Gram.pl

W God of War nie uświadczymy mikrotransakcji

9 postów w tym temacie

Serio? Tak nisko branza upadla, ze "w grze singleplayer zapowiedziano brak mikrotansakcji" jest newsem? WTF?

Moze by tak szanowni panstwo dziennikarstwo w koncu zaczeli jednoznacznie pietnowac patologie branzy zamiast wlazic w schabowego wydawcom przy kazdej mozliwej okazji? Kazda gra z mikrotranskacjami powinna miec ocene -5 na starcie (zanim jeszcze zostanie wlaczona), a tekst recenzji powinien jednoznacznie kazda taka gre pietnowac i wpajac graczom unikanie takich praktyk.

Wychowujecie kolejne pokolenia graczy w przekonaniu, ze DLC i mikrotransakcje to cos normalnego. Po pierwsze nie jest i nigdy nie bedzie. Po drugie sami stajecie sie wspolwinnymi tego kryminalu. Po trzecie, gdzie sie podziala etyka dziennikarska i podejscie "dobro konsumenta jest dobrem najwyzszym"?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, necxelos napisał:

Serio? Tak nisko branza upadla, ze "w grze singleplayer zapowiedziano brak mikrotansakcji" jest newsem? WTF?

Moze by tak szanowni panstwo dziennikarstwo w koncu zaczeli jednoznacznie pietnowac patologie branzy zamiast wlazic w schabowego wydawcom przy kazdej mozliwej okazji? Kazda gra z mikrotranskacjami powinna miec ocene -5 na starcie (zanim jeszcze zostanie wlaczona), a tekst recenzji powinien jednoznacznie kazda taka gre pietnowac i wpajac graczom unikanie takich praktyk.

Wychowujecie kolejne pokolenia graczy w przekonaniu, ze DLC i mikrotransakcje to cos normalnego. Po pierwsze nie jest i nigdy nie bedzie. Po drugie sami stajecie sie wspolwinnymi tego kryminalu. Po trzecie, gdzie sie podziala etyka dziennikarska i podejscie "dobro konsumenta jest dobrem najwyzszym"?

 

Zacznijmy od tego, że mikrotransakcje nadal są elementem opcjonalnym i w wielu przypadkach kupno takich elementów zależy od gracza. Oczywiście - recenzent powinien zaznaczyć, że takie praktyki mają miejsce oraz ocenić, w jakim stopniu wpływają one na rozgrywkę. Reszta niestety zależy już od kupującego, który jakby nie patrzeć głosuje portfelem.

W dzisiejszych czasach, niestety, po zamieszaniu związanym z lootboxami pod koniec 2017 roku było oczywistym, że wielu producentów będzie zaznaczało, że w ich grach nie będzie mikrotransakcji. Jakby nie patrzeć to ważna informacja dla graczy, ponieważ widzą oni problem i każdy taki news wbrew pozorom uznaję za dobry znak. To tak, jak wiele lat temu na pudełkach z grami zaznaczano, że gra starsza na ponad 30h rozgrywki lub nie zawiera drobnych dodatków.

Z drugiej strony - nie zgodzę się, że DLC to zła praktyka. Jeśli DLC pełni rolę rozszerzenia rozgrywki, tak jak za starych czasów robiły to "expansion sety", to nie ma w tym nic złego. Nadal jednak zbroje dla konia czy inne tego typu akcje są raczej śmieszne, a najlepszym sposobem na oddanie swojego głosu jest... zwyczajne głosowanie portfelem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muradin napisał:

Zacznijmy od tego, że mikrotransakcje nadal są elementem opcjonalnym i w wielu przypadkach kupno takich elementów zależy od gracza. Oczywiście - recenzent powinien zaznaczyć, że takie praktyki mają miejsce oraz ocenić, w jakim stopniu wpływa ona na rozgrywkę. Reszta niestety zależy już od kupującego, który jakby nie patrzeć głosuje portfelem.

W dzisiejszych czasach, niestety, po zamieszaniu związanym z lootboxami pod koniec 2017 roku było oczywistym, że wielu producentów będzie zaznaczało, że w ich grach nie będzie mikrotransakcji. Jakby nie patrzeć to ważna informacja dla graczy, ponieważ widzą oni problem i każdy taki news wbrew pozorom uznaję za dobry znak. To tak, jak wiele lat temu na pudełkach z grami zaznaczano, że gra starsza na ponad 30h rozgrywki lub nie zawiera drobnych dodatków.

Z drugiej strony - nie zgodzę się, że DLC to zła praktyka. Jeśli DLC pełni rolę rozszerzenia rozgrywki, tak jak za starych czasów robiły to "expansion sety", to nie ma w tym nic złego. Nadal jednak zbroje dla konia czy inne tego typu akcje są raczej śmieszne, a najlepszym sposobem na oddanie swojego głosu jest... zwyczajne głosowanie portfelem

Opcjonalne czy nie, model biznesowy pozwalajacy na generowanie pieniedzy za produkt za ktory juz sie otrzymalo pieniadze (nie mowie o F2P bo to zupelnie inny model - tutaj tworca nie ma pieniedzy za gre per se) jest i zawsze bedzie kryminalem. Patologia w czystej postaci. Jedyna sytuacja, w ktorej byloby to akceptowalne to gdyby cena mikrotransakcji i DLC byla proporcjonalna do wkladu pracy, w tych samych proporcjach co gra jako calosc. Oznacza to ceny rzedu 1 dolara za klasyczny DLC w stylu pakietu jednostek do Total Wara czy 1 centa za skorke dla postaci.

DLC w doslownym znaczeniu to "downloadable content". W teorii mialo szanse byc to cos dobrego, ale jak sie okazalo zdjecie z tworcow kosztu dystrybucji nie przynioslo graczom nic, za to tworcom umozliwilo parcelowanie gier i sprzedawanie w odcinkach. Uwazam, ze sprzedawanie contentu w paczkach mniejszych niz 1/3 czy 1/4 wielkosci gry bazowej to juz jest naduzycie. Ponadto porcjowanie contentu na male czesci utrudnia racjonalne wycenienie takiej "porcji" przez konsumenta co juz jest celowym wprowadzaniem w blad. "Jak by tu ukryc, ze wciskamy wam cos wartego 1 centa za 5 dolarow". Czysta patologia.

Rola recenzentow (czyli jakby nie patrzec dziennikarzy) jest dzialanie pro-spoleczne i informowanie ludzi obiektywnie. Czasem sama forma przedstawienia informacji juz jest manipulacja. Dla przykladu chwalenie, ze "ta gra nie ma mikrotransakcji" oraz przemilczenie mikrotransakcji w wiekszosci gier je majacych to jedno podejscie. Drugie to przemilczenie tematu gry bez mikrotransakcji, a za to jednomyslne tepienie mikrotransakcji w kazdej recenzji gry, ktora je posiada. Pierwsze podejscie jest anty-konsumencje, wrecz skorumpowane i pro-korporacyjne. Drugie podejscie jest anty-korporacyjne i pro-konsumenckie. Niby taki maly detal jak sposob przekazania tej samej informacji, a robi kosmiczna roznice.

Zawsze powtarzam - dziennikarz to zawod zaufania spolecznego i kazdy powinien miec odpowiedzialna spoleczna wpisana w zakres obowiazkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, necxelos napisał:

Opcjonalne czy nie, model biznesowy pozwalajacy na generowanie pieniedzy za produkt za ktory juz sie otrzymalo pieniadze (nie mowie o F2P bo to zupelnie inny model - tutaj tworca nie ma pieniedzy za gre per se) jest i zawsze bedzie kryminalem. Patologia w czystej postaci. Jedyna sytuacja, w ktorej byloby to akceptowalne to gdyby cena mikrotransakcji i DLC byla proporcjonalna do wkladu pracy, w tych samych proporcjach co gra jako calosc. Oznacza to ceny rzedu 1 dolara za klasyczny DLC w stylu pakietu jednostek do Total Wara czy 1 centa za skorke dla postaci.

DLC w doslownym znaczeniu to "downloadable content". W teorii mialo szanse byc to cos dobrego, ale jak sie okazalo zdjecie z tworcow kosztu dystrybucji nie przynioslo graczom nic, za to tworcom umozliwilo parcelowanie gier i sprzedawanie w odcinkach. Uwazam, ze sprzedawanie contentu w paczkach mniejszych niz 1/3 czy 1/4 wielkosci gry bazowej to juz jest naduzycie. Ponadto porcjowanie contentu na male czesci utrudnia racjonalne wycenienie takiej "porcji" przez konsumenta co juz jest celowym wprowadzaniem w blad. "Jak by tu ukryc, ze wciskamy wam cos wartego 1 centa za 5 dolarow". Czysta patologia.

Rola recenzentow (czyli jakby nie patrzec dziennikarzy) jest dzialanie pro-spoleczne i informowanie ludzi obiektywnie. Czasem sama forma przedstawienia informacji juz jest manipulacja. Dla przykladu chwalenie, ze "ta gra nie ma mikrotransakcji" oraz przemilczenie mikrotransakcji w wiekszosci gier je majacych to jedno podejscie. Drugie to przemilczenie tematu gry bez mikrotransakcji, a za to jednomyslne tepienie mikrotransakcji w kazdej recenzji gry, ktora je posiada. Pierwsze podejscie jest anty-konsumencje, wrecz skorumpowane i pro-korporacyjne. Drugie podejscie jest anty-korporacyjne i pro-konsumenckie. Niby taki maly detal jak sposob przekazania tej samej informacji, a robi kosmiczna roznice.

Zawsze powtarzam - dziennikarz to zawod zaufania spolecznego i kazdy powinien miec odpowiedzialna spoleczna wpisana w zakres obowiazkow.

A co jeśli powiem Ci, że recenzja, jako forma dziennikarska jest formą... subiektywną? Oczywiście, może być rzetelna, ale to nadal subiektywna forma przekazu i każdy może dany obraz odbierać w inny sposób. To tak w kwestii "edukacji", o której mówisz ;) 

Ale do rzeczy.

Przykładowo - Star Wars: Battlefront II oberwał u nas za mikrotransakcje. Podobnie jest w przypadku każdej gry, w której te mikrotransakcje występują i wpływają znacząco na rozgrywkę. Ta informacja zawsze jest podawana w recenzjach na gram.pl i nie spotkałem się z tym, aby ten fakt był zatajany. Tak jak już powiedziałem wcześniej - informacja o ewentualnych mikrotransakcjach lub ich braku w przypadku zbliżających się premier jest ważna. Tak samo, jak wcześniej informowaliśmy o systemie lootboxów w Battlefroncie przed premierą samej gry, ponieważ jest to informacja ważna i wpływająca na rozgrywkę.

Przecież gdyby tak nie było, to zapewne pisalibyśmy o tym PO samej recenzji i małym drukiem. Tak, aby nikt nie zauważył, że w ogóle temat istnieje, prawda? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Necxleos, etos dziennikarza w publicystyce growej w ogóle nie istnieje i nie istniał, a co dopiero na jakimś nieznacznym polskim portalu pokroju gram.pl. Recenzenci zawsze bronili i będą bronili wielkich wydawców bo mają z tego profity. Skala ocen dla gier AAA zaczyna się na 7 a kończy na 10, czasem tylko pozwalają sobie troszkę pojechać po bandzie, ale to TYLKO wtedy jak gra jest już totalnie spalona za granicą. Za wysokie oceny i naciąganie w recenzjach dostają od wydawców reklamy, kopie do recenzji przed premierą i różne inne profity. Jakby zaczęli uczciwie oceniać ubigry i eagry, czy inne cody - na 6/10, czy 4/10, to nie otrzymywaliby egzemplarzy do recenzji przed premierą, nie byliby zapraszani na prezentacje dla dziennikarzy itd. i wtedy by po prostu umarli, bo by nikt tutaj nie wchodził jakby recenzje były miesiąc później niż na ign. Większość graczy stanowią jednak gimbusy, które nad recenzjami codów, czy asssassinów dochodzą z podniecenia, a w grach szukają tylko wybuchów i prostackiej akcji, więc w sumie to jest też to, czego oczekują od nich odbiorcy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bzdury. Wszyscy komentujący, gadacie bzdury. MIKROTRANSAKCJE BYŁY OD ZAWSZE. Automaty, grał ktoś? Płacili ludzie za krótka rozgrywkę. Dodatki też były. Były opcje kolekcjonerskie, zamówienia przedpremierowe itp. Nie było na ogół tego kiedy gry nie były jeszcze dużym biznesem. Tylko robili je entuzjaści.

Recenzje NIGDY nie były obiektywne. Ludzie traktują recenzję jako obiektywna tylko kiedy się z nią zgadzają. Bo ludzie są głupi. Dlatego czytają recenzentów z którymi się zgadzają i myślą że Ci są ok bo są "obiektywni".

Co do 7-10 w skali to wszystkie media tak działają. Nikt np w US nie podskoczy białemu domowi bo ich dziennikarze zostaną odcięci. To samo wszędzie indziej. Dziennikarz to zawód. Robi to by jeść chleb. Żeby jeść chleb muaicmiec informacje. Jak najszybciej. Dlatego nie będą się zbyt negatywnie wypowiadali. Bo stracą informacje z pierwszej ręki.

Dlatego można polegać tylko na własnej ocenie lub kogoś z kim się zgadzamy. Taki IGN zawsze wysoko ocenia np serię AC ubisoftu. Gdzie dla mnie te gry to nudny crap.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Porownujac gre na automatach z mikrotransakcjami to jak porownac forze do tekena . Twoje wypowiedzi trzymaja dalej ten dnowaty poziom . Ciekawi mnie tylko czy ty trollujesz czy tak na powaznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się