ArturFalkowski

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    8
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez ArturFalkowski

  1. Globalnym wydawcą jest Nordic Games. Rozmowy w sprawie wydań na rynkach lokalnych trwają.
  2. Cieszymy się, że się podoba. JEżeli chodzi o DLC, to chcemy w nich zawrzeć wszystko, co tylko możliwe z oryginalnego PK. Tak więc cierpliwość fanów zostanie na pewno wynagrodzona. :-)
  3. Tu chodzi głównie o to, by pozostać wiernym oryginałowi. Pomysł na jego sprzedaż był tak karkołomny, a jednocześnie tak trafiony, że grzechem byłoby teraz wracać do klasycznych metod dystrybucji. ;)
  4. To była decyzja, która zapadła po przeanalizowaniu przez nas i przez Nordic Games specyficznej sytuacji Painkillera w Polsce. Pamiętaliśmy bowiem o tym, w jak niecodzienny sposób oryginał zadebiutował na rodzimym rynku lata temu. Cieszę się, że się podoba. :)
  5. Rozmawiamy na ten temat z wydawcą. Zapewniamy jednak, że bardzo nam zależy na tym, by gra była dostępna w polskich sklepach.
  6. Dziękuję za obszernego maila. Poruszyłeś tyle wątków, że trudno zdecydować się, na co odpowiedzieć najpierw. Niemniej jednak spróbuję. :) Podobieństwa między Uncharted a Adventurerem nie są przypadkowe. Nie są też zamierzone. Tak jak sam zasugewrowałeś, to kwestia konwencji, która narzuca pewien sztafaż. Naughty Dog nie ma przecież wyłączności na gry przygodowe, których część akcji dzieje się w dżungli. My po prostu proponujemy nieco inne podejście do tematu. Danie graczowi możliwości eksploracji, poszukiwania skarbów i do tego sporej dawki akcji. Nazwy ostatecznej jeszcze nie mamy, ale brainstorming już się zaczął. Jeżeli ktoś ma jakieś pomysły, sugestie, będziemy wdzięczni. Jeżeli skorzystalibyśmy z nich, moglibyśmy pomyśleć nawet o jakiejś nagrodzie dla pomysłodawcy. :-) Paradoksalnie nie jesteśmy generalnie wielkimi fanami odgrzewania starszych produkcji. Branża gier ostatnio ma tendencję do zamykania się w sequelach i wznowieniach. Mało kto startuje z nowymi markami. My chcemy oferować coś nowego, niekoniecznie innowacyjnego, ale zawsze ciekawego i odbiegającego od tego, co oferuje większość gier. Czasami jest to właśnie spojrzenie w przeszłość, do mechanizmów, które nie przetrwały procesu upraszczania gier, jak choćby nastawione na eksplorację FPS''y, które niekoniecznie muszą mieć od razu otwarte światy. Jeżeli chodzi o Adventurera, od zawsze staramy się grać w otwarte karty. Pracujemy nad nim i nie widzimy potrzeby, by się z tym ukrywać. Gracze zasługują na to, by wiedzieć, czym się obecnie zajmujemy. Miło mi widzieć, że się zgadzamy, jeżeli chodzi o kwestie pracy nad grą. Jeżeli chodzi o kwestię zmian organizacyjnych i idących za tym zmian w polityce firmy, to nie cecha deweloperów lecz nastawionych na zysk przedsiębiorstw w ogóle. Niestety traci na tym wiele doskonałych projektów, które nigdy nie ujrzą światła dziennego. Tu można ewentualnie liczyyć na scenę Indie (ale ta bardzo mocno siękomercjalizuje, niestety) lub na crowd funding. Na szczęście u nas struktura jest bardzo stabilna. Za firmą wciąż stoją te same osoby, które ją zakładały. To zapaleńcy, ale też specjaliści z doświadczeniem w gamedevie. No i na koniec pytanie o giełdę. Wejście na nią to jednocześnie sukces i zobowiązanie. Nie obiecywaliśmy jednak kokosów, nie zapewnialiśmy ludzi o niesamowicie intratnych projektach. Skoncentrowaliśmy się jedynie na realistycznie szacowanych zyskach. W związku z tym nie pracujemy jakoś specjalnie inaczej niż wcześniej, nie spinamy się, by zadowolić giełdę. Chcemy po prostu tworzyć dobre gry i robimy wszystko, by to realizować. Pozdrawiam,
  7. Nie ma problemu. Także witam. :) Wszystko zależy od tego, jak definiować możliwości. Nasz zespół w porównaniu z wymienionymi jest relatywnie mniejszy. Nie stoją za nami wielcy deweloperzy jak Epic, czy wydawcy, jak w pozostałych przypadkach. To podstawowa różnica. Mamy za to zgrany i bardzo doświadczony team oraz, co dla nas szczególnie ważne, dużą niezależność. Nasze gry nie mogą na razie pochwalić się kosmicznymi budżetami, ale trzymają światowy poziom. Stawiamy przede wszystkim na ciekawe doznania i niekonwencjonalną rozgrywkę, bez uciekania w modną i ostatnio mocno nadużywaną etykietkę "indie". Powoli robi się głośno, a niedługo będzie jeszcze głośniej. :-) Halloween (premiera Painkillera HD) już niebawem. :) Zawsze z uwagą śledzimy inne produkcje, zarówno polskie jak i zagraniczne. W końcu trzema trzymać rękę na pulsie, a poza tym po prostu lubimy grać. Nie będę wypowiadał się w imieniu całej ekipy The Farm 51. Wśród nas są ludzie o różnych gustach i zainteresowaniach, tak więc stwierdzenie, że "farma lubi to, czy tamto" byłoby dla nich krzywdzące. Niejednokrotnie spieramy się w naszym gronie o wyższości jednej marki nad inną. To zazwyczaj konstruktywne dyskusje, które potem wnosiły coś nowego do naszych projektów. Cała prawda. :-) Problem w tym, że w przypadku większości gier (może poza RPG, gdzie dialogi mogą być dopisywane praktycznie bezustannie) scenariusz nie powstaje przez cały okres produkcji, tak więc nie ma potrzeby zatrudniania scenarzysty na pełen etat, bo w firmie, która robi 2 projekty równocześnie, przez większość czasu nie miałby co robić. Osoba kreatywna, pragnąca kreować ciekawe światy może odnaleźć się także jako designer, to jednak wymaga nieco więcej niż pomysłu na fabułę. Trzeba liznąć trochę psychologii, odpowiednio dawkować nagrody dla gracza, zaciekawiać go, zachęcać, a także obmyślić mechanikę gry i gameplay itp. Potem z kolei trzeba pilnować, by rozwój projektu podążał w dobrym kierunku, współpracować z producentem i resztą teamu. To dość żmudne, ale dostarczające niemałej satysfakcji zajęcie. Nie ma też co o tym myśleć bez znajomości gier, szczególnie tych konkurencyjnych i tych, które są obrane za wzory. Pozdrawiam serdecznie
  8. Spodziewałem się, że to pytanie szybko padnie. :) Obecnie prace nad projektem Gorky 21 są wstrzymane, bo siły przerzuciliśmy na Adventurera i Painkillera HD. Dopóki Adventurer nie zostanie ukończony, nie przewidujemy żadnych zmian tej sytuacji. Co do Gorky''ego, wydawca (TopWare) jest wciąż zainteresowany wydaniem projektu, więc niczego jeszcze nie wykluczamy. Pozdrawiam, Artur