NorekWWA

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    1
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O NorekWWA

  • Ranga
    Obywatel
  1. NorekWWA

    Szukam pewnej gry - ale nie znam nazwy

    Hejka, od dłuższego czasu, z marnym skutkiem, próbuje przypomnieć sobie nazwę gry, w którą grałem ponad 10 lat temu. Kojarzę kilka szczegółów ale tak naprawdę to żadnego z nich nie jestem pewien na 100%. Może ktoś z was mi pomoże, wszelkie sugestie i skojarzenia, nawet te najluźniejsze mile widziane. Z tego co już udało mi się ustalić to w grę grałem gdzieś w latach 2000-2004 ale równie dobrze mogła być ona wydana we wcześniejszym okresie. Pewne jest to, że była ona już trójwymiarowa. Akcja toczyła się w podziemiach, lochach, jaskiniach, wątpię żebyśmy w którymś momencie wychodzili na powierzchnie. Wydaję mi się, że bohaterem był rycerz. Pewne za to jest to, że naszą bronią był miecz. Przemierzając kolejne plansze walczyliśmy z przeciwnikami ale niestety nie jestem w stanie sobie przypomnieć z kim dokładnie. Osobiście wydaje mi się, że akcję oglądaliśmy z oczu bohatera lecz mój tata twierdzi, że posiadaliśmy widok z za pleców, więc nic nie jest do końca pewne. Podobno w grze występowały jakieś zagadki, elementy logiczne ale to też jest póki co kwestią sporną. Do odpalenia gry potrzebna była płyta w napędzie, przy każdym uruchomieniu zmuszeni byliśmy obejrzeć dosyć przydługie intro, którego nie można było przewinąć. Graliśmy na systemie Windows 98. Fabularnie kojarzę niewiele, wydaje mi się, że nasz bohater kogoś gonił/szukał. Jest spora szansa, że ktoś porwał jego kobietę/żonę/narzeczona i naszym zadaniem było ją uwolnić. Kilka konkretnych scen szczególnie wryło mi się w pamięć więc ich jestem prawie pewien: -Przed grą mieliśmy samouczek, w którym "walczyliśmy" ze słomianymi manekinami, pokroju strachów na wróble, najpierw nieruchomymi a potem przemieszczającymi się. -Lokacja, którą zapamiętałem najbardziej, zarazem moment, w którym przestałem grać w tę grę. Sporych rozmiarów pomieszczenie, prawdopodobnie jaskinia. Na jej środku rozpalone ognisko, dookoła wiele tuneli lecz tylko jeden był poprawny i prowadził do wyjścia. Za każdym razem gry wybraliśmy złą odnogę, trafialiśmy z powrotem do tej samej jaskini. Pamiętam, że od ciągłego krążenia po tych tunelach mogło się zrobić człowiekowi słabo. -W pewnym momencie płynęliśmy tratwą po jakiś podziemnym strumieniu i musieliśmy odpędzać się od przeciwników, którzy próbowali się do nas wdrapać. -Jeden z momentów zręcznościowych kiedy to wjeżdżaliśmy swego rodzaju windą, czyli zwykłą drewnianą platformą i po dotarciu na szczyt musieliśmy natychmiast z niej wyskoczyć, ponieważ po chwili zarywała się ona i blokowała nam drogę powrotną. Póki co jest to wszystko co udało mi się przypomnieć. Nie jest to wiele i zdaję sobie sprawę, że wszystko co napisałem jest nie do końca jasne, ale może komuś coś zaświta i naprowadzi mnie na właściwy trop. W grę grałem mając 6-10 lat więc mogłem kilka rzeczy zapamiętać inaczej lub nie zapamiętać ich w ogóle więc każda nawet najmniejsza podpowiedź jest na wagę złota. Z góry dziękuję za każdą pomoc. Pozdrawiam.