Booddy

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    9
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Booddy


  1. Dnia 22.04.2012 o 21:47, Fiarot napisał:

    > fiarot, chcesz sie pozbyc trzezwomyslacych? czyzby mozna bylo cos z twoich odpowiedzi

    > wywnioskowac na twoja niekorzysc?

    Trzeźwomyślących?
    Człowieku, wstrzymujesz się z głosowaniem do 21:12. Uderzasz dziwnym trafem akurat w
    Ponurego, na którego wskazały już wcześniej dwie inne osoby (Zendemion, Avalon). Jeżeli
    nawet nie widziałeś głosu kindziukxxxa pod swoim adresem, to w swoim przekonaniu wyprowadzałeś
    Ponurego na prowadzenie przy stanie Ty-Ponury 2:2 - świetnie! Na mój post odpowiadasz
    lakonicznie po 11 minutach! Gdzie Ty tu masz przejawy trzeźwego myślenia. Chyba, że mówimy
    o trzeźwym ratowaniu swojego tyłeczka, to rozumiem. :P


    ****
    odpowiedz od gracza: mam życie prywatne i nie siedzę 24godziny na dobę przy kompie, a jakby się juz godzin czepiac, to wlasnie kindziuk wczoraj pojawil sie niedlugo przed morderstwem.
    Wnioskuję o darowanie sobie uwag co do czasu bo kazdy z nas ma pracę, rodzine i rózne zobowiązania. postuluje równiez za przesunieciem glosowania na 22.


  2. Dnia 22.04.2012 o 21:40, Fiarot napisał:

    Teraz za późno, trzeba było wcześniej o tym myśleć, od głosu Booddy''ego na 3:3 miałeś
    aż 18 minut na jakąkolwiek reakcję. :P

    Zendemion

    Sama w sobie może i nie jest, ale została poprzedzona wywodem, jak to w honorowy sposób
    Booddy nie chce iść ''głos za głos'', mając na myśli mnie lub Kalenosa. Skoro Booddy
    taki honorowy, to czemu ''niehonorowo'' wysuwa Ponurego do remisu prowadząc samemu w
    głosowaniu 3:2?


    Fiarot otworz oczy szeroko bo to cie zaboli: nie jestem mordercą, typuję osobę, która przejawia skrajnie aspołeczne zachowania.


  3. Dnia 22.04.2012 o 21:31, Fiarot napisał:

    Czyli Ponury ma 4 głosy, a Booddy 3...

    Nie podoba mi się jednak za bardzo próba obrony własnego tyłka przez Booddy''ego kosztem
    Ponurego - chce ktoś może zmienić głos z Ponurego na Booddy''ego? :P


    fiarot, chcesz sie pozbyc trzezwomyslacych? czyzby mozna bylo cos z twoich odpowiedzi wywnioskowac na twoja niekorzysc?


  4. Dnia 22.04.2012 o 21:17, Fiarot napisał:

    Głos za głos nie, ale w Ponurego, na którego dziwnym trafem też lecą lincze, przez co
    staje się on jednym z głównych kandydatów do eliminacji, już tak?
    Czyżbyśmy ratowali tyłeczek?


    Myśl logicznie, postura moja jest raczej skromna, charakter spokojny i nikomu zle nie życze, ale wszyscy chcemy wrócić do domu żywi, a nie wygrać grę za 100 tyś.


  5. Sądzę, że trzeba brać pod uwagę, że każdy przezywa katastrofę. Zależnie od charakteru będzie robił to inaczej. To, że ktoś jest cichy i trzyma się na uboczu to żaden zarzut. Jestem introwertykiem, nie lubię mówić o sobie i raczej trzymam się na uboczu obserwując pozostałych. Jak dotąd tylko ponury zaprezentował postawę furiata, który za bardzo nie przejmuje się tym co spotkało nas wszystkich. Analizując zachowania pozostałych można tez stwierdzić, że Kindziuk, nie ma żadnych przemyśleń na temat minionych wydarzeń. Nie słyszeliśmy wczoraj żadnych krzyków i odgłosów walki więc możliwe, że Lewkom, znał mordercę: Garrincha. Dochodzą też osoby, które po raz pierwszy głośno zaczęły szukać winnych i mówić o karze, tj: Kalenos i Fiarot jak ktoś w ogóle mógł wpaść na tak potworny i obrzydliwy pomysł. Nie wyznaję zasady głos za głos więc typuje Ponurego

    ---------------------------------------------------------

    Lincz: Ponury


  6. „żeby można było choć na chwilę oderwać się od tego wszystko” pomyślał Booddy po raz kolejny rozglądając się w około. Zauważył, że dziewczyny zaczynają trzymać się razem, z facetami jest trochę inaczej, jakby jeden podejrzewał drugiego, wszyscy nieufni wobec siebie. Nie dziwiło go to, sam też nie ufał nikomu. Mając ciągle w głowie niemal żywy obraz zmasakrowanych zwłok Lewkonia, zaczął żałować, że nie został razem z rannymi przy wraku. „Przecież specjaliści zawsze w takich wypadkach radzą zostać”, dlaczego wcześniej o tym nie pomyślał. W obliczu zdarzeń jakie go spotkały: katastrofy i zabójstwa jednego z ocalałych, oddałby wiele aby się tu nie znaleźć. Nie miał pojęcia czy mordercą jest ktoś wśród nich, czy ktoś komu stanęli na drodze, a przede wszystkim dlaczego akurat Lewkoń zginał. Może w grupie jest ktoś, kto myśli podobnie jak on. Opatulił się bluzą bo zaczęło być chłodno, i wrócił do obserwacji.


  7. „Nie dziwi mnie ta wrogość i nieufność, ale po co ganić dziewczynę z aparatem. Przecież jeśli zginiemy to ktoś kiedyś nas znajdzie, tylko te zdjęcia będą mogłyby powiedzieć kim jesteśmy.” Booddy starał się myśleć o wszystkim byle nie skupiać się na katastrofie. Widział, że rozmyślanie nad tym co się stało i dlaczego właśnie on w tym musiał uczestniczyć, doprowadziłoby go do obłędu.
    Poza paroma sporymi siniakami i obolałym barkiem, nie był specjalnie ranny, mógł przynajmniej spróbować zejść razem z grupą w dół, w pobliże bliżej nieokreślonej cywilizacji. Jednak wszyscy potrzebują odpoczynku i schronienia przed zapowiadającą się mroźnie nocą. Nie wierząc za bardzo w skuteczność tych posunięć, udał się, podobnie jak większość, na poszukiwanie czegokolwiek co może się przydać: drewna, a być może jakiegoś jedzenia jeśli się trafi.
    Ma nadzieje,że Uru Ukbe faktycznie wie co robi. I znowu, byle nie myśleć o katastrofie i ludziach, których zostawili, Booddy zaczął zastanawiać się dlaczego wszyscy Afrykańczycy muszą nosić imiona, na których łamiemy sobie język.


  8. Dosyć drobna postać, w ciemniej bluzie z kapturem, przysiadła na kamieniu. To był Booddy, do tej pory sądził, że najgorsza rzecz jaka go może spotkać w podróży to niewygodne siedzenie i niestrawność po kiepskim jedzeniu. Z zamkniętymi oczami odwrócił głowę w stronę wraku samolotu, zawahał się chwilę czy ma je otworzyć. „Nie ma do czego wracać” – pomyślał, więc jedynie rozejrzał się po innych ocalałych osobach. Cieszył się, że nie jest sam, jednak świadomość, że znajduję się w grupie samych nieznajomych osób, w tak ekstremalnych warunkach, każdego napawa lękiem.
    Jeszcze bardziej zaciągnął kaptur na twarz, na wszelki wypadek gdyby potargane włosy nie zakrywały jej wystarczająco, wstał i udał, że bierze się w garść.