HumanGhost

Książki - temat ogólny

10253 postów w tym temacie

Dnia 12.02.2015 o 19:02, KrzysztofMarek napisał:

Wiesz, Trzech Muszkieterów czytałem daaaawno temu po raz pierwszy i długo szukałem Dwadzieścia
lat później. Trochę się rozczarowałem treścią. A jak dorwałem Wicehrabiego de Brangelonne
to się rozczarowałem już bardzo, bo nie lubię takich zakończeń. I w domowej biblioteczce
(już w piwnicy) mam tylko Trzech Muszkieterów.


Zgadzam się. Dwadzieścia lat później jest słabsze, a Wicehrabia de Bragelonne fatalny. Ale Kawaler d''Harmental daje się czytać.

Dnia 12.02.2015 o 19:02, KrzysztofMarek napisał:

Ale... Ale gdybyś chciał coś choć trochę podobnego, tyle, że w dzisiejszych klimatach,
to proponuje powieści Lee Child''a z bohaterem Jack''iem Reacher''em. Samotny twardziel,
pakujący się w kłopoty z których, jakżeby inaczej, wychodzi zwycięsko.


Przepraszam, ale po pierwsze Jackiem Reacherem - zasada prosta, apostrof stawia się, jeśli ostatniej zapisanej głoski się nie czyta. Stąd angielskie Charles odmieniane jako Charlesa (bo Czarls - Czarlsa), ale francuskie Charles - Charles''a (bo Szarl - Szarla)

Po drugie Arturo Perez-Reverte. Cykl o kapitanie Alatriste jest widocznym nawiązaniem do Dumas''a (znowu, nie czytamy s na końcu, bo to francuskie nazwisko), a taki Fechtmistrz czy "Klub Dumas" są może nie z gatunku płaszcza i szpady, ale też czyta się je świetnie. Zwłaszcza Fechtmistrz to lektura dla Polaka ciekawa, albowiem jej akcja rozgrywa się w Hiszpani, podczas dynamicznie rozwijającej się sytuacji politycznej, zaś główny bohater do tej pory polityką się nie interesujący, niewiele z niej rozumie. Polak jest więc w podobnej sytuacji - połowa nazwisk nic mu nie mówi, nie wie kto jest kim i tak jak don Jaime po prostu nie wie co się dzieje.

Z kolei z polskich pisarzy Kraszewski - też powieści osadzone na pewnej wiedzy historycznej, ale rozrywkowe i ciekawe. Taki Pamiętnik Mroczka wspominam całkiem miło.
Z zagranicznych jeszcze Cornwell (ten od Sharpe''a, na podstawie jego powieści powstało kilkanaście filmów z Seanem Beanem w roli główniej) - bardziej powieść historyczna niż awanturnicza, wzorował się na pamiętnikach prawdziwych żołnierzy, ale gawędziarz z niego dobry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.02.2015 o 20:58, pkapis napisał:

> /.../ > Przepraszam, ale po pierwsze Jackiem Reacherem - zasada prosta, apostrof stawia się,
jeśli ostatniej zapisanej głoski się nie czyta. Stąd angielskie Charles odmieniane jako
Charlesa (bo Czarls - Czarlsa), ale francuskie Charles - Charles''a (bo Szarl - Szarla)

/.../
Masz rację, ale jest coś jeszcze: nazwiska autorów obcych piszę zawsze w mianowniku, tak, żeby nie było wątpliwości jaka jest właściwa pisownia. Końcówkę odmienną (polską), po apostrofie. Odmiana bez apostrofu budzi pewne wątpliwości co pisowni w mianowniku (w wielu językach przypadków nie ma), to samo dotyczy tytułów.
W języku francuskim sprawa nie jest tak prosta, jak napisałeś, tam końcówka jest wprawdzie w zaniku, ale jest - po mniej więcej dwóch latach pobytu we Francji ja te końcówki ( w tym "nieme" "e") słyszałem.
Tak samo nie napiszę po francusku dałem "Pierreowi" tylko j"ai donne a Pierre" (akcentów nie umieściłem). To końcowe "e" jest nieme, ale, jak już napisałem, ja je słyszałem. W innych słowach też. Podobnie Alger, Algeria, też piszę bez "i" (Algier"), bo zarówno w Algerii jak i we Francji taka pisownia obowiązuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie mam pojęcia jak to dokładnie wygląda w języku francuskim, ale jako, że angielski ma trochę wspólnego (a w sumie to po bitwie pod Hastings jeszcze więcej), to zakładam, że mowa tu o głoskach, które "nie mają dźwięcznego uwolnienia" (bardzo dosłowny przekład "no audible release"), które w języku angielskim się pojawiają i można je faktycznie usłyszeć.
W angielskim wiele końcówek może nie zostać uwalnianych i wtedy np. słowa odróżnia się po... długości samogłosek (np. robe, rope gdzie bezdźwięczna głoska /p/ skróci wcześniejszy dyftong nawet jeśli /p/ nie zostanie wypowiedziane. A nie musi być).

Chyba troszkę lekki offtop nam się tu zrobił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.02.2015 o 18:47, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Pamiętam prawie całą fabułę ale uciekł mi autor i tytuł. Przyrzekłbym
że to Lem, ale internet twierdzi że jednak nie.

Nie kojarzę czegoś takiego ale to zdecydowanie IMHO nie Lem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Poszukuje książek z uniwersum SW które opowiadają w mniejszym/większym(prosiłbym o zaznaczenie) stopniu historie jakiegoś łowcy nagród. Może być po angielsku, nawet i lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.02.2015 o 18:47, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Czytał ktoś może taką książkę sci-fi w której na orbicie okołoziemskiej pojawia się coś
jakby asteroida. Okazuje się ona statkiem kosmicznym w którym żyją ludzie z alternatywnej
rzeczywistości próbujący zapobiec jakiejś katastrofie (do której miał przyczynić się
walnie główny bohater). W głębi owego pojazdu były przejścia do innych alternatywnych
rzeczywistości. Pamiętam prawie całą fabułę ale uciekł mi autor i tytuł. Przyrzekłbym
że to Lem, ale internet twierdzi że jednak nie.


Jak napisał A-Cis, to raczej nie Lem. Chociaż główny bohater przyczyniający się do katastrofy brzmi trochę jak Tichy, to Lem jednak nie bawił się w rzeczywistości alternatywne. On pisał poważną filozofię, rozpatrywał problemy, przy których rzeczywistości alternatywne były dziecinnymi zabawami. Chociaż może i coś takiego rozważał przez moment, ale nie wydaje mi się. Różne warianty społeczeństw Lem rozpatrywal w Cyberiadzie i Bajkach Robotów chociażby, w dużo ciekawszym stylu.

Nie pamiętasz jakichś szczegółów? Imienia, albo charakterystycznych zachowań/zdarzeń?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Uuu, tak z pamięci. Opowieści Łowców Nagród (bodajże kilka opowiadań), wydaje mi się, że było coś w Opowieściach z Kantyny Mos Eisley. W serii "Komandosi Republiki" przewijają się łowcy nagród. Niestety nie pamiętam czy w większym, czy w mniejszym stopniu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.02.2015 o 01:42, Diverso napisał:

Uuu, tak z pamięci. Opowieści Łowców Nagród (bodajże kilka opowiadań), wydaje mi się,
że było coś w Opowieściach z Kantyny Mos Eisley. W serii "Komandosi Republiki" przewijają
się łowcy nagród. Niestety nie pamiętam czy w większym, czy w mniejszym stopniu :P

Dzięki, ale liczyłem na trochę więcej :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie tłumaczeń i przekładów książek Verne''a z kioskowej kolekcji:
W przypadku " Podróży do Wnętrza Ziemi " i " Dzieci Kapitana Granta " mamy informację, że:

" Niniejsze teksty oparto na poprawionym i uzupełnionym przekładzie z XIX wieku "

Natomiast " 20 000 Mil Podmorskiej Żeglugi " podaje, że:

" Niniejsze teksty oparto na poprawionym i uzupełnionym przekładzie Gebethnera i Wolffa z 1928 roku "

Jeżeli zaś chodzi o przedruk ilustracji / litografii, to najmniej ich posiada drugi tom " Dzieci Kapitana Granta " ale ogólnie, nawet jeżeli nie ma wszystkich ilustracji z oryginałów, to jest ich i tak całkiem sporo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 13.02.2015 o 00:40, pkapis napisał:

Jak napisał A-Cis, to raczej nie Lem. Chociaż główny bohater przyczyniający się do katastrofy
brzmi trochę jak Tichy, to Lem jednak nie bawił się w rzeczywistości alternatywne. On
pisał poważną filozofię, rozpatrywał problemy, przy których rzeczywistości alternatywne
były dziecinnymi zabawami. Chociaż może i coś takiego rozważał przez moment, ale nie
wydaje mi się. Różne warianty społeczeństw Lem rozpatrywal w Cyberiadzie i Bajkach Robotów
chociażby, w dużo ciekawszym stylu.


Właśnie dlatego wydawało mi się, że to Lem, bo czytałem to w podobnym czasie co "Eden" i "Solaris" i było w podobnym stylu.

Dnia 13.02.2015 o 00:40, pkapis napisał:

Nie pamiętasz jakichś szczegółów? Imienia, albo charakterystycznych zachowań/zdarzeń?


Dobra, krótkie streszczenie. Na orbicie okołoziemskiej pojawia się dziwny asteroido podobny twór. Amerykańscy bodajże naukowcy wysłali ekspedycję na ten obiekt, ale ona zaginęła. Odnajdują więc speca od kosmicznych rzeczy i on wyrusza w misję ratunkową. Po dotarciu na miejsce okazuje się, ze jest to pojazd kosmiczny. W międzyczasie ktoś tam ginie, a idąc w głąb docierają do miasta w którym żyją dziwne postacie (coś jak szarzy z Archiwum X). Okazuje się, że są to ludzie którzy w ten sposób są praktycznie nieśmiertelni (genetyka i te sprawy) i że na ziemi zdarzy się jakiś kataklizm i wszyscy zginą. To już się zdarzyło, zaś ten statek to misja ratunkowa, który ma podróżować w czasie i zapobiec tej katastrofie. Nie pamiętam jaka to katastrofa, ale główny bohater miał z nią związek (bodajże stworzył podwaliny pod budowę tego statku). Niestety on jeszcze tej teorii nie napisał i nie może pomóc mieszkańcom statku. Nie pamiętam dokładnie dlaczego i po co, ale na końcu idą na koniec statku, który okazuje się nieskończenie wielkim walcem z przejściami w różne alternatywne i nie miejsca w czasie. Sam na koniec zatrzymuje się w świecie łudząco podobnym do starożytnego Egiptu. Najbardziej w pamięć zapadła mi scena w której "ludzie z przyszłości" pokazują "hologramy" z flagami krajów z których pochodzą (byli podzieleni na frakcje czy coś).

Więcej nie pamiętam za bardzo, ale i tak to dość dużo;p.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.02.2015 o 13:23, Wipu napisał:

Czyli które są w tym wypadku są te dobre? Pogubiłem się.


Nie mam pojęcia.
Ostatni raz czytałem Verne/a gdzieś w wieku 10 lat, czyli jakieś 27 lat temu. Choć określenie " czytałem " jest dosyć umowne, gdyż jako osoba słabowidząca, korzystałem z usług Biblioteki Książek Mówionych i słuchałem wielu książek na kasetach MC, stąd nie mam pojęcia, co to było za tłumaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

mam problem z nazwą książki. Dziewczyna nie ma do nich pamięci, ale zna ogólny zarys:
Mężczyzna przyszył kobietę do materaca, ona urodziła mu dziecko ktoś je schował, taki kryminał szwedzki prawdopodobnie. Czarna Seria-całkiem możliwe. Kojarzy ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.02.2015 o 13:07, Erton napisał:

> Szukam książki o historii/rozwoju matematyki napisanej w miarę przystępny sposób.
Jakieś
> anegdoty historyczne i najciekawsze problemy od starożytności mile widziane.
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/48700/twierdzenie-papugi
?

Wygląda ciekawie, a coś bardziej ze świata nauki(nie jakieś podręczniki akademickie ofc)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 12.02.2015 o 22:08, akwyx napisał:

W angielskim wiele końcówek może nie zostać uwalnianych i wtedy np. słowa odróżnia się
po... długości samogłosek (np. robe, rope gdzie bezdźwięczna głoska /p/ skróci wcześniejszy
dyftong nawet jeśli /p/ nie zostanie wypowiedziane. A nie musi być).

Możesz podać kontekst, w którym /p/ zniknęłoby ze słowa "rope"?

A co do odróżnienia robe od rope to sprawa jest o tyle o prosta, że - choć długość dyftongu jest oczywiście inna - w angielskim nie ubezdźwięcznia się końcówek, więc "b" w pisowni to po prostu /b/, a "p" - /p/. I odwrotnie: raczej nie ma udźwięcznien, więc nawet jeśli mamy "rope and", to mimo że następny dźwiek po słowie "rope" to samogłoska (a więc coś dzwięcznego), to "rope" zakończy się na /p/, a nie /b/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się