Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Połowa gier sprzedanych (2015) na Steamie w milionowym nakładzie to Early Access

19 postów w tym temacie

Gry we wczesnym dostępie są nie raz bardziej dopracowane niż te ze statusem GOLD. Do tego gry w early access są w 99% stale rozwijane więc wracając do gry po jakimś czasie możne znaleźć coś nowego, a w tytułach "ukończonych" wydadzą parę patchy poprawiających większe błędy po czym twórcy o grze zapominają (wyjątkiem jest Blizzard, który wspiera swoje gry bardzo długo po premierze). Więc taka sytuacja mnie nie dziwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> Tyle, że część tych gier nawet póltora roku po Early Access dalej nie mają pełnej wersji.

Tyle ze po poltora roku te gry z Early Acces maja czasem wiecej zawartosci niz gry z polki AAA..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach



Zdziwiłbyś się jak fajne rzeczy potrafią wyjść z EA. Pewnie, że bywa EA to pretekstem do sprzedaży niedokończonej gry i metoda finansowania produkcji, ale czasami jest inaczej. EA z założenia jest czymś innym. Można powiedzieć, że to są płatne beta testy, ale w zamian gracze mają możliwość wpływania na kształt gry. Oczywiście o ile EA jest dobrze przeprowadzony, tzn. producent słucha społeczności, naprawia błędy, dodaje funkcje i wprowadza regularne aktualizacje zgodnie z określonym planem. Dirt Rally kiedy pojawił się w EA był w zaawansowanym stadium produkcji. W tej chwili można powiedzieć, że to najlepsza gra o rajdach jaka powstała, a z tego co się orientuję czekają nas jeszcze dwie duże aktualizacje przed premierą. Niektórzy mają nabite już po paręset godzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> Gry we wczesnym dostępie są nie raz bardziej dopracowane niż te ze statusem GOLD. Do
> tego gry w early access są w 99% stale rozwijane więc wracając do gry po jakimś czasie
> możne znaleźć coś nowego, a w tytułach "ukończonych" wydadzą parę patchy poprawiających
> większe błędy po czym twórcy o grze zapominają (wyjątkiem jest Blizzard, który wspiera
> swoje gry bardzo długo po premierze). Więc taka sytuacja mnie nie dziwi.
Z tym 99% to bym uważał. Z gier EA, które mnie interesowały dość sporo umarło w trakcie rozwoju, krótko po debiucie w EA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To nawet ma sens. Rozważmy dwie sytuacje.

1. Kupujesz grę w Early Access. Jest bardzo zabugowana, ale co tydzień-dwa otrzymuje nowego patcha, który naprawia sporo błędów (a kilka dodaje). Mija kilka miesięcy, gra uzyskuje status "gold" i trafia do sklepów. Ma kilka mniejszych lub większych bugów, część z nich zostaje rozwiązana w ciągu kilku miesięcy od premiery. Grasz w nią i przypominasz sobie swoje początki z tytułem, który swego czasu był mocno zabugowany, a ogromna większość zawartości nie była dostępna. Gra wciąż zawiera w sobie kilka błędów, ale odstawia swoją wersję alfa/beta o kilka długości. Masz poczucie dobrze wydanych pieniędzy i chwalisz twórców za progres.

2. Kupujesz grę w dniu premiery. Ma kilka mniejszych lub większych bugów, część z nich zostaje rozwiązana w ciągu kilku miesięcy od premiery. Grasz w nią i jesteś niezadowolony, bo kilku błędów wciąż nie udało się usunąć, a zawartości mogłoby być więcej. Masz poczucie źle wydanych pieniędzy.

Oczywiście tekst należy traktować z przymrużeniem oka, a early access to kolejny rak trawiący branżę. Najpierw gracze dali sobie wcisnąć płatne wycięte fragmenty gier, a teraz wydają kasę na betatesty danego tytułu. Aż strach pomyśleć, co będzie dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.09.2015 o 16:53, fenr1r napisał:

Zdziwiłbyś się jak fajne rzeczy potrafią wyjść z EA.


Pewnie, że tak. Wcale tego nie neguję.

W interesie każdego wydawcy powinno leżeć to, żeby tytuł wydać w jak najlepszym stanie. Zgoda.

Jednak ''sprzedawanie'' wersji nieukończonej, którą pomagasz przecież poprawiać, uważam za śmieszne. Owszem finalna wersja może na tym zyskać (o ile oczywiście dojdzie do skutku, wszyscy wiemy ile niektórzy gracze łez wywali na forach, przez gry które nigdy nie powstaną, bądź skończyły na tym etapie ''produkcji'') tylko, że nie moim kosztem.

Dobrym przykładem są (nawet ograniczone czasowo, czy pod względem zawartości) bety gier dostępne dla wszystkich - im więcej ludzi weźmie udział w testach tym lepiej, tylko na Odyna, za darmo. Przecież poświęcasz swój czas na często borykający się z uciążliwymi błędami produkt. Dlaczego za to płacić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście istnieje pewne ryzyko, że projekt nie zostanie ukończony, albo finalna wersja nie będzie taka jak obiecywano. Tylko nikt do EA nikogo nie zmusza. Przecież można spokojnie poczekać do premiery finalnej wersji, prawda? Każdy ma swój mózg i powinien ocenić czy chce w to wchodzić, czy nie. To trochę jak z kickstarterem, tylko tam rozpoczynając kampanie zazwyczaj nie ma grywalne wersji.

Można by udostępnić dostęp do EA bezpłatnie, tylko to jest zupełnie bez sensu z punktu widzenia producenta. Okres EA może trwać 6, 12, albo i więcej miesięcy. Większość pewne by pograła w betę i nie zapłaciła za wersję premierową. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiedziałem, że polecisz klasykiem w takich wypadkach ''przecież nikt Cię nie zmusza'' pewnie, tylko nie w tym rzecz. Przecież to oczywiste.

EA od KS różni się tym, że tam czekasz na ukończony produkt (często z dostępem do bety gdzieś po drodze) więc zobowiązanie względem tych którzy pieniądze wyłożyli jest. Oraz jakiś nadzór, informacje o tym co się z grą dzieje, czy w jakim stadium się znajduje. Zresztą KR już ''spłodził'' kilka genialnych gier, a EA?

Główną bolączką EA jest to, że tam niektórzy twórcy są zadowoleni z tego co zarobili na nieukończonej grze, więc albo wydłużają ''proces'' w nieskończoność, albo zupełnie olewają grę, wodząc kupujących jak najdłużej za nos. Oni zarobili, Ty możesz grać nawet w nieukończoną tragedię, po czym oni zwijają manatki. Teoretycznie dostałeś to za co zapłaciłeś. Teraz widzisz problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.09.2015 o 19:15, fenr1r napisał:

Oczywiście istnieje pewne ryzyko, że projekt nie zostanie ukończony


Pewne ryzyko? Chyba pewność.

W 2014 roku tylko około 25% gier w EA zostala ukonczona.

Nie potrafie zrozumiec dlaczego ludzie laduja w to kase.
Chyba za stary jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W EA kupujesz grę, która już jakoś działa. Możesz popytać na forum jaki jest stan techniczny, jak często wychodzą aktualizacje, czy ludzie są generalnie zadowoleni, jak gra w ogóle wygląda, itp. Problem z KS jest taki, że kupujesz na podstawie prezentacji. W obu przypadkach możliwość kontroli i nadzoru jest podobna i nie ma pewności co do jakości finalnego produktu. Moim zdaniem na obie formy trzeba uważać w równym stopniu.

Zauważ, że część kickstarterowych projektów ląduje w EA. Tak było np z Divinity Original Sin, Wasteland 2, ale również z Planetary Annihilation. Tak jest z nieszczęsnym Godus, co do którego nie wiadomo kiedy i czy w ogóle zostanie ukończony.

Przeglądam listę i widzę kilka fajnych gier, które wyszły z EA: Kerbal Space Program, Don''t Starve, Assetto Corsa, Ziggurat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.09.2015 o 21:32, fenr1r napisał:

W EA kupujesz grę, która już jakoś działa.


Widzisz, to ''jakoś'' jest tu kluczowe, bo większość gier na KS może się pochwalić dokładnie tym samym. Jednak nie wszystkim zależy na tym, żeby wrzucić do sieci dziurawy jak ser szwajcarski projekt, z nadzieją, że ktoś się tym zainteresuje, ba jeszcze za możliwość gry zapłaci. Jak widać to się opłaca, to tutaj leży problem. Sprzedać wizję gry, popartą w znacznej mierze konkretami, oraz często nazwiskami znanymi w branży to jednak coś zupełnie innego.

Mam wrażenie, że większość liczących się (głównie ze swoim nazwiskiem) twórców chce wywrzeć dobre pierwsze wrażenie, chce, żeby projekt który debiutuje był w jak najlepszym stanie. Tego właśnie brakuje w EA, bo przecież, czego nie napisałem w odpowiedzi na Twojego ostatniego posta, można wydać grę na 1-3 miesiące przed premierą w stadium zaawansowanym do testów, tylko, że to im się nie opłaca, bo jak sam napisałeś niektórzy potrafią takie ''testy'' prowadzić przez rok czy więcej - często wychodzi z tego niekończąca się historia. To właśnie jest śmieszne. Właśnie to szkodzi.

Bo pewien jestem tego, że sporo osób związanych z ogromną liczbą upadających projektów stworzyłaby coś ciekawego, a tak skoro im płacą za coś co nawet nie jest skończone, to w końcu olewają sprawę i tworzą nowy projekt ;D

Dnia 05.09.2015 o 21:32, fenr1r napisał:

Zauważ, że część kickstarterowych projektów ląduje w EA.


Patrz wyżej. To zupełnie inna liga gier. W większości.

Dnia 05.09.2015 o 21:32, fenr1r napisał:

Przeglądam listę i widzę kilka fajnych gier, które wyszły z EA: Kerbal Space Program, Don''t Starve, Assetto Corsa, Ziggurat.


Widzisz, te gry odniosły by sukces na KS, zresztą nie wiem czy której z nich tam nawet nie było. EA jako pomysł na finansowanie gier to fatalna sprawa dla graczy, szczególnie, że Ci rzucają często pieniędzmi na prawo i lewo, na zasadzie: bo już można zagrać. To strasznie szkodzi. Dodatkowo generuje oszustów, co zresztą nie jest dziwne.

Jak kupie coś na KS to zagram dopiero w finalną wersję za rok, dwa czy trzy. Mimo wszystko wolę takie inwestycje.

TL;DR

Uwierzyć Piotrusiowi snującemu wizje to dopiero mistrzostwo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> > Oczywiście istnieje pewne ryzyko, że projekt nie zostanie ukończony
>
> Pewne ryzyko? Chyba pewność.
>
> W 2014 roku tylko około 25% gier w EA zostala ukonczona.
>
> Nie potrafie zrozumiec dlaczego ludzie laduja w to kase.
> Chyba za stary jestem.

Szczerze mam 4 gry w EA na steam i kazda jest rozwijana np The forest a co iles tam dni spory update i nie zaluje tych pieniedzy bo i niby czego mam zalowac? ze wydalem 10 Euro na gre ktora ma tyle zawartosci co gry z polki AAA wydawane jako pelne w dniu premiery i kosztujace po 60 Euro. Otoz EA jest czesto rozwijane tez po przejsciu w status gold.. Ale fakt czesc gier ginie w EA coz takie ryzyko..

A odnosnie postu Shinigami

Z calym szacunkiem i bez urazy ale KS to nic wiecej jak EA z jedna drobna roznica w KS placisz za gre ktora JESZCZE NIE JEST GRYWALNA a w EA na steam placisz za grywalna wersje gry wiec prosze nie mowic ze KS jest taki cudowny bo nie jest.. Przypomniec afery w ktorych zbiorki byly prowadzone po czym projekty znikaly? Albo jak ludzie dostawali cos innego? A propo o nieskonczonej zawartosci to Star Cityzen(czy jak to sie pisze) jest robiony od bardzo dlugiego czasu i jakos konca nie widac tworcy obiecuja nowosci ale to wydluza produkcje wiec jakos nie widze aby KS byl inny niz EA.. Wszystko ma plusy i minusy

PS. O ile mnie pamiec nie myli to "Piotrus" z Godus wystartowal najpierw na KS:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To mało jest takich "Piotrusiów"? ;)

Zdaję sobie sprawę, że EA może być i jest wykorzystywany do dojenia klientów, ale przecież podobnie jest z KS. Tak jak już pisałem, w obu przypadkach nie ma pewności co do jakości finalnej wersji. W obu przypadkach potencjalny nabywca opiera swój zakup o obietnice. Obie formy mają oczywiste wady, które każdy zainteresowany powinien rozumieć, ale to nie znaczy, że cała idea jest w gruncie rzeczy zła. Co więcej obie formuły mogą nawzajem się uzupełniać, co zresztą się dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tego jednego, wszyscy dobrze znają (dobra, wyszło na to, że nie wszyscy) więc nawet mi ich nie żal.

Dla mnie pre-ordery, EA i inne podobne inicjatywy jakoś nie trafią, szczególnie, że całość często sprowadza się do odpłatnych testów, dziurawej gry. Jedno i drugie nam szkodzi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować