Zaloguj się, aby obserwować  
DazZy

Śródziemie (Władca Pierścieni) - Forumowa gra RPG

1129 postów w tym temacie

Imię: Imloth Melui
Rasa: Elf
Opis: Imloth jest elfem średniego wzrostu, ma długie włosy koloru ciemnego blondu, jego oczy są błękitne. Dobrze włada łukiem, przy boku nosi długi nóż. Ubiera się w brązowy płaszcz.

Mam nadzieję że wystarczająca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sulnar wybrał skórzany pancerz z kolczugą, a z broni wybrał długą włócznię i krótki miecz. Po uzbrojeniu się powiedział do Rogoza:

- Bez rozpalonych wici Rohan nie przybędzie z pomocą Rogozie. Może sami się o to postaramy? Wiesz... Taka mała akcja dywersyjna? Tylko tak, żeby nikt nas nie widział. Hmmm... I tak mogą nas podejżewać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Pozwólcie ,że pojade do lasów w Anorien po ludzi lasu...-Himhith wyleciał z twierdzy i poszedł na pólnoc....


[Ja przybede z rochanem ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Luke Minas Tirith nie poradzi sobie musimy wyzwać posiłki.
Madras wziął Luke''a na stronę i powiedział mu jaki ma plan.
- Wyjdżmy stond poszukajmy Pierwszego członu Wici, powinien być gdzieś tutaj w mieście. Rozalmy go może kulą ognia? Wtedy Rohan powinien przybyć z pomocą Gondorowi, ale musimy się spieszyć im wcześniej tym lepej, ne zostało nam wiele czasu.
-Dobra- powiedział Luke - Musimy się śpieszyć.
Po jago słowach obaj czarodzieje wybiegli ze zbrojowni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oboje zaczęli się rozglądać. Nie minęło dużo czasu gdy Madras zauważył wici, a przy nich trzech strażników.
- Luke! Tam są, chodźmy! - krzyknął.
Czarodzieje pobiegli czym prędzej na wzgórze. Gdy byli blisko Luke uświadomił sobie, że rycerze nie pozwolą rozpalić ognia. Czarodziej powiedział;
- Madrasie. Odwróć uwagę strażników, a ja podpalę wici. Tylko w ten sposób może nam się udać.
- Ale co ja mam powiedzieć?
- Wymyślisz coś... - odpowiedział Luke i skrył się za jednym z domów.
Madras podszedł do strażników;
- Ej, wy! - krzyknął - Przy bramie potrzebni są żołnierze do budowy umocnień.
Jeden z rycerzy powiedział;
- Pójdę zobaczyć co się dzieję. Ty chodź ze mną.
- A ja? - zapytał trzeci ze strażników.
- Ty pilnuj tego czarodzieja.
Gdy tamci się oddalili, Madras powiedział sobie w duchu, że to jedyne wyjście i ogłuszył ostatniego strażnika.
W tym czasie Luke wyczarował ognistą kulę i podpalił wici. Chwilę później krzyknął do Madrasa:
- Udało się nam! Rozpalono wici na Amon-Din!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rogoz pobiegł do Denethora.
-Panie, rozpalono wici! Rohan przybędzie z pomocą, musimy przygotować się do oblężenia!
Rogoz ze zdziwieniem stwierdził, że Denethor zajęty jest posiłkiem, tak więc obrócił się na pięcie i wyszedł. Na polach pelenoru rozkładano już znaczniki, gdy drogą nadjechał jeździec. Miał długi płaszcz z kapturem i hełm. Całe jego ciało okrywała naszpikowana kolcami zbroja. Był posłańcem Saurona.
-Ludzie! - krzyknął - oddajcie miasto i poddajcie się, a wówczas nie spotka was kara i pan mój, Sauron pozwoli wam odejść.
-A moje buty są ze złota - odkrzyknął Rogoz- Wracaj do Barad Dur i powiedz staremu Sauronowi, że próżno mu tutaj szukać niewolników! Nie poddamy się! Będziemy walczyć i wygramy!
-Głupcy! Odrzuciliście łaskawą propozycję! Za to zginiecie!
I odjechał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Glalin wziąl lekką kolczuge i dwuręczny duzy topór. Przed wielką bitwą jaka miala sie stoczyc czul wielkie podniecenie, a takze wielki strach. Wiedzial ze stoczy sie tu jedna z największych bitew w Śródziemiu. Gdy przemyslal cale swoje zycie nie chcialo mu sie wiezyc. Na początku krasnlud mieszkal w spokojnej kopalni do czasu ataku na nią. Później wraz z ojcem zamieszkal w gorach a po jego śmierci przylączyl sie do druzyny. A teraz stoczy udzial w bitwie decydującej o losach Śródziemia. Byl pewien ze za pewien czas zginie w bitwie lecz bedie walczyl az nie padnie. krasnolud wyszedl z komnaty i zobaczyl wielo tysięczną armię zmierzającą ku miastu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Jeszcze nie! Jak Faramir wróci do Minas Tirith? Nie zobaczyli armii, tylko wzburzone chmury nd Minas Morgul, które nagle eksplodowały zielenią.]

- A więc zaczęło się - powiedziała wysoka postać stojąca na murach obok Sulnara - Armie Saurona ruszyły.

- Gandalf? To naprawdę ty? - zdziwił się Sulnar - A więc jest jeszcze nadzieja.

- Owszem, zawsze istnieje płomyk nadziei, chodźby tak nikły jak ten. Mam tylko nadzieję, że Rohirrimowie zdążą na czas, a Aragorn wybierze właściwą ścieżkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdy tylko Madras usłyszał, że w mieście jest Gandalf. Od razu trochę lepiej mu sę zrobiło. Natychmiast powiedział o tym Luke'' owi z którym jakoś się zaprzyjaźnił po tych wszystkich przygodach. Luke też ucieszył się, że Gandalf jest w Minas Tirith. Czarodzieje postanowili spotkać się z Gandalfem, omówić z nim taktyke, rozstawienie i pare innych rzeczy.
- A więc to jednak prawda. Gandalfie, przyjacielu dobrze, że z nami jesteś. Wiesz już, że niestety naszego przyjaciela Grinxa nie udało się uratować? Zgnął w Isengardzie.
- Naprawdę nie wiedziałem miałem nadzeję, ż wam się uda. Przykro mi, ale narazie musimy sie zając innymi srawami.
- Tak wiemy armia orków i cała reszta świństw z Mordoru, maszeruje na Minas Tirith. Zpaliliśmy z Luke''em Wici. Rohan powinien przjść nam z pomocą.
- Oby zdążyli na czas. w mieście mamy zaledwie 2000 żołnierzy i to narazie mus wystarczyć.
- No, ale Gandalfie przecież są jeszcze móry?!?!
- Móry są ale cóż one pomogą jaśli przybędą czarni jeźdźcy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wtem od strony Ossgiliath wyjechało ok. 70 konnych. Nad nimi leciały trzy upiory na smokach i przerzedzały szeregi. Z miasta wypadł jeździec. Wokół niego biła biała poświata. Był to Gandalf. Podniósł laskę a z niej strzeliło oślepiające białe światło i uderzyło w upiory. Odleciały.
Do miasta wjechał oddział Faramira. Wszyscy byli ranni. Natychmiast odwieziono ich do uzdrowicieli. Faramir poszedł do ojca. Orkowie zajęli Ossgiliath.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdy Glalin szedl ulicą Minas Tirith mijal sie z wystraszonumi na śmierć ludzmi. Zaczął wątpić w to czy miasto przetrwa. Gsy patrzyl na twarze ludzi zrobilo mu sie okropnie przykro. Matki stracą mężów i dzieci, dzieci matki i ojcow a ojcowie zony i dzieci. Nigdy nie czul niczego podobnego. [Sorry za bezsensowny post ale piszcie!!!]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[To nie jest bezsensowny post Książe.]

Choć Sulnar również widział strach na twarzach mieszczan, to nie tracił nadziei. Wiedział, że Rohirrimowie już są w drodze. Żeby tylko przybyli na czas... - myślał. Po chwili zagadnął do Rogoza:
- Ciekawe, gdzie podziewa się nasz przyjaciel Aragorn? Mówił ci gdzie się wybiera?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdy wszyscy zajęci byli przygotowaniami do bitwy Luke wszedł na wieżę i obserwował horyzont. Gdzieś w oddali widać było poruszające się punkty i mimo że czarodziej był elfem nie mógł dostrzec czy to armia z Barrad-Dur czy może coś innego. Luke obrócił się w drugą stronę z nadzieją, że ujrzy tam zbliżających się jeźdźców Rohanu. Niestety nic nie dostrzegł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nagle ze strony cytadeli nadpłynęły odgłosy końskich kopyt. Oddział Faramira wyruszał na pewną śmierć, po odbicie Ossgiliath. Ludzie szeptali coś, smutni, rzucali kwiaty, kobiety płakały...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

{a myśmy se stali i sie gapili]


Tymczasem w rochanie dopiero co Himhith przybył z poselstwem(bo w ksązce pisalo ze plomienie ida TYLKO DO GONDORU)
-Rochan odpowie-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[PEOPLE!!! Listen to me!!!
Mam taki mały pomysł. Może by przytrzymać się regulaminu i nie opisywać dokładnie treści książki??? Chciałbym zaproponować,żeby wojska z Rohanu przybyły przed rozpoczęciem oblężenia. DanielDazzy zakładając ten temat zastrzegł, żeby nie trzymać sie treści książki, bo taki temat już istniał,ale starać się wymyślać wydarzenia własne. Tak jak to było do tej pory. Nie zauwarzyliście, że dotąd aż nie zaczęliśmy opisywać wydarzeń z książki więcej się tu działo? Teraz panuje tu tylko cisza. No to by było na tyle. Powiedźcie co sądzicie o moim pomyśle, żeby MG mogli się do niego jakoś odnieść.]




Madras stał na murach z Luke''em i rozglądał się po chryzoncie. Czekał. W mieście panował ponury nastruj, nikt się nie odzywał, wszyscy przygotowywali się na atak.
Gdyby tak tylko Rohan zdążył przed orkami mielibyśmy jakąś szansę. Ciekawe czy już ujrzeli Wici, albo czy Himtih już dotarł.
- To czekanie jest okropne prawda Luke?
- Mmm...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Jeśli Rogoz się zgodzi, to ja też się zgodzę. I sorry za taki krótki post, ale na razie i tak się nic nie dzieje.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rogoz zobazcył na horyzoncie ciemną smugę. Wyglądała jakby las, ale nie był pewien. Miał bardzo bystry wzrok i po chwili zobaczył całe setki entów i huoronów. Byli ocaleni!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Nareszcie coś się zaczyna dziać - rzekł Luke do Madrasa - Bitwa powinna zacząć się niedługo. Mam przynajmniej taką nadzieję.
- Oryginalne podejście - Skomentował czarodziej (;D)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować