Zaloguj się, aby obserwować  
walgierz

Historia magistra vitae

2990 postów w tym temacie

Dnia 23.04.2007 o 17:05, Backside napisał:

Od razu pytanie do Walgierza czy udało Ci się podczas studiów takie coś zaliczyć :)?


Nie wyciągajmy może na jaw co ja podczas studiów zaliczałem xD (mowa o kolokwiach i egzaminach naturalnie)
Na zjazdach studentów nie bywałem, ale mieliśmy u nas na wsi (pod Jasną Górą) bardzo miłą doroczną imprezę - Balem Historyka zwaną, którą to trzykrotnie zaszczyciłem swoją obecnością, a wspomnienia mam przednie.
Historycy to bardzo rozrywkowe "studenty" (ponoć bardziej rozrywkowi są tylko prawnicy, ale u nas takiego wydziału nie ma), to i dyskusje ciekawe bywały. Czasem nawet o historii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.04.2007 o 16:50, Probos napisał:

bo dane daty są chyba wszystkim znane ;)

Daty i nazwiska. Co do reszty to gorzej :-)
Obrazy mówią same za siebie. Szkoda tylko, że tekstu nie zrobiono w jakimś ludzkim języku ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Większość jest po angielsku, natomiast kilka, no cóż, hm... :) Jakaś mieszanka hiszpańskiego z łaciną xD
PS: Oglądając ten filmik, czułem dumę, że jestem polakiem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Właśnie w tym roku po raz pierwszy nasz uniwerek wybrał się na coś, co zwie się Ogólnopolskim Zjazdem Studentów Historii (15 już zresztą).

Podchodziłem trochę jak do jeża, zwłaszcza, że słabo przygotowałem referat ;), ale okazało się, że dyskusyjno-balangowa atmosfera jaka tam panuje jest niesamowita. Chciałbym, żeby chociaż jeden semestr na historii wyglądał tak, że za dnia uczę się i gadam z ludźmi, którzy się historią interesuję, a potem przenosi się obrady w mniej naukowe miejsca :].

A "faktem jest fakt", że (bez względu na stopień zainteresowania historią), że osób rozrywkowych tu nie brakuje :].

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jako, że to temat ostatnich postów - jakie są perspektywy na przyszłość dla historyka po studiach? Mam na myśli ogólny wygląd rynku pracy i możliwości rozwijania swoich konkretnych zamiłowań historycznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.04.2007 o 21:03, Dark Templar napisał:

Jako, że to temat ostatnich postów - jakie są perspektywy na przyszłość dla historyka po studiach?
Mam na myśli ogólny wygląd rynku pracy i możliwości rozwijania swoich konkretnych zamiłowań historycznych.


No cóż.
Niestety nie wygląda to zbyt różowo. Ja miałem spore problemy ze znalezieniem pracy jako nauczyciel historii w szkole. Co zaś do rozwijania się, to IMO trzeba podjąć studia doktorskie, by mieć realną szansę na pracę na uczelni. Ja choć miałem drugą średnią na roku, kiedy zapytałem o możliwość pozostania na uczelni dowiedziałem się, że nie ma wolnych etatów, a jeśli już jakiś jest, to zgłaszają się kandydaci z tytułem doktora. Może w większych miastach jest lepiej.
Innymi słowy - niełatwo wyżyć z historii ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>Co zaś do rozwijania się, to IMO trzeba podjąć studia doktorskie, by mieć

Dnia 24.04.2007 o 11:33, walgierz napisał:

realną szansę na pracę na uczelni.

Niestety to nie wystarcza :) Trzeba miec też poparcie ( personalne). Mimo iż obroniłem doktorat z historii, został on zarekomendowany do druku itp. to niestety dostać się na uczelnię nie miałem szans. Każdy kierownik ( np. zakładu historii) promuje własnych uczniów, a mój promotor właśnie odchodził na emeryturę. Na innych uczelniach ustawiano tak konkursy, aby wygrali je ci "właściwi". W większych miastach, po szkołach średnich, jest doktorów jak psów :) Tzn. pracują tam jako nauczyciele, bo na uczelniach nie ma dla nich miejsca. I tak to jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.04.2007 o 13:42, Tengu napisał:

Każdy kierownik ( np. zakładu historii) promuje własnych uczniów, a mój promotor właśnie odchodził na emeryturę.

Innymi słowy - jak w dowcipie o zajączku. "Nieważny jest temat, ważny jest promotor".
Przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.04.2007 o 21:03, Dark Templar napisał:

Jako, że to temat ostatnich postów - jakie są perspektywy na przyszłość dla historyka po studiach?
Mam na myśli ogólny wygląd rynku pracy i możliwości rozwijania swoich konkretnych zamiłowań
historycznych.


Powiem tak - studia nie mają, albo lepiej powiedzieć, nie muszę mieć ostatecznego wpływu na pracę. Coraz więcej firm poszukuje ludzi raz: kreatywnych, przesiębiorczych, mówiących w obcym języku itp, a dwa z doświadczeniem.

Po mojemu studia powinny być okresem własnych zainteresowań i twórczej pracy, a praca... - trzeba podowiadywać się o staże, wyjeżdżać za granicę, uczyć się języków, a potem próbować robić ewentualnie podyplomowe.

Jeśli chodzi o stricte pozostanie w zawodzie to zapewne jest tak jak mówi Walgierz i zależy jeszcze od miasta, w którym studiujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

/.../

Dnia 24.04.2007 o 15:56, Backside napisał:

Jeśli chodzi o stricte pozostanie w zawodzie to zapewne jest tak jak mówi Walgierz i zależy
jeszcze od miasta, w którym studiujemy.

Przestańcie ludzi straszyć :) Popatrzcie lepiej jakie czasy nam nastały: IPN ma pełne ręce roboty. Potrzebują historyków i politologów od zaraz, a kto wie może niedługo każdy będzie potrzebował własnego historyka w IPN niczym dentysty? ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym, żeby było tak jak mówi Backside.

Niestety na przykładzie mojej klasy widzę, że przy wyborze studiów zainteresowania i umiejętności schodzą na drugi plan. W danym momencie znam tylko jedną (!) osobę, która chce studiować to co lubi i w czym jest uzdolniona. Reszta gada jakieś głupoty o własnych kancelariach, własnych firmach i byciu ambasadorem na Jamajce ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.04.2007 o 16:00, gaax napisał:

/.../
> Jeśli chodzi o stricte pozostanie w zawodzie to zapewne jest tak jak mówi Walgierz i zależy

> jeszcze od miasta, w którym studiujemy.
Przestańcie ludzi straszyć :) Popatrzcie lepiej jakie czasy nam nastały: IPN ma pełne ręce
roboty. Potrzebują historyków i politologów od zaraz, a kto wie może niedługo każdy będzie
potrzebował własnego historyka w IPN niczym dentysty? ;D



Po mojemu... skończą się rządy Kaczyńskich i bez względu na to czy znowu dorwie się lewica czy PO, popyt na lustratorów pewnie się skończy. Aktualnie IPN w istocie ma pełne ręce roboty i przyjmuje nowych ludzi - ale, o ile mi wiadomo, nie jest to praca wyjątkowo dobrze płatna, a i trzeba się zdrowo interesować zarówno archiwistyką (na studiach bywają ciekawsze tematy :]) jak i historią najnowszą.

Powtórzę jednak (do Dark Templara zwłaszcza :]), że praca nie kończy się na miejscu ściśle związanym z naszymi studiami. Ponoć zanotowano ostatnio spory procent bankierów, którzy kończyli historię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.04.2007 o 23:57, Backside napisał:

Powtórzę jednak (do Dark Templara zwłaszcza :]), że praca nie kończy się na miejscu ściśle
związanym z naszymi studiami. Ponoć zanotowano ostatnio spory procent bankierów, którzy kończyli
historię.



Eee... to już lepiej wziąć się za pisanie romansów historycznych :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powszechnie twierdzi się, że Niemcy w 1939 r. zaatakowały nas bez wypowiedzenia wojny. I tak było.
Ale nigdy nie wspomina się, że 4 miesiące wcześniej (dziś rocznica) wypowiedziały nam układ o nieagresji, co - biorąc pod uwagę stosowane do dziś praktyki - równało się informacji o planowanym ataku. Sądzę, że zdecydowana większość Polaków o tym nie wie. Czy w szkole o tym uczą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.04.2007 o 13:15, A-cis napisał:

Ale nigdy nie wspomina się, że 4 miesiące wcześniej (dziś rocznica) wypowiedziały nam układ
o nieagresji, co - biorąc pod uwagę stosowane do dziś praktyki - równało się informacji o planowanym
ataku. Sądzę, że zdecydowana większość Polaków o tym nie wie. Czy w szkole o tym uczą?


Tylko w klasa o rozszerzonej historii, a tak to jest to pomijane, ponieważ jest mało istotne. No chyba, że w takiej klasie nie - historycznej ktoś przeczyta sobie to w podręczniku do historii. W co wątpie.
A Polacy nie wiedzą jeszcze o innych rzeczach związanych z II wojną, wnioskuję to po obrazku żołnierza radzieckiego zawieszającego flagę czerwoną nad Reichstagiem, wielu Polaków uważa to za moment chwały...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.04.2007 o 13:55, Vaxinar napisał:

> Ale nigdy nie wspomina się, że 4 miesiące wcześniej (dziś rocznica) wypowiedziały nam
układ
> o nieagresji, co - biorąc pod uwagę stosowane do dziś praktyki - równało się informacji
o planowanym
> ataku. Sądzę, że zdecydowana większość Polaków o tym nie wie. Czy w szkole o tym uczą?


Tylko w klasa o rozszerzonej historii, a tak to jest to pomijane, ponieważ jest mało istotne.
No chyba, że w takiej klasie nie - historycznej ktoś przeczyta sobie to w podręczniku do historii.
W co wątpie.
A Polacy nie wiedzą jeszcze o innych rzeczach związanych z II wojną, wnioskuję to po obrazku
żołnierza radzieckiego zawieszającego flagę czerwoną nad Reichstagiem, wielu Polaków uważa
to za moment chwały...

Hahaha, ale [niemądrzy ludzie tylko łagodnie powiedziane] ... Przecież to oznaczało jeszcze większego ciemiężcę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.04.2007 o 13:15, A-cis napisał:

Powszechnie twierdzi się, że Niemcy w 1939 r. zaatakowały nas bez wypowiedzenia wojny. I tak
było.
Ale nigdy nie wspomina się, że 4 miesiące wcześniej (dziś rocznica) wypowiedziały nam układ
o nieagresji, co - biorąc pod uwagę stosowane do dziś praktyki - równało się informacji o planowanym
ataku. Sądzę, że zdecydowana większość Polaków o tym nie wie. Czy w szkole o tym uczą?


Przykro mi, ale mylisz się. Sprawdziłem moją książkę z gimnazjum i dokładnie jest napisane "W kwietniu 1939 roku wypowiedział polsko-niemiecką deklarację o nieagresji, a przywódców Polski i Anglii nazwał "podżegaczami wojennymi".

Zaznaczam, że nie byłem w klasie o rozszerzonek historii ;P Więc u mnie nikt tego nie pominął ;)
No chyba, że w innych podręcznikach, chociaż w podstawówce trudno o takich zawiłościach mówić. U mnie w gimnazjum uczyłem się o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.04.2007 o 14:10, Dar15 napisał:

Przykro mi, ale mylisz się. Sprawdziłem moją książkę z gimnazjum i dokładnie jest napisane
"W kwietniu 1939 roku wypowiedział polsko-niemiecką deklarację o nieagresji, a przywódców Polski
i Anglii nazwał "podżegaczami wojennymi".

Wskaż mi miejsce, w którym się mylę. Napisałem:
"Tylko w klasach o rozszerzonej historii, a tak to jest to pomijane, ponieważ jest mało istotne. No chyba, że w takiej klasie nie - historycznej ktoś przeczyta sobie to w podręczniku do historii."
W domyśle - jest pomijane przez nauczyciela, ale jest w podręczniku i każdy może przeczytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować