Gram.pl

Przekleństwo poprawności politycznej. Felieton Trafienie Krytyczne

66 postów w tym temacie

Xelos_Iterion napisał:
Ten temat naprawdę was tak dotknął <ciach>

Nowy na gram.pl?

Autorem jest Sławek Serafin - gramowy dostarczyciel kontrowersji, myślący, że to co on napisze, jest prawdą objawioną, a ci, co się z nim nie zgadzają, to plebs o IQ -1.

Dlatego nas "tak dotknął". Bo to już n-ty raz.

Rzygać się chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wypowiedziałbym się, ale rozpisałem się i przez przypadek cały komentarz przepadł. Może to i lepiej. Po prostu pozostawię reakcję w postaci gifa:
giphy.gif

PS: Dobra nazwa. Faktycznie trafia krytycznie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Cygi napisał:

Nowy na gram.pl?

Nie, skądże. Nie przestaje mnie to po prostu zadziwiać. Plus, nie dostrzegam w tym tekście kontrowersji. Można się z tym zgodzić albo i nie, tyle. Rzecz ma się podobnie z przedstawieniem "Klątwa". Jak ktoś chce, to pójdzie, a jak nie to nie. Nic bardziej prostego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Xelos_Iterion napisał:

Nie, skądże.

Cóż, zareagowałeś tak, jakbyś pierwszy raz czytał jego "pracę".

Jak już został wyłożony temat "Klątwy", oto rzeczy, które były robione w tym "przedstawieniu", ale zmieńmy chrześcijaństwo na, powiedzmy, judaizm i jego symbolikę:
- aktorka pociera się menorą w kroku, wydając przy tym odgłosy skomlącego psa
- podciera się flagą Izraela
- aktorka "uprawia" seks oralny z figurą rabina najwyższej rangi
- na figurę zostaje nałożona szubienica i kartka z napisem "obrońca pedofilii"
- aktorzy wyją (nie powtarzają, wyją) słowo "Izraaaael", jednocześnie imitując orgię
- aktorka namawia publiczność na zbiórkę pieniędzy na zabójstwo premiera Izraela
- drwiny z ludobójstwa Palestyńczyków i pochwała tych morderstw
- ścięcie menory za pomocą piły mechanicznej

Możesz ponownie napisać, że na taką wersję spektaklu "Jak ktoś chce, to pójdzie, a jak nie to nie. Nic bardziej prostego.", ale zrozum tylko, że w dzisiejszych czasach świat działa tak, że to "przedstawienie" dostało pozwolenie, ponieważ z chrześcijaństwa można szydzić bezkarnie, a ww. wersja z judaizmem, nawet jakby jakimś cudem została odegrana, to raban byłby na wszystkie media, dyrektor teatru zostałby zwolniony (i pewnie niedługo potem "popełniłby" samobójstwo), sama placówka padłaby ofiarą rozbiórki, itd.

Na tym polega problem "Klątwy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Xelos_Iterion napisał:

Nie, skądże. Nie przestaje mnie to po prostu zadziwiać. Plus, nie dostrzegam w tym tekście kontrowersji. Można się z tym zgodzić albo i nie, tyle. Rzecz ma się podobnie z przedstawieniem "Klątwa". Jak ktoś chce, to pójdzie, a jak nie to nie. Nic bardziej prostego. 

Z twojego podsumowania wynika, że ten tekst nie powinien powstać, bo tak samo jak z przedstawieniem - ktoś chce to w grę zagra, a jak nie to nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Cygi napisał:

Cóż, zareagowałeś tak, jakbyś pierwszy raz czytał jego "pracę".

Może tak być. Ale to na dobrą sprawę nie ma znaczenia. Czytałem i czytam wiele tekstów, które w powszechnym uznaniu mogłyby uchodzić za kontrowersyjne. 

Odnośnie do pozostałej części - ja tu nie czynię wyjątków. Osobiście nie widzę powodów, dla których tylko chrześcijaństwo miałoby znajdować się na "celowniku". A to, że akurat na nie pada ze względu na inne uwarunkowania, inne reperkusje itd., to już zupełnie inna sprawa. Swoją drogą, wystarczyłoby pewnie wykazać się zerową reakcją na tego rodzaju artystyczne prowokacje, aby umarły one śmiercią naturalną. A tak mamy burzę w szklance wody.

rzepek: nie. Wynika tyle, że autor miał potrzebę wypowiedzenia się na konkretny temat. A do nas należy ocena, czy się z tym zgadzamy czy też nie. Nie ma natomiast sensu postulowanie, by ten sam autor takich rzeczy nie pisał, bo wystarczy, że my zdecydujemy się tego nie czytać, jeśli przekaz nam nie odpowiada. Podobno jak z udaniem się do teatru na wspomniane przedstawienie.  

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.03.2017 o 19:13, Xelos_Iterion napisał:

A niech tam każdy wierzę w jakąkolwiek bzdurę chce. Byleby tylko nie wymagał od innych, by również w to wierzyli. 

No, może nie wierzyli, ale zachowywali się jakby wierzyli - o to chodzi z tym "przekleństwem politycznej poprawności".

A autor dość dosadnie dał do  zrozumienia, że chętnie uczyniłby swoje poglądy prawem -choćby analogią do praw pracowniczych, czyt. "moje uczucia są tej rangi co czyjeś zdrowie, czas itd."

Za przeproszeniem artykuł sieje też na prawo i lewo stereotypami graczy o poglądzie na sprawę nie po myśli autora - czyli klasyczne "zatruwanie studni". I niech ktoś teraz spróbuje nie przytaknąć ;)

IOW Piszemy bzdury, obrażamy graczy i postulujemy przymuszanie do naszej racji. W sumie to niby nie wymagamy od czytelników "by również w to wierzyli", ale ...chyba łapiesz o co mi chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
58 minut temu, zadymek napisał:

A autor dość dosadnie dał do  zrozumienia, że chętnie uczyniłby swoje poglądy prawem -choćby analogią do praw pracowniczych, czyt. "moje uczucia są tej rangi co czyjeś zdrowie, czas itd."

Jeżeli pod groźbą sankcji od dzieła wymaga się prezentowania konkretnego światopoglądu, to już jest państwowa propaganda a nie twórczość. I to jest groźne.

Problemem (przynajmniej w moim osobistym odczuciu) tego tekstu jest niebywale słaba argumentacja i jeszcze gorsze wnioski, a nie to że porusza kontrowersyjny temat i prezentuje niepopularną (w tym regionie) opinię. Można było zrobić to lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zanim ta „perełka” trafiła mi przed oczy wielu czytelników zdążyło ją celnie skomentować. Wszystkie te wypowiedzi dotyczyły politycznej poprawności, ale Pan Serafin opisał również mylnie XIX wiek, który podaje za pozytywny przykład równościowej presji. Z jego wypowiedzi wynika bowiem, że gdyby KTOŚ nie zawalczył wówczas o nasze prawa, to do dziś tyralibyśmy po 12 godzin w fabrykach od 5 roku życia. Nie ma tu miejsca na wykłady z historii powszechnej czy ekonomii. Proszę jednak wziąć temat na logikę i zastanowić się – czemu to akurat w XIX wieku zaczęto mówić o prawach wyborczych, ubezpieczeniach społecznych i normowanym czasie pracy? A co to wcześniej nie było społecznych nierówności? Czytając tezy Pana Serafina można odnieść wrażenie, iż zanim nastał ten straszny XIX wiek, ludzie mieli sielankę, dzieci chodziły od małego do szkoły, rodzice na 8 godzin do pracy, a inwalidzi i staruszkowie dostawali wsparcie od państwa, aż tu nagle przyszli źli kapitaliści i zapędzili wszystkich do fabryk i kopalń bez prawa do urlopu i zasiłku. Później na całe szczęście przyszli dobrzy ludzie i wywalczyli wszystkim przywileje uważane dziś za podstawowe prawa, lecz ponieważ postęp i dobrzy ludzie nigdy nie spoczywają na laurach, tak i front walki przesunął się na pozycje umieszczania homoseksualistów w grach. Wszystko to bardzo ładne i tylko szkoda, że nieprawdziwe.

Zacznijmy od tego, że dyskutanci bliscy ideologicznie Panu Serafinowi porównują XIX wiek do czasów dzisiejszych, licząc na to, że oczami wyobraźni zobaczymy siebie harującego od świtu do zmierzchu przy taśmie w fabryce. Dziwnym trafem nie porównują tego okresu do czasów wcześniejszych, a dopiero to pozwala zrozumieć wiele zjawisk, które w świetle wywodów Pana Serafina wydają się nielogiczne. Na przykład – czemuż to pomimo, tak ciężkich warunków w XIX wiecznych fabrykach ludzie bili się o pracę w nich, a wiek ten cechuje gigantyczna skala przenoszenia się ludzi ze wsi do miast? Fabrykanci nie musieli przecież łapać pracowników na siłę, jak jacyś afrykańscy łowcy niewolników. Odpowiedź brzmi - bo wtedy na wsiach żyło się jeszcze gorzej. Praca trwała od rana do świtu, bo tak pracowało się na wsiach. Wstawało się o świcie do krówek i kurek, a wracało z pola o zmierzchu. Podobnie było z dziećmi. Dzieciństwo to wynalazek XIX . Przed wiekiem XX ludzkość żyła na wsiach. Mieszkańcy miast stanowili kilka procent populacji. Nasz Kraków w wieku XIX miał kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców. Na wsiach dziecko zaczynało pomagać w gospodarstwie odkąd zaczynało chodzić. Pamiętacie z lektur, jak kilkuletni Janko wychodził na łąkę pasać świnki czy inne gąski? Dla ówczesnych ludzi , normalnym wręcz było, że po przeniesieniu do miasta idąc do pracy zabierają do pomocy dzieci. Ludzkość dotrwała do XX wieku bez rent i emerytur, też właśnie dla tego, że żyła w małych społecznościach wiejskich, gdzie starymi i niemogącymi pracować zajmowała się rodzina. Na początku XIX wieku prawie nikt nie miał praw wyborczych, a jako pierwsi dostawali je mężczyźni, bo od starożytności, byli uważani za reprezentantów rodziny, a było tak nie na skutek męskiego spisku sięgającego korzeniami do czasów Adama i Ewy, tylko wyobraźcie sobie, że w czasach bez telefonu, policji i sklepów 24h, to na mężczyźnie spoczywał obowiązek obrony i wyżywienia rodziny.

Skoro już wiemy, dlaczego było tak jak było, to warto zastanowić się, czemu się zmieniło. Inaczej niż chciałby Pan Serafin zmiany nie nastąpiły na skutek wysunięcia postulatów przez „światłą” część ludzkości. Jeśli tak uważa, to zapytam się czemu nikt nie wpadł na pomysł 8 godzinnego dnia pracy w średniowieczu, albo praw wyborczych dla kobiet w starożytności. Jedynym powodem zmian był postęp technologiczny, który wpłynął na stosunki społeczne. To nie feministki wywalczyły prawa kobietom, ale postęp techniczny, który uczynił większość miejsc pracy niewymagającymi siły fizycznej, dzięki czemu kobiety mogły stać się niezależne od mężczyzn. Wolne soboty są efektem uzgodnień w fabrykach niemieckich, gdzie z powodu poniedziałkowego kaca musiano zaczynać w poniedziałek później. Stąd wolne soboty by kaca leczyć w niedzielę. Wszystkie udogodnienia dzisiejszego świata mamy dzięki wydajności naszej pracy, a nie dla tego, że ktoś sobie tak wymyślił. Dzięki industrializacji i wynalazkom zachodnie społeczeństwa mogły pracować krócej i cieszyć się urlopami oraz emeryturą. XIX wiek nie przyniósł wyzysku i niesprawiedliwości tylko dzięki gigantycznemu wzrostowi wydajności pracy go zniósł. To jak wpłynęło to na kondycję społeczeństw i jak się to skończy to inna historia. Jednak nie mniej – Panie Serafin, jak zwykle kulą w płot. 

  • Upvote 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
34 minuty temu, Soporowski napisał:

(...)

Wszystko takie piękne i przyjemne, tylko wytłumacz mi dlaczego mój kolega pracujący w zakładzie w Niemczech nie dość, że robi soboty, to jeszcze wali 10-12 godzinne zmiany a Rumuni, dla których niedawno otworzył się rynek pracy, robią nawet po 16 godz?

Gdybyś przeczytał chociaż podręcznik z zarządzania, to byś wiedział, że skrócony czas pracy, wprowadzenie przerwy, lepsze oświetlenie, rotacja pracowników na stanowiskach w pewnych warunkach przekłada się na wzrost wydajności. Było właśnie tak, że ktoś mądry na to wpadł. Dzisiaj w pewnych miejscach eksperymentuje się z 6 godzinnym dniem pracy, albo z tygodniem skróconym do 2-4 dni pracy.

To jest jeden przykład, reszty nie chce mi się komentować, bo cały post jest tak bzdurny, a momentami zupełnie absurdalny, że szkoda czasu.

Tak to jest jak wiedzę o świecie czerpie się z facebooka a nie poważnych publikacji naukowych.

  • Downvote 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fenr1r napisał:
34 minuty temu, Soporowski napisał:

(...)

Wszystko takie piękne i przyjemne, tylko wytłumacz mi dlaczego mój kolega pracujący w zakładzie w Niemczech nie dość, że robi soboty, to jeszcze wali 10-12 godzinne zmiany a Rumuni, dla których niedawno otworzył się rynek pracy, robią nawet po 16 godz?

Gdybyś przeczytał chociaż podręcznik z zarządzania, to byś wiedział, że skrócony czas pracy, wprowadzenie przerwy, lepsze oświetlenie, rotacja pracowników na stanowiskach w pewnych warunkach przekłada się na wzrost wydajności. Było właśnie tak, że ktoś mądry na to wpadł. Dzisiaj w pewnych miejscach eksperymentuje się z 6 godzinnym dniem pracy, albo z tygodniem skróconym do 2-4 dni pracy.

To jest jeden przykład, reszty nie chce mi się komentować, bo cały post jest tak bzdurny, a momentami zupełnie absurdalny, że szkoda czasu.

Tak to jest jak wiedzę o świecie czerpie się z facebooka a nie poważnych publikacji naukowych.

Albo "zdobycze socjalne" zostały wydarte siłą złym kapitalistą, albo jednak ma to swoje uzasadnienie w wydajności pracy. Albo, albo. Zdecyduj sie na coś. Ja polemizuję z tezą, że dzisiejszy kształt stosunków pracy to zasługa nie postępu technicznego, tylko, jak chce tego Serafin, różnych naprawiaczy świata. Ty nie wiem z czym polemizujesz. 

 

A co do kolegi pracującego w Niemczech to pewnie źli Germanie złapali go ciemną nocą w jakimś zaułku i przykuli łańcuchem do stanowiska pracy jak jakiegos galernika. Nie powiesz nam chyba, że sam świadomie zrezygnował z wywalczonych juz sto lat temu przywilejów, bo chce więcej zarobić. Nie mogę prosić o lepsze potwierdzenie mojego wywodu o wykorzystywaniu klasy robotniczej w XIX wieku niż twój przykład. W poszukiwaniu lepszego życia ludzie pchali się do miast, by pracować po kilkanaście godzin w fabrykach. Przy okazji spytaj kolegi, jak pracują dzisiejsi Niemcy. Ja z autopsji znam historię, gdy Niemcy nie chcieli rozładować TIRa, bo właśnie wybiła 16.00, a właściciel firmy musiał dzwonić do związku zawodowego i negocjować stawkę za nadgodziny.

Jeśli kiedyś dzięki technice będzie nam wystarczało pracować jeden dzień w tygodniu, to tak będzie, ale na pewno nie dla tego, żejakiś mądrala, tak sobie zażyczy. Nie polecę Ci czytania podręczników do ekonomii, bo tu wystarczy zwykła matematyka. Jeśli dziś na wykonanie jakiejś pracy potrzeba 8 godzin dziennie, za którą musisz zapłacić pracownikowi 2000 złych, a skrócisz dzień pracy do 2 godzin, automatycznie musisz zatrudnić dodatkowe 3 osoby, by wykonać tę samą pracę. Zakładam, że musisz zapłacić im również po 2000 złych, więc automatycznie koszt pracy wzrasta ci 4 razy. By tego uniknąć trzeba stworzyć technologię pozwalającą wykonać tę sama pracę 4 razy taniej by zrównoważyć wzrost kosztów płacowych. Coś jak wprowadzenie na budowy koparek, które są wydajniejsze niż facet z łopatą. Widzisz więc na tym przykładzie, że jedynym czynnikiem pozwalający skrócić ludzki wysiłek jest technika, a nie socjalne postulaty.

  • Upvote 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na gram.pl często kupowałem różne DLC do gier na Steam, a to dlatego, że jest taniej. Po tym wpisie już ani jednej nie zakupię. Myślałem, że gram.pl to portal, który świeci obiektywnością, a tutaj takie coś.

  • Wiedźmin jest słowiański i dlatego wszyscy mają być biali. Nie, nie mają. Mają być tacy, by nikt nie poczuł się wykluczony i dyskryminowany.

Tutaj autor wyraźnie jest przeciwnikiem wolności słowa, a zwolennikiem dyktatury, chcąc dyktować innym, co gry mają zawierać, a czego nie. Otóż nie Panie autorze, w Wiedźminie nie muszą być murzyni, w żadnej grze nie muszą, mogą być jak są uwzględnieni w wizji danej gry. Tak samo z białymi, nie muszą być w grach, jeśli twórca gry nie uwzględnia ich w swojej wizji świata. Czy to coś złego? Nie. Nie wyobrażam sobie, aby w uniwersum, który zbudowane jest na świecie słowiańskim, byli jacyś murzyni. Jeśli autorzy dodaliby sami od siebie, a nie poprzez brak wolności artystycznej, którą to autor preferuje. Autorowi polecam Rosję albo jakiś kraj muzułmański, gdzie tam jest dyktat, co wolno, czego nie wolno. Jeśli gra jest oparta na mitologii greckiej, choćby o wojnie trojańskiej, to nie wyobrażam sobie czarnoskórych i po stronie Greków, i po stronie Trojan. Zepsułoby to całkowicie klimat gry, co skutecznie mogłoby mnie zniechęcić do skończenia jej. Ale jakiś tam autor z gram.pl chce zabronić wolności słowa, wolności artystycznej, aby tworzyć gry, i z Hektora pewnie zrobiłbyś murzyna, a z Odyseusza Indianina? W świecie tym występowało zjawisko homoseksualizmu i jeśli zapodanoby to w grze, nie zdziwiłbym się, ani nie zniesmaczył, bo taki jest klimat mitologiczny. Ale nic na siłę, to co proponujesz autorze, żeby na siłę z Hektora robić murzyna. Nie jestem żadnym rasistą czy ksenofobem, ale drażni mnie, że niektórzy chcą zabrać wolność słowa, wolność artystyczną - to przejaw antydemokratyczny. W grze mogą być biali i/lub czarni i/lub homoseksualiści itp. - jeśli uwzględnieni są w wizji twórcy danej gry, a jeśli nie są, to nie robić im z tego powodu wyrzutów, bo to jest właśnie wolność tworzenia, może zrobić co chce. Nie mam nic przeciwko takim grzecznym grom, gdzie kobiety są równe, gdzie występują wszystkie rasy itp., ale też nie mam nic przeciwko grom niegrzecznym, czyli świat, w którym kobiety traktuje się jako seksualne niewolnice, murzyni są tylko niewolnikami itp., nie mam nic przeciwko temu, bo to jest tylko gra i jest wolność artysty. Jeśli twórca gry ma taką wizję, to ma prawo taką grę zrobić i sprzedać. Nie podoba się gra, to jej nie kupuj. Ja kupiłbym jeśli gra byłaby interesująca, tak samo kupiłbym taką ugrzecznioną jeśli też byłaby interesująca. Ja nie mam z tym problemu, tak jak autor, bo jestem OBIEKTYWNY i WOLNOŚCIOWIEC. Ciekawość gier mogę podać na przykładzie serii GTA. Część Vice City grało się białym, skończyłem ją całą, bo gra ta miała świetny klimat. Znowu kolejną część San Andreas nie ukończyłem, bo mnie znudziła, świat tam przedstawiony mnie nie przekonał, nie przekonał mnie świat hiphopu i czarnoskórych dzielnic i ich problemów. Czy jestem rasistą? Nie. Grałbym, jeśli przekonałby mnie jej świat, mnie nie przekonał. Dla porównania w GTA 4 grało się białym i to na dodatek Słowianinem. Nie ukończyłem również gry, tak jak San Andreas, bo nie przekonał mnie świat gry, klimat. Więc tutaj również jestem rasistą, bo nie chciałem grać, bo biały był bohater? Skądże, świat gry mnie nie przekonał. Znowu w serii Gothic nie wyobrażam sobie Gorna białego, a Lee czarnego, oni oboje pasują świetnie do tej serii i zmiana ich koloru skóry mogłaby mnie odepchnąć. Jak widać nie mam problemu z homoseksualizmem w grach, braku jakiejś rasy i innymi rzeczoma. Jeśli wizja twórcy gry je uwzględnia i świat będzie pokazany przyzwoicie to zainteresuję się grą; tak samo jeśli twórcy nie uwzględnią murzynów i homoseksualistów, a jeśli ich uwzględnią to tylko w negatywnym świetle, to również jeśli świat będzie pokazany przyzwoicie to zainteresuje się grą. Nie mam z tym problemu, jak autor. Wciskanie na siłę czegoś twórcom, zabieranie im artystycznej wolności to domena faszyzmu, ale również komunizmu, a nie demokratycznego kraju. Nie jestem zwolennikiem systemów totalitarnych, ale Pan, Panie autorze chyba jest, chce Pan zabrać wolność. W systemach niedemokratycznych jak choćby na słowiańskim podwórku, to dawniej w filmach wypadałoby, aby pojawił się wizerunek Stalina, aby w ten sposób dbać o jego wizerunek. Autor proponuje to samo, aby zamiast Stalina, byli murzyni i homoseksualiści na siłę. Stalin pewnie czuje się dyskryminowany, że w każdej grze go nie ma!

  • Upvote 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, BLyy87 napisał:

Na gram.pl często kupowałem różne DLC do gier na Steam, a to dlatego, że jest taniej. Po tym wpisie już ani jednej nie zakupię. Myślałem, że gram.pl to portal, który świeci obiektywnością, a tutaj takie coś.

O, i to jest dobre podejście! Może jak gram.pl odczuje straty w portfelu, to redaktor naczelny czy ktoś wyżej zacznie przyglądać się wypuszczanym tekstom i ukróci te niskiego lotu prowokacje.
Sam bym zagroził, że nie wydam więcej pieniędzy w ich sklepie, ale cenowo mają tak mało atrakcyjną ofertę, że nie kupuję u nich od lat. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 3/13/2017 o 14:44, Balthuza napisał:

Trochę śmieszne, a trochę straszne jak bardzo komentarze wpisują się idealnie w tę warstwy które Serafin podaje jako powód dlaczego takie rzeczy muszą być narzucone, bo zawsze znajdzie się banda uprzywilejowanych idiotów, którzy nie mają pojęcia jak bardzo są uprzywilejowani, a próbę wyrównania widzą jako zamach na siebie. 

Trochę śmieszne i trochę straszne jak w Internetach zawsze znajdzie się zacietrzewiony SocialJester, który za swoją misję uznaje bzdurną obronę "uciskanych" 

Człowieku, masz w USA parytety, gdzie "biedny i zaszczuty" czarny może dostać robotę tylko dlatego, że jest czarny, a firmie brakuje takiego do osiągniecia wymaganego procentu kolorowych pracowników. Weź mi teraz pokaż gdzie ja, "uprzywilejowany" biały, heteroseksualny meżczyzna, tak dostanie. Jak na razie to miałem doświadczenie z zeszłego roku, gdzie moja "uprzywilejowana" pozycja pozbawiła mnie stażu w ksiegowości, bo w dziale pracowały same kobiety i uznano, że lepiej faceta do tego babińca nie wpuszczać. A odpowiednie wykształcenie mam. 

 

No, ale w niewiele znaczących giereczkach biali faceci staniowią większość więc jestem "uprzywilejowany"

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ktoś kupuje produkty w konkretnym miejscu, bo w tym konkretnym miejscu są one tanie (tańsze). Ktoś przestaje kupować produkty w konkretnym miejscu, bo w tym miejscu pojawiają się artykuły, z przekazem których ten ktoś się nie zgadza. Skoro nie kupuje się produktów ze względy na treści pojawiający się artykułów, to gdzie tu logiczny związek? Nie zakładam tutaj szantażu, bo w czym wówczas szantażujący byłby lepszy od autora "kontrowersyjnego" tekstu? ; ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Xelos_Iterion napisał:

Ktoś kupuje produkty w konkretnym miejscu, bo w tym konkretnym miejscu są one tanie (tańsze). Ktoś przestaje kupować produkty w konkretnym miejscu, bo w tym miejscu pojawiają się artykuły, z przekazem których ten ktoś się nie zgadza. Skoro nie kupuje się produktów ze względy na treści pojawiający się artykułów, to gdzie tu logiczny związek? Nie zakładam tutaj szantażu, bo w czym wówczas szantażujący byłby lepszy od autora "kontrowersyjnego" tekstu? ; ]

Bzdura. Klient ma prawo podejmować decyzję zakupu lub pomocy dla serwisu ze względu na upodobania, sympatie do marki lub sprzedawcy albo jakiekolwiek inne widzimisię. Analogicznie z dowolnie wybranych przez siebie powodów może zacząć go bojkotować poprzez brak wsparcia. Związek zachodzi taki, że jest to indywidualna decyzja kupującego, bo to jego pieniądze i jego wybór - tak samo twórca gry czy jakiegokolwiek innego dzieła ma prawo do pełnej realizacji zakładanej przez siebie (lub inwestorów) koncepcji bez względu na kulturowych marksistów i innych pieniaczy, którzy przymusem próbują narzucić innym swoją wizję świata, vide autor popełnionego tekstu.
Jako że pieniądz jest obecnie najbardziej uniwersalną wartością na świecie, najłatwiej jest nim kreować wsparcie lub dezaprobatę dla działalności firm, a te na bazie pieniądza najdotkliwiej odczuwają sympatie klientów. Jeśli gram.pl ma zamiar dalej przemycać podteksty polityczne do recenzji lub zastępować rzetelne teksty o grach wycieruchami przynoszącymi na myśl tanią agitkę propagandową, uważam wręcz za stosowne, by zaprzestać kupowania w ich sklepie czy aktywności na stronie.
Zastanawia mnie tylko, czy wielmożny redaktor Serafin sam wsadza wątki światopoglądowe do swoich tekstów, bo jest niespełnionym działaczem publicznym, czy może "góra" go zachęca, żeby wylewał swoje frustracje, bo to napędza ruch na stronie - w końcu sytuacja powtarza się któryś raz. Pierwsze jestem w stanie przełknąć, drugie uważam za podłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jaracz: Nie twierdzę, że nie ma prawa. Jak klient uzna, że drażni go kolorystyka strony albo logotyp, też może i z tego względu zaprzestać zakupów. Zwróciłem tylko uwagę na motywację (niższe ceny) i brak w związku z nią relacji przyczynowo-skutkowej. Jak się bowiem okazuje, cena nie gra pierwszych skrzypiec.

Podejrzewam też, że takimi tanimi szantażami klienci sobie większą szkodę wyrządzą niż sprzedawcom. No, ale do szkody własnej też mają prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To może panie redaktorku, jak czarni są tacy mądrzy niech tworzą gry na kanwie SWOJEJ kultury, wierzeń i innych dydrymałów ja chętnie zagram czarnym ale w historię o JEGO kulturze, wierzeniach itd. Ale z tego co się okazuje, że ci co tak właśnie o to walczą własnej kultury po prostu nie mają. I to ich boli najbardziej, podpieli się do kultury normalnego białego człowieka, który większość rzeczy na tym świecie wymyślił. Czego nie poruszyłeś tego problemu odnośnie japończyków? Jakoś oni nie marudzą i tworzą gry o żółtej postaci i ich żółte historyjki o feudalnej Japonii oraz historie na podstawie mangi/anime. Wiesz dlaczego? Ano dlatego, że mają o czym opowiedzieć oraz POTRAFIĄ coś sami zrobić. Kultura czarnych, arabów, kobiet, bazuje tylko na braniu, nie dawaniu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.03.2017 o 15:19, Soporowski napisał:

Albo "zdobycze socjalne" zostały wydarte siłą złym kapitalistą, albo jednak ma to swoje uzasadnienie w wydajności pracy. Albo, albo. Zdecyduj sie na coś. Ja polemizuję z tezą, że dzisiejszy kształt stosunków pracy to zasługa nie postępu technicznego, tylko, jak chce tego Serafin, różnych naprawiaczy świata. Ty nie wiem z czym polemizujesz. 

 

A co do kolegi pracującego w Niemczech to pewnie źli Germanie złapali go ciemną nocą w jakimś zaułku i przykuli łańcuchem do stanowiska pracy jak jakiegos galernika. Nie powiesz nam chyba, że sam świadomie zrezygnował z wywalczonych juz sto lat temu przywilejów, bo chce więcej zarobić. Nie mogę prosić o lepsze potwierdzenie mojego wywodu o wykorzystywaniu klasy robotniczej w XIX wieku niż twój przykład. W poszukiwaniu lepszego życia ludzie pchali się do miast, by pracować po kilkanaście godzin w fabrykach. Przy okazji spytaj kolegi, jak pracują dzisiejsi Niemcy. Ja z autopsji znam historię, gdy Niemcy nie chcieli rozładować TIRa, bo właśnie wybiła 16.00, a właściciel firmy musiał dzwonić do związku zawodowego i negocjować stawkę za nadgodziny.

Jeśli kiedyś dzięki technice będzie nam wystarczało pracować jeden dzień w tygodniu, to tak będzie, ale na pewno nie dla tego, żejakiś mądrala, tak sobie zażyczy. Nie polecę Ci czytania podręczników do ekonomii, bo tu wystarczy zwykła matematyka. Jeśli dziś na wykonanie jakiejś pracy potrzeba 8 godzin dziennie, za którą musisz zapłacić pracownikowi 2000 złych, a skrócisz dzień pracy do 2 godzin, automatycznie musisz zatrudnić dodatkowe 3 osoby, by wykonać tę samą pracę. Zakładam, że musisz zapłacić im również po 2000 złych, więc automatycznie koszt pracy wzrasta ci 4 razy. By tego uniknąć trzeba stworzyć technologię pozwalającą wykonać tę sama pracę 4 razy taniej by zrównoważyć wzrost kosztów płacowych. Coś jak wprowadzenie na budowy koparek, które są wydajniejsze niż facet z łopatą. Widzisz więc na tym przykładzie, że jedynym czynnikiem pozwalający skrócić ludzki wysiłek jest technika, a nie socjalne postulaty.

Daremne jest chyba tłumaczenie niektórym dzieciom internetu twardych faktów i prawd kulturowo-społecznych. Podpisuję się pod autorem Soporowskim rękami i nogami.  Celnie wypunktował głupotę autora artykułu i wypowiedzi niektórych totalnie oderwanych od rzeczywistości ludzi. (swoją drogą autor pewnie urodził się jako Mariola, zmienił płeć ucinając pepito na mężczyznę, ale pociąg do mężczyzn pozostał, nadużywa solarium by poczuć się jak brązowa mniejszość zalewająca właśnie Europę, stąd pewnie takie a nie inne odczucia u tego gamonia).

Edytowano przez greedopl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się