Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Opinia: Ostatni taki shooter

16 postów w tym temacie

Zgadzam się, robią z nas bandę imbecyli, a w dodatku się nam to podoba. Wszędzie tzw głaskacze po głowach, lubimy być chwaleni stąd tyle pierdół w multi. Skill przepadł na rzecz czegoś miałkiego. Większość dzieciaków wyrzyciloby quake przez okno a co się w to grało to nie mam pytań. No ale wszystko dostosowuje się do aktualnej mentalności ludzi. Skoro wszyscy grają to czemu przestać udziwniać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z autorem w pełni, a nawet dodam że podobna sytuacja jest także ze "ścigałkami", głównie arcade-owymi. Kiedyś liczyła się fizyka jazdy, trasa... i w zasadzie tyle. Wóz często był wyborem stylistycznym niż osiągowym (głównie dlatego że słowo "balans" istniało wtedy).
Dzisiaj natomiast... to wizualne zmiany, pi**dyliard róznych opcji modelu jazdy z których każdy leży i kwiczy, punkty za byle manewr, setki poziomów, otwarty świat, modyfikacje zawieszenia które dają tyle co nic, spamowalne nitro... można by wymieniać w nieskończoność.

Marzy mi się arcade-owa ścigałka która skupia się w 100% na trasach i fizyce jazdy. Trasy które zmieniają się podczas ścigania, i to nie skryptowo tylko w pełni losowo. Coś jak etap z lawiną w NFS The Run (gra ogólnie kiepskawa, miała całkiem ciekawe pomysły), tyle że bez już wspomnianych skryptów, tak że nie da się zapamiętać co gdzie spadnie bo za każdym razem byłoby gdzie indziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Co mnie jednak zniechęciło, to spora losowość - w zasadzie od pierwszego odpalenia multi zajmowałem raz górę, a raz dół stawki. Powodów doszukiwałbym się w konstrukcji poziomów: mimo, że są mniejsze, wiele tu korytarzy i miejsc, w których więcej zależy od szczęścia niż umiejętności (kwestia, czy ja pierwszy wpadnę na przeciwnika, czy odwrotnie)."

Ja stawiam na kiepskie serwery i duże lagi. W MW3 było tak, że gracz z gorszym połączeniem widział swojego przeciwnika później. W CoD Time To Kill jest bardzo krótki, wystarczą 3-4 trafienia, a samo celowanie jest bardzo łatwe, więc ten kto dostrzeże swojego przeciwnika wcześniej ma olbrzymią przewagę.

Problem z arena shooterami jest taki, że próg wejścia jest wysoki. Trzeba sporo czasu żeby zacząć grać na poziomie i czerpać z tego przyjemność. Nie oszukujmy się, okupowanie najniższych pozycji w tabeli nie jest przyjemne. W takim CoD czy BF gracz nawet słaby dostaje jakieś drobne nagrody. Sztuczny system progresji daję choćby małą satysfakcję. W takim Q3 jak skończysz mecz z k/d 1-15, to w zasadzie otrzymujesz jedynie frustracje i zrezygnowanie.

Rozwiązaniem jest wprowadzenie systemu progresji opartego na sidegrade''ach i opcjach kosmetycznych. Valve dobrze to zrobiło w TF2 i CS:GO. Taki system ma swoje wady, ale mimo wszystko skutkuje ogromną popularnością tych gier, mimo wymogu dużych umiejętności. Rzekomo najbardziej popularny FPS multi czyli CoD nawet nie zbliża się do tych dwóch pod względem ilości graczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.07.2015 o 18:21, Ryu_Makkuro napisał:

Marzy mi się arcade-owa ścigałka która skupia się w 100% na trasach i fizyce jazdy. Trasy
które zmieniają się podczas ścigania, i to nie skryptowo tylko w pełni losowo.

Grałeś w Split/Second? Tam można aktywować elementy otoczenia (w większości przypadków polega to na ich zdetonowaniu) by utrudnić jazdę przeciwnikom. Wprawdzie aktywowany element zawsze zachowuj się tak samo, ale nie wiadomo, kiedy zostanie aktywowany. Do tego niektóre z nich w mniejszy lub w większy sposób wpływają na wygląd trasy.


Co do tekstu - problemem branży gier (i nie tylko) są jak dla mnie wszelkie mody (nie w sensie modyfikacji, tylko trendów raczej). Wielu twórców, gdy zauważy sukces pewnego typu na siłę próbuje wymyślić własną jej wersję. Dlatego mamy zalew zombie, MOBA, od jakiegoś czasu survivali. Tak samo jest z "nowoczesnymi" FPSami - od CoD4 większość strzelanek wygląda tak samo. I nie mówię, że nie lubię takich gier, bo MW to jeden z moich ulubionych FPSów, ale martwi mnie to, że nowe typy gier nie koegzystują ze starymi, tylko raczej je wypierają, przez co brak już wspomnianych arcadowych FPSów, oldchoolowych RTSów czy nawet trójwymiarowych platformówek (przynajmniej na PC).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.07.2015 o 19:20, Madoc napisał:

Tak samo jest z "nowoczesnymi" FPSami - od CoD4 większość strzelanek
wygląda tak samo.


Jest CoD, BF i sporo gier F2P w tym stylu, chociaż są one mało popularne. Najwięcej ludzi gra w CS''a i TF2, czyli gry bardzo różne od formuły CoD. Są bardziej realistyczne gry jak ArmA (w którą gra więcej ludzi niż w jakiegokolwiek CoD''a), Red Orchestra/Rising Storm, oraz Insurgency.

Dnia 01.07.2015 o 19:20, Madoc napisał:

I nie mówię, że nie lubię takich gier, bo MW to jeden z moich ulubionych
FPSów, ale martwi mnie to, że nowe typy gier nie koegzystują ze starymi, tylko raczej
je wypierają, przez co brak już wspomnianych arcadowych FPSów,


CoD to zręcznościówka, tylko z małym skill capem. Do tego ze zręcznościowych FPS''ów jest TF2, CS i ostatnio popularny Dirty Bomb. Oczywiście są to gry z silnym elementem taktycznym, ale model strzelania jest wybitnie zręcznościowy.

Dnia 01.07.2015 o 19:20, Madoc napisał:

oldchoolowych RTSów


Ostatnio wyszły dwa: Grey Goo i Etherium.

Brakuje natomiast gier w stylu Q3 i UT. Przyczyną tego jest z jednej strony wysoki próg wejścia tego typu gier, a z drugiej ogromna konkurencja w segmencie multi na PC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pisząc "arcadowe FPSy" miałem na myśli właśnie gry w stylu Quake''a czy Unreala - bez zoomowania, przeładowań, chowania się za osłonami i tego typu rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dlatego też, choć współczesne FPS-y przychodzą i odchodzą, dawne hity wciąż dobrze pamiętamy

Choć w teorii mógłbym się z powyższym tekstem zgodzić, ten jeden fragment skutecznie rozwala cały sens artykułu. Czemu? Bo sprawia, że wszystkie argumenty nagle sprowadzają się do jednego: kiedyś trawa była zieleńsza. Tymczasem jest to nostalgia, a nie fakty.

Owszem, dawne hity pamiętamy. Ale jaki ułamek tytułów dostępnych wtedy na rynku stanowią owe hity? Ile takich FPSów pamiętamy? 3? 5? DOOM, Duke, Quake, UT... A co z pozostałymi tytułami, jakie w tamtych czasach wydano? Działa tu ta sama zasada, co z grami singlowymi. Pamiętamy kilka tytułów, reszta odeszłą w zapomnienie. Bo kto dziś pamięta CyClones czy Blake''a Stone''a?

Po drugie, warto też wziąć poprawkę na to, że obecnie w ciągu roku wychodzi więcej gier, niż wtedy w 2-3 lata. W takim zalewie tytułów ciężko na dłużej skupić się na jednej grze. Aczkolwiek i takie osoby się zdarzają. Wystarczy spojrzeć chociażby na takiego Counter-Strike''a - dla wielu graczy nadal jest to jedyny słuszny tytuł i nie interesują ich nowsze wersje, o innych grach nie wspominając.

Po trzecie, pamiętajmy też o tym, że nie tylko gry się zmieniają - zmieniamy się także my. Im więcej gramy, im więcej widzieliśmy, tym trudniej jest nas czymś zaskoczyć, zrobić na nas wrażenie. Gry, które kiedyś powodowały opad szczęki, teraz kwitujemy krótkim "meh". Dune 2, gra wręcz prymitywna według dzisiejszych standardów, dawała niesamowitą frajdę. DOOM, w którym nawet nie można było spojrzeć w górę i w dół, był główną przyczyną drastycznego spadku wydajności pracowników w firmach i przeciążeń na łączach. Dziś bardziej zaawansowane gry mamy na komórkach. Ale to tamte gry pamiętamy. Nie dlatego, że rzeczywiście były takie niesamowite, ale dlatego, że nie byliśmy jeszcze tak "rozpuszczeni".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> Grałeś w Split/Second?
Grałem. Fajna gierka, podobał mi się ten system, ale po pewnym czasie... no nudzi się, bo to w dalszym ciągu skrypt.
Mnie bardziej chodzi o nieskryptowe akcje, jak naprzykład wyścig po Japońskich górskich drogach podczas huraganu. Nie sztorm, dosłownie huragan który drzewa... bah, części drogi wyrywa nawet. Lawiny błotne, drzewa zawalone na drodze itp. I to wszystko losowo, tak aby każdy wyścig był dosłownie inny (opcja zrobienia wyścigu podczas normalnego słonecznego dnia byłaby wciąż miła xD). Można też pokusić się o pewną większą dozę interakcji i na przykład wyścig w podwodnym mieście/torze wyścigowym, gdzie od wody oddziela cię tylko szkło. Które może pęknąć. Pomysłów jest nieskończenie wiele, tyle że raczej nikt tego nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> Marzy mi się arcade-owa ścigałka która skupia się w 100% na trasach i fizyce jazdy. Trasy
> które zmieniają się podczas ścigania, i to nie skryptowo tylko w pełni losowo.

Trackmania by najbliżej odpowiadała, zamiast losowości masz tysiące tras stworzone przez społeczność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z takich arena shooterów oprócz niektórych gier z serii Unreal Tournament to jest obecnie grane przez niektóre osoby np. Quake Live (Free 2 Play), Ratz Instagib 2.0, Robot Roller-Derby Disco Dodgeball czy z tych, które w które nie grałem to Reflex (w stylu Quake III z Challenge ProMode Arena czy Quake Live w trybie Turbo), TOXIKK (zbliżony do Unreal Tournament).

Mam też Storm United z bundle''a od Indie Gali (niektórze piszą, że to jest jak wymieszane np. Halo, UT, Quake, CS), ale jeszcze nie grałem i póki co jest mało graczy a często nawet wcale ich nie ma (w przyszłości ma być Free 2 Play).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> Trackmania by najbliżej odpowiadała, zamiast losowości masz tysiące tras stworzone przez
> społeczność.
Jakość > Ilość

Albo inaczej

Jedna trasa z dynamiczną "destrukcją" aka nieskończona ilość konfiguracji > tysiące statycznych podobnych do siebie tras

Grałem w prawie każdą grę wyścigową jaka ukazała się w ostatnich latach (z wyłączeniem console exclusive-ów które i tak uważnie śledzę aby nie przeoczyć czegoś) i żadna jednak nie daje tej samej frajdy co stare NFS-y ani nie powala innowacyjnością (nawet nie próbują). Muszę tylko zagrać w DriveClub jeszcze i wtedy to już naprawdę zostanie mi tylko czekanie na grę która połączy to co najlepsze w starych z tym co najlepsze i możliwe w nowych.

Mam wrażenie że to samo tyczy się wielu gatunków gier ostatnio (z wyłączeniem RPG-ów, one renesans przeżywają teraz).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szczerze? Tekst wg mnie kompletnie nietrafiony. Wszystko zależy od gracza. Ja uwielbiam sieciowe gry. Uważam że sieciówki mają zwyczajnie przewagę nad innymi bo stajesz przeciwko innemu graczowi.
I tak zawsze gram. By wygrać. A i tak nie zawsze jestem najlepszy.

Te wszystkie dodatki o których mowa są dla ludzi którzy dopiero się odnajdują w gatunku. Daje im to jakiś kierunek w którym się rozwijają. Pozwalają się zapoznać z różnymi giwerami itp.

Dodatki i wszystko inne pozwala na dopasowanie sprzętu pod swoje umiejętności. Np ja jestem graczem który świetnie manewruje, preferuje średni dystans i mam przeciętną celność. Dla mnie dobra broń to taka która ma w miarę sensowny magazynek i dużą szybkostrzelność. Najlepiej z sensowną stabilnością. Takie giwery zadają niskie obrażenia.
Ktoś kto ma dobre oko (a raczej rękę i oko) będzie preferował np bronie z wysokimi obrażeniami. Takie często mają niską szybkostrzelność więc spudłowanie dużo kosztuje.

I tak są zaprojektowane dzisiejsze gry. Zwłaszcza seria BF. Bronie mające dobry balans pomiędzy stabilnością, obrażeniami, szybkostrzelnością i magazynkiem są na samym początku. Dalej są bronie specjalistyczne. Jak Ci uniwersalna nie leży to szukasz.

Także sorry ale ja wolę dobrać sprzęt pod siebie i swój styl gry. I to oferują dzisiejsze strzelanki. Gdyby UT i inne tytuły były tak dobre jak mówisz to dzisiaj dominowały by rynek.

Dodatkowo miały jedną wadę. MONOTONIĘ. W BF i innych grach masz kilka aktywności. Możesz nawet być kiepskim strzelcem ale nadal możesz być dobrym kierowcą, pilotem albo możesz wspomagać drużynę lecząc, dając amunicję itp. To jest BARDZO potrzebne w grach na większą skalę jak BF gdzie nie masz małego meczyku na małej arenie gdzie strzelasz na oślep w każdego kto jest w zasięgu celownika.

Zresztą... skill? Ten gracz dla przykładu (mimo że to arogant z tego co wiem) ma więcej skilla niż jakikolwiek gracz UT:
https://www.youtube.com/watch?v=-2d6xzCGvJw (mówię nie o tym co ma kamerę na czole a o jego pilocie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dwa pierwsze argumenty jak najbardziej - blaszki, levelowanie i unlocki spaczyły ideę grania w shootery, dążenie do każdorazowego zwycięstwa, które było jedyną oferowaną nagrodą zmieniając w rozdawanie łakoci za grind.

Ale nie widzę problemu w dużymi mapami w ogóle. Snajper cię zabija? Nie biegaj po otwartej przestrzeni. Wsiądź w czołg. Weź snajperkę i pobaw się w we Wroga u bram. Nigdy nie miałem w shooterach problemów ze snajperami w przeciwnej drużynie, wręcz odwrotnie, jak widzę snajperów w mojej, to szlag mnie trafia, bo wiem, że to członkowie drużyny, na których w ogóle nie można liczyć.

A już zamienianie modern shooterów na sci-fi po to, żeby bronie strzelały różnymi kolorowymi efektami? Absolutnie się nie zgadzam. Całkowite oderwanie od rzeczywistości i przejście w jakieś bezsensowne abstrakcje kompletnie do mnie nie przemawia. Też mam dość modern shooterów, ale stokroć wolałbym powrót do II WŚ, niż następnego UT. Albo jeszcze jedno Enemy Territory: Quake Wars, w którym bronie Stroggów były genialnie zaprojektowane - jednocześnie obce i swojskie.

I nie zgodzę się, że w klasyki multiplayerowego strzelania grało się lepiej. Nie mnie. Sieciowe shootery potwornie mnie nudziły swoim prostackim fragowaniem. Grałem we wszystkie klasyki i szybko grać przestawałem. Sytuację zmieniły dopiero Enemy Territory i BF 1942, czyli gry, które oferowały coś więcej, niż prymitywną abstrakcję DM i TDM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.07.2015 o 11:39, KeyserSoze napisał:

Ale nie widzę problemu w dużymi mapami w ogóle. Snajper cię zabija? Nie biegaj po otwartej
przestrzeni.


To nie zawsze jest takie proste. Często mapy są tak skonstruowane, że nie jesteś w stanie wyeliminować możliwości ostrzału z daleka. Vide bazar z BF3, z rynkiem w centralnej części mapy. Brak punktów ukrycia czynił tę mapę wybitnie frustrującą.

Natomiast co do samego założenia: osobiście preferuję walkę bezpośrednią, w której jedynym wyznacznikiem jest skill. Same duże mapy są ok, tyle, że właśnie wtedy dochodzi problem z kampieniem, który w dzisiejszych strzelankach jest większy niż kiedykolwiek. Mówiąc inaczej, w takim Q czy UT kampić trzeba było umieć, bo już samo znalezienie odpowiedniej pozycji i jej utrzymanie stanowiło wyzwanie. Dziś kamper jest w stanie bez większych umiejętności posłać do piachu nawet kilku przeciwników, zanim ktoś zdoła się do niego dobić i wyeliminować.

Dnia 02.07.2015 o 11:39, KeyserSoze napisał:

A już zamienianie modern shooterów na sci-fi po to, żeby bronie strzelały różnymi kolorowymi
efektami? Absolutnie się nie zgadzam. Całkowite oderwanie od rzeczywistości i przejście
w jakieś bezsensowne abstrakcje kompletnie do mnie nie przemawia.


Tu nie chodzi tyle o efekty wizualne, co bardziej o szerokie pole manewru w kreowaniu działania takich broni. Stworzenie odpowiednika Bloba czy Nail Guna w realiach np. II WŚ byłoby raczej niemożliwe. A tego typu bronie tworzą, moim zdaniem, prawdziwe zróżnicowanie, bo ich działanie jest diametralnie od siebie różne. Co nie zmienia faktu, że w dobrego drugowojennego shootea też bym chętnie zagrał :)

Dnia 02.07.2015 o 11:39, KeyserSoze napisał:

Też mam dość modern
shooterów, ale stokroć wolałbym powrót do II WŚ, niż następnego UT. Albo jeszcze jedno
Enemy Territory: Quake Wars, w którym bronie Stroggów były genialnie zaprojektowane -
jednocześnie obce i swojskie.


A widzisz, a to przecież shooter SF.

Dnia 02.07.2015 o 11:39, KeyserSoze napisał:

I nie zgodzę się, że w klasyki multiplayerowego strzelania grało się lepiej. Nie mnie.
Sieciowe shootery potwornie mnie nudziły swoim prostackim fragowaniem. Grałem we wszystkie
klasyki i szybko grać przestawałem. Sytuację zmieniły dopiero Enemy Territory i BF 1942,
czyli gry, które oferowały coś więcej, niż prymitywną abstrakcję DM i TDM.


Tutaj powiem w ten sposób: nowe shootery mają swoje plusy, nie można zaprzeczyć. Jednak mając wybór między stylem gry starym a nowym, preferuję stary. Co nie zmienia faktu, że ideałem byłoby połączenie zalet obu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować