Zaloguj się, aby obserwować  
Delis

Warcraft - Forumowa gra RPG

425 postów w tym temacie

[cóż, Mtobi miał napisać, ale nie napisał, tak więc kontynuuję]
Feran zrobił parę obrotów i puścił młot. Zakręciło mu się w głowie i upadł, ale wielki młot trafił osłabioną już bestię w pysk, ogłuszając ją. Tobiaron wykorzystał chwilową niedyspozycje smoka i ciął toporem. Niestety wróg zachował jakieś resztki sił i odparował cios po czym zionął ogniem w kierunku krasnoluda.
Tobiaron już szykował się na śmierć, lecz ku jego zdziwieniu ognista fala zatrzymała się na jakiejś niewidzialnej tarczy. "Elfka" - pomyślał wojownik i spojrzał na swoją wybawczynię.
- Ja tylko chronię Was przed śmiercią. - rzekła - Smoka musicie zgładzić sami.
Tobiaron skinął głową i pomógł wstać Feranowi.
Tymczasem Torak sięgnął po swoje sztylety. Ku jego zdziwieniu miał tylko jeden. "Głupku, przecież drugi sam wbiłeś mu w kark" - przypomniał sobie.
W tym momencie Feran znów zamachnął się młotem, a Tobiaron ciął smoka w brzuch. To pierwsze bestia odparowała, ale wtedy dwuręczny topór Tobiarona trafił ją w brzuch.
Torak wykorzystał moment i sięgnął po kuszę Tobiego. Załadował ją i podkradł się do smoka. W chwili, gdy przeciwnik opadł na ziemię trafiony kolejnym ciosem, zabójca wskoczył mu na plecy i wyciągnął sztylet tkwiący pomiedzy kolcami na szyi. Smok znów ryknął i uderzył ogonem. Torak uskoczył i wypalił z kuszy w otwór zrobiony przez jego sztylet. Trafił idealnie. Bełt zanurkował w wnętrznościach.
Elf spojrzał na Azshanę. Uśmiechnęła się, po czym skierowała swój wzrok za Toraka. "Co jest?"- zdziwił się. Spojrzał za siebie. Otwarta paszcza smoka kierowała sie ku niemu. Znieruchomiał . Wtedy młot paladyna po raz kolejny trafił w cel. Elf wykorzystał moment i wycofał się.
- Wszystko dobrze? - spytał Tobiaron
- A u Was?
- Dawno tak długo nie walczyłem - rzekł Feran. - To jak? Kończymy starcie? - zaśmiał się.
Elfka spojrzała na zabójcę, paladyna i wojownika szarżujących na już niemal wykończonego smoka.
- Może jednak nie sa tacy słabi -rzekła do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[nie będe cie karał, ale nie przesadzaj :P przecież wy nie znacie imienia tej elfki, bo ona sie nawet nie przedstawiła... Nie mieszaj]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tobiaron wiedział co ma zrobić. Zaczął szarżować na smoka. Gdy już miał zadać finalny cios młotem, smok nagle orzył. Wyglądło na to, że tylko udawał osłabionego, by uśpić czujność wojowników. Zamachnął się wielkim łapskiem na nadbiegającego Tobiarona. Ten na szczęście w porę się zorientował, i zrobił unik. Smok już zawrócił szykując się do następnego ataku. Gdy był koło Toraka, ten wskoczył mu na szyję.
-Rzuć mi kuszę- krzyknął do Tobiarona.
- Łap - ryknął wojownik rzucając kuszę.
Torak złapał ją zręcznie, i zaczął się wspinać po szyji gada do głowy. Gdy już się tam znalazł, dojrzał kawałek nieosłoniętej przez łuski skóry. Pie i strelił. Raniony gad sakołysał głową tak, że torak zleciał. Już myślał że po nim gdy nagle jakaś tajemnicza siła złapała go w kleszcze i odstawiła na ziemię.
- Dzięki- powiedział Torak.
- Nie ma za co- usłyszał w umyśle głos elfki.
Ale bestia ciągle nie zamierzała się poddawać.
- Cholera jasna, to tak jakbyśmy walczyli z górą. - powiedział paladyn.
Nagle w głowie Tobiarona zaświtał pomysł.
- Feran, czy znasz jakieś zaklęcie które by mogło mnie odepchnąć na bok?-
- Tak znam-
- w takim razie gdy powiem -już- , rzuć na mnie to zaklęcie.-
- No chodż ty parszywa gadzino, a rozerwę ci łeb na tysiące kawałków- zaczął drażnić bestię Tobiaron.
Tak jak przewidywał, bestia zaczęła lecieć tuż nad ziemią. Wojownik wyciągnął kuszę, stanął i przymierzył. Gdy smok był około 10 metrow od niego, z otwartą paszczą by go pożreć, Tobiaron wypalił z kuszy i ryknął:
- Już!!!- po czym wyleciał parę metrow dalej poza zasięg smoka. W tym czasie strzała, zagłębiła się w gardle bestii, wlatując przez otwartą paszczę. Gad zaył przeraźliwie i runął na ziemię. Gdy opadł pył i kurz, wszyscy zobaczyli:
- Nie żyje!- wykrzyknął z radości Torak. Potem wszyscy się uściskali.
- Tylko jak teraz wyjąć tą esencję duszy?- spytał się Feran.
- Ja wam powiem - odrzekła elfka wychodząc zza pagórka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[mtobi nie offtopuj... wiesz, początek roku szkolnego sielanką nie jest ;D a ja nie za bardzo wchodzę teraz na kompa, bo chory jestem :( ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

**************************ZASADY GRY*************************

Do chcących dołączyć:

Przeczytaj obecną edycję. Musisz mniejwięcej znać przebieg gry.
Nie pisz o tym na forum. Jeśli chcesz dołączyć, pisz na moje gg - 9704412. Rasy oraz dostępne dla nich klasy postaci zostały podane na pierwszej stronie tematu.

Zasady gry:

1. Słowo MG jest święte.
2. Tylko MG wprowadza nowe miejsca, potwory, postacie związane z fabułą.
3. Piszcie realistycznie. Np. Paladyn napewno nie skorzysta z zaklęc innych niż te leczące czy niszczące nieumarłych.
4. Wasze postacie nie są niezniszczalne. W przeciwieństwie do postaci MG, który jako tako nie miesza sie do rozgrywki.
5. Nie zawsze wszystko może sie Wam udać. Lekki wstrząs może przerwać rzucanie zaklęcia. Liczcie sie z tym.
6. Posty powinny być długie. Opisy walki rozbudowane.
7. Staramy nie pisać się Offtopów. Jeśli już je piszemy, to w nawiasach kwadratowych.
8. Wypowiedzi postaci zaczynamy od myślników, ich myśli piszemy kursywą.
9. Starajcie wczuć sie w postać!
10. Po trzech ostrzeżeniach od MG, z grą możecie sie pożegnać.


UWAGA! Nie jest to temat o Warcrafcie! Jest to gra forumowa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Strzała idelanie trafiła w cel.Satyr zawył z bólu.Jednak nie był to śmiertelny strzał.Przeciwnicy odwrócili się w stronę, z ktorej wyleciała strzała.Wtedy z ukrycia wybiegł Thor z Arsem.
- Za honor! - ryknął ork i trzynając swoje toproy rzucił się na wrogów w bitewnym szale.
Wtedy Dagor wystrzelił drugą strzałe trafiając rannego satyra w ramię.Bestia ruszyła do łucznika a wódz satyrów rzucił się w stronę raptora i orka.Ars widząc, że jeden z wrogów biegnie na jego pana, rzucił się w jego stronę i po kilku szybkich krokach doskoczył z boku do satyra, wgryzając mu się w bok.Satyr potężnym uderzeniem w łeb powalił Arsa na ziemie.Troll krzyknął ze złości i wybuścił strzałę, ktora precyzyjnie trafiła wroga w pierś.Satyr osunął się na kolana.Ars podniósł się i zadał śmiertelny cis swoimi szczękami. podgryzając przeciwnikowi szyję.
W tym samym czasie ork szarżował na wodza.Wziął zamach i uderzył z niebywałą siłą.Satyr sparował atak rogami i wymierzył cios łapą.Ork błyskawicznie odskoczył.Wrogowie zaczęli obchodzić się w kółko, szukając odpowiedniego momentu do ataku, cały czas spoglądając sobie w oczy.Od satyra biła demoniczna aura.Ork był wypełniony szałem i rządzą krwi.Thor zrobił krok do przodu i cisnął jednym ze swoich toporów.Satyr uchylił się jednak stracił kontakt wzrokowy z przecinikime.Na to czekał ork i skoczył na niego z toporem w górze.Przeciwnik intuicyjnie zrobił unik jednak ork trafił go w rękę, odrąbując mu ją.Las napełnił się demonicznym okrzykiem bólu.Satyr jednak natychmiast po stracie dłoni zaatakował swoimi rogami, przebijając orkowi ramię na wylot.Ork wymierzył cios drugą ręką, jednak satyr zdążył odskoczyć.Wtedy w satyra poleciała strzała, trafiając go w udo. Satyr spostrzegł, że został już sam a w jego stronę biegł raptor.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- ---
Gdy ork zamierzał powiedzieć jak rozmieszczeni są przeciwnicy z lasu dobiegł dźwięk uderzających i ziemię kopyt.
- Przygotować się - powiedział ze spokojem tauren poprawiając swoją broń.
Kahan skrył się w zaroślach. Xard trzymając swoją laskę, oddalił się na bezpieczną odległość. Tauren oparł się o drzewo.Satyrowie byli już bardzo blisko.Wtedy spostrzegli ciało swego towarzysza.Zawyli w gniewie i zaczęli przeszukiwać pobliskie zarośla.Jeden z nich- tak jak spodziewał się tauren - przechodził obok jego drzewa.Wtedy Wramin wychylił się zza drzewa i wymierzył potężny cios przeciwnikowi, trafiając go w głowę. Uderzenie było tak poężne, że roztrzaskało przeciwnikowi głowę i skierowało go na drzewo, w które uderzając padł martwy.Wtedy Kahan wsykoczył z ukrycia i zaatakował satyra. Ten jednak uchylił się od ciosu i uderzając orka swoimi rogami, posłał go na ziemię.Ork starał się jak najszybciej powstać, jednak cios zabra mu oddech. Satyr dopadł leżącego i uderzył go w głowę swoją łapą.Ork przeturlał się na twarz.Wtedy z boku na satyra zaszarżował tauren swoimi rogami. Uderzył go w bok, oddalając przecinika od orka.Satyr wydał okrzyk i ruszył na Wramina. Tauren nie zdążył uniknąć ciosu i został przyciśnięty do drzewa pozbawiony swej broni, którą wypuścił podczas uderzenia. Wrogowie spojrzeli wymienili się spojrzeniami pełnymi nienawiści.Nagle satyr odsunął się od taurena, trzymając się za głowę.Satyr zajęty walką nie zauważył zbliżającego się kapłana, który uderzył go swoją laską.Wtedy do sartyra dopadł wściekły Kaharan, godząc go swoimi sztyletami w pierś.
- Zdychaj bestio!
Tauren dopadł swoją broń i uderzył satyra w łeb.Przecinik zwalił się z nóg.
- Tu już skończliśmy.
Nagle cały las napełnił się demonicznym krzykiem.Wszyscy wymienili się szybkimi spojrzeniami.
- Szybko!Trzeba pomóc tamtym.
- Ruszaj!Ja jeszcze uleczę rany Kahana.
Tauren skinął głową i ruszył na pomoc swomi towarzyszom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

------ Horda -----

Tauren popędził w stronę towarzyszy. Z cienia drzew wyskoczyły na niego z wrzaskiem dwa satyry A to sie wpakowałem. Ryknął, i zaczął modlić się o pomoc. Najpierw od powietrza. Błyskawica poraziła bliższego stwora, który padł na ziemię z wyrazen zaskoczenia wymalowanym na ustach. Szaman rzucił sie do przodu, zamachując swym dwuręcznym młotem w stronę drugiego demona. Spudłował. Jego przeciwnik wykorzystał to i zamachnął się dłonią zakończoną ostrymi pazurami. Trafił, rozcinając bok Wramina.

- Arrrgh! - zawył z bólu.

Z paszczy satyra wydobył się śmiech. Rozjuszony tauren poderwał się na nogi i zaszarżował w jego stronę. Przewrócił go, i zaczął prosić żywioł ziemi o pomoc. Chwilę później reszta drużyny usłyszała pełne bólu wrzaski satyra, pochłanianego przez ziemię. Zmęczony i ranny, tauren oparł się o kamień, który pojawił się w miejscu, gdzie zniknęła rogata bestia.


----- Przymierze -----

- Ja wam powiem - odrzekła elfka wychodząc zza pagórka...

Torak sięgnął do plecaka, wyciągając flakonik, mający służyć do przechowania smoczej duszy. Zdziwił się, gdy okazało się, że plecak jest pusty.

- My chyba go... - zaczął.
- Nie, nie zgubiliście go - rzekła trzymając go w ręce.
- Ale jak... ?

Ignorując pytanie elfka podeszła do martwej bestii. Otworzyła flakonik, wyszeptała parę słów, które usłyszała tylko ona. Błękitna kula, świecące jasno niczym ogień, wydobyła się z ust gada, po czym wleciała do flakonu, który elfka starannie zamknęła.

- No, a teraz co z naszą nagrodą? - spytał Tobiaron, pragnąc złota i klejnotów.
- Nagrodą? - zdziwiła się elfka - Za tak łatwą misję?

To zdanie zatkało podróżników.

- Łatwa?! - wrzasnął paladyn - Łatwa misja!
- No dobrze, nie denerwujcie się - uspokoiła ich - W każdym razie łatwa dla mnie.
- No to niby dlaczemu sama jej nie wykonałaś?!
- Bo musiałam was sprawdzić.
- Po co? - spytał zdenerwowany Torak.
- Czy będziecie nadawać się do następnych zadań.

Tego było już za wiele. Wojownik zaklnął siarczyście. Dlaczego właśnie oni?

- No dobrze... Dostaniecie nagrodę.

Machnęła ręką. Ich bronie przez chwilę zapłonęły niebieskim blaskiem.

- Ee, co to ma być?
- Magicznie wzmocniłam waszą broń. Wasze uderzenia będą teraz nieco bardziej bolały... - uśmiechnęła sie.

Podróżnicy woleliby coś bardziej materialnego, ale nie narzekali.

- Dobrze. Musicie sie teraz dostać do dżunglii Stranglethorn.
- Co?! Przecież to siedlisko tych zaplutych trolli z dżungli!
- Dokładnie - powiedziała, po czym zniknęła.
- Mogliśmy ją chociaż poprosić o przedstawienie sie - mruknął pod nosem Torak.


[Macie mapke. jesteście teraz na Burning Steppes, a macie dość do Stranglethorn Vale ;) http://www.kaldorei.com/worldmap/ ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[argh :/ przeczytaj zasady, które są umieszczone na tej stronie... muszę napisać do modków, żeby przypieli mojego posta]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.09.2006 o 16:08, Delis napisał:

[argh :/ przeczytaj zasady, które są umieszczone na tej stronie... muszę napisać do modków,
żeby przypieli mojego posta]

[Czytałem ale nie kapuje]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[czyli nie jesteś zbyt mądry, skoro czytasz zasady i pytasz kto jest MG :P a z rozmowami to do mnie na gg, napisałem w zasadach. nie chcę tu żadnych OT, to też napisałem :/ ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

----- Przymierze -----

Wędrowcy wciąż znajdowali się na Płonących Stepach. Jedynie odsunęli sie nieco od ciała martwego potwora, by nie musieć czuć smrodu rozkładającego sie ciała. Zbierali siły do długiej wędrówki, którą mieli odbyć. Nagle zza pagórka wyłoniła się zamaskowana postać. Z kaptura opadającego mu na twarz wyrastały długie rogi. Za nim podążał duch, ciemny niczym sama noc. Tak, ten mężczyzna najwyraźniej był warlockiem, czarnoksiężnikiem.

- Witajcie, podróżnicy! - rzekł do trójki stojącej już na równych nogach.


[Witaj w grze, ale musisz wiedzieć, że offtopów nie zamierzam tolerować! ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ witamy w grze Adamie k. :) ]
- Kim jesteś? - spytał Torak czarnoksiężnika. - Co cię tu sprowadza? - kontynuował i spojrzał z niesmakiem na demona. Nie lubił demonów. Zabójca nie cierpiał mrocznej magii. Wolał rozwiązania siłowo-skrytobójcze.
- Zwą mnie Ksar. Przybyłem tu, by dołączyć do Waszej drużyny.
- Dobrze się składa. - powiedział Tobiaron - potrzeba nam maga.
- Maga, a nie czarnoksiężnika. - Poprawił go Feran. - Tak czy siak przyda nam się osoba magiczna - rzekł. - Ale ten demon... Złe siły...
- Spokojnie, nic Wam nie zrobi. Ale wrogom jak najbardziej. I to niezbyt przyjemne rzeczy.
- Mniejsza o to - Torak usiadł. Ksar i Tobiaron też. Tylko Feran wciąż niepwenie spoglądał na błękitnego demona ze złowrogim uśmiechem.
Torak opowiedział nowemu kompanowi o ich dotychczasowych przeżyciach. Ksara niezwykle zaciekawił opis walki ze smokiem, oraz owa skryta elfka.
- Szkoda, że nie dołączyłem do Was wcześniej. - mruknął. - Też bym się nieco zabawił.
- Był z nami mag imieniem Pablo. - powiedział Tobiaron - Niestety zginął, spalony przez wulkan.
- Przykro mi - powiedział wyraźnie od niechcenia Ksar. Demon wciąż stał za nim szczerząc swe astralne zębiska.
- Koniec odpoczynku. Czas wyruszać - powiedział władczo Torak.
Drużyna spakowała się i ruszyła.
**************************
Wreszcie udało im się opuścić Burning Stepps. Po drodze zapoznali się ze sobą. Wędrowali przez całą noc, Ferana wciąż niepokoił demon. W końcu dotarli do Lakeshire.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cholera... rrozciął mnie trochę. Poczekam na Kahana.
- Brawo, nieźle go wykończyłeś.
- Tak myślisz? A gdyby ostrze było zatrute? Miałbym problem z przeżyciem. Ale dla was wszystko jest takie proste- hahaha- cynicznie się zaśmiał. Może ich jest więcej, może zaraz banda wściekłych satyrów rzuci się na nas z bojowym okrzykiem w ustach? Trzeba teraz poczekac na resztę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Lqid, wiesz, że powinienem wywalić cie już z gry? miałeś na koncie dwa ostrzeżenia... i najwyrażniej nie przeczytałeś zasad :/ "2. Tylko MG wprowadza nowe miejsca, potwory, postacie związane z fabułą." No, ale dam ci ostatnią szanse... Niby jakim cudem tak szybko i bez walki dotarlibyście do Lakeshire? Burning Steppes nie jest zbyt przyjazne... wcześniej wam pobłażałem, ale to sie skończyło]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Jestem już jestem - powiedział Kahan.- ładnie go załatwiłeś.
-Miło że wreszcie się pojawiłeś- powiedział Wramin- ale mnie drasnął wstrętny kozioł. Mam nadzieję że jego śmierć była długa i bolesna.
-Paskudnie to wygląda - powiedział ork - trzeba by było poszukać jakichś ziół na razie obwiąż to czymś bo może być nieciekawie.
-Taa jasne mógłbyś czegoś dla mnie poszukać albo przynajmniej obwiązać czymś?? - powiedział Wramin a jego twarz przeszył grymas bólu.
-Nie ma sprawy ale niestwety zioła to nie tutaj raczej roślin tu nie zastaniemy - powiedział Kahan po czym zaklął- przynajmniej spróbuję ci to przetrzeć i zabandażować.
- Nie ma sprawy mam nadzieję że to świństwo nie szczypie - powiedział Wramin z usmiechem na twarzy który zmienił się we wrzask kiedy tylko Kahan zaczął przecierać mu ranę.
-Nikt nie mówił że bedzie przyjemnie. Ale już skonczyłem.- powiedział ork - nie patrzcie się tak na mnie przecież musiałem umieć jakoś umieć sbie radzxić. Zwykle podróżowałem samotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Tak to jest jak się nie czyta regularnie gry a potem daje posty na żywioł.Mamy w ekipie kapłana to raz.Na kogo wy chcecie czekać?Przecież teraz jest walka z wodzem satyrów!Ogólnie to coraz słaniej ta gra ciągnie swój żywot.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować