HumanGhost

Książki - temat ogólny

10253 postów w tym temacie

Dnia 23.02.2012 o 20:30, pkapis napisał:

Sądzę, że raczej ma tu znaczenie inny czynnik - odkąd ta książka się ukazała, wydanych
zostało mnóstwo innych, których autorzy czytali ją i powielali pewne jej elementy. Dlatego
czytana po raz pierwszy teraz już tak nie uderza

Musisz mieć rację. Właśnie czytam Grę Endera i jak na razie bez fajerwerków. Szybko i przyjemnie przerzucam kolejne kartki. Historia Endera nie pociągać mnie jednak na tyle by zerwać noc. Kolejne cudowne dziecko i od początku do końca wiadomo, że mu się uda, będzie najlepszy, będzie number 1.Spodziewałem się zupełnie czego innego. Czegoś równie krwawego jak Hyperion, a dostałem dzieci bawiące się w piaskownicy. Język jest przyjazny jak w "Harrym Potterze" i jest to dla mnie ogromny minus. Główny zły bardziej przypomina opowiastkę, którą opowiadają mamy niegrzecznym dzieciom niż realne zagrożenie. Robale. Brzmi prawie jak robaczki, słodziuśkie robaczki. Jestem dopiero na 130 stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Lol, czy mi się zdaje, czy tylko polaczki to takie cwaniaki, nie dodam jakie, które dzielą normalną książkę na jeszcze 2 części, co by więcej kasy wydusić?

Aż się prosi, co by pierwszą kupić, a drugą spiracić, czy jak to się na to mówi, albo czekać aż będzie w bibliotekach.

Btw, Nowy, wspaniały świat to dobre jest?
Ogólnie to bym chętnie poczytał jakąś dobrą space operę, nie miałem styczności jeszcze z tym gatunkiem, chyba że tam można nazwać te 3 części książkowe Starcrafta:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.03.2012 o 20:44, zerohunter napisał:

Lol, czy mi się zdaje, czy tylko polaczki to takie cwaniaki, nie dodam jakie, które dzielą
normalną książkę na jeszcze 2 części, co by więcej kasy wydusić?


Dlatego ja kupuję książki w wydaniach angielskich, mniej stresu... Problemem jest tylko to, że kupowanie angielskich książek w Polsce to dodatkowa łatka za burżujstwo, bo takie ''Inheritance'' na przykład wyniosło mnie jakąś stówę.
Ale to też punkt za to, że u nas w kraju - jeśli tylko jest to możliwe - to kroi się z kasy jak tylko się da ;)
Co jest oczywiście zrozumiałe i to akceptowałem, ale do czasu.

Ostatnio uznałem, że trzeba przeskoczyć na wyższy poziom znajomości angielskiego, a najprościej to zrobić czytając książki. No, tylko że niestety, nie było mnie stać na regularne strzelanie zamówieniami na parę stów w Empiku, więc zacząłem szukać alternatywnych źródeł.
No i znalazłem. Brytyjskiego Amazona.

Jest to o tyle zabawne, że zamówienie książek za cenę 25 funtów nie tylko zapełnia mi biblioteczkę na długi, długi czas, ale na dodatek obliguje sklep do obdarowania mnie darmową wysyłką. Dzięki czemu za książki płaciłem jakieś grosze (w UK jest taka seria największych klasyków literatury, gdzie każdy tytuł - niezależnie od objętości - kosztuje dwa funty. Szok.), a przesyłkę dostałem już po tygodniu i serio się obkupiłem (średnio za książkę zapłaciłem ~10 złotych).
Dzięki temu w ogóle już nie wchodzę do księgarni w naszym kraju i jeśli już coś zamawiam, to tylko w Amazonie.
I nie tylko ja, bo namówiłem parę znajomych osób i jak już coś zamawiamy, to zawsze kompletujemy tyle rzeczy, żeby mieć darmowego kuriera.

Ja nie wiem, może ja źle szukam, ale jak to się dzieje, że w naszym kraju książki są zwyczajnie drogie i nie stać mnie na regularne poszerzanie swojej biblioteczki, za to mam dośc funduszy, żeby zamawiać książki zza oceanu?
Przecież to brzmi jak jakiś absurd.
Pewnie, że wspomniana wyżej seria klasyków musowo dostaje wsparcie z jakiegoś ministerstwa kultury, dzięki czemu ceny są tak niskie, ale nadal - u naszych (odległych) sąsiadów o kulturę się dba, u nas podwyższa podatek na książki.
A potem ludzie się dziwią, że poziom czytelnictwa w kraju spada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie kończę pierwszy tom Diuny. Powiem, że jak zawsze byłem sceptycznie nastawiony do sf to tak ta książka mnie zaciekawiła tym gatunkiem. Drugi tom już leży na półce, myślę, że dziś go jeszcze zacznę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jesli mieszkasz w wiekszym miescie to mozliwe, ze bedziesz tez mial biblioteki brytyjskie/amerykanskie, w Lodzi np. sa co najmniej dwie, albo przy uczelniach.

@Fimbulvinter

Dalsze czesci moga sie mniej spodoba (szczegolnie 4-5, gdzie juz sie robi duzo filozofii), ale mimo wszystko serie polecam, czytalem cala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.03.2012 o 21:30, kuba9876543210 napisał:

Jesli mieszkasz w wiekszym miescie to mozliwe, ze bedziesz tez mial biblioteki brytyjskie/amerykanskie,
w Lodzi np. sa co najmniej dwie, albo przy uczelniach.


Wiem, znalazłem już taką w Warszawie ( http://bppragapd.pl/ ) i w najbliższym czasie mam zamiar ją odwiedzić.
Sam niestety mieszkam w małym miasteczku, między Radomiem, a Warszawą właśnie i szczerze...
W mojej miejscowości nie ma nawet dobrej, polskojęzycznej biblioteki, więc mówienie o anglojęzycznej można traktować jako żart ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Co do Inheritance - warto? Po polsku sobie zawracać głowy nie będę, chociaż tłumaczenie Pauliny Braiter jest świetne, a po angielsku to jednak wydatek. Zawracać sobie głowę czy uznać, że na Brisingr się skończyło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.03.2012 o 22:59, Robertcik1 napisał:

Co do Inheritance - warto? Po polsku sobie zawracać głowy nie będę, chociaż tłumaczenie
Pauliny Braiter jest świetne, a po angielsku to jednak wydatek. Zawracać sobie głowę
czy uznać, że na Brisingr się skończyło?


Warto. Tym bardziej, że:
1) Już tak daleko w cyklu zaszedłeś (więc pewnie przynajmniej jako tako spodobały się Tobie książki Paoliniego) :P.
2) Imo to najlepsza część cyklu i samo zakończenie spodobało mi się znacznie bardziej niż u konkurencji HP w tym wypadku).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.03.2012 o 23:08, drblase napisał:

1) Już tak daleko w cyklu zaszedłeś (więc pewnie przynajmniej jako tako spodobały się
Tobie książki Paoliniego) :P.


Podobały mi się, owszem. Kiedy Eragon wyszedł w Polsce wieki temu i miałem chyba jakieś 14 lat. Teraz mam trochę więcej i szczerze mówiąc z bólem czytało mi się tę serię po raz drugi. Jeśli miałbym kupić Inheritance, to jedynie po to, by po prostu zakończyć cykl, który Paolini pisał za długo i za słabo.

Dlatego pytam czy warto. Czy wątki podopinane, czy Arya w końcu zaczęła być postacią, a nie wycinką z kartonu, czy Eragon nadal jest hipokrytycznym psychopatą (i to nie w ten dobry sposób), czy Saphira przestała zachowywać się jak połączenie kota domowego i zrzędliwej ciotki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.03.2012 o 22:59, Robertcik1 napisał:

Zawracać sobie głowę czy uznać, że na Brisingr się skończyło?



Ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Jeśli spytałbyś, czy przeczytałbym ponownie - odpowiedziałbym, że tak, bo lubię poznawać całe oblicze fabuły, nie cierpię niezakończonych historii i tym podobnych.

Styl w tej książce nie jest porywający, ale to nigdy nie było specjalnością Paoliniego, więc chyba nikt tego od niego nie oczekiwał.
Fabularnie to, jak zakończył opowieść, nie jest złe, chociaż miejscami dość dziwne (np. wprowadzenie praktycznie z powietrza całego legionu z rasy, w której wcześniej obecne były tylko dwie postaci).
Czasami dłużą się też opisy z pola bitwy Vardenów, ale to jeszcze można w jakiś sposób zrozumieć i przeboleć.
Mimo wad książka jest warta przeczytania, choćby po to, żeby poznać zakończenie historii.
Na pewno w życiu czytałem gorsze, więc tak źle z ''Inheritance'' jeszcze nie jest :)

Tak więc na Twoim miejscu jednak bym się skusił, choćby dla momentów we Vroengardzie (swoją drogą to chyba najsilniejszy punkt tej książki, jak dla mnie).

Edit.
Spróbuję odpowiedzieć na Twoje nowo postawione pytania ;)

Punkt pierwszy - z Aryią (?) jest chyba lepiej, niż było, ale nadal w pewnych momentach bywa irytująco. A szczególnie to, jak autor zakończył jej wątek, strasznie płytkie i oczywiste.
Eragon... Po wizycie na wspomnianej przeze mnie wyspie autor delikatnie go przemodelował i widać, że jego postać ewoluowała od początku sagi, chociaż tak jak w wypadku elfki, do ideału sporo mu brakuje (chociaż jest lepiej niż w jej wypadku, zdecydowanie).
Natomiast Saphira chyba wcale się nie zmieniła, co nie do końca mnie zadowoliło. Tak, chyba zupełnie pozostała taka sama.

Niestety, nawet nie mogę zerknąc do książki, żeby się upewnić (ostatnio ją wydałem w świat, więc nie wiem kiedy do mnie wróci), a i moja pamięć trochę wyblakła, bo czytałem to na świeżo po premierze, co jednak było te parę miesięcy temu.
Mimo to mam nadzieję, że chociaż w jakiś sposób Ci pomogłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.03.2012 o 23:26, Robertcik1 napisał:

hmm, dzięki wielkie.
powiedz mi jeszcze: Galbatorx był postacią czy po prostu zwykłym typowym Wielkim Złym
z kartonu?


Ponownie, aż chciałem zerknąć do książki i sprawdzić szczegóły, ale niestety nie mam takiej możliwości.
Oprę się więc tylko na mojej pamięci.

Ogólna kreacja Galbatorixa, w moim mniemaniu, wypadła zdecydowanie na plus, tak jak i sam motyw finalnego starcia z nim (co, przyznaję, było zupełną niespodzianką). Zabrakło mi paru detali z psychologicznego punktu widzenia, ale i tak dostałem lepszą postać niż się spodziewałem.
Jeszcze drobny szczegół - jego kreacje należy podzielić na dwa punkty: kiedy widzi go Nasuada, a kiedy widzi go Eragon. W tej pierwszej wersji jest zdecydowanie lepiej, pełniej przedstawiony.

Natomiast postacią, która była bardzo pozytywnie przedstawiona, był Murtagh. W zasadzie to jego najbardziej lubiłem od samego początku, a w samym ''Inheritance'' - poza Eragonem - to chyba najpełniej przedstawiona osobowość. Zdecydowanie na plus, najbardziej wiarygodny i logiczny charakter.

Ps. Przeczytaj mój poprzedni post, nie wiem czy załapałeś się, żeby zobaczyć to co dodałem w modyfikacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.03.2012 o 23:24, Mohair napisał:

Spoiler

, chociaż miejscami dość dziwne (np.
wprowadzenie praktycznie z powietrza całego legionu z rasy, w której wcześniej obecne
były tylko dwie postaci).



Spojler może by tak? :) Bo nie wszyscy jeszcze czytali. A już wiem czego się spodziewać w czasie lektury...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 05.03.2012 o 00:38, Evertsen_Dante napisał:

Spojler może by tak? :) Bo nie wszyscy jeszcze czytali. A już wiem czego się spodziewać
w czasie lektury...


Myślałem o tym, ale w zasadzie to to się dzieje na pierwszych stronach powieści praktycznie, więc nie ma mowy o tym, żebym popsuł komuś dalekoidącą przyjemność z lektury - a nie chciałem też, żeby Robertcik1 automatycznie to pominął.
Tak więc mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone.

Robertcik1 - nie ma sprawy, zawsze do usług :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak swoją drogą, co do przewidywalności historii Aryi...

Spoiler

Scheda po martwej mamuśce i dlatego nie może być z Erasiem, bo królowa nie wiąże się z plebsem? Tak sobie zgaduję. ;)


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.03.2012 o 20:44, zerohunter napisał:

Lol, czy mi się zdaje, czy tylko polaczki to takie cwaniaki, nie dodam jakie, które dzielą
normalną książkę na jeszcze 2 części, co by więcej kasy wydusić?


Zdaje Ci się. Np. Nawałnica mieczy (G.R.R. Martin) w wielu krajach była podzielona na dwa (Holandia, Finlandia, Grecja, Portugalia, Polska), trzy (Włochy, Japonia, Szwecja) a nawet cztery tomy (Francja). Cieńsze książki są wygodniejsze do czytania, łatwiejsze do wydania, fani szybciej dostają książkę (nie trzeba czekać na tłumaczenie całego opasłego tomiszcza). Dodatkowy zysk dla wydawnictwa na pewno też odgrywa swoją rolę :]
"Taniec ze smokami", wydanie miękkie, 2 tomy kosztują 90zł. Twarde wydanie po angielsku w jednym tomie 69zł. Miękkie (jeszcze nie wydane) pewnie koło 30-35zł :/

Ale żeby nie było, że w stanach nie ma cwaniaków - tam wpierw wydają drogą wersję w twardej oprawie a dopiero po roku, czy nawet kilku latach wydanie miękkie. Więc niezależnie czy lubisz twarde wydania czy nie, jesteś na nie skazany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.03.2012 o 11:12, Astropath napisał:

Ale żeby nie było, że w stanach nie ma cwaniaków - tam wpierw wydają drogą wersję w twardej
oprawie a dopiero po roku, czy nawet kilku latach wydanie miękkie. Więc niezależnie czy
lubisz twarde wydania czy nie, jesteś na nie skazany.

Nie trzeba uciekac sie az do USA. W takiej Wielkiej Brytanii jest dokladnie to samo: "Taniec..." najpierw wydano w twardej oprawie i formacie, ktory nijak nie pasuje do reszty serii, aby zedrzec kase z najwierniejszych (niecierpliwych?) fanów, a dopiero po niemal roku planowano wydac ksiazke w zwyklej edycji. Na szczescie procesz skrócono o polowe i w ten sposob "Taniec..." znajdzie sie na sklepowych polkach juz za kilka dni, ale w dwoch tomach. I nikt mi nie wmówi, ze tak jest latwiej, bo taki "A Feast for Crows", ktory objetosciowo wypada podobnie do "Tanca..." (circa 1000 stron) zostal od samego poczatku jest wydawany w jednym tomie, a od czasu jego premiery, brytyjskie wydawnictwo zdazylo zmienic wydanie serii juz 3 czy 4 razy. To cale kombinowanie zaczelo sie po sukcesie serialu.

Jakby kogos to zainteresowalo to temat brytyjskiego wydania "Piesni Lodu i Ognia" opisalem szerzej na swoim gramsajcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Siemanko, mam pytanie tylko z góry uprzedzam że może być nieco kłoptliwe ponieważ sam nie wiem czego do końca szukam. W każdym razie do rzeczy, chciał bym żebyście mi polecili jakąś dobrą książkę/książki które opisywały by życie, zasady, treningi i walki jakiś starożytnych wojowników. Na przykład książkę która by opisywała życie spartańskich wojów czy japońskich samurajów czy też jakiś totalnie barbarzyńskich ludów. Właśnie nie chcę żeby to było w stylu takiej typowej książki tylko która opisuję historczyne fakty na temat ich życia. Mam nadzieję że zrozumieliście co mam na myśli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.03.2012 o 21:17, Mohair napisał:

(...)
Ja nie wiem, może ja źle szukam, ale jak to się dzieje, że w naszym kraju książki są
zwyczajnie drogie i nie stać mnie na regularne poszerzanie swojej biblioteczki, za to
mam dośc funduszy, żeby zamawiać książki zza oceanu?
Przecież to brzmi jak jakiś absurd. (...)


Jeszcze Cię to dziwi ? Ten kraj to jest jeden wielki absurd ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się