> Nagłówek - mistrzostwo. Całkiem lubię AC ale tworzenie serii, która nie ma końca, to > jak dla mnie wprost przyznanie się do tego, że nie ma się żadnej określonej koncepcji > i liczy się tylko to, żeby sianko wpływało. W końcu zawsze się coś wymyśli, asasynów > można umieścić zawsze i wszędzie, mniej lub bardziej umiejętnie. Nieważne, bo marka jest > marką, sprzedaż i tak będzie, przynajmniej do czasu. A jak spadnie i przestanie się robić > opłacalnie, to serii ukręci się łeb i tyle. W końcu jeśli nie ma końca i do nikąd nie > zmierza, to można to zrobić w dowolnym momencie... Cóż, biorąc pod uwagę sprzedaż, jest > to nawet całkiem logiczny zabieg marketingowy. ale dla mnie, z perspektywy gracza, takie > podejście jest żenujące. Może i tak, ale po marnej trójce(mimo wszystko, przy Brotherhood i Revelations bawiłem się przednio) Ubi zaczęło chyba rozumieć, że nie robi tego dobrze. I jeśli następne części będą utrzymywały poziom Black Flaga, to mogą mnie doić z kasy ile chcą-nie jest to dla mnie żenujące, dopóki, dopóty dostarczają mi produkcji, w które gram całą noc i nie chce mi się spać. I nie oznacza to dla mnie braku koncepcji. Tj. mieli koncepcję z Desmondem, ale około zakończenia ACII coś poszło nie tak. Więc zakończyli tę sprawę, a przy części 4 zrobili naprawdę dobrą fabułę, która tylko nawiązywała do poprzednich epizodów. Wracając do kwestii koncepcji-moim zdaniem to była właśnie ich koncepcja: stworzyć grę, której akcję można umieścić w każdej epoce i każdej części świata, i powiązać to intrygującą(choć momentami głupią) historią, bazującą na teoriach spiskowych. A i tak najprawdopodobniej w końcu Ubi da spokój asasynom i przeniesie ich do Watch Dogsów. Ale tak jak mówiłem-niech robią AC ile chcą, dopóki, dopóty seria będzie trzymać poziom Black Flaga/Dwójki.