Dadix

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    115
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Dadix

  1. MG - Furrbacca 1. LifaR 2. Liqid 3. Kukowsky 4. Bumber 5. Lampek 6. Kwiler13 7. Sonic1575 8. Marrbacca 9. Fiarot 10. DEViANCE 11.Phelela 12. Mefiperes 13. Dadix
  2. Dadix

    Forumowa Mafia

    Strunn pewnikiem ucieszy się z wyniku dzisiejszego głosowania, dlatego pożegnalny post dedykuję właśnie jemu. Życzę wszystkim miłej i intensywnej gry, a mafii rychłego ze mną spotkania w piekielnych płomieniach. Kocham was ;*.
  3. Dadix

    Forumowa Mafia

    Remis w dniu dzisiejszym byłby wyjątkowo nieciekawym rozwiązaniem, dlatego muszę zainterweniować… ******************* Lincz (zmiana) -> Dadix *******************
  4. Dadix

    Forumowa Mafia

    Sam się zastanawiam skąd taki nagły wybuch poparcia dla mojej osoby z jego strony. Różnica jest tylko taka, że dla mnie to jest bardzo wygodne zachowanie i jestem z niego niezmiernie ucieszony, dla pozostałych graczy może to być coś bardzo, bardzo podejrzanego. Choć mam nadzieję, że nie spowoduje to kolejnego trzęsienia ziemi i przetasowań głosów. *** A teraz post, który miałem umieścić kilka chwil temu: Ok, trochę mnie nie było, więc czas na komentarz zdarzeń, które działy się podczas tejże nieobecności. Na pierwszy ogień idzie Sturnn, którego co prawda miałem już nie denerwować, ale jego zachowanie jest tak śmieszne, że nie omieszkam jednak skorzystać z okazji do dogryzienia mu ;). Po pierwsze, odwołanie głosu na mnie pod naporem protestów. Automatycznie nasuwa mi się pytanie, jaki gracz jest bardziej bezużyteczny: ten, który robi szum (nawet, jeśli jest to okazja do tego, aby niektórzy siedzieli cicho i pozostali niezauważeni) czy ten, który kurczowo trzyma się woli ludu. Fakt, że zostałeś skrytykowany przez kilku mieszkańców nie zmuszał Cię przecież do zmiany twoich przekonań. Każdy powinien mieć własne zdanie, a nie chwiać się jak łódka ( Bols ) na wietrze. Wspomnę też o twoim ostatnim poście, w którym to twierdzisz, że rzucam oskarżeniami bez podstaw, a następnie oddajesz głos na Dazzy-ego bez podania argumentów. Śmiechu warte. I jeszcze mój suplement do rozważan Darnoka: Dlaczego biorę pod uwagę Bumbera, a nie biorę Spidera? Spójrz na niego. Pojawia się późnym popołudniem żeby napisać kilka zdań, które pasują na miano „biadolenia” jeszcze bardziej niż moje wcześniejsze wywody. To jest typ człowieka, który zapisuje się do edycji, a mimo to zachowuje się tak, jakby był cieniem gracza. Oczywiście taka ignorancja może być pokazówką i przykrywką dla działań mafiosa, ale gdyby tak było, to po jego zwycięstwie pozostałby gorzki niesmak. Ja mimo wszystko przyjąłem, że mafia będzie się starała wygrać w dobrym stylu dlatego swój wzrok skierowałem właśnie na Bumbera. Pod moim, bądź co bądź, ostrym ostrzałem zachował zupełny spokój – jak na doświadczonego mafiosa przystało. Poza tym zdołał też stworzyć pewną ochronę dla siebie, jeśli nieopatrznie padłbym dzisiaj pod naporem głosów mieszkańców. W tym poście mianowicie ( http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=59&pid=26343 ) poza próbą obrony mojej osoby stwierdza, że moja śmierć jest dość prawdopodobna. Mówi też, że sam nie zamierza na mnie głosować, natomiast sugeruje zwrócić uwagę na tych, którzy pode mnie mieliby się podczepić. Nie wiem jak wy to odbieracie, ale ja widzę to jako przygotowywanie sobie potencjalnych kandydatów pod jutrzejszy lincz (jeśli w dzisiejszym zginąłbym ja, co o tamtej porze wydawało się nieuchronne). Kilka subiektywnych opinii o graczach: Spider -> patrz wyżej. Sonic –> Gubi się w swoich własnych podejrzeniach i popełnia błędy jak każdy początkujący gracz. Może pocieszyć się tym, że w tak energicznych edycjach jak ta zdobywa się dużo doświadczenia. Nie mam w zasadzie podstaw aby twierdzić, że jest siejącym postrach mordercą. Jest zbyt pocieszny jak na tą rolę. Dazzy –> W rozumowaniu ta sama liga co Sonic. Sturnn –> Człowiek myślący bardzo powierzchownie i nie zastanawiający się nad sensem niektórych scenariuszy, które przyjmuje za prawdziwe. Szczególnie trudno prowadziło mi się z nim dyskusję, bo w przeciwieństwie do LifaRa i Bumbera nie dbał o ciągłość logiczną argumentów. Mimo to nie umieszczam go w gronie moich podejrzanych. Dlaczego? Ano dlatego, że on chyba naprawdę wierzy w to co pisze. Lampek –> Widzę u niego przejawy myślenia, aczkolwiek podąża innymi tropami niż ja. Trochę za bardzo się wystawia jak na mafiosa. Darnok -> Trudno o nim powiedzieć cokolwiek więcej poza tym, co powiedziałem wczoraj. Analizuje, myśli, pisze. Przejrzałem jego dzisiejsze posty i zobaczyłem w nich sporo sensu. Dar -> Nie jest może dostatecznie aktywny, ale jego posty – choć nieliczne – na ogół zawierają w sobie wiele treści. Choć argumenty o doświadczeniu/braku doświadczenia mogą się nie podobać, w moich oczach Dar nie budzi na razie zastrzeżeń. Skyler -> Wczoraj zagłosował na Kuka jako pierwszy i przepadł w odmętach real-life’u (jak mniemam). Jeśli chodzi o aktywność na forum, to jest to mniej więcej ta sama liga co Spider. LifaR –> Jeśli Bumber okazałby się winny, to jest idealny materiał na jego wspólnika. Wczoraj pojawia się drugi w momencie, kiedy Bumber znajduje się w opałach (pierwszy był Kukowsky, który grzecznie odmówił skorzystania z propozycji linczu na Bumberze) i reaguje zaskakująco agresywnie. Następnego dnia od rana toczy dysputy, w których co prawda odcina się od Bumbera (sugerując scenariusz, w którym obaj jesteśmy w mafii), ale nadal rozkręca spór mający na celu obrócenie podejrzeń na mnie. Panowie niby działają każdy na własną rękę, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to działanie jest zaplanowane. Ciekawy jest fakt, że we wspomnianym wyżej poście Bumbera wskazuje on, że wraz z LifaRem wytknęli mi wady w moim rozumowaniu, całkowicie ignorując innych, którzy też trochę na mnie ponarzekali – tzn. Sturnna i Lampka. ******************* Lincz -> Bumber *******************
  5. Dadix

    Forumowa Mafia

    „a on przez swoją aktywność” poprawka
  6. Dadix

    Forumowa Mafia

    A proponował zamordowanie kogoś w pierwszym dniu? Sory Sturnn, ale chyba się nie rozumiemy. Ja też widziałem sporo edycji, w których przynajmniej jeden mafioso był wyjątkowo aktywny, ot choćby moja poprzednia edycja, w której byłem w mafii z Fiarotem. Obaj dożyliśmy do końca, ale na mnie nikt nie wskazywał, a on przez swoją praktycznie codziennie musiał użerać się z oskarżeniami ze wszystkich stron. Bycie aktywnym mafiosem to droga przez mękę i nawet robiąc to bardzo rozważnie można narazić się ostrzał. Moje działanie nie jest rozważne i ani odpowiedzialne. Gdybym miał coś do stracenia, nie pozwoliłbym sobie na takie szaleństwo, ale w końcu ty wiesz najlepiej, więc przestaję rzucać tym grochem o ścianę bo się marnuje – a tak będzie zupa. Coraz bardziej Cię zastanawiam? Przecież od początku byłem dzisiaj twoim głównym podejrzanym. Już wyżej w hierarchii podejrzeń wspiąć się nie mogę, więc na czym polega to zastanowienie?
  7. Dadix

    Forumowa Mafia

    Po prostu się staram. Staram się gdy jestem mafiosem, staram się gdy jestem mieszkańcem, jako katani się nie staram, bo byłem nim raptem trzy razy i za każdym razem ginąłem w 1-2 dniu ;/. Ale wierz mi: gdybym był mafiosem, nie kłóciłbym się ze wszystkim co się rusza i mówi. To nie jest bezpieczna zabawa.
  8. Dadix

    Forumowa Mafia

    Gdyby nie moja nieschematyczność chłopcze, to od rana do tej pory uświadczyłbyś maksymalnie trzy posty, i to zapewne fabularne paplanie nie wnoszące nic do gry. A że zastanawiasz się nad trzema osoba to już twoja sprawa. Ja do dyskusji wciągnąłem trochę więcej person niż trzy i ich posty będą materiałem do analizy bez względu na to, czy będę żył, czy też nie. Doceń to. Nieszablonowość jest niebezpieczna przede wszystkim dla mnie. Jak do tej pory ze świecą można szukać osoby, która mi zaufała całkowicie. Głosy graczy wahają się od „fajnie, ale…” do „jesteś mafią”. A ja piszę nadal, choć zapewne moja sytuacja poprawiłaby się gdybym wcześniej próbował załagodzić sprawę. Nie zrobię jednak tego, ponieważ ktoś kiedyś powiedział, że mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale po tym jak kończy ;P.
  9. Dadix

    Forumowa Mafia

    Ale tu są tylko dwie możliwości: jestem mafiosem lub jestem mieszkańcem. Przedstawiłem Ci wizję tej pierwszej, którą i ty podzielasz. Oceń jej sens. Czy nie sądzisz, że gdybym naprawdę pilnował swojej skóry i chciał dotrwać w tej edycji do końca, nie dawałbym wam tych powodów? A wszystko po to, żebyście na mnie głosowali. Ale zaraz, zaraz. Przecież morderca nie chce, żeby mieszkańcy na niego głosowali. Coś tu nie pasuje, nie uważasz?
  10. Dadix

    Forumowa Mafia

    Wiem jak to wygląda. Kłótnie może i były, ale jawne namawianie do linczu pierwszym dniu się raczej nie zdarzyło. No, ale w końcu ty jesteś taki inteligentny i sprytny, że przejrzałeś mnie na wylot. Teraz nawet gdyby Bumber okazał się mafiosem, wiedziałbyś, że to tylko zagrywka z mojej strony i byście wszyscy mnie zlinczowali dnia następnego, wygrywając szczęśliwie edycję. Piękna wizja. Kali nie rozumieć. Właśnie robię dużo szumu i się do mnie przyczepiasz ;).
  11. Dadix

    Forumowa Mafia

    No. A w edycji jest jakieś 5-6 linczów. Odliczając typy wskazane przez kataniego, szczęście mieszkańców (np. głosują losowo i udaje im się ubić mafiosa) i linczowanie milczków, odnoszę wrażenie, że nie pomyliłem się o zbyt wiele. Nieprawda. Katani mógł myśleć jak ja. O, więc mój pomysł zamordowania Bumbera chyba podpada pod tą sytuację. Żałosne były argumenty. Samo głosowanie na mnie nie było niczym złym. Tego się obawiam. Trudno. Pocieszę się tylko tym, że spróbowałem.
  12. Dadix

    Forumowa Mafia

    Lincz na tobie jest w tym momencie najmniej prawdopodobną drogą. Istnieje o wiele większa szansa na zlinczowanie mnie. A reszta, jak widzisz, zaciekawiona całą sprawą już przyłączyła się do dyskusji. Jest wesoło, szczególnie że twój zaciekły obrońca też się odezwał.
  13. Dadix

    Forumowa Mafia

    Nie ma sprawy. To są krople w morzu. Co to znaczy często? Raz na pięć linczów? Dziesięć? Jeśli to ma być często, to ja podziękuję. Nie ukrywam, że taka samozachowawcza gra w wykonaniu mieszkańców działa na korzyść mafii. Prawda. Pokaż mi mafiosów linczujących się nawzajem podczas pierwszego głosowania. Możesz to sobie zamienić na „i”, jeśli Ci wygodnie. Do tego też was namawiam. Osoby, które wczoraj oddały na mnie głos wcale nie były zainteresowane linczowaniem Bumbera w następnym dniu, nawet jeśli okazałbym się niewinny. W związku z tym realność tej opcji była co najmniej złudna.
  14. Dadix

    Forumowa Mafia

    Zgadza się. Ta taktyka jest zbyt niepewna. O wiele lepiej wyszedłbym na siedzeniu cicho, ale już zbyt wiele razy siedziałem cicho i przesiedziałem tak do końca gry, która ostatecznie kończyła się zwycięstwem mafii. I wiesz co? Mafiosi też wtedy siedzieli cicho, będąc poza podejrzeniami większości. A ja głupi szedłem za głosem tłumu, eliminując w linczu graczy, którzy wyskakiwali z jakimiś ciekawymi pomysłami. Ty razem chciałem jednak spróbować czegoś nowego: zagrać nieszablonowo i zachęcić do takiej gry pozostałych. Mafia może popełniać widoczne błędy tylko w nowych sytuacjach. Takich, które nie są znane z poprzednich edycji. Stworzyłem tego typu sytuację i kilka osób zareagowało żywiołowo, kilka zaczęło myśleć i napisało coś ciekawego, a ty jako jeden z niewielu zachowujesz się tak samo schematycznie jak zachowywałeś się przed moją propozycją. Mnie nie interesują te wątki, gdyż większość z nich opiera się na oskarżeniach osób, które – w moim odczuciu – są niewinne (czyli tych, którzy wyłamują się z tłumu). Wolałbym, aby osoby ciche i stojące z boku znalazły się pod ostrzałem i były zmuszone do dyskusji, a tak się nie dzieje. Z mojego punktu widzenia jedynym sensownym wątkiem w tym momencie jest wątek Dadix-Bumber.
  15. Dadix

    Forumowa Mafia

    Dla mnie jesteś mordercą, bo zachowujesz się zbyt rozważnie. Nie chcesz powiedzieć niczego, co mogłoby kogoś urazić. Jesteś spokojny, opanowany – po prostu chodzący aniołek. Dlatego ja będę na Ciebie polował do śmierci: mojej lub twojej. Dodam jeszcze: teraz już się wyjaśniło, że moja propozycja nie mogła być o wiele bardziej szkodliwa niż zabójstwo Kuka.
  16. Dadix

    Forumowa Mafia

    To, czy była szkodliwa dla mieszkańców zależy tylko i wyłącznie od naszych ról w grze, panie Bumber :)
  17. Dadix

    Forumowa Mafia

    Zdecydowana większość edycji Formowej Mafii do pewnego momentu ma ten a przebieg. Mieszkańcy, nie mając absolutnie żadnych wskazówek, wybierają do linczu osoby, które w pewien sposób wyróżniają się z tłumu: czy to nadmiarem aktywności, czy jej zupełnym brakiem, dziwnymi pomysłami, kruczkami w konstrukcji postaci (aka związek Sonica ze Skylerem), czy czymkolwiek innym co przykuwa uwagę tłumu. Po każdorazowym linczu przychodzi z zdziwienie i komentarze w stylu: „a przecież tak dziwnie się zachowywał, dlaczego nie był w mafii?”. Otóż to. Czasy, kiedy mafiosi popełniali błędy, zdradzając swoją prawdziwą tożsamość, bezpowrotnie minęły. Po 102 edycjach gry mamy już wyjątkowo duże grono osób, które kiedyś chociaż raz uczestniczyły w grze w roli mafiosa. Mamy też niezliczoną ilość przykładów „dobrej gry” mafii, czyli edycji, w których obaj mordercy przeżywali do końca edycji, nie zwracając na siebie szczególnej uwagi mieszkańców. Schemat „skutecznego mafiosa” jest wszystkim powszechnie znany, a mimo to, w momencie kiedy przychodzi nowa edycja, mieszkańcy zapominają o tym po raz kolejny i jako swoich kandydatów do linczu wybierają osoby zupełnie do tego schematu nie pasujące. Przez kilka pierwszych dni głosowanie przypomina polowanie na czarownice, podczas którego każdy wyczekuje tylko, aż ktoś powie coś głupiego lub zachowa się nietypowo, wystawiając się tym samym na ostrzał ze strony całej społeczności. Giną osoby albo kreatywne, albo popełniające błędy. Mafiosi natomiast starają się grać rolę „perfekcyjnego mieszkańca”. Nic nie sugerujące posty fabularne. Analizy, dostatecznie długie i inteligentnie brzmiące, ale też takie, żeby przypadkiem nie wynikało z nich nic konkretnego. Trzymanie się na uboczu, ale też pozostawanie dostatecznie aktywnym. Prawda jest taka, że w tym momencie poziom gry jest zbyt wysoki aby mafiosi nieumyślnie już w pierwszych dniach gry popełnili jakiś błąd. Czasem zdarza im się popełnić błędy zamierzone, nigdy jednak nie są one na tyle poważne, aby groziły natychmiastowym linczem ze strony mieszkańców. Czy pamiętacie kiedyś edycję, podczas której mafioso – nie podejrzewany przez nikogo – wyskakuje podczas PIERWSZEGO głosowania mieszkańców z kontrowersyjnym pomysłem, który automatycznie zwraca oczy wszystkich w jego stronę i naraża go na lincz? Nie sądzę (chyba, że byłby to rażący błąd wynikający z niewiedzy). Działanie, które zaproponowałem wczoraj jest na tyle ABSURDALNE, że żaden morderca o zdrowych zmysłach nie podjąłby się takiej próby. Co prawda Kukowsky też zachował się ciekawie, ale jego pomysł nie podobał mi się z jednego względu – była to sugestia do głosowania przeciwko Skylerowi w oczywisty sposób wskazująca na próbę odegrania się na nim za głos na Kuka. Ja tymczasem zaproponowałem wam lincz Bumbera zupełnie bezinteresownie ;), bo przecież Bumber w żaden sposób nie zalazł mi za skórę (choć jego pchły – i owszem), nie miałem przeciwko niemu żadnych argumentów. Wystawiałem się w ten sposób nie tylko Bumberowi na pożarcie, ale przede wszystkim całej reszcie mieszkańców do oceny. Przyznam się z rozbrajającą szczerością, że wierzyłem w powodzenie mojego pomysłu. Marzenia jednak rozbiły się już na pierwszych komentarzach, a wasza reakcja posunęła się jeszcze dalej niż sądziłem. O ile odpowiedź Kukiego, Sonica, Strurnna i jeszcze paru innych osób mogłem zrozumieć, gdyż przedstawili swoje racje: logicznie i sensownie, o tyle nagła zmiana głosu na mnie przez LifaRa i Lampka pod względem braku logiki przebiła nawet moją propozycję. Z tonu postów dało się wyczytać: „Nie rozumiem tego, więc musi być w tym jakiś haczyk”. Najbardziej żałosne jest to, że nawet przy powierzchownym zastanowieniu można było wykluczyć, że moje działanie było w istocie zagrywką mafiosa, a więc zarówno Lampek jak i LifaR prawdopodobnie skorzystali z zasady „polowania na czarownice”, rzucając się na najbardziej wyrazistą postać w poprzednim dniu. W takim razie zapewne ucieszy ich zapewne fakt, że nie mam zamiaru odpuścić i dzisiaj także będę się starał zagrać pierwsze skrzypce. Ta zabawa będzie toczyć się do pierwszej śmierci: Bumbera lub mojej. Macie wybór. Dlaczego tak uparcie stawiam na Bumbera? Chcę przekonać się jego roli w tej rozgrywce przed zakończeniem edycji. Przejrzawszy wszystkie posty, które naskrobali uczestnicy od rozpoczęcia edycji, doszedłem do pewnej konkluzji. Już po pierwszym dniu zdecydowanej większości graczy można było coś zarzucić: że piszą za mało, że się nie starają, że nie czytają postów innych graczy (brak logicznego związku z poprzednimi postami), że stwarzają dziwne powiązania swojej postaci z innymi postaciami (Sonic), że za szybko oddają głos (Skyler), zachowują się nietypowo itp. Nie są to może argumenty najwyższych lotów, ale jest to dla mnie jakiś punkt zaczepienia. Wyszedłem z założenia, że gracze będący mieszkańcami pozwolą sobie na drobne zaniedbania, gdyż nie troszczą się oni o własny tyłek tak mocno, jak robiliby to mafiosi. Jako swojego pierwszego typu szukałem więc osoby, która będzie starała się grać perfekcyjnie, nie stwarzając wokół siebie żadnych podejrzeń. Znalazłem kilka takich osób (2-3), a spośród nich wybrałem Bumbera jako najbardziej „normalnego” gracza. To wszystko. Nie mogę mieć pewności, że dobrze wybrałem. Jestem jednak przekonany, że obstawianie przy Bumberze jest o wiele rozsądniejsze niż mordowanie kolejnych dziwnie zachowujących się graczy i zabawa w inkwizycję. Fajnie by było też, gdyby katani sprawdził Bumbera (bo ja katanim nie jestem niestety i Kuk też zapewne nim nie był). A co do wczorajszego linczu na Kukowskim mam tylko jeden komentarz: „żal.pl”. W zasadzie ja też trochę ucichłem wczoraj, pozwalając wam na zamordowanie Kuka, ale wynikało to z prozaicznej przyczyny – istniało wysokie prawdopodobieństwo, że przy moim aktywnym uczestnictwie w dyskusji zająłbym jego miejsce, a nie chciałem ginąć bez wyjaśnienia mojego toku rozumowania. Teraz już napisałem co miałem napisać. Obnażyłem się emocjonalnie niczym Devin Townsend na okładce płyty „Infinity”*. Następny krok należy do was. * reklama podprogowa
  18. Dadix

    Forumowa Mafia

    Co tu może brzydko pachnieć? Wystawiam się wszystkim jak na talerzu. Jeśli się pomylę, możecie mnie zlinczować. Jeśli się nie pomylę, też możecie mnie zlinczować. Nie ma tutaj żadnego haka, a taka deklaracja z mojej strony mogłaby się wydać podejrzana pod koniec gry, kiedy każdy dzień jest na wagę złota, ale nie dzisiaj – w drugim dniu gry ;). Ewentualnie proponuję odwrócenie kota ogonem – linczujecie mnie dzisiaj, a jeżeli okażę się niewinny, w dniu jutrzejszym linczujecie Bumbera w moim imieniu. Już w bardziej otwarte karty nie umiem grać.
  19. Dadix

    Forumowa Mafia

    Mam propozycję. Dzisiaj pierwsze głosowanie mieszkańców, na razie nikt jeszcze niczym nie ryzykuje. Większość osób i tak oddaje głosy zupełnie losowo lub kierując się mglistymi przesłankami. Co byście powiedzieli na to, żeby zmienić swoje głosy na Bumbera? Bo ja na ten przykład mam od samego rana nieodpartą pokusę zlinczowania go, potrzebuję do tego jednak wsparcia kilku dodatkowych cyrkowców. W ten sposób nie będziecie musieli losować i będziecie mieli czyste sumienie. Same plusy. Oczywiście w przypadku pomyłki całą odpowiedzialność biorę na siebie i jutro oddaję się pod wasz sąd. To jak będzie? ;) ******************* Lincz -> Bumber *******************
  20. Dadix

    Forumowa Mafia

    - O żesz pierunie! Rzeczywiście! Musiałem zatem pomylić się w liczeniu waszych wypowiedzi – Heniek spojrzał nieufnym wzrokiem na swe łapska, sprawdzając, czy rzeczywiście każde liczy po pięć palców. – Zauważyłem tylko jedno twoje kłapnięcie, podczas gdy wystąpiły wczoraj aż dwa! Wiesz, to był taki wybieg z mojej strony. Ja też jestem szczwanym lisem i nie mogłem napisać po prostu, że wszyscy pozostają w grupie moich podejrzanych. Chciałem jednak zebrać jak największy podzbiór cyrkowców, abym mógł podczas głosowania dzisiejszego swobodnie wybierać bez bycia posądzanym o niekonsekwencję. Dlatego też ująłem więcej osób „z góry”, gdzie znajdują się moje główne dzisiaj typy, obciąłem zaś sporą część dołu, z Darem, tobą, Strunnem na czele (ale Bumbera jeszcze sobie zostawiam do analizy), jako że nie ciekawią mnie wasze osobistości w ogóle. Zbiór ten będzie - mam taką nadzieję przynajmniej - zawężany z każdym kolejnym dniem, więc nie martw się o zbyteczną nadmiarowość. Jest ona wynikiem moich egoistycznych podejrzeń w stosunku do pewnych osób. Nasz katani jest małpą, nie papugą. Papugą jest Dazzy, który na kataniego nadaje się tak samo jak ja na czorta. Jeden zero dla mnie, kaprawcze.
  21. Dadix

    Forumowa Mafia

    Tak się przypadkiem złożyło, że Heniek przechodząc z workiem owsa obok namiotu iluzjonisty Sonskiera, usłyszał jego głośne myśli. Ponieważ w wielu punktach nie zgadzam się z tą analizą, pozwoli pan, mości iluzjonisto, że rozpocznę polemikę. Prawda jest taka, że w większości przypadków (przynajmniej wedle moich obserwacji) mafia działa zupełnie odwrotnie. Trafiają się co prawda ewenementy, które chcą pozostawać w cieniu lub są nadmiernie aktywne, ale praktyka uczy, że najlepiej jest trzymać się średniej tzn. nie przesadzać z ilością wypowiedzi, ale też nie siedzieć absolutnie cicho. W związku z tym ja jako wstępny model poszukiwań przyjąłbym grupę tych osób, które w rankingu aktywności znajdują się w środku stawki (tak, ja też tam jestem). Next, pozbycie się Fatova było bardziej niż prawdopodobne. Widząc na liście cyrkowców osoby, które na FM patrzą przez pryzmat kilku ostatnich edycji można było się spodziewać, że do piachu już na samym początku pójdzie Fiarot. Sądzę, że takie – do bólu schematyczne – działanie może być domeną jedynie graczy niezbyt doświadczonych, lub tych, którzy z jakiegoś powodu trzęsą portkami na myśl o tym, że SuperFiarot nagle pobierze energię z kosmosu i swoimi nadprzyrodzonymi zdolnościami już w drugim dniu zdoła wykryć obu zdrajców. Nie zgodzę się też ze stwierdzeniem, iż materiał do analizy po pierwszym dniu jest wyjątkowo ubogi. Myślę, że już teraz jestem w stanie wybrać kilka osób, w stosunku do których podejrzenia mogę odłożyć na bok, przynajmniej na pewien czas. Oto i one: Spider – Bo jego wypowiedzi są tak krótkie, tak pozbawione emocji, bezpłciowe, że nie mogą być pisane przez cyrkowca-zdrajcę. Mafiosi zazwyczaj przykładają się do gry i nie da się odczuć bijącej z ich postów ignorancji. Czytając posty Spidera odnoszę wrażenie, jakby były one pisane zupełnie od niechcenia, co oczywiście wstępnie usuwa go z listy moich podejrzanych. Sturnn – Bo nie śledzi dostatecznie gry i nie czyta postów pozostałych graczy. Mafioso nie pozwoliłby sobie na takie zaniedbanie. Dar, Lampek – Brak aktywności. Darnok – Bo nie utłukłby Fiarota w pierwszym dniu. Darnok jako mafioso pozwoliłby sobie na większą kreatywność w doborze ofiary, jak sądzę ;). Dawodos160 – Intuicja.
  22. Dadix

    Forumowa Mafia

    Nad cyrkowym namiotem wstał nowy dzień, a słońce już dawno zadomowiło się na niebie w momencie, kiedy Heniek otworzył pierwsze oko. Ostre, kłujące promienie wdarły się brutalnie do soczewki, oślepiając Dadixa i zmuszając go do zaciśnięcia powiek jeszcze na chwilę. Drugie i trzecie podejście też nie było do końca udane, dopiero za czwartym pracownik cyrku był w stanie oswoić się ze światłem poranka i spojrzeć na budzący się po nocy świat. W ciągu kilku sekund zdołał ustalić, że leży na trawie tuż przed głównym namiotem, przytulony do wczorajszej butelki wina. Butelka była pusta. „Chyba czas wstawać” – genialna myśl przyszła mu do głowy kiedy drapał się niefrasobliwie po zadzie. Podjął próbę podniesienia się, jednak ziemia tego dnia wydawała się wyjątkowo śliska, gdyż ręce, którymi miał zamiar się podeprzeć, same zsunęły się na boki i sprawiły, że Heniek znów wylądował na glebie. - Mamo, mamo! Co robi ten pan? – Robotnik usłyszał nad sobą wysoki głosik. Z trudem spojrzał w górę: zaciekawiony smarkacz przyglądał mu się, zajadając się przy tym watą cukrową czy innym świństwem. Tuż za nim zdążała wypucowana paniusia z błękitnoniebieską torebką w ręku, trzema tonami makijażu, w mieniącej się wszystkimi kolorami tęczy sukience wyglądającej jak strój zakupiony za 50zł na jarmarku (choć sukienka była zapewne ostatnim krzykiem mody i kosztowała dziesięć razy tyle). - Chodź Jasiu, nie dotykaj tego pana. On na pewno jest brudny. To pewnie jakiś bezdomny zabłąkał się tutaj w nocy. – Mama po przeanalizowaniu sytuacji orzekła wyrok, po czym siłą odciągnęła dziecko w inną stronę, oby jak najdalej od Dadixa. - A hufgh ham whupe. – Heniek zamruczał na pożegnanie nieproszonym gościom. Czas może zdziałać cuda. Kolejne dziesięć minut prób sprawiło bowiem, że Dadix znalazł się wreszcie w pozycji stojącej i był zdolny do poruszania się, a co za tym idzie – do porannego obchodu. Powoli powracały wspomnienia z poprzedniego dnia, w tym jedno wyjątkowo ważne: aresztowanie Fetova. Niektórzy już zaczęli zastanawiać się mógł stać za nasłaniem służb na Rosjanina i komu następnemu w kolejce można by podłożyć świnię. Heniek był prostolinijny – on najchętniej z cyrku wypieprzyłby wszystkich pracowników i zostawił same zwierzęta. Niestety, takie rozwiązanie nie wchodziło w grę, należałoby więc poważnie przemyśleć, za kim Dadix najbardziej nie przepadał. Tylko nie teraz. Teraz jest za wcześnie. Musi nad tym pomyśleć, kiedy będzie zdolny do trzeźwego myślenia, na razie zaś zdolny jest tylko do karmienia zwierząt.
  23. Dadix

    Forumowa Mafia

    - Niemożebnym jest, zabierają Fetova! – z opadniętą szczęką Heniek przyglądał się misternej akcji z użyciem służb, podczas której to smutni panowie w czarnych garniturach wyprowadzali cyrkowego lotnika. „Teraz skończy się sielanka” – zamyślił się Dadix. W gruncie rzeczy nie wydawało mu się, aby tęsknił specjalnie za samym towarzystwem Rodiona. O wiele poważniejszą stratą może okazać się jednak brak ruskiego spirytusu za pół ceny i innych luksusów, do których pracownicy cyrku mieli dostęp za sprawą znajomości Fetova. Nie bez znaczenia pozostawał też fakt, że nasz rosyjski brach utrzymywał – za plecami Darnoka co prawda – zespół gimnastyczek w doskonałej kondycji. Heniek nie raz słyszał rozmowy, w których z nieskrywaną pasją i przejęciem opowiadały one między sobą, jak pokaźnych rozmiarów armatę miał Rodion i z jak dużą sprawnością potrafił się nią posługiwać. Całe szczęście jednak, że w tym zwariowanym towarzystwie jest jeszcze sporo trenerów, którzy wprost garną się do pokazywania gimnastyczkom nowych sztuczek. Zamieszanie się skończyło. Rosyjski lotnik został wyprowadzony, tłum gapiów rozszedł się do przyczep i namiotów, a Dadix został sam. Zajadając się orzeszkami ziemnymi i popijając je „Kelerisem” przyglądał się małpom, pobudzonym najwyraźniej przez całe zajście. Zwierzęta skakały po całej klatce, wyczyniając przy tym fantastyczne akrobacje. - A niech to! – zamruczał robotnik – Małpy znowu napatrzyły się na trening Skylera i starają się powtarzać jego numery. Tyle razy mu tłumaczyłem: nie trenuj przy małpach, bo może być to niebezpieczne dla ich zdrowia. A ten jak na złość, jak zwykle urządza sobie wygibasy tuż przed ich klatką i później są opłakane tego skutki. „Maciora” tydzień temu złamała sobie palec przy próbie brejkdensu, a „Ferdek” tak się złożył, że ekipa cyrkowa przez trzy godziny musiała doprowadzać jego postawę do prawidłowej. Nie będę już wspominał o… - w tym momencie wzrok Heńka przykuła kreatura, której wcześniej na oczy nie widział. Niewielkich rozmiarów małpka ubrana w koszulę z czerwono-czarnymi paskami, z napisem „Stefan” na tejże, zajadająca się makaronem i wymachująca radośnie plakietką, na której ktoś namazał różowym markerem „Milan tchy zer0”. - Co do diaska?! – wykrzyknął Dadix. Spojrzał na butelkę, z której pił przed chwilą. Na małpę. Jeszcze raz na butelkę. Na małpę. Zakręcił butelkę i odłożył na bok z postanowieniem, że dzisiaj nie będzie już więcej pił. Niestety, nawet tak radykalne postanowienie nic nie zmieniło. Małpa nadal stała i szczerzyła szeroko zęby, bardziej realna niż kiedykolwiek. - Orzeszka? – zaproponował nieśmiało Heniek. Zwierzęciu nie spodobał się jednak ten pomysł, zmarszczyło bowiem brwi i pomknęło dalej, przyglądając się przez cały czas nieufnie. - Nie to nie – pracownik cyrku wysypał resztkę paczki do swojej cuchnącej paszczy i poderwał się z ławki, by udać się na rutynowy wieczorny obchód.
  24. Dadix

    Forumowa Mafia

    Flaki walały się dookoła. Kawałki paskudnego, gnijącego już mięsiwa, klapiąc głośno, upadały na zimną podłogę klatki, gdzie po krótkim leżakowaniu trafiały do paszczy ogromnych, wygłodzonych potworów. Ostre jak brzytwy kły przebijały co większe kawałki i rozdrabniały je, mniejsze zaś były łapczywie połykane w całości. Dadixa zawsze zastanawiało jak to jest: bez względu na to, jak dużą ilość pokarmu kupi dla tygrysów, one zawsze były w stanie pochłonąć ją w przeciągu dwóch do pięciu minut, po skończonym posiłku prosząc uprzejmym rykiem o więcej. Ani razu nie zdarzyło się jeszcze aby – zwyczajem kotów – bawiły się zdobyczą, toczyły ją po klatce, miętosiły w pysku i wypluwały itp. Nasuwa się więc pytanie, czy takie postępowanie tłumaczyć można było charakterem cyrkowych stworzeń, czy też faktem, iż nie były dostatecznie dokarmiane? Gdyby jednak były głodne, czy nie próbowałyby wtedy zaatakować swojego tresera? Zaiste, arcyciekawa kwestia. - Więcej już nie ma, ja też muszę coś jeść! – Heniek uśmiechnął się złośliwie w stronę kotów, rzucając im ostatni ochłap jakiegoś biednego stworzenia, którego kilka kilogramów kupił wczoraj w sklepie. Całe szczęście, że panie w mięsnych mają zwyczaj trzymać pod ladą resztki produktów, które nie nadają się już do sprzedaży ludziom, są natomiast idealnym kąskiem dla wszelkiej maści mięsożernych zwierząt, na psach i kotach domowych poczynając, a kończąc na kotach niedomowych. Takie flaczki są zazwyczaj o wiele tańsze, dzięki czemu Heniek Dadix jest w stanie do pierwszego każdego miesiąca wykarmić i siebie, i zwierzaki. Co prawda kilka razy już myślał o rzuceniu tej roboty w diabły, ilekroć jednak myśl taka przechodziła mu przez głowę, tylekroć myślał o zwierzętach i wdzięczności, jaką okazują mu te kreatury po każdorazowym karmieniu. Poza tuczeniem bestii: tych groźnych i tych pociesznym, do obowiązków Heńka należy też sprzątanie klatek, wynoszenie nieczystości, pomoc podczas składania i rozkładania cyrkowej machiny, oraz – co jest być może najciekawszym z tych zajęć – sprzedawanie orzeszków i popcornu w stroju Yeti podczas przestawień. Mimo iż ego Heńka nie jest wielkości Stanów Zjednoczonych, jest on przekonany o swojej wartości. Bo w końcu gdzieżby ci cyrkowcy znaleźli takiego człowieka od brudnej roboty? Było już kilku chętnych na jego miejsce, ale gdy dowiedzieli się jak wysokie miały być ich zarobki, z ironicznym uśmiechem na ustach wyjeżdżali do południowych Włoch do pracy na plantacjach ogórków. Oni przemijali, Dadix pozostał. Nigdy zresztą nie lubił ogórków. Wolał zwierzęta i dlatego siedzi tu nadal, czekając aż jeden z tygrysów ze znudzenia odgryzie mu rękę. A co, jeśli jednak zostanie zwolniony? Cóż, wtedy chyba nie pozostanie mu nic innego jak tylko zostać politykiem albo gangsta-raperem. Z czegoś trzeba przecież żyć, a z wysuszoną twarzą, siną od wina za 3,65zł, rękami jak patyki i garbem, którego nie powstydziłby się nawet wielbłąd, nie ma raczej szans na pracę w agencji modeli. *** Przepraszam, jeśli dodaję drugi raz ten sam post, ale poprzedni przeze mnie dodany się nie pojawił – przynajmniej takie mam wrażenie.
  25. Dadix

    Forumowa Mafia

    Flaki walały się dookoła. Kawałki paskudnego, gnijącego już mięsiwa, klapiąc głośno, upadały na zimną podłogę klatki, gdzie po krótkim leżakowaniu trafiały do paszczy ogromnych, wygłodzonych potworów. Ostre jak brzytwy kły przebijały co większe kawałki i rozdrabniały je, mniejsze zaś były łapczywie połykane w całości. Dadixa zawsze zastanawiało jak to jest: bez względu na to, jak dużą ilość pokarmu kupi dla tygrysów, one zawsze były w stanie pochłonąć ją w przeciągu dwóch do pięciu minut, po skończonym posiłku prosząc uprzejmym rykiem o więcej. Ani razu nie zdarzyło się jeszcze aby – zwyczajem kotów – bawiły się zdobyczą, toczyły ją po klatce, miętosiły w pysku i wypluwały itp. Nasuwa się więc pytanie, czy takie postępowanie tłumaczyć można było charakterem cyrkowych stworzeń, czy też faktem, iż nie były dostatecznie dokarmiane? Gdyby jednak były głodne, czy nie próbowałyby wtedy zaatakować swojego tresera? Zaiste, arcyciekawa kwestia. - Więcej już nie ma, ja też muszę coś jeść! – Heniek uśmiechnął się złośliwie w stronę kotów, rzucając im ostatni ochłap jakiegoś biednego stworzenia, którego kilka kilogramów kupił wczoraj w sklepie. Całe szczęście, że panie w mięsnych mają zwyczaj trzymać pod ladą resztki produktów, które nie nadają się już do sprzedaży ludziom, są natomiast idealnym kąskiem dla wszelkiej maści mięsożernych zwierząt, na psach i kotach domowych poczynając, a kończąc na kotach niedomowych. Takie flaczki są zazwyczaj o wiele tańsze, dzięki czemu Heniek Dadix jest w stanie do pierwszego każdego miesiąca wykarmić i siebie, i zwierzaki. Co prawda kilka razy już myślał o rzuceniu tej roboty w diabły, ilekroć jednak myśl taka przechodziła mu przez głowę, tylekroć myślał o zwierzętach i wdzięczności, jaką okazują mu te kreatury po każdorazowym karmieniu. Poza tuczeniem bestii: tych groźnych i tych pociesznym, do obowiązków Heńka należy też sprzątanie klatek, wynoszenie nieczystości, pomoc podczas składania i rozkładania cyrkowej machiny, oraz – co jest być może najciekawszym z tych zajęć – sprzedawanie orzeszków i popcornu w stroju Yeti podczas przestawień. Mimo iż ego Heńka nie jest wielkości Stanów Zjednoczonych, jest on przekonany o swojej wartości. Bo w końcu gdzieżby ci cyrkowcy znaleźli takiego człowieka od brudnej roboty? Było już kilku chętnych na jego miejsce, ale gdy dowiedzieli się jak wysokie miały być ich zarobki, z ironicznym uśmiechem na ustach wyjeżdżali do południowych Włoch do pracy na plantacjach ogórków. Oni przemijali, Dadix pozostał. Nigdy zresztą nie lubił ogórków. Wolał zwierzęta i dlatego siedzi tu nadal, czekając aż jeden z tygrysów ze znudzenia odgryzie mu rękę. A co, jeśli jednak zostanie zwolniony? Cóż, wtedy chyba nie pozostanie mu nic innego jak tylko zostać politykiem albo gangsta-raperem. Z czegoś trzeba przecież żyć, a z wysuszoną twarzą, siną od wina za 3,65zł, rękami jak patyki i garbem, którego nie powstydziłby się nawet wielbłąd, nie ma raczej szans na pracę w agencji modeli.