Zaloguj się, aby obserwować  
Ponury666

Szkoła i sprawy wokół niej. [M]

18306 postów w tym temacie

>. Bo ona była u nas na zastępstwie i nie dość że zanudziła

Dnia 27.09.2008 o 12:33, mała16 napisał:

to puściła nas po dzwonku... na następną lekcję.

To już się nazywa potwór ;p u nas w klasie by takie coś nie przeszło ;p dzwonek dzwoni to po prostu wszyscy się pakują i wychodzą i zdeka mają gdzieś nauczyciela ;p A pewnego razu nauczyciel jeden powiedział ,że przerwa jest dla nauczycieli to został wyśmiany i potem musieliśmy sami pracować ;] bo się zafochał ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W liceum dzieją sie rzeczy wcześniej niespotykane. Bo kto ot widział, odrabiać lekcje w gegry? I jeszcze na środę muszę wkuć mapę fizyczną Azji. Nauczycielka porozsadzała nas według kolejnych numerów, i tak będzie ,,do końca 3 klasy''''. Na ostatniej lekcji pytała, więc 21 osób zgłosiło nieprzygotowanie. Ja zaryzykowałem, i dostałem 3+. Źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.09.2008 o 13:06, mlynar911 napisał:

To już się nazywa potwór ;p

A rozmawiałam z kumplem, który normalnie ma j. polski z tą nauczycielką - mówił, że to jest notoryczne i zawsze ich tak przetrzymuje. U nas jest generalnie tak, że nauczyciel kończy lekcję. Jak jest do zapisania jeden podpunkt czy coś to zaczekamy, ale czasem się buntujemy. Np. jak jedna grupa (moja) miała 4 chemie pod rząd i nauczycielka chciała coś tam dokończyć na przerwie. Ale po co, skoro po przerwie też można było? ;] I nas puściła bo już nie wyrabialiśmy po dwóch godzinach a co dopiero po 4-ech :D

Dnia 27.09.2008 o 13:06, mlynar911 napisał:

bo się zafochał ;)

U nas jest też taka nauczycielka zwana "panią wu", która choćby była w połowie wyrazu to jak usłyszy dzwonek - wychodzi. Przyjemnie jest mieć ostatnią historię ;] Raz odpowiadała koleżance na pytanie, zadzwonił dzwonek, urwała w połowie wyrazu i wyszła (mieliśmy wtedy dwie historie pod rząd). A jak dyktuje notatkę to nieraz przerywa w połowie zdania, mówiąc "do widzenia" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I taki nauczyciel to rozumiem. My też nie raz jesteśmy przetrzymywani na lekcjach, szczególnie na fizyce, gdzie często się zdarza, iż siedzimy nawet 10 minut jeszcze po dzwonku i rozwiązujemy "problemy"...;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.09.2008 o 13:06, mlynar911 napisał:

To już się nazywa potwór ;p u nas w klasie by takie coś nie przeszło ;p dzwonek dzwoni
to po prostu wszyscy się pakują i wychodzą i zdeka mają gdzieś nauczyciela ;p A pewnego
razu nauczyciel jeden powiedział ,że przerwa jest dla nauczycieli to został wyśmiany
i potem musieliśmy sami pracować ;] bo się zafochał ;)


Heh, to niezły meksyk macie ;-)

U nas rzadko nauczyciele przedłużają - w zasadzie nie zdarzyło się dawno, abyśmy musieli coś dokańczać na lekcji włącznie z przerwą. I to mi się podoba, bo pamiętam jak na początku podstawówki często się zdarzało, że na przerwie nadal trwała lekcja. Teraz zresztą na mniej ważnych lekcjach, na przykład religii samemu ludzie wychodzą, tak więc nie ma żadnej reguły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.09.2008 o 13:06, mlynar911 napisał:

To już się nazywa potwór ;p u nas w klasie by takie coś nie przeszło ;p dzwonek dzwoni
to po prostu wszyscy się pakują i wychodzą i zdeka mają gdzieś nauczyciela ;p A pewnego
razu nauczyciel jeden powiedział ,że przerwa jest dla nauczycieli to został wyśmiany
i potem musieliśmy sami pracować ;] bo się zafochał ;)

Jak dla mnie takie wychodzenie to oznaka braku kultury. Bo wbrew pozorom nauczyciel to też człowiek i przerywanie mu danej myśli swoim wyjściem nie jest za fajne. U nas najczęściej nauczyciel kończy akapit czy myśl przewodnią i tyle. Czasem tylko na matmie musimy skończyć jakieś arcyważne, megakonieczne zadanie i wtedy się przedłuża :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No i mam za sobą pierwszy dzień zajęć na uczelni i muszę powiedzieć , że szkoła (gim i lic) w ogólnym znaczeniu tego słowa jest zupełnie bez sensu. W liceum nie nauczyłem się praktycznie niczego co przyda mi się teraz na studiach... i im więcej o tym myślę tym bardziej mnie to wkur... To co najbardziej rzuca się w oczy to to że w szkole nauczyciele zawsze wszystko dyktują , a na studiach sam muszę notować to co nauczyciel mówi (nawisam mówiąc nie raz bardzo szybko). Liceum powinno mnie do tego przygotować , a ja niestety sam muszę się teraz tego nauczyć , a w brew pozorom w cale nie jest to takie proste. Liceum w obecnej formie to jedno wielkie nieporozumienie... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.09.2008 o 19:24, Sebat1 napisał:

No i mam za sobą pierwszy dzień zajęć na uczelni i muszę powiedzieć , że szkoła (gim
i lic) w ogólnym znaczeniu tego słowa jest zupełnie bez sensu.

Może wybrałeś słabe liceum? Trochę zabawnie zabrzmiało:"szkoła(...)jest bez sensu" - no tak lepiej się nie uczyć i potem "kopać rowy" ;P

Dnia 27.09.2008 o 19:24, Sebat1 napisał:

W liceum nie nauczyłem się praktycznie niczego co przyda mi się teraz na studiach...

W takim razie dostałeś się na studia dzięki wiedzy zaczerpniętej z kosmosu, nie przekazanej przez nauczycieli, którzy przygotowywali Ciebie do matury.

Dnia 27.09.2008 o 19:24, Sebat1 napisał:

nauczyciele zawsze wszystko dyktują , a na studiach sam muszę notować to co nauczyciel mówi (nawisam
mówiąc nie raz bardzo szybko). Liceum powinno mnie do tego przygotować , a ja niestety
sam muszę się teraz tego nauczyć , a w brew pozorom w cale nie jest to takie proste.

W moim LO nauczyciele nie dyktują, nie mamy czasu na pisanie notatek - każdy napisze tyle ile zdąży(dobrym rozwiązaniem są różne Vademecum - można je traktować jak zeszyt z notatkami, który uzupełniany jest przez ten zeszyt szkolny).

Dnia 27.09.2008 o 19:24, Sebat1 napisał:

Liceum w obecnej formie to jedno wielkie nieporozumienie... :/

Zależy jakie liceum. Bowiem nie od dziś wiadomo, że są różne poziomy szkół średnich (czytaj: LO), które przygotowują do nauki na studiach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 27.09.2008 o 20:02, Sheloi napisał:

Może wybrałeś słabe liceum? Trochę zabawnie zabrzmiało:"szkoła(...)jest bez sensu" -
no tak lepiej się nie uczyć i potem "kopać rowy" ;P

Ale jest to tylko wstęp do tego co w bardzo uproszczony sposób napisałem dalej. :)

Dnia 27.09.2008 o 20:02, Sheloi napisał:

W takim razie dostałeś się na studia dzięki wiedzy zaczerpniętej z kosmosu, nie przekazanej
przez nauczycieli, którzy przygotowywali Ciebie do matury.

Tylko garstka przedmiotów ze szkoły mi się teraz do czegoś przyda , ale na d tym to nie będę się rozpisywał.A nie ma co ukrywać że matura sama w sobie to tylko świstek i nic więcej , i bez tego papieru świetnie bym sobie poradził.

Dnia 27.09.2008 o 20:02, Sheloi napisał:

W moim LO nauczyciele nie dyktują, nie mamy czasu na pisanie notatek - każdy napisze
tyle ile zdąży(dobrym rozwiązaniem są różne Vademecum - można je traktować jak zeszyt
z notatkami, który uzupełniany jest przez ten zeszyt szkolny).

No ale uczy cię to pisania własnych notatek , czy nie ?

Dnia 27.09.2008 o 20:02, Sheloi napisał:

Zależy jakie liceum. Bowiem nie od dziś wiadomo, że są różne poziomy szkół średnich
(czytaj: LO), które przygotowują do nauki na studiach.

Może po prostu miałem takiego pecha natrafiając na niezbyt dobre liceum , ale nie wiem czemu mam wrażenie , że większość liceów w Polsce jest właśnie taka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szkoła nie nauczy nas radzenia sobie życia . Bycie mądrym wszkole, a bycie mądrym w życiu to bardzo dwa odległe terminy . Po wała mi same 5 czy 4 na świadectwach jak nie będe umiał sobie znaleść pracy . W szkole jest za duży nacisk na naukę , a wg mnie powinniśmy sie uczyć przedmiotów praktycznych , które przydadzą nam sie w życiu ...

No cóż ,w radzeniu sobie w życiu nikt nas nie nauczy , my sami musimy sobie z tym radzić .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W ogóle to powinno być coś takiego:
Ktoś chce być np. jakimś biologiem to ma dwie-trzy biologie w jeden dzień i idzie do domu. To samo tyczy się W-Fu'' ale tutaj już trzeba byłoby mieć jakieś zaświadczenie, że się chodzi gdzieś do klubu.
No, bo po co normalnemu człowiekowi takie przedmioty jak: Biologia, Fizyka, Chemia, Geografia (w pewnym stopniu) itd.?
A jak ja mam tyle przedmiotów + treningi to w domu jestem gdzieś tak po 20. A do tego jeszcze trzeba się uczyć i odrabiać lekcje. Jakby usunęli te oceny mogli by zrobić coś takiego, że np. ktoś jest inżynierem, nie uczył się to nie będzie umiał tego zawodu i poprostu go wyrzucą z pracy (trochę fantazja, ale może w przyszłości będzie przynajmniej inaczej się oceniało).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.09.2008 o 20:34, Sebat1 napisał:

No ale uczy cię to pisania własnych notatek , czy nie ?

Nie powiedziałem, że nie uczy - chciałem tylko dodać, że można sobie ułatwić pracę z notatkami w szkole ;)

Dnia 27.09.2008 o 20:34, Sebat1 napisał:

Może po prostu miałem takiego pecha natrafiając na niezbyt dobre liceum , ale nie wiem
czemu mam wrażenie , że większość liceów w Polsce jest właśnie taka.

Może rzeczywiście tak jest...Bynajmniej w moim mieście są 4 LO. I - które od lat cieszy się b.dobrą renomą, jednak z roku na rok ta renoma podupada. II - po wymianie kadry nauczycielskiej podniesiono progi wstępu i ta szkoła stała się najbardziej elitarna. III(właśnie tutaj uczęszczam) - może nie jest tak znane jak dwie powyższe szkoły, ale nauczyciele świetnie przygotowują do tego co będzie w dalszej nauce i jest to jak na razie jedyna szkoła w której "zdawalność" matur wynosi 100% (sam się dziwię - niby nie tak prestiżowa jak I i II, ale za to potrafi przekazać wiedzę). No i jest jeszcze czwarte LO - prywatne, o którym nie warto wspominać xD Tak więc w moim mieście stosunek dobrych LO do tych kiepskich wynosi 3:1, tak więc po prostu mogłeś źle trafić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.09.2008 o 20:49, jcl99 napisał:

W ogóle to powinno być coś takiego:
Ktoś chce być np. jakimś biologiem to ma dwie-trzy biologie w jeden dzień i idzie do
domu. To samo tyczy się W-Fu'' ale tutaj już trzeba byłoby mieć jakieś zaświadczenie,
że się chodzi gdzieś do klubu.


Masz rację . Powinniśmy sie uczyć w szkole tylko tych przedmiotów co naprawdę lubimy i będziemy z nimi wiązać przyszłośc . Co do wf , uważam ,żze on powinnien być dla chętnych , aczkolwiek myśle też że powinnien być obowiązkowy . Czemu ? Czy ma nam rosnąć pokolenie małych grubasków ? Których jedyny ruch to od telewizora do kuchni ?

Dnia 27.09.2008 o 20:49, jcl99 napisał:

No, bo po co normalnemu człowiekowi takie przedmioty jak: Biologia, Fizyka, Chemia, Geografia
(w pewnym stopniu) itd.?


Powinni nas uczyć praktyki . Po wała mi na bilogi budowa komórki , jeżeli zatruje się jakimś trujacym grzybem w lesie ? Co niby ? Będe badał jego komórki ( bilodzy proszę o wybaczenie , jeżeli tu plotę bzdury o komórkach ) ? Jak już będę martwy . Z chemii np. moglibyśmy się uczyc o jakiś niebezpiecznych substancjach , i co robić jak jesteśmy z kontaktem z nimi . Po co mi te wszytkie wzory ???

Dnia 27.09.2008 o 20:49, jcl99 napisał:

A jak ja mam tyle przedmiotów + treningi to w domu jestem gdzieś tak po 20. A do tego
jeszcze trzeba się uczyć i odrabiać lekcje.


No własnie . Czas , ciagły brak czasu ;/

Ścisłowcy , wy pewnie powiecie to samo: po co nam historia , wos , koss czy coś innego ? Nasze sytacje są bardzo podbne i chyba nas zrozumiecie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z całym szacunkiem, ale pomysł trochę bez sensu. Kiedy mielibyśmy dokonywać wyboru kim chcemy zostać? Życie jest zmienne i często nasze plany są tylko marzeniami... niestety, ale marzenia trzeba mieć, a plany są po to żeby je zmieniać, nie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.09.2008 o 20:59, Ryan Kam napisał:

Masz rację . Powinniśmy sie uczyć w szkole tylko tych przedmiotów co naprawdę lubimy
i będziemy z nimi wiązać przyszłośc .

Niby tak, ale podstawę programową musimy opanować z każdego przedmiotu. Czy tego chcemy, czy nie. To jest element naszego obowiązku jako uczniów.

Dnia 27.09.2008 o 20:59, Ryan Kam napisał:

No własnie . Czas , ciagły brak czasu ;/

To, że ktoś coś trenuje po szkole to jego prywatna sprawa i musi się liczyć z tym, że będzie miał mniej czasu. Choć często jest tak, że szkoła nie pomaga w rozwijaniu zainteresowań.

Dnia 27.09.2008 o 20:59, Ryan Kam napisał:

Ścisłowcy , wy pewnie powiecie to samo: po co nam historia , wos , koss czy coś innego
? Nasze sytacje są bardzo podbne i chyba nas zrozumiecie .

Po co mi historia? Choćby po to, żeby nie być tumanem i wiedzieć kiedy byl Grunwald i rozbiory. Nie rozumiem waszego marudzenia totalnie. Podstawę programową musimy mieć wykładaną na lekcjach i tyle. Naprawdę chcecie słuchać jak ktoś w teleturniejach odpowiada, że nie wie, kiedy był trzeci rozbiór? Zresztą... niektórzy tego nawet mając historię nie wiedzą. Po co mi wos? Tam wiele jest o giełdzie i ogólnie o społeczeństwie. Po co mi biologia? Znam objawy wielu chorób. Geografia? Wiem, gdzie jest jakie państwo a nie twierdze, ze Uzbekistan jest w Afryce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 27.09.2008 o 20:49, Sheloi napisał:

Nie powiedziałem, że nie uczy - chciałem tylko dodać, że można sobie ułatwić pracę z
notatkami w szkole ;)

Takie ułatwienie jest dobre raczej tylko dla wzrokowców. ;) Ale faktycznie , nie raz może to naprawdę pomóc.

Dnia 27.09.2008 o 20:49, Sheloi napisał:

Tak więc w moim mieście stosunek dobrych LO do tych kiepskich wynosi 3:1, tak więc
po prostu mogłeś źle trafić ;)

Im większe miasto tym najprawdopodobniej większy jest stosunek tych kiepskich liceów do tych dobrych. Ja mieszkam w 12 co do wielkości mieście w Polsce i tak się składa że jest całkiem sporo niezbyt dobrych liceów. A Ty pewnie mieszkasz w małym mieście. ;)

jcl99

Dnia 27.09.2008 o 20:49, Sheloi napisał:

Ktoś chce być np. jakimś biologiem to ma dwie-trzy biologie w jeden dzień i idzie do domu.

To już zakrawa o jakąś Utopię. Zdecydowanie nie tędy droga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.09.2008 o 13:06, mlynar911 napisał:

>. Bo ona była u nas na zastępstwie i nie dość że zanudziła
> to puściła nas po dzwonku... na następną lekcję.
To już się nazywa potwór ;p u nas w klasie by takie coś nie przeszło ;p dzwonek dzwoni
to po prostu wszyscy się pakują i wychodzą i zdeka mają gdzieś nauczyciela ;p A pewnego
razu nauczyciel jeden powiedział ,że przerwa jest dla nauczycieli to został wyśmiany
i potem musieliśmy sami pracować ;] bo się zafochał ;)

Przyjmijmy hipotetycznie że nauczyciel to nie człowiek, zatem na dzien dobry wchodzę do klasy pod pachą dziennik siadam za stolikiem i mówię dzień dobry proszę o Ciszę i co..?? Zero reakcji -zatem jestem spokojny przecież skoro nie reagują - tylko cholera jest coś takiego jak plan nauczania do którego chcąc czy nie chcąc muszę się dostosowac i ten materiał który mam muszę z wami pzrerobić <tak podobno być musi bo tak minister edukacji prawi> w końcu wszyscy się uspokoją problem w tym, że 5 minut przed dzwonkiem mało który z was potrafi usiedzieć na swoich czterech literach - zaczynają sie wiercenia - a nie daj Bóg zacząć coś dyktować bądź też tłumaczyć 2 minuty przed dzwonkiem - zaczyna się biadolenie ale zaraz jest przerwa - fakt jest taki że ten dzwoniący dzwonek jest ważny dla nauczyciela a nie dla ucznia - a jak sie pakujesz proszę bardzo - wyśmiewasz nie ma problemu- mi osobiście zrobiono tak raz - ktoś mnie wyśmiał bo niby dzwonek i wychodzi cała klasa - na przyszły tydzień była kartkóweczka 2/3 pał pare dopów - były oczywiście pretensje dlaczego i po co - ale się skończyło teraz wychodzą jak ja powiem możecie iść niby nikt się tym nie przejmuje ale gdy na jednej lekcji ktoś złapie 3 kapiszony zaczyna się zastanawiać powoli ile będzie musiał siedzieć żeby te kapiszony poprawić wtedy nagle zaczyna panować spokój cisza i jest tak jakoś inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.09.2008 o 19:24, Sebat1 napisał:

No i mam za sobą pierwszy dzień zajęć na uczelni i muszę powiedzieć , że szkoła (gim
i lic) w ogólnym znaczeniu tego słowa jest zupełnie bez sensu. W liceum nie nauczyłem
się praktycznie niczego co przyda mi się teraz na studiach... i im więcej o tym myślę
tym bardziej mnie to wkur... To co najbardziej rzuca się w oczy to to że w szkole nauczyciele
zawsze wszystko dyktują , a na studiach sam muszę notować to co nauczyciel mówi (nawisam
mówiąc nie raz bardzo szybko). Liceum powinno mnie do tego przygotować , a ja niestety
sam muszę się teraz tego nauczyć , a w brew pozorom w cale nie jest to takie proste.
Liceum w obecnej formie to jedno wielkie nieporozumienie... :/


Kolega zderzył się z brutalną rzeczywistoścą - jedyne co koledze pozostaje to wybadać które koleżanki są pilnymi studentkami i żyć z nimi w zgodzie - zobaczysz te ich notatki - będą dla Ciebie na wagę złota..:)

Dnia 27.09.2008 o 19:24, Sebat1 napisał:

Powinni nas uczyć praktyki . Po wała mi na bilogi budowa komórki , jeżeli zatruje się
jakimś trujacym grzybem w lesie ? Co niby ? Będe badał jego komórki ( bilodzy proszę
o wybaczenie , jeżeli tu plotę bzdury o komórkach ) ? Jak już będę martwy . Z chemii
np. moglibyśmy się uczyc o jakiś niebezpiecznych substancjach , i co robić jak jesteśmy
z kontaktem z nimi . Po co mi te wszytkie wzory ???


Sposób i podejście dobre jest tylko jeden problem, już od podstawówki powinieneś być ukierunkowany na taką dziedzinę którą będziesz się w przyszłym życiu zajmował - a powiedz mi skąd ty w wieku lat 10 chcesz wiedzieć co w życiu będziesz robił..?
A może w gimnzjum czy liceum spodoba ci się Fizyka, albo Biologia..?? Podstawy mieć musisz potem zaś możesz dokonać wyboru - choć przyznam że jak pójdziesz na studia zobaczysz jakich wielu niepotrzebnych bzdur będziesz się musiał uczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mnie mocno zdenerwowało to, że część nauczycieli np. od chemii czy fizyki powiedziała nam, że część tego czego się uczyliśmy w gimnazjum to są bzdury. I teraz się zastanawiam jaki sens miało wkuwanie tych bzdur. Tak trochę bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.09.2008 o 21:49, Tomek1120 napisał:

Mnie mocno zdenerwowało to, że część nauczycieli np. od chemii czy fizyki powiedziała
nam, że część tego czego się uczyliśmy w gimnazjum to są bzdury. I teraz się zastanawiam
jaki sens miało wkuwanie tych bzdur. Tak trochę bez sensu.

Niestety ale tak jest, hmmm dlaczego tak jest, pytaj tych na górze powiedzą ci zapewne że tak być musi, bo tak trzeba, żeby społeczeństwo nie było ciemne, jest dużo tego czego tak narpawde nie potrzebujesz a uczyć się tego musisz nic na to nie poradzisz ... ja siętego musiałem uczyć ty też i twoje dzieci pewnie też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować