Zaloguj się, aby obserwować  
misiaqu8

Serial Zagubieni - premiera na świecie. Spoilery!

1582 postów w tym temacie

Spoiler

Dla mnie w ogóle po trzecim sezonie troszkę kiszka się zaczęła. Tzn. ciągle fajnie się oglądało, ale to już nie to samo.
Pierwsze sezony miały taki tajemniczy klimat, powiedział bym że "mechaniczny"(te tajemnicze stacje Dharmy, mechaniczny potwór[na początku myślałem że to maszyna])... Wszystko miało ten mocarny klimat. Później zaczęły się te wszystkie mistyczno-magiczne rzeczy, których po prostu nie lubię...


btw. jakieś teorie nt. ostatniego odcinka? Bo ja po obejrzeniu miałem olbrzymie WTF.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2010 o 19:52, Rumcajsev napisał:

btw. jakieś teorie nt. ostatniego odcinka? Bo ja po obejrzeniu miałem olbrzymie WTF.

Powiem tak, to jest LOST, wydaję mi się, że otrzymamy jeszcze jeden odcinek w formie filmu (coś ala Prison Break Final Break czy jakoś tak, który wszystko wyjaśni - tak wiem wyjaśnienia i Lost to dwie różne totalnie odmienne rzeczy :) ).
HEAVY SPOILER

Spoiler

Co do końcówki, za przeproszeniem cholera go wie co miało znaczyć, kościół - święte miejsce, białe światło, raj, niebo ? pojawiło się wiele razy słowo, "odejść" do raju/nieba ? może.
Śmierć Sheparda na wyspie, no właśnie śmierć, może tylko oczy zamknął (koniec jego historii ?), nie no szczerze nie widzę, żadnej sensownej teorii, bo wszystko (no dobra większość) wydaje się ... BEZ SENSU


Spoiler

i tak boski korek > all, nie mogę się doczekać tych 4chanowych żartów o tym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Spoiler

Cóż...dwa razy się popłakałem jeśli nie więcej, huh :X Te momenty gdy Sobie przypominali... Ogólnie ja myślałem że wszystko się zakończyło na tej zasadzie iż wszystko co miało miejsce na wyspie stało się naprawdę ale linia czasu jaka pozostanie, jaka jest prawdziwa to ta w której Oceanic 815 nie rozbił się i tak naprawdę, wszyscy ocaleli, nawet Ci którzy zostali uśmierceni tak jak Jack w ostatni epizodzie... i skoro...skoro twórcy każdą Nam się domyślać, chcą byśmy się zastanawiali...Ja chcę właśnie tą opcję, ten bieg wydarzeń a nnie inny. Nie zawiodłem się.

\

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2010 o 19:52, Rumcajsev napisał:

btw. jakieś teorie nt. ostatniego odcinka? Bo ja po obejrzeniu miałem olbrzymie WTF.

MEGASPOJLER ;P

Spoiler

Zwróciłbym uwagę na słowa Kate które kieruje do Jacka, żeby sobie odpuścił, pozwolił odejść.
Kiedyś obejrzałem film psychologiczny "Drabina Jakubowa" w którym umierający bohater (żołnierz w Wietnamie) kurczowo próbując pozostać przy życiu wymyśla sobie przed śmiercią to co dzieje się po wojnie, wymyśla rzeczywistość w której nie ginie. Jego życie w tym wymyślonym świecie to koszmar, tak długo dopóki nie godzi się ze śmiercią i odchodzi.. w Lostach to może wygląda trochę inaczej, ale skłaniałbym się ku temu że ludzie z samolotu po prostu zginęli w katastrofie, wszystko to co działo się na wyspie to tylko ich wyobraźnia. Nie próbuje dopasowywać tu teorii ale może trzeba iść tą drogą.

Twórcy Zagubionych (teraz idąc moim tropem tytuł napiera nowego znaczenia ;P) zaaplikowali nam zakończenie skłaniające do myślenia i bardzo dobrze ;P fajnie jest podyskutować sobie o dobrym, nieszablonowym zakończeniu :D dla mnie bomba!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

UUUUUuuuuuuuuu, oczekiwałem czegoś innego. Pominęli kilkanaście wątków, nie tłumacząc ich:

Spoiler

1) Co to za liczby niektórzy mówią numery kandydatów... a dlaczego takie numery i kto jaki miał i dlaczego taki numer do takiej osoby.
2) No i Dezmond nagle wszechwiedzący od kiedy go prądem razili i poznał drugi raz Penny.
3) Kobieta która adoptowała Jakuba i "Dym", skąd się wzięła co za jedna.
4) O "BOSKIM" korku jak niektórzy już zauważyli nie wspominając - takie coś wprowadzać w ostatnim odcinku - słabe.
5) Dlaczego w kościele nie byli wszyscy z Oceanic 815, na przykład co z Walterem, czy były kłopoty z dostępnością aktorów???
6) A może oni nie przeżyli rozbicia samolotu, cała historia z wyspą to jakaś próba... czyściec???


Ogólnie od 3 sezonu przerwałem oglądanie, wróciłem na 5 i 6 (potem trochę nadrobiłem 3 i4 ale tak przelatując przez odcinki na "forwardzie" ważniejsze momenty) i miałem duże nadzieje na zakończenie w wielkim stylu a otrzymałem taki banał-niebanał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Spoiler


Zwróciłbym uwagę na słowa Kate...


WOW, co ja mogę na tak wyrafinowaną i dogłębną analizę kolegi? Chyba siądę w kącie i odrobię lekcje z filmografii światowej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiem że wszyscy chcielibyśmy jednoznaczny odcinek, gdzie wszystko byłoby czarno na białym co i dlaczego, ale tak naprawdę to finał godny Lostów - bo nadal nic nie wiadomo :) Można tylko snuć domysły na razie. Ciekawe czy scenarzyści serialu wszystko wiedzą xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

O rany, to już sześć lat minęło od pierwszego odcinka :O Aż trudno uwierzyć. I jak tu podsumować wrażenia ze wszystkich sezonów w jednym poście?
IMO trzy pierwsze sezony były najlepsze, bo w pozostałych zaczęły pojawiać się już elementy jak je ktoś wyżej nazwał "fantastyczno mistyczne" co nie do końca mi się już podobało, ale dalej świetnie się oglądało. Mimo wszystko pierwszy sezon przebija każdy inny serial. Pamiętacie, jak "inni" pojawiali się urywkami? Każda scena z ich udziałem w pierwszym sezonie budziła uczucie strachu. Albo to psychodeliczne zachowywanie się Bena (wtedy jeszcze Henryego) przetrzymywanego w bunkrze. Oj, klimat pierwszego sezonu był spaniały. Żadna inna seria nie wzbudziła we mnie takich emocji jak pierwsze odcinki LOSTów.
Z jednej strony szkoda, że to już koniec, ale z drugiej, wraz z każdym sezonem serial słabł więc ciągnięcie go dalej nie wyszło by mu na dobre. Co do finału, nie był on taki na jaki liczyłem. "

Spoiler

Boski kołek" ratuje wyspę, zły charakter umiera, i ogólnie happy end. Nie mam na myśl, że chciałem aby to się źle skończyło, ale to, że oczekiwałem czegoś niezapomnianego, a tym czasem było to dosyć średnie. Zakończenie nie do końca jasne więc pozostawia możliwość do dalszych teorii, a o to chyba twórcą chodziło.

Nie do końca pojmuję, o co chodzi z tą teraźniejszą linią czasu? To się działo cały czas, a wszystko co na wyspie było...? W ostatnich sezonach tak się to pokręciło, że trochę się pogubiłem. I to spotkanie w kościele, i ruszenie w dalszą drogę. Wszyscy pasażerowie zginęli w katastrofie lotu, a to wszystko co widzieliśmy na wyspie było już w "innym świecie"? A z kolei potem w tej teraźniejszości byli znowu w zwykłym, ludzkim życiu już jako duchy? Ciężko to wytłumaczyć :P

Exelius
Wspomniałeś o dodatkowym odcinku PB po zakończeniu ostatniego sezonu. Świeżo po ostatnim epizodzie przeczytałem newsa o tym, że będzie jeszcze odcinek specjalny. On rzeczywiście wyszedł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że spora część źle interpretuje wydarzenia.

To co przeżyli bohaterowie przez wszystkie sezony działo się na prawdę, a oni żyli. A więc rozbicie na wyspie, ucieczka Oceanic6, powrót na wyspę po kilku latach (w miedzyczasie skoki w czasie i praca w DHARMIE pozostałych bohaterów). Pod koniec Jack umiera, Hurley z Benem pozostają na wyspie, reszta odlatuje samolotem pilotowanym przez Franka.KONIEC.
Natomiast to co widzimy od początku 6 sezonu (te flash-side-ways/ alternatywna rzeczywistość) to w rzeczywistości jest jakiś urojony świat, w którym znajdują się "dusze" zmarłych bohaterów. Gdy przy pomocy Desmonda doznają oni przebłysków to tak na prawdę uświadamiają sobie że nie żyją, pora odejść, ruszyć dalej.
To że wszyscy nie żyją nie oznacza, że zmarli w tym samym czasie (a pojawiają się sugestie, że niby od początku nie żyją w sezonie 1, bo zginęli w katastrofie, a cały serial to jakaś ich wyobraźnia itp.). Otóż Kate wspomina, że czekała długo na Jacka (pewnie ona sama długo żyła, aż spotkała go po śmierci), podobnie Hurley mówi Benowi, że był dobrym Nr 2 (tzn. że po śmierci Jacka pozostali oni na wyspie i przez jakiś czas na niej mieszkali, aż zmarli).
A zatem wg mnie, wszyscy bohaterowie za wyjątkiem altów ŻYLI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

ehhhh! jeżeli zapytacie mnie jak powinien skończyć się Lost, to właśnie tak jak się skończył czyli w Lostwoym stylu. Nie mowie ze to najlepsze zakończenie jakie widziałem, ale pasuje do tego serialu. Jest wiele negatywnych opinii na temat zakończenia tego serialu.. ja poczułem pustkę po napisie " Lost " za każdym razem kiedy kończył sie odcinek czułem to samo czyli - " o jezu co będzie w następnym odcinku " etc, ale tym razem wiedziałem ze to już totalny koniec, nic więcej się nie wyjaśni, nie będzie następnych odcinków nic - pustka...

Najlepsze co było w finale i co naprawdę działało na emocje to te przebłyski w których zaczęli sobie przypominać... te momenty były naprawdę wspaniałe.

Dużą rolę odegrała również muzyka w zakończeniu dodawała niesamowitego klimatu.

Na pewno jak każdy inny chciałbym się dowiedzieć wielu rzeczy które nie zostały wyjaśnione ale uważam iz tak naprawdę twórcy sami nie wiedzą o co kaman, zresztą było tam tyle tajemnic do rozszyfrowania ze trudno było im to by wyjaśnić w finalnym odcinku, i może lepiej niz zostawili to tak jak jest ( bądź jak niektórzy uważają poszli na łatwiznę ) niż mieli wyjaśnić każdy szczegół w bezsensowny sposób.

Całkiem możliwe ze od samego początku były takie założenia tego serialu żeby 3mać ludzi w napięciu przez wszystkie sezony, bo nie pamiętam ani jednego odcinka w którym wszystko by było jasne i przejrzyste - i taki właśnie jest Lost dlatego zyskał taka sławę, i pomimo tego że autorzy serialu wkur***i 90% fanów Losta to i tak trzeba im przyznać ze wykonali kawał dobrej roboty

Długo będzie trzeba czekać na tak dobry serial.

Jak juz wcześniej napisałem odczuwam pustkę, ale nie tylko z powodu niewyjaśnionych spraw i tajemnic w finale, ale również dlatego ze w ta środę nie obejrzę nowego odcinka, ze nie będzie już jakże sławnego " son of a b***" sawyera jak i jego przezwisk.

I na pewno warto było oglądać ich przez 6 lat

I raz jeszcze podkreślę ze muzyka w serialu była wspaniała i to ona momentami dawała naprawdę wielka dawkę emocji

wiem ze wylewanie się na forum to głupia sprawa i może śmiesznie to wygląda, ale wygadać się musiałem :D

także podsumowując : szkoda ze to już koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No! To teraz już rozumiem dlaczego kilka odcinków temu Jacob tak się uśmiechał podczas zabawy z butelka wina i korkiem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

tak i to jest bardzo trafna interpretacja !

ale finał skonstruowany jest tak żeby każdy miał dużo miejsca w głownie na wyjaśnienie samemu sobie, na własna interpretacje.

samo to że ojciec Jack''a tam był świadczy o tym ze nie był to taki realny świat.

AH zapomniałem dopisać również ze osobiście bardzo ciesze się ze zobaczyłem Charliego którego bardzo ale to bardzo lubiłem i którego bardzo mi brakowało i którego śmierć bardzo mnie poruszyła. Również przebłyski jego i Claire były najlepszymi ( ale to tylko moje własne odczucia )

I wiem ze tak naprawdę cząstka każdego z nas chciała tego happy endu i chciała ich zobaczyć wszystkich razem
( co prawda nie byli wszyscy ale myślę ze to tylko kwestia problemu z aktorami )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

6 lat podczas których oglądałem Losty zleciało bardzo szybko. Mam mieszane uczucia po zakończeniu, kilka wątków nie zostało wyjaśnionych i te zakończenie jakieś dziwne wg mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cały serial wypasiony, jednak BARDZO mi przykro, że zakończenie serialu to jakiś niemal melodramat, samo zakończenie mam wrażenie, że zrobione na siłę, a sam jego koncept powstał pewnie kilka tygodni temu.


Moim zdaniem serial byłby dużo lepszy jako całość, gdyby zamknięto go w ramach jakiegoś thrilleru z dawką fantasy, a po zobaczeniu zakończenia mamy mieć wrażenie, że twórcy niby od początku mieli taki pomysł - ale wiadomo, że tak nie było. Motyw z jakimś czyśćcem, niebem, odkupieniem etc moim zdaniem mocno naciągany. Jak dla mnie powinni wywalić cały 6 sezon, zrobić go od nowa i wyjaśnić wszystkie tajemnice wyspy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A który bohater najbardziej przypadł wam do gustu? Ja, gdybym miał wybrać jednego był by to Sawyer. W ciągu tych sześciu sezonów rozbawiały mnie dwie rzeczy - miny Locka oraz właśnie komentarze Forda. Czasami jak coś palnął to śmiałem się niczym przy dobrej komedii :) Ale nie tylko dla tego. Polubiłem go jakoś od pierwszego sezonu. Wydawał mi się ciekawą postacią. W dalszej kolejności ciekawi byli także John Lock (ten prawdziwy) i Hugo.
Z kolei najlepszym moim zdaniem flashbackiem był ten z udziałem Eco jako dilera narkotykowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem co napisać. No więc zacznę od tego, że wygląda na to, że to nie była historia rozbitków, tylko historia Jacka.
A zakończenie...

Spoiler

To co miało miejsce w LAX nie ma jasnego znaczenia. Każdy sam musi sobie wymyślić o co chodziło. Moim zdaniem to miało taki symboliczny charakter, każdy bowiem chce mieć takie miejsce, w którym będzie szczęśliwy. Tam właśnie trafili rozbitkowie. Do własnego świata. Ojciec Jacka powiedział, że to dzięki Jackowi oni mogli się spotkać. Chodziło o to, że Jack detonując bombę rozczepił rzeczywistość. Do niej trafiali wszyscy po śmierci. Elois pytała się Desmonda, czy zabierze jej syna. Ojciec Jacka stwierdził, że ruszają dalej. Mogło to oznaczać, że ich "dusze" mogą w końcu odejść, gdyż żyli już dwa razy i dopóki wszyscy się nie spotkali, nie mogli pójść dalej. LAX był jakby czyśćcem stworzonym przez jacka po to by dusze rozbitków, po spotkaniu, mogły zaznać spokoju. Mam też teorię co do kilku osób, których nie było w finale w LAX. Takich jak Michael, czy Ana-Lucia(była serialu, ale nie poszła dalej). W tej pierwszej rzeczywistości Hugo dowiedział się, że szepty to dusze, które zbyt zgrzeszyły, by pójść dalej, więc również w LAX nie poszły dalej.


Jednak teraz o fabule i o nie wyjaśnionych zagadkach. Do ostatniej sekundy serialu czekałem na wyjaśnienie tego, kto budował te świątynie i inne stare budynki na wyspie(np. korek). Jednak nic.
Spoiler

A co do tego korka, to nie myślałem, że Jacobowi chodziło o dosłowny korek. A jednak.

Ale przypominam sobie, że twórcy mówili, że ich celem nie jest przedstawienie historii wyspy, tylko bohaterów.

Szkoda, że to już koniec. Według mnie najlepszym sezonem był sezon 2. Dużo dżungli i tajemnic. Mam nadzieję, że szybko powstanie serial na miarę Lost, lub lepszy. Bo np. FlashForword nie jest taki dobry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.05.2010 o 18:40, Czarek-k napisał:

Ja nie wiem co napisać. No więc zacznę od tego, że wygląda na to, że to nie była historia
rozbitków, tylko historia Jacka.


Sporo w tym prawdy, bo o tym wszystkim co piszesz mówił aktor grający Jacka w wywiadzie dla jakiegoś programu telewizyjnego. To historia Jacka, to on stworzył sobie ten świat w którym spotyka ludzi którzy coś dla niego znaczyli i nie pojawiają się tam przypadkowo. Aktor mówił o tym, że w niektóre religie głoszą właśnie taką kolej rzeczy, gdy człowiek umiera - jak wyżej, w każdym bądź razie tak to zrozumiałem.

Dnia 25.05.2010 o 18:40, Czarek-k napisał:

Szkoda, że to już koniec. Według mnie najlepszym sezonem był sezon 2. Dużo dżungli i
tajemnic. Mam nadzieję, że szybko powstanie serial na miarę Lost, lub lepszy. Bo np.
FlashForword nie jest taki dobry.


FlashForward porusza troche inny temat, albo lepiej taki który w Lostach nie był pierwszoplanowy, a był tylko jednym z wielu, mianowicie alternatywne linie czasu itp. ogólnie Zagubieni byli bardziej magiczni w ostatnich sezonach co mi się nie spodobało :/ fakt faktem jednak ogólnie wszystkie 6 sezon (z których jedne sa lepsze, inne gorsze), na razie deklasują Przebłyski jutra, nie sądzę jednak by ten serial przebił Lost, tym bardziej że oglądalność FF w US stale spada (wydaje się ze za trudny jest dla Amerykanów ;P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.05.2010 o 21:33, Paoro napisał:

> Ja nie wiem co napisać. No więc zacznę od tego, że wygląda na to, że to nie była
historia
> rozbitków, tylko historia Jacka.

Sporo w tym prawdy, bo o tym wszystkim co piszesz mówił aktor grający Jacka w wywiadzie
dla jakiegoś programu telewizyjnego. To historia Jacka, to on stworzył sobie ten świat
w którym spotyka ludzi którzy coś dla niego znaczyli i nie pojawiają się tam przypadkowo.
Aktor mówił o tym, że w niektóre religie głoszą właśnie taką kolej rzeczy, gdy człowiek
umiera - jak wyżej, w każdym bądź razie tak to zrozumiałem.


Jak już wcześniej napisałem, uważam, że LAX to nie urojony świat Jacka, tylko realna rzeczywistość, która powstała po to, by bohaterowie mogli spotkać się po śmierci w szczęśliwym życiu. Dopiero po spotkaniu ich dusze mogły odejść. Ale to właśnie ci ludzie razem stworzyli ten świat.

Dnia 25.05.2010 o 21:33, Paoro napisał:


FlashForward porusza troche inny temat, albo lepiej taki który w Lostach nie był
pierwszoplanowy, a był tylko jednym z wielu, mianowicie alternatywne linie czasu itp.
ogólnie Zagubieni byli bardziej magiczni w ostatnich sezonach co mi się nie spodobało
:/ fakt faktem jednak ogólnie wszystkie 6 sezon (z których jedne sa lepsze, inne gorsze),
na razie deklasują Przebłyski jutra, nie sądzę jednak by ten serial przebił Lost,
tym bardziej że oglądalność FF w US stale spada (wydaje się ze za trudny jest dla Amerykanów
;P)


FF moim zdaniem jest ciekawy, lecz ma czasem dość nudne momenty. Zbyt rozciągają rózne wątki i zbyt mało pokazują ciekawszych bohaterów. A oglądalność spada pewnie dla tego, że serial zbyt dużo lansowano, a podobnych seriali mają w USA full.


Wracając do Lost. Podobało mi się to nawiązanie do pierwszych chwil serialu w The End. Chodzi mi o oko Jacka. Otwierające się oko symbolizuje początek. A oko, które się zamknęło oznaczało koniec. Eh, czuję teraz jakbym stracił część siebie. chciałbym teraz jakiś oryginalny(poruszający jakiś wątek s-f, ale jak dotąd niewykorzystany) i równie ciekawy serial, który wypełni tę pustkę. co do zakończenia, chyba nikt nie domyślał się jak to dokładnie się skończy, więc pewnie jest pełno różnorodnych pomysłów na zakończenie. Sam mam kilka :)
To może niech każdy poda pomysł na koniec?
Ja wymyśliłem tak: Ci z samolotu lecą pewni, że to koniec, a tu nagle błysk i wszyscy znów budzą się w dżungli płacząc z rozpaczy :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Spoiler

Ja nie oglądałem tego serialu skupiając się w 100% na logiczności fabuły i oczekując wszystkich wyjaśnień. Po prostu po którymś sezonie wiedziałem jedno - koniec nie wyjaśni wszystkiego. I to mi się podoba. Nic nie pobije LOSTów jak dla mnie. Interpretujcie jak chcecie. Na ostatnich scenach ryczałem. Ryczałem, bo to już wszystko, niby szczęśliwe ale i smutne zarazem. Żaden serial nie miał tak wyrazistych, zróżnicowanych i genialnie zagranych przez aktorów postaci.

W sumie uważam że w pewnym sensie serial był historią Jacka. Tak, mogę uznać że Jack był swego rodzaju główną postacią.
Nie czytam teorii ani wywiadów z twórcami, więc interpretuję po swojemu - wszyscy zginęli w katastrofie samolotu, a wyspa była...kolejnym etapem.

Mogę tylko marzyć, aby twórcy zrobili coś równie genialnego w przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No i to już koniec.

Powiem szczerze, że łezka mi się w oku zakręciła. Nie z powodu finału, który był taki sobie, ale z powodu tych przewijających się w trakcie niego wspominek, które przypomniały mi z jak genialnym serialem mieliśmy do czynienia przez te lata. Mówię tu głównie o pierwszych trzech sezonach, które śledziłem z wypiekami na twarzach, a po zakończeniu odcinka długo nie mogłem dojść do siebie i analizowałem to co właśnie zobaczyłem. Następny sezon też w sumie dawał radę i moim skromnym zdaniem był optymalnym momentem, by to wszystko zakończyć, bo w kolejnych dwóch- mimo, że też były niezłe i trzymały w napięciu- jakby zabrakło już tej magii, ja śledziłem je już głównie z chęci zobaczenia jak to wszystko się skończy, bez takich emocji jakie towarzyszyły mi wcześniej. No i twórcy wprowadzili wątki, które nie wszystkim przypadły do gustu (podróże w czasie). Tak czy inaczej Lostów jako całokształt uznaję jako najlepsze dzieło w historii telewizji i wątpię by jakakolwiek inna produkcja była im w stanie dorównać. Owszem jest sporo bardzo dobrych seriali, które śledzę z niekłamaną przyjemnością, ale to jednak nie to samo...

Co do samego finału to jak już mówiłem nie porwał mnie. Spodziewałem się czegoś mega-epickiego na wzór finałów poszczególnych sezonów, a twórcy podeszli nas z trochę innej strony. Jak na mój gust było nieco zbyt ckliwie, maraton całujących się par trochę nużył. Za to już samo zakończenie świetne, dość enigmatyczne, pozwalające każdemu z nas wysnuć na jego temat swoją teorię, moim zdaniem idealne zakończenie dla takiego serialu. I znamienna ostatnia scena

Spoiler

zamykające się oko Jacka

.

Mam teraz -pewnie jak wszyscy- uczucie takiej pustki i chyba nic w tym dziwnego, bo przez sześć lat serial ten jak i jego bohaterowie stał się jakąś tam cząstką mojego życia, ale jest na to lekarstwo. Zrobić to raz jeszcze! Powtórzyć sobie cały serial począwszy od genialnych pierwszych sezonów, ja na pewno kiedyś tak uczynię.

A na poprawę humoru alternatywne zakończenia:
http://www.youtube.com/watch?v=s-4pKfZZ30E&feature=topvideos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować