Zaloguj się, aby obserwować  
GaNgStA

Koty (Te zwierzaki futerkowe)

990 postów w tym temacie

Dnia 19.08.2012 o 21:42, KannX napisał:

No i co? Nikogo nie obchodzą moje koty? Mika ma chore serduszko i bardzo szybko się męczy.
Ale dałem jej osobną kuwetę i na czas gdy nikogo nie ma w domu siedzi w moim pokoju.
Żyje już rok i nie ma zamiaru umierać. Co innego jej braciszek Sonik, jest niczym dynamit
i straszliwie pociska po całym mieszkaniu :) Strasznie kochane są koty. WSZYSTKIE.

Kto ma więcej kotów niż 5? Chwalić się! Jestem Kocim Panem. Nawet sobie ostatnio kupiłem
czapkę z kocimi uszami :) Tylko czekać, aż zrobi się zimno.


Kocifan !
Ładnie kicie :)
Mieszkam w bloku i chciałbym mieć kota, ale cóż... jakoś tego nie widzę. Pobiegać by miał gdzie, ale pewnie kot siedząc w mieszkaniu nie byłby szczęśliwy. Za młodu mieszkałem na wsi więc byłem otocznony wszelkim rodzajem zwierzątek i teraz mi trochę brakuje jakiegoś futerkowego towarzysza :) Może się kiedyś zdeycyduję, gdy będę już mieszkał sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Blok nie ogranicza kotactwa :)

Jeden kot do mieszkania jest idealny i powoduje potrzebę posiadania następnych kotów. Jeśli masz możliwość to poszukaj jakiegoś chorego i słabego. Takie są najbardziej kochane. I nie żebym był wierzący i wierzył w dobrze uczynki :) Dbaj o zwierzęta, one były pierwsze na tym świecie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam kota domowego [jest tu jej zdjęcie gdzieś nawet chyba] który mieszka w bloku.
Nie mniej nie wychodzi na dwór [chyba, że kontrolowany parapet nazwać można dworem.. a kontrolowany bo ona sama nie wejdzie póki się z nią nie stanie obok]

Aczkolwiek moja kotka to znajda, znalazłem ją przy bardzo ruchliwej wylotówce na warszawę [mieszkam pod stolica, niecałe 15km od centrum jeśli mnie pamięć nie myli], była wyrzucona na pobocze w czarnym worku na śmieci, było tam tez kilka innych kociąt, wszystkie w tym samym wieku - jak założył wet był to jeden miot którego ktoś postanowił się wyzbyć.
Wszystkie koty rozdane po okolicznych znajomych, z całej gromadki tylko jeden nie boi się wychodzić na podwórko [ale ten trafił do kumpeli która ma domek więc to inne warunki, a jej pierdek i tak nie wychodzi dalej jak do bramy]

Nie mniej nie uważam, żeby mój sierściuch był nieszczęśliwy, chyba wręcz przeciwnie, bo jak tylko wejdę do domu wywala się na plecy [odkrywa brzuch, kto ma koty ten wie, ze takie zachowanie to oznaka bezgranicznego zaufania, koty generalnie nie pozwalają dotykać się w okolicy brzucha] i czeka aż ją wygłaskam bo brzuchu :)

Pomijam fakt, ze ten kot jada lepiej niż prawdopodobnie niejedno dziecko w co mniej zamożnej rodzinie [nie mam dzieci, więc pewnie jakoś podświadomie przelewam zbyt dużo troski na kocura.. co zrobić :)].


Nie mniej z jednym się zgadzam, kot w bloku to odpowiedzialność i spore ryzyko.
Jeśli trafi ci się egzemplarz wędrownik to narażony będzie na wiele niebezpieczeństw - okoliczne psy, samochody, bydło w postaci sąsiadów [bo nie jedna menda tylko czeka, żeby otruć cudzego psa czy kota]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.08.2012 o 22:01, Pietro87 napisał:

Nie mniej z jednym się zgadzam, kot w bloku to odpowiedzialność i spore ryzyko.
Jeśli trafi ci się egzemplarz wędrownik to narażony będzie na wiele niebezpieczeństw
- okoliczne psy, samochody, bydło w postaci sąsiadów [bo nie jedna menda tylko czeka,
żeby otruć cudzego psa czy kota]

Dopisz balkony, tym bardziej jak ktoś zamieszkuje okolice powiedzmy 7 czy tam 10 piętra. Widzieć nie widziałem ale słyszałem o takich nieszczęśliwych wypadkach ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Fajny temat, postanowiłem napisać coś od siebie.
Bardzo lubię koty, zdecydowanie bardziej niż psy.

Obecnie posiadam dwa koty z czego oba to przybłędy. Najzwyklejsze w świecie szaro-bure dachowce.
Pierwszy nazywa się Obcy i gdy się przypałętał był już dużym kocurem. Strzelam że ma około dwóch lat.
Jego godność niejako opisuje jego zachowanie i kocią osobowość. Jest to dostojny kocur z prawdziwym charakterem. W dodatku ostatnimi czasy nabrał trochę masy i urósł do na prawdę sporych rozmiarów.
Niestety jakiś rok temu stracił jedno oko. Wyglądało tak jakby jakiś inny kot mu je wydrapał bo gałkę oczną miał rozciętą. Całość wypłynęła i została tylko czerwona miazga zamiast oka. A szkoda, bo ma duże, zielone oczy (oko).
W dodatku kilka razy zdarzało się znaleźć przy łopatkach wbity w sierść śrut. Żartuję sobie że to kot terminator :)
Kilka miesięcy temu przychodził też do mnie przez kilka dni kot bez ogona. Został mu tylko kilkucentymetrowy "kikut".

Drugi zwierzak to mała kotka Mucha. Jest u mnie od około miesiąca. Mruczenie włącza się u niej praktycznie na dotyk. Czasem wystarczy się tylko zbliżyć i już mruczy. Nie wiem czy wszystkie koty tak mają ale ślini się przy tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 19.08.2012 o 22:04, Tyler_D napisał:

Dopisz balkony, tym bardziej jak ktoś zamieszkuje okolice powiedzmy 7 czy tam 10 piętra.
Widzieć nie widziałem ale słyszałem o takich nieszczęśliwych wypadkach ...


Ano zdarza się, ale dosyć rzadko, chyba, ze ktoś nie pilnuje małych kociąt.
Dorosły kot generalnie ma instynkt samozachowawczy i z parapetu czy z balkonu się nie zsunie, aczkolwiek słyszałem, że komuś ze znajomych kocur skoczył z balkonu na 4tym piętrze za gołębiem, na szczęście spadł na gałąź od dosyć sporego drzewa i nic się nie stało [choć nie wiem ile w tym prawdy, osiedle znam, wiem jak drzewo owe wygląda, wszystko wydaje się prawdopodobne.. ale wiadomo jacy są ludzie i ich tendencja do bajkopisarstwa]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, sam nie wiem. Te przypadki które znam to były niestety prawdziwe, koty spadały z dość wysokich pięter [ rzędu gdzieś 6-9 piętro na ubitą ziemię lub na sam bezdrzewny trawnik ] co wiadomo jak się kończyło. A czy spadły bo nie wiem ... poślizgnęły się czy tam nie uważały tudzież sunęły za gołębiem to nie wiem. Fakt jest jeden - jak się mieszka wysoko to trzeba uważać mimo wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Questchin.

Moja mama dostała kota brytyjskiego, około 6 miesięcznego. Od dwóch dni siedzi cały czas w kącie i nie wyłazi, prycha na ludzi i jest "zły". Oszalał, czy to mu minie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 24.12.2012 o 00:30, Diverso napisał:

Moja mama dostała kota brytyjskiego, około 6 miesięcznego. Od dwóch dni siedzi cały czas
w kącie i nie wyłazi, prycha na ludzi i jest "zły". Oszalał, czy to mu minie?



Pewnie jest przestraszony, boi się nowego otoczenia, nie zna nowych właścicieli. Tęskni tez pewnie za starymi właścicielami/opiekunami.
Jeśli kot je i pije wodę, to można dać mu trochę czasu. Jeśli jednak nie tyka jedzenia to wypadało by go zabrać do weta, ewentualnie karmić np przez strzykawkę metodą "przymusową".

A skoro już ty coś pisze, to wrzucę może i zdjęcie mojej kici.
Ostatnio zrobiłem z niej obiekt do cykania fotek, nader dobra kooperacja i zero odmowy przy współpracy z aparatem =)

20121224005034

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chcemy z narzeczoną wziąć kota ze schroniska.
Orientuje się ktoś jak sprawa się ma ze szczepieniem i odrobaczeniem kota itp?
Kiedyś coś słyszałem, że nawet wyprawki dawali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moja rodzina dwa miesiace temu zaadoptowala kota ze schroniska, po tym jak poprzedni zginal (przejechany przed domem przez jakis samochod). Ja tam nie bylem, ale moja siostra z matka mowily, ze wiekszosc zwierzat jest mniej lub bardziej chora, a kotka, ktora wziely wygladala najlepiej (najzdrowiej). 2 tygodnie temu zaczely jej z buzi wychodzic robaki i trzeba bylo na zastrzyki i leki wziac, cala rodzina poszlismy tez na badania czy przypadkiem nie zarazilismy sie. Wniosek jest taki, ze ciezko trafic na zdrowego kota, ale moze w innych schroniskach jest inaczej.
Co do szczepien to poprzedni kot byl szczepiony, tego jeszcze nie szczepilismy, nie orientowalem sie jakie sa koszty, ale jak chcesz to moge sie spytac.
Jesli nie miales jeszcze nigdy kota, to radze dawac mu do jedzenie to co sam jesz / resztki (z wyjatkiem ostrych potraw czy tego po czym ma problemy z trawieniem), karma jest niezdrowa i zbednym wydatkiem, najlepiej brac kotke a nie kota (mniej zlosliwe) i nauczyc szybko korzystania z kuwety. W razie wypadkow koszty leczenia moga byc bardzo duze, na poprzedniego kota (sam ostatni raz jak przywlokla sie na dwoch lapach po kilku dniach wazac 40% mniej) rodzina wydala 3k PLN i to jeszcze w tanim miejscu ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

/ciach/

Dnia 24.12.2012 o 00:51, Pietro87 napisał:

A skoro już ty coś pisze, to wrzucę może i zdjęcie mojej kici.
Ostatnio zrobiłem z niej obiekt do cykania fotek, nader dobra kooperacja i zero odmowy
przy współpracy z aparatem =)

Lubię taką pozycję u kotów,czyli tzw. bochenek, kiedy leżą ze zwiniętymi do środka łapkami :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>>..............

Tak, to ma być kotka, już nam mówiono, że kotka tak nie śmierdzi itp;P

Jeżeli nie schronisko to brałem pod uwagę portal tablica.pl , bardzo dużo małych kotkow jest do oddania, niektóre juz parotygodniowe (paromiesieczne) umieją korzystac z kuwety.
Co do jedzenie to u narzeczonej jest kot którego karmią najtańszymi z możliwych parówek plus resztki jedzenia i kotek nie narzeka;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.12.2012 o 00:51, Pietro87 napisał:

A skoro już ty coś pisze, to wrzucę może i zdjęcie mojej kici.
Ostatnio zrobiłem z niej obiekt do cykania fotek, nader dobra kooperacja i zero odmowy
przy współpracy z aparatem =)


Piękny kotek, widać, że dobrze trafił :). Co do Twojej poprzedniej wypowiedzi, też miałem kiedyś kota, bez jednej gałki ocznej i nawet dawał sobie radę.

Niestety obecnie nie mam żadnego kota. Poprzedni od lipca, o ile nie był zamknięty w domu, chodził na nocne wypady i schudł prawie o połowę, a październiku ślad po nim zaginął. Może na wiosnę się zdecyduję na jakiegoś nowego zwierzaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szybkie pytanie.

Mogę wziąć od znajomej kocura 1,5 roku. Wykastrowany, korzystający z kuwety.

Brać?

Wszyscy mi mówili żeby brać kotkę ale się właśnie ten kocur trafił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

zdecydowanie kotkę. Ja ma dwie księżniczki ;) Półtoraroczne siostry (dachowce). Są najłagodniejszymi stworzeniami pod słońcem. NIGDY nie zdarzyło się aby któraś na nas prychnęła, zdrapała czy ugryzła. W ostatecznośći "płaczą" aby je zostawić w spokoju - zwłaszcza jak się je na siłę z zakazanej lokacji wyciąga ;)
Ich ulubionym zajęciem jest siedzenie nad klatką chomika :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.07.2010 o 17:04, el_machete napisał:




Aha no i załączam zdjęcia mojego sierściucha, bo jeszcze nie dawałem :D


o kurde - to chyba rodzeństwo moich kotek. Normalnie jak skserowany :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 24.01.2013 o 11:19, Citkowsky napisał:

Wszyscy mi mówili żeby brać kotkę ale się właśnie ten kocur trafił.

Nie wiem jaka jest różnica ale...

Mam w domu dwa kocury. Jeden już staruszek, 12 lat, drugi 2 i pół roku. Oba przytulasy, nie sprawiają problemów.

Za to żreją za dziesięciu. Ale to chyba wszystkie tak po kastracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kocury dobre są ;p Sam mam jednego który wpadł mi do auta (ze dwa miesiące temu ;p) w pewnym mieście i wrócił ze mną już do domu. Skubaniec strasznie spokojny większość czasu spędza w domu (raz czy dwa udało mu się wyjść na dwór/w sylwestra trochę się nie ogarnąłem xd), ale rano już czekał przed drzwiami.
Jedyny mankament to to, że matka nauczyła go jeść surowe mięso i teraz skubaniec nic innego się nie chyci... No i może zrobił się trochę agresywniejszy xD to co czasami robi z pluszakami przechodzi ludzkie pojęcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 24.01.2013 o 14:44, nightfaler napisał:

Jedyny mankament to to, że matka nauczyła go jeść surowe mięso i teraz skubaniec nic
innego się nie chyci... No i może zrobił się trochę agresywniejszy xD to co czasami robi
z pluszakami przechodzi ludzkie pojęcie.


Skąd ja to znam....
Tylko schab i wołowinka [a wypłata sama się nie zarabia].
Btw chyba każdy kot ma jakieś tam odchyły z maltretowaniem swoich pluszowych zabawek, taki wrodzony instynkt.
Dzikie koty tak jak domowe pieszczochy tylnymi łapami rozszarpują ofiary - więc takie śmieszne "kopanie" pluszaków to zwyczajny pierwotny nawyk w genach zakodowany xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować