Blackbird

Polska - polityka, gospodarka, kwestie społeczne, statystyka

52607 postów w tym temacie

Dnia 24.07.2009 o 17:30, Mogrim napisał:

A co mnie to obchodzi? Mówię jak jest z punktu widzenia osób, które są zmuszone płacić
podatek.

A ja z punktu widzenia osoby która nie chce żeby z jej forsy było pranie mózgu (niezależnie w którą stronę czy też za wiarą w któregoś z bogów czy też wiarą w brak jakiegokolwiek (ateizmem). W sumie to potrzeby podatku od wiary nie widzę, skoro członków kościoła katolickiego jest tak dużo to niech się utrzymuje z dobrowolnych składek (no chyba że sam postanowi obowiązkowe wprowadzić, ich sprawa a nie moja). Tyle że niech to będzie uczciwie, czyli na zasadach którymi poddawane są inne organizacje (z podatkami itd)


PS w sumie to osobiście mógłbym na potrzeby takiego podatku zacząć wierzyć w naukę (mimo że takowa ciągle się zmienia, więc ta wiara ma dużo mniej sensu niż cała reszta) przynajmniej zostaną wydane na coś przydatnego. Bo mamy dobrych naukowców, oni mają dobre pomysły, tylko niema komu i na co tych wszystkich wynalazków do produkcji seryjnej wprowadzić (więc kończy się na tym że są sprzedawane za granicę i potem importujemy gotowe produkty zamiast je eksportować)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

/.../

Nie jest tak jak piszesz, mam na to przykłady z mojego otoczenia. Wśród moich najbliższych znajomych i przyjaciół, na 10 osób palacych zioło, lub takich którzy kiedykolwiek więcej lub mniej palili, tylko 1 próbowała mocniejszych narkotyków, przy czym nie był to jakiś większy cug. Co więcej- było to pod wpływem drugiej grupy ludzi, która miała z kolei problemy z prawem i ćpała na potęgę. Ja i moi znjaomi to normalni ludzie, studenci, albo już po studiach, pracujący itd, tamci to jakieś męty. W dodatku mam więcej takich przykładów wokół, bo w moim rejonie zioło jest w ciągłym obiegu od lat. Mieszkam tu i widzę jak jest. Dlatego, uważam, że przejścia od miękkich do twardych dragów nie należy łączyć z wpływem tych pierwszych. Jest to większa układanka obejmująca sytuację rodzinną, znajomych, środowisko, problemy z prawem, wykształcenie, alkohol itd itp. Zioło nie jest tu ani skutkiem, ani przyczyną, ale jednym z trybików.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Praktycznie wszystko co mają dealerzy, to towar "wzmacniany", ale jednocześnie nie znaczy że jest bardziej uzależniający.
Dealer nie musi się martwić o zbyt towaru, bo i tak zawsze go sprzeda, gdyż chętni z pewnością się znajdą.
Jeśli natomiast "usprawnia" gównem za bardzo towar i pójdzie o tym fama, już takiego wzięcia nie będzie miał, dlatego tez wszelkie chemikalia w narkotykach są śladowe.

Ogólnie to nie same narkotyki są przyczyną "zwarzywienia" ludzi ich zażywających, a głupota tych ludzi...
Jeśli ktoś nie zna umiaru i od razu rzuca się na pewne gówno (heroina), to nie dziwne że staje się społecznym mętem. w końcu nawet i po zeżarciu na raz kilograma masła, tez pewnie można umrzeć, albo rozwalić sobie kiszki co najmniej...

Nie biorę narkotyków już i nie mam więcej zamiaru, ale jestem jak najbardziej za pełną legalizacją marihuany przy pełnej kontroli państwa na jej dystrybucji.
Ludzie i tak będą ją palić, nawet gdy będzie im za to groziło obcięci głowy, a dzięki legalizacji państwo nie dość że by na tym zarobiło, to na dodatek kontrolowało by jakość narkotyku.
Oczywiście narkotyki "twarde", to inna śpiewka, ale tez nie powinno się pociągać do odpowiedzialności ich użytkowników, a sprzedawców i producentów, a samych użytkowników w przypadku braku kontroli nad nałogiem, co najwyżej wysyłać na leczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Aha, KrzysztofMarek- skoro nie wierzysz w moje argumenty nt porównania fajek z ziołem, to może uwierzysz w polityczno-ekonomiczne Korwina-Mikke, w końcu często się na niego powołujesz.
http://www.youtube.com/watch?v=fj-IhA_3o2E

tutaj cała wypowiedź- częśc 1 z 5.
http://www.youtube.com/watch?v=FpKpenp0TS0

http://www.youtube.com/watch?v=z74_nmKiz34
mądrze gada o rodzicach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.07.2009 o 18:05, Budo napisał:

>/.../ > Kłamiesz i tyle. Nie ma przypadków zgonów wywołanych bezpośrednio przez palenie marihuany,
nie podasz żadnego takiego przypadku. Nie mówię, że kogoś pieprznął autobus bo był na
haju, to się może stać tez po alkoholu, albo czymkolwiek. Mówię o rzeczach typu odma,
zawał, rak płuc. Podaj jakieś przykłady.

Braku wiedzy nie pokryjesz zarzucaniem komuś kłamstwa.
Podobnie nie podasz przypadku zgonów wywołanych paleniem tytoniu - nie umierają ludzie z powodu przedawkowania palenia, tylko z powodu raka, wywołanego obecnością substancji rakotwórczych zawartych w dymie (obojętnie, czy to dym z pieca, tytoniu, konopi indyjskich czy suszonych liści chrzanu). Umierają z powodu chorób serca (ilość tlenku węgla w dymie marihuany, tytoniu czy trawy z materaca jest podobna). Zapoznaj się bliżej z tematem, bo widzę, ze z tym słabo.

Dnia 24.07.2009 o 18:05, Budo napisał:

/.../
Ja nie znam takich, którzy potrafią. Próbują i nie mogą. Mój ojciec, mój wujek, wielu
znajomych w moim wieku, mój stryj umarł na zawał, był nałogowym palaczem. Za to znam
sporo osób, którzy palą i regularnie palili marihuanę i rzucili bez problemu, albo mogą
rzucić i robią sobie przerwy, np roczne.

Jak regularnie? Codziennie 20 sztuk? Jak palacz papierosów? Bo świąteczny palacz papierosów, palący nieregularnie 1-2 razy dziennie rzyci palenie bezproblemowo.

Dnia 24.07.2009 o 18:05, Budo napisał:

/.../ Dla marihuanisty nie potrzeba żadnego bodźca, bo marihuana
nie uzależnia, albo uzależnia na tyle słabo, że bez problemu można przestać. Moc uzależniająca
marihuany jest mniejsza od kawy.

Brak wiadomości na ten temat i tyle mam Ci do powiedzenia. Jak nie możesz sięgnąć do opracowań naukowych, to polecam choćby Wielką Encyklopedię powszechną PWN.

Dnia 24.07.2009 o 18:05, Budo napisał:

/.../
Kłamiesz i koniec. Nie próbowałeś nawet zgadnąc od czego są uzależnieni moi znajomi,
bo nie chcesz przyznać mi w czymkolwiek racji. Masz niedokładną wiedzę i jesteś uprzedzony,
a w dodatku nie na czasie. Bania przepełniona propagandą, która nie wytrzymuje w kontakcie
z rzeczywistością, a ostatnio także z badaniami, które powoli uwalniają się od zakłamania.

Jerśli ktoś jest przepełniony propagandą, to z pewnością nie ja. Nie mam zamiaru zgadywać, od czego uzależnieni są Twoi znajomi, to mnie zwyczajnie mało obchodzi. A Twoja rzeczywistość, przepełniona miłym odczuciem palenia marihuany jest Twoją i innych, brnących w uzależnienie, którzy tego nie widzą. Twoja sprawa i podobnych Tobie.

Dnia 24.07.2009 o 18:05, Budo napisał:

/.../
Nie mam. Uważam, że prawo powinno być tutaj zmienione i zreformowane, tak aby służyło
społeczeństwu, a nie mu szkodziło. Nie mówie, że marihuana to lekarstwo, napar bogów
i panaceum na wszystko. Ma swoje złe strony, jak to używki. Ale powinniśmy wreszcie skończyć
z kłamstwami na jej temat.

No to przestań kłamać na jej temat. Powiedz, ze dym zawiera substancje smoliste, tlenek węgla i pochodne dwubenzopirenu.

Dnia 24.07.2009 o 18:05, Budo napisał:


> /.../
Hehe, jaki? że wytykam błędy w Twoich postach? :)

Nie wytykasz błędów, tylko podajesz własne błędy jako prawdę. Może powiesz, ze dym nie zawiera ziazków smolistych, tlenku wegla i pochodnych dwubenzopirenu?

Dnia 24.07.2009 o 18:05, Budo napisał:

Kolejna porcja ściem. Czemu użytkownicy twierdzą, że nie powoduje uzależnienia? Bo im
nagadano nie wiadomo co w szkole, w rodzinie i kościele, a jak się potem okazało z praktyki-
to nieprawda. Dlatego.

No tak, szczęście ludzkości tkwi w dostępie do marihuany a zawistni, tacy jak ja, którzy jej nie palą, chcą wszystkim tego szczęścia zabronić.

Dnia 24.07.2009 o 18:05, Budo napisał:

/.../
To co piszesz to paranoja.

A jak będzie odwrotność paranoji? Skrajna nieodpowiedzialność, czy też głupota?

Dnia 24.07.2009 o 18:05, Budo napisał:

/.../ Jeszcze raz
powtarzam- przykład prohibicji dokładnie pokazał o czy mówię. Dokładniusienko i wniosek
był jeden- prohibicja była idiotyzmem. Zaprzeczasz oczywistym rzeczom). Jeszcze raz.

Tak, prohibicja była idiotyzmam, bo zabroniono ludziom dostępu do tego, co mieli cały czas. Teraz powszechnego dostępu do marihuany jeszcze nie ma. Może uda się zapobiec, może nie, ale warto spróbować. A jak się nie da, to obłożyć akcyzą, niech głupcy płacą. Jak za papierosy. Bo to głupcy palą. Płacą za błędy młodości.

Dnia 24.07.2009 o 18:05, Budo napisał:


Legalizacja oznaczałaby:
- kontrolę produkcji,
- kontrolę handlu i obrotu (koncesje itd, widać to dobrze na przykładzie alkoholu- jest
jakiś tam czarny rynek, albo przemyt, ale generalnie alkohol jest pod kontrolą państwa,
wolisz sobie kupić półkę Bolsa w sklepie, niż u Igora z bazaru żeby oszczędzić te 10zł),
przede wszystkim legalizacja zapewniłaby ochronę najmłodszych, którzy teraz spokojnie
mogą kupić zioło nawet w szkole, a rządy niby tak się o to starają, ile forsy przepuszczono
na monitoringi i ochroniarzy w szkołach w całym kraju... a nic to nie dało, kto chce
to kupi,

Tylko mnie nie rozśmieszaj łzawą historyjką, jak to legalizacja uchroni najmłodszych. Przeciwnie, skłoni ich do brania. A z papierosami jest inaczej? Ten przykład niczego Cię nie nauczył?

Dnia 24.07.2009 o 18:05, Budo napisał:

- spadek cen dla odbiorców,

Czyli wzrost spożycia i dalej, wzrost uzależnienia. Błedne koło.

Dnia 24.07.2009 o 18:05, Budo napisał:

- wzrost jakości zioła,

Acha, wzrost jakości. Bajki dla naiwnych.

Dnia 24.07.2009 o 18:05, Budo napisał:

- wpływy do budżetu,
- oszczędności i możliwośc dokładniejszego zajęcia się tymi, którzy nadal będą próbować
to pchać na czarno,
- naturalna śmierć czarnego rynku obrotu ziołem.

Naiwny jesteś? Wódę mamy tanią a czy bimbrownictwo zginęło? Ze wszystkimi skutkami? Nie, tylko wiadomości zeszły z pierwszych stron, bo policja zajmuje się ważniejszymi sprawami. Amfetaminą, kokaina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.07.2009 o 19:39, KrzysztofMarek napisał:

Braku wiedzy nie pokryjesz zarzucaniem komuś kłamstwa.


Póki co, to Ty się brakiem wiedzy wykazujesz.

Dnia 24.07.2009 o 19:39, KrzysztofMarek napisał:

Podobnie nie podasz przypadku zgonów wywołanych paleniem tytoniu - nie umierają ludzie
z powodu przedawkowania palenia, tylko z powodu raka, wywołanego obecnością substancji
rakotwórczych zawartych w dymie (obojętnie, czy to dym z pieca, tytoniu, konopi indyjskich
czy suszonych liści chrzanu). Umierają z powodu chorób serca (ilość tlenku węgla w dymie
marihuany, tytoniu czy trawy z materaca jest podobna). Zapoznaj się bliżej z tematem,
bo widzę, ze z tym słabo.


O tym mówię. Śmierć spowodowana rakiem płuc u palacza jest śmiercią spowodowaną przez papierosy. Tak mówi prawo. Pamiętasz ostatni precedens prawny, gdy babka pozwała swój pokój i swojego pracodawcę, bo nigdy nie paliła, a zachorowała na raka płuc? Wygrała sprawę, pracujący w pokoju palacze nie chcieli palić w palarni i palili przy niej. Sąd jasno określił ten przypadek.
Podaj mi przykład śmierci wywołany jakąkolwiek chorobą, która z kolei była skutkiem zażywania marihuany.

Dnia 24.07.2009 o 19:39, KrzysztofMarek napisał:

Jak regularnie? Codziennie 20 sztuk? Jak palacz papierosów?


20 sztuk dziennie to nie, ale tygodniowo jak najbardziej. Nie mówiłeś o ilościach, mówiłeś o systematyczności. Więc proszę- systematycznośc od 10 lat, w tym półroczna przerwa i czasem mniejsze przerwy w miarę chęci. Czasem naprawdę spore ilości. Pomnóż razy kilku ludzi- brak jakichkolwiek oznak uzależnienia, psychicznego, fizycznego, czy innego, brak innych skutków, dobra kondycja i zdrowie, dobre wyniki w nauce, brak problemów z prawem.
Poza tym jak chcesz porównywać "litrażowo", to równie dobrze można porównać wódkę i piwo w ten sposób- tylko, że to bez sensu.

ps 1 sztuka= 1g, dla jasności

>Bo świąteczny palacz papierosów,

Dnia 24.07.2009 o 19:39, KrzysztofMarek napisał:

palący nieregularnie 1-2 razy dziennie rzyci palenie bezproblemowo.


Znam i takich- i wiesz, że nie mogą rzucić? Palą np. 2-4 fajeczki dziennie i to nie zawsze. Ale jak się z nimi spotykam na grillu, czy piwku, nie potrafią odmówić fajki. Mówię im:"nie pal, pokaż, że możesz dzisiaj nie zapalić", nie da rady, biorą i palą.

Dnia 24.07.2009 o 19:39, KrzysztofMarek napisał:

Brak wiadomości na ten temat i tyle mam Ci do powiedzenia.


Nawzajem.

Dnia 24.07.2009 o 19:39, KrzysztofMarek napisał:

Jerśli ktoś jest przepełniony propagandą, to z pewnością nie ja. Nie mam zamiaru zgadywać,
od czego uzależnieni są Twoi znajomi, to mnie zwyczajnie mało obchodzi. A Twoja rzeczywistość,
przepełniona miłym odczuciem palenia marihuany jest Twoją i innych, brnących w uzależnienie,
którzy tego nie widzą. Twoja sprawa i podobnych Tobie.


Więc skoro to moja sprawa i Cię nie obchodzi, to czemu zabraniasz mi trucia się tym, czym chcę, skoro Ty możesz się w tym czasie truć legalnie o wiele gorszym badziewiem? Oczywiście ponadto co napisałem powyżej, nie zgadzam się z tym standardowo.

Dnia 24.07.2009 o 19:39, KrzysztofMarek napisał:

No to przestań kłamać na jej temat. Powiedz, ze dym zawiera substancje smoliste, tlenek
węgla i pochodne dwubenzopirenu.


Zostało już udowodnione i zbanade, że tych substancji jest znacznie mniej niż w przypadku fajek i na tyle mało, że nie prowadzą one do chorób, czy uzależnień. Dzisiaj akurat czytałem pracę naukową na temat zawartości CO w dymie tytoniowym i w dymie z marihuany. Zgadnij gdzie było mniej. Pewnie znowu się wymigasz, bo nie chcesz przyznać mi racji, ale pewnie powiesz, że Cię to nie obchodzi po prostu.

Dnia 24.07.2009 o 19:39, KrzysztofMarek napisał:

Nie wytykasz błędów, tylko podajesz własne błędy jako prawdę. Może powiesz, ze dym nie
zawiera ziazków smolistych, tlenku wegla i pochodnych dwubenzopirenu?


Zawiera, nie mówię, że marihuana jest super zdrowa. Myślałem, że to jasne, bo podkreślałem to wcześniej. Ale zawiera wszystkich syfów znacznie mniej niż papierosy, co zostało udowodnione.

Dnia 24.07.2009 o 19:39, KrzysztofMarek napisał:

A jak będzie odwrotność paranoji? Skrajna nieodpowiedzialność, czy też głupota?


Korwin-Mikke jest zdaję się Twoim guru, mądrze się wypowiadał na te tematy, posłuchaj go. Nie chcę, żeby puszczono zioło samopas. chcę, aby było przejrzyste i sprawne prawo oraz kontrola rządu nad marihuaną, a także wolny dostep do niej, dla tych, którzy będą chcieli. Chcę, aby te zmiany przechodziły sopniowo, chcę aby ten pomysł został sprawdzony w powolnych krokach i obserwacji efektów.

Dnia 24.07.2009 o 19:39, KrzysztofMarek napisał:

Tak, prohibicja była idiotyzmam, bo zabroniono ludziom dostępu do tego, co mieli cały
czas.


Marihuana też była cały czas. Wykazujesz się nieznajomością historii, ponieważ przed penalizacją marihuana i różne rodzaje konopii były priorytetowymi roślinami kilku gałęzi przemysłu.

>Teraz powszechnego dostępu do marihuany jeszcze nie ma. Może uda się zapobiec,

Dnia 24.07.2009 o 19:39, KrzysztofMarek napisał:

może nie, ale warto spróbować. A jak się nie da, to obłożyć akcyzą, niech głupcy płacą.
Jak za papierosy. Bo to głupcy palą. Płacą za błędy młodości.


Oczywiście, że jest dostęp. Mogę wyjśc i kupić ile chcę. I tak od kilku ładnych lat. W szkołach, na ulicach, wszędzie. Penalizacja, ani depenalizacja nie wpływa na popyt, ani na podaż- to nauka płynąca z doświadczenia prohibicji.

Dnia 24.07.2009 o 19:39, KrzysztofMarek napisał:

Tylko mnie nie rozśmieszaj łzawą historyjką, jak to legalizacja uchroni najmłodszych.
Przeciwnie, skłoni ich do brania. A z papierosami jest inaczej? Ten przykład niczego
Cię nie nauczył?


Nie wiem jak było z fajkami, bo nie mam 300 lat. Pomyśl logicznie- depenalizacja będzie oznaczać koncesje sklepów, które nie będą mogły sprzedawać trawy nieletnim. Nastąpi tez spadek cen (obecnie gigantyczną kasę biorą wszystkie szczeble drabiny produkcji i obrotu, bo proceder jest nielegalny, czyli cena musi być wysoka). Liczba pośredników zmniejszy się z ok 10, do 3-4 od producenta do klienta, dojdzie akcyza, ale cena i tak spadnie. Siatka nielegalnego handlu upadnie, bo to przestanie być opłacalne i moje dziecko trawy już w szkole nie kupi, a ja mogłem! Mimo, że było to nielegalne. Teraz nie ma nad tym faktycznej kontroli i dziecko może kupić.

Dnia 24.07.2009 o 19:39, KrzysztofMarek napisał:

Naiwny jesteś? Wódę mamy tanią a czy bimbrownictwo zginęło?


Tak zginęło. W porównaniu do tego co było to zginęło i przemyt też. Teraz alkohol jest na tyle tani, że się to nie opłaca. Znowu porównaj z prohibicją- teraz całe zioło jest nielegalne, więc cały rynek to czarny rynek. Kiedyś też cały rynek alkoholu był rynkiem czarnym. W momencie, gdy alkohol jest legalny znaczna część rynku jest pod kontrolą państwa (nie cały, ale to większość). Którą sytuację wolisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.07.2009 o 19:00, S1G napisał:

Mógłbyś doprecyzować? bo nie mam zielonego pojęcia o co ci chodzi.


Sprawdź w dowolnym podręczniku do ekonomii, znajdziesz tam obszerne kategorie niedoskonałości rynkowych z czego większości trudno zarzucić podłoże czystoideologiczne. Jeśli zaś państwo wprowadza x ingerencji do tego "doskonałego systemu" to można zapytać dlaczego nie x+1 i kto ma decydować, które niedoskonałości powinny być regulowane. Żadna Biblia Ekonomii dotychczas nie spadła z nieba i nawet wśród różnych nurtów liberalizmu trwają spory co do najróżniejszych niuansów.

Jeśli ludzie na wolnym rynku idei (nieważne czy są zmanipulowani i głupi, bo na cudownym Wolnym Rynku też jest spora liczba takich konsumentów i nikt nie mówi, że to jakoś go podważa) nieustannie wybierają sobie socjaldemokrację czy jakieś potworki typu gospodarka społeczno-rynkowa (poprzez wolne wybory, niemal jak sklepie), to dlaczego chcesz im siłą narzucić coś innego? Samym faktem narzucenia innego systemu niż konsumenci ustroju sobie życzą jest zaprzeczeniem idei, którą chcesz wprowadzić. Dlaczego nie zacząć potem wprowadzać jedynie słusznych samochodów, ''najlepszej'' literatury etc.

Co do suwerenności, sprawdź jak to wygląda w Chinach czy USA. Myślisz, że te kraje pozwoliłyby na zbyt duże wpływy w strategicznych obszarach konkurencyjnych mocarstw? Jakoś dziwnie są tam pewne granice dla wolnego rynku. Dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>/.../

Stadiony? Rozumiem, że konsekwentnie należy pozamykać wszelkie filharmonie, biblioteki, domy kultury, opery do których choć jeden grosz trafia z portfela przeciętnego Kowalskiego? Przeciętny Kowalski nie chodzi do takich miejsc, czyta pół książki na rok i woli sobie za zaoszczędzone w ten sposób pieniążki strzelić kilka piw więcej na kanapie przed telewizorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czemu nie? z wyżej wymienionych chadzam tylko do biblioteki, i byłbym w stanie się do takowej dołożyć (jakieś rozsądne pieniądze rzecz jasna, bądź co bądź mamy już ekrany odbijające światło, czyta się z nich jak z karti (w jasnym pomieszczeniu podświetlenie zbędne) i cyfrową dystrybucję literatury).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.07.2009 o 22:03, S1G napisał:

Czemu nie?


Osobiście też bym nie rozpaczał (państwowe dofinansowanie kultury zawsze jakoś dziwnie obniżało jej poziom), sprawdzam tylko czy wszyscy zdają sobie sprawę ile rzeczy musi pociągnąć jeden stadion, bo lubicie sobie wyciągać rodzynki z ciasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jestem zwolennikiem państwa minimalistycznego, więc tnij do woli (byle nie np po służbach mundurowych, te z względów oczywistych muszą być pod kontrolą państwa i porządnie finansowane).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.07.2009 o 17:34, Budo napisał:

> W dymie marihuany substancją powodującą rozwój uzależnienia są pochodne dwubenzopirenu,

> silniej uzależniające od nikotyny.

Nie jest to prawdą. Marihuana nie uzależnia i trzeba to sobie jasno powiedzieć.

Jest to prawda w pewnym stopniu czyli nieprawda :-) Marihuana jak najbardziej uzależnia psychicznie, natomiast fizycznie słabej.
Poza tym podział na narkotyki lekkie i ciężkie to jest kwestia w dużej mierze umowna, to tak jakbym powiedział że bimber jest ciężki a jabol lekki alkohol - a przecież obiema można sobie rozpieprzyć życie i zdrowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.07.2009 o 10:55, Clegan napisał:

Jest to prawda w pewnym stopniu czyli nieprawda :-) Marihuana jak najbardziej uzależnia
psychicznie, natomiast fizycznie słabej.


Nie mam żadnych doświadczeń związanych z jakimkolwiek uzależnieniem od marihuany u kogokolwiek... a znam sporo użytkowników. W dodatku pojawiają się publikacje mówiące o znikomym, lub żadnym wpływie uzależniającym zioła, a typowe, ukute poglądy o marihuanie jako złej i niszczycielskiej używce odchodzą w zapomnienie. Podacie przykłady leczenia uzależnień w różnych ośrodkach i terapii. Takie terapie są często przymusowe, więc posyła się na nie ludzi nieuzależnionych, ale po prostu serwuje się je z urzędu i przymusowo złapanym z ziołem. To nie ma sensu.

Dnia 25.07.2009 o 10:55, Clegan napisał:

Poza tym podział na narkotyki lekkie i ciężkie to jest kwestia w dużej mierze umowna,
to tak jakbym powiedział że bimber jest ciężki a jabol lekki alkohol - a przecież obiema
można sobie rozpieprzyć życie i zdrowie.


Piwko jest lekkie, wódka jest ciężka. Podział umowny, ale widoczny, raczej tak bym to porównał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.07.2009 o 19:58, Budo napisał:

> > Póki co, to Ty się brakiem wiedzy wykazujesz.

>/.../
Twoja opinia o mojej wiedzy mało mnie wzrusza. Wystarczy mi moja wiedza. Wiedza, nie opinia oparta na bzdyrach krążących wśwród palaczy.

Dnia 24.07.2009 o 19:58, Budo napisał:

O tym mówię. Śmierć spowodowana rakiem płuc u palacza jest śmiercią spowodowaną przez
papierosy. Tak mówi prawo. Pamiętasz ostatni precedens prawny, gdy babka pozwała swój
pokój i swojego pracodawcę, bo nigdy nie paliła, a zachorowała na raka płuc? Wygrała
sprawę, pracujący w pokoju palacze nie chcieli palić w palarni i palili przy niej. Sąd
jasno określił ten przypadek.

I niby czego dowodem ma być ten przypadek? Że dym jest szkodliwy? Ależ tak! Dym i zawarte w nim substancje smoliste, takie same w przypadku tytoniu, marihuany czy trawy za starego materaca. Nie wiedziałeś, że na raka zapadają również pracownicy koksowni, wypalacze węgla drzewnego, na codzień pracujący w dymie? W dymie, w którym marihuany nie ma śladu? Kiedy dotrze do Ciebie ta prosta prawda, że wdychanie dymu pochodzącego ze spalania drewna, czy suszonych ziół jest szkodliwe, bez rozróżnienia które to zioła?
Zawartość w dymie paru innych substancji wpływu na szkodliwość substancji smolistych nie ma.

Dnia 24.07.2009 o 19:58, Budo napisał:

Podaj mi przykład śmierci wywołany jakąkolwiek chorobą, która z kolei była skutkiem zażywania
marihuany.

Rak płuc u palacza marihuany. Zawał u palacza marihuany. Nie słyszałeś o tym? Nic dziwnego, dostępność marihuany jest mniejsza, ilość palaczy mniejsza, systemayczność palenia mniejsza, a zmiany w płucach czy sercu przy sekcji wyglądają na identyczne.

Dnia 24.07.2009 o 19:58, Budo napisał:



> Jak regularnie? Codziennie 20 sztuk? Jak palacz papierosów?

20 sztuk dziennie to nie, ale tygodniowo jak najbardziej. Nie mówiłeś o ilościach, mówiłeś
o systematyczności. Więc proszę- systematycznośc od 10 lat, w tym półroczna przerwa i
czasem mniejsze przerwy w miarę chęci. Czasem naprawdę spore ilości. Pomnóż razy kilku
ludzi- brak jakichkolwiek oznak uzależnienia, psychicznego, fizycznego, czy innego, brak
innych skutków, dobra kondycja i zdrowie, dobre wyniki w nauce, brak problemów z prawem.
Poza tym jak chcesz porównywać "litrażowo", to równie dobrze można porównać wódkę i piwo
w ten sposób- tylko, że to bez sensu.

Nic dziwnego, że jesteś tak zaangażowany, każdy palacz papierosów też tak twierdzi, ze nie jest uzależniony. Do czasu, aż naprawdę postanowi przestać. Wtedy sobie wytłumaczy, że gdyby naprawdę chciał, to by przestał, ale nie chce. U Ciebie pewnie ten mechanizm występuję.

Dnia 24.07.2009 o 19:58, Budo napisał:


ps 1 sztuka= 1g, dla jasności

>Bo świąteczny palacz papierosów,
> palący nieregularnie 1-2 razy dziennie rzyci palenie bezproblemowo.

Znam i takich- i wiesz, że nie mogą rzucić? Palą np. 2-4 fajeczki dziennie i to nie zawsze.
Ale jak się z nimi spotykam na grillu, czy piwku, nie potrafią odmówić fajki. Mówię im:"nie
pal, pokaż, że możesz dzisiaj nie zapalić", nie da rady, biorą i palą.

To tak, jak Ty z trawką?

Dnia 24.07.2009 o 19:58, Budo napisał:


> Brak wiadomości na ten temat i tyle mam Ci do powiedzenia.
Nawzajem.
>/.../
Więc skoro to moja sprawa i Cię nie obchodzi, to czemu zabraniasz mi trucia się tym,
czym chcę, skoro Ty możesz się w tym czasie truć legalnie o wiele gorszym badziewiem?

Po pierwsze, wcale nie gorszym. To tylko Twój wymysł i samooszukiwanie się. Po drugie, to, że mogę się truć, wcale nie znaczy, że to robię. Najwyraźniej zachowałem wystarczającą ilość rozsądku, żeby tego nie robić.

Dnia 24.07.2009 o 19:58, Budo napisał:

Oczywiście ponadto co napisałem powyżej, nie zgadzam się z tym standardowo.

Oczywiście. Samooszukiwanie się jest nader popularne wśród palaczy jakiegokolwiek zielska.

Dnia 24.07.2009 o 19:58, Budo napisał:


> No to przestań kłamać na jej temat. Powiedz, ze dym zawiera substancje smoliste,
tlenek
> węgla i pochodne dwubenzopirenu.

Zostało już udowodnione i zbanade, że tych substancji jest znacznie mniej niż w przypadku
fajek i na tyle mało, że nie prowadzą one do chorób, czy uzależnień. Dzisiaj akurat czytałem
pracę naukową na temat zawartości CO w dymie tytoniowym i w dymie z marihuany. Zgadnij
gdzie było mniej. Pewnie znowu się wymigasz, bo nie chcesz przyznać mi racji, ale pewnie
powiesz, że Cię to nie obchodzi po prostu.

Nie jest to prawdą. To tylko pobożne życzenia palaczy marihuany. I tak nawiasem, ile to związków zidentyfikowano w dymie z marihuany i jakich? Kto prowadził badania? Kto je finansował?
Swego czasu miałem kontakt z ordynatorem kliniki na Banacha w Warszawie (tam zresztą zmarł mój kolega na chorobę Burgera) i stąd wiem, ze wygląd płuc u palacza marihuany i palacza tytoniu są nie do odróżnienia.
Ale wolisz sam się oszukiwać, że masz mniej substancji smolistych - oszukuj się dalej. Podobnie oszukiwali się palacze papierosów z filtrem.

Dnia 24.07.2009 o 19:58, Budo napisał:


> Nie wytykasz błędów, tylko podajesz własne błędy jako prawdę. Może powiesz, ze dym
nie
> zawiera ziazków smolistych, tlenku wegla i pochodnych dwubenzopirenu?

Zawiera, nie mówię, że marihuana jest super zdrowa. Myślałem, że to jasne, bo podkreślałem
to wcześniej. Ale zawiera wszystkich syfów znacznie mniej niż papierosy, co zostało udowodnione.

Zawiera dokładnie tyle samo syfu i to właśnie zostało udowodnione. Wolisz samooszukiwanie się - oszukuj się dalej.

Dnia 24.07.2009 o 19:58, Budo napisał:


/.../
Korwin-Mikke jest zdaję się Twoim guru, mądrze się wypowiadał na te tematy, posłuchaj
go. Nie chcę, żeby puszczono zioło samopas. chcę, aby było przejrzyste i sprawne prawo
oraz kontrola rządu nad marihuaną, a także wolny dostep do niej, dla tych, którzy będą
chcieli. Chcę, aby te zmiany przechodziły sopniowo, chcę aby ten pomysł został sprawdzony
w powolnych krokach i obserwacji efektów.

Korwin Mikke nie jest farmaceutą - ja jestem. Korwin Mikke jest politykiem, ja nie jestem. Może być moim guru w polityce, ale już w farmacji na pewno nie. Moim guru mógł być prof. Ellert, u którego zdawałem chemię leków, prof. Kołodziejski, u którego zdawałem farmakognozję, czy prof. Byczkowski, u którego zdawałem chemię toksykologiczną i sądową.
Wolny dostęp dla tych, co będą chcieli. Wolny dostęp do wszystkiego, wszak mamy wolność!
Dlaczego tylko do marihuany? Może do kokainy, cyjanku potasu, sarinu...gdzie jest ta granica? I kto ma ją wyznaczyć? Ty, palacz ziela? Oznaczysz granicę, gdzie Tobie, skołowanemu zielem, będzie wygodnie...

Dnia 24.07.2009 o 19:58, Budo napisał:


> Tak, prohibicja była idiotyzmam, bo zabroniono ludziom dostępu do tego, co mieli
cały
> czas.

Marihuana też była cały czas. Wykazujesz się nieznajomością historii, ponieważ przed
penalizacją marihuana i różne rodzaje konopii były priorytetowymi roślinami kilku gałęzi
przemysłu.

Tak, zwłaszcza konopie. Robiono z nich nawet sznurki, a i liny okrętowe do żaglowców.
Historię farmacji też miałem na studiach i wiem, że opium było dostępne w aptekach a nawet drogeriach. A coca-cola była robiona z użyciem liści coki. Wiem nawet, że amfetamina była w czekoladach dawanych załogom bombowców. No i co z tego? Dla Ciebie pewnie nic, a dla mnie wniosek, że obserwowano uboczne skutki i spenalizowano użycie różnych związków właśnie ze względu naszkodliwe działanie. Za każdym razem przy oporze używających tych związków nałogowców.

Dnia 24.07.2009 o 19:58, Budo napisał:


/.../
Oczywiście, że jest dostęp. Mogę wyjśc i kupić ile chcę. I tak od kilku ładnych lat.
W szkołach, na ulicach, wszędzie. Penalizacja, ani depenalizacja nie wpływa na popyt,
ani na podaż- to nauka płynąca z doświadczenia prohibicji.

Ciekawe wnioski - to chyba Twoje własne? Penalizacja wpływa na trudność w dostępie czyli zmniejsza podaż a podwyższa cenę - do ustalenia się stanu równowagi na innym poziomie. I już Twój wniosek leży. Depenalizacja zwiększa podaż i obniża cenę. Po raz drugi Twój nwniosek leży i kwiczy.

Dnia 24.07.2009 o 19:58, Budo napisał:


> Tylko mnie nie rozśmieszaj łzawą historyjką, jak to legalizacja uchroni najmłodszych.

> Przeciwnie, skłoni ich do brania. A z papierosami jest inaczej? Ten przykład niczego

> Cię nie nauczył?

Nie wiem jak było z fajkami, bo nie mam 300 lat. Pomyśl logicznie- depenalizacja będzie
oznaczać koncesje sklepów, które nie będą mogły sprzedawać trawy nieletnim. Nastąpi tez
spadek cen (obecnie gigantyczną kasę biorą wszystkie szczeble drabiny produkcji i obrotu,
bo proceder jest nielegalny, czyli cena musi być wysoka). Liczba pośredników zmniejszy
się z ok 10, do 3-4 od producenta do klienta, dojdzie akcyza, ale cena i tak spadnie.
Siatka nielegalnego handlu upadnie, bo to przestanie być opłacalne i moje dziecko trawy
już w szkole nie kupi, a ja mogłem! Mimo, że było to nielegalne. Teraz nie ma nad tym
faktycznej kontroli i dziecko może kupić.

Rozśmieszasz mnjie tym naiwnym myśleniem. Twoje dziecko nie będzie kupowało trawy, będzie podkradało ojcu, otumanionemu trawką tak, że tego nie zauważy. Tanie to będzie, każdy sobie kupi, każdy będzie palił a dziecko dostępu nie będzie miało? Typowe myślenie życzeniowe.

Dnia 24.07.2009 o 19:58, Budo napisał:


> Naiwny jesteś? Wódę mamy tanią a czy bimbrownictwo zginęło?

Tak zginęło. W porównaniu do tego co było to zginęło i przemyt też. Teraz alkohol jest
na tyle tani, że się to nie opłaca. Znowu porównaj z prohibicją- teraz całe zioło jest
nielegalne, więc cały rynek to czarny rynek. Kiedyś też cały rynek alkoholu był rynkiem
czarnym. W momencie, gdy alkohol jest legalny znaczna część rynku jest pod kontrolą państwa
(nie cały, ale to większość). Którą sytuację wolisz?

Czyli wódy mamy tyle, ile naród strzyma, pozostaje tylko walka z pijanymi kierowcami. Kierowcy to tylko przykład bo zapijającuch się na śmierć widuję. Oczywiście dobrowolnie, stać ich na to. Z zasiłku.

Dnia 24.07.2009 o 19:58, Budo napisał:


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.07.2009 o 11:01, KrzysztofMarek napisał:

Rak płuc u palacza marihuany. Zawał u palacza marihuany. Nie słyszałeś o tym?


Podaj mi jakikolwiek link, jakikolwiek materiał mówiący o tym, że dym z marihuany może wywołać raka płuc. Poproszę. Bez przykładów to tylko czcze gadanie. Ja podałem Ci jasny przykład połączenia dymu papierosowego z rakiem płuc, medycyna i prawo wyraźnie się do tego ustosunkowało już dawno.

>Nic dziwnego,

Dnia 25.07.2009 o 11:01, KrzysztofMarek napisał:

dostępność marihuany jest mniejsza, ilość palaczy mniejsza, systemayczność palenia mniejsza,
a zmiany w płucach czy sercu przy sekcji wyglądają na identyczne.


Skoro zmiany sa identyczne, to powinny być jakieś badania, doniesienia łączące palenie zioła z tymi problemami zdrowotnymi. Takich nie ma. Mogą być inne problemy, ale nie takie jak w przypadku fajek.

Dnia 25.07.2009 o 11:01, KrzysztofMarek napisał:

Nic dziwnego, że jesteś tak zaangażowany, każdy palacz papierosów też tak twierdzi, ze
nie jest uzależniony. Do czasu, aż naprawdę postanowi przestać. Wtedy sobie wytłumaczy,
że gdyby naprawdę chciał, to by przestał, ale nie chce. U Ciebie pewnie ten mechanizm
występuję.


Nie występuje, bo nie mam problemów, żeby przestać, jeszcze raz Ci powtarzam. Przestałem już na pół roku i wcale mnie nie ciągnęło (w czasie gdy byłem w Hiszpanii), jak wróciłem do kraju to tę przerwę jeszcze sobie przeciągnąłem, bo po prostu nie miałem ochoty. Żadnego ciśnienia na jointa, żadnych śladów uzależnienia, nic.. ale widzę, że znasz mnie lepiej, niż ja sam.

Dnia 25.07.2009 o 11:01, KrzysztofMarek napisał:

To tak, jak Ty z trawką?


Nie, ja potrafię odmówić, ja potrafię nie palić. Nie jest to żaden nałóg, to coś jak normalna osoba, która co jakiś czas wypije, ale nie jest uzależniona. Jak piwko do grilla.

Dnia 25.07.2009 o 11:01, KrzysztofMarek napisał:

Po pierwsze, wcale nie gorszym. To tylko Twój wymysł i samooszukiwanie się.


Nieprawda po raz nty.

Dnia 25.07.2009 o 11:01, KrzysztofMarek napisał:

Po drugie,
to, że mogę się truć, wcale nie znaczy, że to robię. Najwyraźniej zachowałem wystarczającą
ilość rozsądku, żeby tego nie robić.


Ale czemu chcesz mi zabronić? Powiedzmy sobie szczerze- trucizny są powszechnie dostępne w sklepach. Zalety legalizacji już wymieniłem, czemu tego nie zrobić? To nie przymus, kto nie będzie chciał, ten nie kupi.

Dnia 25.07.2009 o 11:01, KrzysztofMarek napisał:

Oczywiście. Samooszukiwanie się jest nader popularne wśród palaczy jakiegokolwiek zielska.


Brak Ci argumentów merytorycznych do poparcia swoich te, to wjeżdżasz na moje samooszukiwanie się. Jakże ciekawy zabieg erystyczny. Szkoda, że totalne pudło. Nie oszukuję się, ani nie kłamię Tobie.

Dnia 25.07.2009 o 11:01, KrzysztofMarek napisał:

Nie jest to prawdą. To tylko pobożne życzenia palaczy marihuany.


Zacytuję Ci, a Ty się wybronisz, że nie wiesz czy piszę prawdę, bo nie znasz angielskiego.

>I tak nawiasem, ile

Dnia 25.07.2009 o 11:01, KrzysztofMarek napisał:

to związków zidentyfikowano w dymie z marihuany i jakich? Kto prowadził badania? Kto
je finansował?


Badania ukazują się z różnych źródeł i finansowane też są z różnych źródeł. Są to nawet raporty rządowe przygotowywane jako opinie do projektów ustaw, były głośne sprawy o chowaniu tychże raportów, które okazywały się korzystne dla marihuany, np. w USA. Sporo uniwerków prowadzi takie badania, finansowane są one z różnych źródeł, czy to grantów europejskich, czy to wewnętrznych zasobów uczelni, czy to z kasy rządowej. Nie są to badania finansowane przez ludzi mających w tym interes, pochodzą z różnych źródeł i miejsc.
Ta przykładowa o charakterystyce marihuany palonej z tytoniem, w porównaniu do czystej i w porównaniu do tytoniu pochodzi z Uniwersytetu Columbia, ukazała się w magazynie Drug And Alcohol Dependance, finansowanie z grantu rządowego USA.

Dnia 25.07.2009 o 11:01, KrzysztofMarek napisał:

Dlaczego tylko do marihuany? Może do kokainy, cyjanku potasu, sarinu...gdzie jest ta
granica? I kto ma ją wyznaczyć? Ty, palacz ziela? Oznaczysz granicę, gdzie Tobie, skołowanemu
zielem, będzie wygodnie...


Skołowany zielem, haha, robisz ze mnie jakiegoś nieumytego ćpuna, który zrobi wszystko za strzał. Zrozum wreszcie, że gadasz z normalnym gościem, w miarę oczytanym, inteligentnym, wysportowanym i wykształconym. Przestań kreować taki negatywny wizerunek palaczy, bo jest on w dużej mierze nieprawdziwy. To tak jakbyś mówił, że wszyscy użytkownicy alkoholu są uzależnieni i wszyscy są brudni, skołowani i się oszukują.

Granica? Powinna być wyznaczona na podstawie szkodliwości substancji, przy czym dopóki nie skończymy z mitami, nie będzie tutaj jasności. Kto ma to wyznaczyć? A niech wyznaczą ludzie, zróbmy referendum. Albo politycy w merytorycznej debacie. Niech dostosują to prawo do obecnego stanu wiedzy, a nie stanu wiedzy sprzed 50 lat.

Dnia 25.07.2009 o 11:01, KrzysztofMarek napisał:

Historię farmacji też miałem na studiach i wiem, że opium było dostępne w aptekach a
nawet drogeriach. A coca-cola była robiona z użyciem liści coki. Wiem nawet, że amfetamina
była w czekoladach dawanych załogom bombowców. No i co z tego?


To, że kłamiesz mówiąc, że marihuany wcześniej nie było. Była cały czas jak alkohol. Były w użyciu różne gatunki na różne cele. Obecnie w wielu krajach jest dopuszczone medyczne stosowanie marihuany, która ma i tutaj swoje zalety.

>Dla Ciebie pewnie nic,

Dnia 25.07.2009 o 11:01, KrzysztofMarek napisał:

a dla mnie wniosek, że obserwowano uboczne skutki i spenalizowano użycie różnych związków
właśnie ze względu naszkodliwe działanie. Za każdym razem przy oporze używających tych
związków nałogowców.


Polecam Ci film The Union o historii tej używki. Na google.video jest z polskimi napisami, może się czegoś nauczysz.

Dnia 25.07.2009 o 11:01, KrzysztofMarek napisał:

Ciekawe wnioski - to chyba Twoje własne? Penalizacja wpływa na trudność w dostępie czyli
zmniejsza podaż a podwyższa cenę


Podwyższa cenę, obniża jakość, ale nie zmienia podaży, ani popytu. Przykład Holandii, przykład prohibicji. W zasadzie w Holandii popyt zmalał od czasu legalizacji nawet. Kolejny przykład Portugalia. Poszukaj w internecie co ciekawego zrobili Portugalczycy z marihuaną i jak się to skończyło. Bardzo odważny eksperyment.

Dnia 25.07.2009 o 11:01, KrzysztofMarek napisał:

Rozśmieszasz mnjie tym naiwnym myśleniem. Twoje dziecko nie będzie kupowało trawy, będzie
podkradało ojcu, otumanionemu trawką tak, że tego nie zauważy.


Dobry kawał, ale to nie ten wątek.

>Tanie to będzie, każdy

Dnia 25.07.2009 o 11:01, KrzysztofMarek napisał:

sobie kupi, każdy będzie palił a dziecko dostępu nie będzie miało? Typowe myślenie życzeniowe.


Prawo nie rozwiąże wszystkiego, zostaje rola rodziców.

Dnia 25.07.2009 o 11:01, KrzysztofMarek napisał:

Czyli wódy mamy tyle, ile naród strzyma, pozostaje tylko walka z pijanymi kierowcami.
Kierowcy to tylko przykład bo zapijającuch się na śmierć widuję. Oczywiście dobrowolnie,
stać ich na to. Z zasiłku.


Ale to ich wybór. Normalny użytkownik alkoholu nie zapije się na śmierć. Ludzie mają problemy z różnymi używkami, czy jednak mamy zakazać przez to kawy, alkoholu i papierosów? Telewizji, a może seksu i hazardu też? Od wszystkiego się można uzależnić, ale nie może być hipokryzji w prawodawstwie pozwalającej na fajki, a karzącej więzieniem za zioło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.07.2009 o 11:23, KrzysztofMarek napisał:

Drobny dodatek do dyskusji na temat marihuany z podręcznika toksykologii:


Trochę kłamstewek też tam jest, np o dawce (jest to zależne od osoby przyjmującej, jak to z alkoholem), albo o halucynacjach- nie wiem ile byś musiał wypalić, żeby mieć haluny po haszu. Jest tam takie zdanie, że hasz jest niegroźny w niewielkich ilościach. I o to chodzi. Każda używka tak ma- jak wypijesz piwo to nic się nie stanie, jak wypijesz 8 to będziesz miał problem. Tak samo uważam za nieprawdziwe stwierdzenie o gwałtowności i brutalności po haszyszu, raczej właśnie odwrotnie. Spokój, luz i błogostan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.07.2009 o 11:49, Budo napisał:

> Drobny dodatek do dyskusji na temat marihuany z podręcznika toksykologii:

Trochę kłamstewek też tam jest, np o dawce (jest to zależne od osoby przyjmującej, jak
to z alkoholem), albo o halucynacjach- nie wiem ile byś musiał wypalić, żeby mieć haluny
po haszu. Jest tam takie zdanie, że hasz jest niegroźny w niewielkich ilościach./.../

Czy Ty potrafisz czytać? Nie ma tam takiego zdania. Jest zdanie, ze "ograniczone stosowanie haszyszu uważa się za niegroźne dla zdrowia". Skoro nie widzisz różnicy, to szkoda czasu na dalszą dyskusję.
Znane mi są jednostkowe badania szwajcarskie (prasa donosiła) że jeden papieros dziennie ma pozytywny wpływ na zdrowie. Z takich badań mogę się tylko śmiać. Podobnie jak z ludzi mających chęć przekonać mnie, ze szczęście ludzkości leży w dostępie do miękich narkotyków.
No tak, w zdrowym ciele, zdrowe cielę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.07.2009 o 17:34, Budo napisał:

Nie jest to prawdą. Marihuana nie uzależnia i trzeba to sobie jasno powiedzieć. Na pewno nie fizycznie.

Budo - uzależnienie to skutek zasadniczo psychiczny. Człowiek czy w ogóle organizmy żywe to jedne wielkie laboratorium uzależnień. Na dzień dobry jesteśmy uzależnieni od tlenu, wody, rodziców i jedzenia, potem uzależniamy się od swoich kolejnych potrzeb.
Nie ma wyjścia jeżeli uzależnienie jest nam potrzebne dla życia i zdrowia lub w niczym nam nie szkodzi zdrowotnie.
Ale uzależnienia szkodliwe dla zdrowia można i należy eliminować od początku do końca. Pierwszym zabójcą w tej dziedzinie jest obżarstwo połączone z brakiem ruchu (choroby serca i krążenia), a drugim największym zabójcą są wszelkie rodzaje uzależnień powodujących nowotwory i martwice różnych organów - czyli palenie (czegokolwiek) i picie nadmiernych ilości alkoholu.
Wg statystyk WHO gdyby udało się wyeliminować tylko te uzależnienia w całości, to śmiertelność w rejonie Ameryki i Europy spadłaby skokowo o 3/4. Całe ~75%.
To ogromna liczba bo następne w kolejce są dopiero wypadki komunikacyjne, które obejmują zaledwie kilka procent śmierci w tej samej skali.

A co do uzależnień, to nie ma większych uzależniaczy "fizycznych" niż tlen i woda. Brak dostępu do pierwszego karany jest śmiercią w ciągu 5 minut, a do drugiego w ciągu 140 godzin. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.07.2009 o 19:58, Budo napisał:

Podaj mi przykład śmierci wywołany jakąkolwiek chorobą, która z kolei była skutkiem zażywania marihuany.

Przejedź się do pierwszego najbliższego ośrodka Monaru choćby. Tam wszyscy Ci powiedzą, że każdy ich nieżywy znajomy skończył z powodu tego, że na początku zapalił zioło. Średni czas życia narkomana to ok. 8-10 lat od momentu gdy uzależnił się od pierwszego skręta i wziął go kilka razy. Nie wiem czy takie statystyki są prowadzone w Polsce, ale możesz sobie wejść na statystyki amerykańsiego departamentu zdrowia i nie pozostawiają one żadnych złudzeń. Średnia życia po kontakcie choćby z marihuaną spada 6-7 razy w porównaniu do osoby, która nigdy tego nie tknęła.
I naprawdę nie jest ważne co okaże się bezpośrednią przyczyną śmierci - czy przedawkowanie amfy lub hery czy śmierć z wycieńczenia lub z powodu niewiadomego zatrzymania serca jak u Jacksona.
Faktów nie przeskoczysz. A statystyka - choć można ją zmanipulować - jest najlepszym ich miernikiem jaki znamy.
Mamy w życiu dość naprawdę poważnych uzależnień prowadzących do śmierci, żeby dokładać sobie następnych, które zwyczajnie nie są nikomu do niczego potrzebne. A w każdym razie wiedzą to osoby, które uzależnione od nich nie są.

O jedno bym Cię zapytał. Podaj jakiś jeden pozytywny dla całego społeczeństwa skutek uzależnienia od używek czy narkotyków.
Niedawno pewni statystycy a UK obliczyli, że śmierć każdej pojedynczej osoby w dowolnym państwie "zachodnim" to dla całego społeczeństwa utrata oczekiwanych zysków na poziomie minimum 3-4 mln $. Tak istnieje jednoznaczna opłacalność utrzymania przy życiu i eliminacji zagrożeń śmiercią jednostek. A to oznacza, że penalizacja zachowań prowadzących do śmierci ma więcej plusów niż minusów. Jest po prostu korzystna ekonomicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się