Zaloguj się, aby obserwować  
Ponury666

Szkoła i sprawy wokół niej. [M]

18306 postów w tym temacie

Dnia 11.12.2008 o 18:44, Lfdracon napisał:

Yyy... piszesz pamiętnik? Od tego jest chyba gramsajt o.O

xD
U mnie też czwartek minął miło. Spędziłem go, siedząc przed komputerem, ponieważ jestem cholernie chory. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Uff...jutro piątek, czyli weekend prawie!!! :D Ale nie ma tak dobrze. Jestem po wywiadówce, oczywiście nie obyło się bez pretensji ze strony starszego(chociaż oceny mam o wiele lepsze niż w zeszłym roku), ale Skarpeta i tak wie swoje, do końca półrocza jeszcze 2 miechy prawie, więc dam rade wszystko wyrównać. Żeby jutro wytrzymać te 5 lekcji i LABAMBA!!! xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.12.2008 o 18:44, Lfdracon napisał:

Yyy... piszesz pamiętnik? Od tego jest chyba gramsajt o.O


Nawyk, cholerny nawyk - jakiś czas temu (w zeszłym roku) zacząłem co jakiś czas opisywać co u mnie w szkole, potem sprowadziło się to do codziennego opisywania i teraz już z tego wyleczyć się nie potrafię... ;D Czasem się przydaje, jak trzeba odnaleźć w którym dniu coś się wydarzyło, ale i tak rzadko to robię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.12.2008 o 19:11, master matrox napisał:

Nawyk, cholerny nawyk - jakiś czas temu (w zeszłym roku) zacząłem co jakiś czas opisywać
co u mnie w szkole,

Zawsze mnie to trapiło. Po co ? Pytam się po co ? Bo naprawdę tego nie rozumiem. Opisać jakiś dzień / wydarzenie nietypowe or smth ale ( prawie ) codziennie pisać co się działo w szkole ? Przecież to imo z deka bezsensowne. Jak już napisał lfdracon to się bardziej na sajta nadaje. Bo w to że chcesz se nabić statsy / rangę jakoś nie chce mi się wierzyć ;-D.
>potem sprowadziło się to do codziennego opisywania i teraz już z

Dnia 11.12.2008 o 19:11, master matrox napisał:

tego wyleczyć się nie potrafię... ;D

...
>Czasem się przydaje, jak trzeba odnaleźć w którym

Dnia 11.12.2008 o 19:11, master matrox napisał:

dniu coś się wydarzyło, ale i tak rzadko to robię.

Goddamn what ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U mnie w szkole dzisiaj słabo. Siedziałem wczoraj nad fizyką 2h, a dzisiaj tradycyjnie 3 z kartkówki. Na wosie dwie uwagi(dorysowałem wąsy Lepperowi :)). No cóż, jestem w najlepszym gimnazjum w mieście, w klasie matematyczno informatycznej, więc jest ciężko, ale do końca semestru będę musiał jakoś podciągnąć średnią na 4.0.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.12.2008 o 18:33, master matrox napisał:

Nauczyciel dość wymagający, co wcale
dobre nie jest.

Jeszcze będziesz żałował, że takie coś pisałeś. U mnie na TI (nie jest to informatyka! To technologia informacyjna! :P) są dwie grupy. Jedna ma z nauczycielem u którego nie robią praktycznie nic. Ich lekcja sprowadza się do puszczenia jakieś prezentacji o tym czy tamtym, a potem się zajmują czym chcą. U mnie natomiast nauczycielka jest wymagająca. Dzisiaj np. mówiła polecenia (np. utwórz styl w Wordzie i zrób cały akapit takim stylem). Sprawdzała, co kto ma. Owszem, było to banalne i cala grupa dostała 5 (a ponoć tego dnia najwyższa ocena jaką dała za pracę na lekcji to 3), ale mam przynajmniej wrażenie, że coś UMIEM z tej informatyki. Że jak za 10 lat pójdę do pracy jako pismak to będę umiała zedytować tekst, który napisałam. Że będę umiała obsłużyć jakiś tam program. No bo sory, ale jeśli mam przyjść na Informatykę (czy tam TI :P), żeby popatrzeć w monitor z Windowsem 98 (u tej drugiej grupy takie są :P) to dla mnie to strata czasu. Po co mi taka lekcja? Do szkoły chodzisz by się UCZYĆ. Docenisz ten fakt w LO. Osoby, które miały marną informatykę w gim. teraz mają problemy u mnie. Szczególnie dziewczyny. Wszak większość koleżanek jak jest chwila wolnego to wchodzą na n-k :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

u mnie na TI bawimy się officem :) Na początku wszyscy myśleli że będzie prosto (bo przecież kto nie pisał kiedyś czegoś w wordzie) jednak po paru zajęciach szybko zmienili zdanie. Wydawałoby się że edycja tekstu w wordzie czy zrobienie kilku wykresów/ tabel w exelu nie powinno sprawiać problemu a jednak. Szkoda nawet wspominać o np. korespondencji seryjnej czy jakiś funkcjach. Efekt był taki że chyba tylko 3 osoby zaliczyły office bo najwyraźniej w poprzednich szkołach na informatyce tylko grali i doskonalili obsługę przeglądarki internetowej.
A co do wymagających nauczycieli to tacy są najlepsi i docenia się ich dopiero jak przestają cię uczyć a szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

hah, spokój. Zaliczyłem pierońską matmę i od tej pory nic nie robię, aż do 5 stycznia :) Po za tym, uwiebliam dowiadywac się w przedostatnim dniu do wystawiania ocen, o tym, że sprawdzian,który miał byc nie liczony do oceny końcowej będzie jednak liczony. Bosko...

I tyle, bo będzie, że pisze,, pamiętnik"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.12.2008 o 18:16, Ryan Kam napisał:

:) Po za tym, uwiebliam dowiadywac się w przedostatnim dniu do wystawiania ocen, o tym,
że sprawdzian,który miał byc nie liczony do oceny końcowej będzie jednak liczony. Bosko...

Wiesz ja miałam problem innego typu. Otóż na zebraniu rodzice paru osób zgłosili problemy z chemią (tzn błędy nauczyciela). Tak się akurat złożyło, że chemii nas uczy wychowawczyni. No i teraz nie dość, że mamy jedną chemię dodatkową to jeszcze mieliśmy sprawdzian podpisany jako "badanie wyników nauczania". Sprawdzian się liczył do oceny? Oczywiście. Ustalała go dyrekcja, pominęła jednak jeden mały fakt - otóż w Statucie jest wyraźnie napisane, że dwa tygodnie (albo nawet 3, ale oba terminy przekracza) przed klasyfikacją na semestr i koniec takich sprawdzianów być NIE MOŻE. Chyba, że z naszej woli (np. nie chcemy czegoś pisać po świętach to piszemy w tym czasie), przełożymy sami, albo po prostu wyrazimy zgodę dogadując się z nauczycielem. Nas nikt nie zapytał. A dzisiaj na angielskim wchodzi wychowawczyni klasy 2F. Coś tam mówi, że w poniedziałek idą do kina (!!!), informuje te osoby co mają a czego nie, po czym pyta z czego mają ten sprawdzian, którego być nie może, skoro ma porozmawiać z dyrekcją o tym. Chodziło o sytuację dość podobną - zapowiedziany sprawdzian w terminie klasyfikacyjnym... Aż mi się przykro zrobiło, że mają takiego obrotnego wychowawcę...

@@@master962

Dnia 12.12.2008 o 18:16, Ryan Kam napisał:

A co do wymagających nauczycieli to tacy są najlepsi i docenia się ich dopiero jak przestają cię uczyć a szkoda.

Noo... zobacz co pisałam we wrześniu rok temu o j. polskim. Jak ta nauczycielka odchodziła we wrześniu tego roku nie mogłam wyjść z klasy po ostatniej lekcji... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cóż u nas już w miarę spokojnie. Wczoraj była wywiadówka z propozycjami ocen. Jak na razie ze wszystkiego mam 5 tylko z biologii 4 a z geografii 3/4, ale dzisiaj zdawałam. Oczywiście durna baba nie uwzględniła, ilu jest chętnych do zaliczania i pod koniec lekcji zamiast pytać zrobiła kartkówkę... żyć nie umierać, kartkówki i sprawdziany to u niej prawdziwy koszmar... u biologicy też zresztą, stąd te oceny. :P
Ogólnie to luz, w środę konferencja, w poniedziałek ostatni sprawdzian (z angola na II półrocze, sic!), w piątek wigilia i... ferie! :D Zresztą już od dobrych kilku dni w ogóle się nie uczę i czuję, że marnuję czas w szkole, bo oczywiście przez mój wrodzony egoizm nie interesuje mnie to, jakie zagrożenia i zaliczenia mają inni... ;P
Tak więc straszliwie się nudzę... byle do ferii, moi mili. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie jak to zwykle u mnie bywa ,kabarety pełną parą ;).
Wszystko zaczęło się w odległej klasie ,która ma numer...nawet nie pamiętam jakim. Owa sala była przeznaczona dla tak zwanej pani prof. K. ,która prowadzi język francuski w mojej szkole. Idąc jak na ścięcie kolejną kosą (klasówka) myślałem o czymś przyjemnym. Wchodzę do sali i dostaję klasówkę do ręki...OMG! Chyba nic gorszego to wymyślić już nie mogła. Udało mi się napisać z 2 zdania (choć całość powinna zajmować około 50 zdań albo i więcej ,ale to szczegół). Krócej mówiąc...kolejna kosa. I dzisiaj pani prof. zaczęła wypisywać zagrożenia...masakra. Połowa grupy dostała po zagrożeniu ,a nademną wisi ponieważ brakuje mi do tego jednej kosy :/. Wkurzony jak nie wiem co podążyłem na drugą lekcje...angielski. Jak to mój ziomek mówi "ALE POMPA!". Facet zaczął wyzywać mnie od bachorów i dzieci. Złość mnie już rozpierała i do niego "Jak jestem dzieckiem to idę leżakować...cya". No i już nie byłem tylko ja wkurzony. Trochę się jeszcze z nim posprzeczałem i poleżałem. Dwa polskie polegały u mnie na myśleniu o niebieskich migdałach. Później znowu "pompa". Na łacinie kazała nam tłumaczyć tekst w grupach ,bo mamy za mało ocen. U nas taka grupa była ,że szok...nic nikt nie wie i nic nie umie. Rozdzieliśmy się co kto ma robić i jedziemy. Gdy doszło do nas okazało się ,że robiliśmy wszyscy to samo...babka przeszła dalej ,a ja na całą salę "K$%^a...co wy odwalacie do cholery".Nie wiem ,czy babka usłyszała ,czy nie ,ale grupa usłyszała na pewno (wzrok na mnie jak na chorego umysłowo).Skończyło się na 4- (to znaczy ja chyba mam 4+ ,bo ktoś podał mój numer w dzienniku z innej grupy xD). Chemia to była wręcz odskocznia (choć była klasówka). Byłem jedną z osób ,które coś wogóle kminiło z tej chemii. 20 minut od rozpoczęcia twardo poszedł i oddał klasówkę (wszyscy na mnie wzrok...). 5 minut później "Masz 5-" i znowu wszyscy na mnie wzrok.Następne 5 minut później "Masz 5 na półrocze" i znowu wszyscy na mnie wzrok ze zdziwienia (to jest bezcenne ^^). Teraz tylko połowa klasy mnie męczy o "korki" ,ale mnie to nie przeszkadza...czemu ja siedzę w prawniczej klasie (historii nie cierpię)? Biologia to już tylko siedzenie i czekanie na ostatni dzwonek. Choć na początku znowu się trochę wpieniłem ,bo dwa ziomki zaczęły się szarpać i nie wiem jak to zrobili ,że popchnęli ławkę co spowodowało ruch krzesła ,a krzesło mnie prosto w czułe miejsce ,a ja znowu na całą cale "K*#@a mać". Teraz już facet usłyszał i na mnie dziwnym wzrokiem...
I tak to dzisiaj minęło...za dużo rzucałem dzisiaj jednym słowem ,ale ogólnie to był koszmar xP.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.12.2008 o 20:13, YOUlia napisał:

Cóż u nas już w miarę spokojnie. Wczoraj była wywiadówka z propozycjami ocen. Jak na
razie ze wszystkiego mam 5 tylko z biologii 4 a z geografii 3/4, ale dzisiaj zdawałam.


O.o Kujonka! :D A biologie tam olać. Znaczy w sensie, że się nie przejmować za bardzo. Ja mam taką panią, że muszę wkuwać wszystko na pamięć. Aha i ona nie uznaje słowa - synonim! Co do słowa albo cena w dół ;)
A geografia? Nie lubię :p Sprawdziany mi zawsze źle idą (to ukształtowanie terenu, fuj!), ale za to z kartkówek z położenia różnych elementów na mapie mam zawsze 6 i dzięki temu raczej z geo mam zawsze 4, a czasem i 5 na koniec, czy tam półrocze :)

Dnia 12.12.2008 o 20:13, YOUlia napisał:

Oczywiście durna baba nie uwzględniła, ilu jest chętnych do zaliczania i pod koniec lekcji
zamiast pytać zrobiła kartkówkę... żyć nie umierać, kartkówki i sprawdziany to u niej
prawdziwy koszmar... u biologicy też zresztą, stąd te oceny. :P


Skoro masz z innych przedmiotów dobre oceny, to właśnie podejrzewałam, że nauczyciele muszą być wymagający.

Dnia 12.12.2008 o 20:13, YOUlia napisał:

Ogólnie to luz, w środę konferencja, w poniedziałek ostatni sprawdzian (z angola na II
półrocze, sic!), w piątek wigilia i... ferie! :D


Ja mam w czwartek wigilię klasową, wieczorem. Później tylko w piątek rano na apel i wolne! ;]
Ferie? Ferie są później teraz są 2 tygodnie przerwy (wolnego) :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.12.2008 o 21:03, 332 napisał:

O.o Kujonka! :D A biologie tam olać. Znaczy w sensie, że się nie przejmować za bardzo.

Heh... jeśli chodzi o moją biologię to na biolchemie to piekło. No i fakt, że biologia sama w sobie jest moją najsłabszą stroną (najlepsza pierwsza ocena to 3+ xD). Jak dostałam w drugiej części semestru 3 piątki pod rząd to myślałam, że jakąś imprezę zrobię z tego powodu. Takiej serii to nawet w gim nie miałam. Zresztą... ogólnie mi się oceny podniosły :P Normalnie 4 na semestr z biologii jest dla mnie tak samo dobre jak 5 z matematyki :D No, prawie :P Doskonale wiem, że 5 w LO z biologii jest dla mnie niemożliwe do osiągnięcia. Zresztą... nawet tego na maturze nie zdaję ;]

Dnia 12.12.2008 o 21:03, 332 napisał:

A geografia? Nie lubię :p

Ja lubię i to bardzo, choć średnio zaczęłam. Na mapce konturowej 14/15, pomyłka kosmetyczna... 4. Ale na semestr 5. Bez większego spinania się, uczenia, problemów...

Dnia 12.12.2008 o 21:03, 332 napisał:

Skoro masz z innych przedmiotów dobre oceny, to właśnie podejrzewałam, że nauczyciele
muszą być wymagający.

To, że ma 5 z innych przedmiotów nie znaczy, że tam nie wymagają. Wymagający nauczyciel to skarb! Szczególnie w LO (Ty jesteś w II gim z tego co pamiętam, tak? :P)

Dnia 12.12.2008 o 21:03, 332 napisał:

Ja mam w czwartek wigilię klasową, wieczorem. Później tylko w piątek rano na apel i wolne!

Jakbym miała iść do szkoły wieczorem to bym nie poszła. Ja mam akurat szkołę w której wszystko odbywa się generalnie przed południem. Nigdy nie było żadnej okazji, żeby przyjść wieczorem. I dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Eee, co wy tak narzekacie na geografie. Toż to fajny przedmiot. No może nie tyle fajny co łatwy. Nie jestem kujonem (nawet bardzo nie jestem), ale póki co ze sprawdzianów same 5 :) Ostatnio nawet 5+ z kartkówki bo max punktów :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.12.2008 o 21:22, choper napisał:

Eee, co wy tak narzekacie na geografie. Toż to fajny przedmiot. No może nie tyle fajny
co łatwy. Nie jestem kujonem (nawet bardzo nie jestem), ale póki co ze sprawdzianów
same 5 :) Ostatnio nawet 5+ z kartkówki bo max punktów :D

Gimnazjum??? W liceum przejdzie Ci to, naprawdę, tematy mało ciekawe ;/. Co prawda u mnie lekcje ciekawe, bo nauczyciel opowiada jak to zabijał krety, jak się gubił w górach etc. Ale jako same tematy, to mało ciekawe ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.12.2008 o 21:16, mała16 napisał:

Heh... jeśli chodzi o moją biologię to na biolchemie to piekło. No i fakt, że biologia
sama w sobie jest moją najsłabszą stroną (najlepsza pierwsza ocena to 3+ xD). Jak dostałam
w drugiej części semestru 3 piątki pod rząd to myślałam, że jakąś imprezę zrobię z tego
powodu.


Wyobraź sobie jaka była moja radość, gdy dostałam 6. Normalnie mnie zatkało :p Jednak biologię chyba mało kto lubi, bo należy ona do trudnych przedmiotów. Te pojęcia, to wszystko. Trzeba mieć bardzo dobrą pamięć.

Dnia 12.12.2008 o 21:16, mała16 napisał:

Ja lubię i to bardzo, choć średnio zaczęłam. Na mapce konturowej 14/15, pomyłka kosmetyczna...
4. Ale na semestr 5. Bez większego spinania się, uczenia, problemów...


Tak to jest, gdy się coś lubi. Wszystko łatwiej podchodzi. To normalne :)

Dnia 12.12.2008 o 21:16, mała16 napisał:

To, że ma 5 z innych przedmiotów nie znaczy, że tam nie wymagają. Wymagający nauczyciel
to skarb! Szczególnie w LO (Ty jesteś w II gim z tego co pamiętam, tak? :P)


Tak jestem w 2 gim. Oczywiście nauczyciele dobrze, jak są wymagający, ale czasem naprawdę przesadzają.

Dnia 12.12.2008 o 21:16, mała16 napisał:

Jakbym miała iść do szkoły wieczorem to bym nie poszła. Ja mam akurat szkołę w której
wszystko odbywa się generalnie przed południem. Nigdy nie było żadnej okazji, żeby przyjść
wieczorem. I dobrze.


Mnie to obojętne :) Nie mam daleko do szkoły, więc raczej nie jest to to dla mnie problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No, ja tam geografię nawet lubię, zamierzam nawet zdawać na maturze. Tylko ta kobieta robi cholernie durne sprawdziany... ostatnio okazało się, że musieliśmy najwyraźniej znać na pamięć wszystkie dane statystyczne dotyczące rolnictwa, jeśli aspirowaliśmy na coś wyższego niż 3. Na dodatek ona nie potrafi ich poprawiać, bo zdarzało się, że przy testach wyboru (abcd, prawda fałsz etc.) 2 osoby miał identyczne odpowiedzi, a różne oceny...
A biologia to w ogóle porażka. Baba realizuje u nas część rozszerzonego materiału bo chyba jej się nie chce podstawowego opracowywać... A potem sprawdzian, czyli średnio 8 zadań na 10 minut - nawet nie ma czasu na ich sprawdzenie, trzeba je tłuc po kolei z prędkością światła... przygotowywanie ich oczywiście polega na tym, że ze sprawdzianu na poziom rozszerzony wykreślane są zadania trudniejsze, a zostają te w miarę łatwe - i zawsze jest tak, że pojawiają się jakieś zagadnienia, o których nie mamy pojęcia, bo nauczycielka ich przez przypadek nie skreśliła, porażka...
Więc to nie jest tak, że tylko z tych przedmiotów wymagają, a z innych nie. Po prostu sprawdziany z biologii i geografii są wzięte z kosmosu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.12.2008 o 19:52, mała16 napisał:

ciach


U nas wychowaczyni jest beznadziejna. Po pierwsze skończyła filozofię, a uczy polskiego. Nos top na polskim jest ,,filozoficzne aspekty Sokratesa, Quo Vadis itp " Dostałem 4 z polskiego na to półrocze, ale wogóle sie z tego nie cieszę. Nic się nie nauczyłem. Sprawdziany u niej napisać na 5, to otworzyc ksiązke poczytac pare razy i masz 5, bo pytania są takie same jak z książki.
O wiele bardziej jestem dumny z matmy. Jest dwója, ale bądz co bądz musiałem sie dużo natrudzić, by ja mieć. I ja humanista wynosze więcej z lekcji matmy niż z polskiego ;/ Oby się to kiedyś przydało. Tak bardziej się pamiętam nauczyciela surowego, niz ,,lajtowego"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować