Anachroniczny

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    19
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O Anachroniczny

  • Ranga
    Robotnik
  1. Anachroniczny

    Cartel Smash - gra darmowa - temat ogólny

    W drugiej misji faktycznie przydałoby się więcej wybuchających beczek, albo krzaki mogłyby się lepiej palić. Dobrze byłoby też rozdzielić odprawę (tą przy wczytywaniu każdej nowej misji) od dalszego wprowadzenia już na polu działań. Jeżeli przyspieszymy to pierwsze, druga (istotniejsza część) również się nie wyświetla. Przydałoby się również wyświetlanie celów misji podczas samej rozgrywki - np. po wciśnięciu F1 (lub Tabulatora, który obecnie zajmuje się kosmetycznymi zmianami HUD-a). W pierwszej misji po przedwczesnym ogłuszeniu strażników przy samochodzie (tych na dole planszy) przydałaby się informacja o oblaniu zadania, ponieważ strażnik musi pozostać nieświadomy podstępu i przepuścić szpiega z osiołkami. Zabieram się za trzecią planszę :)
  2. Wreszcie jakaś sensowna myśl "człowieka z branży", która nie brzmi jak umizgi do nastoletniego odbiorcy, dla którego granica pomiędzy dzieciństwem i dorosłością to moment, w którym zaczyna się przeklinać, palić papierosy i oglądać pikantne filmy. Fakt faktem, że zbiera mi się na mdłości na widok kolejnej gry, która stara się przełamać jakieś tabu, bo wtedy lepiej się sprzeda a nastolatkowie uznają ją za "dojrzałą". Co jeszcze? Gwałty? Może gwałty na dzieciach? Przecież w brutalnym świecie takie rzeczy się zdarzają... Cieszy mnie fakt, że nie cała branża tak ochoczo przyklaskuje współczesnym trendom na propagowanie dewiacji i niektórzy twórcy mówią sobie "stop, nie przesadzajmy". Ukłon uznania dla Olamagato i kilku/kilkorga innych użytkowników, którzy zachowali zdrowy rozsądek i nie wstydzą się tego.
  3. Z pewnością obniżenie cen gier jest "jakąś" metodą walki z piractwem. Trudno tylko stwierdzić, jaka cena byłaby optymalna. Jako ciekawostkę warto odnotować fakt, że na Stadionie X-lecia piracka wersja schodziła w cenie dwukrotnie "wyższej" od oryginału. Oczywiście trudno oszacować konkretną liczbę lewych kopii sprzedanych na bazarach, ale sam fakt zaistnienia takiego procederu daje zabawny obraz rynku. Ach, osobiście nie jest mi żal ludzi, którzy dali się tak ładnie naciągnąć ;) Szkoda tylko, że PCF nic z tego nie miało. Osobiście nabyłem podstawową wersję oraz dodatek BooH jako świeżynki, a później pożyczywszy je koledze na wieczne nieoddanie... ponownie zaopatrzyłem się w Czarną Edycję gry - co ciekawe, wciąż śmiało mogę stwierdzić, że łącznie zapłaciłem mniej, niż gra realnie była warta. Całkiem ciekawy odcinek. Zwykle nie interesują mnie takie rzeczy, ale tym razem słuchało się z przyjemnością.
  4. Wreszcie jakiś portal, który nie ulega zbiorowej paranoi. Przez te wydumane protesty odechciewa się surfowania w polskim internecie... Cieszę się, że owa "modna histeria" nie udzieliła się wszystkim.
  5. Mamo / Tato , nie odbieraj mi dzieciństwa! Sprawdź oznaczenia PEGI
  6. Bardzo fajne teksty :) Gratuluję zwycięzcom :)
  7. W jednej kwestii zgodzę się z autorem artykułu. Radykalni przeciwnicy rozrywki komputerowej nieco przekolorowują zgubny wpływ gier na psychikę (co innego, że gracze owe gry wybielają). Wbrew sugestii autora artykułu, ludzie wcale nie oswoili się z tematem II wojny światowej na tyle, aby temat przestał bulwersować. Pamiętam, jak kilka lat temu jakieś polskie studio deweloperskie ogłosiło chęć stworzenia gry na podstawie wydarzeń z Powstania Warszawskiego, i wówczas media powiązane z grami solidarnie skrytykowały ten plan argumentując, że próba taniego rozgłosu kosztem tych tragicznych wydarzeń jest nie na miejscu. A pamiętacie Codename: Panzers? Afera też była niemała. Gry grami, ale wypada zachować pewną dozę dobrego smaku i poprawności politycznej.
  8. O kurczę. Jestem zaskoczony, dziękuję :) Dziękuję również za miłe komentarze i gratuluję reszcie zwycięzców :)
  9. A ja się NIE dziwię reakcji tamtejszych polityków. Owszem, gdyby mieli zastrzeżenia względem globalnej dystrybucji "Kartelu", takie opinie zakrawałyby na śmieszność. Jeżeli jednak mowa o ich prywatnym podwórku... Czy ktokolwiek z Was był kiedyś w Ciudad Juarez? Ja nie, i bynajmniej się nie wybieram. Najwyraźniej w bezpiecznej i przytulnej Polsce łatwo bagatelizować problemy, z którymi borykają się większe północno-meksykańskie miasta. Przemyt narkotyków, handel ludźmi, przemoc fizyczna i seksualna, seryjne morderstwa kobiet - tamtejszej skali problemu nie wyobrazi sobie żaden mieszkaniec Warszawskiej Pragi czy Krakowskiej Nowej Huty. Twierdzicie, że COJ to tylko gra dla ludzi dojrzałych? Że ograniczenia wiekowe wszystko załatwią? Nie rozśmieszajcie mnie. Czy ktoś z Was poręczy za tamtejszą młodzież? Zjednujecie dwie odmienne kultury i skrajnie zróżnicowane realia. Zauważyłem też, że kilka komentarzy kładzie nacisk na fakt, że w grze jesteśmy po tej dobrej stronie i walczymy z bandytami. Producent jeszcze nie podał szczegółów fabuły czy charakterystyki bohaterów, tym niemniej na wspomnienie "wiernego sługi Boga" Raynolda McCalla z pierwszej części serii mam pewne wątpliwości. Weźcie pod uwagę, że tamtejsza policja też nie cieszy się szczególnym zaufaniem pośród społeczności - myślicie, że korupcja w polskiej policji jest duża? Poczytajcie o tamtejszych realiach, i dopiero później się wypowiadajcie. Jeżeli chodzi o moją opinię: nie mam nic przeciwko wydaniu gry na świecie, ale o Meksyku niech decydują Meksykanie.
  10. Vojtas (gratuluję znajomości Sapkowskiego), mylisz się twierdząc, że problem nie dotyczy mediów. Są one jednym z głównych przekaźników trendów, i nierzadko narzucają nowe. Media po prostu reagują na popyt na rynku, i dostarczają produkt, na który jest zapotrzebowanie. Nikt nie zakłada (przykładowo) stacji telewizyjnej z czystego serca, aby szerzyć dobro i siać szczęście. Chodzi o zwykły zarobek. Rzeczywiście ogrom "nowoczesnych" rodziców nie radzi sobie, bądź nawet nie próbuje dobrze wychować młodych obywateli. Inną kwestią jest fakt, że nawet ci, którzy się starają, nierzadko są bez szans w konfrontacji z rówieśnikami pociechy i ich zainteresowaniami, które tak często udzielają się innym. Są również i tacy, którym ta niełatwa sztuka się udaje, ale tych niestety ze świecą szukać... Isdead, Czy filmy są brutalniejsze od gier,to już kwestia względna - stricte indywidualna. I nic nie da tłumaczenie, że gra jest dla dorosłych, kiedy owo ograniczenie nie jest uregulowane prawnie. W sklepie mogą (choć nie muszą) Cię poinformować, że gra nie jest przeznaczona dla dzieci, ale nie mają prawa odmówić dziecku jej zakupu. Czy da się inaczej? Owszem. Japonia na ten przykład wprowadziła ograniczenia nawet na rynku muzycznym, dzięki czemu dziecko rzadziej sięga po piosenki mówiące, że "Ona jest zwykłą szmatą...". A jeżeli istnieje społeczne i prawne przyzwolenie, to takie "teoretyczne" ograniczenia działają jedynie jako wabik, jednocześnie niewiele wnosząc do realnego ograniczenia dostępu młodemu odbiorcy. Shinigami, oczywiście w dużej mierze się z Tobą zgadzam. Gry są jedynie składną szerszego problemu (o czym nie omieszkałem wspomnieć wcześniej) - tym niemniej z celem mija się negowanie ich wpływu, który jednak jest. Sęk w tym, że każde kolejne badania problematyki wpływu brutalnych gier na dzieci wskazują na wzmożoną agresję proporcjonalną do wieku, w którym badany po nie sięgnął. I trudno porównywać czasy, gdy siedziało się przy Mortal Kombat -które na pierwszy rzut oka trąciło kreskówką- do współczesności, w której najmłodsi łapią się za nowszego Postala lub Manhunta. I za każdym razem, gdy temat powraca, odzywa się rzesza obrońców, którzy i tak wiedzą swoje. Rozumiem krytykę materiałów obwiniających za obecny stan rzeczy gry, i tylko gry... Takich skrajnych tropicieli intryg nauczyłem się już ignorować. Mimo to jestem daleki od przedstawiania skrajnych opinii w którąkolwiek ze stron. Gry szkodzą, filmy szkodzą, podwórko szkodzi, i nierzadko szkodnikami są nieudolni rodzice. A ja nie wybielam nikogo i niczego - nawet gier.
  11. Wybacz kontrofensywę, ale w Twojej wypowiedzi również zbrakło dowodów, natomiast dowód mojego zdania znajduje się niedaleko: zarówno za moim, jak i za Twoim oknem. Dowód masz na ulicy. Nie wiem ile masz lat, ale jeśli porównasz sytuację obecną z tą sprzed piętnastu - dwudziestu kilku lat, dostrzeżesz ciekawe różnice w mentalności mas, poszanowaniu godności ludzkiej i moralności. Dzisiaj częściej spotkasz się z przejawami agresji wśród młodzieży, płytkiego traktowania seksualności, czy "gówniarskiego" rasizmu będącego przejawem niewiedzy. I bynajmniej nie twierdzę, że winę za to ponoszą "szatańskie gry". Przyczyniły się do tego zarówno gry, filmy, muzyka, szeroko rozumiana komercja, przesadne ograniczenie cenzury (uważam, że ta kontrolowana przez społeczeńswo jest nawet wskazana), i my wszyscy (celowe uogólnienie) swoimi zainteresowaniami napędzającymi tą machinę. Wyobraź sobie, że ja też grałem w Doomy, a i Rezrwowe Psy są mi nieobce. Swoją drogą, to drugie nie miało w sobie nic poza tanią wulgarnością, bez której gry nikt nie wziąłby tego do ręki. Sam porzuciłem plany grania w tą pozycję gdzieś po trzech planszach. Szkoda czasu na takie głupoty. Co ciekawe, nigdy nie słyszałem, aby ktoś wyciągał wnioski na temat ogółu na podstawie jednostki. Jakiś czas temu czytałem (chyba w tym serwisie) niegłupi komentarz zbliżony tematycznie, który pozwolę sobie przytoczyć. Jeżeli Ty, Twój ojciec, dziadek i znajomi palicie papierosy, i żaden z Was nigdy nie zachorował na raka, to razem (pomimo większego grona badanych) wciąż stanowicie marny przykład na to, że palenie tytoniu NIE powoduje raka. Poza tym odpowiadając na Twoje sugestie: owszem, wiele osób w płytki sposób usprawiedliwia mafię, prostutucję, czy choćby piratów drogowych. Dosyć popularnym tokiem rozumowania jest idea, jakoby podwyższenie limitów prędkości zwiększyło bezpieczeństwo na drogach. Przecież policja to ci źli, którzy łapią na drogach ludzi spieszących do domu po pracy. Ba... nawet na stadionach nie pozwalają się wyszumieć i wyładować nadwyżki energii na krzesełkach. Widzisz w tym logikę? Świat powoli schodzi na psy, i gry komputerowe (nie osamotnione) pomimo wielu walorów też się do tego przyczyniają czy chcesz tego, czy nie. No ale cóż... przecież opinia psychologów to odrealniony bełkot i zapewne element teorii spiskowej skierowanej przeciw graczom. Pewnie Ty masz rację (a uwierz - chciałbym, żeby tak było). Pozdrawiam
  12. Ehh... należy pamiętać, że o ile książka może zawierać brutalne fragmenty, to nieporównywalnie większy wpływ na psychikę człowieka mają sceny zwizualizowane. A dlaczego tak rzadko krytykuje się brutalne filmy? Bo te stały się powszedniością. Sęk w tym, że gry pozwalają nam dodatkowo WCIELIĆ SIĘ w bohatera mordu, dzięki czemu trywializują problem śmierci (nierzadko sadystycznej i bezsensownej) skuteczniej niż filmy. Czy rozumiem krytyczne oceny odnoszące się do gier typu Dead Island? Oczywiście że tak! - i jest w nich wiele racji. Konflikt dotyczący brutalności gier jest o tyle kuriozalny, że przeważnie dzieli ludzi na dwa obozy o skrajnie przeciwnych przekonaniach. Jedni bronią swoich ukochanych gier (często bluzgami), a inni upatrują w multimedialnej rozrywce esencji zła tego świata. W moim głębokim przekonaniu prawda leży gdzieś pośrodku. Sam czasem grywam w brutalne gry, i potrafię uderzyć się w pierś twierdząc, że przeciwnicy takiej rozrywki też mają sporo racji. Tylko w odróżnieniu od haseł głoszonych przez fanatycznych przeciwników wirtualnego świata, żadna gra nie zrobi z ogółu graczy morderców i gwałcicieli z dnia na dzień, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Problem jest bardziej złożony. Gry nie demoralizują każdej jednostki, za to konsekwentnie przesuwają granicę przyzwolenia społecznego na wszelkiego rodzaju dewiacje. Kiedy już ogół zaznajomi się z nowymi granicami, komercja zmotywuje deweloperów do wyznaczenia kolejnych granic... Proces jest powolny, ale nieustający. Dzisiaj czekam na Dead Island i zapewne produkt finalny sprawi mi wiele radochy - ale może za dwadzieścia kilka, może za czterdzieści lat dzięki takim grom będę się bał wyjść na ulicę. Nie żebym demonizował, ale z biegiem czasu ludzie wcale nie robią się szlachetniejsi... A biorąc pod uwagę tendencję spadkową współczesnej moralności niestety nie mogę się zgodzić z głosami, że gry NIE demoralizują. A Wy możecie?
  13. Pal licho grafikę. Jest świetna, to widać. Mimo wszystko liczę przede wszystkim na klimat i tematycznie dopasowaną muzykę rodem z pierwszej części. Niestety mam pewne obawy względem animacji... ale jestem dobrej myśli. Pierwszy Wiedźmin zmienił się bardzo, jeśli porównać efekt końcowy do wczesnych prezentacji gameplaya. Myślę, że tym razem może być podobnie.
  14. Anachroniczny

    Bulletstorm sprawi, że pecety zapłaczą

    Uważam, że te wymagania nad którymi PeCety mają zapłakać muszą mieć jakieś logiczne uzasadnienie - i nie jest nim zła optymalizacja kodu. Co prawda swoje przypuszczenia opieram o wersję demo z X360 (zdaję sobie sprawę z różnic), tym niemniej wspomniana wersja próbna gry jest w moim doświadczeniu pierwszym FPS-em, który nie zmusza konsoli do wzmożonego wydzielania ciepła. W odróżnieniu od innych (nawet dużo brzydszych) strzelanek, temperaturę podczas gry mogę swobodnie porównać do tej z menu głównego konsoli. Co prawda wersja na komputery osobiste ma mieć dużo lepszą grafikę, tym niemniej już dobra optymalizacja wersji konsolowej daje jakieś świadectwo o deweloperze, prawda? Myślę, że wersja na blaszaka pod względem jakości też nie będzie wybrakowana - ale to moja subiektywna (być może przedwczesna) opinia. Jak będzie naprawdę, czas pokaże.
  15. Anachroniczny

    Dead Island od Techlandu będzie obrzydliwe

    Prawdę powiedziawszy liczę na pierwszą poważną grę o zombie od czasu drugiego Resident Evil. Luźne podejście a la Romero jakoś mnie nie przekonuje (pomimo, że to on stworzył obrazek krwiożerczych zombie). Być może wreszcie uda się przywrócić powyższej tematyce właściwy jej klimat grozy. Kto lubi się bać, ręka do góry ;)