quotle

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    1
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O quotle

  • Ranga
    Obywatel

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Polskie podwórka puste, Polsat był włączony, Byliśmy młodzi i szczęśliwi, bo żaden nie miał żony, Biały, czarny, niebieski, zielony czy czerwony. (Z wiadomych przyczyn pominąłem płeć żeńską) - Ja będę czerwony – wyrwał się gorączkowo kolega, chociaż jeszcze nie dotarliśmy na plac zabaw.  Tak to już było, że zawsze na następny dzień odgrywaliśmy to, co działo się w ostatnim odcinku. Pierwszy w życiu LARP i to najbardziej prymitywny, bez sprzętu za parę tysięcy złotych, za to z niewyobrażalną… wyobraźnią. Jeszcze nawet nie wiedziałem, którym wojownikiem ja chcę zostać. Jak to w życiu, skąd mógłby to wiedzieć taki dzieciak jak ja? Na to nie ma się szczególnego wpływu, to odrobina szczęścia jak na wychowaniu fizycznym. Byle tylko nie zostać wybranym jako ostatni, prawda? - Ty będziesz niebieski. - Dlaczego ja? Bo mądrala ze mnie? - Co? Nie. Bo okulary masz. Kurczę. Nie zaprzeczysz. Mógłbym być teraz głupi jak but, ale z całej paczki to ja miałem okulary. No i nie było wyboru, musiałem zostać Cranstonem, chociaż dziś to nazwisko bardziej kojarzy mi się z Breaking Bad, to teraz wraz z jego zostaniem Zordonem w najnowszym filmie wspomnienia wracają. Tylko kto z nas miał zostać czarnym? - To co mam robić? - Zbierz puszki, połącz linką. Tak. To te ,,gadżety’’, które musiałem zrobić. Dlatego zostałem technikiem mechatronikiem, a zaczynałem od telefonów z puszek i naprawianiem komputerów w szkole przyciskiem reset. Geniusz absolutny. To zupełnie nieważne, że właściwy niebieski wojownik stał za każdą elektroniką dostępną w serii. Nawet ich mentor w ,,cudownym akwarium’’ nie radził sobie z niektórymi problemami, które on już potrafił rozwiązać. To ja musiałem zostać tym Rangerem. I przyjąłem wyzwanie…     Szukając tych puszek. Niestety nigdy się nie dowiedzieliśmy czy ta sztuczka z linką między metalowymi puszkami działa, bo zawsze wypadała nam linka i ostatecznie musieliśmy udawać przed transformacjami mówiąc do rękawów od i tak brudnych bluz, bo kto wracał wtedy do domu czysty? Później stałem się niebieskim Rangerem bardziej niż gdybym kiedykolwiek tego chciał, bo nie dość, że dostałem bardziej odrażające oprawki do okularów, to jeszcze zacząłem ubierać koszulki polo i grać w gry wideo. Zostałem większym nerdem niż sam Billy. Poza tym nic się nie zmieniło. Nauczyciele w szkole nadal wołali mnie do biurka, gdy coś stało się z komputerem, mimo że przycisk ESC był dla mnie przyciskiem ESC, nie Escape, jeszcze wtedy na to nie wpadłem. Ale że miałem oczy podkrążone od zarywania nocek w Diablo 2, to już nie zaprzeczę i to chyba nimi kierowało, bo takie wory pod oczami może mieć tylko informatyk. To jak zostałem tym niebieskim Rangerem? Dlaczego akurat on? Nie wiem. Kwestia przypadku, może tego szczęścia, ale nie wiem czy powinienem się z tego cieszyć. Tak już wyszło, że od razu zostałem z nim skojarzony, bo byłem okularnikiem i później robiłem te cuda z metalem, który następnie i tak nie funkcjonowały jak tego oczekiwano. Jednak rzeczywiście trzeba się z tym zgodzić, że mam teraz więcej wspólnego z tym Rangerem niż na początku. Może nawet to wykształcenie. Dzięki Billy, obym znalazł pracę w Polsce.