szufladzie, czekając na nadejście odpowiedniego momentu. Ten moment właśnie nadszedł. Zdecydowaliśmy się na ujawnienie raportu Małego Brata dotyczącego nieprawidłowości w działaniu królewskiej rady. Raport ten, czego żałuję, nie jest jeszcze pełny. Przedstawia od poglądowy szkic problemu, ujawniając tym samym najważniejsze nazwiska i przedstawiając zebrany do tej pory, a wiarygodny materiał dowodowy. – Na twarzy niektórych członków rady pojawił się strach, inni z ciekawością przysłuchiwali się słowom przełożonego, jeszcze inni usnęli beztrosko oparci o śnieżnobiałą kolumnę. – Z raportu wynikają pierwsze konkretne i jednoznaczne wnioski: wśród was działa dwóch zdrajców, dążących do obalenia moich rządów i zaprowadzenia w królestwie chaosu. Są oni przedstawicielami układu skupiającego organizacje opozycyjne i szanowanych decydentów starego systemu. Znamy tożsamość jednego z nich, wiemy też, kto z pewnością nie współpracował z układem. Żądacie konkretów? Proszę bardzo: Mały Brat ustalił, że Sir Arxel i Sir upiordliwy są absolutnie czyści i nie mieli w przeszłości kontaktów z układem, natomiast Kukowsky – szef resortu leśnictwa i łowiectwa, był tak naprawdę tajnym współpracownikiem o kryptonimie „Dżunglowy Skurczybyk”. W mocy prawa decyduję więc, że od tej pory nie będzie pełnić on już żadnej roli państwowej i na okres lat dziesięciu wygnany zostanie z Kaczogrodu. – Przekonanym głosem oznajmił Wielki Brat. Sam zainteresowany tymczasem, który również na zebraniu był obecny, poniósł się z miejsca i krzyknął z niepohamowaną wściekłością w stronę króla: - Nie pozwalam! Zaraz zjawi się tu Cimohood i wybawi mnie z opresji! – po czym rzucił się w stronę Małego Brata, tocząc pianę z ust i wydając nieludzkie odgłosy, które wszystkich zebranych wprawiły w przerażenie. Kiedy od tronu, na którym siedział jeszcze niedawny szef resortu statystyki, dzieliły go tylko metry, wyjął ze swojego wykonanego z żubrzej skóry płaszcza nóż i skoczył na bezbronnego Małego Brata, wbijając mu ostrze prosto serce. Chwilę potem do sali wbiegła grupa strażników i skierowała swe kroki w stronę oszalałego zdrajcy, rzucającego się po ścianach i parskającego niczym rozjuszony smok. Mimo silnego oporu bestię udało się schwytać i związać, a Wielki Brat zakończył spotkanie, wypraszając pośpiesznie zebranych. Nikt nie dowiedział się, jakie były dalsze losy Sir Kukowskiego. -------------------------------------------- DZIEŃ 5: OBRONA -------------------------------------------- Mija już pół tygodnia od momentu, kiedy wspominani geje, lesbijki, feministki i emancypantki, artyści, literaci, łże-elity, lumpenliberałowie, ateiści, dzieci neostrady, emo, punki i technomianiacy, fryzjerzy i sprzedawcy w sex-shopach, pospolici wandale i niepospolici niewandale, przedstawiciele wszystkich ras i wyzwolonych poglądów ruszyli na zamek Wielkiego Brata i siedzibę kaczogrodzkich władz - jak dotąd nie zdobytą przez nikogo fortecę. Pewien mędrzec podczas siusiania na kamienistej ścieżce wymyślił jednakże piękne powiedzenie: „Kropla drąży skałę”, które i w tym przypadku oczekiwało na swoje spełnienie. Można było przewidywać, że prędzej czy później twardy łeb czerwonej małpy przebije królewskie wrota, obrona zostanie przełamana, a wesoła parada wkroczy tryumfalnie na plac zamkowy trzymając się za ręce (i nie tylko) i śpiewając zakazane piosenki. Nikt jednak nie śmiał przypuszczać, że stanie się to tak prędko. W każdym razie nie teraz, kiedy Wielkiemu Bratu udało się unieszkodliwić jednego ze zdrajców, a szansa na unieszkodliwienie drugiego i uratowanie królestwa przed upadkiem nadal była wysoka. Nie teraz, kiedy powróciła wiara w zwycięstwo nad przemyślnymi członkami układu. Los nie ma jednak wzglądu na wydarzenia i wprost uwielbia płatać wszelkiego rodzaju figle, a czas na spłatanie takiego figla wydawał się idealny. - Dowódco! Wróg zniszczył północną bramę i dostał się na teren zamku. – zziajany rycerz wysapał przy wejściu do gabinetu Sir Liqida, dowódcy sił zbrojnych. - A niech to! Każ natychmiast wycofać się wszystkim jednostkom do wnętrza pałacu. – zarządził od ręki królewski doradca, wstając od biurka i kierując się do wyjścia – Ja tymczasem idę poinformować króla i królewską radę, by zeszli do podziemi i ukryli się przed najeźdźcami w skarbcu. *** - Ty łotrze, takiego bicia się nie spodziewałem! – Nieświadomy niebezpieczeństwa król siedział skupiony przy szachownicy, co jakiś czas podnosząc głos na Edgara, który zamierzał wygrać już siódmą partię z rzędu. - Niech się wasza wysokość nie denerwuje, bo nie urośnie. – Wypalił nadworny błazen zanim zorientował się, że ten kawał był zupełnie nie na miejscu. Na jego szczęście władca nie zdołał się zdenerwować, bo w tej sekundzie wrota sali tronowej otwarły się, a ciekawym oczom monarchy i błazna ukazała się sylwetka przejętego ministra obrony ściskającego w dłoniach miecz. - Wasza wysokość, nasza obrona została przełamana. Musimy w tej chwili uciekać i ukryć się w podziemiach przed rozszalałym tłumem. – Zwierzchnik armii na szybko wyjaśnił jak wygląda sytuacja. – Rycerze zostali cofnięci do pałacu i będą starali się utrzymać pozycje przy wrotach wejściowych, jednak długo nie uda nam się bronić w ten sposób, dlatego jak najszybciej jego królewska mość i wszyscy królewscy radcy powinni zostać ewakuowani. – odwrócił się teraz w stronę Edgara i rozkazał – Zajmij się poinformowaniem królewskiej rady o niebezpieczeństwie, ja tymczasem dowiem się jak wygląda sytuacja na froncie. Błazen zasalutował tylko i bez zbędnych pytań wybiegł z sali, tuż za nim zniknął zaś doradca. Król został sam. Bez pośpiechu zebrał z szachownicy wszystkie pionki i poskładał je do pudełka, radując się przy tym z uniknięcia kompromitacji wynikającej z kolejnej przegranej. W jedną rękę chwycił szachownicę, w drugą insygnia królewskie i odbiornik fal magicznych ustawiony na jedyną słuszną stację, po czym spokojnym krokiem wyczłapał z auli, kierując się do zamkowych podziemi. *** W związku z faktem wtargnięcia protestujących na teren zamku nawet skarbiec nie był już miejscem, w którym można było odpocząć od nieustającego hałasu. Siedząc na prowizorycznym, zbudowanym ze złotych monet tronie, Wielki Brat wciąż słyszał odgłosy agresorów. Wrzaski, śpiew, gwar tłumu, trzask niszczonych przedmiotów i odgłos plądrowanych pomieszczeń towarzyszyły oczekiwaniu na doradców, którzy zwolna schodzili się do tego szczelnego i gigantycznego bunkra gdzie przetrzymywane jest kaczogrodzkie złoto. Od czasu rozpoczęcia działalności przez zdrajców liczność królewskiej rady zmalała prawie o połowę. W wyniku dymisji, śmierci i zaginięć siedem z piętnastu resortów utraciło swoje kierownictwo, a obecne wydarzenia wskazywały na to, że ta liczba jeszcze się zwiększy. „Miejmy tylko nadzieję, że wszyscy zostaną bezpiecznie ewakuowani” – zamyślił się król. „I co ważniejsze: miejmy nadzieję, że parada nie zniszczy doszczętnie i nie rozkradnie mojego pałacu. Wystarczająco już ucierpiał od działań układu.” – dodał po chwili. W czasie jego rozmyślań do skarbca docierali kolejni doradcy, jeden po drugim i wkrótce prawie cała rada była na miejscu. - Tłum siłą wdarł się do pałacu. – powiedział Sir Liqid wchodząc jako ostatni i zamykając za sobą potężne wrota. – Przekazałeś waszmość wszystkim informację o groźbie ze strony protestujących? – zwrócił się do Edgara w nadziei na odpowiedź twierdzącą. - Niestety… – błazen spuścił głowę – nigdzie nie mogłem znaleźć Sir upiordliwego, radcy ds. duchów i zdarzeń nadprzyrodzonych. Szukałem w całym pałacu, jednak wygląda na to, że zniknął gdzieś bez śladu. - Niedobrze. – odparł zmartwiony szef resortu obrony, domyślając się co może biedaka spotkać, jeśli nie znajdzie bezpiecznego schronienia – Szukanie go w tym momencie byłoby wielce niebezpieczne. Pokładajmy wiarę w tym, że uda mu się umknąć rozbestwionej hołocie, my tymczasem musimy dobrze zaryglować wrota. – dodał, zabierając się do nałożenia zasuwy. - Poczekaj jaśnie panie z tym ryglowaniem. Nie mamy powodów, żeby ci w tym momencie ufać. – Z miejsca wstał Sir Boogie, zwracając się do Sir Liqida, jednak momentalnie odwracając twarz w kierunku Wielkiego Brata. – Oto, wasza wysokość, wysłaliśmy tobie wczoraj dokumenty na temat nieprawidłowości w resorcie obrony. Wygląda na to, że nasze przypuszczenia co do zaniedbań w działaniu Sir Liqida były słuszne… - Muszę się z tym zgodzić. – do oskarżających dołączył Sir walgierz – Dzisiaj zresztą widać już konsekwencje jego polityki. Obrona zamku została przełamana, zapewne za drobną pomocą jego osoby. - Jak możemy mu teraz powierzyć nasz los, wasza królewska mość? – dorzucił do całej rozmowy Sir LifaR – Czyż jako zdrajca nie otworzy w najmniej oczekiwanym momencie wrót najeźdźcom? – zapytał retorycznie, sam był bowiem przekonany o słuszności swoich słów. - Musimy się go pozbyć, zanim sprowadzi na nas więcej kłopotów! – wykrzyknęli chórem szefowie resortów nauki i rzemiosła. Król miał zamiar powiedzieć coś w tej sprawie, jednak doradcy nie dopuścili go do głosu, otaczając zaskoczonego zwierzchnika armii i siłą wyrzucając go ze skarbca, a następnie ryglując za sobą masywne wrota. Przez jakiś czas do ich uszu dochodził jeszcze ledwo słyszalny krzyk: „Jestem niewinny!”, po jakimś czasie jednak ucichł. Wtedy dopiero przyszła pora na przemyślenia i zapytania: „Czy nie działaliśmy pod wpływem emocji?” oraz „Czy rzeczywiście należał do układu?”. Wydawało się, że rada popełniła kolejny błąd. *** -------------------------------------------- GŁOSOWANIE MIESZKAŃCÓW -------------------------------------------- Liqid (mieszkaniec) – Zostałeś osądzony przez królewską radę. Nie możesz wypowiadać się w tym wątku do końca edycji. Rozkład głosów: walgierz -> Liqid Kalkulator12 -> Liqid Liqid -> walgierz spider -> Liqid LifaR -> Liqid Arxel -> walgierz upiordliwy -> [brak] boogie85 -> Liqid Liqid – 5 głosów walgierz – 2 głosy -------------------------------------------- TYP MAFII -------------------------------------------- upiordliwy – Zostałeś poddany samosądowi przez uczestników parady. Nie możesz wypowiadać się w tym wątku do końca edycji. Lista urzędujących doradców: 1. walgierz – resort wywiadu i kontrwywiadu 2. Kalkulator12 – resort nauki i szkolenia młodzieży 3. 4. 5. 6. 7. 8. Spider88 – resort rzemiosła 9. LifaR – resort rolnictwa i hodowli zwierząt 10. 11. 12. Arxel – resort opieki zdrowotnej 13. 14. 15. boogie85 – resort sztuk artystycznych INFO: Wasz MG znalazł zastępczy sposób na łączenie się z internetem z domu – poprzez telefon komórkowy z GPRS. Wiele to jednak w mojej sytuacji nie zmienia, gdyż takie połączenie kosztuje niemało złotych monet i nie będę z niego korzystał nagminnie, a tylko w celu sprawdzania najnowszych wieści z FM i odbierania typów mafii i to nie dalej niż do czasu wyzerowania się mojego konta ;P.
  6. Dadix

    Forumowa Mafia

    UWAGA! Z powodu braku dostępu do Internetu nie jestem w stanie napisać posta fabularnego, przedstawiam więc tym razem jedynie rozkład głosów mieszkańców i wynik typowania mafii. Nie wiem jak długo będą trwały moje problemy i czy zdołam uporać się z nimi do końca edycji, postaram się jednak w miarę możliwości uzupełnić braki fabularne i jutro, mam nadzieję, pojawi się podwójna dawka treści. Dodatkowo kontakt ze mną będzie utrudniony. Maile i wiadomości z gg będę odbierał raz dziennie, w okolicach godziny 22:30. Przepraszam za utrudnienia i liczę na wyrozumiałość z waszej strony, jako że trudności są niezależne ode mnie. -------------------------------------------- GŁOSOWANIE MIESZKAŃCÓW -------------------------------------------- Kukowsky (mafia) – Nie żyjesz. Nie wolno Ci się wypowiadać w tym wątku do końca edycji. spider -> Liqid LifaR -> Liqid walgierz -> Liqid Ninja Seba -> Kukowsky boogie85 -> Kukowsky upiordliwy -> Kukowsky Kalkulator12 -> Kukowsky Liqid -> Kukowsky Kukowsky -> Kukowsky Arxel -> [brak] Kukowsky – 6 głosów Liqid – 3 głosy -------------------------------------------- TYP MAFII -------------------------------------------- Nina Seba (mieszkaniec) – Nie żyjesz. Nie wolno Ci się wypowiadać w tym topicu do końca edycji. Lista pozostałych graczy: 1. walgierz – resort wywiadu i kontrwywiadu 2. Kalkulator12 – resort nauki i szkolenia młodzieży 3. 4. 5. Liqid – resort obrony królestwa 6. 7. 8. Spider88 – resort rzemiosła 9. LifaR – resort rolnictwa i hodowli zwierząt 10. 11. 12. Arxel – resort opieki zdrowotnej 13. 14. upiordliwy – resort ds. duchów i zjawisk nadprzyrodzonych 15. boogie85 – resort sztuk artystycznych
  7. Dadix

    Forumowa Mafia

    -------------------------------------------- DZIEŃ 3 (CZĘŚĆ II): UPADEK -------------------------------------------- *** Dzisiejsza prób zamachu wymusiła na królu podjęcie zdecydowanych i radykalnych środków zapobiegających takim sytuacjom w przyszłości, przynajmniej na czas napięć i protestów, które dotknęły królestwo. - Od tej pory każdy podróżnik, który będzie się starał o wejście na teren zamku, a przez tłum paradujących uda mu się przedrzeć, będzie dokładnie legitymowany, a jego bagaż sprawdzany w najdrobniejszych szczegółach. Zrozumiano? – Władca skrzywił się nieco i popatrzył zasępiony na swojego kierownika sił zbrojnych. - Ma się rozumieć wasza wysokość! – Odpowiedział Sir Liqid, jak zwykle pogodny i skoncentrowany. - Doskonale. Dodatkowo wymagam, aby podwojono straże pałacowe, by zamachowcy byli unieszkodliwiani zanim dostaną się do sali tronowej. – Król rozprostował palce i zaczął przebierać nimi energicznie, cały czas zerkając na swojego doradcę. - Z tym, niestety, może być problem. Wszyscy rycerze zdolni do walki zajęci są obroną murów, a zdjęcie kogokolwiek mogłoby zagrozić przełamaniem obrony i tym samym dostaniem się agresorów. – Wytłumaczył się szef resortu obrony, licząc na wyrozumiałość króla w tej sprawie. - Rzeczywiście, to mogłoby być niebezpieczne. Chciałbym jednak, byś przydzielił mi chociaż dwóch nowych ochroniarzy, którzy pilnowaliby wrót do sali tronowej. Myślę, że dla defensywy murów nie byłaby to wielka strata, a ja czułbym się o wiele bezpieczniej mając pod ręką kogoś, kto potrafi władać mieczem. – Król zareagował wyjątkowo spokojnie. - Zobaczę co da się zrobić, wasza królewska mość. – Oparł wymijająco Sir Liqid, nie chcąc denerwować władcy, i skierował się prosto do wyjścia. O dziwo nie był zatrzymywany, czym prędzej więc opuścił aulę, zostawiając Wielkiego Brata samego. Po drodze minął jeszcze Edgara śpieszącego z w stronę z sali z jakąś wiadomością, zapewne jak zwykle tajną i najwyższej wagi. *** - Mam, mam! Wiem, kogo odwołać! – zakrzyknął błazen tryumfalnie, wbiegając wesoło do pomieszczenia, w którym przebywał Wielki Brat. – Kurek, bulterier jego królewskiej mości szwędał się dzisiaj cały dzień po pałacowych korytarzach i przypadkiem podsłuchał rozmów pomiędzy szefami resortów, co przed chwilą z wielką ochotą mi wyszczekał. – Rozpoczął wyjaśnianie. – Wynika z nich jednoznacznie, że istnieje pewien resort, który nie cieszy się sympatią. - O, nareszcie przychodzisz z jakąś dobrą nowiną. Kontynuuj zatem… - z twarzy zaciekawionego władcy na chwilę zniknął pochmurny grymas. - Okazuje się, że resort rybołówstwa śmierdzi bardziej niż wszystkie inne razem wzięte. Doradcy jego wysokości szemrają o tym po cichu, nie chcieli jednak wysyłać oficjalnych dokumentów prawdopodobnie dlatego, aby nie podważać waszej decyzji o powołaniu go, o najwyższy. – Błazen przerwał na chwilę, by beztrosko podłubać w nosie. – Tak czy inaczej Sir Devilfish trochę przesadził z tymi rybami. Odór z jego gabinetu rozchodzi się podobno na czwartą część pałacu, a od czasu sprowadzenia rekinów kąpiel w zamkowym basenie zaczęto zaliczać do grona sportów ekstremalnych. - Jeśli prawdą jest to co mówisz, niech słowo stanie się ciałem: możesz przekazać Sir DevilFishowi, że zostaje przeze mnie oficjalnie zdymisjonowany. Poza tym trzeba tą wieść jak najszybciej ogłosić demonstrującym, ażeby ułaskawić ich wściekłość. Pokładam ufność, że dzięki temu działaniu parada zakończy się, a jej uczestnicy rozejdą się do swoich domów lub wyjadą w diabły do Niderlandu. – Król przyklasnął na samą myśl o zakończeniu oblężenia i nastaniu ciszy, której nie zaznał już od wielu godzin. *** Przenieśmy się teraz do zupełnie innej części pałacu, gdzie siedzi zamyślony, co nie jest częstą u doradców czynnością, Sir Skyler - kierownik resortu sportu i kultury fizycznej. Twarz jego wyniszczona i otępiała przypomina o problemie, z którym już od wielu dni jegomość nie może dać sobie rady. To osoba Listka, której nie sposób jest pozbyć się ze stanowiska, nie daje Skylerowi spokoju, nie pozwalając zasnąć lub pojawiając się w strasznych koszmarach, w których to kaczogrodzcy gałganiarze nożni przegrywają z Putinlandem zero do pięciu. - Gdyby tylko nie ta protekcja z góry i groźba wyeliminowania naszych z rozgrywek międzynarodowych… – zamruczał pod nosem królewski doradca nie oczekując od nikoga odpowiedzi, jako że gabinet był zupełnie pusty. Ku swojemu zaskoczeniu poczuł jednak magiczne wibracje i pewną aurę tajemniczości, która pojawiła się nagle i nasilała z każdą sekundą, próbując przekształcić się w coś materialnego. W jednej chwili aura znikła, pojawił się za to głos dochodzący do dostojnika ze środka głowy: - Chcesz pozbyć się Listka? Spotkaj się ze mną za pięć minut na murach, przy zachodniej bramie. – wyszeptał głos i ucichł, nie pozostawiając po sobie żadnego śladu. Sir Skyler nie miał jednak czasu do stracenia i wątpliwości, co ma w tej sytuacji robić. Przywdział szary płaszcz z kapturem i wybiegł z gabinetu, zostawiając uchylone drzwi i pliki papieru porozrzucane po całym biurku. Nie minęły nawet trzy minuty, a królewski radca czekał już na umówionym miejscu rozglądając się podejrzliwie na wszystkie strony i wypatrując kogokolwiek, kto wyglądał na oczekiwaną przez niego osobę. Dziwnym zbiegiem okoliczności po tej stronie zamku było wyjątkowo cicho. Na dole kręciła się co prawda spora grupa protestujących, jednak królewscy rycerze w zdecydowanej większości ustawieni byli na wschodniej ścianie, pozostawiając na zachodniej nieliczne straże, które obserwowały tylko rozwój sytuacji i czuwały by w razie niebezpieczeństwa wezwać posiłki z przeciwnej strony murów. Sir Skyler w oczekiwaniu na nadawcę usłyszanego jeszcze niedawno komunikatu zapatrzył się na pokrzykujący radośnie i bawiący się na dole tłum. Nie spostrzegł, że w tym czasie schodami na mury wszedł ktoś jeszcze, stając obok niego i odzywając się tymi słowami: - Witaj Sir Skylerze. Czyżbyś na kogoś czekał? – odezwał się znany mu głos. Radca odwrócił się i spostrzegł innego członka rady królewskiej, który przyglądał mu się enigmatycznie. Trochę zaskoczony całą sytuacją, odpowiedział: - Właściwie tak… jestem umówiony w pewnej istotniej dla królestwa sprawie. – wytłumaczył się najbardziej zwięźle jak potrafił w nadziei, że jego rozmówca nie będzie dopytywał się o szczegóły i najzwyczajniej w świecie sobie pójdzie. - Cóż, muszę cię więc z przykrością poinformować… - na twarzy towarzysza pojawił się złośliwy uśmieszek - …że twoje spotkanie nie dojdzie do skutku. – W tym momencie nieproszony gość rzucił się Skylera, popychając go i starając się strącić z muru. Ponieważ sam doradca ds. sportu nie był absolutnie przygotowany na odparcie takiego ataku, oponentowi nie sprawiło to wiele trudności i chwilę potem Sir Skyler leżał na dole, otoczony przez protestujących, którzy już przymierzali się do przebrania go w damskie ciuszki. Aby oszczędzić sobie tego dramatycznego widoku, postać odwróciła się, zeszła z murów i oddaliła w bliżej nieokreślonym kierunku. *** -------------------------------------------- GŁOSOWANIE MIESZKAŃCÓW -------------------------------------------- DevilFish (mieszkaniec) – Zostałeś zdymisjonowany. Nie możesz wypowiadać się w tym temacie do końca edycji. A oto jak głosowali dzisiaj gracze: upiordliwy -> walgierz skyler -> DevilFish Arxel -> DevilFish walgierz -> DevilFish spider -> DevilFish LifaR -> spider Kalkulator -> DevilFish Liqid -> upiordliwy boogie85 -> DevilFish Kukowsky -> DevilFish DevilFish -> upiordliwy Ninja Seba -> DevilFish DevilFish – 8 głosów upiordliwy – 2 głosy spider – 1 głos walgierz – 1 głos -------------------------------------------- TYP MAFII -------------------------------------------- Skyler – Zaginąłeś wśród tłumu paradujących. Nie możesz wypowiadać się w tym temacie do końca edycji. Jak zwykle lista pozostałych graczy: 1. walgierz – resort wywiadu i kontrwywiadu 2. Kalkulator12 – resort nauki i szkolenia młodzieży 3. 4. 5. Liqid – resort obrony królestwa 6. 7. 8. Spider88 – resort rzemiosła 9. LifaR – resort rolnictwa i hodowli zwierząt 10. Kukowsky – resort leśnictwa i łowiectwa 11. 12. Arxel – resort opieki zdrowotnej 13. Ninja Seba – resort statystyki i badań ludności 14. upiordliwy – resort ds. duchów i zjawisk nadprzyrodzonych 15. boogie85 – resort sztuk artystycznych
  8. Dadix

    Forumowa Mafia

    -------------------------------------------- DZIEŃ 3 (CZĘŚĆ I): ZAMACH -------------------------------------------- „ http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/0/09/John_Williams_The_Imperial_March_from_The_Empire_Strikes_Back.ogg Wszystko ma swój cel. Każde zdarzenie, które nas dotyka, każdy najmniejszy epizod naszego życia jest w istocie łańcuchem zdarzeń wywoływanych przez siłę wyższą. Siłę, która sama jedna trzyma w ręku wszystkie sznurki i pociąga nimi w odpowiednim momencie. Siłę, która nigdy się nie myli. Siłę, która ma moc, aby porywać miliony. Siłę, która obala władców, wywołuje wojny i doprowadza do sojuszy. Siłę, której nikt nie jest w stanie stawić czoła, a wszyscy zobowiązani są do oddawania jej czci należnej. Tak, drodzy bracia i siostry, znajdujemy się na planecie Ziemia, we wszechświecie rządzonym twardą ręką okrutnego, ale jednocześnie sprawiedliwego i nieomylnego Ojca Imperatora. To ja jestem tą siłą. To ja kieruję życiem każdego z was i zaprawdę powiadam wam: trzeba siać, trzeba siać, siać trzeba, siać, siać, siaćsiaćsiaćszszszszsz…” - Ech, znowu szwankuje nadajnik fal magicznych. – Poirytował się Wielki Brat, uderzając lekko odbiornik, z którego jeszcze przed chwilą wydobywały się zbawienne słowa. – To pewnie przez tą paradę równości. Przeklęty układ przechwyca fale będące naszą jedyną nadzieją i motywacją do walki! – Usiadł zrezygnowany na tronie, ze wzrokiem wpatrzonym w cudnie wypolerowana podłogę. Nic nie szło po jego myśli. Wczorajsze działania doradców nie doprowadziły do jednoznacznego wskazania zdrajcy i tym samym odwołania chociażby jednego z radców ze stanowiska. Jak by tego było mało, jeden z jego najważniejszych resortów pozostał bez opiekuna, Sir DonCarleone zginał bowiem w obronie skarbca. Oblężenie zamku trwało i z każdą godziną wydawało się przybierać na sile. Do króla wciąż dochodziły informacje o tym, że armia paradujących nie tylko nie ma zamiaru odpuścić, ale też systematycznie i nieprzerwanie zasilana jest nowymi posiłkami. Gwardziści ledwo dawali sobie radę z napierającym tłumem i można było przypuszczać, że przełamanie tej desperackiej obrony będzie tylko kwestią czasu. Jego wysokość już wyobrażał sobie apokaliptyczne wizje, w których to roześmiani chłopcy i dziewczynki wkraczają siłą do sali tronowej, a jego samego zrzucają z tronu i przebierają w przylegającą do skóry różową koszulkę. Panującego z rozmyślań wyrwał ogromny huk i wybuch, który zatrząsł całą aulą. Odłamki cegieł, pył i gruz w mgnieniu oka rozsypały się pod jego nogami, zamieniając czystą podłogę w mętną, ziarnistą papkę. Władca obejrzał się i po swojej prawej stronie poprzez unoszący się dym ujrzał pokaźnych rozmiarów dziurę, w której dostrzec można było jakąś niewyraźną sylwetkę. Mijały kolejne sekundy, pył opadał, a postać zbliżała się w kierunku jego wysokości. Teraz widział już wyraźnie – młody mężczyzna, odziany w obcisłe skóry ledwo zasłaniające najbardziej intymne części ciała, z pejczem w ręku dumnie kroczył w kierunku jego wysokości. - Co pan tu robi?! – zapytał drżącym głosem król, będący jeszcze w szoku wywołanym całym zajściem. - Walę tynki. – odpowiedział jego rozmówca z rozbrajającą szczerością, oblizując się przy tym z kurzu, który osiadł na jego wargach. – Chciałbym cię też poinformować kóllunciu, że właśnie kolejny z twoich doradców gryzie glebę. Udusił się torebką foliową z „Biedronki”, biedak. – Dodał bez emocji. - Proszę natychmiast opuścić salę albo zawołam straże! – Król podniósł głos w nadziei, że terrorysta ulęknie się mocy jego autorytetu. Niestety, jak gdyby nigdy nic kontynuował on swoją opowieść: - To ten od nowych technologii. Wpuścił mnie naiwnie do zamku gdy wcisnąłem mu kit o niesamowitym urządzeniu umożliwiającym przenoszenie dźwięku na odległość. No, ale koniec tej gadki na dzisiaj. Teraz czas na ciebie. – mężczyzna wyszczerzył zęby i strzelił ostrzegawczo biczem o podłogę. W tym samym momencie jednak do sali tronowej wbiegł Edgar pobudzony usłyszanym hałasem. Widok, który zastał, zaskoczył go na tyle, że przez ładne pół minuty stał bez ruchu, rozglądając się na przemian to w kierunku dziury, to w kierunku nieproszonego gościa. Król, zniecierpliwiony już tym impasem, wstał nagle i wypalił w kierunku błazna: - Nie stój tak tylko zajmij się tym terrorystą! - Już się robi, wasza wysokość. – Wyrwany z letargu błazen z szybkością błyskawicy zdarł z siebie codzienny strój, ujawniając koszulkę z napisem „I love Chuck Norris”. Następnie wyskoczył, odbijając się od pobliskiej kolumny i wykonując w powietrzu potrójne salto, aby ugodzić ostatecznie zamachowca z powietrza prosto w splot słoneczny. Morderca jednak nie próżnował – skulił się i przetoczył w mig o kilka metrów od miejsca, w którym błazen zamierzał wylądować, a następnie zamachnął się biczem, okręcając go Edgarowi dookoła szyi. Królewski sługa począł się dusić, a mężczyzna uśmiechnął się, zaciskając pętlę mocniej. Na błaźnie nie zrobiło to jednak większego wrażenia – obróciwszy się swoim masywnym cielskiem zdołał uwolnić się z pętli i wyrzucił przeciwnika w kierunku jednego z filarów, aby ten się z nim zderzył i został oszołomiony. W ostatniej chwili jednak morderca zdołał odbić się od przeszkody, rzucając się tym agresywniej w kierunku Edgara. Tym razem zaatakował jego nogi, podhaczając królewskiego obrońcę zaraz po upadnięciu kilkadziesiąt centymetrów tuż obok niego. „Nic to” – pomyślał błazen i błyskawicznie poderwał się z miejsca by stanąć na rękach. W takiej to pozie obrócił się kilkakrotnie, zadając przeciwnikowi nogami serię ciosów w twarz. Lekko oszołomiony terrorysta odskoczył na bezpieczną odległość w celu dojścia do siebie. Edgar również podniósł się i stanął twarzą do mordercy. Obaj przez chwilę z zaciętością tygrysów spojrzeli sobie głęboko w oczy. - Dobry jesteś – odparł zamachowiec, który nie spodziewał się tak silnego oporu ze strony jakiegoś stukilowego błazna. Niemniej jednak nie pozwolił mu na odpowiedź: rzucił się biegiem w stronę ściany, na której wisiały różnego rodzaju bronie i dobył kosę, prezent dla króla od generała Endrju. Błazen nie pozostał mu dłużny, biorąc do ręki stojący nieopodal świecznik. Mężczyzna nie miał ochoty czekać na atak ze strony Edgara. Rzucił kosą z zaskoczenia, starając się celować w szyję. Broń zaczęła wirować i ciąć wszystko na swojej drodze, królewski sługa uchylił się jednak przed morderczym atakiem i w odwecie rozpoczął szarżę na przeciwnika. Rozpędził się do tak wielkiej prędkości, że jego rywal nie wiedział, w którą stronę ma odskoczyć. Został powalony przez potężny brzuch błazna i prawie w tej samej chwili przybity świecznikiem do ziemi. - Wiktoria! – wrzasnął będący w szale bitewnym Edgar. Gdy szał minął, wstał, otrzepał się z kurzu i poszedł wezwać sługi, by ci posprzątali cały ten bałagan. c.d.n. -------------------------------------------- Z KIM SIĘ ŻEGNAMY? -------------------------------------------- Otrzymałem maila od fanafilmu.pl z wyjaśnieniem wczorajszej absencji. Jednocześnie poinformował mnie, że z powodów od niego niezależnych nie będzie w stanie dalej uczestniczyć w grze. fanfilmu.pl (mieszkaniec) – Padłeś ofiarą zamachowca. Nie wolno Ci się odzywać w tym temacie do końca edycji. Lista urzędujących nadal doradców: 1. walgierz – resort wywiadu i kontrwywiadu 2. Kalkulator12 – resort nauki i szkolenia młodzieży 3. skyler – resort sportu i kultury fizycznej 4. 5. Liqid – resort obrony królestwa 6. 7. DevilFish – resort rybołówstwa 8. Spider88 – resort rzemiosła 9. LifaR – resort rolnictwa i hodowli zwierząt 10. Kukowsky – resort leśnictwa i łowiectwa 11. 12. Arxel – resort opieki zdrowotnej 13. Ninja Seba – resort statystyki i badań ludności 14. upiordliwy – resort ds. duchów i zjawisk nadprzyrodzonych 15. boogie85 – resort sztuk artystycznych UWAGA! Otrzymuję ostatnio sporo wiadomości na gg i śmiem podejrzewać, że niektóre z nich po prostu o mnie nie docierają. Jeśli nie otrzymaliście odpowiedzi na wasze pytanie w ciągu 24 godzin, nie krępujcie się wysyłaniem go po raz drugi.
  9. Dadix

    Forumowa Mafia

    -------------------------------------------- DZIEŃ 2 (CZĘŚĆ II): OBLĘŻENIE -------------------------------------------- *** - Nareszcie, nie mamy czasu do stracenia – Wykrzyknął Wielki Brat w momencie, kiedy do Sali tronowej wtoczył się błazen z plikiem teczek pod pachą. – Postaw raporty na tamtym stole – wskazał placem – a ja zaraz zabieram się za ich analizę, która, mam nadzieję, będzie owocna. Trzeba czymś uciszyć tych krzykaczy za murami, bo w takich warunkach nie da się normalnie rządzić. - Jeśli mógłbym nieśmiało się wtrącić, wasza wysokość – błazen przygarbił się i spojrzał na króla głupkowatym wzrokiem - Sir Kalkulator z resortu nauki zajmował się dzisiaj pouczaniem strajkujących z całkiem niezgorszym skutkiem. O ile mi wiadomo, w momencie jego przemowy zamiast krzyczeć, poczęli rzucać w niego kamieniami i kajdankami wyścielonymi różowym pluszem. Nie jest to może długoterminowy sposób na ułaskawienie rozjuszonego tłumu, ale czyż mamy w tym momencie lepsze wyjście? Może poślę po waszmościa Kalkulatora ponownie by zajął się przez jakiś czas paradą, a jego wysokość będzie mógł przez ten czas pracować w spokoju. - Nareszcie wymyśliłeś coś pożytecznego. – Król pochwalił swojego podwładnego. Aby ten jednak nie cieszył się za bardzo, dodał po chwili cynicznie: -Byle szybko, bo zaraz uszy mi pękną od nadmiaru tego pisku. - Już się robi, wasza kaczowatość. – Odparł wesoło Edgar i podskokach wybył z sali tronowej. Mimo potwornego hałasu Wielki Brat Zajął się przeglądaniem dokumentów, które jego doradcy zdążyli dzisiaj dostarczyć. Na pierwszy ogień poszła teka z resortu zdrowia. Jakież było zdziwienie władcy, kiedy zamiast faktów i akt z przeszłości zobaczył rysunki Bosego Krzysztofa, które ten wykonywał w wolnych chwilach. Po przejrzeniu teczki Sir Walgierza jego królewska mość dowiedział się, co też władca Putinlandu jada na obiad i ile gęsi zostało w tym roku schwytanych podczas nielegalnego przekraczania granic Kaczogrodu. Z folderu resortu nauki i szkolenia młodzieży wysypały się wypracowania na temat „Dlaczego kocham Kaczogród je jego króla?”, a w teczce resortu skarbu jakimś dziwnym trafem znalazła się koperta ze sporą ilością złotych monet. Sir Skyler nie dostarczył nic poza suszonymi liśćmi, a Sir DevilFish pozostawił jedną jedyną kartkę z czarną kropką na środku i zapachem jednoznacznie sugerującym, z jakiego ministerstwa mogła ona pochodzić. W aktach resortu obrony ktoś upchał sporą ilość papieru toaletowego, Sir Kukowsky dostarczył sierść żubra, Sir Boogie od sztuk artystycznych przysłał niezgrabne szkice ludzkiej fizjonomii, Sir LifaR wysłał trochę siana, w tece resortu rzemiosła był żywy pająk, a ostatnia teczka zawierała jakiś słupki i wykresiki, z których król niewiele mógł zrozumieć. Z resortu nowych technologii dokumenty w ogóle nie dotarły – najpewniej ich maszyna do zdalnego przesyłania informacji nie działa jeszcze jak należy. - A niech to diabli! – zaklął panujący – Jak ja mam z tych przypadkowych kartek wywnioskować, kogo odwołać ze stanowiska? *** W tym samym czasie Sir DonCarleone siedział samotnie w królewskim skarbcu, podziwiając błysk złotych monet i układając z nich wieżę oraz wielki kaloryfer. Jako że skarbiec znajdował się w podziemiach pałacu, okrzyki protestujących prawie tutaj nie dochodziły, a Don mógł w spokoju robić to co sprawiało mu największą radość: bawić się pieniędzmi. Przekładał je z kupki na kupkę, mieszał, pływał i rozrzucał za wszystkie strony, co jakiś czas wracając do konstruowania złotych budowli. Był tak zajęty, że nie zauważył tajemniczej postaci, która niezauważona wkradła się do pałacowej kasy. Postać przemknęła pomiędzy masywnymi wrotami sejfu, znikając za jedną z większych gór złota, i pojawiła się ponownie po kilkudziesięciu sekundach w zupełnie innej jego części. Niczego nieświadomy doradca zajmował się dalej swoimi sprawami, podczas gdy zagadkowa persona obserwowała go bacznie i zbliżała się raz po raz kryjąc się przy tym za przeszkodami, których w skarbcu było aż zanadto. Kiedy od pleców dostojnika dzieliły ją tylko metry, postać zdecydowała się na wyciągnięcie noża. Idealnie zaostrzona klinga błysnęła nieśmiało pośród oszałamiającego światła bijącego od całej masy monet. Niedoszły skrytobójca nie wziął jednak pod uwagę jednej sprawy – jego sylwetka idealnie odbijała się w milionach małych krążków rozrzuconych po całym skarbcu. Kiedy więc wynurzył się zza najbliższej Donowi góry by zadać cios ostateczny i morderczy, członek królewskiej rady w ułamkach sekund odwrócił się i odskoczył, zwracając się twarzą do postaci i przyglądając się jej dokładnie przez dłuższą chwilę. - Czekałem na ciebie Obi Wanie… tfu, to nie moja kwestia! – Don z wrażenia zamieszał się w swoich słowach. – Wiedziałem, że wrócisz po pieniądze… Cimohoodzie. - Tak, to ja. – Odparła zakapturzona postać. – Nie mogłem pozwolić, aby taka ilość monet marnowała się w tym podziemnym magazynie… Nie wiem czy wiesz, ale to są już ostanie chwile twojego marnego życia. – Chimohood uśmiechnął się złowieszczo. - We… - DonCarleone chciał kontynuować dialog, jednak morderca nagle zniknął mu z oczu, odskakując w kierunku pobliskiego wzgórza z monet. Złoto zabrzęczało i chwilę potem Cimohood wyskoczył z zupełnie innej strony, szarżując na bezbronnego skarbnika niczym wściekły żubr. Don nie miał szans na uchylenie się przed ciosem, a mieniący się srebrem sztylet utkwił w jego plecach. Królewski doradca plunął krwią. Starał się jeszcze utrzymać na nogach, jednak w tym momencie było to ponad jego siły. Opadł na kolana i podparł się rękami. Wiedział, że to już koniec. Miał tylko sekundy, aby wymyślić coś na uratowanie skarbca przed rabunkiem. - Nie spodziewałem się, że będziesz tak niewymagającym przeciwnikiem. – Odparł Cimohood i zaśmiał się w głos. - Nie pozwolę, być zrabował kaczogrodzkie złoto – wyszeptał Don resztami sił i chwycił między palce jedną ze złotych monet, na których się podpierał. Podniósł prawą rękę i zamachnął się, celując w sam szczyt najwyższej góry wznoszącej się majestatycznie pośród wszystkich znajdujących się w pomieszczeniu. Tuż po rzucie opadł zupełnie bez sił, moneta jednak trafiła w sam czubek góry, wywołując wstrząs tejże. Razem z górą zatrząsł się cały skarbiec, a ze szczytu poczęły spadać pojedyncze złote krążki, zabierając ze sobą inne, coraz więcej i więcej. W konsekwencji powstała gigantyczna lawina złota, która rozlała się równomiernie po całej komnacie, przygniatając zarówno królewskiego doradcę jak i jego mordercę. *** -------------------------------------------- GŁOSOWANIE MIESZKAŃCÓW -------------------------------------------- Ponieważ cztery osoby uzyskały taką sama liczbę głosów, zgodnie z regulaminem w dzisiejszym linczu nie ginie nikt. Poniżej przedstawiam rozkład głosów: LifaR -> skyler upiordliwy -> walgierz boogie85 -> Kukowsky walgierz -> DevilFish Kukowsky -> fanfilmu.pl skyler -> upiordliwy Arxel -> skyler Kalkulator -> Arxel Ninja Seba -> Liqid spider88 -> Arxel Liqid -> upiordliwy DevilFish -> LifaR DonCarleone -> walgierz fanfilmu.pl -> [brak] Arxel – 2 głosy walgierz – 2 głosy upiordliwy – 2 głosy skyler – 2 głosy DevilFish – 1 głos fanfilmu.pl – 1 głos Kukowsky – 1 głos Liqid – 1 głos LifaR – 1 głos -------------------------------------------- TYP MAFII -------------------------------------------- DonCarleone – Zginąłeś walcząc dzielnie w obronie skarbca przed Cimohoodem. Nie możesz wypowiadać się w tym topiku do końca edycji. Na koniec lista urzędujących nadal doradców: 1. walgierz – resort wywiadu i kontrwywiadu 2. Kalkulator12 – resort nauki i szkolenia młodzieży 3. skyler – resort sportu i kultury fizycznej 4. 5. Liqid – resort obrony królestwa 6. fanfilmu.pl – resort nowych technologii 7. DevilFish – resort rybołówstwa 8. Spider88 – resort rzemiosła 9. LifaR – resort rolnictwa i hodowli zwierząt 10. Kukowsky – resort leśnictwa i łowiectwa 11. 12. Arxel – resort opieki zdrowotnej 13. Ninja Seba – resort statystyki i badań ludności 14. upiordliwy – resort ds. duchów i zjawisk nadprzyrodzonych 15. boogie85 – resort sztuk artystycznych
  10. Dadix

    Forumowa Mafia

    -------------------------------------------- DZIEŃ 2 (CZĘŚĆ I): SZTURM -------------------------------------------- *** Wielki Brat siedział zmartwiony w swojej luksusowej sypialni, patrząc przez okno z tęsknotą na dziedziniec zamku i pracowników, którzy wykonywali swoje codzienne obowiązki. Od czasu do czasu słychać było brzdęk metalu, a przez plac przechodził elitarny gwardzista królewski w mieniącej się w słońcu dnia zbroi. Kupcy dopuszczeni do handlu na terenie zamku nawoływali do spoglądania na ich towary, a królewski rzecznik starał się przekrzykiwać te głosy, ćwicząc swe nowe przemówienie. Kaczogród tętnił życiem i niewiele osób świadomych było wagi wydarzeń, które rozegrały się w nocy. Król jednak tego dnia nie zmrużył oka nawet na godzinę. Rozpamiętywał, myślał, opracowywał plany zniszczenia „układu” raz na zawsze. Nie wpadł co prawda, jak zwykło mu się to udawać wcześniej, na jakiś genialny plan, chociaż pomysł badania pretendentów do tronu pod względem wymowy litery „r” nie był wcale taki głupi. „W przyszłości można by pomyśleć o utworzeniu jakiegoś resortu lingwistyki, który zająłby się wdrożeniem tej idei.” – rozmarzył się. Z rozmyślań wyrwał jednak władcę szczegół, który popsuł brutalnie i znienacka harmonię w zamkowym krajobrazie. Na horyzoncie pojawiła się mianowicie różowa kropka. Za chwilę obok niej pojawiła się kropka w kolorze jaskrawozielonym, następnie kropka pomarańczowa, żółta i jeszcze więcej różowych. Z każdą chwilą liczba kropek mnożyła się, zapełniając zwolna pola znajdujące się nie więcej jak kilka kilometrów od zamku. Fala różnokolorowych punktów pulsowała, mieniła się barwami i pełzała nieregularnie w kierunku siedziby jej królewskiej mości. Można też było usłyszeć wesołe ryki, okrzyki wojenne, śpiew i tysiąc innych dźwięków, które nasilały się tym bardziej, im bliżej znajdowała się fala. Z mrowiska kropek wystrzelały race i błyszczące kule ognia, a jakby tego było mało – pośrodku stąpała gigantyczna pluszowa i - trzeba to dodać - czerwona małpa. - Parada równości… Tego nam jeszcze brakowało – jęknął król i czym prędzej zbiegł po schodach, aby poinformować zamkowych gwardzistów o zbliżającym się niebezpieczeństwie Po drodze napotkał błazna Edgara bawiącego się własnym pośladkiem. Ten, po ujrzeniu swojego władcy, natomiast się wyprostował i zapytał: - A gdzie się jego wysokość tak śpieszy? – robiąc przy tym idiotyczną minę w stylu „nie wiem o co chodzi, ale się uśmiecham”. - Jesteśmy atakowani przez wrogą armię zdemoralizowanej młodzieży. Trzeba na gwałt ostrzec zamkową armię, by za wszelką cenę ochroniła bramę i mury przed naporem przeciwnika. – Wytłumaczył w dwóch zdaniach władca. - W takim razie już pędzę! – Odparł błazen i porwał się do szalonego biegu. - Poczekaj Edgarze! Myślę, że „oni” nie dadzą nam spokoju tak łatwo. Jak wiesz, nie możemy zaatakować ich otwarcie, to spowodowałoby bowiem niezadowolenie bardzo dużej części społeczeństwa. Moglibyśmy co prawda wysłać potajemnie gońca z wiadomością do Romulusa, aby uruchomił swoje bojówki młodzieży wszechkaczogrodzkiej, jednak zajmie to zdecydowanie zbyt wiele czasu. Nie jesteśmy w stanie tyle czekać. Trzeba podjąć jakieś doraźne środki, a ja widzę tylko jedno rozwiązanie: należy poświęcić jednego z naszych doradców i wydać go agresorom. Wiem, że może to się wydawać drastyczne i niehumanitarne, ale musimy bronić swoich stanowisk. Chciałbym więc, byś poza poinformowaniem gwardzistów kazał roznieść do wszystkich resortów informację o przyśpieszonej inwigilacji królewskiej rady. Do wieczora na moim biurku mam mieć raport z każdego resortu wraz z podejrzeniami, oskarżeniami, teczkami, aktami, dziadkami z Wermachtu, wszystkim… tak, bym jeszcze dziś mógł podjąć decyzję o zdymisjonowaniu kolejnego członka rady. Poza tym są też dobre strony, których być może nie zauważyłeś- może się zdarzyć, że rozjuszonemu tłumowi wydamy jednego ze zdrajców, a wtedy będziemy mogli świętować nasz kolejny sukces. Po wysłuchaniu do końca poleceń króla błazen ruszył w drogę. Sam zajął się ostrzeganiem królewskiej armii, która swoją drogą nadciągający tłum zauważyła już wcześniej i była przygotowana do obrony, do poinformowania doradców wysłużył się zaś Bosym Krzysztofem, przekupując go kawałkiem suszonej wędliny znalezionej w kapeluszu. Przenieśmy się na chwilę na drugą stronę muru. Tutaj geje, lesbijki, feministki i emancypantki, artyści, literaci, łże-elity, lumpenliberałowie, ateiści, dzieci neostrady, emo, punki i technomianiacy, fryzjerzy i sprzedawcy w sex-shopach, pospolici wandale i niepospolici niewandale, przedstawiciele wszystkich ras i wyzwolonych poglądów zdążyli już rozłożyć swój obóz i rozpocząć oblężenie. Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że zamierzają pozostać tu do momentu ustąpienia Wielkiego Brata z tronu. Część wspinała się na mury, starając się ominąć straże i dostać niepostrzeżenie do środka, inna grupa poczęła taranować bramę za pomocą ogromnej pluszowej małpy, reszta skandowała hasła wolności i równości dla wszystkich, powtarzając je za wielką wojowniczką w bitwach zaprawioną i dla swych przeciwników bezwzględną – Kazimierą Sz. Sytuacja była beznadziejna. Wielki Brat otrzymał cios z zaskoczenia, którego w żaden sposób nie mógł przewidzieć. Czy się podniesie? Czy odeprze atak? Tego dowiemy się już wkrótce. c.d.n. ***
  11. Dadix

    Forumowa Mafia

    -------------------------------------------- DZIEŃ 1: OPOWIEŚĆ BŁAZNA -------------------------------------------- *** Kto przechadzał się tej pamiętnej nocy po korytarzach zamku kaczogrodzkiego, mógł być świadkiem niesamowitych zdarzeń, które rozgrywały się w okolicach północy. Nie chodziło tu bynajmniej o jakieś anomalie pogodowe, wzmożoną aktywność jeleni w pobliskich lasach czy fakt, że Sir Darnok obudził się wreszcie po sylwestrze. Nie chodziło nawet o to, że władca Putinlandu zakazał dowozu kaczogrodzkiego mięsiwa i wciąż groził zakręceniem kurka z energią magiczną. Nie to było najistotniejsze. Tej nocy bowiem oczy wszystkich zwrócone były na królewskiego błazna, pędzącego z niespotykaną dla siebie prędkością i ściskającego w ręku jakiś tajemniczy papier. Zważywszy na jego owalną figurę wydawać by się mogło, że takie prędkości zdolny byłby osiągnąć jedynie tocząc się, a jednak widziano go przemykającego korytarzami na własnych nogach. Niedługo trwało jednak to dziwaczne zjawisko, błazen bowiem skręcił w stronę sali tronowej, wyważając prawie swoim ciałem wrota tejże i zastając jego królewską mość, co nie było wielkim zaskoczeniem, obgryzającego paznokcie. - Edgarze! – oburzył się władca – Jak śmiesz wkraczać w moje progi bez uprzedniego zapukania do wrót? Wiem, rozumiem, ze jesteś niecierpliwą peroną… ekh, personą, ale powinieneś był zachować pewną dozę taktu. Udzielam Ci upomnienia. Błazen zachowywał się, jakby w ogóle Wielkiego Brata nie słuchał. Wymachiwał chaotycznie rękami, próbując wydusić z siebie słowa, które jednak nie chciały wyjść na światło dzienne. Kiedy nareszcie odzyskał głos, wykrzyczał je w stronę króla najgłośniej jak potrafił: - Diabelne „wykształciuchy” chcą nas pogrążyć!!! Wielki Brat strapił się na te słowa, nie stracił jednak swojego spokoju. Odpowiedział zupełnie opanowany: - Uspokój się teraz i wytłumacz mi punkt po punkcie o co Ci chodzi. Spróbujemy razem dojść do jakiegoś sensownego rozwiązania. – Jego wysokość starał się nie sprawiać wrażenia zdenerwowanego i do tej pory wychodziło mu to całkiem nieźle. - Właśnie dowiedziałem się, jakie pogłoski krążą na salonach. Niedługo wieść rozniesie się pośród pospólstwa i mieszczaństwa, a stąd do strajków i obalenia jego królewskiej mości już niedługa droga. – Po usłyszeniu tych słów władca zlał się zimnym potem. Nic go tak nie denerwowało jak możliwość utraty tronu. - Kacza mać… A o co dokładnie chodzi? – Zapytał dyskretnie król zgrzytając przy tym niemiłosiernie zębami. - Sprawa tyczy się tego Sir Fiarota, od resortu sprawiedliwości. Ktoś puścił plotkę, że w młodości był redaktorem pisma o skrajnych poglądach i zarządzał radykalną grupą młodzieżową: domagali się usunięcia z narodowego herbu wizerunku kaczek i wstawienia na ich miejsce gigantycznych fallusów! - Edgar wypowiedział ostatnie słowo tak, jakby za chwilę miał eksplodować. - No to rzeczywiście wtopa – Nerwy króla już opadły, ale sytuacja nadal nie przedstawiała się różowo. – Trudno, trzeba natychmiast usunąć go ze stanowiska. Był dobrym i układnym doradcą, ale nie możemy pozwolić, żeby wiązano z nami człowieka z taką przeszłością. – Odparł sucho. - To jeszcze nie koniec. – wtrącił nieśmiało błazen – Moherowe legiony Romulusa protestują przeciwko powołaniu „Resortu Alkoholizmu i Innych Ludzkich Przyjemności”. Argumentują, nie wiedzieć czemu, że taka instytucja wpływa demoralizująco na młodzież. - Ekhm… tak, rzeczywiście, jest w tym trochę racji. Resort należy zlikwidować, ale nie będziemy pozbywać się Sir Darnoka, jest bowiem zbyt wytrawnym znawcą trunków, aby tułał się po królestwie bez żadnego zajęcia. Mianuję go na mojego osobistego polewacza i zabronię wystąpień publicznych. Zachowa swoje dotychczasowe uprawnienia, a i ty, Edgarze, będziesz mógł skorzystać na tym przetasowaniu stanowisk. – Wielki Brat uśmiechnął się w sposób, w jaki zawsze uśmiecha się, gdy wpadnie na genialny pomysł. - Świetny plan o najwyższy! – Twarz błazna na chwilę rozpromieniła się radością, po kilka sekundach jednak mina zrzedła mu na nowo. - Aha, jest jeszcze jedna sprawa. – powiedział to głosem takim, jakim uczeń tłumaczy się nauczycielce dlaczego zapomniał zeszytu. - Co się stało się? – Zapytał zaciekawiony król. - Pamięta jego wysokość może tą dziewkę, Aneta K. się chyba zwała? – Edgar rozpoczął swoją wypowiedź. - Nie przypominam sobie, możesz rozjaśnić mi w głowie? – Król spojrzał otępionym wzrokiem na swojego nadwornego błazna. - Pojawiła się swego czasu w pałacu, proponując swoje usługi. Później była zatrudniana w każdym resorcie po kolei. Krążyły plotki, że to sumienna pracownica i resorty po prostu biły się o to, w którym dostanie swój etat. Następnie cała sprawa ucichła, a teraz nasza bohaterka pojawia się znów i oskarża pięciu twoich doradców o jakieś nieprzyzwoite czyny, o nieczystość i ojcostwo jej dziecka! – Błazen znów się rozentuzjazmował podczas opowieści. - A niech cię licho… Za dużo złych wieści przynosisz mi jak na jedną noc! – Wielki Brat porwał się z tronu i stanął na równe nogi. Był tak zdenerwowany, że wydawał się być o trzy centymetry wyższy niż zwykle. – Każ odwołać ich wszystkich w trybie natychmiastowym i nie pokazuj mi się więcej na oczy! No już… spieprzaj dziadu! Za dwie minuty ma cię tu nie być, a za trzy ich ma tu nie być! *** -------------------------------------------- Z KIM SIĘ ŻEGNAMY? -------------------------------------------- DECYZJA MAFII: Fiarot – „Układ” znalazł na Ciebie haka, zostajesz odwołany ze stanowiska i nie możesz wypowiadać się w temacie do końca edycji. DECYZJA MG: Adidas66, Ninger, mtobi, Bumber, marneusPL – Zostaliście posądzeni o ojcostwo dziecka Anety K. W tym momencie kończycie grę i nie wolno wam wypowiadać się w topiku do końca edycji. REGULAMINOWE WYGAŚNIĘCIE MANDATU: Darnok – Twój resort został zlikwidowany ze względu na liczne protesty moherowych legionów. Nie możesz wypowiadać się w temacie do końca edycji, nad czym bardzo ubolewam. Lajf is brutal ;P. Lista doradców, którzy pozostali na swoich stanowiskach: 1. walgierz – resort wywiadu i kontrwywiadu 2. Kalkulator12 – resort nauki i szkolenia młodzieży 3. skyler – resort sportu i kultury fizycznej 4. DonCarleone – resort skarbu królewskiego 5. Liqid – resort obrony królestwa 6. fanfilmu.pl – resort nowych technologii 7. DevilFish – resort rybołówstwa 8. Spider88 – resort rzemiosła 9. LifaR – resort rolnictwa i hodowli zwierząt 10. Kukowsky – resort leśnictwa i łowiectwa 11. Fiarot - ODWOŁANY 12. Arxel – resort opieki zdrowotnej 13. Ninja Seba – resort statystyki i badań ludności 14. upiordliwy – resort ds. duchów i zjawisk nadprzyrodzonych 15. boogie85 – resort sztuk artystycznych UWAGA! Mogło się zdarzyć, że w wyniku mojej decyzji z gry wyrzucony został zawodnik będący mafiosem bądź katanim. W tym przypadku jego rolę przejmuje gracz wylosowany z tych, którzy pozostali przy życiu. Przypominam też, że od tej chwili do godziny 22:00 jutro można oddawać głosy na swoje mafijne typy. Szykujcie teczki, akta z przeszłości i włączcie swoją czujność – zaczyna się prawdziwa gra :>.
  12. Dadix

    Forumowa Mafia

    -------------------------------------------- Forumowa Mafia – Edycja 46 ( 94 ) R O Z P O C Z Ę C I E _ E D Y C J I -------------------------------------------- *** -------------------------------------------- PROLOG -------------------------------------------- Nie tak dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma rzekami i siedmioma morzami było sobie królestwo. Na pierwszy rzut oka nasze królestwo nie różniło się zbytnio od innych królestw, które znamy z bajek. Miało swojego króla, miało miasta i wioski, miało mieszkańców – co prawda niewielu, bo większość z im tylko znanych powodów postanowiła wyjechać do sąsiednich królestw. Miało też królestwo swój, jakże piękny, herb: http://dadi.neostrada.pl/herb.gif , hymn i wszystko co prawdziwemu królestwu do istnienia jest potrzebne. A zwało się Kaczogród. Kaczogrodem rządził król prawy i sprawiedliwy, którego ludzie zwykli nazywać Wielkim Bratem. Król, jak sam twierdził, robił wszystko, żeby mieszkańcom jego ziem żyło się jak najlepiej. Niestety, nie wszystko było takie różowe, istniały bowiem pewne rody szlacheckie, które starały się obalić rządy Wielkiego Brata, a na jego miejsce wysunąć swoich kandydatów i tym samym doprowadzić do upadku Kachogrodu i ogólnego rozgardiaszu porównywalnego z końcem świata. Dla uproszczenia całej sprawy wspomniane rody nazywać będziemy krótko „układem”. Istniał więc „układ” złożony ze szlachciców, magów, uczonych (których dla uproszczenia nazwiemy „wykształciuchami”) i pospolitych przestępców, będących przyczyną wszelkiego zła, które w królestwie się dokonywało. Król sam nie poradziłby sobie z tak silnym naporem ze strony przeciwników, dlatego postanowił znaleźć kogoś, kto wspomógłby go w nierównej walce. Natenczas pojawili się, w lśniących zbrojach i potężnych rydwanach dwaj generałowie – Romulus oraz Endrju, którzy zaproponowali swoją pomoc w zamian za dziesiątą część królestwa i rękę dwóch córek króla – Buśki i Irasiadki. Romulus w wojach zaprawionym był mężem, niejedną twierdzę zdobył z pomocą swych moherowych legionów. Endrju nie gorszy był od niego, to on bowiem był autorem pomysłu stworzenia oddziału kawalerii bizonów. Mogłoby się wydawać, że z tak potężnymi sojusznikami żaden wróg nie był dla Wielkiego Brata straszny, a sam król mógł żyć i rządził długo i szczęśliwie. Nic bardziej mylnego! Zuchwali szlachcice opracowali chytry plan pozbycia się Wielkiego Brata i zakończenia jego rządów. Świadomi byli faktu, iż otwarta walka nie jest najlepszym pomysłem, zostali by bowiem zmiecieni z powierzchni ziemi przez połączone armie króla i jego generałów. Postanowili więc zadziałać w sposób bardziej subtelny, zakraść się w łaski Brata i po zdobyciu jego zaufania zniszczyć go i jego wspólników od wewnątrz. W tym momencie zaczyna się nasza historia… -------------------------------------------- CO SIĘ STAO SIĘ? -------------------------------------------- Znajdujemy się w pałacu króla. Omijamy dyskretnie straż i kierujemy się w stronę szczelnie zamkniętej sali tronowej, w której w tym momencie odbywa się ożywiona dyskusja. Wielki Brat siedzi zdenerwowany na tronie, obgryzając paznokieć, nad nim zaś stoją Endrju z Romulusem, szczerząc zęby i błyszcząc groźnie oczami. - Nie możemy z Endrju tego dłużej znieść! – Romulus nie krył zażenowania – Wśród twoich doradców są zdrajcy, którzy nie pozwalają nam na normalne zarządzanie królestwem. Ich przebiegli magowie wciąż nasyłają plagi na nasze ziemie, a wprawieni w mowie demagodzy podburzają przeciwko nam ludność cywilną, krytykując wszystkie działania, które podejmujemy. - Słusznie prawi! – do rozmowy wtrącił się Endrju – Jeśli nadal będziesz bezczynnie patrzył na to, co się dzieje, będziemy zmuszeni rozwiązać naszą umowę i odmówić udzielania pomocy militarnej w walce z „układem”. Wielki Brat przygryzł wargę: - A niech to gęś kopnie! – zaklął król i wystrzelił odłamkiem paznokcia w stojącego nieopodal błazna, któremu ten odłamek przykleił się do czoła – Jestem prawie pewien, że to sprawka łże-elit i lumpenliberałów. Ostatnio było o nich za cicho, można więc było się spodziewać, że szykują jakąś większą akcję przeciwko nam. W tym momencie król zamilkł i uśmiechnął się szyderczo pod nosem. Generałowie spojrzeli na siebie pytającym wzrokiem, nie wiedząc, o czym to Wielki Brat może w tym momencie myśleć. On tymczasem obmyślał taktykę obrony, kolejny genialny plan, który doprowadzi przedstawicieli „układu’” do sromotnej klęski. - Całe szczęście, że zawczasu zabezpieczyłem się na taką sytuację. – złożył ręce i popatrzył na zaciekawionych współpracowników – Otóż, zacni mężowie, poprosiłem największych czarnoksiężników w Kaczogrodzie, aby stworzyli moją dokładką kopię. Biedacy tydzień męczyli się z odprawianiem rytuałów i recytowaniem inkantacji, ale wreszcie się udało. Mam nadzieję, że Mały Brat, bo tak nazwałem swój klon, w przyszłości zajmie moje miejsce na tronie. Teraz jednak zleciłem mu nie mniej istotną misję: mianowałem go na jednego ze swoich doradców, aby obserwował pozostałych i, przepraszam za wyrażenie, donosił o wszystkim, co się w królestwie dzieje. Jeśli wśród moich doradców znajdują się zdrajcy, prędzej czy później zostaną wykryci za sprawą Małego Brata. Poza tym doradcy znają się między sobą i oni też mogą mieć jakieś przypuszczenia na temat tego, kto z nich wydaje się podejrzany. W związku z tym zadecydowałem, iż poproszę ich o przygotowanie list z donosami, teczek i skarg, a Ci, którzy zdobędą ich najwięcej, będą przeze mnie osobiście dymisjonowani. Tako rzecze wasz król! – zakończył, uderzając pięścią w kolano. Nastała cisza. Romulus i Endrju przez długi czas nie mogli wyjść z zachwytu nad roztropnością Wielkiego Brata. Ten zaś wykorzystał sytuację, aby poobgryzać do końca wszystkie paznokcie w lewej ręce. Zawsze obgryzał tylko lewą, prawą zaś opiekował się z największą troską. Paznokcie w tej drugiej były czyste, wypucowane i przypiłowane jak trzeba, na lewej zaś nierówne i zniszczone. Nikt nie wiedział dlaczego król tak postępuje, ale nikt nie śmiał też się go o to pytać. - Ja chromolę! Ten plan jest genialny! – wykrzyknął wreszcie Romulus z entuzjazmem. - Należy jak najszybciej zwołać zebranie doradców jego królewskiej mości i oznajmić tą ideę publicznie. Nie możemy dłużej czekać w momencie, gdy wykształciuchy niszczą owoce naszej pracy! – dodał charyzmatycznie Endrju. Tak też się stało. Nie minął nawet dzień, a w sali tronowej już zebrali się tłumnie wszyscy doradcy króla. Aula wypełniona była głosami zaciekawionych dostojników, zastanawiających się, co też tym razem jego wysokość dla nich przygotował. Warto w tym miejscu wspomnieć, że oni sami nieczęsto mieli okazję widywać króla na własne oczy. Niektórzy co prawda byli wybrani na swój urząd przez samego Wielkiego Brata, ale większość została polecona na swoje stanowiska przez innych, bliższych królowi doradców lub generałów z nim współrządzących, dlatego też dla niektórych było to wielkie przeżycie. Poza tym jego królewska mość słynęła z nietuzinkowych pomysłów, co jeszcze wzmagało napięcie wśród przybyłych gości. - Drodzy rodacy, Kaczogrodzianki i Kaczogrodzianie, koleżanki i koledzy – stojący za królem błazen uniósł w górę kartonowy transparent z napisem „Oklaski!”, co zaowocowało wybuchem niekontrolowanych braw, które nie ustępowały przed dobre kilkadziesiąt sekund. – Ekhm.. Czy mogę już kontynuować? Tak? Dobrze… ekh, ekh [kaszel]. Pozwólcie, że przeczytam teraz listę moich doradców i sprawy królestwa, którymi do tej pory się zajmowaliście. – błazen wyciągnął z rękawa kartkę, którą podał jego wysokości. Król zaś spojrzał jeszcze raz na wszystkich zebranych, a następnie zaczął czytać: „Sir Walgierz – Zarządza resortem wywiadu i kontrwywiadu. Twoim zadaniem jest pilnowanie, aby żadne tajne informacje o naszym królestwie nie wydostały się poza jego granice. Dbasz też o pozyskiwanie takowych informacji o innych, pobliskich księstwach. Sir mtobi – Kieruje resortem handlu i kupiectwa. Twoim zadaniem jest dopilnowanie, aby kupcy byli rzetelni, nie zawiązywali wielkich gildii mających na celu dyktowanie nieuczciwych cen. Zajmujesz się również ustalaniem cen, po jakich państwo skupuje towary. Sir Kalkulator troszczy się o prawidłowy rozwój młodzieży, w duchu miłości do królestwa i jego władcy. Ustala dziedziny wiedzy, jakimi mają zajmować się młodzi ludzie w szkołach i pilnuje, aby nie nauczano dziedzin zakazanych. Celem Sir skylera jest wyszukiwanie w królestwie uzdolnionych mężów i niewiast, które mogą godnie reprezentować koronę Kaczogrodu na arenie międzynarodowej. Ustala on dotacje w sztukach złota dla najlepszych sportowców i promuje dyscypliny, w których możemy osiągać sukcesy. Sir DonCarleone – resort skarbu królewskiego. Musisz dbać o to, aby w skarbcu nie zabrakło złota. Zarządzasz majątkiem i nadzorujesz pracę poborców podatkowych, aby nie zabierali lwiej części zebranych monet dla siebie. Sir Adidas66 sprawuję natomiast kontrolę nad tym, aby najważniejsze szlaki handlowe i najbardziej uczęszczane drogi wyłożyć brukiem, by podróżowanie przez nasze królestwo było miłe i przyjemne. Sir Liqid zajmuje się obronnością naszych granic. Pilnuje, aby armia była wyćwiczona, najedzona i odpowiednio wyposażona, tak, by w razie potrzeby mogła dzielnie stanąć do walki przeciwko agresorom. Resort Sir fanafilmu.pl na celu ma opłacanie najzdolniejszych naukowców, produkujących machiny różnorakie, aby z jeszcze większym zapałem wytwarzali je na chwałę Kaczogrodu. Sir Ninger ma rolę nie mniej istotną – dba o utrzymanie dobrych stosunków dyplomatycznych z księstwami sąsiednimi i rozwiązywanie sporów wszelakich, które czy to przez niedomówienia, czy przez działanie „układu” poza granicami pojawić się mogą. Sir DevilFish – zarządca resortu rybołówstwa. Twoją rolą jest wydawanie pozwoleń dla rybaków oraz ustalanie dopuszczalnych okresów połowu dla różnych gatunków ryb. Pieczę nad wszystkiemi typami rzemiosła sprawuje Sir Spider88. Dba o zgodę pomiędzy poszczególnymi cechami rzemieślniczymi, ściąga podatek z tychże i pilnuje, by praca odbywała się efektywnie i systematycznie. Nadzór nad właścicielami ziemskimi ma Sir LifaR. Ma baczenie na to, czy przekazują oni do królewskich magazynów należną część swoich plonów. Sir Kukowsky opiekuje się rozsianymi po królestwie lasami. Ustala, na jakich obszarach i w jakich porach roku polować można na zwierzynę, ściga też rzezimieszków niszczących bezmyślnie przyrodę. Sir Fiarot – kieruje resortem sprawiedliwości. Troszczysz się o to, aby wszelkie konflikty pomiędzy pełnoprawnymi obywatelami królestwa rozwiązywane były zgodnie z zasadami obowiązującego prawa. Sir Arxel natomiast, z resortem opieki zdrowotnej, kontroluje uzdrowicieli i zielarzy, aby starali się raczej pomagać pacjentom niż ich uśmiercać. Najlepszych nagradza, fałszywych zaś do lochu strąca. Zdarza się, że przedstawiciele różnych klas społecznych chcą przedstawić swoje racje lub propozycje zmian królowi. Nie mam czasu ich wszystkich wysłuchiwać, jednak Sir marneusPL ma! On to przyjmuje delegacje ludności i warte uwagi postulaty zapisuje, przekazując je potem mnie. Sir Bumber z resortu sztuk magicznych. Dba o przestrzeganie zakazów używania niebezpiecznej magii w miejscach publicznych i nadzoruje rozwój młodych adeptów w szkołach magii rozrzuconych po całym królestwie. Wielu ciekawych informacji dostarcza nam resort kierowany przez Sir Ninje Sebę. On to zajmuje się badaniami mieszkańców królestwa, sporządzaniem spisów ludności i przekazywaniem wniosków do innych resortów, aby te prawidłowo wykonywały swoja pracę. Sir Upiordliwy pilnuje, aby królestwo nasze żyło w zgodzie z upiorami, zjawami i stworami różnych gatunków, by nie dotykały nas klęski straszliwe i plagi, których przyczyny nie sposób wytłumaczyć. O opłacanie najlepszych artystów i starania, by mogli oni rozwijać swoje umiejętności pracując dla jej królewskiej mości, troszczy się Sir boogie85, kierujący resortem sztuk artystycznych.” Wielki Brat skończył czytać. Odwrócił jeszcze kartkę na drugą stronę, dla pewności, że nikogo nie pominął (co prawda ktoś z tyłu nabazgrał wielkimi literami „.Darnok, resort alkocholizmó i innyh lóckih pszyjemności”, ale król uznał to za żart i pominął milczeniem), po czym złożył i schował do kieszeni swojego królewskiego płaszcza. W tym samym momencie błazen znów pokazał publiczności slogan z napisem „Oklaski!” i ponownie odezwała się fala gromkich braw. Dla wzmocnienia efektu wyjął też kolejny karton z napisem „Yes, yes, yes!” i jak jeden mąż cała sala zaczęła radośnie skandować umieszczony tam okrzyk. Trwałoby to może i z godzinę, gdyby nie głos jego wysokości: - Dziękuję, dziękuję… Niestety, ostatnimi czasy zaczęły do mnie dochodzić niepokojące informacje. Śmiem przypuszczać, że wśród was znajdują się zdrajcy, którzy chcą obalić moje rządy. – Błazen został powstrzymany przez Wielkiego Brata przed podniesieniem plakatu z napisem „Boooooo!”. Nastała cisza. – Nie mogę pozwolić na to, aby przedstawiciele „układu” lub niedobitki starego systemu rujnowały to, co razem zbudowaliśmy. Dlatego apeluję: informujcie mnie o każdej podejrzanej sytuacji, której będziecie świadkiem. Będąc solidarni, możemy pokonać przeciwników. Nie obędzie się jednak bez ofiar. Osoby budzące największe wątpliwości będą przeze mnie dymisjonowane, gdyż w walce ze zdrajcami nie możemy sobie pozwolić na pobłażliwość. – Król zatrzymał na chwilę i pozwolił doradcom na oswojenie się ze słowami, które właśnie usłyszeli. – Mam nadzieję, że szybko uda nam się wyjść z kryzysu, w obliczu którego się znaleźliśmy. Dziękuję. – Zanim ktokolwiek zdążył zorientować się, że to już koniec przemówienia, Wielki Brat wstał i wyszedł z Sali tronowej, kierując się do jadalni. Po upewnieniu się, że przemowa nie będzie kontynuowana, doradcy poczęli rozchodzić się po swoich gabinetach. Niektórzy jednak pozostali, rozprawiając o tym co właśnie usłyszeli. *** -------------------------------------------- GRACZE -------------------------------------------- Lista doradców jego królewskiej mości: 1. walgierz – resort wywiadu i kontrwywiadu 2. mtobi – resort handlu i kupiectwa 3. Kalkulator12 – resort nauki i szkolenia młodzieży 4. skyler – resort sportu i kultury fizycznej 5. DonCarleone – resort skarbu królewskiego 6. Adidas66 – resort komunikacji 7. Liqid – resort obrony królestwa 8. fanfilmu.pl – resort nowych technologii 9. Ninger – resort spraw zagranicznych 10. DevilFish – resort rybołówstwa 11. Spider88 – resort rzemiosła 12. LifaR – resort rolnictwa i hodowli zwierząt 13. Kukowsky – resort leśnictwa i łowiectwa 14. Fiarot – resort sprawiedliwości 15. Arxel – resort opieki zdrowotnej 16. marneusPL – resort ds. kontaktów z ludnością 17. Bumber – resort sztuk magicznych 18. Ninja Seba – resort statystyki i badań ludności 19. upiordliwy – resort ds. duchów i zjawisk nadprzyrodzonych 20. boogie85 – resort sztuk artystycznych [gościnnie] 21. .Darnok – resort alkoholizmu i innych ludzkich przyjemności Jeszcze raz przypominam namiary na mnie. W celu uzyskania szybkiej odpowiedzi na frapujące was pytania polecałbym korzystanie z gg, aczkolwiek na maile też odpowiadam, choć z mniejszą częstotliwością. MAIL: dadis1[małpiszon]wp.pl GG: 3323240 …i podstawowe zasady panujące w tej edycji: * Na głosy mieszkańców czekam do 22:00. * Mafia i katani wybierają swój typ do 22:30. * Post fabularny pojawia się około 23:00. * Po pierwszym dniu zostanie was tylko czternastu. * Po szczegółowe zasady zapraszam do mojego posta przededycyjnego: http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=59&pid=23025 *** -------------------------------------------- PODSUMOWANIE -------------------------------------------- Jesteście doradcami króla Wielkiego Brata zamieszkującymi komnaty kaczogrodzkiego zamku. Waszym zadaniem jest wykrycie zdrajców w postaci przedstawicieli „układu” i tym samym uratowanie koalicji z Romulusem i Endrju przed rozpadem. Pomaga wam w tym działający w ukryciu klon króla, który ma możliwość sprawdzania prawdziwej tożsamości doradców. Klimat, jak zapewne zauważyliście, oscyluje w okolicach fantasy, aczkolwiek można pozwalać sobie na dość dużą swobodę, jako że edycja z założenia przygotowywana była z przymrużeniem oka. Po raz n-ty życzę wszystkim przyjemnej i pełnej emocji gry. http://dadi.neostrada.pl/fm.gif -------------------------------------------- OGŁOSZENIA DUSZPASTERSKIE -------------------------------------------- Od tej chwili zaczyna obowiązywać zakaz wypowiadania się osób nie biorących udziału w grze! Chciałbym jednocześnie przypomnieć, że o godzinie 23 z minutami opuści nas już siedem osób – pięć wskazanych przeze mnie, jedna wytypowana przez mafię i Darnok ;P. Nie chcę nic sugerować, ale miło byłoby zrobić swoimi postami dobre wrażenie na mnie ;).
  13. Dadix

    Forumowa Mafia

    Dzisiaj nie ma głosowania. Dobrze jednak, że o tym wspominasz. Ułatwiasz mi wybór tych, którzy pożegnają się w dniu dzisiejszym z edycją :>.
  14. Dadix

    Forumowa Mafia

    Niestety nie ma już takiej możliwości. Role zostały rozesłane. Mam nadzieję, że o nikim nie zapomniałem. Jak zwykle proszę krzyczeć i spamować mnie wszelkimi możliwymi środkami komunikacji, jeśli ktoś nie otrzyma swojej roli. Przepraszam też wszystkich, którym ich rola się nie spodobała ;P. Prawdopodobnie przed rozpoczęciem edycji napiszę jeszcze jakiegoś posta informacyjnego, ale docelowo przygotujcie się na godzinę 18:00. To ojciec dyrektor też lubi w mafię pogrywać? ;)
  15. Dadix

    Forumowa Mafia

    Żeby mi później ktoś nie płakał, że był u babci/chlał kefir u Zdziśka/przejmował kontrolę nad światem czy zajmował się czymkolwiek innym i nie miał czasu wysłać potwierdzenia do ósmej, postanowiłem jednak przedłużyć termin mailowania mnie do 22:23. Mam nadzieję, że dzięki eryzyjskiej liczbie minut z pomocą bogini chaosu wszyscy pragnący zagrać zdążą z przelaniem swoich chęci w wiadomość do mnie ;$. Przypominam: dadis1[małpa w czerwonym]wp.pl <- PoKliKasH?
  16. Dadix

    Forumowa Mafia

    Zaczynam się zastanawiać, czy w ogóle będzie potrzeba wywalania kogokolwiek, bo jak na razie ledwo mam te podstawowe czternaście potwierdzeń ;D. Ja rozumiem, że niektórzy mogą odsypiać po sobocie, ale żeby aż do tej pory? Dla sprawdzenia zamieszczam poniżej listę osób, które do tej pory wysłały mi sygnał życia. Jeśli czyjś nick nie znajduje się na niej, a gracz ten jest pewien, że potwierdzenie wysłał, może mnie zbesztać publicznie na tym wątku. Osoby, których potwierdzenia do mnie dotarły: 1. walgierz 2. mtobi 3. Kalkulator12 4. Adas66 5. Liqid 6. Spider88 7. LifaR 8. Kukowsky 9. Arxel 10. manreusPL 11. Bumber 12. boogie85 13. Fiarot 14. fanfilmu.pl Szara strefa niepotwierdzonych: 1. skyler 2. DonCarleone 3. Shogun007 4. Niger 5. DevilFish 6. Ninja Seba 7. Upiordliwy
  17. Dadix

    Forumowa Mafia

    Kontakt ze mną (wypada się przedstawić): MAIL: dadis1[małpiszon]wp.pl GG: 3323240 E D Y C J A _ 4 6 ( 9 4 ) *** P O S T A N O W I E N I A _ O G Ó L N E 1. Przewidywana liczba graczy: patrz koniec posta 2. Liczba mafiosów: 2 3. Liczba katanich: 1 4. Rozpoczęcie edycji: poniedziałek, godzina 18:00 P R Z E B I E G _ G R Y Nie ma dnia rozpoznawczego, mafia swoją pierwszą ofiarę typuje już w dniu rozpoczęcia, tzn. w poniedziałek 12 lutego. Od wtorku do głosu dochodzą mieszkańcy, którzy eliminują kolejną osobę, a mafia wskazuje swój drugi typ. Plan na dni następne jest analogiczny: najpierw zabijają mieszkańcy, później mafia do momentu, gdy obaj mafiosi zostaną wykryci i unieszkodliwieni lub gdy liczba mafiosów zrówna się z liczbą niewinnych mieszkańców. * Mieszkańcy mogą wskazywać swoje typy do godziny 22:00. Głosy oddane choćby minutę po nie będą uznawane. * Głosy można oddawać tylko na forum. Za ważny uznaję się ostatni głos oddany przez zawodnika. * Mafia wskazuje swój typ na mord do godziny 22:30. * Post informujący zarówno o wyniku głosowania miasta jak i mordzie mafii „powinien” pojawiać się o godzinie 23:00. * W przypadku remisu w głosowaniu miasta nie ginie nikt. M A F I A * Mafia eliminuje codziennie jednego gracza. * Mafia może zrezygnować z morderstwa dwukrotnie w ciągu całej rozgrywki (co jest i tak nadmiarowe, bo ta taktyka jest nieczęsto stosowana). K A T A N I * Katani podaje nick osoby, którą chce sprawdzić, do godziny 22:30. Informację o tożsamości sprawdzanego gracza otrzymuje z chwilą dodania przeze mnie posta fabularnego, a więc w okolicach godziny 23:00. Oczywistym jest, że w przypadku śmierci kataniego w mordzie lub linczu nie ma on możliwości zdradzenia tego, o czym się dowiedział. * Katani może sprawdzić siebie raz w ciągu całej gry. * Standardowo, sprawdzana przez kataniego osoba jest chroniona przed linczem ze strony mafii. W S Z Y S C Y * Obowiązuje absolutny zakaz rozmów na temat FM pomiędzy mieszkańcami w inny sposób niż na oficjalnym topicu gry. * Mafiosi z oczywistych względów są z tego zakazu zwolnieni. * Gracz, który nie dodał posta w ciągu 48 godzin LUB dwukrotnie nie oddał głosu jest usuwany z gry. * Gracz może być usunięty również za jedno z poniższych zachowań: a) pisanie postów łamiących regulamin forum gram.pl b) nagminne offtopicowanie bez wyraźnej przyczyny c) pisanie krótkich, jednozdaniowych postów nie wnoszących nic do gry d) zabijanie graczy w realnym świecie w celu wyeliminowania ich z rozgrywki ;P e) inne, nie wymienione tu, acz naganne zachowania * W pewnych przypadkach osoba wyrzucona przez MG może być zastąpiona przez inną, nie uczestniczącą do tej pory w grze. W tym przypadku nowy gracz przejmuje rolę gracza wyrzuconego. Jeśli wyrzucony gracz był katanim, nowy dowiaduje się także o tożsamości sprawdzonych przez niego zawodników. *** Od teraz do godziny 20:00 dnia dzisiejszego proszę wszystkich zapisanych, a chcących nadal wziąć udział w edycji, o wysyłanie potwierdzeń tejże chęci na mój adres meilowy (ewentualnie gg). Postanowiłem też, że nie będę bawił się w losowanie, wróżenie z fusów czy inne metody mające na celu wybranie spośród 21 nicków tych, którzy wezmą udział w mojej edycji. Dam szansę wszystkim, którzy wyślą potwierdzenie. Jednocześnie pierwszego dnia, razem z mordem mafii grę opuści taka liczba graczy, aby łączna ilość uczestniczących w zabawie wyrównała się do czternastu. Przykładowo, jeśli dostanę potwierdzenia od wszystkich 21 osób, pierwszego dnia z listy zniknie siedem ksywek – jedna wskazana przez mafię i sześć wybranych przeze mnie. Od tej pory gra będzie już toczyć się swoim normalnym rytmem. Podsumowanie: > Wysyłamy maile potwierdzające pragnienie uczestnictwa w mojej edycji. Pożądanym jest, by w tytule maila napisać swój nick z forum np. „Tytuł: potwierdzenie – król_majonezu1968 Treść: Cześć mistrzuniu, potwierdzam się i czekam na rozpoczęcie. Aż mi uszy skaczą z radości.” > Role zostaną rozesłane jeszcze dzisiaj pod wieczór, po godzinie 20:00. Życzę przyjemnej gry i zapraszam wszystkich (nie tylko graczy) na poniedziałek, punkt 18:00, do przeczytania posta rozpoczynającego edycję. Docencie moją robotę, nie proszę o wiele: myślcie, piszcie posty, wpłacajcie miliony złotych na moje konto ;). W TYM MOMENCIE LISTA GRACZY ZOSTAJE ZAMKNIĘTA! (chyba że po znajomości ktoś chciałby się jeszcze wcisnąć ;P) Oto i ona: MG – Dadix 1. walgierz 2. mtobi 3. Kalkulator12 4. skyler 5. DonCarleone 6. Adidas66 7. Liqid 8. fanfilmu.pl 9. Shogun007 10. Ninger 11. DevilFish 12. Spider88 13. LifaR 14. Kukowsky 15. Fiarot 16. Arxel 17. marneusPL 18. Bumber 19. Ninja Seba 20. upiordliwy 21. boogie85
  18. Dadix

    Forumowa Mafia

    Nie tylko wrócił, ale nawet przeżył całą edycję, od początku do końca. Toż to herezja ;). Mówiąc poważnie, pojawiłem się tylko na chwilę korzystając z przerwy pomiędzy sesją a semestrem. Raczej wątpliwe, że zostanę na dłużej – w każdym razie nie jako gracz, bo pomistrzować mogę od czasu do czasu.
  19. Dadix

    Forumowa Mafia

    Don mnie zaatakował znienacka i przymusił do gry na ostatnią chwilę, nie miałem czasu się z nikim kontaktować ;). Poza tym rzeczywiście jest trochę racji w twoich słowach - o wiele wygodniej grało mi się z przeświadczeniem, że nikt mnie nie zna. A gdzieżby! Gdybyś się zapisał, skończyłbyś grę pierwszego dnia i po strachu ;-P. <diabelski_uśmieszek> Dopisać Cię do listy? : )
  20. Dadix

    Forumowa Mafia

    Ja Ci mogę streścić całki wielowymiarowe i równania różniczkowe zwyczajne. :). A klimatu do rozpoczęcia edycji nie mam zamiaru zdradzać. Mogę powiedzieć tylko tyle, że będzie to pewna satyra przeniesiona do pewnych realiów. Pewna znajomość tematu byłaby pewnie pożądana do zrozumienia pewnych żartobliwych odniesień, które będę w postach fabularnych umieszczał. Pewnym jest jednak, że i bez niej będzie można wczuć się w rolę. W każdym razie w ramach przygotowania do edycji polecam poczytać nagłówki gazet codziennych, włączyć od czasu do czasu telewizję na „Wiadomości” lub inny serwis informacyjny – ot, takie zwyczajne czynności, do których chyba większości nie muszę przekonywać. Start najpewniej w poniedziałek w godzinach popołudniowych. Proszę uprzejmie czekać na dalsze instrukcje. Cierpliwość jednostki – cierpliwością narodu. Koniec komunikatu.
  21. Dadix

    Forumowa Mafia

    Na nowym forum brałem udział jednej, prowadzonej przez Yarra. Niestety mafia zdecydowała się na dość szybkie sprzątnięcie mnie, więc sobie nie pograłem. Poza tym to już nie te czasy, kiedy miałem od groma czasu na grę.
  22. Dadix

    Forumowa Mafia

    mtobi -> No nie gadaj, z tym Dadixem nie było aż tak głośno. W każdym razie po moim ataku odwetowym w twoją stronę trochę ucichłeś : ). Kalkulator -> Prawdę mówiąc zginąłeś nie dlatego, że na mnie głosowałeś, ale dlatego, że przez dwa pierwsze dni byłeś online pomiędzy godziną 23:45 a 0:15 : ). To smutna prawda, ale trzy początkowe morderstwa były podyktowane właśnie powyższą przesłanką. Jak widać, za trzecim razem udało się nam trafić w sedno . Aha, i jeszcze małe wyjaśnienie. Większość z was pewnie mnie nie zna, z czego w tej edycji byłem bardzo rad. Chciałem się przyznać bez bicia, że nie do końca jestem takim początkującym graczem, chociaż liczba postów na tym forum mogłaby na to wskazywać. Swego czasu pogrywałem w mafię naprawdę aktywnie na cdprojekt.info, ale to były dawne dzieje i mogło mi się zapomnieć jak się powinno mafiosować. Na szczęście Fiarot okazał się wspólnikiem, na którego można było liczyć i świetnie mi się z nim współpracowało. Dobrze się też złożyło, że nasze style gry były krańcowo różne, w związku z tym nikt nawet nie próbował łączyć nas ze sobą. Fiarot co prawda obrał dość ryzykowną taktykę i w tej grze nie brakowało momentów, kiedy byłem przerażony obrotem sprawy, jakimś cudem jednak za każdym razem udawało mu się wybronić. Za to też należą się gratulacje. Dziękuję Donowi za to, że zmusił mnie do uczestnictwa w tej edycji i mafiosowania ;). Odwrotnie niż Fiarot, dziękuję przede wszystkim tym graczom, którzy najbardziej uprzykrzali nam życie. MG – Dadix, dadix, dadix, dadix… 1. walgierz 2. mtobi 3. Kalkulator12
  23. Dadix

    Forumowa Mafia

    Dobra, no to po waszych głosach jestem w kropce. Przyznam się, że dzisiaj celowo zwlekałem z oddaniem głosu w nadziei na to, że Mtobi powie coś ciekawego lub pojawi się nowy kandydat na mafiosa. I nastąpiła śmieszna sytuacja: Tobi w moim odczuciu nie wybronił się, a Fiarot odwrócił od niego uwagę tylko ze względu na fakt, iż pojawił się FanFilmu ze swoimi argumentami „w zaparte”. Ja miałem zamiar głosować na Tobiego i niewiele w tej kwestii zmieniła rozmowa, która doprowadziła tylko do przypuszczeń o wrabianiu go przez FF, mogących równie dobrze być wymówką mafiosa. Załóżmy teraz, że się mylę co do Tobiego, a FanFilmu rzeczywiście jest mafiosem, jak twierdzą Aldarion, Fiarot i mtobi. Jeśli oddałbym głos na Tobiego, FanFilmu mógłby pojawić się na minutę przed końcem regulaminowego czasu głosowania, zmienić głos na Tobiego i doprowadzić do remisu, który byłby równoznaczny z dniem na korzyść mafii (bowiem bez względu na to czy dzisiejszy lincz dojdzie do skutku czy nie, agenci wygrywają po jednym lub dwóch dniach, w zależności od tego czy jednego z nich uda nam się wytropić). Dlatego też, mimo iż jest to dla mnie bardzo niewygodne i nadal uważam Tobiego za głównego podejrzanego, wyjątkowo zagłosuję dziś na FanaFilmu. Jednocześnie chciałbym powiedzieć, że jeśli przeżyję do jutrzejszego dnia, a FanFilmu nie okaże się agentem, Tobi stanie się dla mnie pewniakiem na mafiosa. Jeśli zaś FanFilmu będzie winny – cóż, będziemy mieli jeszcze dwa dni na przemyślenia ;). *** ech… Lincz -> fanfilmu.pl
  24. Dadix

    Forumowa Mafia

    Ja mimo to uważam, że lepiej mieć problem nadmiaru niż niedomiaru argumentów. W końcu lepiej opierać się na czymkolwiek niż czekać do 21 i rutynowo oddać głos na podstawie intuicji, rzutu kostką, prognozy pogody na jutro czy podczepić się pod „popularnego” kandydata. Ja swój typ na dzisiaj mam, ale inni niekoniecznie, a dyskusja jaka jest – każdy widzi. Coraz więcej graczy tłumaczy się też brakiem czasu, a jedyną osobą która pokusiła się o dłuższe wypowiedzi jest dzisiaj Fot – który zresztą też nie pisze (dla mnie przynajmniej) nic, do czego sam bym wcześniej nie doszedł. Pojawia się problem, że nawet jeśli mtobi okaże się agentem, nie mamy zbyt wielu wskazówek na temat jego wspólnika, bo ten już w tym momencie wykorzystuje ignorancję ze strony graczy i najpewniej nie zabrał głosu w sprawie Tobiego. PS. Pisałem tego posta przez dwie i pół godziny, bo ciągle ktoś mi przerywał ; /. W związku z tym mógł stracić trochę na swojej aktualności, za co przepraszam.
  25. Dadix

    Forumowa Mafia

    Ech… mało nas. Linczu na Immortalu nie będę komentował, bo był on co najmniej dziwny. Dziwny ze względu na dziwne zachowanie samego zainteresowanego, jak i nagły zwrot w rozmowie Fot – Spider – Dar. Oto panowie kłócą się przez cały dzień, a wieczorem dochodzą do wniosku, że jednak wspólnie zagłosują przeciwko Immortalowi. Jest to poza zdolnością mojego pojmowania ; ). A teraz czas na garstkę przemyśleń. Jedno jest pewne: jeśli chodzi o skład mafii, to dwójka Spider, Tobi w moim odczuciu nie w chodzi w grę. Ten pierwszy mógłby być wiązany z morderstwem Seby, a drugi właśnie mordy mafii traktował od początku gry jako swój główny punkt zaczepienia podczas linczu, co wyklucza ich współdziałanie. Dlatego też ja nadal bacznie przyglądał się będę Tobiemu i on pozostanie w gronie moich głównych podejrzanych. Mam też nadzieję, że dzisiaj dyskusja będzie co najmniej tak żywa jak wczoraj i znajdzie się jeszcze jedna osoba, która jeszcze zasili krąg podejrzanych.