Zaloguj się, aby obserwować  
DazZy

Śródziemie (Władca Pierścieni) - Forumowa gra RPG

1129 postów w tym temacie

Zbiegłem na dół.
- Ruszcie się! Szybciej! - krzyknąłem. - Ty, jak z ludnością?
- Musimy utrzymać dziedziniec jak najdłużej, by ludność mogła uciec. - Wtem brama rozpadła sie na drobne części, a do środka wpadła armia orków z Nazgulem. Ten pisnął, i już czułem strach. Kilku żołnierzy uciekło. Nagle do murów doparły wieże oblężnicze. Połowa wojowników na dziedzińcu rzuciła się uciekać na mury. Do resztek najodważniejszych żołnierzy dołączył chorąży z dużym proporcem. Strach zniknął, ruszyłem na orków. Z murów zeskoczył Gandalf. Spojrzał na Nazgula, i jego ręka zaczęła płonać. Nazgul zaś pisnął. Ruszyli na siebie. Glamdring podniosł się do góry, i spadł na ostrze Morgulu. Wtem przybiegl Pippin.
- Gandalfie, Denethor oszalał! chce spalić Faramira! - Biały czarodziej wskoczył na konia i odjechał z Pippinem. Nazgul ciął ostrzem wszystkich wojowników, jego wzrok padł na mnie. Chciałem sparować cios, lecz mój , miecz skruszył się. Uciekłem. Podniosłem miecz, i spojrzałem w górę. Smok nurkował na dziedziniec.
- UWAGA!
Ogień objął paru żołnierzy. Resztka naszych towarzyszy toczyła walkę o przetrwanie. Wielu orków przedostało się do miasta. Nagle coś świstnęło, a na nas spadły głowy martwych Gondorczyków.
- Za Osgilath, psy!! - wrzasnałem, i wskoczyłem na mur. Z daleka zobaczyłem kawalerię Rohanu. Szarża ruszyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.03.2007 o 21:52, Ildrian napisał:

Zbiegłem na dół.
- Ruszcie się! Szybciej! - krzyknąłem. - Ty, jak z ludnością?
- Musimy utrzymać dziedziniec jak najdłużej, by ludność mogła uciec. - Wtem brama rozpadła
sie na drobne części, a do środka wpadła armia orków z Nazgulem. Ten pisnął, i już czułem strach.
Kilku żołnierzy uciekło. Nagle do murów doparły wieże oblężnicze. Połowa wojowników na dziedzińcu
rzuciła się uciekać na mury. Do resztek najodważniejszych żołnierzy dołączył chorąży z dużym
proporcem. Strach zniknął, ruszyłem na orków. Z murów zeskoczył Gandalf. Spojrzał na Nazgula,
i jego ręka zaczęła płonać. Nazgul zaś pisnął. Ruszyli na siebie. Glamdring podniosł się do
góry, i spadł na ostrze Morgulu. Wtem przybiegl Pippin.
- Gandalfie, Denethor oszalał! chce spalić Faramira! - Biały czarodziej wskoczył na konia
i odjechał z Pippinem. Nazgul ciął ostrzem wszystkich wojowników, jego wzrok padł na mnie.
Chciałem sparować cios, lecz mój , miecz skruszył się. Uciekłem. Podniosłem miecz, i spojrzałem
w górę. Smok nurkował na dziedziniec.
- UWAGA!
Ogień objął paru żołnierzy. Resztka naszych towarzyszy toczyła walkę o przetrwanie. Wielu orków
przedostało się do miasta. Nagle coś świstnęło, a na nas spadły głowy martwych Gondorczyków.
- Za Osgilath, psy!! - wrzasnałem, i wskoczyłem na mur. Z daleka zobaczyłem kawalerię Rohanu.
Szarża ruszyła.

[Po pierwsze MG nie przyłączyl cie do gry a po drugie nie piszemy w 1 osobie] Glalin byl juz gotowy do walki. Stanąl na murze obronnym. Patrzył na zblizającą się armie ciemnosci i czekał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Odzew graczy był, ale Rogoz to inna sprawa. Nie wiem co się z nim dzieje - zapomniał o tym temacie? Może jest po prostu zdegustowany wyczynami niektórych (Jednym z nich chyba jestem ja - wprowadziłem przeciwnika - Gronda. Bez zgody MG pojawiły się też "soki".)]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po pięciu dniach spokoju wczenym rankiem cała załoge Białego miasta obudził głośny ryk Nieprzyjaciel rospoczoł kolejny szturm.
-Do broni!-krzyczeli żołnierze-Nieprzyjaciel atakuje do broni!
Tymczasem Himhith spał w najlepsze po ostatniej ''wycieczce'' do obozów wroga
Obudziło go lizanie twarzy przez Blade...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rogoz skoczył nad murem, w powietrzu pozbawiając męskości pewnego orka. Rabał, siekał i niszczył... Był wsciekły, bo ostatnio co chwilę musi zmiatać z powierzchni ziemii jakiegoś orka. sparował jedno cięcie, przy okazji zatapiając ostrze sejmitara w brzuchu przeciwnika. Nagle ziemia się pod nim poruszyła. Trzęsło się wszystko, kilku orków padło, zeby więcej nie wstać. Na horyzoncie jaśniały wielkie sylwetki całego odzdziału...
-Mumakile! -ryknął Rogoz, biegnąc w stronę miasta. -Mumakile! Do katapult. Rihirrimowie z łukami, na koń. Blade! Himhitl! Hiiiimhiiitl!!!!
Ale czarodzieja nigdzie nie było. Wtem nadbiegła Blade, mówiąc:
Himhitl lezypośrodku oddziału rycerzy Dol amrot. Dostał z katapulty, ale mimo to, żyje.
W końcu to Isari...

Rogoz biegł ile sił w nogach, siekąc nieprzyjaciół i miażdżąc poległych. Biegł ile sił w nogach. Wiedział, że nawet jeden z wielkich Isarich nie wytrzyma długo uderzenia katapulty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mimo że łucznicy i trzej czarodzieje stojący na murach cały czas strzelali w armię orków najeźdźcy coraz bardziej podchodzili pod mury. W końcu orkowie przynieśli ogromne drabiny, oparli je o mury i zaczęli na nie wchodzić. Luke wiedział, że jeżeli jakaś duża ich grupa dostanie się do nich na górę zginie wielu łuczników. Postanowił coś z tym zrobić, krzyknął:
- Madras, osłaniaj mnie! Orkowie wchodzą na mury trzeba ich powstrzymać!
Luke zaprzestał strzelania kulami ognia i błyskawicami, a zaczął przy pomocy telekinezy obalać drabiny oparte o mury co wcale nie było takie proste. Zapewne gdyby Madras go nie osłaniał Luke nie zdołałby zepchnąć ani jednej drabiny gdyż orkowie, na razie w małych ilościach, co chwilę pojawiali się na murach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tymczasem Rogoz dotarł do Himhitha byli tam Slunar, Glain i grupka pozostałych rycerzy z Dol Amroth.Slunar próbował leczyć Himhtha a reszta odpierała orków obóz był bowiem koło dziury w murach.
Gdy Rogoz podszedł do Himhitha ten wstał cały czas chwiejąc sie jak pijany rzekł:
Ze mną w...szystko w jak... naj...najlepszym porządku.. !-Po czym zemdlał i padł na ziemię.
-nagle jeden z rycerz podszedł i wykrzyczał-nie utrzymamy sie dużej!Musimy sie wycować !-
-A co z nim?-rzekł Slunar wskazując głową na leżącego maga
-Mam genialny pomysł-rzekł z lekką ironią Glain-weźmy go do naszych!
Każdy na to przystał, natychmiast znalazły sie porzucone nosze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.04.2007 o 15:32, necron1501 napisał:

[Mogę grać? Bo widze że wam wątek umiera.]

Jeśli chesz grać i musi sie zgodzić MG
1. Imie : Nie może byc z książki i musi byc zgodne z kanonami fantasty ( żeby nie było żadnych SuperZiom_2000 , Czarnuch itp )
2. Rasy : Hobbit ( Jest niski co czasem daje mu przewagę w walce ponieważ trudniej go trafić. Sam hobbit nie jest silny ale za to wytrzymały i dosyć sprytny. Złym czarom hobbici są w stanie opierać się najdłużej ze wszystkich ras . ) , Człowiek ( to chyba wiedzą wszyscy ? Każdy w końcu jest człowiekiem : ) ) , Elf ( Jest zręczny co umożliwia mu doskonałe posługiwanie się łukiem . ) , Krasnolud ( Śliny , wytrzymały ale nie zręczny a co za tym idzie ciężko mu uniknąć ciosu . ) .
3.Opis zewnętrzny postaci .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.04.2007 o 15:32, necron1501 napisał:

[Mogę grać? Bo widze że wam wątek umiera.]

[Tak, Pit, mozesz grać, ale podaj kartę:)
Wprowadzę cię do gry, jak przyjdzie pora. Na razie obserwuj.
Aha! I ŻADNYCH WIĘCEJ CZARODZIEJÓW!]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kiedy ułożono Himhitla na noszach. Rogoz zebrał wszystkich pozostałych przy życiu łuczników i konnych żołnierzy.
-słuchajcie! Plan jest taki: mamy na składzie jakeś 20 mumakili. Na sam początek rzucimy szarżę konnych, która ma za zadania kąsanie mumaków po nogach i szybki odwrót. Gdy bedą wracać, łucznicy zasypią słonie gradem strzał.
Plan wyszedł idealnie. Zniszczyli szarżę mumakili, ale zaraz od Ossgiliath pojawiły się nowe zastępy wroga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Eeeeee....-Himhitha bolała głowa jak by za dużo wypił.W końcu udał mu sie otworzyć oczy leżał w Domach uzdrowień w szóstym kręgu.-C... co...Co sie stało?-
-Oberwałeś- rzekł jakiś człowiek
-Mocno?
-Powiedzmy, że strzał z katapulty nie jest dal ciebie mocny co?
Himhith znów zasną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Podczas gdy Himlith leżał w Domach Uzdrowienia, za murami szóstego kręgu trwała walka. Mimo usilnych starań Luke''a i Madrasa orkowie już prawie całkowicie zajęli mury. Walczyło na nich już tylko kilku wojowników i dwaj czarodzieje. Oboje miotali ognistymi kulami naokoło siebie wspomagając się swoimi mieczami. Wrogowie, którzy nadeszli od strony Osgiliath już prawie zniszczyli bramę miasta. Sytuacja była groźna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować