Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Największe hity, w które... nigdy nie zagraliśmy

30 postów w tym temacie

Hmmm ... niewiele jest takich serii i gier, w które nie grałem.

PES i FIFA - miałem jakiś tam kontakt ale nigdy nie grałem w to sam
The Sims - zupełnie mnie nie interesuje ta seria
Zelda - chętnie bym zagrał ale nie mam Nintendo
Thief - nie grałem w starsze odsłony, tylko w ostatnią część
Splinter Cell - zacząłem grać od Conviction
nigdy nie grałem w inne tytuły spod znaku Toma Clancy
MGS - piątka to mój pierwszy kontakt z tą serią
Baldurs Gate i reszta klasycznych RPG ów. Ja zacząłem swoją przygodę z gatunkiem od Neverwinter Nights
Diabli 1, 2 - zacząłem od trójki
Silent Hill - nigdy mnie nie kusił
Resident Evil - grałem tylko w piątkę

... I to chyba wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cóż, będzie tego sporo, ale skoro tylko największe, to:
1. Gry od BioWare: po prostu mają jakieś wewnętrzne fuj, przez które wytrzymuje jedynie przez godzinę - nieistotne, czy to Baldur''s Gate czy Jade Empire. Jedynie NWN mi się podobało, ale nie wiem dlaczego.
2. CS: nigdy nie grałem i raczej nie zagram - FPSy mnie już nudzą.
3. Fallout 1/2/3: 1 i 2 odpada przez "turowość". Trójka wygląda jak mod do Obliviona - czyli pusty świat i... w sumie tyle. Jedyne odsłony, które mi podeszły do Fallout: Tactics oraz obecnie ogrywany Fallout: New Vegas.
4. Wszelkie turówki: Civilization, Heroes of Might & Magic oraz Disciples - tej ostatniej najbardziej żałuję, bo ma fajny klimat. Za ChRL nie mogę przekonać do turówek, tylko w Total Warach mi to pasowało.
5. Gry z serii Europa Universalils: wynika to ze strachu przed komplikacją. :P Mam sporo gierek z tej serii na półce, ale nigdy ich nie odpaliłem.
6. The Sims - hehehe.
7. Wszelkie skradanki. Po prostu nie lubię tego typu gier. Chciałem się kiedyś wkręcić poprzez Splinter Cell: Pandora Tomorrow i MGS2, ale w pierwszym dobijała mnie liniowość, a w drugim sterowanie.
8. Battlefield, a konkretniej starsze części, czego żałuję. Po raz pierwszy zagrałem w Bad Company 2 i mi się podobało, potem BF1942 i też było świetnie, a potem EA wyłączyło serwery. :P Chciałem jeszcze zagrać w dwójkę, no ale niestety. Z kolei BF3 (i w górę) w ogóle mi nie podeszły.
9. F.E.A.R. - nie przepadam za horrorami. Ale wymiany ognia są cudne.
10. Mafia - jedynka mnie skutecznie odstraszała niesławnym wyścigiem. Na szczęście dwójkę łyknąłem jak głodny pizzę.
11. Tomb Raider - grałem trochę w kolejno 4, Legend i Tomb Raider 2013 i żadna mi nie przypadła do gustu - najbardziej ta ostatnia: za dużo tu QTE i klasycznej gry akcji.

Tyle pamiętam z gier AAA, o mniej znanych gierkach się boję pomyśleć. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oj dużo by tego było ... głównie dlatego, że mało która gra podoba mi się na tyle bym chciał w nią zagrać a tym bardziej ją skończyć.

Ale lecimy:

- Gothic i II, głównie przez sterowanie i nieszczególnie atrakcyjną grafikę [ o dziwo swego czasu mocno zagrywałem się w III część ]
- wszelkie części Saints Row - fenomen [?] tej gry jest dla mnie niezrozumiały
- Starcraft II - bo jestem za cienki na rtsy
- wszelkie odsłony FEARa - nie wiem czemu ale grałem chyba tylko w jakieś demówki i po raz kolejny nie wiedzieć czemu jakoś nie spodobało mi się wtedy strzelanie w tej grze
- Oblivion - kolejne rpg i do tego takie przesłodzone i ''ogromne''
- Morrowind - włączyłem, zobaczyłem, wyłączyłem
- Counter Strike i jakiekolwiek inne strzeladło po sieci [ za wyjątkiem CoD4:MW
- Mass Effect, pierwszego chyba włączyłem ale po nie wiem ... godzinie [?] wyłączyłem ... zbyt duże, zbyt rozległe, zbyt wymagające zagłębienia się w świat gry ...
- Diablo - fenomenu też nie rozumiem ;p

I zapewne byłoby tego o wiele, wiele więcej ... i tak patrząc na to dochodzę do w sumie smutnego wniosku, że ominąłem sporo być może fajnych gier. Ale jak się ma 20+ [ a w zasadzie już blisko 30 ] lat, ma się pracę i inne zajęcia to gry na których przejście potrzeba więcej niż 15-20h i nie są to np typowe shootery typu Stalker, Fear czy nawet FC3 powiedzmy bardzo często jak nie zawsze gdzieś się rozmywają ...

Ostatnim przykładem było GTA V które ... skończyłem fabularnie, odstawiłem na parę dni ... i do tej pory nie włączyłem.

I to nie tak że gra jest zła - bo jest dobra ale wydaje mi się że jednak nie na tyle dobra jak się zwykło o niej mówić ... albo po prostu tego jej bogactwa z jakiegoś powodu nie dostrzegam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To ja też dodam coś od siebie.

Seria Gothic - próbowałem, naprawdę próbowałem. Ale jakoś kompletnie mnie do siebie nie była w stanie przekonać. W dwójkę pograłem może z pół godziny, po czym gra powędrowała na półkę. Jest to o tyle ciekawe, że Risen II bardzo mi się podobał.

StarCraft II - jedynkę darzę ogromnym sentymentem, spędziłem przy niej wiele przyjemnych godzin (w singlu, multi spróbowałem i odpuściłem), pomyślałem więc, że może i dwójka mi będzie pasowała. Nic bardziej mylnego. Po kilku misjach podziękowałem za współpracę, grę odinstalowałem i więcej do niej nie zajrzałem. HotS nie kupiłem, LotV również nie zamierzam.

Counter Strike - miałem kumpla, który zagrywał się w to pasjami. Próbował i mnie wciągnąć. Udało mu się jedynie sprawić, że pokochałem serię Half-Life, natomiast fenomenu CSa nigdy nie zrozumiałem. I chyba nie zrozumiem.

Seria Splinter Cell - jakoś nigdy nie było okazji pograć. I zupełnie tego nie żałuję.

GTA po Vice City - VC było ostatnią częścią, w którą grałem z przyjemnością. San Andreas zniechęcił mnie do siebie klimatem i tysiącem drobnych pierdółek, które odwracały uwagę od głównej zabawy (siłownia, ciuszki... przecież jak będę chciał się w coś takiego bawić, to kupię sobie Simsy!). GTA IV odpuściłem po 10 minutach gry, w trakcie których nie byłem w stanie jechać prosto po ulicy, GTA V dostałem razem z PS4, przeszedłem "kampanię" bo nie miałem innych gier i gdy tylko się takowe pojawiły (Lords of the Fallen), GTA V poszło w odstawkę. Do tej pory do niej nie wróciłem.

Tekken/Street Fighter - nie wiem czemu, ale obie te serie nie były w stanie mnie wciągnąć. Mortala uwielbiałem i nadal uwielbiam (choć MKX mnie rozczarował), tytuły z tamtych serii omijam szerokim łukiem.

Pewnie znalazłoby się jeszcze wiele takich gier (seria FEAR, kolejne Tomb Raidery, Dead Space), ale te powyższe są chyba najpoważniejszymi "grzechami" w mojej karierze gracza. I nie, nic a nic nie żałuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chyba mało który gracz z czystego poczucia obowiązku zagrał we WSZYSTKIE gry nazywane hitami, bo trudno żeby komuś się wszystkie spodobały, zwłaszcza że niewielu jest ludzi lubiących dosłownie każdy gatunek gier.

A z artykułu jak i dyskusji toczącej się pod nim zdaje się wyczuć lekką woń poczucia elitarności. Tak jakby to było coś wyjątkowego. Moim zdaniem to coś całkiem naturalnego. Sam chyba NIE zagrałem w WIĘKSZOŚĆ tak zwanych hitów, choć trudno uważać mnie za "prawdziwego gracza", bo nie jest to bynajmniej moją pasją, a jedynie malutkim odłamkiem mojego życia. Teraz już praktycznie nie gram w ogóle, bo nie mam czasu. Czasem tylko moja dziewoja mnie zagoni do wspólnej sesji w Broforce xD

Więc fani ceesa dumni z tego, że nie zagrali w Baldurs Gate, miłośnicy Starcrafta którzy nie tknęli Modern Warfare, oraz wielbiciele Tekkena niewidzący nic szczególnego w Diablo - wiedzcie, że tak naprawdę wcale nie jesteście takimi edgy hipsterami, jak wam się wydaje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.09.2015 o 20:39, Graszcz napisał:

Chyba mało który gracz z czystego poczucia obowiązku zagrał we WSZYSTKIE gry nazywane
hitami, bo trudno żeby komuś się wszystkie spodobały, zwłaszcza że niewielu jest ludzi
lubiących dosłownie każdy gatunek gier.

Albo nawet jak ktoś lubi owy gatunek gier to dana gra lub seria nie musi mu się podobać. Np. ja nie mam nic przeciwko skradankom, ale takim prawdziwymi pokroju Splinter Cell Pandora Tomorrow & Chaos Theory, Thief 2 i Styx:Master of shadows. A nie te współczesne wymysły pokroju Assassins Creed, MGS, Thief 4 itp. Bez jaj przy MGS 5 nawet DE HR to wzór skradanek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.09.2015 o 20:39, Graszcz napisał:

Więc fani ceesa dumni z tego, że nie zagrali w Baldurs Gate, miłośnicy Starcrafta którzy
nie tknęli Modern Warfare, oraz wielbiciele Tekkena niewidzący nic szczególnego w Diablo
- wiedzcie, że tak naprawdę wcale nie jesteście takimi edgy hipsterami, jak wam się wydaje ;)


A ja zauważyłem, że od kiedy termin "hipster" zagościł na dobre w mowie codziennej, każde wyróżnienie się z tłumu traktowane jest jako przejaw hipsterstwa. Nieraz strach się przyznać do braku fascynacji czymś, co jest powszechnie uznawane za fenomen, żeby nie zostać zwyzywanym od hipsterów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W którym miejscu kończy się przyznanie, a zaczyna przechwalanie brakiem fascynacji? Jeżeli ktoś powie, że dana seria go nie jara, albo że posiada wszystkie gry z danej serii, ale nigdy w żadną nie zagrał, to już podpada pod hipsterstwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować