Zaloguj się, aby obserwować  
Abi_Dalzim

Dzieci forumowiczów

831 postów w tym temacie

Dnia 02.12.2005 o 11:51, malpka napisał:

Jestem ojcem z cztero letnim starzem i gdy widzę takie tematy oraz takie prośby to zapala mi sie czerwone światełko ostrzegawcze.


Oczywiście, wszyscy tutaj pragniemy porwać dziecko każdego, kta takie zdjęcie. Ludzie nie doprowadźmy do sytuacji w której za grosz nie będziemy sobie ufać! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To moje dzieciaki. Jedno niemowlę i jeden jaskiniowiec. :)
Oboje walą do pieluch. :/
Jedno budzi drugie i na odwrót, drugi rozwala co się da i kiedy tylko się da. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.12.2005 o 17:00, Keroth napisał:

Oczywiście, wszyscy tutaj pragniemy porwać dziecko każdego, kta takie zdjęcie. Ludzie nie doprowadźmy do
sytuacji w której za grosz nie będziemy sobie ufać! :)



Właśnie w tej konkretnej sytuacji powinno się nie ufać nikomu. Niestety w takich czasach żyjemy. Dlatego gdy wchodzę po dziecko do przedszkola czuję na sobie wzrok opiekunek. Dlatego gdy latem na placu zabaw córka robiła siusiu w krzakach musiałem się gęsto tłumaczyć skąd te czerwone pręgi na jej pupie (powstały od siedzenia na nocniku w domu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.12.2005 o 17:00, Olamagato napisał:

To moje dzieciaki. Jedno niemowlę i jeden jaskiniowiec. :)
Oboje walą do pieluch. :/
Jedno budzi drugie i na odwrót, drugi
rozwala co się da i kiedy tylko się da. :(

Ten mały jest bardzo podobny do Ciebie. Nie mógłbyś się wyprzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.12.2005 o 16:00, Olamagato napisał:

Jezeli dziecko jest tyle czasu bez opieki, że może próbować wydłubać zaślepke gniazdka elektrycznego,
to oznacza, że rodzice są wyjątkowo lekkomyślni. W znacznie szybszym czasie dziecko potrafi popełnić nieświadomie samobójstwo
w zupełnie inny sposób niż zaledwie :/ porażenie się prądem.

Tyle czasu? Ile to według Ciebie? Wystarczy kilka prób po kilkadziesiąt sekund i zaślepka poluzowana. Wiem z doświadczenia. A dziecka non stop nie dasz rady pilnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.12.2005 o 17:00, Olamagato napisał:

To moje dzieciaki. Jedno niemowlę i jeden jaskiniowiec. :)
Oboje walą do pieluch. :/
Jedno budzi drugie i na odwrót, drugi
rozwala co się da i kiedy tylko się da. :(

Po tym drugim dzieciaku widać że to destruktor :] Niepozorny uśmiech niszczyciela, znam taki a on nie wróży nic dobrego. Mam takie pytanie czy w jego przypadku też jest tak że może szaleć 24h na dobe ? a potem nagle ucichnąć i spać a jak się obudzi to znowu destrukcja? Dziecko mojej znajomej tak ma :] aż strach przebywać przy nim :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.12.2005 o 17:08, Abi Dalzim napisał:

Faktycznie, ma destrukcję w oczach :)


Prawda? Prawdziwy z niego Terminator, on jest jak Tom Lee Jones w ściganym :P
To jednak nic w porównaniu z Twoim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Totalna destrukcja to tylko w przypadku mojego siostrzeńca. Raz siostra kazała mi go przypilnować go na chwilę a ja zostawiłem go dosłownie na minutę bo musiałem komputer wyłączyć, co nie trwa długo a jak go zobaczyłem to on w łazience totalne porządki porobił domestosem, lał go gdzie popadnie cały się tym ubrudził a ciuchy już tylko do wyrzucenia. To akurat była jedna z lżejszych spraw jakich w swoim krótkim życiu dokonał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.12.2005 o 23:54, WoWmen napisał:

Niepozorny uśmiech niszczyciela, znam taki a on nie wróży nic dobrego.

To uśmiech numer 4. :)
Znaczy on mniej więcej: "Jeszcze przez chwilę nic sie nie wydarzy bo patrzysz".

Dnia 02.12.2005 o 23:54, WoWmen napisał:

Mam takie pytanie czy w jego przypadku też jest tak że może szaleć 24h na dobe?

Może jak najbardziej.

Dnia 02.12.2005 o 23:54, WoWmen napisał:

a potem nagle ucichnąć i spać a jak się obudzi to znowu destrukcja?

Nawet jak śpi, to potrafi prawie wyłamać szczebelki w łóżeczku bo próbując spać we wszystkich możliwych pozycjach robi nogami dźwignię i zwyczajnie nadłamuje próbując się obrócić.

Dnia 02.12.2005 o 23:54, WoWmen napisał:

aż strach przebywać przy nim :]

Strach jest trzymać coś wartościowego w zasięgu jego wzroku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dwie uwagi jeszcze odnosnie maluchów:
jeśli kupicie chodzik, przygotujcie się na to, że będzie jeździł Wam po nogach
jak najszybciej nauczcie dziecko, że jak chce schodzić z fotela czy kanapy to tylko nogami naprzód (dzieci uparcie próbują schodzić głową naprzód, co kończy się nieprzyjemnie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Uśmiech niszczyciela to ja znam aż za dobrze. Poza siostrzeńcem mam identycznych braci ciotecznych, mają jeden siedem a drugi osiem lat ale przy nich to można szału dostać, w ich wydaniu destrukcja osiąga poziom krytyczny. Nie będe pisał co takiego wyprawiają ale to stoi na najwyższym poziomie. A ten starszy stał się tak odporny na ból że nic go nie rusza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.12.2005 o 01:18, minimysz napisał:

Dwie uwagi jeszcze odnosnie maluchów:
jeśli kupicie chodzik, przygotujcie się na to, że będzie jeździł Wam po nogach

Jeżeli dziecko potrafi podnieść chodzik i najechać na nogę, to jest już na chodzik o wiele za duże. Poza tym chodzik w ogóle nie jest dla dzieci potrzebny, ani przydatny (a w Autralii sprzedaż chodzików jest nielegalna). Jest to przydatne tylko dla rodziców, którzy sądzą, że dzięki temu wygrali kilka minut świętego spokoju.

Poza tym część dzieci ma ostre zapędy alpinistyczne. Na przykład mój potrafi wciągnąć rowerek/albo jeździk na stół, i wejść zarówno na stół jak i na zabawkę. Zależnie od tego czy czegoś może dosięgnąć albo spróbuje sam spaść, albo spróbuje tej samej sztuki tyle, że pociągając za to czego chwycił. Raz tylko się zdarzyło, że wlazł tak wysoko, że się przestraszył i dobrze bo z 1,5m naprawdę mógłby sobie cos zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.12.2005 o 01:18, minimysz napisał:

Dwie uwagi jeszcze odnosnie maluchów:
jeśli kupicie chodzik,


chodziki są szkodliwe. nie kupować. dziecko ma poraczkować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.12.2005 o 01:42, Olamagato napisał:

Jeżeli dziecko potrafi podnieść chodzik i najechać na nogę, to jest już na chodzik o wiele za duże.

Nie pisałam, że potrafi podnieść. Co nie zmienia faktu, że najeżdża na nogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.12.2005 o 09:52, TYHE napisał:

chodziki są szkodliwe. nie kupować. dziecko ma
poraczkować.

Dzieci niektóre mają to do siebie, że spieszy im się ze wszystkim. Ledwie nauczą się bez pomocy obracać z oku na ok i podnosić się kawałek do góry trzymając dorosłego za palce, a już chcą siedzieć. Ledwie opanują raczkowanie i chodzenie , gdy dorosły trzyma je za ręce, a już chcą chodzić. Chodziki nie są szkodliwe, jeśli są stosowane własciwie.
Mój syn nauczył się dołem wychodzić z chodzika, bo był przekonany, że i bez niego da radę zasuwać po całym mieszkaniu. Nie udało mu się to, ale z chodzika zrezygnował i chodził przytrzymująć się mebli i ścian, choć denerwowało go, że musi iść wolno, żey się nie przewrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.12.2005 o 13:22, minimysz napisał:

Nie udało mu się to, ale z chodzika zrezygnował i chodził przytrzymująć
się mebli i ścian, choć denerwowało go, że musi iść wolno, żey się nie przewrócić.

No właśnie TYHE próbowała Ci powiedzieć, że tak naprawdę mimo pozornej radości dziecka i mimo pozornego spokoju rodziców (bo dziecko nic sobie nie zrobi) - nie jest to dla dziecka dobre.
Mój mały zasuwał na czworakach jak rakieta i wcale nie miał problemu z szybkim dotarciem do dowolnego miejsca. Jeżeli potrzebował to już na miejscu podnosił się na nogi i dosięgał na tyle na ile mógł. Nie miał wielkiego powodu do "szybkiego" próbowania chodzenia dwunożnego dopóki jego nogi naprawdę nie stały się wystarczjąco silne i dopóki nie opanował sprawy równowagi. Mimo to od piątego miesiąca pełzał i zaraz potem raczkował, a już w siódmym zaczął normalnie chodzić (niemal nie popełniając błedów i nie wywracając się z porównaniu z innym i dziećmi). Robił to niewiele wolniej niż raczkując, więc nie było żadnej frustracji z koniecznością trzymania się mebli. Jeżeli jednak sprawa było pilna przestawiał się na napęd 4x4 i zasuwał. :) Z porównania z dziećmi, które nagminnie używały chodzika wynikało, że te inne dzieci osiągały jego poziom ruchowy jakieś 3 miesiące później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.12.2005 o 12:11, Olamagato napisał:

No właśnie TYHE próbowała Ci powiedzieć, że tak naprawdę mimo pozornej radości
dziecka i mimo pozornego spokoju rodziców (bo dziecko nic sobie nie zrobi) - nie jest to dla dziecka dobre.
Mój mały zasuwał
na czworakach jak rakieta i wcale nie miał problemu z szybkim dotarciem do dowolnego miejsca. Jeżeli potrzebował to już
na miejscu podnosił się na nogi i dosięgał na tyle na ile mógł. Nie miał wielkiego powodu do "szybkiego" próbowania chodzenia
dwunożnego dopóki jego nogi naprawdę nie stały się wystarczjąco silne i dopóki nie opanował sprawy równowagi. Mimo to od
piątego miesiąca pełzał i zaraz potem raczkował, a już w siódmym zaczął normalnie chodzić (niemal nie popełniając błedów
i nie wywracając się z porównaniu z innym i dziećmi). Robił to niewiele wolniej niż raczkując, więc nie było żadnej frustracji
z koniecznością trzymania się mebli. Jeżeli jednak sprawa było pilna przestawiał się na napęd 4x4 i zasuwał. :) Z porównania
z dziećmi, które nagminnie używały chodzika wynikało, że te inne dzieci osiągały jego poziom ruchowy jakieś 3 miesiące później.

Nie rośmieszaj mnie człowieku. Ty nawet nie wiesz, o czym piszesz. Jak możesz twierdzić, że radość dziecka używającego chodzika jest pozorna w sytuacji, gdy swojemu go nie kupiłeś, więc nie miałeś możliwości zaobserwowania jak takie dziecko się zachowuje. Postępujesz jak mądrale krzyczący o szkodliwości gier komputerowych, mimo, że sami nie mieli z nimi kontaktu.
To, że Twój syn chodził w wieku siedmiu miesięcy nie oznacza, że innym zaszkodziło używanie chodzika - "przeciętne" dziecko zaczyna chodzić w wieku 12 miesięcy. Skoro nie wiesz takich rzeczy, to podejrzewam, że jesteś "niedzielnym" tatusiem, który dzieckiem zajmie się raz na jakiś czas, a o jego rozwoju wie tylko tyle, ile powiedzą mu żona, matka i teściowa.
Używanie chodzika z umiarem jest dla dziecka dużą przyjemnością i pomaga wzmacniać mięśnie nóg. Mój syn z chodzika korzystał, gdy chciał - nikt go siłą nie zmuszał. Ulubioną zabawą z tym związaną (koszmarną z punktu widzenia dorosłych) było mocne odepchnięcie się nogami od podłogi w ten sposób, by chodzik przejechał kawałek. Poza tym z chodzika mógł bezpiecznie obserwować przygotowywanie przeze mnie np. ciasta (stawiałam miskę na stołku, by była w zasięgu jego wzroku) - nie było ryzyka, że będzie próbował dotknąć mieszaków robota.
Dalsza dyskusja nie ma sensu z tego co widzę, bo na temat chodzików wypowiadają się osoby bez doświadczenia w tym względzie (TYHE chyba nie ma dziecka nawet).

Ps. Jak to stwierdził mój mąż po przeczytaniu Waszych wypowiedzi "Chodziki są bardzo złe, bo uczą dzieci piractwa drogowego".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.12.2005 o 14:57, minimysz napisał:

> /.../

Mysz, która ryknęła...
A bardziej serio: jestem sporo starszy od Ciebie, więcej niż dwukrotnie, i nie dość, że wychowaliśmy z żoną dwójkę synów, to jeszcze miałem okazję porównać, jak chowa się dzieci w Algerii i rozmawiać z pracującymi tam pediatrami polskimi. Każdy z nich miał doświadczenie i z Polski i z Algerii (a czasem i z Afryki Centralnej).
Powiem Ci tak: skoro w warunkach naturalnych, w ciągu mniej wiecej dobrze znanej historii 3000 lat, chodziki to wynalazek ostatnich, niech będzie nawet z przesadą, 100 lat, używany nie więcej niż przez 1% populacji światowej, to nie ma co tak zachwalać chodzików. Mięśnie nóg, to jedno, a chociażby wzrost kości to drugie.
Dla rozwoju i wychowania dziecka znacznie ważniejszy jest afrykański "wynalazek", nosidełko, dzieki któremu matka nosi dziecko na brzuchu lub (rzadziej) na plecach. Intelektualnie, te noszone dzieci rozwijają się szybciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować