SpiralArchitect

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    273
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez SpiralArchitect

  1. Ja to tylko jednej rzeczy totalnie nie rozumiem. Na każdym forum, w każdej dyskusji ludzie wałkują jako doskonały przykład TPP TESy i Fallouty. Litości, przecież tam jest drewno nie animacja. Wybór niby dobra rzecz, ale nigdy nie używałem tam TPP bo się patrzeć nie dało - a wcale nie jest zwolennikiem FPP.
  2. Za mało znaków, nie móglbyś pisać felietonów.
  3. SpiralArchitect

    Ciągnąć dalej czy nie? Felieton Trafienie Krytyczne

    Sprawa jest jak dla mnie dość prosta. Jesli historia jest naprawdę dobra, to się ją pamięta nie tylko po dwóch latach, ale i po pięciu. A że o naprawdę dobrą historię nie jest łatwo, to już co innego. Przykładowo Martin sam pogubił się we własnej historii, która początkowo miała być trylogią - co widać. Długi okres tworzenia sprawił dodatkowo, że pewne rzeczy mu się nie spodobały i zaczął je odkręcać, dodawać wątki, no i efekt jest, jaki jest. Mówiąc krótko jak historia jest mocna to kontynuacje są na miejscu, a jak nie, to można i zapomnieć o niuansach fabularnych i skupić się na gameplay'u. Skoro historia nieszczególnie wybitna, to i strata niewielka. prawda? A szczególy z czasem sobie przypomnimy i tak.
  4. Są remastery potrzebne i takie które byłyby stratą czasu i pieniędzy dla wszystkich. To że Morek należy do tych drugich raczej nie ulega wątpliwościom. bo został tak elegancko zmodowany, że sprawienie by sensownie wygladał i działał to żaden problem. Przeważająca większosć remasterów zalicza się zresztą do tej dtugiej kategorii. Ale na przykład, mimo że nie przepadam za Beamdogiem, to uważam, że remastery NWN i Tormenta były bardzo przydatne.
  5. Oczywiście, że poniekąd też usprawiedliwiają, bo przecież tworzą gry dla tej samej grupy graczy. Tak samo jak Reality Pump. Chodzi o sposób myślenia. Pewnie, że wielkość studia ma znaczenie, ale nie można też traktować tego jako usprawiedliwienia dla wypuszczania crapu, ktory ma wybiś się na sentmencie graczy (Raven's Cry chociażby). Tymczasem Gothic kiedy wyszedł faktycznie perfekcyjny nie był, ale dawał tyle nowego, że naprawdę nie było się za bardzo czego czepiać. To była pod wieloma względami nowatorska i odważna gra. Moim zdaniem ta niemiecka szkoła robienia cRPG po prostu się już wyczerpała, bo odnoszę wrażenie, że kolejne wychodzące tytuły robione w ten sposób, są coraz gorsze.
  6. Grafika nie ma tu nic do rzeczy. Zarówno Piranie i Spidersy cierpią na dokładnie to samo - usprawiedliwanie ewidentnie skopanych elementów w mechanice kultowym (w Europie) statusem Gothiców. Świat poszedł do przodu ze wszelkimi tego plusami i minusami, a oni zostali gdzieś w 2002. W grze trzyma ich tylko sentyment graczy i to głównie europejskich. Przez Bound by Flame i Riseny się przebiłem ale przy Elex i Technomancer powiedziałem dosyć. Kto nie idze do przodu ten się cofa.
  7. Kiedyś myślałem, że Piranha Bytes rządzi, jeśli chodzi o drewniany gameplay dla umiarkowanych masochistów. Potem odkryłem to studio.
  8. SpiralArchitect

    Kodowanie popkultury: nie bądźmy incelami

    Czytając ten artykuł mam wrażenie, że reprezentuje on taki poziom, jak argumentacje i procesy myślowe przedstawionych inceli. I tylko nie wiem, czy to zamierzony zabieg, czy nie. A oczekiwanie od społeczności graczy dojrzałości to w najlepszym razie pobożne życzenia.
  9. SpiralArchitect

    Cyberpunk 2077: "wolność - kocham i rozumiem"

    O to bym się raczej nie martwił. Im dalej na wschód tym większa normalność od takich dewiacji. REDzi to Polska firma i pomimo, że zatrudniają specjalistów z całego świata to swoją tożsamość mają. To nie EA i maszynka do dojenia ludzi. Twoje obawy oczywiście rozumiem, bo świat faktycznie idzie nie w tym kierunku co trzeba. Ej, ale wiecie, że to cyberpunkowa i dekadencka przyszłość? Nie wiem jak było w papierowym systemie, ale transpłciowość i tego typu zabawy w cyberpunkowych wizjach przyszłości to żadne wielkie halo. Co zresztą poniekąd Khalid sam stwierdziłeś ;D
  10. Gdyby Klocuch był na Spotify inaczej by to wyglądało.
  11. SpiralArchitect

    E3 2018: Fallout 76 to gra "w pełni online"

    Selfies to dokładnie to czego brakowało w ostatnim Falloucie. Jednak uczą się na błędach.
  12. SpiralArchitect

    Recenzja Vampyr, czyli wywiad z wampirem

    To jest trochę problem tego, że Dontnod jakby próbowało po równo zadowolić wszystkich - a tak się zazwyczaj nie da.  Jest więc sporo walki, ale jak ktoś oczekiwał rozwałki na poziome, dajmy na to Batmanów, to będzie cierpiał. Z kolei ktoś, kto gra głównie dla historii będzie narzekał, że co chwila musi prać respawnujących się wrogów, którzy są dość niebezpieczni a expa za nich tyle, co nic. Ale ja grałem jeszcze w Vampire Bloodlines bez patchy na kompletnym ziemniaku i byłem zachwycony, więc pewnie jestem wampirom w stanie dużo wybaczyć ;D  Moje pozytywne wrażenia w dużej mierze wynikają też z tego, że po zapowiedziach spodziewałem się gameplayowego dramatu pokroju Technomancera i udawanych konsekwencji niczym u Telltale. Tymczasem z walką przesadzono, ale jak dla mnie potrafi być satysfakcjonująca, a konsekwencje wyborów są nadal większe niż u Telltale (bo czasami w ogóle SĄ). A jeśli chodzi o reakcje po zniknięciach mieszkańców to przecież również są, chociaż mam wrażenie, że nie u wszystkich jednakowe. Jednak myslę, że to można do pewnego stopnia wybaczyć - jesli wezmiemy pod uwagę ile postaci jest w grze, przygotowanie naprawdę złożonych kombinacji w ramach zaginięcia każdego z osobna to potworna robota.
  13. SpiralArchitect

    Recenzja Vampyr, czyli wywiad z wampirem

    Jak dla mnie Vampyr to gra nastawiona ewidentnie na graczy którzy grają dla historii, postaci i klimatu. Na tym też poniekąd polegają konsekwencje jeśli chodzi o zabijanie NPC-ów. - jeśli nam nie zależy na postaciach zamieszkujących Londyn to za bardzo tych konsekwecnji nie odczujemy (poza zakończeniem). Ale że postacie są naprawdę dobrze napisane to niektórych jakoś tak szkoda ukatrupić - a niektórzy aż się o to proszą... Dla mnie ta gra to absolutna perełka, ale tylko dlatego, że jestem w stanie duzo wybaczyć niedociągnieciom gameplayowym, jeśli historia jest dobrze poprowadzona i napisana. A Vampyr jest napisany świetnie i ma doskonały klimat. 
  14. SpiralArchitect

    Recenzja gry Agony na gram.pl

    Gdyby zrobili z tego symulator chodzenia bliższy Layers of Fear to byłoby dużo lepiej.
  15. Na razie to wiadomo dwie rzeczy. To, że nie wiadomo, jaki będzie ten Fallout oraz to, że się dobrze sprzeda.
  16. SpiralArchitect

    Fallout 76 oficjalnie zapowiedziany

    Ciekawe, czy będzie sens grać, jeśli nie zna się wcześniejszych 75 części.
  17. Teksty Sławka Serafina były w porządku do pewnego krytycznego momentu, w którym ewidentnie zakochał się on we własnym słowie pisanym. Czego efektem jest przerost formy nad treścią, szyk przestawny w co drugim zdaniu i coraz mniejsza rzetelność. To raczej jest efekt tego, a nie małego erpegowego ogrania.
  18. A tak już zupełnie poważnie odnośnie "niespójnej konstrukcji fabularnej" warto napisać o dość istotnej rzeczy, która dziwnym zbiegiem okoliczności w tekście się nie znalazła (podobnie jak wiele innych rzeczy, które w recenzji być powinny). Otóż załóżmy, że faktycznie sytuacja o której jest mowa niszczy immersję, bo przebudzony bóg demoluje archipelag, a my sobie rybki łowymi i bawimy w pirata albo łowcę głów. Tyle tylko, że Obsidian o tym pomyślał. Jest zupełnie uzasadnione i to co najmniej na dwóch poziomach, że niekoniecznie od razu mkniemy w pościg. Po pierwsze gra daje nam możliwść bardzo sceptycznego podejścia do "ratowania" archipelagu przed Eothasem - bo jesteśmy do tego zmuszeni szantażem. I przez całą grę mamy możliwość by nasza postać jasno dawała do zrozumienia, że ma to gdzieś. Mało tego - podobna sytuacja dotyczy największych graczy na archipelagu. Kompanie handlowe są nieco zaniepokojone, ale w gruncie rzeczy wszyscy wychodzą, przynajmnieej na początku, z założenia, że bóg sobie przyszedł to i pójdzie, a ich walka o wpływy z konkurencją zostanie. A na koniec, okej, załóżmy, że nasza postać o niczym inym nie chce słyszeć i najchętniej od razu mknęłaby w pościg za Eothasem. Tylko jak ma to robić? Na rozwalającej się krypie na którą wejdzie paru marynarzy i bez ekwipunku? Może kiedy ktoś chce się skonfronotować z bogiem, to dobrze byłoby się jednak jakoś przygotować, no nie?  Mówiąc krótko, ten zarzut jest absurdalny.
  19. Otwarta konstrukcja świata jako wada. Łał. Tak w ogóle to idąc tą logiką dotyczącą fabuły, należałoby skreślić jakieś 90% erpegów. Pamiętam jak Żniwiarze demolowali Ziemię a mój Shepard chcichrał się z sucharów, które opowiadali sobie w międzyczasie Garrus z Jokerem. W przerwie między lataniem bo zdewastowanych planetach i szukaniem jakiegoś badziewia, bo ktoś w Cytadeli o to poprosił. Szalenie nieodpowiedzialne i nierealistyczne. A  o tym, że moja postać w Baldurze altruistycznie wyrzynała smoki z pobocznych wątków, chociaż powoli przeobrażała się w oszalałego potwora nawet lepiej nie wspominać. Elder Scrollsy pominę milczeniem, to aż tak dramtycznie nieudane gry, że smok pali sobie wsie, a my warzymy kolejną trutkę na szczury, albo budujemy trzeci niepotrzebny dom. Bo możemy.  Całkowicie zgadzam się natomiast z opinią o spapranych walkach morksich. Z drugiej strony duzo lepiej zbalansowano niektóre klasy postaci. Natomiast sugerowanie, że Deadfire jest gorszy niż niedokończona i totalnie niespójna Numenera czy pełne potencjału, ale surowe jak tatar Tyranny jest mocno ryzykowne. Tym bardziej przy takich argumentach. A porównawanie czegokolwiek do Divinity OS II jest stawianiem z góry na przegranej pozycji, to po prostu nie fair ;)
  20. Pewnie, że nie chcą. Wystarczy spojrzeć na tragiczną sprzedaż Skyrima ;)
  21. Przeciwników zawsze się dehumanizuje, zarówno w prawdziwym życiu jak i poza nim. To naturalny mechanizm obronny, bo jednostka która nie jest ciężko chora psychicznie nie ma ochoty naprawdę mordować innych ludzi. A łatki lewica/prawica są dla debili, żeby łatwiej było ich na siebie wzajemnie szczuć. Co zreztą bardzo często widać na forach internetowych i gram nie jest tu wyjątkiem.
  22. Nie ma Bezimiennego. Wychodzę.
  23. Serio? To chyba mało widziałeś anglojęzycznych dyskusji. Mam wrażenie że ludzie piszący takie rzeczy, to Ci sami ludzie którzy właśnie nie wiedzą jak wyglądają zagraniczne fora. Bo Polacy to takie buraki i na forach i w grach online, a prawda jest taka że za naszą zachodnia granicą wcale nie jest lepiej. Wszędzie się trafiają intelektualne ameby, w równie dużej ilości co u nas i takie pisanie służy chyba jedynie dowartościowaniu się w stylu "patrzcie na mnie, chodzę po zagranicznych forach, jestem lepszy od was". Jasne, że shitstormy są wszędzie. Ale tam przynajmniej przeważnie są zazwyczaj w miarę na temat ;) Zresztą co ja będę tłumaczył - przejrzyj sobie dyskusje na chociażby gamespocie - pewnie, że na 200 komentarzy ktoś się trafi, ale jednak moim zdaniem poziom jest dużo bardziej merytoryczny, niż to, co się zazwyczaj dzieje u nas. I nie, wcale mnie to nie cieszy.