Zaloguj się, aby obserwować  
military

Lokalizacje gier

21 postów w tym temacie

Szukałem, ale nie znalazłem żadnego tematu w tym stylu, toteż zakładam.

Lubicie tłumaczenia gier, czy raczej gustujecie w oryginalnych wersjach językowych? A jeśli wolicie polskie, to lokalizacje pełne czy kinowe? I przede wszystkim - DLACZEGO?

Ja ogólnie jestem za zostawianiem gier w angielskich wersjach, a jeśli już trzeba tłumaczyć (bo taniej wyjdzie wypuszczenie takiej gry na rynek), to należałoby poprzestać na lokalizacji kinowej. Dlaczego? Dwa słowa: Codename Panzers. To jeden z wielu przykładów, które pokazują jak ogólnie dobre tłumaczenie (tzn. przełożenie tekstów) może zarżnąć klimat gry. Wszystko jest winą FATALNYCH aktorów podkładających głosy. A to przypadłość 99% lokalizowanych gier.

Mam wrażenie, że użyczający głosu ludzie zupełnie nie wiedzą, do czego zostanie on potem użyty. Bo jak można wytłumaczyć fakt, że w realistycznej grze wojennej, w której pociski świszczą nad głową, ciała są rzucane i rozrywane, a ofiar dookoła co nie miara, może po wyborze jednostki wydobyć się z głośników dźwięk "zaaapalamy silnikkkkk"? Grając w C:P specjalnie zostawiam bohatera gdzieś z tyłu, żeby nie psuł wrażeń, kiedy na niego klikam (bo pozostałe jednostki mówią - dzięki Bogu - we własnych językach). A graliście w D-Day? Jest jeszcze gorzej! Gra jest niezła, ale usunąłem ją z dysku po 20 minutach, bo nie mogłem znieść "cholerrrrrnych szwabów".

A teraz spójrzmy na Kroniki Riddicka. GENIALNA pod każdym względem gra. I do tego przepięknie spolszczona! Nawet jeśli pojawiają się czasem jakieś drobne błędy, to klimat został całkowicie zachowany. Pomyślcie, co by było gdyby zamiast Vina Diesela przemówił jakiś Jarosław Jarząbek, zupełnie niedopasowanym głosem oświadczając "ja ciebie... ja ciebie ZA-BI-JĘ! Cholerrrrra!".

Nie wiem, czy autorzy udźwiękowień są głusi, czy mają do dyspozycji tak fatalnych aktorów, ale ja na ich miejscu wstydziłbym się podpisywać pod efektem prac. Czy reżyser naprawdę nie słyszy, że taki a taki głos, wypowiedziany z taką a taką intonacją, nie pasuje do danej sytuacji? A jeśli nie ma poglądu na sytuację - to jest gra wojenna, do diabła! Nieco wyobraźni...!

Nie będzie chyba przechwalaniem się, jeśli zaryzykuję stwierdzenie że sam lepiej wyreżyserowałbym podmianę głosów w grze. Wyreżyserował, zagrał i opracował, bo jest jeszcze jedna przypadłość, na którą cierpią lokalizowane produkcje - zapomina się o dźwiękach z tła. Postać mówi stojąc na polu, a słyszymy krystalicznie czysty dźwięk ze studia, z lekkim pogłosem i zaakcentowanym basem, zupełnie jakby dookoła były grube ściany.

Polskie tłumaczenia pełne to w 90% ŻENADA. A tych pozostałych 10% sobie nie przypominam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hmm, zasadniczo to coś innego jest treścią tamtego wątku ("dlaczego na pc gry są lokalizowane, a na konsolach nie?"), ale jeśli moderator chce, to niech przeniesie mojego posta właśnie tam.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ahh, najlepsze polonizacje, jakie w życiu widziałem, to lokalizacje wszystkich falloutów. One są po prostu genialne. Wspaniale zachowują klimat, żadnych błędów, a w tacticsie dodatkowo bardzo dobrzy lektorzy.
A z tym 90%/10% to przesadzasz. Może niewiele jest gier spolszczonych tak wspaniale jak Fallouty czy Planescape: Torment, ale ŻENADA to złe, przesadzone słowo. Polonizacje są jak same gry - najczęściej średnie, czasem tragiczne, a perełki zdarzają się rzadko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale miałem na myśli, że 90% polonizacji PEŁNYCH, łacznie z głosami, jest zła.:) Do kinówek nic nie mam. Fallouty były genialnie spolszczone, choć w Tacticsie strasznie irytował mnie instruktor (nie miał głosu twardziela, tylko głos kogoś kto udaje twardziela).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.10.2006 o 18:35, HumanGhost napisał:

A może tutaj da radę się wypowiedzieć: http://www.gram.pl/forum_post.asp?tid=175&u=17 ?

HumanGhost, naprawdę doceniam twoją pseudomoderatorską walkę ze spamem, ale tu trochę przesadzasz. Tamten temat dotyczy raczej gier konsolowych. Ten wątek może posłużyć jako temat ogólny dotyczący spolszczeń. Tak więc nie odsyłaj military''ego na zupełnie inny wątek.
Walczyć należy ze spamem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.10.2006 o 18:47, Graszczur napisał:

Walczyć należy ze spamem.


Moze uszło to Twej uwadze, ale ja zapytałem. Na końcu zdania jest znak zapytania. Chodziło o to, ze nie wiem czy tamten temat jest dobry, czy tylko trochę podobny. Do mnie decyzja nie należy. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.10.2006 o 18:46, military napisał:

Ale miałem na myśli, że 90% polonizacji PEŁNYCH, łacznie z głosami, jest zła.:) Do kinówek
nic nie mam. Fallouty były genialnie spolszczone, choć w Tacticsie strasznie irytował mnie
instruktor (nie miał głosu twardziela, tylko głos kogoś kto udaje twardziela).

Może i masz rację, choć nadal wydaje mi się, że lekko przesadzasz. Ale może się mylę.
Co do instruktora w FT, to jest on co prawda nieco przesadzony, ale to już jest zwykłe czepianie się. Lepiej się delektować dobrą jakością spolszczenia, niż czepiać się drobiazgów.
A czy ktoś pamięta lokalizację Postala 2? Była pełna, (prawie) bezbłędna i - co najważniejsze - z jajem. Do dziś używam niektórych cytatów :P.
Jedyne, co mnie w niej wkurzało, to "konosla gry". :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.10.2006 o 18:49, HumanGhost napisał:

> Walczyć należy ze spamem.

Moze uszło to Twej uwadze, ale ja zapytałem. Na końcu zdania jest znak zapytania. Chodziło
o to, ze nie wiem czy tamten temat jest dobry, czy tylko trochę podobny. Do mnie decyzja nie
należy. :-)

Dobrze, więc nie kłóćmy się o pierdoły, bo szanuję takich forumowiczów jak ty, a poza tym nie chcę offtopować. Rzeczywiście, nie zauważyłem pytajnika na końcu zdania :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 06.10.2006 o 18:52, Graszczur napisał:

Co do instruktora w FT, to jest on co prawda nieco przesadzony, ale to już jest zwykłe czepianie
się. Lepiej się delektować dobrą jakością spolszczenia, niż czepiać się drobiazgów.


A grałeś w to Codename Panzers czy nie?;) Bo jeśli nie, to nie zdziwię się że nie podzielasz mojego zdania.;) Wiesz, jeśli ktoś stoi na polu i ze zdenerwowaniem wzywa wsparcie, to nic nie może bardziej popsuć klimatu tej sceny (i całej gry poniekąd) niż spokojny głos, nieudolnie udający zdenerowanie. A jeśli w dodatku mówi potężny facet z wąsami, a brzmi jak chuchro co zarostu jeszcze nie ma, to to już jest przesada... A co do takiego FT, to uwierz mi, dałbym wiele, żeby polonizacja CP i D-Day była na jego poziomie. Bo aktorsko FT i CP to niebo a piekło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przypomniała mi się lokalizacja Tony Hawk''s Pro Skater 4. Widać, że robił to ktoś całkowicie nieobeznany w temacie. Manual (jazda na dwóch kółkach) przełożono na "ręczny". Typy trików mogli zostawić w spokoju - oprócz manuala są też "triki z przełożeniem" albo "wykop" (chodzi o flipy), czy "triki na końcówce" (lipy).
Do dziś dziękuję Bogu, że zostawili w spokoju nazwy trików. To by była tragedia!
Niemniej jednak przydało się to tłumaczenie, bo niektóre zadania byłyby bez tego niezrozumiałe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niezrozumiałe zadania? Kiedyś to się siedzało ze słownikiem przy komputerze\konsoli, i to nie przy tak trywialnych grach jak THPS, ale przy FF7...:) Gry bardzo podnosiły znajomość obcych języków. A teraz nie dość, że tego nie robią, to jeszcze potrafią zmylić błędnym tłumaczeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem za pełną lokalizacją gier(najlepiej w postaci patcha, jak to ostatnio robi Cenega). Żyję w Polsce i chcę mieć gry po polsku. Nie każdy musi się przecież uczyć angielskiego, a gry powstają dla wszystkich. Jeżeli ktoś już obcy język zna, niech postara się zrozumieć innych, którzy do nauki się nie przykładali(dlatego mówię tu o patchu, żeby wszyscy byli zadowoleni).

Najlepiej zlokalizowana gra, według mnie, to Thief: Złowieszcze Cienie. Style mowy różnych frakcji i neologizmy, powstałe na potrzeby tej produkcji naprawdę robią wrażenie. Jednak do pracy przy "spolszczeniu" tego dzieła zatrudniono fanów i to widać. To jasne, że zwykły tłumacz, który pierwszy raz grę widzi na oczy, nie będzie w stanie zrobić dobrego tłumaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem za pełną i kinową lokalizacją gier. Zależy od gry. Jeśli gra jest np. na podstawie jakiegoś animowanego filmu komediowego jak np. Shrek 2, to pełna polonizacja z dubbingiem jest tu konieczna. Jeśli chodzi zaś o kinowe - gry, które straciłyby klimat przez polonizację pełną. Np. nie wyobrażam sobie żeby jakiś polski aktor podkładał głos głównemu bohaterowi w grze The Punisher :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

E tam, twardziela w Polsce nie znajdziesz?:) Mirosław Baka lub Zbrojewicz i będzie Punisher lepszy od oryginału. Ja pozostaję przy pełnych lokalizacjach. Oczywiście lokalizacjach na poziomie, a nie takich jak np. Far Cry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.10.2006 o 19:37, mikim napisał:

Np. nie wyobrażam sobie żeby jakiś polski aktor podkładał głos głównemu bohaterowi w grze The
Punisher :P.

Tak, trzeba przyznać, że lektor grający Punishera ma świetny głos, doskonale pasujący do Franka Castle.
BTW: podczas gry w Punishera zobaczyłem (i usłyszałem), że słowo "shit" zostało przełożone na "ku*wa". ROTFL. To przykład uwulgarnienia gry poprzez polonizację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 07.10.2006 o 10:11, Graszczur napisał:

BTW: podczas gry w Punishera zobaczyłem (i usłyszałem), że słowo "shit" zostało przełożone
na "ku*wa". ROTFL. To przykład uwulgarnienia gry poprzez polonizację.


Niekoniecznie. "Shit!" jest u Amerykanów wulgarne, a mówią to zwykle gdy nagle zauważą że np. znaleźli się w ciężkiej sytuacji, coś posżło nie tak itp. Bo tu nie chodzi o "shit" w kontekście zdania, np. "eat shit and die", tylko o krótkie wyrażenie gniewu, którego polskim odpowiednikiem jest właśnie "ku*wa".;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2006 o 10:39, military napisał:

Niekoniecznie. "Shit!" jest u Amerykanów wulgarne, a mówią to zwykle gdy nagle zauważą że np.
znaleźli się w ciężkiej sytuacji, coś posżło nie tak itp. Bo tu nie chodzi o "shit" w kontekście
zdania, np. "eat shit and die", tylko o krótkie wyrażenie gniewu, którego polskim odpowiednikiem
jest właśnie "ku*wa".;)

Chodziło mi raczej o to, że "shit" to bardziej odpowiednik "cholera", a nie "ku*wa", którego anglojęzycznym odpowiednikiem jest raczej "fuck".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 07.10.2006 o 10:44, Graszczur napisał:

Chodziło mi raczej o to, że "shit" to bardziej odpowiednik "cholera", a nie "ku*wa", którego
anglojęzycznym odpowiednikiem jest raczej "fuck".


Ale czy nie brzmiałoby ci dziwnie, gdyby któryś z growych twardzieli w takiej ultra brutalnej jatce nagle rzucił "cholerą"? Shit jest IMO mocniejszym wulgaryzmem (niewiele, ale zawsze). No a "cholera" to takie lekkie przekleństwo, którego nie da się przekonywująco powiedzieć w emocjonującej chwili (srzelają do ciebie, kule uderzają tuż nad głową, drzazgi spadają na twarz, a ty mówisz "cholera"? NIE WIERZĘ :) )"Cholera" pasuje do Longest Journey, ale nie do gry gdzie ciągle rzucają jakimiś fuckami.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować