Sorchia

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    3
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O Sorchia

  • Ranga
    Obywatel
  1. Do mnie dzisiaj przyszła :D jest świetna, choć trochę przyduża... Ale nie narzekam, bardzo mi się podoba i tak :3 *szuka kawałka odpowiedniego materiału do wszycia na kapturze i zrobienia "orlego dzioba"*
  2. O rety, nie wiem, co powiedzieć. Cóż, dziękuję za docenienie mojej pracy? <3 *stara się nie świrować ze szczęścia* Gratuluję pozostałym szczęśliwcom. A tym, którym się nie udało, życzę szczęścia w kolejnych konkursach :3 Swoją drogą, pierwszy raz wygrałam coś w ten sposób, czy mogłabym liczyć na wyjaśnienie, w jaki sposób i kiedy będą dostarczone nagrody oraz jak podać dane kontaktowe (zgaduję, że są potrzebne xD)? *już się nie może doczekać* jeszcze raz dziękuję <3
  3. Na samym początku zaznaczę, że zapewne wyjdzie mi post na kilometr, więc jeśli komuś nie chce się tyle czytać, to niech chociaż spojrzy na linki :3 W każdym razie. Trudno jest udowodnić, że jest się fanem... Ale na moją korzyść działa to, że jeśli dobrze liczę, na 8 stron komentarzy (tak, czytałam je wszystkie) jak dotąd trafiłam tylko na 6 dziewczyn (no, teraz już siedem, ha!). Co jest, według mnie, dość zastanawiającym faktem, albo po prostu jest coś ze mną nie tak, że lubię gry komputerowe, samochody, majsterkowanie i takie tam i uważam to za normalne. Do rzeczy. Z tego co widzę, większość próbuje przekonać redakcję (albo tych, którzy będą to czytać) swoją kolekcją gier, figurek, plakatów i osiągnięciami w grze. Ja niestety nie mogę się zaliczyć do takiego grona. Nie posiadam żadnej części gry ani innej rzeczy wyprodukowanej i związanej z AC. Mój laptop ciągnął "jedynkę" jedynie na minimalnych detalach, co jednocześnie uniemożliwia mi grę w dalsze części. Konsoli nie mam i niestety nie zanosi się na szybką zmianę. Od końca wakacji (bo wtedy właśnie przeszłam AC1) męczę brata, żeby udostępnił mi swój komputer, żebym mogła zagrać w "dwójkę". Tylko czekam na jakiś dłuższy wolny od szkoły okres- chociażby święta. Powód? Chodzę do liceum do innego miasta, mieszkam z babcią, a w domu jestem na weekendy raz na dwa-trzy tygodnie. Teoretycznie to nie jest problemem, ale nie chcę zaczynać gry i kończyć jej za jakiś czas- wtedy... no, po prostu nie chcę w ten sposób przechodzić gier, zawsze robię to za jednym zamachem, a w ciągu niecałych dwóch dni nie mam szans jej przejść. Ten długi weekend wolałam jednakże przeznaczyć na robienie czegoś innego (szczegóły niżej). Nie zamierzam wypisywać tutaj, jak bardzo mi się gra podobała, jaka zachwycająca była grafika, jak się czułam podczas grania- poprzednicy opisali już to na wszystkie możliwe sposoby, więc żeby oszczędzić jury czytania po raz setny tego samego, po prostu to ominę. Co więc (tak sądzę), wyróżnia mnie spośród innych (pomijając to, że przez te ponad dwa miesiące mój fioł na punkcie AC1 się nie zmniejszył i znajomi powoli zaczynają nie znosić mojego gadania o tym)? Poświęcam nieproporcjonalnie dużo czasu, żeby zrobić coś, co w efekcie i tak nie jest zwykle takie, jak mi się wymarzyło. Cały szkicownik mam zawalony szkicami Altaira/Desmonda/Malika/swojej własnej postaci asasyna (kto rysuje, ten wie, jaką wartość potrafią mieć dla autora własne postaci). Jak dotąd, udało mi się skończyć tylko jedną pracę "na serio" związaną z AC (cierpię na straszliwy brak czasu oraz przypadłość nic-mi-się-nie-chce) i można ją zobaczyć tutaj: http://sorchia.deviantart.com/art/Almost-flying-176407385 . Oraz przykładowy szkic. http://i53.tinypic.com/103bfaq.jpg Warto jeszcze wspomnieć, że właśnie dzięki AC zaczęłam rysować ludzi (wcześniej tylko zwierzęta). Ale nie tylko rysuję. Parę tygodni temu poświęciłam ponad 6 godzin na skrobanie pilnikami kawałka stali kwasoodpornej (wyjątkowo uparta sztuka, ale innej mój tata nie miał). Potrzebowałam wtedy nowej przywieszki do telefonu, więc tematyka była jasna. Szkoda, że nie wyszło tak fajnie, jak miało wyjść, ale wyskrobanie loga AC w oryginalnej postaci jest fizycznie niemożliwe, poza tym do mniejszego otworu po wiertle pilnik się nie mieścił, więc dół przywieszki wygląda tak, jak wygląda... http://i53.tinypic.com/jr90d5.jpg W międzyczasie znalezione, białe pióro zostało pomazane czerwoną far... krwią! I znalazło sobie miejsce przy (właściwie nad) moim biurkiem, obok wyciętego rysunku wspomnianej wyżej własnej postaci i przyklejonej do czegoś w rodzaju stojaka na płyty (wątpię, czy kiedykolwiek użyję go zgodnie z przeznaczeniem). http://i56.tinypic.com/5v6sdx.jpg Praktycznie cały ten długi weekend przesiedziałam nad czymś, co pewnie można zaklasyfikować do działu "repliki", ale zbyt podobnie to nie wygląda. Cóż, starałam się. Tata zawczasu włożył do pieca kawałek płaskownika spod miski olejowej z jakiegoś samochodu i wyklepał z grubsza kształt ostrza. Niestety, nie zrozumieliśmy się dokładnie co do kształtu i wycinał je z pamięci, dlatego jest zupełne inne, ale i tak jest cudowny (zarówno tata, jak i ostrze)! Bite dwa dni za to siedzieliśmy nad rączką- tu większość roboty była jednak moja. Planowanie, znalezienie drwena, wycicnanie dwóch deseczek i drążenie wcięcia na ostrze zajęło mi prawie połowę czasu... Ale za to później, gdy w ruch poszła szlifierka, wszystko szło gładko. Najgorsze było chyba ozdabianie i rzeźbienie ... W każdym razie, jestem szalenie zadowolona z efektu i powieszę to sobie nad biurkiem. Mimo, że rękojeść jest drewniana, a nie metalowa, jak w oryginale. http://i53.tinypic.com/24es194.jpg , http://i53.tinypic.com/ie358y.jpg Uszycie stroju Altaira jest jak na razie w planach- i czasu nie ma zbyt dużo, i nie mogę znaleźć dobrego sklepu z materiałami. Wydawałoby się, że w dużym mieście jest wszystko... Ale trzeba to niestety znaleźć. W każdym razie, prawdopodobnie w święta lub ferie uruchomię maszynę do szycia. Z mniej może ważnych rzeczy- na tapecie, nie kto inny, ale Altair, a sygnał smsa to dźwięk ukrytego ostrza. Niby nic, a cieszy. No cóż, to chyba wszystkie moje argumenty. Podziwiam tych, którzy przeczytali to w całości. Szczerze mówiąc, nie mam wielkiej nadziei na wygraną, w każdym razie z góry gratuluję zwycięzcom :3 PS: Przepraszam za błędy językowe, powtórzenia w jakiś tajemniczy sposób bardzo mnie lubią...