HumanGhost

Książki - temat ogólny

10253 postów w tym temacie

Zacząłem czytać "Sezon Burz" i po 30 stronach jestem rozczarowany.. Unikam kontaktu z książką, bo czuję się wręcz zawiedziony. Jest o wiele gorzej, niż w sadze i opowiadaniach. Szczególnie zarys polityczny mnie zraził. Czarodziejki robią to, co zwykle, zupełnie nic nie zaskakuje. Jak ja mam to przebrnąć? Żałuję zakupu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2014 o 00:34, Accid napisał:

Jak ja mam to przebrnąć? Żałuję zakupu.


Nie ma się co zmuszać, sprzedaj i kup coś innego. Wiele nie stracisz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2014 o 00:34, Accid napisał:

Zacząłem czytać "Sezon Burz" i po 30 stronach jestem rozczarowany.. Unikam kontaktu z
książką, bo czuję się wręcz zawiedziony. Jest o wiele gorzej, niż w sadze i opowiadaniach.
Szczególnie zarys polityczny mnie zraził. Czarodziejki robią to, co zwykle, zupełnie
nic nie zaskakuje. Jak ja mam to przebrnąć? Żałuję zakupu.


''Ileś tam'' początkowych stron jest mocno średnia(jak piszesz), ale potem wszystko się rozkręca i poprawia(autor musiał sobie przypomnieć jak się pisze ;p). Podobnie jak Tobie mnie również na początku nie czytało się za dobrze, ale imo warto dać książce nieco dłuższy kredyt zaufania niż 30 stron, po skończeniu całości lektury byłem względnie zadowolony. Reasumując, polecam nieco się zmusić i są szanse że nie będziesz tego żałował.;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Im dalej tym tak samo źle. Wiedźmin jest naiwny, główny zły to cienias*. Z postaci dobrze wypada Jaskier, reszta - jakby autor zapomniał o tym co pisał wcześniej. I jak pisał bo ja miałem wrażenie, że czytam jedno z tych opowiadań ''do szuflady''. Książka jest napisana, źle, wątki znikają tak samo szybko jak się pojawiają, a ich rozwiązania są miałkie i niczego nie wnoszą. Dodatkowo ostatni rozdział wygląda jak furtka do kolejnych spinoffów.

*Tutaj wolę być ostrożny. Nie wiem czy to postać jest źle nakreślony, czy ja po prostu nie zrozumiałem co on chce osiągnąć (zło dla zła, tak mi się wydaje) bo książka przepływała i mało pamiętam z jej treści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś tam płakałem, że Starcie królów takie nudne, że olewam całą Pieśń, bo nie będę się z tym męczył. Cofam to. Tylko nie wiem czy faktycznie po tych 300 stronach na których skończyłem parę miesięcy temu książka robi się nagle super, czy w tym szpitalu jest tak nudno, że nawet to wydaje się niezwykle fascynujące. Każę sobie przynieść jutro Silmarillion i zobaczymy, która opcja jest bardziej prawdopodobna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ejjj, nie smucić się tym, że mało ogarniam czytając Pieśń..? Zacząłem dopiero, przeczytałem 200str (ponad pół roku temu) i odłożyłem. Zacznę od nowa chyba. Nie bać się zakłopotania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2014 o 23:01, Accid napisał:

Ejjj, nie smucić się tym, że mało ogarniam czytając Pieśń..? Zacząłem dopiero, przeczytałem
200str (ponad pół roku temu) i odłożyłem. Zacznę od nowa chyba. Nie bać się zakłopotania?

Moim zdaniem za pierwszym podejściem nie idzie wszystkiego wyłapać i każdy ma prawo pogubić się w gąszczu imion, nazwisk, powiązań i pokrewieństw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2014 o 23:01, Accid napisał:

Ejjj, nie smucić się tym, że mało ogarniam czytając Pieśń..? Zacząłem dopiero, przeczytałem
200str (ponad pół roku temu) i odłożyłem. Zacznę od nowa chyba. Nie bać się zakłopotania?


Szczerze mówiąc pierwszy tom trochę średnio mi się podobał, zwłaszcza przez to, że ciężko było się połapać w tym gąszczu imiom, rodów, przydomków, koneksji, sojuszy politycznych, nazw miejsc, twierdz, włości, co do kogo należy, małżeństw itp. Ale jak się przez to przebrnie, to potem jest naprawdę super :P Ja przedwczoraj skończyłem czytać Taniec ze Smokami tom II i płaczę, że teraz będę musiał czekać na wydanie następnego tomu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziwi mnie i irytuje to, że tak popularna seria nie dość, że nie ma wydania w twardej oprawie to jeszcze tomy są dzielone, a format książek z czapy wzięty, bo każda jest chyba w innym rozmiarze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Możesz jeszcze przeczytać "Rycerza Siedmiu Królestw". Zbiór 3. całkiem przyjemnych opowiadań, których akcja dzieje się w Westeros jakieś 90 lat przed wydarzeniami z Pieśni. Pojawiają się nawet niektóre postacie z innych książek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Miałeś rację! Sapek przypomniał sobie zaraz potem jak się pisze i znów wciągnął mnie w swój świat na wiele godzin :>
Polecam każdemu fanowi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czytal ktos moze Samuraja Williama, Gilesa Miltona? Lepiej te ksiazke przeczytac przed przeczytaniem Shoguna, czy lepszym pomyslem bedzie potraktowanie jej jako po-Shogunowego uzupelnienia? Zastanawiam sie czy czytajac pierw Samuraja Williama czasem nie popsuje sobie przyszlego czytania Shoguna. Dziekuje za pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Imię Wiatru" P.R.
Myślę, że to świetne wprowadzenie do świata, w którym przyszło żyć Kvothe''owi jak i do jego niesamowitych przygód. Książka nawiązała ze mną swego rodzaju więź, co powoduje usunięcie takich wad jak dłużyzny czy zbytnia obyczajowość w kilku momentach powieści. To drugie stało się nawet i zaletą. Spodobał mi się opis niemal wszystkiego, co robił Kote, przez co, niemal każdego dnia, coś się działo i po prostu zżyłem się z nim. Jego niektóre wady uważam nawet za ułomności i nie umiem się z nim utożsamić, ale dzięki temu patrzę mu na ręce bez przymykania okiem i oceniam go surowo. Polecam, bo naprawdę warto. Wciąga, bawi, uczy i gani. Lećcie do biblioteki zanim zapomnicie o tym, co tutaj napisałem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.03.2014 o 11:55, Wipu napisał:

Czytal ktos moze Samuraja Williama, Gilesa Miltona? Lepiej te ksiazke przeczytac przed przeczytaniem
Shoguna, czy lepszym pomyslem bedzie potraktowanie jej jako po-Shogunowego uzupelnienia?

Nie czytałem "Samuraja Williama" ale z tego co wiem, to lepiej jak najpierw przeczytasz "Szoguna" a "Samuraja" potraktujesz jako lekturę uzupełniająco-wyjaśniającą.
"Szogun" to jest czysta beletrystyka oparta luźno na faktach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Kane i Abel" - Jeffrey Archer

Z nudów wybrałem sobie tą pozycję z biblioteczki i wow. Może nie jestem znawcą, ale jak na moje podniebienie to jedna z "bardziej" lepszych książek jakie w życiu czytałem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

http://ja.gram.pl/blog_wpis.asp?id=157790&n=763

http://natemat.pl/94491,kaja-malanowska-6800-zl-za-16-miesiecy-mojej-ciezkiej-pracy-mam-ochote-strzelic-sobie-w-leb-awantura-o-zarobki-pisarzy

Cokolwiek nie napiszę zostanie to źle zrozumiane ale... do rzeczy.

Z wpisu na Twoim gs-ie i z wywiadu z Panią Malanowską wnoszę że Kaja sama sobie przeczy.

Więc albo trzeba pisać rewelacyjne książki albo znaleźć sobie stałe zajęcie.

Sztuka, literatura, kinematografia na wysokim poziomie nigdy nie będzie dochodowa.

Skolimowski zagrał w Marsjanie atakują!, Operacja Samum, Avengers 3D, Bitwa pod Wiedniem aby móc zrealizować swoje autorskie wizje reżyserskie.

Kubrick odkąd zerwał z Hollywood kręcił film raz na parę lat.

Początki kariery Raymonda Chandlera, Dashiella Hammetta też były bardzo ciężkie i sukces finansowy i artystyczny musieli długo poczekać.

Jacek Komuda, Andrzej Pilipiuk, Rafał Ziemkiewicz, Andrzej Sapkowski też włożyli dużo ciężkiej pracy aby osiągnąć sukces.

Nawet najbardziej popularni pisarze piszący dla pieniędzy i osiągający wielomilionowe nakłady ciężko pracują nad każdą kolejną książką.

Skoro wiadomo jakie są patologie to trzeba je zwalczyć, bez urazy ale ma serdecznie dosyć tego lamentowania:
- 60% (albo i więcej) osób w Polsce nie tyka się książek,

Kopnąć w to miejsce gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę lokalnych polityków aby zączęli publicznie promować czytelnictwo w Polsce.

- Od każdej książki za 40 zł pisarz zarobi 1-2zł. Za opowiadania nic,

Zbuntować się, zacząć walczyć o swoje prawa.

- Umowy śmieciowe z wydawnictw zamykają prawa autorskie na film/inne,

Założyć własną linię wydawniczo dystrybucyjną, założyć spółdzielnię pisarską itd. itp.

- Dystrybutorzy prawie nie wykładają polskich autorów na półki,
- A jak już wykładają, to tylko dlatego, że wydawca jest na tyle bogaty, by zapłacić dystrybutorowi 16 000 zł/tydzień opłat za „półkę bestsellerów”,


Jest internet, facebook i inne możliwości zareklamowania swojej prozy.

- A jak już wykładają, to większość i tak idzie do magazynu, po to, by – wykorzystując lukę w prawie – dystrybutor mógł zapłacić wydawcy jego własnymi książkami?

Zamiast narzekać zróbcie coś.

No, przyznacie – nie da się.

Da się, zawsze się da.
Tylko nieraz ta walka zajmuje dni, miesiące, lata ale naprawdę da się w każdej dziedzinie.
Potrzeba tylko jednej rzeczy chęci Ci co się znają literaturze nie jej bronią, architekci architektury, prawnicy prawa każdy dziedziny na której się zna.
Komunizmu też nie obalono w jeden dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.03.2014 o 16:26, kerkas napisał:

Skoro wiadomo jakie są patologie to trzeba je zwalczyć, bez urazy ale ma serdecznie dosyć
tego lamentowania:
- 60% (albo i więcej) osób w Polsce nie tyka się książek,


Cięzko zmusić ludzi do czytania :D Taki rezultat jest wynikiem działania wielu czynnikow. Przede wszystkim do czytania zniechęca szkoła. Większość lektur jest nie tylko niedostosowana do wieku czytelników, ale też zwyczajnie dość słaba i nudna.
Praktycznie cały romantyzm powinien jak najszybciej zniknąć ze szkół - Dziady, Kordian, Cierpienia młodego Wertera, Balladyna... Chyba tylko Pan Tadeusz trzyma poziom - cała reszta jest nie tylko niezrozumiała, ale też niezwykle nużąca.
Z Pozytywizmu naprawdę dobre są powieści Prusa - Faraon i Lalka (choć są to naprawdę dość grube ksiązki, więc pewnie niektórym sprawiają sporo trudności) oraz Zbrodnia i kara. Takie Nad niemnem powinno już dawno odejść w niepamięć.
A to tylka kilka przykładów jak zniechęca się młodych ludzi do czytania. Bardzo niewiele na języku polskim przerabia się literatury zagranicznej - rosyjskiej, południowoamerykańskiej, czy też amerykańskiej.
Po drugie, dopiero od niedawna na tak dużą skalę promuje się czytanie dzieciom. Tak, jest to problematyczne, szczególnie dla rodziców zapracowanych, którzy nie mają praktycznie dla dzieci czasu. Rozumiem, że po 10 godzinach w pracy większość osób marzy tylko i wyłącznie o tym, żeby się walnąć na kanapie przed telewizorem. Pamiętam jednak, że miłością do książek zarazilem się dzięki mamie i dziadkowi, którzy czytali mi różne książeczki w dziedziństwie. Pamiętam dumę po tym, jak przeczytalem pierwszą w miarę normalną książkę (Dr Dolittle, wcześniej czytałem znacznie krotsze "O psie, który jeździl koleją").
Niestety, do tych wszystkich problemow dochodzi jeszcze dość słabe wyposażenie bibliotek (i ich mała atrakcyjność dla dzieci) oraz skurczenie się tzw. "inteligencji". Wystarczy zobaczyć sobie jakie programy są popularne w telewizji, żeby zobaczyć jak wygląda współczesne społeczeństwo.

Dnia 16.03.2014 o 16:26, kerkas napisał:

- Od każdej książki za 40 zł pisarz zarobi 1-2zł. Za opowiadania nic,
Zbuntować się, zacząć walczyć o swoje prawa.


Dlaczego pisarze nie zrzeszają się?! Jeśli pisarz dostaje jedynie 5% ceny książki to znak, że dzieje się bardzo źle. Zresztą, w wielu innych branżach (przede wszystkim spożywczej) nie jest lepiej.

Dnia 16.03.2014 o 16:26, kerkas napisał:

Da się, zawsze się da.
Tylko nieraz ta walka zajmuje dni, miesiące, lata ale naprawdę da się w każdej dziedzinie.
Potrzeba tylko jednej rzeczy chęci Ci co się znają literaturze nie jej bronią, architekci
architektury, prawnicy prawa każdy dziedziny na której się zna.
Komunizmu też nie obalono w jeden dzień.


Łatwiej jednak wyciąga się łapę o pomoc do państwa :D Najlepiej, żeby pisarze byli utrzymywani z naszych podatków...
Pewnie dlatego "manifest" Pani Malanowskiej jest tak szeroko komentowany - w domyśle upomina się ona o pomoc państwa i ma pretensje do ludzi, że nie kupują akurat jej książek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się