Anonim_4515fa8c6e72f4207b024b738b2e7f1ae85e9d45bd0abbadb7841ca6872cc1b3

Jak już gdzieś pisałem: Piractwo to jest jeszcze nic. Najgorsze, że ACTA może doprowadzić do tego, że z rynku leków znikną wszystkie tańsze odpowiedniki. Tak samo każdy Linux łamiący jakikolwiek patent zgłoszony w kraju będącym sygnatariuszem porozumienia zostanie z miejsca zakazany, a jego twórcy poniosą odpowiedzialność karną. To porozumienie wcale nie dotyczy piractwa jak jakaś tam głupia SOPA, tylko ogólnie własności intelektualnej i może przynieść ogromne zmiany w takim kraju jak Polska, gdzie do tej pory nie uznawane były patenty na oprogramowanie w amerykańskim rozumieniu ani też nie było jednego światowego rynku patentów. Wyobraźcie sobie, że ktoś ma w domu talerz/widelec/but/kurtkę/długopis/zegarek/cokolwiek o kształcie, który z jakimś kraju sygnatariuszu ACTA jest zastrzeżony. ACTA mówi wprost o całkowitym zniszczeniu bez odszkodowania i dodatkowo poniesieniu odpowiedzialności przez posiadacza. EDIT: Przecież już teraz za pobieranie gier i programów grozi odpowiedzialność karna. Akurat pod tym względem nie wiele się zmieni. ACTA uderzy w osoby prawne, bo to one boją się kontroli, a nie zwykłych piratów, którzy już sobie olewają obowiązujące przepisy.

Przecież ta cała SOPA to była tylko zasłona dymna. Skoro USA już przyjęło ACTA, to będą obowiązywać ich o wiele gorsze sankcje za "piracką" tapetę czy avatara niż przewidywałaby SOPA (zamknięcie strony za SOPA kontra odpowiedzialność karna "złodzieja obrazków" z ACTA). To było dość oczywiste, że jeśli proponowany bill miał nazwę stop online piracy act, to setki tysięcy będą protestować i nie przejdzie. A tak w czasie wrzawy z SOPA można było cichcem przyjąć ACTA. Teraz baranki na forach i chanach się cieszą, a zaraz przyjdzie im płakać, że zamiast z SOPA nie walczyli z ACTA.

To normalna praktyka państw. Coś takiego nazywa się "zastrzeżenie" ( http://pl.wikisource.org/wiki/Konwencja_wiede%C5%84ska_o_prawie_traktat%C3%B3w art. 2) i powoduje, że określone zapisy umowy nie obowiązują w stosunku do danego sygnatariusza. Polska jednak planuje podpisanie i ratyfikowanie ACTA w całości.

Piractwo to jest jeszcze nic. Najgorsze, że ACTA może doprowadzić do tego, że z rynku leków znikną wszystkie tańsze odpowiedniki. Tak samo każdy Linux łamiący jakikolwiek patent zostanie z miejsca zakazany a jego twórcy poniosą odpowiedzialność karną. To porozumienie wcale nie dotyczy piractwa jak jakaś tam głupia SOPA, tylko ogólnie własności intelektualnej i może przynieść ogromne zmiany w takim kraju jak Polska, gdzie do tej pory nie uznawane były patenty na oprogramowanie w amerykańskim rozumieniu ani też nie było jednego światowego rynku patentów. Wyobraźcie sobie, że ktoś ma w domu talerz/widelec/but/kurtkę/długopis/zegarek/cokolwiek o kształcie, który z jakimś kraju sygnatariuszu ACTA jest zastrzeżony. ACTA mówi wprost o całkowitym zniszczeniu bez odszkodowania i dodatkowo poniesieniu odpowiedzialności karnej przez posiadacza. Nadzieja w tym, że ACTA samo w sobie nie wprowadza norm prawnych obowiązujących obywateli i inne podmioty prawa prywatnego, a jedynie zobowiązuje państwa do wprowadzenia odpowiednich sankcji do porządku prawnego danej Umawiającej się Strony. W języku angielskim (tekst autentyczny umowy) 90% zapisów tego porozumienia zawiera w sobie 'each Party shall provide'. Najważniejszy będzie sposób w jaki nasz kochany racjonalny ustawodawca zdecyduje się implementować zapisy tego porozumienia międzynarodowego. Oczywiście w żaden sposób nie powoduje to, że ACTA można przestać krytykować, bo bądź co bądź organy naszego państwa właśnie mają zamiar przyjąć porozumienie, które nie musi leżeć w naszym najlepszym interesie.

Przecież ta cała SOPA to była tylko zasłona dymna. Skoro USA już przyjęło ACTA, to będą obowiązywać ich o wiele gorsze sankcje za "piracką" tapetę czy avatara niż przewidywałaby SOPA (zamknięcie strony za SOPA kontra odpowiedzialność karna "złodzieja obrazków" z ACTA). To było dość oczywiste, że jeśli proponowany bill miał nazwę stop online piracy act, to setki tysięcy będą protestować i nie przejdzie. A tak w czasie wrzawy z SOPA można było cichcem przyjąć ACTA. Teraz baranki na forach i chanach się cieszą, a zaraz przyjdzie im płakać, że zamiast z SOPA nie walczyli z ACTA.

Co tam SOPA, dla Polaków o wiele większe znaczenie ma ACTA. Choćby dlatego, że Polska podpisuje ACTA 26 stycznia. http://www.laquadrature.net/wiki/images/7/76/Acta-infographics.png https://www.youtube.com/watch?v=citzRjwk-sQ

>laptop z matrycą 736p gafa... chodziło mi o 1366x768

A to ciekawe, bo grałem w BG&E w 720p (laptop z matrycą 736p. Możliwe, że jest do wyboru i FullHD) na PC. Zresztą proszę bardzo: https://www.youtube.com/watch?v=MISe1HtOJ_Y - pc 16:9.

Ja przede wszystkim czekam na edycję ultimate ME2. Jakoś nie chce mi się bawić w punkty bioware i omijanie blokad regionalnych przy najnowszych DLC. Edycja ultimate Dragon Age''a była w całości po angielsku, więc jest nadzieja, że to samo będzie z ewentualnym ME2 UE i dzięki temu znikną "problemy techniczne" ze sprzedażą DLC dla polskich wersji. ME1 kosztował kiedyś na gram.pl 10 zł i to w bogatej edycji premierowej, więc zbiorcza edycja z ME1 i ME2 nie stanowiłaby jakiejś wybitnej oszczędności.

I pomyśleć, że to całe wsparcie kinnecta oznacza po prostu możliwość wydawania komend głosowych. Gdyby nie kasa od MS wystarczyłby do tego zwykły mikrofon...

Mój komentarz był pisany z punktu widzenia kogoś, kto ma PC i rozważa zakup konsoli. Jeśli już ktoś ma xboksa to przecież oczywiste, że nie kupi sobie PC i PS3, tylko dlatego, że Alan będzie też na PC.

W zasadzie wraz z wydaniem tej gry na PC nie ma już żadnego powodu, żeby w ogóle rozważać kupno xboksa. Wszystkie inne ciekawe gry niedostępne na PC, które przychodzą mi do głowy wyszły albo tylko na PS3, albo i na PS3 i na xboksa. Nie dziwię się MSowi, że nie chciał tej premiery. A co do wymagań, to wcale nie są wysokie. Chyba każdy, kto w ogóle myśli o graniu w gry z tego roku ma już co najmniej o klasę lepszy sprzęt niż gf86xx.

Wskaż mi tych, którzy startowali w poprzednich wyborach i faktycznie mogliby coś zmienić. Może powiesz, że Palikot? Palikot ma epizod w komisji przyjazne państwo, która nie dość, że prawie nic nie zmieniła, to jeszcze to co zmieniła to delikatnie mówiąc "nie na lepsze". Akurat mnie nigdy takie rzeczy jak lege artis nie interesowały ale mam znajomych, którzy akurat działali w różnych organizacjach zajmujących się tworzeniem dobrego prawa i łapali się za głowę widząc projekty tej komisji. Może SLD? Rządzili przez lata i jakoś nikt ich nie wspomina jako wytrawnych prawodawców. PiS? To samo. PO ostatnio popisuje się aferą z lekarzami. A może wina obywateli polega na tym, że nie spalili sejmu? O to chyba też ci nie chodziło. Prawda jest taka, że o ile prawem nie będą zajmować się prawnicy PRAKTYCY, to prawo będzie wadliwe. Skoro "racjonalny ustawodawca" to grupa ludzi, którzy nie mają zwykle żadnych predyspozycji do tworzenia prawa, to trudno, żeby było ono spójne, logiczne i "dobre". Kodeks Napoleona stworzyło trzech prawników praktyków. Wiele z jego zapisów obowiązuje do dzisiaj i to nie tylko we Francji. Np. art. 415 KC jest żywcem przepisany z KN, bo nie ma sensu wymyślać czegoś lepszego. W Polsce wygląda to tak, że pisany pod polityczne dyktando projekt aktu prawnego jest jeszcze całkiem ok, bo przynajmniej tym zajmują się prawnicy. Natomiast ostateczny kształt ustawie nadają posłowie, którzy swoimi poprawkami potrafią wykreślić terminy, które im wydają się niepotrzebne albo wyrazy bliskoznaczne i być z siebie dumnym, podczas gdy tak naprawdę powodują ogromny bałagan. Rzymianie mawiali, że prawo to sztuka czynienia tego co dobre i słuszne. Dzisiaj prawo to zespół norm ustanowionych przez państwo, których wypełnianie można zapewnić stosując przymus. Już nikt nawet nie udaje, że chodzi o coś faktycznie dobrego dla obywateli.

Inna sprawa, że ten przepis nie dotyczy oprogramowania, więc pewnie nikt się na niego nie powoła. Ale hipotetycznie, to może być problem, jeśli jakiś sąd zwróci się w końcu do SN z pytaniem prejudycjalnym dotyczącym tego artykułu. Jeszcze wyjdzie, że jak się rozpędzą, to SN podejmie taką uchwałę, która jednocześnie uwali cały pogląd o pobieraniu muzyki i filmów w ramach użytku dozwolonego.

Pozostaje liczyć na rozsądek sądu, który sprawę będzie rozpatrywał. Nie, bo sąd jest związany ustawą. Nie może wydać wyroku sprzecznego z pisanym prawem.

http://9gag.com/gag/1704123/ Sony przynajmniej umie się zachować.

Węgielki dostaje się jeśli nie przypadnie ci prezent.

Jeśli ktoś nadal ma problemy z darmowymi prezentami i Steamem to polecam to rozwiązanie http://forum.cdaction.pl/index.php?showtopic=63064&st=3100&p=2514908&#entry2514908 U mnie pomogło - dostałem 2 węgielki.

Jestem w takiej samej sytuacji. W zakładce Steam mam 1 przedmiot: zniżkę -25%. Za to mam też zakładkę TF2 i podejrzewam, że niestety dwa prezenty to były 2 przedmioty do tej gry - świąteczna skrzynka i dead ringer. Dawno już nie grałem i o ile świąteczna skrzynka nie pojawia się nawet u osób nie włączających gry, to niestety steam obdarował mnie wybitnym badziewiem...

Mnie ciekawi ten daily deal na Neverwinter Nights 2: Platinum http://www.gamersgate.com/DDB-NWN2P/neverwinter-nights-2-platinum-bundle za £4.49 (2 zł taniej niż przy kupnie za euro). Niby gra dobra, ale jest jeszcze 3 dodatek, którego w tym pakiecie nie ma, a sam kosztuje 10€...

Świetnie się spisała. do dzisiaj w sklepie Steam Skyrim jest niedostępny w naszym regionie. Poczekaj aż zaczną wychodzić DLC a pewnie zaczną się takie problemy jak z F:NV.

A w zasadzie, to czemu głośno jest tylko o CDP i Wiedźminie, skoro akcją objęte są też inne tytuły: Rechteinhaber: CD Projekt RED Sp.z.o.o. "The Witcher 2: Assassins Of Kings" (Computerspiel) Rechteinhaber: Firma Techland Sp.z.o.o. "Call Of Juarez - Bound In Blood" (Computerspiel) Rechteinhaber: Koch Media GmbH Der große Crash - Margin Call Deus Ex - Human Revolution Batman: Arkham Asylum (Computerspiel) Just Cause 2 (Computerspiel) F1 2010 Kayne & Lynch Supreme Commander 2 Ship Simulator Extremes Ktoś tu chyba che zrobić czarny PR redom, bo informacja została do Polski przywleczona z zagranicznych serwisów. Teoria spiskowa: Bioware?;p

generalnie zakazane jest pobieranie (generalnie uzyskiwanie) wszystkiego, do czego nie masz praw. Jednak dzięki pewnym szczególnym normom filmy i muzykę oraz książki można z tego zakazu wyłączyć. Już dość stara, ale nadal aktualna wypowiedź radcy prawnego: http://www.dobreprogramy.pl/Mp-z-sieci-proba-uporzadkowania-dyskusji-cz,Artykul,11352.html cyt: "Uwaga - powyższe - nie odnosi się do programów komputerowych. Programy nie mają dozwolonego użytku prywatnego. Programów nie wolno ani rozpowszechniać, ani ściągać, ani nawet pożyczać legalnej kopii (!). Jeśli macie nielegalne programy, nie obronicie się."

>Nawet jeśli sąd przyzna Nawet lepiej. Oni działają zwykle w interesie wymiaru sprawiedliwości lub interesie publicznym. Nasze kochane demokratyczne państwo prawne bardzo troszczy się o swoich obywateli i jak już to woli działać w ich interesie niż własnym. Interes państwowy to raczej prawo konstytucyjne i administracyjne i takie zabawy jak Trybunał Stanu albo wyłączenie zasady jawności w różnych postępowaniach. Tak czy siak Polskie służby bardzo lubią inwigilować obywateli i np. już zlecono stworzenie systemów wygodnej inwigilacji obywateli: http://di.com.pl/news/42216,0,Kto_zajmie_sie_wlamywaniem_do_komputerow_obywateli_MSW_MAIC.html

Chcesz powiedzieć, że są ludzie kupujący konta premium i uważający, że są bezpieczniejsi od użytkowników torrentów? Przecież to podawanie organom ścigania danych na tacy;p Nie dość, że powstają logi przypisane do konkretnego użytkownika, to jeszcze pewnie kupując takie dane trzeba płacić kartą.