Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Nie powstrzymamy zalewu multi-kulti w popkulturze: Random Drop #03

50 postów w tym temacie

6 godzin temu, Soporowski napisał:

Wspaniały przykład marksizmu kulturowego. 

A czy jesteś w stanie podać definicję marksizmu kulturowego? Bo wiele już słyszałem z prawej strony straszenia marksizmem kulturowym, ale cały czas mam wrażenie, że bardzo niewiele osób ten termin rozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tytuł artykułu jest nieadekwatny do treści. Tytuł zapowiada tekst o multikulturowości, a faktycznie jest o wielorasowości i zróżnicowanych orientacjach seksualnych. Wypadałoby chyba oddzielić te dwie rzeczy. Przecież hetero i homoseksualiści zazwyczaj mieszkają obok siebie (często ci pierwsi nie są świadomi orientacji drugich - zresztą czy to konieczne?), więc też pochodzą z tego samego kręgu kulturowego. W normalnym gronie ludzi nie dochodzi do konfliktów na tym tle. Podobnie w przypadku ludzi o innym kolorze skóry.

Multikulturowość to mieszanie kultur, o czym artykuł w ogóle nie wspomina. Najbardziej oczywisty przykład to zetknięcie ze sobą europejczyków (chrześcijan lub ateistów) z ludźmi pochodzącymi z Bliskiego Wschodu wyznania islamskiego. Nie chodzi tutaj w najmniejszym stopniu o kwestie rasowe, a o kulturę, która nie chce się asymilować, a wręcz narzucić swoje wartości reszcie społeczeństwa. Tutaj już mam problem, po ani państwo ani media nie powinny promować tego typu polityki wiedząc, że może to skutkować napięciami społecznymi i wzrostem przemocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Marksizm bajdurzył na temat własności środków produkcji i przeciwstawiał dobrego chłopa i robotnika złemu kapitaliście. Podział z założenia był błędny. Ta sama osoba, która jako pracownik będzie leniwym kombinatorem okradającym pracodawcę, postawiona na stanowisku właściciela fabryki będzie krwiopijcą-wyzyskiwaczem. Podobnie w drugą stronę, dobry i sumienny pracownik, jako właściciel swojego biznesu nie zamieni się automatycznie w potwora. To ludzie dzielą się na złych i dobrych lub bardziej ogólnie przejawiają dobre i złe cechy.

Marksizm kulturowy własność środków produkcji w walce klas zastąpił na polu kultury walką płci, ras, kultur czy seksualnych odchyłów. Pana tekst jest czystym przykładem zastosowania tych kryteriów: biały=zły - ciemny=dobry, hetero=zły - homo=dobry, mężczyzna=zły - kobieta=dobry. Typowe dla marksizmu błędne założenie oparte na dychotomicznym rozróżnieniu nasi-wasi. Tak jakby nie mogły istnieć dobre i złe filmy, gry, książki itd. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Soporowski napisał:

Marksizm kulturowy własność środków produkcji w walce klas zastąpił na polu kultury walką płci, ras, kultur czy seksualnych odchyłów

No i tu się mylisz. "Marksizm kulturowy" to nic więcej niż metoda krytyki kultury z perspektywy nauk Marksa. Czyli, po prostu jedna z akademickich metod odczytywania utworów. Nie ma bardziej złowieszczych celów niż formalizm, dekonstrukcjonizm czy krytyka psychoanalityczna. "Marksizm kulturowy" w znaczeniu, które podajesz, to nic więcej ponad chochoł wymyślony przez pseudodziennikarzy, którzy słysząc "Karol Marks" zaczynają trząść portkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jasne, a według encyklopedycznej definicji marksizm "rozważał problem alienacji interpretując go w duchu materializmu". Ładna formułka, prawda? Mimo to jakoś wszyscy wiemy, że wnioski z tych frazesów sprowadzały się do utworzenia państwa, gdzie władza należeć będzie do robotników i chłopów. Można mądrze ponazywać metody odczytywania kultury, ale jakoś dziwnym trafem "formalizm, dekonstrukcjonizm czy krytyka psychoanalityczna" sprowadza się do jęczenia z powodu braku wątków i bohaterów bi,homo, afro, femi itp. Dla mnie Pana tekst mógłby stać w Sèvres jako wzór marksizmu kulturowego. Wyśmiewana w dyskusji chęć klasyfikowania filmów nie według oczywistego kryterium jakim jest jego jakość, ale pod kątem ideologicznej słuszności jest typowa dla marksizmu. W czasach gdy robotnicy amerykańscy przeprowadzali się do domków z ogródkiem i jeździli samochodami, a robotnicy w ZSRR mogli uważać się za szczęśliwców nie kładąc się spać na głodniaka, dla ideologów i tak ci pierwsi byli uważani  za nieuświadomiony klasowo, wyzyskiwany motłoch. Ciekawe czy ktoś raczył spytać się murzynów, kobiety i inne "uciskane" mniejszości, czy choćby zwróciły uwagę na maskulinistyczno-patriarchalną dominację w sztuce? Według Pana nie powinni się dobrze bawić na filmach z białym, heteroseksualnym bohaterem. Obawiam się jednak, że są normalni i nie zwracają uwagi na lewicową agitację. Ciężki wasz los. Jednak taka jest cena za przynależność do lepszej, sprawiedliwszej i dojrzalszej części ludzkości. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Soporowski napisał:

 Można mądrze ponazywać metody odczytywania kultury, ale jakoś dziwnym trafem "formalizm, dekonstrukcjonizm czy krytyka psychoanalityczna" sprowadza się do jęczenia z powodu braku wątków i bohaterów bi,homo, afro, femi itp.

Lol, przecież "formalizm, dekonstrukcjonizm czy krytyka psychoanalityczna" to zupełnie inne nurty krytyki.

Poza tym w tym artykule nie skupiałem się na jakości dzieł - i nie bez powodu, bo to nie jest recenzja, tylko artykuł publicystyczny, którego celem było prześledzenie trendów w popkulturze.

"Ciekawe czy ktoś raczył spytać się murzynów, kobiety i inne "uciskane" mniejszości, czy choćby zwróciły uwagę na maskulinistyczno-patriarchalną dominację w sztuce?"

A czytałeś w ogóle powyższy artykuł? No jasne, że zwracają uwagę, skoro rzucają się do kin na Wonder Woman i Czarną Panterę. Poza tym polecam poczytać reakcje kobiet i POC na te filmy, zamiast snuć własne domysły.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

…a ja użyłem ich jako przykładów mądrze ponazywanych „izmów”, które sprowadzają się do prostackiej praktyki sierot po rewolucji, jaka jest negacja wszystkiego co było. W więzieniach jest również drastyczna przewaga mężczyzn nad kobietami. Dziwnym trafem feministki jakoś nie walczą tam o kwoty i parytety. Czarni zdominowali sport i muzykę w USA. Ktoś im pomagał akcjami afirmacyjnymi czy protestami? Dobre rzeczy się obronią same, mądrzy i zdolni ludzie również wyjdą na swoje. Niestety lewica nie może istnieć bez piętnowania wroga (dziś jest to rasizm) i wmawiania krzywd różnym grupom społecznym. To jedyny trend jaki widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Soporowski napisał:

…a ja użyłem ich jako przykładów mądrze ponazywanych „izmów”, które sprowadzają się do prostackiej praktyki sierot po rewolucji, jaka jest negacja wszystkiego co było.

Naprawdę, nie wypowiadaj się o tematach, o których nie masz pojęcia. Rosyjski formalizm, który wspomniałem nie jest sierotą po rewolucji, tylko (w dużym skrócie) metodą krytyki utworów w oderwaniu od całego pozaliterackiego kontekstu. Więc ze szkołą frankfurcką nie ma to absolutnie nic wspólnego, bo ona bada to, jak stosunki klasowe w "prawdziwym świecie" kształtują utwór i vice versa. Więc podanie rosyjskiego formalizmu jako przykład "sieroty po rewolucji" to po prostu dowód na to, że nie wiesz zupełnie, o czym piszesz. 

Poza tym "piętnowanie wroga, którym dziś jest rasizm"? To co, piętnowanie rasizmu to lewacki wymysł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Podpowiem coś Panu. Marksizm też wywodzi się sprzed rewolucji. Jak dla mnie metody mogą wywodzić się z epoki kamienia łupanego i jeśli są użyte w służbie głupiutkich i szkodliwych ideologii moja opinia będzie jednoznaczna. Proszę się nie wysilać tłumaczeniem nam różnic pomiędzy formalizmem a szkołą frankfurcką, bo skoro będąc w posiadaniu tak bogatej wiedzy wartościuje Pan sztukę ze względu na jej zgodność z polityczną ideologią, to jest Pan antyreklamą wykształcenia. 

Rozumiem potrzebę podpierania się mądrymi nazwami. Gdy propaguje się coś, co kłuci się ze zdrowym rozsądkiem, trzeba powoływać się na „wyższą instancję”. 
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Soporowski napisał:

(...)

Czy nie rozumiesz, że podałem przykłady metod krytyki literackiej, które nie mają praktycznie nic wspólnego z polityką? Krytyka marksistowska czy feministyczna mają oparcie w polityce. Formalizm czy nurt psychoanalityczny - NIE. No chyba, że każdą metodę krytyki sztuki uznajesz za lewactwo, wtedy nie mamy o czym rozmawiać.

 

  • Like 1
  • Downvote 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować