wolff01

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    137
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez wolff01

  1. No nie wiem, coraz bardziej tracę zainteresowanie tą grą. Kiedy pierwszy raz ją zapowiedziano, była podnieta. God of War w krainie nodryckich wierzeń mógł oznaczać tylko brutalną i widowiskową grę a owe mity dają potencjał na niesamowite potyczki: Nidohogg, Fenrir, Einherjary, Olbrzymy itd. Zapewne gra wciąż będzie widowiskowa, ale niańczenie dzieciaka czy "przemiana" Kratosa wogóle mnie nie interesują. Teraz jeszcze dowalili filmiki z narracją jak z bajki dla dzieci. Ani ten głos, ani przedstawiona w nich historia wogóle nie mają w sobie epickości. Ponadto, może i twórcy nie chcą zdradzać najlepszych kąsków, ale walki które do tej pory widziałem to zwykłe trzaskanie humanidalnych przeciwników. Gdzie tu wogóle jest epickość? Poczekam aż potanieje, może wtedy zobaczę. No chyba że gra będzie tak wybitna, że nie będzie mozna przejść obok niej obojętnie... może i będzie, ale wątpie że będzie to "prawdziwy" God of War...
  2. Recenzent ma chyba podobny problem z grą jaki kiedyś moi znajomi z Far Cry Primal. Gdy ja zachwycałem się grą (no przesadzam, ale mi się bardzo podobała) oni stwierdzili że jest to totalny klon Far Cry 4, tylko gorszy bo bez nowoczesnych broni. Jak sie okazało mieli trochę racji (np. afera z mapa świata). Dlaczego mi się podobało a im nie? Powód jest pewnie prosty, mój ostatni Far Cry przed Primal to była dwójka. Dlatego część graczy może stwierdzić, że znowu dostają to samo, po Far Cry 5. Recenzent chyba należy do tej grupy ludzi oczekujących wielkich zmian, ale wielu innych recenzentów zgodnie stwierdza, że gra to wciąż fun, a ma na tyle nowości i usprawnień względem poprzedników, że jest warta czasu. Mnie np. bardzo podoba się setting. Może nie jest zgodny z "egoztyką" poprzedników, ale rustykalno-leśne krajobrazy Montany do mnie przemawiają. Zabrzmi to może dziwnie, ale jest jakaś "swojskość" w tej grze, a latanie z łukiem kompozytowym po lasach i skałach kojarzy mi się jakoś z filmami akcji z dawnych lat. Jest jeszcze kwestia tematyki gry. Nie da się ukryć, że gra jest powszechnie krytykowana za niewykorzystanie szansy aby pokazać coś więcej, za brak "odwagi". Ja nie będę się wypowiadał dopóki gry nie przejdę, ale pamiętajmy że żyjemy w czasach gdy jedno nieodpowiednio dobrane słowo moze zwrócić przeciwko nam całą opinie publiczną, więc gry AAA muszą być naprawdę ostrożne, bo łatwo o niepotrzebny medialny szum. Wydaje mi się że mamy dziś zbyt wielu "wrażliwych" i zawziętych osobników, więc po co robić sobie kłopoty. Moim zdaniem punkt wyjścia jest dobry, resztę gracz może wyobrazić sobie sam. Dla mnie pierwsze 10 min gry jest wystarczającym "wprowadzeniem", żeby resztę sobie juz dopowiedzieć.
  3. wolff01

    Far Cry 3 Classic Edition z datą premiery

    W sumie dobry deal ten Season Pass. 3x DLC tematyczne które zapewnią pewnei parę godzin zabawy + gar o wartości ok. 70 zł (cena rynkowa). Nie jest to może remaster, ale jako "nowa" gra na PS4/Xbox może i będzie nawet więcej kosztować... 
  4. wolff01

    Czym zachwyciło nas GTA IV 10 lat temu?

    Pamiętam podnietę jak pojawił się pierwszy trailer. Gra miała niesamowitą ilość detali i rozwiązania, które wtedy zaginały np. w grze był "fikcyjny" internet z którego można było korzystać, czy też edytowalne motywy/dzwonki w telefonie. Wszedzie były smaczki i nawiązania do popkultury, myślę że to tutaj Rokctar osiagnął mistrzostwo na tym polu (które już tylko dalej rozwija w kolejnych GTA). Nie należy zapomnieć o dwóch doskonałych DLC: LatD i BoGT. Pierwszy miał super klimat gangów metalowych (razem z barem-hubem który miał super atmosferę) a w drugim doskonale można było poczuć clubbing w wielkim mieście. Zarówno podstawka jak i DLC wniosły coś fajnego do gry. Liczyłem na takie DLC w GTA V i srogo się zawiodłem, bo Rockstar poszedł w multiplayer. Oczywiście sądzac po popularności trybu był to dla nich strzał w dziesiątke, ale dla single player to strzał w kolano, bo na jego rzecz zrezygnowano z DLC fabularnych (a początkowo były planowane) i prawdopodobnie wydłużył on czas oczekiwania na kolejną część (bo po co rezygnować z kury co znosi złote jajka?)...
  5. Mordowania franczyzy ciąg dalszy? Czy przyjemna gierka dobra dla zabicia czasu :P
  6. Kupiłem w dniu premiery, czekałem aż wyjdzie z EA bo nie lubię bet. Zaufałem Shiro i nie żałuję. Gra jest naprawdę fajna. Nieprzekombinowana mechanika (jakaż miła odmiana od ostatnich strategi w jakie grałem gdzie jednak trzeba ogarniać dużo więcej) co wcale nie oznacza, że gra nie ma głębi. Owszem, nie ma za dużego wyboru czy to ścieżek budowy czy jednostek militarnych. W sumie to praktycznie żadnego :P Ale jest startegia i micromanagment. Zupełnie inne rozplanowanie zagospodarowania obszarów może decydować o sukcesie czy porażce. W jednej z misji kampanii (która jest dosyć trudna tak btw już na Normal, ale autor recenzji o tym wspomina), musiałem zacząć od nowa i kompletnie zmienić strategię żeby wygrać. Jesli chodzi o micromanagment, to oprócz walk musimy tu głównie żonglować robotnikami, bo mamy tu aspekt survivalowy (cykliczne ataki zimy) a surowce szybko topnieją więc musimy "przerzucać" specjalizację naszych robotników (np. kończy nam się żarcie to albo szybko tworzymy więcej "zbieraczy jedzenia" albo szybko przehandlowujemy złoto na jedzenie właśnie, itd). Autor o tym nie wspomina akurat tutaj, ale gra czerpie dużo z nordyckiej mitologi na samych mapach, dzięki czemu oprócz ekonomicznych aspektów mamy też walki z potworami, odkrywanie ruin czy boiskich artefaktów. Nawet coś w rodzaju mini-bossów. Oczywiście wciąż poznaje grę, więc nie wiem ile jeszcze atrakcji przede mną... Jeżeli mam jednak coś doradzić radzę się zastanowić nad zakupem. O ile ja grę gorąco polecam, obserwując Steama widzę że dużo ludzi "trafiło pod zły adres". Może to miauczenie tzw. "wybrednych graczy", ale widać że wielu graczy zachęconych jakimiś tam sloganami oczekuje zupełnie innej gry a później narzeka ze gra jest płytka. Póki co gra ma wciąż bardzo dobre recenzje i na takie wdg mnie zasługuje, ale najwyraźniej sporo tych recenzji pochodzi od ludzi którzy byli od początk Na koniec tak zgodzę się z Panem Kamilem. Jeśli masz kupić jakąś grę na "peteta" w tym roku, to póki co jeden z najsilneijszych kandydatów. Dla mnie jest to swoisty nostalgiczny powrót do czasów kiedy RTS-y był o wiele bardziej popularne.
  7. Łoł, stężenie geek-izmu na metr sześcienny wyższe niż przekorczenie norm zanieczyszczenia powietrza w Polsce ostatnich tygodniach... Chociaż nie wiem czy bym tak jak ten gosciu nie zareagował na zapowiedź Warcrafta IV :P
  8. Pomijając Total Wara z którym się zgodzę to Warhammer 40k co część to inna kombinacja mechanik była, więc nie wiem, o które ci chodzi bo jednak nie wszystko tam wyszlo Dzieje RTSów można podzielić na dwa etapy. Ten przed Dawn of War i ten po nim. Dwójka poszła bardziej w strone Taktycznego RPG ( z tego co pamiętam była nawet aktywna pałza). Natomiat to własnie jedynka zmieniła świat RTS. Formuła z Dawn of War została jeszcze ponadto rozwinięta w Company of Heroes. Niektórzy "upadku" RTS upatrują się w tym, że formuła się po prostu wyczerpała (nie szło już nic nowego wymyślić) i zaczęto mieszać RTS z innymi gatunkami gier żeby przyciągnąć graczy. Obecnie jedynie chyba Stacraft II plus parę innych gier się trzymają. Ale RTS-y mogą wciąż przeżyć renesans. Sporo graczy czy to kierowanych nostalgią czy ciekawością chce teraz wrócić do "korzeni". Jestem pewien, że remake Warcrafta III (o ile powstanie) czy Age of Empires IV spotkają się z ciepłym przyjęciem. Na możliwy powrót gatunku może też wskazywać fakt powstawania remake-ów gier typu AoE I i II oraz przeróżnych tworów na Steam-ie, w tym właśnie Northgarda. Nawiązując do wpisu kolegi poniżej. Mnie np. do RTS ciągnie nostalgia, która uderzyła ze zdwojoną siłą gdy pojawiły się plotki o remaku Warcraft III. Niestety Blizzard zagrał fanom na nosie... na szczęście w podobnym czasie zapowiedziano oficjalna datę premiery Northgard. Gra ta póki co bardzo fajnie wypełniła mi tę "lukę". A co m. in lubię w RTS-ach? Chyba m. in. patrzenie na to jak moje "ludziki" krzątają się zbierając surowce i rozbudowując bazę. Turówki jednak nie dają tej dynamiki...
  9. Od dawna byłem zainteresowany i czekałem na tenże tytuł specjalnie do końca EA, bo nigdy nie byłem fanem gier w wersji "beta". Grałem krótko póki co, ale mogę powiedzieć, że gra sprawia bardzo dobre wrażenie. Jeśli chodzi o gameplay to jest to klasyczny RTS (jakich dziś już prawie nie robią), czyli mamy element nostalgiczny. Dodatkowo mamy zone control i elementy survival-owe (zima która uderza w ekonomię). Podoba mi się, że gra ma dosyć przejrzysty interfejs i nie wydaje się przekombinowa jeśli chodzi o mechanikę. Northgard ma fajny klimat, ma elementy nordyckiej "fantastyki" (np. walka z potworami w stylu Draugr albo Giganci), a grafika jest rysunkowa (m.in. nieproporcjonalne postaci), ale pełna uroku (super wyglądają lokacje czy np. efekty pogodowe). To wszystko okraszone naprawdę fajnym i "schludnym" art designem. Jeśli ktoś jest niezdecydowany można poczekać (choć do 14 marca jest promocja -25%). W ciągu roku dojdzie więcej zawartości i może jeszcze poprawią balans (na który wciąż narzekają niektórzy gracze, zwłaszcza w multi), ale gra jest na pewno bardziej dopracowana niż niejedna, bo jednak w fazie EA była długo, a sądząc po recenzjach i czasie jaki ludzie już w nią wtopili, kupno tego tytułu raczej nie będzie błędem, zwłaszcza że poza kampanią ma proceduralnie generowane mapy.
  10. Całkowice zerżnięte z Hearthstone'a... Ale czy to źle? Trzeba brać przykład od najlepszych. Bo Hearthstone można krytykować za to i tamto, ale jest to gra która wyznacza standardy. Ciekawe tylko czy tryb ten w Gwincie odziedziczy też ułomności z protoplasty. Bo szczerze mówiąc Arena jest nielubianym przeze mnie trybem. O ile są tam pewne strategie i zasady, niestety zbyt często o powodzeniu decyduje tam losowość...
  11. Pokrętna logika (chyba, że to kwestia tłumaczenia): - Mówi, że KC:D to gra z półki AAA, ale żeby jej nie porównywać do gier AAA :/ - Czy mi się wydaje czy obraża graczy mówiąc, że trend jest żeby żeby wszystko podawać na tacy? A może po prostu ludzie wolą proste gry, bo chcą mieć prostą rozrywkę, a nie rzucanie klawiaturą w kompa bo gra jest trudna (każdy człowiek ma granicę wytrzymałości nerwowej)? Swoją drogą czy "trendami" też wytłumaczy popularność Dark Souls albo Monster Hunter? Zresztą co łatwość gry ma wogóle wspólnego z bugami w ich grze? Brak kasy to brak kasy, nie dorabiaj Pan ideologii... - co to wogóle jest "prawdziwa gra AAA"? To czym jest wasza gra? Panie Kilma, jest coś takiego jak Quality Assurance. Mieliście ambitne plany, a może po prostu zawiodło solidne przetestowanie gry przed wypuszczeniem (oczywiście nie twierdzę, że jest to łatwe, ale np. blokowanie się postaci na schodach nie jest chyba tak trudne do wykrycia)?
  12. Jeśli chodzi o mnie to nigdy nie grałem w figurkowego Warhammera, ale pamiętam jak mój wzrok zawsze przyciągały figurki wystawione w gablocie kiedy z kolegami przychodziliśmy do świętej pamięci Barda w Katowicach (oczywiście sama sieć Bard dalej istnieje, ale już nie w tym mieście), zaopatrywać się w MtG :P Zawsze też kusiło mnie kupowanie gazety White Dwarf (dużo zdjęć figurek), która w wersji angielskiej była dostępna np. w Empiku, ale ta cena ech. Mnie generalnie bardziej interesował aspekt kolekcjonerski, swego czasu kupowałem dużo figurek. Jako nastolatek, gdzieś koło 2000 roku zobaczyłem sklep Games Workshop w Edynburgu i oniemiałem. To była jeszcze wtedy wciąż egzotyka. Teraz Polska już dogoniła Zachód, więc mamy swoje własne oddziały sklepów GS, ale perspektywa malowania figurek wciąż odpycha mnie od tejże gry (a wiem od znajomego który kiedyś bawił się w malowanie, że jest to studnia bez dna :P) . Nie chcę płacić kilku stów za pomalowaną figurkę, a robienie tego samemu wydaje mi się bez sensu, bo raczej nie mam do tego talentu. Ja skupiłem się na planszówkach, w które od czasu do czasu sobie pogrywam i które mają trochę przystępniejsze ceny (oczywiście tu też potrafi być drogo kiedy zacznie sie dokupywać dodatki). Jeśli chodzi z "zgwałcenie" Warhammer Fantasy Battles to wiem jak wielu fanów nienawidzi End Times, które zostało na szybko sklecone, żeby umożliwić wydanie Age of Sigmar. ALE. Słyszałem, że marketingowo był to strzał w dziesiątke, bo o ile hardcorowi fani są wściekli to AoS jest przystępniejszy, a przede wszystkim lepiej się sprzedaje (podobno Fantasy Battles z marketingowego punktu widzenia było już w bardzo złym miejscu). Natomiast tym co pozwoliło mi zagłębić się w uniwersa Warhammera były oczywiście gry komputerowe. Zaczęło się od 40k i znakomitego Dawn of War, mniej chwalonego ale dla mnie również udanego DoW II. Po tym przyszedł czas na Total War Warhammer od Creatove Assembly. Wystarczy powiedzieć, że to głównie dla tych gier wyłożyłem kupę kasy aby kupić sobie kompa na którym będą chodzić (dlatego też "straciłem" trochę czasu, gier nie kupiłem w dniach ich premiery). Nie żałuje ani grosza. Dla mnie są to najlepsze RTS-y (no może takie troche hybrydy z turówkami) w jakie grałem od dawna. Zastanawia mnie czemu autor (być może rozmyślnie) nie wspomina o strategiach stworzonych przez CA (choć używa screenów z tychże gier), które są niejako odrodzeniem franczyzy. Wystarczy powiedzieć, że CA zyskało sobie takie zaufanie GW, że tworzą już własne jednostki na bazie tych które do tej pory były jedynie wspomniane w podręcznikach a nie powstały jako figurki (np. Hierotitan z frakcji Tomb Kings). To oczywiście daje szansę na pojawienie się frakcji które były tylko częściowo zrealizowane w formie figurek, albo nigdy nawet nie  wyszły z kart podręczników. PS: Wracając do "sprawy polskiej", tak z troche innej beczki, wiem że w uniwersum istnieje frakcja Kislev, w której możemy spotkać "dziwnie znajome" jednostki kawaleri przyozdobione piórami :P (mała zajawka: http://whfb.lexicanum.com/wiki/Kislev). Jest spora szansa, że frakcja zostanie dodana w formie DLC do gier CA.