Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Orson Scott Card i Pyrkon, czyli problem z kontrowersyjnymi twórcami - felieton

113 postów w tym temacie

Soporowski napisał:

Ty rozumiem należysz do tej lepszej części ludzkości - wyedukowany, dalekowzroczny i szukasz trudnych rozwiazań. Natomiast ludzie o innych pogladach to, jak raczyłeś się wyrazić "motłoch" wypychajacy do władzy kreatury. Szkoda, że tych żyjacych z Tobą w jednym kraju gorszych ludzi nie można odróżnić od Ciebie po kolorze skóry. Było by zdecydowanie łatwiej.

Ojojoj, jak brzydko odwracasz kota ogonem. A więc po kolei.

Nie wiem czy do takiej części ludzkości należę, ale się staram. 

Użyłem słowa "motłoch" w odniesieniu do ludzi, którzy ślepo podąrzają i dają się prowadzić oraz manipulować populistom oraz bez namysłu zwalczają tych, z którymi się nie zgadzają. I tak, tacy ludzie wypychają do władzy kreatury (albo raczej kreatury same wychodzą do władzy na grzbiecie motłochu). Jeśli z mojej wypowiedzi zrozumiałeś "motłoch" jako ludzi, z których poglądami się nie zgadzam, to albo źle zrozumiałeś, albo brzydko próbujesz naginać moją wypowiedź, by pasowała pod Twoją tezę. Tak więc, jest wręcz przeciwnie do tego, co napisałeś - poglądy można mieć różne, to jest normalne i nie mam z tym problemu. Byle tylko wynikały z jakiegoś procesu myślowego, im bardziej przenikliwego tym lepiej, a nie były jedynie papugowaniem tego, co powiedział ten czy inny "wódz", albo selektywnym wyborem faktów, i by nie opierały się na zniszczeniu ludzi o przeciwnych poglądach. A z tym mamy do czynienia coraz częściej.

Dalej, zarzucasz mi, że się wywyższam. Ostatnio nieraz padają takie zarzuty.  Zwykle w dyskusjach, gdzie jedna strona jest mocno agresywna  i gdy próbuję studzić jej zapamiętanie lub zwrócić uwagę na jego destrukcyjność. Wydaje mi się, że takie osoby po prostu albo rozpoznają, że za bardzo się zagalopowały (i zaczynają tracić swój tzw. "high moral ground"), ale zamiast to poprawić, to wolą ustrzelić posłańca wiercącego im dziurę w sumieniu (czyli zniszczyć kogoś, u kogo zauważają "even higher moral ground"), albo nie mogą sobie pozwolić by ktoś rozsądkiem studził ich gniew (albo gniew ludzi, których próbują podburzać) i "autorytet" więc muszą go ośmieszyć lub pozbyć się w inny sposób. 

Z drugiej strony - jak inaczej mam pisać, żeby nie być posądzonym o wywyższanie się? Każdy, mam nadzieję, stara się być jak najlepszą osobą, tak? To działa też w oparciu o zauważanie wad u siebie i innych a w końcu unikanie tych wad. Taką wadę zauważam u większości ludzi - porywczość, krótkowzroczność, kierowanie się emocjami a nie rozsądkiem. Staram się tych wad unikać. 

Na koniec - gdyby można mnie było odróżnić po kolorze skóry, to jak by to pomogło? Przecież obecnie większości ludzi i tak wystarczy jedno zdanie by szybko zaszufladkować kogoś do "lewaków" czy "katoli" i zacząć go zwalczać albo stanąć w nim ramię w ramię. Już takie uproszczenie jest za trudne więc chciałbyś jeszcze dodatkowo znaczyć ludzi? W jakim celu? Żeby można było z marszu go ignorować? To jest właśnie to szukanie najprostszych rozwiązań i krótkowzroczność... zamiast szukać kompromisu i rozmowy najlepiej wytyczyć jasno granicę, oznaczyć wrogów i przyjaciół, a potem naparzać tych pierwszych.

  • Upvote 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naczelnyk napisał:

"Trzeba jednak powiedzieć wprost: homofobia to nie pogląd, podobnie jak rasizm czy antysemityzm. To, co robi Card to jedynie szukanie usprawiedliwień dla swoich własnych uprzedzeń."

-------------------

Jasne. Negatywne stanowisko wobec meżczyzn, którzy wsadzają w odbyt członka innemu mężczyźnie to 'usprawiedliwienia dla swoich własnych uprzedzeń'. Niech będzie. Możecie próbować liberalnej cenzury, ale głosów nam nie odbierzecie. NAwet jeżeli trzeba będzie wam wrzucić do urny milczące 'NIE', dalej to będzie NIE - i nie musimy się przed nikim tłumaczyć. Nie ważne ile feliotonów poprawnych politycznie wysracie, mój głos będzie na tego, kto powie wam 'NIE'

"Nam"? Czyli komu dokładnie?

"Wy?" Czyli kto dokładnie?

Znowu to rysowanie frontów. 

Poza tym - dlaczego ludzie tak bardzo pilnują tego, co inni, zupełnie obcy ludzie, robią razem ze sobą prywatnie, za pełną zgodą obu stron?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zadziwiające, że środowiska najgłośniej powołujące się na wolność słowa, jednocześnie pierwsze rzucają się do cenzurowania osób o odmiennych poglądach lub unikania z nimi polemiki. Czyli dopóki ktoś używa wolności słowa w celu szerzenia linii partyjnej, ups, wybaczcie - narracji tolerancyjnej i postępowej - dopuszczamy go do debaty publicznej, ale niech tylko gagatek śmie mieć inne zdanie od nas, to zaraz skażemy go na ostracyzm społeczny.

Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy autor tego artykułu ma takie podejście, niech jeszcze raz spojrzy na drugą połowę tekstu. Najpierw pisze, że głównym powodem bojkotowania niektórych osób w debacie, takich jak Ziemkiewicz albo Piekara, jest używany przez nich nieprzyzwoity język. Kultura wypowiedzi powinna obowiązywać, więc ten punkt brzmi rozsądnie. Tylko co się dzieje chwilę później? Nie dysponując pretekstem w postaci agresywnego języka w przypadku wspomnianego Orsona Scotta Carda, autor idzie krok dalej - bojkotujmy go mimo wszystko, cytuję: I chociaż Orson Scott Card wyraża się w sposób bardziej kulturalny, to nie da się ukryć, że to źródło problemu jest w tych wypadkach podobne - uprzedzenia i nienawiść.
Czyli teraz do wykluczania z debaty wystarczają "uprzedzenia i nienawiść", czyli pojęcia-ogólniki, które można podpisać pod wszystko, co nie współgra z prowadzoną przez siebie narracją.

Stawiam dolary przeciwko kasztanom, że sam politycznie poprawny redaktor Nowacki również żywi uprzedzenia względem jakichś grup społecznych. Może preferuje szczupłe kobiety względem grubych? A może ludzie z chorobami skórnymi wprawiają go w obrzydzenie?  To nieważne - gnieździ się w nim gdzieś "uprzedzenie i nienawiść" - doprawdy, bardzo twarde kryterium, dlatego nie powinien brać udziału w debacie publicznej. Absurd, nie? I to abstrahując od tego, ile fanów chce go zobaczyć lub jak wybitne dzieła stworzył.
Czy teraz już wiadomo, dlaczego na początku użyłem wzmianki o "linii partyjnej"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pannowacki napisał:

Naczelnyk: a czy seks analny między mężczyzną i kobietą jest już okej?

A ilu hetero uprawiających seks analny widział Pan ostatnio w telewizji płaczących, że ktoś uważa ich za zboczeńców? Może przeszła przez miasto jakaś parada takich osób? Może domagają się przywilejów i robią na swoich seksualnych praktykach kariery? Kurcze znam ludzi czasami całe życie, a własnie uświadomiłem sobie, że nie wiem jak uprawiają seks. Jakoś żyjemy bez obnoszenia się z tym.

 

O tym właśnie mówił Card. On chce karać za, jak to nazwał, obrazę społecznych norm zachowań seksualnych. O dyskryminacji możemy mówić, gdy uznamy homoseksualizm za coś normalnego w stosunku do czego mają obowiązywać te same prawa. Zaręczam, że Card nie jest jedynym, który jest odmiennego zdania. W normalnych warunkach rzeczywiście wystarczy egzekwować istniejące prawo. Chyba jednak przyzna Pan, że dziś na zachodzie homoseksualistom można więcej. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Soporowski napisał:

Kurcze znam ludzi czasami całe życie, a własnie uświadomiłem sobie, że nie wiem jak uprawiają seks. 

A wiesz, że nie wszyscy homoseksualiści uprawiają seks analny? Poza tym akurat forma stosunku seksualnego to rzecz doskonale wtórna - nie chodzi przecież o prawo do uprawiania seksu (to w Polsce, jak i w większości krajów zostało dawno zdepenalizowane), tylko o prawo do zakładania rodziny czy też o wolność od dyskryminacji.

I jeszcze to: "Zaręczam, że Card nie jest jedynym, który jest odmiennego zdania" - zdanie to sobie mogą mieć, tak samo, jak ktoś może mieć zdanie takie, że ziemia jest płaska. Medycyna dawno temu doszła do konsensu, że to nie jest choroba, i Card może sobie wierzyć w co chce, ale z faktami nie wygra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

panie Nowacki, oczywiście, że to rzecz wtóna.

Człowiek jest istotą społeczną. Żyje w społeczności. To ile damy wolności mniejszościom...to decyzja większości- jak zresztą wszystko inne - na tym polega bowiem demokracja. Prawa mniejszości to nie żadne prawa 'należne' -jak próbujuą nas niektóre środowiska przekonać, a wynik pewnej umowy społecznej. Nie pozwalamy narkomanom swobodnie ćpać, chociaż nie naruszają wolności innych. Nie pozwalamy uprawiać seksu ze zwierzętami, ani ze zwłokami - chociaż nie narusza to wolności innych ludzi również. Pozwalamy na związki homoseksulane, bo wierzymy, że to zbyt duża grupa ludzi, by ich całkowicie marginalizować i że ich zachowania nie stanowią dla społeczeństwa zagrożenia. Tolerujemy ich i obejmujemy tym samym systemem praw i obowiązków.  Nie musimy ich lubić, ani kochać. Nie musimy ich gloryfikować.

Róbcie co chcecie- we własnym domu. Nie chcemy pstrokatych reklam i osiedli pomalowanych w pastele - nie dlatego że dyskryminujemy sekretarkę prezesa spółdzielni, która wybrała malowanie bloku w rybki, ale dlatego, że nie zgadza sie to z naszą wizją NASZEJ przestrzeni. Z tego samego powodu nie chcemy oglądać kolorowego tłumu z silikonowymi ku*****i w tęczowych barwach. 

Nie jesteśmy też 'homofobami', bo się ich nie boimy.

My. Milcząca większość, zakrzykiwana przy każdej okazji waszym jazgotem.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie, prawa człowieka nie podlegają decyzji większości. Gdyby tak było, wystarczyłoby, że zmieniłyby się nastroje społeczne i rudych zaczęto by nadziewać na pale, a niebieskoocy trafialiby na krzesła elektryczne. Prawa człowieka to fundament, który należy strzec bez względu na widzimisie innych. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pannowacki napisał:

Soporowski napisał:

Kurcze znam ludzi czasami całe życie, a własnie uświadomiłem sobie, że nie wiem jak uprawiają seks. 

A wiesz, że nie wszyscy homoseksualiści uprawiają seks analny? Poza tym akurat forma stosunku seksualnego to rzecz doskonale wtórna - nie chodzi przecież o prawo do uprawiania seksu (to w Polsce, jak i w większości krajów zostało dawno zdepenalizowane), tylko o prawo do zakładania rodziny czy też o wolność od dyskryminacji.

I jeszcze to: "Zaręczam, że Card nie jest jedynym, który jest odmiennego zdania" - zdanie to sobie mogą mieć, tak samo, jak ktoś może mieć zdanie takie, że ziemia jest płaska. Medycyna dawno temu doszła do konsensu, że to nie jest choroba, i Card może sobie wierzyć w co chce, ale z faktami nie wygra.

Rozumiem, że zanim pod naciskiem ogłoszono, że nie jest to dewiacja, to wszyscy lewicowcy pokornie akceptowali poprzedni stan? Trzymam za słowo i jeśli kiedyś znów homoseksualizm wpisany zostanie na listę dewiacji musicie zmienić swoje zapatrywania. 

Rodzin nikt nie zabrania im zakładać. Wszystkie argumenty są od czapy. W Polsce żyje wystarczająco dużo par poza zalegalizowanym związkiem, by ta nagła potrzeba homoseksualistów do formalizowania związków wydawał sie podejrzana. Jestem też strasznie ciekaw o jaką dyskryminację chodzi w naszym kraju? Może ten tort dla pary "giejów", o który walczy Rzecznik Praw Obywatelskich? Ciekaw jestem czy, gdy pójdę do cukierni prowadzonej przez czytelnika Wyborczej i poproszę o tort z mieczykiem Chrobrego na urodziny lokalnej brygady ONR, przeciwnicy dyskryminacji bedą o mnie równie mocno walczyć. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, pannowacki napisał:

A wiesz, że nie wszyscy homoseksualiści uprawiają seks analny? Poza tym akurat forma stosunku seksualnego to rzecz doskonale wtórna - nie chodzi przecież o prawo do uprawiania seksu (to w Polsce, jak i w większości krajów zostało dawno zdepenalizowane), tylko o prawo do zakładania rodziny czy też o wolność od dyskryminacji.

 

Ja właśnie nie wiem, czy, jaki i jak często uprawiają seks - i wcale nie jest mi przykro z tego powodu, bo żadnego normalnego człowieka nie powinny interesować cudze preferencje seksualne. Wyciąganie tych tematów do debaty publicznej świadczy o chorej fascynacji sferami intymnymi, dewiacji lub działaniu z premedytacją w celu rozbicia porządku społecznego.

Homoseksualiści mogą sobie zawierać relacje, jakie tylko zechcą, tylko niech nie nazywają się małżeństwem. Przy tym nawet nie jest to mój wymysł, bo można sobie zerknąć do definicji słownikowej tego słowa. https://sjp.pwn.pl/sjp/malzenstwo;2481015.html
Wolność od dyskryminacji wzbudza u mnie uśmiech politowania. Czyżby grubi ludzie byli wolni od dyskryminacji w społeczeństwie? Może ci bez pracy albo zarabiający minimalną krajową nie są traktowani z góry? Dzieciaki w szkole nie szydzą z rówieśników, którzy są gorsi w jakiejś dziedzinie? Kobiety nie obgadują gorzej ubranych koleżanek z pracy? Mężczyźni nie śmieją się ze zniewieściałej aparycji innych mężczyzn?
Oczywiście wszystkie te rzeczy są nieodłączną częścią rzeczywistości, w takiej lub innej formie rozwarstwienie społeczne będzie istnieć na świecie. Zatem tu pojawia się pytanie: dlaczego homoseksualiści i reszta "postępowców" mieliby mieć łatwiej ze względu na swoją odmienność?
Niestety świadczy to tylko o tym, że jest to bezwzględna walka o przywileje, w której robicie za pożytecznych idiotów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pannowacki napisał:

Nie, prawa człowieka nie podlegają decyzji większości. Gdyby tak było, wystarczyłoby, że zmieniłyby się nastroje społeczne i rudych zaczęto by nadziewać na pale, a niebieskoocy trafialiby na krzesła elektryczne. Prawa człowieka to fundament, który należy strzec bez względu na widzimisie innych. 

Podlegają. I tak właśnie świat działa i będzie działał - paredziesiąt tęczowych lat w społęczeństwach, które już wymierają (Europa) albo od dawna żyją z migracji (USA) nie zmienia świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naczelnyk napisał:
pannowacki napisał:

Nie, prawa człowieka nie podlegają decyzji większości. Gdyby tak było, wystarczyłoby, że zmieniłyby się nastroje społeczne i rudych zaczęto by nadziewać na pale, a niebieskoocy trafialiby na krzesła elektryczne. Prawa człowieka to fundament, który należy strzec bez względu na widzimisie innych. 

Podlegają. I tak właśnie świat działa i będzie działał - paredziesiąt tęczowych lat w społęczeństwach, które już wymierają (Europa) albo od dawna żyją z migracji (USA) nie zmienia świata.

I przestań facet mówić w kontekście 'praw człowieka' w świecie, gdzie większość nie ma co wrzucić do gara, wykorzystywana jest w niewolniczej pracy, gwałcona i poniewierana za darmo albo za grosze. Tzw. 'prawa człowieka'-polegające na robieniu co się chce,a wymyślone w Europie i USA to szyderstwo bogatych wobec reszty świata. Podobnie jak tzw. 'prawa kobiet', które sprowadzają sie do skrobanki na życzenie za pieniądze podatników.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jasio czytał Grę Endera i mu się spodobała. Od dawna próbował namówić Zdzisia na lekturę. Jasio słyszy, że autor będzie na Pyrkonie, więc myśli "fajnie, poznam autora lubianej książki, namówię Zdzicha, pojedziemy, pójdziemy na panel, może się przekona". Jadą. Na miejscu się dowiadują, że owszem, Card miał być, ale nie będzie, bo nie lubi homoseksualistów i za to wycofano jego zaproszenie. I teraz pytanie, jak zareagują Jasio i Zdzisio:

 

a) pełni zrozumienia pokiwają głowami i po powrocie do domu sprawdzą kiedy i gdzie najbliższa parada równości, żeby dołączyć i dziękować za ochronę przed kontaktem ze wstrętnym homofobem..

b) rozczarowani zostaną do końca konwentu, słabo się bawiac, a potem zaczną atakować w sieci każdego, kto domagał się wycofania zaproszenia

c) rozczarowani opuszczą konwent, więcej na niego nie przyjadą i będą przy każdej okazji przeklinać "p***** pedałów", przez których nie mieli okazji poznać autora książki.

 

Osobiście obstawiam odpowiedź c. Tak właśnie, Panie Nowacki, się tworzy wrogów własnej sprawy. Komuś nie pasują poglądy Carda? Proszę bardzo, nic mi do tego. Ale niby z jakiej racji ma się uniemożliwić spotkanie z autorem osobom, które jego poglady na homo mają gdzieś i po prostu chcą wziąć udział w interesujacym ich panelu?

 

No i bardzo chętnie bym zobaczył reakcję krzyczących za wycofaniem zaproszenia dla Carda gdyby twórcy konwnentu nie chcieli zaprosić kogoś za to, że jest aktywnym działaczem LGBT :) Oj, wtedy by się okazało nagle, że to homofobia i brak tolerancji, prawda?

Edytowano przez Bambusek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jaracz napisał:
 

Homoseksualiści mogą sobie zawierać relacje, jakie tylko zechcą, tylko niech nie nazywają się małżeństwem. Przy tym nawet nie jest to mój wymysł, bo można sobie zerknąć do definicji słownikowej tego słowa. https://sjp.pwn.pl/sjp/malzenstwo;2481015.html
Wolność od dyskryminacji wzbudza u mnie uśmiech politowania. Czyżby grubi ludzie byli wolni od dyskryminacji w społeczeństwie? Może ci bez pracy albo zarabiający minimalną krajową nie są traktowani z góry? Dzieciaki w szkole nie szydzą z rówieśników, którzy są gorsi w jakiejś dziedzinie? Kobiety nie obgadują gorzej ubranych koleżanek z pracy? Mężczyźni nie śmieją się ze zniewieściałej aparycji innych mężczyzn?

Po pierwsze, definicje to nie dogmaty. Można je zmieniać. Cały czas się je zmienia. 

Po drugie, to co opisałeś, te przejawy dyskryminacji, nie powinny występować właśnie.

  • Downvote 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Soporowski napisał:

 

Ciekaw jestem czy, gdy pójdę do cukierni prowadzonej przez czytelnika Wyborczej i poproszę o tort z mieczykiem Chrobrego na urodziny lokalnej brygady ONR, przeciwnicy dyskryminacji bedą o mnie równie mocno walczyć.

Tak, to będzie zdecydowanie to samo. Popieranie ludzi, którzy chcą wyłącznie takich samych praw, jak wszyscy inni jest dokładnie tym samym, co popieranie organizacji bazującej na nienawiści, ksenofobii i nawołującej do przemocy. Trafiłeś totalnie w punkt. Tyle, że nie.

  • Downvote 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naczelnyk napisał:
 

My. Milcząca większość, zakrzykiwana przy każdej okazji waszym jazgotem.

Z ciekawości - wypowiadasz się w imieniu tej rzekomej milczącej wielkości jakim prawem dokładnie? :) Jesteś ustanowionym rzecznikiem? Chyba nie. Co więcej, skąd możesz wiedzieć, co ta większość myśli, skoro... milczy właśnie? Czytasz w myślach? Chyba nie. Więc czy przypadkiem cała twoja wypowiedź nie powinna być, no, cóż, twoja tylko? I czy powołując się na jakieś "my" nie dopuszczasz się przypadkiem manipulacji? Chyba tak.

  • Downvote 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KeyserSoze napisał:
naczelnyk napisał:
 

My. Milcząca większość, zakrzykiwana przy każdej okazji waszym jazgotem.

Z ciekawości - wypowiadasz się w imieniu tej rzekomej milczącej wielkości jakim prawem dokładnie? :) Jesteś ustanowionym rzecznikiem? Chyba nie. Co więcej, skąd możesz wiedzieć, co ta większość myśli, skoro... milczy właśnie? Czytasz w myślach? Chyba nie. Więc czy przypadkiem cała twoja wypowiedź nie powinna być, no, cóż, twoja tylko? I czy powołując się na jakieś "my" nie dopuszczasz się przypadkiem manipulacji? Chyba tak.

I tu cię mam mój ty słodki cukiereczku. Skąd wiem jak ta większość myśli? Chociażby z osotatnich wyborów. Przypomnieć ci jaki wynik wykręcili miłośnicy tęczowych wolności?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Soporowski napisał:

No tak się składa, ze wpisałem. Co tam mamy? Jakieś czytane przez rodzinę i znajomych blogi na pierwszym wyniku. Zarzuty wobec Ziemkiewicza, że napisał o aferze Watergate, iż stanowi ikonę dziennikarstwa dla lewicowych mediów na zachodzie, co autor bloga uważa za bzdurę bo konserwatywni publicyści uważają inaczej. To jest poważny zarzut? Jeśli ja mam pretensje do dziennikarzy czy polityków, to wiem za co i nie muszę zaglądać do internetu by sobie przypomnieć. Czekam na kolejne dowody niekompetencji Ziemkiewicza. Proszę się jednak nie przejmować.Nie pierwszy raz spotykam dyskutantów nie potrafiących znaleźć dowodów na te niby "rojenia". Termin "risercz ziemkiewiczowski" wymyslił bodajże Orliński i juz wtedy była to zwykła inwektywa. 

Wiesz co jest zabawne? To, że sprawdzając co to jest risercz ziemkiewiczowski użyłeś metodologii... riserczu ziemkiewiczowskiego :D Nie poszukałeś naprawdę, nie sprawdziłeś faktów, nie pogrzebałeś głębiej, tylko kliknąłeś w jakieś blogi pierwsze z brzegu i na ich podstawie wysnułeś swoją teorię :D A naprawdę wystarczyło kilkanaście minut, żeby znaleźć całe mnóstwo przykładów sytuacji, w których Ziemkiewicz buduje tezy na wyssanych z palca faktach. Albo i bez jakiekolwiek podstawy merytorycznej :)

 

  • Downvote 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naczelnyk napisał:

I tu cię mam mój ty słodki cukiereczku.

Zdaje ci się. Nic nie masz. Na wynik wyborów ma wpływ tak wiele różnych czynników, że twoje twierdzenie jest po prostu śmieszne. Zakład, że "tęczowi" by wygrali wybory, gdyby obiecali nie 500+ a 1000+? Dopasowujesz sobie rzeczywistość do własnych wyobrażeń, dokładnie tak jak od początku dyskusji wypowiadając się w imieniu jakiejś wymyślonej przez ciebie, nieistniejącej grupy ludzi, którzy, jak ci się wydaje, myślą tak jak ty. Problem w tym, że masz rację tylko pod jednym względem. Wydaje ci się.

PS. I nie obrażam się za "słodkiego cukiereczka". Po prostu wybacz, ale nie jestem zainteresowany, bo jestem heteroseksualny. A nawet gdybym był homoseksualny, to raz, że taki kiepski podryw na mnie nie działa, a dwa, że po prostu cię nie lubię. Bardzo mi przykro.   

  • Downvote 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
One_of_the_Many napisał:

Soporowski napisał:

Ty rozumiem należysz do tej lepszej części ludzkości - wyedukowany, dalekowzroczny i szukasz trudnych rozwiazań. Natomiast ludzie o innych pogladach to, jak raczyłeś się wyrazić "motłoch" wypychajacy do władzy kreatury. Szkoda, że tych żyjacych z Tobą w jednym kraju gorszych ludzi nie można odróżnić od Ciebie po kolorze skóry. Było by zdecydowanie łatwiej.

Ojojoj, jak brzydko odwracasz kota ogonem. A więc po kolei.

Nie wiem czy do takiej części ludzkości należę, ale się staram.  

Przeprasza, że zawęziłem nasza dyskusje do ostatniego akapitu. Śpieszę się wyjaśnić. Zarzuciłeś mi, że snuje teorie spiskowe i wyrażam się o oponentach w liczbie mnogiej budując nieistniejące podziały. To, że serwis o grach skręcił w lewo widać chyba gołym okiem.  Dodatkowo ideologiczne manifest głoszone na jego stronach, nie są oryginalnymi myślami jego redaktorów, ale stanowią część szerszego zjawiska. Czytając ich teksty czuje się czasami jakbym czytał GW lub Krytykę Polityczną. Jeszcze jakiś czas temu te treści były przemycane w miarę delikatnie, później otwarcie, a dziś jesteśmy świadkami szczucia na konkretnych autorów z sugestią, że takich typów spod ciemnej gwiazdy należy wykluczyć ze środowiska. Ja tu dostrzegam próbę budowanie barykad, stawianie zasieków i murów nie pomiędzy ale wokół konkretnych osób. Walcząc z tym nie czuję się winny budowaniu podziałów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować