Zaloguj się, aby obserwować  
Moras1990

S.W.A.T. - forumowa gra

114 postów w tym temacie

Wsiadłem do śmigłowca , który miał zawieźć mnie i moją drużynę na misję. Cel : Juarez , małe przygraniczne miasteczko na granicy z meksykiem. Istna ziemia niczyja. Ja i moja drużyna musieliśmy dolecieć do małego budynku na przedmiesciach Juarez. Do samego miasta dolecieliśmy szczęśliwie. Aż nagle :
- RPG ! RPG ! - krzyk pilota wybił mnie z rozmyślania o pierwszym zabitym w moim życiu.
- CO sie dziej ? - zapytałem
- tamten przerstępca celuje w nas rakietnicą !
- K***a ! Szybko rób zwrot !
- Johnson , ostrzelaj go , szybko !
- Tak jest ! - Johnson miał podekscytowany głos. Curnick modlił się. Rodey siedział spokojnie.
I w tym momencie nastąpiło spowolnienie czasu. Znowu. Jak wtedy z tamtym przestępcą. Widziałem lecący w naszą strone pocisk , jakby w ogóle nie chciał lecieć a musiał. Po chwili usłyszaem łomot i krzyk pilota :
- SPADAMY ! SPADAMY ! Trzymajcie się , trafili nam w wirnik !
W helikopterze zrobiła się panika. Widziałem , że nie wyjdziemy z tego żywi . Przynajmiej wszyscy. Helikopter spadał tak szybko. Jednak mówino nam , że w tym czasie możemy umrzeć milion razy.
I nagle olśnienie. Coś podpowiedziało mi : "skacz". Zrobiłem to.
Skoczyłem.
O dziwo , nadal zachowałem przytomność. Płuca bolały mnie jak cholera. Wstałem i spojrzałem się za siebie. Stałęm na ulicy. Za mną był wrak helikoptera.
-Deput do Darth PeTeRa , zgłoś się . Powtarzam Deput do Darth PeTeRa , zgłoś się . Odbiór. Tu Drużyna Alpha.
- Tu dowództwo i Darth PeTeR , słucham cię Alpha , co się stało ?
- Zostaliśmy strąceni. Powtarzam : zostaliśmy strąceni. Z całej ekipy przeżyłem tylko ja.
- Wysyłamy po ciebie pomoc. Będziemy za pół godziny. Trzymaj się . Bez odbioru.
Pół godziny. Cholera , co ja moge zrobić w tym czasie ? I nic , i wiele rzeczy zarazem. Nie ruszyłem , by wykonać zadanie. Zdjałem kask. Było mi gorąco. Przez te pół godziny przyjechała policja. Schowałem się , by mnie nie znaleźli. Słyszałem dużo o Juarez. Miasto przestępców. Miasto skkorumpowanej policji. Gdyby mnie zauwazyli , już bym nie żył. przyleciały helijkoptery. Zabrały mnie. Odlecieliśmy.
Teraz boję się spotkania z Dart PeTeRem.


- Szefie , misja zawalona. - powiedizałęm. CO będzie dalej ? nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.11.2006 o 12:45, deput666 napisał:

Wsiadłem do śmigłowca , który miał zawieźć mnie i moją drużynę na misję. Cel : Juarez , małe
przygraniczne miasteczko na granicy z meksykiem. Istna ziemia niczyja. Ja i moja drużyna musieliśmy
dolecieć do małego budynku na przedmiesciach Juarez. Do samego miasta dolecieliśmy szczęśliwie.
Aż nagle :
- RPG ! RPG ! - krzyk pilota wybił mnie z rozmyślania o pierwszym zabitym w moim życiu.
- CO sie dziej ? - zapytałem
- tamten przerstępca celuje w nas rakietnicą !
- K***a ! Szybko rób zwrot !
- Johnson , ostrzelaj go , szybko !
- Tak jest ! - Johnson miał podekscytowany głos. Curnick modlił się. Rodey siedział spokojnie.
I w tym momencie nastąpiło spowolnienie czasu. Znowu. Jak wtedy z tamtym przestępcą. Widziałem
lecący w naszą strone pocisk , jakby w ogóle nie chciał lecieć a musiał. Po chwili usłyszaem
łomot i krzyk pilota :
- SPADAMY ! SPADAMY ! Trzymajcie się , trafili nam w wirnik !
W helikopterze zrobiła się panika. Widziałem , że nie wyjdziemy z tego żywi . Przynajmiej wszyscy.
Helikopter spadał tak szybko. Jednak mówino nam , że w tym czasie możemy umrzeć milion razy.

I nagle olśnienie. Coś podpowiedziało mi : "skacz". Zrobiłem to.
Skoczyłem.
O dziwo , nadal zachowałem przytomność. Płuca bolały mnie jak cholera. Wstałem i spojrzałem
się za siebie. Stałęm na ulicy. Za mną był wrak helikoptera.
-Deput do Darth PeTeRa , zgłoś się . Powtarzam Deput do Darth PeTeRa , zgłoś się . Odbiór.
Tu Drużyna Alpha.
- Tu dowództwo i Darth PeTeR , słucham cię Alpha , co się stało ?
- Zostaliśmy strąceni. Powtarzam : zostaliśmy strąceni. Z całej ekipy przeżyłem tylko ja.
- Wysyłamy po ciebie pomoc. Będziemy za pół godziny. Trzymaj się . Bez odbioru.
Pół godziny. Cholera , co ja moge zrobić w tym czasie ? I nic , i wiele rzeczy zarazem. Nie
ruszyłem , by wykonać zadanie. Zdjałem kask. Było mi gorąco. Przez te pół godziny przyjechała
policja. Schowałem się , by mnie nie znaleźli. Słyszałem dużo o Juarez. Miasto przestępców.
Miasto skkorumpowanej policji. Gdyby mnie zauwazyli , już bym nie żył. przyleciały helijkoptery.
Zabrały mnie. Odlecieliśmy.
Teraz boję się spotkania z Dart PeTeRem.


- Szefie , misja zawalona. - powiedizałęm. CO będzie dalej ? nie wiem.

>Spokojnie to nie twoja wina że był tam najemnik z wyrzutnią rakiet......Pewnie poczuli się pewniej po tej zasadce ale pokażemy im kto tu Rządzi prawda Deput?.TAK JEST!(Krzykną z pewnością siebie Deput)
Dobra przydziele ci nową drużynę sytuacja wygłąda tak weżmiemy 2 opancerzone samochody S.W.A.T
Moja dróżyna zabezpieczy teren w mieście a twoja wejdzie do tunelu i wykona zadanie szczegóły misj masz na 3 stronie......
Po 2-óch dniach....


OK! zaraz wjedziemy do Juarez bądzę gotowi bo szykuje sie prawdziwe piekło!.Dróżyna Deputa wejdze do tunelu ale najpierw my mysimy zabezpieczyć teren!(powiedział PeTeR)
Zaraz będziemy na miejscu załadować broń
Tak Jest(krzykneli kumple z odziału).
Zaraz po wyjściu z samochodu zaczoł się silny opstrzał na dróżyne PeTeR''a
SZYBKO ZA BUDYNEK!(krzykną PeTeR)
Świsty kul były dosłownie wszędzie....
OGIEŃ ZAPOROWY!!!(krzykną PeTeR do kumpli)
Dobra! osłaniajcie mnie ja spróbuje zajć ich od boku!
NA TRZY żućicie granat dymny i osłaniajcie mnie Zrozumiano???
TAK JEST(krzykneli podekscytowani żołnieże)
raz...dwa...TRZY!!!
(Rzucony granat dymny szybko zasłonił pole walki)
(PeTeR bięgnący do budynku na przeciw słuszał za sobą tylko OGIEN ZAPOROWY,OGIEN ZAPOROWY!!!)
OK jestem w budynku musze wejść do środka a póżniej na dach(pomyślał PeTeR)
(Kiedy PeTeR szedł po schodach słuszał jak z okna przemytnicy strzelają)
(Wybiegł do pokoju, zauważył go jeden żołnież który wykrzykiwał coś)
(Bez namysłu PeTeR odawał serie raz...po raz w kierunku najemników)
Nareście schody!(powiedział z ulgą w głosie PeTeR)
(Wbiegł po schodach i zaczą strzelać do najemników na dachu po jednej chwili nie było słychać strzałów tak jakby w jednej chwili zatrzymał się czas)....
Kiedy schodził zobaczył ukrytą klapę....podszedł do niej powoli i ją otworzył okazało się że jest to wejście do tunelu...
(Wybiegł z budynku)
Dróżyna Delta do mnie!(krzykną PeTeR)
TaK JesT!?(powiedzieli żołnieże)
Zawołajcie Deputa szybko!(krzykną PeTeR)
TAK JEST!(krzykneli żołnieże)
Dobra robota...Znalazłeś przejście do tunelu?(powiedział Deput)
Tak zaprowadze cię do niego, Dróżyna Delta zabezpieczcie teren.(Tak Jest powiedzieli żołnieże PeTeR''a)
Weszli do budynku PeTeR pokazał przejście.....
To tu Powodzenia(powiedział PeTeR)
Dzieki( powiedział Deput przyda się)
Dobra ja idę zabezpieczyć teren......

Deput teraz twoja część zadania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dojechałem do Waszyngtonu, %$!@#! wszyscy się wożą jakby nie wiadomo kim byli! Zapytałem jakiegoś dresa o mój kontakt, powiedział "Ten frajer?! Powinien już dawno być martwy, pewnie leży pod mostem za ulicą Terweya." Udałem się tam i rzeczywiście jakiś menel leżał pod mostem. Podszedłem do niego: "Co jest?! Czego chcesz Amerykańska gnido? Zostaw mnie w spokoju!" Powiedziałem mu skąd jestem i kto mnie przysłał, udzielił mi cennych informacji - bossowie mieli się spotkać na Herbert St. w willi Johna Jacka. Dałem mu parę dolarów. Wróciłem do kumpli opowiedziałem im wszystko. Pojechaliśmy oglądnąć teren działania. Bardzo ładna willa, basen, taras, duży ogród... Zadzwoniłem do Petera: "Mam szczegółowe informacje o zadaniu - badam teren. Wchodzimy o 22:00". Kiedy się porozglądaliśmy poszliśmy do KFC.

Godzina 21: 45 trzeba ruszać. Pod willą było mnóstwo kosztownych samochodów. "Chłopaki, ubieramy się! Sprawdźcie broń, weźcie ze dwa flashbangi." Podjechaliśmy na tyły domu. Jest tylne wejście! Wchodzimy! Otwieram furtkę, czysto, idę dalej - drzwi kuchenne. Są otwarte, słyszę dwóch facetów, mówią coś o zupie. 1, 2 wbijajcie! Szybka akcja i obaj leżą skuci. Z podwórka słychać, że ktoś się nieźle bawi. Ale najpierw wchodzimy na piętro. Czysto! Wchodzę do pokoju, z którego jest widok na taras. Basen jest tuż pod nim. Powoli się zakradam na balkon by zobaczyć co dzieje się na dole. Chłopaki rozeszli się do sąsiednich pokoi. Nagle ktoś z buta otwiera drzwi, to jakiś goryl i do tego z kałachem! Wyciągam swoje M-16 i mówię by rzucił broń - zero reakcji. "Na ziemię! Już!". I nagle zaczął biec w moją stronę, strzeliłem mu w rękę, chłopaki weszli do pokoju, goryl popchał mnie. Wypadłem leciałem wprost do basenu, uderzyłem głową o drabinki i spadłem do wody...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.11.2006 o 15:28, Woko11 napisał:

Dojechałem do Waszyngtonu, %$!@#! wszyscy się wożą jakby nie wiadomo kim byli! Zapytałem jakiegoś
dresa o mój kontakt, powiedział "Ten frajer?! Powinien już dawno być martwy, pewnie leży pod
mostem za ulicą Terweya." Udałem się tam i rzeczywiście jakiś menel leżał pod mostem. Podszedłem
do niego: "Co jest?! Czego chcesz Amerykańska gnido? Zostaw mnie w spokoju!" Powiedziałem
mu skąd jestem i kto mnie przysłał, udzielił mi cennych informacji - bossowie mieli się spotkać
na Herbert St. w willi Johna Jacka. Dałem mu parę dolarów. Wróciłem do kumpli opowiedziałem
im wszystko. Pojechaliśmy oglądnąć teren działania. Bardzo ładna willa, basen, taras, duży
ogród... Zadzwoniłem do Petera: "Mam szczegółowe informacje o zadaniu - badam teren. Wchodzimy
o 22:00". Kiedy się porozglądaliśmy poszliśmy do KFC.

Godzina 21: 45 trzeba ruszać. Pod willą było mnóstwo kosztownych samochodów. "Chłopaki, ubieramy
się! Sprawdźcie broń, weźcie ze dwa flashbangi." Podjechaliśmy na tyły domu. Jest tylne wejście!
Wchodzimy! Otwieram furtkę, czysto, idę dalej - drzwi kuchenne. Są otwarte, słyszę dwóch facetów,
mówią coś o zupie. 1, 2 wbijajcie! Szybka akcja i obaj leżą skuci. Z podwórka słychać, że ktoś
się nieźle bawi. Ale najpierw wchodzimy na piętro. Czysto! Wchodzę do pokoju, z którego jest
widok na taras. Basen jest tuż pod nim. Powoli się zakradam na balkon by zobaczyć co dzieje
się na dole. Chłopaki rozeszli się do sąsiednich pokoi. Nagle ktoś z buta otwiera drzwi, to
jakiś goryl i do tego z kałachem! Wyciągam swoje M-16 i mówię by rzucił broń - zero reakcji.
"Na ziemię! Już!". I nagle zaczął biec w moją stronę, strzeliłem mu w rękę, chłopaki weszli
do pokoju, goryl popchał mnie. Wypadłem leciałem wprost do basenu, uderzyłem głową o drabinki
i spadłem do wody...



>bzzzz...bzzzz tu Darth PeTeR..bzzzz czy mnie słyszysz..co się tam dzieję bzzz..czy sytuacja opanowana....
Powtarzam czy sytacja opadowana bzzz.....Odbiór...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.11.2006 o 17:41, Jaki Ganh1 napisał:

Ganh wraz ze swoimi ludźmi jechali do biura S.W.A.T. Po chwili dzwoni komórka Ganha Nokia N-Gage
;-)
Szuka po wielu kieszeniach. Wreszcie znajduje. Klika na zielonym przycisku i słyszy swego szefa
Morasa:
Słuchaj Ganh. Mam dla Ciebie zadanie.
W porcie wybuchły zamieszki. Padł śmiertelny strzał. Jakiś rybak zabij policjanta.
Oszalał...Związał swoją żone i dziecko, i zamknął się w łodzi.
Twoim zdaniem jest oswobodzenie "porwanych"- KAŻDY MA BYĆ ŻYWY! INACZEJ WYLATUJESZ!!!
Ganh wkurzył się, ale co ma zrobić?
Jedzie z chłopakami na miejsce zdarzenia.
Ogląda się po porcie. Nie widzi żadnej łodzi...chociaż w odali płynie łódź rybacka!
TO ON- mówi Ganh
Wezwijcie łódź motorową! - drze się Ganh.
Po chwili przypływa łodź...
Ganh wraz z ekipą wchodzi na pokład.
Starają się być niezauważeni, ale to trudne...silnik ryczy, bo Polskę nie stać na nowoczesne
motorówki patrolowe
Jadą za rybacką łajbą.
O nie! Zauważył nas!- mówi Joe
Rybak wychodzi i zaczyna strzelać
SZYBCIEJ! DODAJ GAZU! RAZ! RAZ! PODPŁYŃ BLIŻEJ- wrzeszczy Ganh
I tak sie stało, podpłyneli bliżej łajby.
Chyba skończyły mu sie naboje!- mówi Marcus
OK! Na łajbe! RAZ! RAZ- znów wrzeszczy Ganh ;-)
Chłopcy obezwładnili rybaka.
Ganh używa wytrycha.
W kabinie zobaczył związanego 7 letniego chlopczyka i jeego matkę.
Matka płakała, dziecko się darło.
Ganh ich uwolnił.
MISJA WYKONANA! PUŁKOWNIKU MORASIE!



>Tu Darth PeTeR mam dla ciebie zadanie...jak bedziesz to do mnie zadzwon...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

...nagle poczułem mocne szarpnięcie.
-"Jedynka, to ty? Co się stało?"-
-"Już dobrze kapitanie, jakiś gangster zrzucił pana z balkonu. Sytuacja opanowana. 2 i 3 wszystkich pozakuwali. Nie wygląda pan najlepiej..."-
-"Daj mi krótkofalówkę. Peter... Peter to Woko, sytuacja opanowana przyślijcie dwa wozy więzienne. Odbiór.No chłopaki, trzeba ruszać!"-
Założyłem hełm i lekko się kołysząc ruszyłem do wyjścia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.11.2006 o 17:17, Darth PeTeR napisał:

>Tu Darth PeTeR mam dla ciebie zadanie...jak bedziesz to do mnie zadzwon...

Zgłaszam się! O co chodzi? Gadaj szybko, bo nie mam czasu. Zastanawiam się co kupić sobie na Wigilię ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.11.2006 o 17:28, Jaki Ganh1 napisał:

> >Tu Darth PeTeR mam dla ciebie zadanie...jak bedziesz to do mnie zadzwon...
Zgłaszam się! O co chodzi? Gadaj szybko, bo nie mam czasu. Zastanawiam się co kupić sobie na
Wigilię ;-)


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pięknego ranka, Ganh budzi się…Patrzy w Nokie N-Gage i widzi „Przyszedł nowy SMS! Odbierz jeśli chcesz!- Peter.
-Znów cały, zajfajtłapany dzień!- mówi Ganh
-CO! Praca w ściekach! Co za…ochhhh..nie mógł mieć lepszego zadania!

Godzina 8.56- Kalifornia, Chinatown
Chłopcy! Dowiedziałem się dzięki mojej prześlicznej Nokii N-Gage z grami Java itp. że w Chinatown, a dokładniej pod Chinatown paru ludzi z triady posiada broń biologiczną! Na dość złego w kanałach ulatnia się gaz, więc NIE UŻYWAJCIE BRONI!
Jesteśmy zdani tylko na noże- tłumaczy Ganh
Macie maski, aby gaz wam nie bujnął we łbie!
A teraz! BIEGIEM DO KANAŁÓW!!!! – wrzeszczy Ganh
Tak jest, panie szefie! – odpowiedzieli chórem chłopcy

Godzina 9.15- Kalifornia, Kanały Chinatown
Ale tu jedzie, panie szefie! – mówi Jack, nowo przyjęty Anty terrorysta
Ale z Ciebie nie powiem kto! Załóż maskę- odpowiedział Ganh
Och…Oczywiście, panie szefie- odrzekł zakłopotany żółtodziób
Acha…Słyszycie, ktoś tam gada!- powiedział Ganh
Jack, Joe! Wy idźcie dookoła! Obtoczymy zasrańców!- rozkazał Ganh
Luke, Johny! ZA MNĄ!
Ok., panie szefie! – odpowiedzieli Luke i Johny

Grupa Ganha- Kanały
Szefie, głosy ustały…dziwne…-powiedział Luke
Tak…Jest za cicho…za..kurde!- wykrzyknął Ganh
Od ścian przeszło echo…Kaliber 5,7 mm , Desert Eangle
Jack! Odbiór! JACK! SŁYSZYSZ MNIE! – krzyczał do krótkofalówki Ganh
Zauważyli mnie! Joe gdzieś się schował…- mówił przytłumionym głosem Jack
Ok. jest…Joe co z tobą..???
Nic, wszystko w porządku! – powiedział Joe
Jeden nie żyje, drugi chyba pobiegł zawiadomić pozostałych…

Godzina 11.25- Kalifornia, Biuro S.W.A.T
Akcja przebiegła powodzeniem, bombę rozbrojono, ale triada uciekła…- powiedział Peter
Oczekuję Ganh, że znajdziesz ją?- zapytał swym uprzejmym głosem Peter.
Jedynie jak postawisz mi piwo!!! Hahahaha!
KONIEC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Vauxhall podjechał furgonetką pod centrum handlowe. Wszędzie były pogaszone światła. Podjechał wię c od tyłu i w jakimś ciemnym miejscu wysadził drużynę. Szybko potem podbiegli do płotu i przecięli go. Przebiegli cicho na miejsce dla dostawców. Stała tam furgonetka i zielony Cadillac. Przeszli więc szybko, aż doszli do wejścia do toalet. Wytrychem otworzyli drzwi i weszli do środka. Tam paliło się światło. Nagle zuważyli opartą o kabinę strzelbę i dochodzące ze środka odgłosy. Vauxhall szybko stanął przy drzwiach kabiny, a gdy te się otworzyły przywalił z ręki terroryście. Ten zachwiał się i spadł całym ciałem prosto na kibel. Vauxhall szybko go obezwładnił, unieruchomił i zakneblował. Wziął jego strzelbę i dał któremuś ze swoich ludzi. Po cichu wymknęli się z toalet. Byli na parterze, a sądząc po odgłosach które odbijały się echem po całej galerii zakładnicy i duża część terrorystów była na drugim poziomie. Trzeba było jakoś się tam dostać. Nagle Vauxhallowi wpadł pomyśł do głowy, aby przeczołagać się tam przejściami awaryjnymi. Cichutko więc doszli do szarych drzwi. Nagle z góry doszedł ich głośny krzyk i głośna rozmowa w nieznanym im języku. Podobny był do arabskiego. Vauxhall wzruszył ramionami i wyciągnął z kieszeni wytrych. Nagle z góry usłyszeli potworny huk, i ogromny błysk. Drużyna szybko padła na ziemię i rozejrzała się. Nagle cały olbrzymi szklano betonowo żelazny dach galerii załamał się i spadł na drugi poziom. Ten pod naporem także się zawalił i spadł na pierwszy. A pierwszy pod ciężarem szczątków drugiego i dachu runął z hukiem prosto na drużynę. Vauxhall próbował uskoczyć w niszę z hydrantem po prawej, ale spadł mu na głowę wielki kawałek betonu. Stracił przytomność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ Przepraszzam Was bardzo ale mam za dużo obowiązków i w normalnym życiu i tym na forum. Niestety odłączam się od gry ale nadal będe ją śledzić :). Życzę miłej gry. ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.11.2006 o 19:53, deih napisał:

[ Przepraszzam Was bardzo ale mam za dużo obowiązków i w normalnym życiu i tym na forum. Niestety
odłączam się od gry ale nadal będe ją śledzić :). Życzę miłej gry. ]



>Dobra jak bedziesz chciał to się pużniej dołąńczysz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.11.2006 o 19:56, Bartek Dudek napisał:

Mogę się teraz dołączyć ?


[ deput666 pamiętaj ,że też masz swoją gre pilnuj jej sorry za offtop ]



>Tak,czy chcesz dostać misje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Ok , ok , ok , druzyna wchodzimy ! - mój głos brzmiał jak zza grobu. - Team peTeRa zabezpieczył teran , naszym zadaniem jest posprzątać po nim i odbić iluśtam zakładników!
W tym momencie pojawił się chłopak z Delty.
- Alpha Team , zgłoście się do PeTeRa.
- No , chłopaki ... Zaczynamy - powiedizałem do nowej drużyny ( kurna , same koty)...
Darth PeTeR pokazał nam przejście.
- To tu. Powodzenia. - Widać było , że wierzył w powodzenie misji
- Dzięki. Przyda się.- odparłem.
Weszliśmy. Na poczatku wszystko szło jak po maśle. Spoktliśmy jednego przestępcvę , ten zaś szybko się poddał. Zabezpieczyliśmy go i daliśmy sagnał PeTeRowi by go zabrali.
Dochodząc do pierwszych drwi Usłyszeiśmy prace maszyn. Czyli oni nie tylko przemycali , ale też produkowali narkotyki.
- Tu Alpha do Delty. Wydaje mi się , że oni zajmują się też produkcją narkotyków. I sądząc po pracy maszyn , na gigantyczną skalę.
- Tu PeTeR./ Wchodzić , bez gadania.
- Tak jest. - odpowiedziałem. - OK , drużyan (który raz to mówiłem?) szykujcie się do natarcia na pomieszcnie. Standardowa procedura. Wchodzicie , strzelacia , zakuwacie , idziecie dalej. Zrozumianmo ?
- TAK JEST ! - odpowiedzieli chórem. Widac było , że są gotowi na wszystko.
- Ustawić się ! Przygotwoać granat błyskowy na mój zank Jenkins otwiera drzwi , wrzuca granat i wchodzimy. Strzelajcie tylko ajk do was otworzą ogień.
- TAK JEST !

Ustawili się Jenkins zaczął wykkonywac swą powinność. Gdy otwierał drwi , usłyszeliś,my jakąś gadkę po hiszpańsku. WYbuchło.
- OK , ALPHA WCHODZIMY , WCHODZIMY , WCHODZIMY ! STÓJ ! NIE RUSZAJ SIĘ ! NA ZIEMIĘ!
Przyjrzałóem się pomieszczeniu. To było tylko jedno pomieszczenie , w którym stały aparaty do produkcji kokainy. Poddali się wszyscy. Gdy tak zakuwaliśmmy każdego po kolei , zauważyłem , że schwytaliśmy słynnego narkotykowego barona , El Papa Grande.

- Delta Team , odezwijcie si.e . Delta team , odezwijcie się odbiór!
- Tu delta. O co chodzi ?
- Misja wykonana pomóżcie nam posprzątać. Złapaliśmy narkotykowego barona El Papa Grande.
- DObra robota , chłopaki !
Zaraz przyjdziemy , pomożemy wam !

MISJA WYKONANA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Deput,dobra robota.Ktoś do mnie zadzwonił podobno ma dla mnie cynk musze tam pojechać....ustawie na siebie podsłuch żebyś mógł zapoznać się sprawą...

Po kilku godzinach(PeTeR pojechał na spotkanie do tajnego"informatora".

Jestem, co chcałeś mi powiedzieć panie.....eee(powiedział PeTeR)
To nie będzie potrzebna zapewniam ciebie PeTeRze...(ponuro zaśmiał się nieznajomy)
Zaraz!skoąd wiesz o moje ksywie(krzyknoł PeTeR)
Wiem o tobie więcej niż myślisz!!!(krzyknał nieznajomy)
Widze że ta rozmowa nie ma sensu żegnam(powiedział PeTeR)
Nie tak prędko,brać go!(krzykną nieznajomy)
CO??? achh....(PeTeR padł na ziemie ogłuszony)
Co to podsłuch?Diabli z niem!bzzz.bbbzz(podsłuch został zniszczony)
Zbrać go stąd Szybko!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Alpha Team , mamy nowe zadanie! Zaginął Peter , nasz dowódca. Zo ostatnierj rozmowy wynika , że zaginął w slumsach Nowego Yorku. ( i tu puszczam nagranie z podsłuchu) Mamy dokładne namiary , gdzie znajdują sie przestępcy. Ulica Chamberlaina 4. Trzymaja go w opuszczonaj fabryce kredek , liczba przestępców - nieznana - mówiłem wszystko jednym ciągiem. - Chwilowo przejmuję dowództwo nad całym SWAT, jednak myślę , że nasza drużynma powina dać sobie radę z zadaniem.
- Na pewno - odezwał się Jenkins.
- Cicho. Pamiętajcie. PeTeR nie moze zginąć. Jeżeli on zginie , ja pozabijam was w ten sam sposób co oni jego.
- Kiedy ruszamy ? - spytał Raeliano
- Za ... pół godziny. - nie byłem pewnien . Może on juz nie żyje? - Przygotujcie się i czekajcie na helikopter. Dostajemy wsparcie snajperów! No już , ruchy , k***a ! Będziecie tu tak stać ? - starałem się być stanowczy i twardy. ale jednak posłuchali.

Minęło pół gidziny. Helikopter był gotowy do lotu. Wsiedliśmy i ruszyliśmy do fabryki. Od akcji w Juarez boję się helikopterów . Jednak to było wbrew pozorom najbezpieczniejsze.
Dolecieliśmy. Pilot zapytał się mnie , gdzie ladujemy.
- Na dachu. Wylądujcie i krążcie w pobliżu , jakbyśmy musieli szybko z tamtąd zwiewać.
- Tak jest.
Wylądowaliśmy. Mam nadzieję , że nikt nas ni usłyszał.
- Ok , alpha , wychodzimy , ruchy , ruchy , ruchy ! Jeżeli ktoś chce coś powiedzieć , niech mówi teraz , bo później zamilknie na wieki. - zgrywałem twardziela . Ostatnio obejrzałem po raz kolejny " Stargate" i tentekst mi się spodobał.
- Deput , widzę klapę , możemy zejść na dół po drabince ! - powiedział Raeliano
- Ok , wchodzimy. Raeliano , wchodzisz pierwszy i zabezpieczasz najbliższy teren . Ja bedę drugi. Reszta nas osłania.
- Tak jest !
Raeliano zszedł i ... nic się nie stało. Zszedłem drugi.
- Ok , teraz ty , Jenkins . Bucker , osłaniaj go.
Jenkins zszedł , Bucker zaraz po nim.
Nic się nie satło.
Odetchnąłem z ulgą.
Ruszyliśmy do najblizszych (i jedynych) drzwi w pomieszczeniu.
- Bucker , użyj OptiWanda.
- Widzę za pomieszczeniem 5 ludzi. 4 uzbrojonych i 1 nieuzbrojony.
- Przygotować się ! Ustawcie się pod drzwiami ! Mocie pozwolenie na strzelanie , jednak strzelajcie , by zranić. - denerwowałem się. Nie był to dobry znak.
Po chwili byli gotowi.

Nastę pne wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Całe 20 sekund to ieustająca walka i komendy. Jednak te 20 sekund ciągnęło się , ajk nic w moim życuiu. Widziałem PeTeRa , żył , zemdlał i był troche poobijany. Po raz drugi w życiu strzeliłem do człowieka. Odstrzeliłem palec temu grubasowi. Po chwili terroryści leżeli jęcząc i zwijając się z bólu na podłodze.
- Zakuć wszystkich. PeTeR , PETER ! - Otworzył oczy. Cieszył się , że nas zobaczył. Uśmiechnął się i powiedział :
- a już się cieszyłem , że się nie zjawisz . Usmiechnąłem się i pomogłęm mu wstać. Wszyscy przestępcy byli zakuci.
- Dowództwo , przyślijcie Służbę medyczną , oraz wozy więzienne. Misja wykonana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dobra robota Deput jestem z ciebie dumny.Będe musiał troche pozostać w szpitalu a nie ma kto kierowąć dowódctwem więc mianuje cię moim zastępcom.Bedziesz mógł dować misje innym chopakom z S.W.A.T.Jak byś szukał misj zadzwon do mnie to może uda mi się jakomś tobie załatwić:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bartek Dudek , jest dla ciebie misja. Natychmiast zgłoś się do mnie.

- Tak słucham ? - przyszedł na luzie. Jak ja , gdy pierwszy raz wchodziłem do tej sali. Teraz już wiem , że każda misja może być moją ostatnią.
- Na budynek niemieckiej ambasady najechali terroryści. Jest ich około 9 , zakładników być może z 6. Weźmiesz swoich chłopców i zrobisz , co trzeba . - Bałem się , że zawali. Kto by się nie bał ?
- Tak jest , Deput. Kiedy ?
- Za godzinę wyruszacie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Darth PeTeR! Zgłoś się! Jest robota!
Dostaliśmy zawiadomienie, że Osama B. porwał samolot pasażerski. Samolot prawdopodobnie zamierza walnąć w World Tray Center, 11 października ;-) Masz go powstrzymać! ZA WSZELKĄ CENE! W World Tray Center jest sam prezydent! Bez odbioru!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować