Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Łotr 1. Gwiezdne Wojny - Historia - nasza recenzja. Na równi pochyłej

58 postów w tym temacie

Makiro napisał:

Na pewno byliście na Łotr 1?

Owszem, byliśmy. Problem chyba leży w tym, że byliśmy też na bardzo wielu innych, dużo lepszych filmach i mamy porównanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
47 minut temu, Makiro napisał:

Na pewno byliście na Łotr 1?

Bez kitu :D Wszędzie widziałem nagłówki pochlebne temu tytułowi tylko dla gram.pl to gniot. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Recenzje obecnie na poziomie 84%. Dużo jest mówiących, że to taki 'bezpieczny' film dla fanów SW. Akurat ta nieźle po nim jeździ i zakładam, że reszta po negatywnej stronie również trzyma się skrajności. Zbyt ciężko w słowa autora nie jest mi wierzyć, bo Przebudzenie Mocy to dla mnie niezły kupsztal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja w przeciwieństwie do autora tekstu po wykupieniu praw do SW przez Myszkę Mickey nie byłem tak optymistycznie nastawiony do przyszłości sagi :/ Niestety, po przeczytaniu recenzji widzę, że moje przypuszczenia zaczynają się powoli spełniać. Szkoda bo można było po średnio udanych epizodach 1-3 zrobić na prawdę dobre filmy na miarę epizodów 4-6. Na Łotra1 planuję wybrać się w najbliższej przyszłości więc będę mógł sam ocenić czy film jest taki słaby jak można przeczytać w recenzji. Po epizodzie 7 nie mam zbyt wielkich oczekiwań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laston napisał:

Bez kitu Wszędzie widziałem nagłówki pochlebne temu tytułowi tylko dla gram.pl to gniot. 

Też mnie dziwi, jak wielu recenzentów się nie zna na kinie :) Albo boi się narazić fanom :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, KeyserSoze napisał:

Też mnie dziwi, jak wielu recenzentów się nie zna na kinie :) Albo boi się narazić fanom :)

Albo się jednak znają (np. Peter Travers z Rolling Stone czy Joe Morgenstern z WSJ), w przeciwieństwie do autora o nieco rozbuchanym ego i przekonaniu, że wie więcej.

Do recenzji nic nie mam, bo nie każdemu film może się podobać, ale zawsze kisnę z recenzentów próbujących się tłumaczyć tym, że oni wiedzą lepiej niż inni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jechanie filmu po całości, który ogólnie jest chwalony.
Kto tę recenzję napisał?
<patrzy, że to Sławek Serafin>

...i wszystko jasne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Henrar napisał:

Do recenzji nic nie mam, bo nie każdemu film może się podobać, ale zawsze kisnę z recenzentów próbujących się tłumaczyć tym, że oni wiedzą lepiej niż inni.

 

Ktoś pisał o innych recenzjach, to o nich odpisałem. Chcesz, żebym uzasadnił dowolny inny zarzut, jaki mam do filmu? To skrytykuj tekst merytorycznie, zamiast opowiadać dlaczego i kiedy kiśniesz, bo to akurat nikogo nie obchodzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po przeczytaniu powyższego tekstu mam bardzo mieszane uczucia wobec intencji recenzenta. Wydaje mi się, że poszedł na ten film zakładając z góry, iż nie ma prawa mu się podobać - i skleił tę recenzję.

Owszem - Rogue One to nie jest wielkie kino ani tym bardziej nie można powiedzieć, że wyróżnia się na tle pozostałych części serii, ale mimo wszystko ogląda się to całkiem nieźle. Początek faktycznie jest troszkę poszarpany i można się lekko zdrzemnąć, ale z biegiem czasu akcja się rozkręca.

Wdaje mi się, że autor po prostu zbyt wiele oczekuje od tych filmów, jednocześnie mitologizując pierwsze odsłony serii. Ustalmy - oryginalne Gwiezne Wojny też były płytkie i miały jednowymiarowe postacie (wiadomo - nie wszystkie), była w nich masa plot holi itd a teraz z jakiegoś powodu oczekuje się od nowych części utrzymywania jakiegoś niewiarygodnego, kosmicznego poziomu.

Chłopie - lodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
39 minut temu, KeyserSoze napisał:

 

Ktoś pisał o innych recenzjach, to o nich odpisałem. Chcesz, żebym uzasadnił dowolny inny zarzut, jaki mam do filmu? To skrytykuj tekst merytorycznie, zamiast opowiadać dlaczego i kiedy kiśniesz, bo to akurat nikogo nie obchodzi :)

Na temat filmu się nie wypowiem, bo go zwyczajnie nie oglądałem.

Bawi mnie jednak to, jak podchodzisz do ludzi krytykujących twoją recenzję i ludzi, którzy ten film ocenili pozytywnie. Przecież to ty masz rację, ty się na kinie znasz, a inni nie. Z takim podejściem nie da się ciebie traktować poważnie.

  • Upvote 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Odnosze wrazenie iz autor i ja ogladalismy 2 zupelnie rozne filmy. Dla mnie wlasnie Rogue 1 (odmawiam uzywania polskiego tlumaczenia) jest filmem duzo lepszym niz czesc 7, chociazby wlasnie dlatego, ze nie probowano wscisnac scenariusza z recyklingu, dlatego, ze nie wciska na sile durnego patosu majacego tyle wspolnego z zyciem w tamtej galaktyce co patyczek do uszu i silnik spalinowy. Bardzo podobalo mi sie zakonczenie, bez hollywodzkiego uratowania w ostatniej sekundzie. Autor kompletie idealizuje pierwsz trylogie - choc byla miejscami plytka jak kaluze u mnie pod domem, a niektore postacie mialy tyle charyzmy co losowa ameba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Osobiście uważam podobnie, jak np. autor artykułu na portalu filmowym "Na Ekranie", że pierwszy film zrobiony przez Disneya musiał taki być, gdyż SW to nie tylko marka ale wielka machina do zarabiania pieniędzy i Disney nie mógł sobie pozwolić na takie otwarcie i krytykę, jak Lucas w przypadku trylogii prequeli (wiele osób znienawidziło "Mroczne Widmo", a dla mnie to najlepsza część nowej trylogii). Z tej przyczyny, "Przebudzenie Mocy" musiało być bezpieczne, żeby pogodzić wodę z ogniem i żeby nowe uniwersum SW wystartowało z sukcesem i dało podwaliny pod następne filmy, które mogą sobie już pozwolić na więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Odnosze dwa wrażenia 

1 . To nie recenzja tylko trollowanie ?

2 . Autor był na innym Łotrze 1 niż ja ?

Mnie osobiście irytowała komputerowa postać Moffa Tarkina która była sztuczna i mało wyrazista - o dziwo autor recenzji uważa że postać zrobiono lepiej niż pozostałyck aktorów  ?! .  

Łotr to nie jest film idealny ale to rozrywka w najczystrzym wydaniu - bez zbędnych dialogów  , polityki i  knowań  . Zwroty akcji ? a jakie tu zwroty akcji miały by być ?  Przecież od początku wiadomo jaki będzie finał - nie wiemy tylko JAKIM KOSZTEM . W oryginalnej trylogii dowiadujemy sie że wielu ludzi musiało zginąć by plany Gwiazdy Śmierci zdobyć ale dopiero teraz widzimy jak wielu . 

Finałowa bitwa to czysty STAR WARS z najlepszych czasów . Majstersztyk . Dla samej sceny Vadera rozprawiającego sie z rebeliantami za pomocą miecza świetlnego warto obejrzeć ten film .

Z ciekawości sprawdziłem recenzje polski i zagraniczne i nie znalazłem ani jednej negatywnej . Zarówno fani jak i krytycy chwalą Łotra w każdym calu  .

Nie wiem Panie Sławku jaki ma Pan problem , ale musi być on wielki bo Łotr nie zasługuje na tak negatywną recenzje .

 

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A tym czasem średnia Metacritic 66. Force Awakens ma 81, he he. 7 epizod mnie wynudził, więc odpuszczam sobie dalsze części. Może wyrosłem z tych klimatów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hyrlec napisał:
.

Wdaje mi się, że autor po prostu zbyt wiele oczekuje od tych filmów, jednocześnie mitologizując pierwsze odsłony serii. Ustalmy - oryginalne Gwiezne Wojny też były płytkie i miały jednowymiarowe postacie (wiadomo - nie wszystkie), była w nich masa plot holi itd a teraz z jakiegoś powodu oczekuje się od nowych części utrzymywania jakiegoś niewiarygodnego, kosmicznego poziomu.

nie mam prawa oczekiwać więcej? Popatrz na nowe Star Treki. Konkretne scenariusze, dramatyczne, ze zwrotami akcji i tak dalej. Efekty specjalne i bitwy są po coś, mają uzasadnienie, a nie są wrzucone tylko dlatego, żeby coś błyskało. Postacie nie są jakieś szczególnie pogłębione, ale jednak jakoś charakterystyczne, są między nimi jakieś relacje, czasem konflikty, zachodzą przemiany, które widać, które mają uzasadnienie i sens.

A co do mitologizowania oryginalnej trylogii. Jasne, tam też postacie były płaskie. Ale jakieś. Charakterystyczne. Miały swoje motywacje, miały osobowość. Czasem wystarczyła jedna czy dwie linie dialogowe, żebyśmy od razu wiedzieli kto to jest, skąd się wziął, do czego dąży i jakie jest jego miejsce w tym wszystkim. Owszem, były też słabe punkty, na przykład Luke, który w pierwszym filmie jest mocno bezbarwny i mało wiarygodny. Ale Obi-Wan, Han i Leia nadrabiali za niego klasą. A od drugiego filmu Luke już radzi sobie doskonale sam. W Łotr 1 nie ma takich postaci w ogóle. Te, które mają jakiś potencjał, są niespójne, zachowują się nielogicznie, nie wiadomo w ogóle o co im chodzi i dlaczego robią to, co robią. I przede wszystkim brakuje im klasy, także aktorskiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować