Zaloguj się, aby obserwować  
Thomas_Wind

Muzyka elektroniczna - chała czy dobra rozrywka?

324 postów w tym temacie

Dnia 21.01.2009 o 16:13, rogoz94 napisał:

Ta dyskusja nie ma sensu.


Teoretycznie patrząc, dyskusja nie miałaby sensu gdyby któryś z nas był słuchaczem zamkniętego kręgu muzycznego...
No a przecież jak sam pisałeś, ponoć jesteś otwarty na inne gatunki...
Wydaje mi się iż osoba "otwarta na różne gatunki" ze szczera chęcią je poznaje, a nie przekreśla już na wstępie rozmowę, wszystko mówiącym "dyskusja nie ma sensu". ;)

88Bonzo >>> Dokładnie. Jednak głównie problem tkwi w tym, że osoba nierozumiejąca elektroniki, nie będzie nawet próbowała przekonać się czy nawet wyrobić inne niż negatywne zdanie, nawet jeśli podamy jej przykłady ambitnej elektroniki.
To samo zresztą ma miejsce odwrotnie...
Zatwardziały "dyskomuł" słuchający dyskotekowej sieczki, raczej nie przekona się do "brudasów ryczących do mikrofonu bełkotliwe słowa i szarpiący na gitarach, wydających kwiki godne zarzynanej świni". :D

Co do "żywych instrumentów", to pragnę zauważyć, że całe mnóstwo najróżniejszych wykonawców, wykorzystuje do nagrań zarówno "żywe instrumenty", tuzież przetwarzane sample, są nagrane przy użyciu tychże instrumentów. ;)s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.01.2009 o 17:06, zamber1 napisał:

88Bonzo >>> Dokładnie. Jednak głównie problem tkwi w tym, że osoba nierozumiejąca
elektroniki, nie będzie nawet próbowała przekonać się czy nawet wyrobić inne niż negatywne
zdanie, nawet jeśli podamy jej przykłady ambitnej elektroniki.
To samo zresztą ma miejsce odwrotnie...
Zatwardziały "dyskomuł" słuchający dyskotekowej sieczki, raczej nie przekona się do "brudasów
ryczących do mikrofonu bełkotliwe słowa i szarpiący na gitarach, wydających kwiki godne
zarzynanej świni". :D

Co do "żywych instrumentów", to pragnę zauważyć, że całe mnóstwo najróżniejszych wykonawców,
wykorzystuje do nagrań zarówno "żywe instrumenty", tuzież przetwarzane sample, są nagrane
przy użyciu tychże instrumentów. ;)s


To zależy, co jeszcze rozumiemy przez "muzykę". Tzw. didżeje, którzy wrzucają po 2 płyty na decki i żyją fejmem dokarmianym przez bywalców dyskotek nie mają wiele wspólnego z twórcami, którzy siedzą godzinami nad GarageBand, FL Studio, Acidem albo bardziej hardkorowymi, bo hardware'owymi, filtrami, generatorami i instrumentami - w tym i "nieelektronicznymi" - z których zgrywają akordy i składają je w jedną całość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Muzyka elektroniczna to nie tylko to, co ludzie kojarzą z dance i innymi takimi klubowymi pierdołami. Ja np. uwielbiam drum''n''bass/jungle, ale nie uznaję tego za muzykę stricte elektroniczną z racji tego, że można to odegrać spokojnie na normalnych instrumentach muzycznych. Tak czy siak - nie mówię tutaj o klubowych bzdurach i Energy 2000 :P, ale tak w ogóle to trafiłoby się i kilka takich kawałków, które mi się nawet podobają, mimo wszystko :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W moim odczuciu w większości, to chała :]. Nie trawie muzyki "Didżejów" . Chociaż oczywiście są wyjątki...dla przykładu uważam że te starsze kawałki "The Prodigy" są świetne.
Ktoś może mi mówić ile ktoś tam włożył serca, umiejętności w ten nowy twór elektroniczny, ale co z tego skoro mi się nie podoba? Tak więc, w większości, przynajmniej dla mnie - chała.
Moje powyższe stwierdzenie oczywiście nie zmienia faktu, że dla kogo może to być (jak w temacie) "dobra rozrywka" ;].

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To, że tobie się nie podoba, to nie oznacza od razu, że jest to chałą ;). Przykładowo - nie podchodzi mi taki Tool, nie mogę się do niego przekonać, a Meshuggah jakoś ciężko mi jest ...przetrawić? Ale mimo tego nie nazwałbym zespołu Maynarda chałą (chociaż z tych dwóch wymienionych Meshuggah bardziej mi podchodzi). Elektroniki skreślać nie mam zamiaru, znajdzie się w tym dużo dobrych kawałków, ale niestety dla wielu jest to po prostu monotonny łomot z klubów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.02.2009 o 01:42, Everett McGill napisał:

To zależy, co jeszcze rozumiemy przez "muzykę". Tzw. didżeje, którzy wrzucają po 2 płyty
na decki i żyją fejmem dokarmianym przez bywalców dyskotek nie mają wiele wspólnego z
twórcami, którzy siedzą godzinami nad GarageBand, FL Studio, Acidem albo bardziej hardkorowymi,
bo hardware''owymi, filtrami, generatorami i instrumentami - w tym i "nieelektronicznymi"
- z których zgrywają akordy i składają je w jedną całość...


Ke?

Nie ma czegoś takiego, jak "muzyka jako coś co uważamy, że nią jest"...

Muzyka ma jasna definicję; jak sie jej nie zna to polecam się do edukować.

Co do opisywanego przez Ciebie zjawiska, to w przypadku ambitniejszych DJ''ów nie masz żadnych racji.
Ktos o małych umiejętnościach i ambicjach, pewnie że będzie miksował byle jak i byle najprościej.
Jednak czasy się zmieniły diametralnie i w obecnie wcale nie trzeba sporego nakładu sił, by podczas tylko "miksowania" setu, tworzyć całkiem coś nowego.
Obecne miksery (już nie będę tutaj nawet mówił o specjalnie do tego dedykowanym sprzęcie) pokroju nawet "starego", jak na te technologie Allen & Heath XOne:3D, pozwalają na kompleksowa edycję "live" odtwarzanego utworu do takiego stopnia, że nie wiadomo czy grany jest "Original Mix" czy jakiś Remix.
Do tego obsługa do kilku odtwarzaczy, dzięki czemu do bieżącego utworu możemy dogrywać fragmentaryczne loopy z innych utworów czy zwykłe sample nawet.
W taki sposób właśnie DJ przestaje być tylko "chodzącym odtwarzaczem", a zaczyna być artystą.
A na scenie ambitniejszej muzyki klubowej, takich DJ''ów jest coraz więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.02.2009 o 01:58, Skywalker560 napisał:

To, że tobie się nie podoba, to nie oznacza od razu, że jest to chałą ;).

Nahh ;p. Specjalnie napisałem "Moje powyższe stwierdzenie oczywiście nie zmienia faktu, że dla kogo może to być (jak w temacie) "dobra rozrywka" ;].", żeby się jakiś żelek nie rzucił ale jak widać moje słowa były zbyt mocne :D.

Dnia 19.02.2009 o 01:58, Skywalker560 napisał:

niestety dla wielu jest to po prostu monotonny łomot z klubów.

Dla mnie jest, i nie byłoby w tym nic złego(imo) gdyby nie to, że jest to monotonny łomot z dwóch pięter niżej od mojego durnego sąsiada :[ (kill, KILL!!).

Cfaniak jeden...nie włącza tego tałatajstwa w czasie ciszy nocnej. Uh. Jak mnie to wkurza. Gdyby włączył przynajmniej miałbym argument i mógłbym go załatwić na stałe... Zawsze włącza popołudniu...albo co gorsza rano ok 11 kiedy jeszcze śpię. Wolność człowieka kończy się przecież tam gdzie zaczyna się wolność innego. Ale co poradzić? Mogę tylko wypluwać jad na tym forum z tego powodu :D. Ech, mieszkanie w bloku źle mi robi :]. Dobrze że weekend się zbliża i powrót do domu także.

Pozdrawiam i dobrej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.02.2009 o 02:14, Konował napisał:

Nahh ;p. Specjalnie napisałem "Moje powyższe stwierdzenie oczywiście nie zmienia faktu,
że dla kogo może to być (jak w temacie) "dobra rozrywka" ;]."
, żeby się jakiś żelek
nie rzucił ale jak widać moje słowa były zbyt mocne :D.


Trzeba było to dorzucić od razu, a nie po moim poście :P.

Dnia 19.02.2009 o 02:14, Konował napisał:

> niestety dla wielu jest to po prostu monotonny łomot z klubów.
Dla mnie jest, i nie byłoby w tym nic złego(imo) gdyby nie to, że jest to monotonny łomot
z dwóch pięter niżej od mojego durnego sąsiada :[ (kill, KILL!!).


No to niestety jest to już twój problem. To tak, jakby nazwać muzykę rockową "darciem ryja i muzyką szatana". Głupie generalizowanie i wrzucanie wszystkiego do jednego worka. To, o czym mówisz to jedynie kropla w morzu, niewielki ułamek tego, co może zaoferować muzyka elektroniczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 19.02.2009 o 02:06, zamber1 napisał:

Ke?

Nie ma czegoś takiego, jak "muzyka jako coś co uważamy, że nią jest"...


Chodziło mi o różnicę pomiędzy odtwórczym zmienianiem krążków, a pracą twórczą, sorry. ;)

Dnia 19.02.2009 o 02:06, zamber1 napisał:

Muzyka ma jasna definicję; jak sie jej nie zna to polecam się do edukować.


O RLY? :> Moja głupia nie wiedzieć ;) "Doedukować" się pisze. 1:1 <żart>.

Dnia 19.02.2009 o 02:06, zamber1 napisał:

Co do opisywanego przez Ciebie zjawiska, to w przypadku ambitniejszych DJ''ów nie masz
żadnych racji.
Ktos o małych umiejętnościach i ambicjach, pewnie że będzie miksował byle jak i byle
najprościej.
Jednak czasy się zmieniły diametralnie i w obecnie wcale nie trzeba sporego nakładu sił,
by podczas tylko "miksowania" setu, tworzyć całkiem coś nowego.
Obecne miksery (już nie będę tutaj nawet mówił o specjalnie do tego dedykowanym sprzęcie)
pokroju nawet "starego", jak na te technologie Allen & Heath XOne:3D, pozwalają na kompleksowa
edycję "live" odtwarzanego utworu do takiego stopnia, że nie wiadomo czy grany jest "Original
Mix" czy jakiś Remix.
Do tego obsługa do kilku odtwarzaczy, dzięki czemu do bieżącego utworu możemy dogrywać
fragmentaryczne loopy z innych utworów czy zwykłe sample nawet.
W taki sposób właśnie DJ przestaje być tylko "chodzącym odtwarzaczem", a zaczyna być
artystą.
A na scenie ambitniejszej muzyki klubowej, takich DJ''ów jest coraz więcej...


I bardzo dobrze. Co prawda ja słucham elektroniki robionej właściwie od podstaw, rzadko tej "live", ale jestem świadomy tego, co opisujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.02.2009 o 13:20, Everett McGill napisał:

Chodziło mi o różnicę pomiędzy odtwórczym zmienianiem krążków, a pracą twórczą, sorry.
;)


No ale przecież dobre 50% DJ''ów wcale za "artystów" się nie uważa...

Dnia 19.02.2009 o 13:20, Everett McGill napisał:

I bardzo dobrze. Co prawda ja słucham elektroniki robionej właściwie od podstaw, rzadko
tej "live", ale jestem świadomy tego, co opisujesz.


A co to jest niby "elektronika tworzona od podstaw"?
Tak samo wykonania "live" danych artystów, to obecnie głównie "żywa" manipulacja dźwiękiem, a tylko niewielki procent bazy z sekwencera.

Muzyka grana "live" nie jest czymś "gorszym", często to nowa, lepsza jakość od sztywnego zapisu z CD... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czas wykopać wątek, to chyba jeden z bardzo nielicznych traktujących o inteligentnej muzyce elektronicznej.

Chciałbym ze swojej strony bardzo gorąco polecić niemieckiego DJa tworzącego cudowną muzykę w klimacie minimal, a mianowicie - Pantha Du Prince. Szczególnie rekomenduję dziesięciominutowy kawałek ''Walden 2'', wgniata w fotel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.06.2009 o 19:05, Adamzzz napisał:

Czas wykopać wątek, to chyba jeden z bardzo nielicznych traktujących o inteligentnej
muzyce elektronicznej.


;]

Dnia 08.06.2009 o 19:05, Adamzzz napisał:

Chciałbym ze swojej strony bardzo gorąco polecić niemieckiego DJa tworzącego cudowną
muzykę w klimacie minimal, a mianowicie - Pantha Du Prince. Szczególnie rekomenduję dziesięciominutowy
kawałek ''Walden 2'', wgniata w fotel.


Nie jestem jakimś specjalnym wielbicielem NuMinimalu i gdy jakiś rok temu usłyszałem coś o owym artyście, to sprawdziłem czemu się tak nim wszyscy podniecają.
Nie jestem tego w stanie pojąć do dzisiaj, bowiem dwa albumy z którymi miałem do czynienia, niczym specjalnym nie wyróżniały się z setek podobnie brzmiących pozycji.

No ale skoro się komuś podoba... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.06.2009 o 19:11, meryphillia napisał:

Nie jestem jakimś specjalnym wielbicielem NuMinimalu i gdy jakiś rok temu usłyszałem
coś o owym artyście, to sprawdziłem czemu się tak nim wszyscy podniecają.
Nie jestem tego w stanie pojąć do dzisiaj, bowiem dwa albumy z którymi miałem do czynienia,
niczym specjalnym nie wyróżniały się z setek podobnie brzmiących pozycji.

No ale skoro się komuś podoba... :)


Nie mam zbytniego doświadczenia w tym rodzaju muzyki, ale dla mnie Pantha Du Prince jest świetny. Czemu? Wyjątkowo mnie relaksuje po wielu godzinach wysłuchiwania przeróżnych krzyków i wrzasków w szkole i na ulicach :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.06.2009 o 19:23, Adamzzz napisał:

Nie mam zbytniego doświadczenia w tym rodzaju muzyki, ale dla mnie Pantha Du Prince jest
świetny. Czemu? Wyjątkowo mnie relaksuje po wielu godzinach wysłuchiwania przeróżnych
krzyków i wrzasków w szkole i na ulicach :P.


Można też i tak. ;)

Do czilałtowania przy ambitnym Minimalu ( i nie tylko) polecam nagrania z takich netlabeli, jak Thinner, Unfoundsound czy Stadtgruenlabel.
Częstokroć ciekawsza muza niż to co zdobędziemy komercyjnie. ;]

http://www.thinner.cc/pages/home.php
http://www.foundsoundrecords.com/
http://www.stadtgruenlabel.net/

*dzień bez reklamy netlabeli, dniem straconym. ]:>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>Tak czy siak - nie mówię tutaj o klubowych bzdurach i Energy 2000 :P, ale

Dnia 19.02.2009 o 01:52, Skywalker560 napisał:

tak w ogóle to trafiłoby się i kilka takich kawałków, które mi się nawet podobają, mimo
wszystko :P.


Posłuchaj Boards of Canada- "Geogaddi", czy też Aphex Twin "Richard D. James Album''. Z bardziej acid jazzu- Koop- "Koop Island". Miłego słuchania. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.04.2010 o 19:30, MarchewaSoler napisał:

Ależ widziałem. Ma coś to do rzeczy?


Nie, tylko chciałem Cię uświadomić, ale jak widać Ty o tym wiedziałeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Akurat data tamtego posta ma dużo do rzeczy, bo od tego czasu słyszałem naprawdę dużo dobrej elektroniki. A Boards of Canada lubię, zwłaszcza "Hi Scores". Ja od siebie polecam SPK i ich "Zamia Lehmanni: Songs of Byzantine Flowers", bo to naprawdę znakomity album. Chociaż nie jest to elektronika sensu stricte...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.04.2010 o 19:55, Revanchist napisał:

Akurat data tamtego posta ma dużo do rzeczy, bo od tego czasu słyszałem naprawdę dużo
dobrej elektroniki. A Boards of Canada lubię, zwłaszcza "Hi Scores". Ja od siebie
polecam SPK i ich "Zamia Lehmanni: Songs of Byzantine Flowers", bo to naprawdę
znakomity album. Chociaż nie jest to elektronika sensu stricte...


Ee tam, różnie to mogło być. ;) Ja właśnie dzisiaj nawet sporo słuchałem. Trip hopowy Saltillo i nu-jazzowy Parov Stelar "Shine". Zwłaszcza tego ostatniego bardzo polecam. Jasne, nie jest to ściśle elektronika, ale sporo elementów ma... Choć Stelar lubi bardziej tworzyć za pomocą instrumentów. Przy najbliższej okazji zaznajomię się z SPK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować