Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Życie i czasy Geralta z Rivii, czyli zacznijmy rozmawiać o Wiedźminie 3

23 postów w tym temacie

Właśnie szkoda Dzikiego Gonu , niby jest ale tak naprawdę w grze prawie nie czuje się że to długowieczne potężne elfy z innego świata . Jako główni "źli" wypadli słabo obdarci z całej tej otoczki innej cywilizacji jaką znamy z sagi A.S.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobne odczucia podczas misji z wybieraniem króla na Skellige, w ogóle zastanawiałem się, czy jest ktoś kto wybrał pomoc dla Hjalmara podczas pierwszego przechodzenia gry :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gra niesamowita od samego początku. Fabuła, świat jak i dialogi na najwyższym poziomie. Jak to dobrze, że historia sie nie kończy i przed nami jeszcze dwa dodatki. Do tego dochodzi jeszcze film "Wiedźmin" w reżyserii Bagińskiego na temat którego póki co nie wiemy nic oprócz tego, że powstaje. Nie pozostaje nam nic tylko cierpliwie czekać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Muszę się zgodzić z tym, że Wiedźmin 3 jest grą wybitną, jednym z najlepszych erpegów w historii. W tym roku zachwyciłem się już Pillars of Eternity, jednak CDPR pokazało coś więcej. Bardziej rozbudowane wątki poboczne (choćby wspomniany wątek z Baronem i wiedźmami, skądinąd naprawdę genialny i wieloznaczny), ciekawsi bohaterowie niezależni (fantastyczna Ciri, relacje Geralta z Lambertem i Eskelem), ogromny i wiarygodny świat gry (możę mniejszy niż ten ze Skyrima, ale dużo żywszy), no i przede wszystkim ciągle wybory, z których wiele ma spory wpływ na otoczenie.
Okazało się, że przy CDPR Obsidian to prawie nowicjusze, taka jest przepaść między W3, a PoE.
Owszem, gra Redów ma swoje wady (które częsciowo są eliminowane w patchach) - mało przejrzysty ekwipunek, słabą na początku gry walkę (Geralt ma problem z dwoma utopcami), średnie zbalansowanie rozgrywki (trudny początek i łatwa końcówka), problemy z zawieszaniem i błędy (np. problemy z zadaniami).
Jednak całościowo to naprawdę gra najnowszej generacji pod każdym względem (zwłaszcza graficznie po zastosowaniu SweetFX i modyfikacjach plików gry).
Po 120 godzinach i przejściu gry naprawdę żałowałem, że już nigdy nie będę mógł poznać W3 po raz pierwszy :D
Wątek główny jest fantastyczny - dynamiczny, ciekawy, momentami zaskakujący. Podoba mi się pomysł z wprowadzeniem w grę w Białym Sadzie - stosunkowo niewielka, ale urokliwa lokacja (choć przygnębiająca ze względu na wojenne zniszczenia), z kilkoma fajnymi zadaniami (choćby z południcą przy studni) i postaciami (historia zielarki, dowódca garnizonu). Poznajemy sterowanie, mechanizmy rozgrywki - taki kilkugodzinny rozbudowany prolog. Wręcz konieczny przed rzuceniem gracza na głęboką wodę w Velen :D
Velen jest już zupelnie innym regionem, naprawdę dużym i zróżnicowanym - dwa miasta (wielki Novigrad i kameralny Oxenfurt), wiele mniejszych wiosek i zajazdów, żyzne pola na pólnocy i bagna na południu, obóz Nilfgaardzkiej armii, pobojowiska w środku mapy, a takżę lasy i wysepki - mniej więcej 80 godzin zwiedzania :D
świetny jest wątek z Baronem i wiedźmami - na początku, po opowieściach wieśniaków, mialem ochotę gościa od razu zabić, potem go polubiłem, a pod koniec tej historii wyłącznie mu wspólczułem - kilka godzin ciekawej opowieści. Także historia z Kłomnicą, Dziadami i Keirą jest świetna - to wszystko w pewien sposób się łączy :D
Zręcznościowe etapy z Ciri to fajny przerywnik w erpegowym Wiedźminie - zupełnie inny sposob walki, może nawet nieco przyjemniejszy i dobrze opowiedziana historia.
Po 50 godzinach gry (i kilkudziesięciu śmierciach, bo w Velen ginąlem naprawdę często) trafilem do Novigradu - tutaj gra zmienia się z nastawionej na walkę i zwiedzanie, na taką, w której liczą się głownie rozmowy. Inne są też zlecenia wiedźmińskie, które można skończyć nawet bez walki. Miła odmiana po Velen :D Novigrad jest zachwycający - duże miasto, zatłoczone (choć poziom Paryża z Unity to jeszcze nie jest), z wieloma zaułkami i masą różnych zadań. Trochę przypomnialem sobie etapy z Wyzimy z W1 - mi coś takiego jak najbardziej odpowiada, choć po 20 godzinach w Novigradzie zapragnąlem odmiany i walki - wtedy też udalem się na Skellige.
Wyspy są takżę zachwycające, choć znacznie bardziej niedostępne niż kontynent - góry oraz potężni przeciwnicy. Nie zwiedzilem ich też tak dokladnie jak Velen, bo bylem już nieco znużony - odwiedzilem wszystkie punkty na mapie (w tym na morzu), ale nie schodzilem tak terenu między nimi. Historie na Skellige też mnie tak nie wciągnęly jak te na Ziemi Niczyjej, choć same lokacje wyszly Redom bardzo dobrze i klimatycznie.
Po zwiedzeniu Skellige zabralem się ponownie za główny wątek, ktory nagle nabrał tempa - przygotowanie Kaer Morhen i genialna scena z wiedźminami i Yenn podczas nieobecności Vesemira (wielominutowa rozmowa, która ani przez chwilę mnie nie znudziła - majstersztyk), odnalezienie Ciri, obrona Wiedźmińskiego siedliszcza (nie pamiętam takiego rozmachu w erpegu, Redzi przebili nawet Mass Effecty), wyprawa na Łysą Gorę...
Tutaj zgodzę się z autorem, żę rzeczywiście dość słabo poznajemy Dziki Gon i motywy jakie nimi kierują - ani przez chwilę nie odniosłem wrażenia, że za tymi maskami kryją się elfy z Ludu Olch. Tutaj widzę trochę niewykorzystanego potencjału, nawet pomimo ciekawej wyprawy przez przestrzeń jaką w pewnym momencie odbywamy.
Końcówka gry też mogłaby być nieco bardziej rozbudowana i wymagająca, natomiast epilog w Bialym Sadzie jest znakomity ;)
W tej chwili przymierzam się do przejścia gry jeszcze raz i czekam na dodatki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> się, czy jest ktoś kto wybrał pomoc dla Hjalmara podczas pierwszego przechodzenia gry

Tak, ja wybrałem, wydał mi się rozsądniejszy niż "analityczna" babeczka, widać było, że wie dokąd idzie i zaufałem mu. Quest skończył się bardzo fajnie - bugiem z nieskończonym ładowaniem, przez który i tak musiałem wczytać poprzedniego save''a i przejść gre inna sciezka :)

No i oczywiście - nie zabiłem radowida, bo tylko on mogl odeprzeć nilfgaard, jakos tak nagle wszyscy ich kochają, a co się dzialo pod sodden? Nach, kilka rzeczy w scenariuszu Wiesiek trzy ma nieco zwalone. Moim skromnym zdaniem.

I kolejna rzecz - nie zaprosiłem keiry do kaer morhen, bo pomyslalem sobie - przecież nie będę robil tam obozu dla uchodzcow. Kilka godzin później scenariusz mowi - zrobmy z kaer morhen oboz dla uchodzcow, zaprosmy kogo się da. Oczywiście keiry już nie moglem, i musialem patrzeć jak pod koniec gry biedna triss sciaga ja z pala. Meh. W ogole co to za pomysl, geralt - zbierzmy nasza wesola zgraje i rzucmy się bohatersko na cala armie dzikiego gonu? wtf? pomysl był od początku tragiczny, a armia emhyra tylko czekala gotowa pomoc, co z tego ze na takich a nie innych warunkach. geralt-samobojca, tez mi fabula.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mi trudno jest nazwać questy związane z baronem i innymi ważnymi postaciami neutralnymi - zadaniami pobocznymi. Każda postać jest integralną częścią głównej fabuły - żeby znaleźć Ciri trzeba przecież zbadać każdy trop: wiedźmy, baron, Priscilla, Jaskier, Keira, Triss, Dijkstra, Skurwiel Junior, Filippa. Nawet jeśli w teorii ich udział w głównym wątku w pewnym momencie się kończy, to zadania tzw. poboczne z nimi związane są nieporównywalnie bardziej rozbudowane od typowych zadań pobocznych Wiedźmina 3. Ten kontrast jest strasznie widoczny.

Co więcej w połączeniu ze skopanymi skryptami i bugami w tychże questach, gra zwyczajnie nie pozwoliła mi paru z nich ukończyć dopóki nie popchnąłem wątku głównego, albo pozwoliła zrealizować pewne scenariusze bez żadnego wprowadzenia do questów ani odnotowania ich istnienia w dzienniku, kiedy to Geralt z rzyci wyciągał własne wnioski i wspominał wydarzenia z gry, których gra nie zdążyła mi przedstawić. Szczytem było odpalenie cutscenki z olbrzymem jakieś 40 minut po rozmowie z NPC budującym statek. Miałem tak na Undvik, miałem tak na Hindarsfjall w ogrodzie Freyi (ze zleceniem - Geralt krzyczał do Yennefer mimo, że najpierw poszedłem tam bez niej bo do głowy by mi nie przyszło, że zadanie poboczne wymagać będzie zrobienia questa głównego). Był to straszny maraton skopanych skryptów, co sprawiło wrażenie, jakby te questy były z początku w głównej linii fabularnej i zostały zepchnięte do kategorii pobocznych w końcowej fazie produkcji. Tak jakby w CDP nagle ogarnęli się "kurde, nasze sidequesty są mizerne, nie trwają dłużej niż 5 minut i nic nie wnoszą, dawajcie przemianujemy połowę wątku głównego na poboczne, żeby zachować dobry PR".

Właśnie poza zadaniami związanymi z kluczowymi NPCami i zleceniami, Wiedźmin 3 mocno mnie rozczarował brakiem sensownych zadań pobocznych. Pełno zapychaczy w postaci kategorii zadań "poszukiwania" i znajdźki na mapie, które nic nie wniosły i koniec końców wyszło na jaw, że świat Wiedźmina 3 jest tak samo pusty i nudny pod względem eksploracji jak chociażby Inkwizycja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

sam osobiście jestem dopiero na początku przygody, ale kilka elementów wizualnych mnie drażni : 1 - śnieg i inne miękkie podłoża są niczym skała, 2 - jest deszcz i fajnie to wygląda, ale kurcze jak zobaczyłem kałuże na ulicy GTA V to uznałem, że jest to wręcz wymagane przy takich pogodach

po za innymi elementami, które pewnie jakby wprowadzono to mój komputer by się dławił, marzę o tym by wprowadzono do gier rozmowę na zasadzie sztucznej inteligencji, że się nie wybiera kwestii dialogowej tylko się normalnie wpisuje zdania i się wypytuje ( normalnie z dźwiekiem - mową oraz gestykulacją ciała), ale to już pewnie pomysł na odległe lata chociaż Oculus się zbliża więc taki pomysł pewnie jest brany pod uwagę, nawet poprzez rozpoznawanie twojej własnej mowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> No i oczywiście - nie zabiłem radowida, bo tylko on mogl odeprzeć nilfgaard, jakos tak
> nagle wszyscy ich kochają, a co się dzialo pod sodden? Nach, kilka rzeczy w scenariuszu
> Wiesiek trzy ma nieco zwalone. Moim skromnym zdaniem.

No ja w połowie gry (a właściwie w momencie audiencji u cesarza przed misją na Łysej Górze), już ułożyłem sobie plan, w którym Radowid zostanie zabity, Nilfgaard zwycięży, a na tronie posadzimy Ciri i wszyscy będą szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Obrona Kaer Morhen, swoją epickością oraz intensywnością wrażeń i emocji, była jak dla mnie najlepszym growym doświadczeniem w ponad dwudziestoletniej karierze gracza. Nie myślałem, że jeszcze jakiś tytuł zdoła mnie tak poruszyć.

Jeśli chodzi o questy to najlepsze były te z Baronem i Himem. Klasa sama w sobie.

W tym wszystkim brakowało mi jedynie, jak autor zresztą słusznie zauważył, trudnych wyborów. Poza uwolnieniem ducha lasu, reszta dzieliła się raczej na dobre i złe, z jedynie lekkimi odcieniami szarości w tle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.08.2015 o 22:15, Makoko napisał:

No ja w połowie gry (a właściwie w momencie audiencji u cesarza przed misją na Łysej
Górze), już ułożyłem sobie plan, w którym Radowid zostanie zabity, Nilfgaard zwycięży,
a na tronie posadzimy Ciri i wszyscy będą szczęśliwi.


Ja, majac na uwadze jak cesarz potraktowal letho jak przestal mu być potrzebny, po odnalezieniu ciri trzymałem się najdalej jak moglem od emhyra, ani trochę nie ufałem lotrowi. audiencja nie wchodzila w gre, ale armii to by jednak mogl mi udzielić, co by obrona kaer morhen nie musiala być epicka misja kamikaze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Generalnie zgadzam się z artykułem, poza jednym punktem. Stwierdzenie, że koń w dragon age jest lepszy niż w wiedźminie jest chyba żartem. Przecież blokował się równie często tyle, że jeszcze był niewiarygodnie wolny, przez co odechciewało się go używać.

Mnie ze wszystkich lokacji chyba najbardziej zachwyciło Skellige ze swoim niesamowicie klimatycznym soundtrackiem, a jak normalnie nie lubię zimowych lokacji to tutaj aż nie mogłem wzroku oderwać. Chociaż zgodzę się z pawbukiem, że niestety w momencie kiedy w końcu już docieramy na wyspy jesteśmy nieco znudzeni eksploracją. Tak czy siak mimo, że świat jest mniejszy (być może) niż w Skyrimie wcale się taki nie wydaje. Głównie dlatego, że w Skyrimie wszystko się powtarza, jest mało wiarygodne, sztuczne, dopiero mody poprawiają sytuację. W W3 mimo, że tak naprawdę świat nie jest aż tak bardzo wypełniony jakimiś ekscytującymi rzeczami, mimo ogromnej ilości "?" to sprawia wrażenie prawdziwego i rozległego. Po prostu Redom świetnie wyszło tworzenie iluzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.08.2015 o 00:30, Afgncap napisał:

Mnie ze wszystkich lokacji chyba najbardziej zachwyciło Skellige ze swoim niesamowicie
klimatycznym soundtrackiem, a jak normalnie nie lubię zimowych lokacji to tutaj aż nie
mogłem wzroku oderwać.


Oj tak, soundtrack na Skellige jest po prostu niesamowity - pokochałem go od pierwszej nuty :D Tworzy świetny nastrój i trochę szkoda, że wyspy odwiedza się dość póżno, nie do końca się tym nawet nacieszylem ;)

Co do porównania ze Skyrimem - Bethesda stworzyła na pewno większy, bardziej szczegółowy świat, ale nie potrafiła tchnąć w niego ducha - te wszystkie jaskinie byly takie martwe, nawet w miastach były pustki. W W3 nie mam wrażenia, że tylko ja się w ogóle przemieszczam, choć oczywiście to tylko iluzja...natomiast wyjątkowo udana iluzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

pawbuk, przepaść między CDprojektem a Obsidianem polega na tym, że ci pierwsi stworzyli grę, w której bohater główny nierzadko wie lepiej od gracza, jak postąpić, a ci drudzy nie wchodzą graczowi w paradę. Nie wspominając już o tym, że gdyby nie twórczość A. Sapkowskiego, to Wiedźmina nie byłoby w ogóle.

Wiedźmin 3 to gra dobra, momentami nawet bardzo dobra. Ale wybitna? W żadnym wypadku. Choć wszystko sprowadza się do tego, czego kto oczekuje po tytule RPG. Ja stawiam na swobodę, swobodę w prowadzeniu dialogów, odgrywaniu postaci i jej kreowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cóż: widzę, że jestem jedyną osobą, która chcąc wymaksować Wieśka 3 (takie mam zboczenie: albo coś robię na maksa, albo nie robię tego w ogóle) znudziła się nim - zanim trafiłem na wyspy miałem już >100 godzin na liczniku (nie korzystałem z szybkiej podróży, bo ten świat to najlepsze co jest w Wiedźminie 3), ale po popłynięciu na wyspy i zrobieniu pierwszego questa z wątku głównego odpuściłem - nie jestem w stanie zaakceptować mega skopanego systemu lootu (zlecenie wiedźmińskie na zalecany 25 poziom oferuje nagrodę na 18-ty - RLY? To co ma mnie napędzać do ich robienia skoro każde jest na jedno kopyto: dotrzyj do zleceniodawcy, ewentualnie potarguj się o cenę, dotrzyj w jakieś miejsce, zbadaj ślady, przygotuj się, ubij poczwarę i jedź odebrać nagrodę...), wiedźmińskie sety IMO są stanowczo za mocne, a questy poboczne - poza kilkoma wyjątkami - sztampowe do bólu. Mimo tego uważam, że gra jest dobra, ale wybitna? Niestety ni wuja. Owszem: niektóre questy potrafią dać się we znaki (córka Barona... nawet na wspomnienie tego łza kręci się w oku), ale jest ich znacznie mniej niż zwykłych zapychaczy w postaci gniazd potworów, kapliczek mocy, zwyczajnych questów itp. Teraz mam zamiar po prostu przejść wątek główny: czy mi się to uda? Sam nie wiem - dziś w ciągu 30 minut dotarłem do Velen (olewam wszelakie poboczne znajdźki czy questy) i... odechciało mi się kompletnie. Inna sprawa, że z każdym Wiedźminem tak miałem, więc kiedyś pewnie przyjdzie chwila, że pochłonę go nawet tego nie zauważywszy - ale chyba jeszcze nie teraz. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście ze jest to gra wybitna. Dlatego ze nie ma sobie równych. Po prostu nie ma nic tak rozwiniętego. Skyrim to pryszcz przy tym, ale szanuje grę ze względu ze to juz gra która ma swoje na karku. Każdy element W3 jest szalenie rozwinięty. Postacie które człowieka poruszają, historia która wciąga. Gra roku, wątpię żeby nawet Fallout jej zagroził, ale zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie Wiedzmin 3: 9/10

Plusy:
- wciagajaca glowna fabula
- wyraziste postaci i ich mnogosc (nie tylko w glownym zadaniu)
- spory swiat, ktory jest roznorodny i az sie prosi o eksploracje
- bardzo ladne miasta, ktore tetnia zyciem
- sporo ciekawych zadan pobocznych(np to z wieza na wyspie)
- mozliwosc doszukiwania sie drugiego dna w wielu zadaniach
- mozna (troche naciaganie) grac zlym, neutralnym lub dobrym Geraltem podejmujac rozne decyzje
- kon i lodka (wiem, ze wielu sie nie podobaly te elementy, ale mnie tak xd)
- ciekawie zrealizowane potwory, ktore walcza na rozne sposoby i, o ktorych sie uczymy podczas zadan pobocznych (min to jak je eliminowac najlatwiej)
- walka mieczem (tak, mnie sie podoba xD - jak dla mnie mila odskocznia od typowego siekania w TeSach)
- gra na ponad 100 godzin jezeli sie uprze i chce zwiedzic wszystko i zrobic wszystkie zadania

Minusy(zaznaczam, ze sa one malego kalibru jak dla mnie):
- rozne bugi, ktore potrafialy nieco uprzykrzac gre (np zadanie, ktore nagle z zakonczonego z sukcesem zmienilo status na zakonczone porazka)
- poziomy(zbroi i potworow), kolory zadan, ktore bardzo mi sie kojarzyly z grami online i nieco wybijaly z klimatu
- odnosniki do wydarzen z poprzednich czesci, ktore pomimo importu stanu z poprzedniej gry i tak sa niekonsekwentne (np moj Geralt zdradzil Roche´a przy kazdej okazji, a ten go traktuje jak najlepszego przyjaciela)
- po pewnym czasie zauwazalna jest wtornosc swiata tzn wsie oraz sporo pomniejszych zadan pobocznych, ktore sa zrobione podlug jednego z paru schematow
- czasem trudne wybory sa nienaturalne i narzucone
- nudnawe drzewka rozwoju
- chaotyczny ekwipunek, ale to juz naprawiono w sumie

Ja bym kazdemu wielbicielowi RPG polecila ta gre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować