Nie wydaje mi się, żeby sama możliwość wyboru płci mogła przyciągnąć rzesze kobiet do naszego ulubionego medium. Problemem jest właśnie tematyka gier głównego nurtu - o której to zresztą autor newsa wspomniał. Trudno, aby wszystkie wypełnione testosteronem i nieprzerwaną rywalizacją FPS-y albo ściganki, w których kobiety pełnią funkcję ozdobną - nawet jako protagonistki, np. w Tomb Raiderze czy Bayonetcie - były wystarczająco atrakcyjne dla obu płci. Czynnikami kluczowymi powinny być tutaj fabuła, konstrukcje postaci i świata, sposób rozgrywki czy wreszcie wspomniany marketing i postrzeganie interaktywnej rozrywki przez laików. Sama dyskusja, jak uatrakcyjnić gry dla obu płci, nie będzie jednak możliwa, dopóki nie przestaniemy zajmować się błahostkami.