HumanGhost

Książki - temat ogólny

10253 postów w tym temacie

Dorwałem Sezon Burz, robię przerwę po 1 tomie Diakowa, drugi się zapowiada ciekawie, i mówicie że jest lepszy, no ale na Sezon czekałem chyba ze 2 miesiące;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.06.2014 o 17:14, akwyx napisał:

O ile dobrze pamiętam... to "grupa eskortująca".

Prędzej czy później może trafi na polskie półki, ale ciekawe co zrobią wtedy z okładką, skoro główny bohater (?) widnieje już na okładce innej książki. I znowu powraca temat burdelu okładkowego :)

@zerohunter
Ja byłem do "Sezonu Burz" nastawiony raczej sceptycznie, ale dałem się wciągnąć na całego. Właściwie już od pierwszej strony, a ponoć początek wielu czytelnikom sprawiał problemy. Czytam wolno, ale "Sezon Burz" miałem zaliczony już następnego dnia. Trochę zawiodłem się jednak zakończeniem, bo - jak to ktoś pięknie ujął - jest to plejada deus ex machina. Ale całościowo, książka bardzo mi się podobała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jest może saga Wiedźmina wydana w twardej oprawie? Bo szukam i jedynie co widzę to kolekcje, które niestety są już niedostępne w większości sklepów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Średnio polecam.. Dwa tomy miałem bardzo posklejane, Wieża Jaskółki prawie co druga kartka. Tak czy siak to twarda oprawa:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś z Was czytał coś z cyklu "W poszukiwaniu Straconego Czasu" Marcela Prousta? Bo jestem właśnie po lekturze drugiej części, czyli "W cieniu zakwitających dziewcząt", część pierwszą, czyli "W Stronę Swanna" czytałem kilka lat temu i tak szczerze mówiąc nie mam z kim o tym porozmawiać. A tego rodzaju książki to są akurat chyba takie, o których warto rozmawiać. A póki co to jest święto lasu, jak ktoś w ogóle zna i kojarzy ten tytuł. A żeby już przeczytać to nie ma szans :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zabierałem się w zeszłym roku za "W stronę Swanna", przeczytałem może 1/3 i nie żeby mi się nie podobało, ale przy prawie całkowitym braku jakiejkolwiek akcji, od lektury oderwały mnie inne "ciekawsze" (jako szybsze, żywsze) książki. Przeczytanie całego cyklu na pewno wymaga dużo wolnego (straconego?) czasu i, takie przynajmniej odniosłem wrażenie, spokoju ducha. Na tegoroczne wakacje mam już zaplanowane sporo czytania (dzisiaj Bloomsday, a mi się cholera przez sesję nie udało Ulissesa skończyć), ale z chęcią zabiorę się za Prousta jeszcze raz. Z ciekawości: posiadasz to nowe wydanie na setną rocznicę? Pierwsze dwa tomy są w sumie za darmo na Kindle''a, ale tak ważny cykl z chęcią postawiłbym na półce. Chociaż tu Boy, i tu Boy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No właśnie chyba na tym polega cały problem z czytaniem Prousta, że tu fabuła prawie nie ma. Więc jeśli ktoś tego szuka to się srodze zawiedzie. Bardziej chodzi o styl, o piękno budowy zdań itp. I zdaję sobie sprawę, że 99% czytelników to w ogóle nie kręci :P Ja akurat lubię czuć bogactwo stylu przy czytaniu książek, dlatego mi się bardzo podobało. Ale tak jak pisałem - raz na 3-4 lata dawka takiego stężenia geniuszu to jest odpowiednia. Jakbym miał 3 takie książki z rzędu przeczytać, to by mnie chyba szlag trafił :P

Chociaż wątki miłosne akurat Proust opisuje super. Zarówno miłość Swanna do Odety de Crecy (zwłaszcza to jest moim skromnym zdaniem genialne) jak i figle samego Marcela z Albertyną i jej psiapsiółami są naprawdę takie... prawdziwe.

Tak czy siak, myślę, że warto czasami chociaż spróbować przebić się przez tego rodzaju dzieła. Pozwalają się naprawdę dobrze odchamić, pokazują nędzę niektórych książek (czytam teraz Orsona Scotta Carda, których głupich rzeczy przecież nie pisze, a przeskok był dość spory) i dają poczucie bycia naprawdę mądrym :P

Co do Twojego pytania: tak właśnie mam te nowe wydania. Dawno temu kupiłem "W stronę Swanna", jakieś stare wydanie (bo to kiedyś była lektura szkolna) i nie było żadnych widoków na pozostałe części. Więc jak się pojawiła ta seria na stulecie to hojnie ją wspieram i kupiłem zarówno pierwszą część ponownie jak i "W cieniu zakwitających dziewcząt". A co!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


"Joyland" Kinga, czyli jedna z jego nowszych powieści, pozytywnie mnie zaskoczyło. Nareszcie polubiłem głównego bohatera, co zdarzyło mi się pierwszy raz u Kinga. Sama historia jakoś specjalnie nie porywa, ale poprowadzona jest sprawnie, bez niepotrzebnych dłużyzn, do których King zdążył mnie już przyzwyczaić. Horroru tu jak na lekarstwo, ale nie szkodzi, bo właśnie momenty realistyczne są tu najciekawsze. Nie jest to twór, po którym potwierdzę, iż Stephen King to mistrz grozy (nadal uważam, że jest lekko przereklamowany, dlatego wciąż szukam książki, która potwierdzi jego super talent), aczkolwiek nie czuję, iż wyrzuciłem pieniądze w błoto. Sympatyczne czytadło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie był taki do końca zły, ten Sezon Burz, ale czuć lekkie niedopracowanie, no i jak Sapkowski kiedyś twierdził że gry są nie kanoniczne, to chyba zmienił zdanie, i chce sobie dorobić na tym, mówię o

Spoiler

Wyspie Jabłoni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.06.2014 o 13:41, Perry_Cox napisał:

dlatego wciąż szukam książki, która potwierdzi jego super talent)


Ręka Mistrza, czytałeś? Polecam. Trudno o lepszy przykład kunsztu literackiego z nowszych powieści Kinga. Przynajmniej moim zdaniem. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.06.2014 o 13:41, Perry_Cox napisał:

Nie jest to twór, po którym potwierdzę, iż Stephen King to mistrz grozy

I może w tym właśnie tkwi cały problem? Ja też byłem niesamowicie zawiedziony swoją pierwszą książką Kinga, jak i kilkoma następnymi, kiedy sięgałem po nie z przekonaniem, że oto ten słynny Stephen King - mistrz grozy. Ale w którymś momencie przestałem patrzeć na niego przez pryzmat horroru i nagle zaczęło mi się go świetnie czytać. Od tego czasu wyrobiłem sobie o nim zdanie geniusza budowania nastroju i atmosfery, ale daleko mu do mistrzów horroru. Tak na dobrą sprawę, ostatni raz kiedy odczuwałem strach podczas czytania książki to bodajże końcówka lat 90-tych kiedy jako uczeń szkoły podstawowej leżałem na rozgrzanym dachu altanki na działce i czytałem "Wakacje z Duchami" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.06.2014 o 19:55, Perry_Cox napisał:

Po setnej stronie odpuściłem sobie, ale zamierzam ją kiedyś skończyć.


No to ja nie wiem. A "Pod Kopułą" byłeś? ;-)
Na mnie jeszcze Dallas''63 czeka, ale nie mogę jakoś sie zabrać za nią. Wiem, ze jak zacznę to odpłynę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Kinga przeczytałem dotychczas Joyland, Cztery pory roku, Miasteczko Salem, Misery, Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika (o dziwo jak na razie najlepsza jego książka), Carrie, Cmętarz zwieżąt oraz Lśnienie. Książki dobre, ale żadna nie zwaliła mnie z nóg. Niemniej będę dalej przyswajał sobie jego bibliografię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.06.2014 o 19:25, Perry_Cox napisał:

Książki dobre, ale żadna nie zwaliła mnie z nóg.


Eee to nie ustawaj w poszukiwaniach, bo to ledwie wycinek z jego dorobku. Na pewno jeszcze trafisz na coś co Ci się spodoba, bo wybór ogromny.
Ostatnio wyszła też "Pan Mercedes", która podobno jest rewelacyjnym debiutem Kinga na gruncie powieści detektywistycznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na skraju jutra
Autor: Hiroshi Sakurazaka

Wielkie rozczarowanie.
To po prostu nie do wiary, ale film z Tomem Cruise-em bije na głowę książkę na podstawie, której napisano scenariusz do filmu.
Powiedzieć, że powieść sf H.Sakurazaki posiada mielizny i rafy fabularne dotyczące fabuły to mało, w trakcie lektury znajdziemy wręcz rowy mariańskie, w których autor utonął.
Sam pomysł zaiste był przedni, niestety gdzieś po drodze zabrakło inwencji i autor po kliku potknięciach w osi fabuły wyłożył się jak długi w zakończeniu.
W pewnym momencie lektury czytelnik znajduje nielogiczność potem drugą, trzecią i kolejną i następną, aby w finale jego mózg mógł zostać polany napalmem i podpalony przez twórcę „Na skraju jutra”.
Tak infantylnego zakończenia dawno nie przeczytałem.
Szkoda pieniędzy na wyżej wymienioną pozycję, a mogło być tak pięknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.06.2014 o 19:43, kerkas napisał:

„Na skraju jutra”.
Tak infantylnego zakończenia dawno nie przeczytałem.
Szkoda pieniędzy na wyżej wymienioną pozycję, a mogło być tak pięknie.


Mógłbyś zdradzić to zakończenie ? Czytałem już komiks i po inne media nie chce mi się sięgać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.06.2014 o 19:43, kerkas napisał:

To po prostu nie do wiary, ale film z Tomem Cruise-em bije na głowę książkę na podstawie,
której napisano scenariusz do filmu.

Nie miałem pojęcia, że scenariusz do filmu napisano na podstawie jakieś powieści.
Bardzo dobrze, że to napisałeś, bo pewnie bym kupił powieść gdybym ją dopadł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się