Blackbird

Polska - polityka, gospodarka, kwestie społeczne, statystyka

52607 postów w tym temacie

Dnia 25.11.2010 o 12:08, zadymek napisał:

I mówię cały czas o sędziach w stanie spoczynku a nie aktywnych. Na prawdziwej emeryturze
nie ma zakazu wykonywania innego zawodu. A z tego co czytałem tu i ówdzie paru sędziom
zakaz jest nie w smak.


To byłoby niesprawiedliwe, że radca prawny, lekarz czy ktokolwiek inny w trakcie wykonywania swojego zawodu może sobie dorabiać, a na emeryturze odpoczywać, a sędzia, który przejdzie w stan spoczynku ma jeszcze tyrać na dodatkowej posadzie żeby nadrobić to, czego sobie nie dorobił w trakcie ponad ok. 40 lat pracy w sądzie...

Dnia 25.11.2010 o 12:08, zadymek napisał:

> Nikogo nie obsługuje, bo nie świadczy usług. Sprawuje władzę.
Tak jak parlament i rząd?


Tak. Władza ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza. Słyszałeś o czymś takim?

Dnia 25.11.2010 o 12:08, zadymek napisał:

I z powrotem do dobrego sędziego i znowu do apelacji i tak w kółko (podobno można tak
w nieskończoność).


Nie można. Pierwsza instancja, później druga i koniec - wyrok jest prawomocny. Nic nie zrobisz, jesteś bezradny.

Dnia 25.11.2010 o 12:08, zadymek napisał:

sprawa może też się skończyć w Sadzie Najwyższym -zdaje się, że tam orzekają kolegialnie,
więc trudniej o bezprawie.


Może, ale nie musi.

Dnia 25.11.2010 o 12:08, zadymek napisał:

A to coś nowego. Na przykład?


Możliwości jest mnóstwo. Można np. zinterpretować dany przepis w ten sposób, że rozstrzygnięcie będzie niesprawiedliwe, ale zgodne z prawem; to. czy dane zdarzenie podciągnąć pod określoną klauzulę generalną również zależy wyłącznie od uznania sędziego. Np. to, co jest "adekwatnym następstwem", "naruszeniem zasad współżycia społecznego" itp. zależy od sędziego. Przykład:
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,42699,2908068.html

"Miał firmę, majątek, najnowsze w mieście alfa romeo. Zgubił go jeden podpis, wykorzystany w banku przez oszusta. - Zniszczył mnie bank, zniszczył moje życie - Piotr Rylski nie ma wątpliwości. 10 zmarnowanych lat życia wycenił na 10,5 mln zł. Ale walkę z bankiem przegrał w sądach. (...)
"Ryzyko błędnej oceny prawnej ważności kwestionowanej przez powoda [Rylskiego - przyp. red.] umowy poręczenia obciążało w tej sytuacji stronę pozwaną [bank - przyp. red.], a nie powoda" - napisał sędzia w uzasadnieniu. Dodał jeszcze: "W konsekwencji należy uznać, że podwładni strony pozwanej dopuścili się bezprawnego i zawinionego zachowania, ale wskazany przez powoda uszczerbek majątkowy nie jest adekwatnym następstwem tego zachowania".

Inny sędzia mógłby uznać, że było to adekwatne następstwo - bo to od sędziego zależy. I jest to zgodne z prawem. Oczywiście nie mówię, że sędzia orzekł niesłusznie, zwłaszcza, że orzekał wybitny cywilista.

Dnia 25.11.2010 o 12:08, zadymek napisał:

Stąd i moje obiekcje do egzaminu: nic nie gwarantuje i jeszcze odrzuca ludzi od zawodu.
A nie lepiej zatrudnić na okres próbny?


Jak to NIC nie gwarantuje? Nie ma egzaminu, który by dawał 100% pewność, sędziowski daje bardzo dużą. Zatrudnianie na okres próbny sędziego kłóci się z zasadą nieusuwalności z urzędu i niezależności. Jeśli ktoś orzeka źle, to się go usuwa w normalnej procedurze, po co wprowadzać "okres próbny"? Sędzia w sądzie pracuje kilka lat zanim zostanie sędzią - traktuj to jako taki okres.

Dnia 25.11.2010 o 12:08, zadymek napisał:

Nieudolność w rozumieniu przewlekanie postępowania, durne uzasadnienia wyroków, z których
w drugiej instancji robią miazgę, zagrywki osobiste na rozprawie etc.


Jeśli się to powtarza to jest to podstawa do usunięcia.

Dnia 25.11.2010 o 12:08, zadymek napisał:

Jeśli za ww rzeczy wywalają z zawodu to jakoś cicho o tym w mediach.


To, że cicho w mediach znaczy, że nie usuwają...?

Dnia 25.11.2010 o 12:08, zadymek napisał:

A czytałem, że KRS nie da swoim "krzywdy" zrobić.


A ja czytałem, że w Klewkach lądowali talibowie.

Dnia 25.11.2010 o 12:08, zadymek napisał:

Tobie się nie podobało ;]


Gdzie mi się nie podobał pomysł premii? Nie podobał mi się pomysł kar (innych niż dotychczasowe).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.11.2010 o 13:29, Mogrim napisał:

To byłoby niesprawiedliwe, że radca prawny, lekarz czy ktokolwiek inny w trakcie wykonywania
swojego zawodu może sobie dorabiać, a na emeryturze odpoczywać, a sędzia, który przejdzie
w stan spoczynku ma jeszcze tyrać na dodatkowej posadzie żeby nadrobić to, czego sobie

Nikt nikogo nie zmusza, praca na emeryturze to prawo (a nie obowiązek) każdego emeryta.

Dnia 25.11.2010 o 13:29, Mogrim napisał:

nie dorobił w trakcie ponad ok. 40 lat pracy w sądzie...

Mówię tu o takich co chcą a im nie wolno.Jak chce to czemu nie? Widzisz przeciwwskazania?

Dnia 25.11.2010 o 13:29, Mogrim napisał:

Tak. Władza ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza. Słyszałeś o czymś takim?

Te 2 pierwsze zatrudnia Naród, rozumiem, że tą trzecią tylko opłaca?

Dnia 25.11.2010 o 13:29, Mogrim napisał:

Nie można. Pierwsza instancja, później druga i koniec - wyrok jest prawomocny. Nic nie
zrobisz, jesteś bezradny.

To ciekawe bo czytałem nawet o 4 kolejnych apelacjach.

Dnia 25.11.2010 o 13:29, Mogrim napisał:

Możliwości jest mnóstwo. Można np. zinterpretować dany przepis w ten sposób, że rozstrzygnięcie
będzie niesprawiedliwe, ale zgodne z prawem; to. czy dane zdarzenie podciągnąć pod określoną (...)
Inny sędzia mógłby uznać, że było to adekwatne następstwo - bo to od sędziego zależy.

Tylko, co to ma do kompetencji sędziego? Jak piszesz niżej wyrok wydał fachowiec. Tu mamy raczej przypadek: sędzia ma zły dzień, dziwne przekonania polityczne i pojęcie o sprawiedliwości albo przepis jest durny i/lub zbyt ogólny.
A to już duży błąd, trzeba eliminować taką wolnoamerykankę -bo co to za prawo , które zależy od czyjegoś widzimisię?

Dnia 25.11.2010 o 13:29, Mogrim napisał:

I jest to zgodne z prawem. Oczywiście nie mówię, że sędzia orzekł niesłusznie, zwłaszcza,
że orzekał wybitny cywilista.

Wybitny czy nie, sprawiedliwość to sprawiedliwość. Wniosek: prawo jest niesprawiedliwe.

Dnia 25.11.2010 o 13:29, Mogrim napisał:

Jak to NIC nie gwarantuje? Nie ma egzaminu, który by dawał 100% pewność, sędziowski daje

Zwłaszcza w świetle tekstu powyżej:)
Już mniejsza o egzamin, to powinno być narzędzie pomocnicze anie przesądzające o dalszej drodze zawodowej.

Dnia 25.11.2010 o 13:29, Mogrim napisał:

To, że cicho w mediach znaczy, że nie usuwają...?

No raczej. Takie sprawy są głośne - wręcz powinny być nagłaśniane.

Dnia 25.11.2010 o 13:29, Mogrim napisał:

A ja czytałem, że w Klewkach lądowali talibowie.

Każdy z na s tylko o czymś czytał, jeśli uważasz talibów w Klewkach za prawdopodobnych to twoja sprawa, ja z doświadczenia wiem, że sitwy zawodowe to fakt.

Dnia 25.11.2010 o 13:29, Mogrim napisał:

Gdzie mi się nie podobał pomysł premii? Nie podobał mi się pomysł kar (innych niż dotychczasowe).

Pomysł przyznawania premii by mieć co karnie obcinać jest szokujący zaiste:|
Bądź realistą, po to są premie by motywować -zarówno wydajnych jak i leni. Jeszcze raz powtarzam: w sektorze prywatnym się sprawdza. I jest to jedyny realny sposób (i bardzo uczciwy) motywowania do pracy -awanse, dobre, ileż może być tych etatów. Jedyny problem to kwestia oporu środowiska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.11.2010 o 22:41, Mogrim napisał:

> /.../ Nie, z prostego powodu - jeśli do zawodu będą zgłaszali się ci lepsi, to "nieudacznicy"
nie będą mieli czego tam szukać. Obecnie zawód sędziego jest najmniej opłacalnych ze
wszystkich, więc czemu tu się dziwić.

Niestety, moje osobiste doświadczenie mówi, że masz rację: do tego zawodu wcale nie zgłaszają się najlepsi. Ale nie tylko z powodu niższych zarobków, a również z powodu władzy, jaką mają. Rozprawy co trzy miesiące (jak dobrze pójdzie), wystarczy niewielkie skomplikowanie sprawy (albo pretekst) i już wyrok masz po 3-4 latach. A jak roztrzygnięcie jednej sprawy zależy od wyniku drugiej, ta zaś od trzeciej, no to dojście do sprawiedliwości trwa 10-15 lat. A czasem i dłużej, bo jak zakończysz sprawę eksmisją, to jeszcze może dojść drugie tyle oczekiwanie na lokal socjalny od miasta. Tak, że mówienie o godności zawodu, to jedno, a realia, to drugie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

http://podatki.wp.pl/kat,9231,title,MF-Trzeba-rozwazyc-dalsze-funkcjonowanie-czesci-ulg-podatkowych,wid,12887941,wiadomosc.html

"Na przykład z powodu ulgi na dzieci (tzw. prorodzinnej) w 2009 r. do budżetu nie wpłynęło 5,6 mld zł, ulga na internet kosztowała budżet 400 mln zł, ulg dla biopaliw - 1,2 mld, a wspólne rozliczenie małżeństw kosztowało budżet 2,7 mld zł."

Uwaga na manipulację: niegdyś obowiązywała niższa stawka VAT na tę usługę, lecz naciski tawariszczy z Brukseli sprawiły, że została zrównana z podstawową, a w zamian można wydatki do bodaj 760 zł odliczać od rocznego przychodu w rocznym zeznaniu. Sumarycznie więc budżet na tym zyskuje, gdy podatnik przekracza ten limit, a kroić będzie jeszcze więcej, gdy ulga zniknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.11.2010 o 19:11, Treant napisał:

3%. Ciekawe ilu długów nie wliczają do rachunku, skoro ten próg uważają za wyjście z sytuacji kryzysowej. Olejcie deficyt, liczy się dług publiczny. Jakby go wziąć pod uwagę to trzeba by skasować ulgi na 40 lat:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>/.../ Olejcie deficyt, liczy się dług publiczny. Jakby go wziąć pod uwagę

Dnia 25.11.2010 o 20:25, zadymek napisał:

to trzeba by skasować ulgi na 40 lat:)

>
Deficyt nie jest długiem?
No tak, spłacamy go na bieżąco inflacją...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.11.2010 o 20:46, KrzysztofMarek napisał:

Deficyt nie jest długiem?

Jest, ale to część długu, malutka (jak 52 mld z 700 mld) , tak pod publiczkę (stąd starania o wyłączenie z kalkulacji dotacji dla ZUS).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.11.2010 o 13:59, zadymek napisał:

Nikt nikogo nie zmusza, praca na emeryturze to prawo (a nie obowiązek) każdego emeryta.


Ale stawia go w nierównej pozycji - może pracować gdzieś indziej TYLKO na emeryturze, a cała reszta może dorabiać wtedy, gdy jest czynna zawodowo i dodatkowo na emeryturze.

Dnia 25.11.2010 o 13:59, zadymek napisał:

Mówię tu o takich co chcą a im nie wolno.Jak chce to czemu nie? Widzisz przeciwwskazania?


Przeciw zatrudnieniu sędziów czynnych zawodowo? Tak.

Dnia 25.11.2010 o 13:59, zadymek napisał:

Te 2 pierwsze zatrudnia Naród, rozumiem, że tą trzecią tylko opłaca?


Naród nikogo nie zatrudnia. A opłaca wszystkich z podatków.

Dnia 25.11.2010 o 13:59, zadymek napisał:

To ciekawe bo czytałem nawet o 4 kolejnych apelacjach.


Nie wiem co czytasz. Wyrok drugiej instancji jest prawomocny i nie ma od niego apelacji.

Dnia 25.11.2010 o 13:59, zadymek napisał:

Tylko, co to ma do kompetencji sędziego?


Pytasz się, jak można wydać zły wyrok niebędący sprzeczny z prawem, to daję Ci przykład.

Dnia 25.11.2010 o 13:59, zadymek napisał:

A to już duży błąd, trzeba eliminować taką wolnoamerykankę -bo co to za prawo , które
zależy od czyjegoś widzimisię?


Normalne. W każdym systemie prawnym jest miejsce na uznanie sędziowskie, zwłaszcza tam, gdzie pojęcia są nieostre. Nie da się wszystkiego zdefiniować.

Dnia 25.11.2010 o 13:59, zadymek napisał:

Wybitny czy nie, sprawiedliwość to sprawiedliwość. Wniosek: prawo jest niesprawiedliwe.


Dlaczego uważasz, że jest niesprawiedliwe? Bo odpowiada się za adekwatny związek przyczynowy? Ty uważasz, że ten wyrok jest niesprawiedliwy, ktoś inny może uważać, że jest w porządku. To nie ma znaczenia - decyduje sąd. Stąd powinieneś zacząć wreszcie rozumieć, że w Twoim własnym interesie jest kto sędzią zostaje.

Dnia 25.11.2010 o 13:59, zadymek napisał:

Zwłaszcza w świetle tekstu powyżej:)


A co z niego wynika?

Dnia 25.11.2010 o 13:59, zadymek napisał:

Już mniejsza o egzamin, to powinno być narzędzie pomocnicze anie przesądzające o dalszej
drodze zawodowej.


A co powinno być tym narzędziem?

Dnia 25.11.2010 o 13:59, zadymek napisał:

> To, że cicho w mediach znaczy, że nie usuwają...?
No raczej.


Naiwność jak u dziecka. Tyle lat masz i ciągle myślisz, że to, czego nie ma w wiadomościach nie istnieje?

Dnia 25.11.2010 o 13:59, zadymek napisał:

Bądź realistą, po to są premie by motywować -zarówno wydajnych jak i leni.


I w jaki sposób te premie zmieniłyby sytuację, skoro dzisiaj podobny system funkcjonuje w odniesieniu do awansów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.11.2010 o 21:20, Mogrim napisał:

Ale stawia go w nierównej pozycji - może pracować gdzieś indziej TYLKO na emeryturze,
a cała reszta może dorabiać wtedy, gdy jest czynna zawodowo i dodatkowo na emeryturze.

Wóz albo przewóz, sam sobie taką pracę wybrał, ale też z braku dodatkowych dochodów nie dzieje mu się aż taka krzywda -przy takiej pensji, no bądźmy poważni. Sporo czynnych zawodowo Polaków nie ma nie nawet możliwości dorobienia na boku a nie zarabiają tyle co on. A że ktoś tam ma lepiej niż sędzia, zawsze będzie taki "ktoś". Przypominam też, że państwa zwyczajnie nie stać.

Dnia 25.11.2010 o 21:20, Mogrim napisał:

Przeciw zatrudnieniu sędziów czynnych zawodowo? Tak.

I słusznie, z tym, że ja nie piszę o czynnych zawodowo sędziach.

Dnia 25.11.2010 o 21:20, Mogrim napisał:

Naród nikogo nie zatrudnia. A opłaca wszystkich z podatków.

Opłaca, finansuje, nazwij to sobie jak chcesz. "Wybrańców narodu" też nie zatrudnia się na umowę a wiadomo kto jest ich pracodawcą. Jednocześnie Konstytucja stanowi, że władze sprawuje Naród w imieniu swoich przedstawicieli. A więc ktokolwiek w tym kraju "stanowi władzę" otrzymuje ją (i pensję) od Narodu, swojego pracodawcy. A to, że "odpowiedzialność służbowa" została "zredukowana" ..cóż, już można to zmienić.

Dnia 25.11.2010 o 21:20, Mogrim napisał:

Nie wiem co czytasz. Wyrok drugiej instancji jest prawomocny i nie ma od niego apelacji.

Tak, oddalenie apelacji kończy sprawę. Ale do pierwszej instancji sprawa może wracać wiele razy.

Dnia 25.11.2010 o 21:20, Mogrim napisał:

Pytasz się, jak można wydać zły wyrok niebędący sprzeczny z prawem, to daję Ci przykład.

Ale zdaje się rozmawialiśmy o nieudolnych sędziach...
BTW Oczywiście wiesz, że niesprawiedliwy wyrok wydany przez fachowca to świetny argument przeciwko przywilejom:)

Dnia 25.11.2010 o 21:20, Mogrim napisał:

Normalne. W każdym systemie prawnym jest miejsce na uznanie sędziowskie, zwłaszcza tam,
gdzie pojęcia są nieostre. Nie da się wszystkiego zdefiniować.

Ale np w podanej sprawie nie miałeś z tym problemu. Są granice uznaniowości.

Dnia 25.11.2010 o 21:20, Mogrim napisał:

Dlaczego uważasz, że jest niesprawiedliwe? Bo odpowiada się za adekwatny związek przyczynowy?

Bo sam tak napisałeś? Zły wyrok to nie niesprawiedliwość?

Dnia 25.11.2010 o 21:20, Mogrim napisał:

Ty uważasz, że ten wyrok jest niesprawiedliwy, ktoś inny może uważać, że jest w porządku.

Ja wiem, że jest zły a ty zdaje się ze mną zgadzałeś. Można mieć wątpliwości czy papier in blanco coś zmienia, ale niedopełniona procedura bankowa daje pewność, że winny jest bank.
To jakby skazać właściciela skradzionego samochodu za napad, w którym go wykorzystano. Jeśli polskie sądownictwo miewa takie dylematy to nic dziwnego, że nie cieszy się zaufaniem.

Dnia 25.11.2010 o 21:20, Mogrim napisał:

To nie ma znaczenia - decyduje sąd. Stąd powinieneś zacząć wreszcie rozumieć, że w Twoim
własnym interesie jest kto sędzią zostaje.

Właśnie ta sprawa pokazuje, że wyrok nie miał nic wspólnego z doświadczeniem zawodowym. Możliwe nawet, że żółtodziób wydałby lepszy wyrok -poradził się kogoś, doczytał etc. A tu arogant w kiecce interpretuje jak się mu podoba (ciekawe czy sprawa jest "czysta") i podsądny cierpi.

Dnia 25.11.2010 o 21:20, Mogrim napisał:

A co z niego wynika?

To co podałem wyżej: kompetentny sędzia wydaje zły wyrok.

Dnia 25.11.2010 o 21:20, Mogrim napisał:

A co powinno być tym narzędziem?

Przebieg pracy zawodowej. oczywiście piję do nonsensu pt "sędzia jest nieusuwalny".

Dnia 25.11.2010 o 21:20, Mogrim napisał:

Naiwność jak u dziecka. Tyle lat masz i ciągle myślisz, że to, czego nie ma w wiadomościach
nie istnieje?

Naiwność jak u Kaczyńskiego, nie wiesz do czego pismaki potrafią się dokopać:P
Jeśli takie informacje się tai to jeszcze gorzej. A biorąc pod uwagę dociekliwość dziennikarską nie widzę trzeciej opcji.

Dnia 25.11.2010 o 21:20, Mogrim napisał:

I w jaki sposób te premie zmieniłyby sytuację, skoro dzisiaj podobny system funkcjonuje
w odniesieniu do awansów?

Awansów dla wszystkich nie starczy. No i jak ktoś awansu nie dostanie to mniejszy dramat niż obcięcie zwyczajowej premii gdy na awansie mu nie zależy -ambicja to nie choroba zakaźna -są np tacy, którzy posadkę sędziego traktują jako odskocznię do adwokatury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.11.2010 o 22:35, zadymek napisał:

Wóz albo przewóz, sam sobie taką pracę wybrał


No i tu masz odpowiedź na pytanie, kto taką pracę wybiera - w większości przypadków ci gorsi, lepsi idą do innych zawodów. Nie zależy Ci na tym, żeby sędziami zostawali dobrzy prawnicy, to nie narzekaj na polski wymiar sprawiedliwości.

Dnia 25.11.2010 o 22:35, zadymek napisał:

ale też z braku dodatkowych dochodów nie dzieje mu się aż taka krzywda -przy takiej pensji, no bądźmy
poważni.


Przy jakiej pensji?? To, co zarabia sędzia (nieco ponad dwukrotna pensja nauczyciela) przy zarobkach notariusza to śmiech na sali, nie mówiąc o adwokatach/radcach zajmujących się prawem gospodarczym w większych kancelariach.

Dnia 25.11.2010 o 22:35, zadymek napisał:

I słusznie, z tym, że ja nie piszę o czynnych zawodowo sędziach.


Powtarzam po raz drugi: sędziego-emeryta stawia go w nierównej pozycji - może pracować gdzieś indziej TYLKO na emeryturze, a cała reszta może dorabiać wtedy, gdy jest czynna zawodowo i dodatkowo na emeryturze.

Dnia 25.11.2010 o 22:35, zadymek napisał:

Opłaca, finansuje, nazwij to sobie jak chcesz. "Wybrańców narodu" też nie zatrudnia się
na umowę a wiadomo kto jest ich pracodawcą.


Pracodawcą sędziego jest sąd, w którym jest zatrudniony...

Dnia 25.11.2010 o 22:35, zadymek napisał:

Jednocześnie Konstytucja stanowi, że władze sprawuje Naród w imieniu swoich przedstawicieli. A więc
ktokolwiek w tym kraju "stanowi władzę" otrzymuje ją (i pensję) od Narodu, swojego pracodawcy.


Sędzia sprawuję władzę i wydaje wyroki w imieniu Rzeczypospolitej, nie "Narodu", a zatrudnia go sąd, w którym jest sędzią - i nikt więcej. Naród nie jest żadnym pracodawcą, naród to jest coś, co się wpisuje do Konstytucji żeby czymś uzasadnić skąd ta władza się właściwie bierze (tak jak dawniej pisano, że władza pochodzi od Boga i w Jego imieniu jest sprawowana). Ile to ma wspólnego z rzeczywistością w kraju, w którym ludzi traktuje się bardziej jak bydło niż kogoś, w czyim imieniu władzę się rzekomo sprawuje.

Dnia 25.11.2010 o 22:35, zadymek napisał:

A to, że "odpowiedzialność służbowa" została "zredukowana" ..cóż, już można to zmienić.


Nie można.

Dnia 25.11.2010 o 22:35, zadymek napisał:

Tak, oddalenie apelacji kończy sprawę. Ale do pierwszej instancji sprawa może wracać
wiele razy.


Żadne oddalenie. Sąd w II instancji orzeka merytorycznie, sprawa nie wraca z powrotem do I, potem znowu II, potem znowu jeden. Znowu widzisz rzeczy, których nie ma. Potrafisz znaleźć przepis w odpowiednim kodeksie na potwierdzenie tych rewelacji?

Dnia 25.11.2010 o 22:35, zadymek napisał:

> Pytasz się, jak można wydać zły wyrok niebędący sprzeczny z prawem, to daję Ci przykład.
Ale zdaje się rozmawialiśmy o nieudolnych sędziach...


Rozmawialiśmy o tym, o co pytałeś.

Dnia 25.11.2010 o 22:35, zadymek napisał:

BTW Oczywiście wiesz, że niesprawiedliwy wyrok wydany przez fachowca to świetny argument
przeciwko przywilejom:)


Kto decyduje o tym, że wyrok jest niesprawiedliwy?

Dnia 25.11.2010 o 22:35, zadymek napisał:

Ale np w podanej sprawie nie miałeś z tym problemu. Są granice uznaniowości.


Ja nie miałem problemu? A co to, ja orzekałem? Granice uznaniowości oczywiście są, tylko co to zmienia? W podanym przypadku orzeczenie czy w jedną czy w drugą stronę w tych granicach by się mieściło.

Dnia 25.11.2010 o 22:35, zadymek napisał:

Bo sam tak napisałeś? Zły wyrok to nie niesprawiedliwość?


Nie. Pytałeś w jaki sposób zły/niesprawiedliwy wyrok może być zgodny z prawem, to podaje Ci przykład uznaniowości sędziowskiej, która jest zgodna z prawem, a może prowadzić do rezultatów, które Ty sam uznajesz za niesprawiedliwe. Przykład podaję ten, bo dobrze pokazuje, że od tej uznaniowości zależy nieraz rozstrzygnięcie całej sprawy. Nie mówię, że wg mnie to konkretne rozstrzygnięcie było niesprawiedliwe.

Dnia 25.11.2010 o 22:35, zadymek napisał:

To jakby skazać właściciela skradzionego samochodu za napad, w którym go wykorzystano.
Jeśli polskie sądownictwo miewa takie dylematy to nic dziwnego, że nie cieszy się zaufaniem.


Sąd orzeka zgodnie z prawem. Jeśli prawo mówi o adekwatnym związku przyczynowym, to związek ten ma być adekwatny i tak ma sędzia orzec, a nie zgodnie z wyobrażeniami zadymka o sprawiedliwości.

Dnia 25.11.2010 o 22:35, zadymek napisał:

Właśnie ta sprawa pokazuje, że wyrok nie miał nic wspólnego z doświadczeniem zawodowym.
Możliwe nawet, że żółtodziób wydałby lepszy wyrok -poradził się kogoś, doczytał etc.


Co doczytał, kogo się poradził? Od kiedy Ty, nie-prawnik wiesz lepiej, jaki wyrok powinien zapaść od Sędziego Sądu Apelacyjnego z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem (i profesora nauk prawnych przy okazji). Obawiam się, że on lepiej rozumie, co jest w kodeksie napisane.

Dnia 25.11.2010 o 22:35, zadymek napisał:

A tu arogant w kiecce interpretuje jak się mu podoba (ciekawe czy sprawa jest "czysta")
i podsądny cierpi.


Już mniejsza o to, jak to oceniasz, bo się nie znasz. Mój cel dydaktyczny został osiągnięty: zrozumiałeś, że w sądzie może zapaść zły wyrok (Ty go za taki uważasz), a osoba, w której sprawie wydano orzeczenie będzie bezradna. Nie będzie żadnych nowych apelacji ani żadnych innych cudów. Obudź się z miłego snu, taka jest rzeczywistość, z którą być może prędzej czy później sam odczujesz na własnej skórze.

Dnia 25.11.2010 o 22:35, zadymek napisał:

To co podałem wyżej: kompetentny sędzia wydaje zły wyrok.


Kwestia oceny.

Dnia 25.11.2010 o 22:35, zadymek napisał:

Przebieg pracy zawodowej. oczywiście piję do nonsensu pt "sędzia jest nieusuwalny".


Przecież właśnie to jest oceniane i na tej podstawie można sędziego usunąć.

Dnia 25.11.2010 o 22:35, zadymek napisał:

Jeśli takie informacje się tai to jeszcze gorzej.


Nie tai się, tylko kogo to obchodzi, że usunięto jakiegoś sędziego z sądu rejonowego w pszczynie? Poza Tobą i mieszkańcami pszczyny (a i pewnie tylko kilkoma) chyba nikogo. Tak samo jak nie informuje się codziennie w TV, że jakiegoś lekarza zwinęli za łapówkarstwo (wtedy to by o niczym innym w telewizji nie mówili, to inna sprawa).

Dnia 25.11.2010 o 22:35, zadymek napisał:

Awansów dla wszystkich nie starczy. No i jak ktoś awansu nie dostanie to mniejszy dramat
niż obcięcie zwyczajowej premii gdy na awansie mu nie zależy -ambicja to nie choroba
zakaźna -są np tacy, którzy posadkę sędziego traktują jako odskocznię do adwokatury.


Raczej adwokaturę traktują jako ucieczkę od posady sędziowskiej, bo trudniej zostać sędzią niż adwokatem, więc dziwnym byłoby celowe wybieranie zawodu sędziego po to, żeby przenieść się do adwokatury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.11.2010 o 11:24, Validus napisał:

> Zakładam że wszyscy ludzie są z gruntu dobrzy , a jeśli uważasz że niektórzy są
z gruntu źli to proszę o konkretne dowody takiego zachowania.

Z pewnego punktu widzenia, dobrym dowodem na to że wszyscy ludzie nie są z gruntu dobrzy
jest to, że na świecie jest o wiele więcej biednych niż bogatych.


Czyli ktoś bogaty nie może być dobrym człowiekiem ?.

>Także to, że 20% najbogatszych

Dnia 24.11.2010 o 11:24, Validus napisał:

konsumuje 80% światowych dóbr.


To znaczy rozszerz swoją wypowiedź , jakie to dobra ? kultury ? materiałowe ropa , gaz , ?

Dnia 24.11.2010 o 11:24, Validus napisał:

Również to, że trzeba przymusem i kradzieżą odbierać ludziom
majątek żeby dać tym, co mają go mniej.


Dobre pastwo poznać po tym jak traktuje najsłabszych nie pamiętam sąd ten cytat pochodzi.
Po to wprowadzono szereg zabezpieczeń społecznych abyśmy nie mieli do czynienia z niewolnictwem , związki zawodowe , minimum socjalne , to że dzieci nie mogą pracować fizycznie itd. itp.
Czyja to wina że rolnik który za PRL-u miał hektar pola , mógł z tego kawałka ziemi nie tylko wyżywić ale i utrzymać rodzinę , bo jakie płody rolne by nie wyprodukował to sprzedał , kiedy ustrój padł on i jemu podobni zostali sami.
Kto zatrudni górnika z zrestrukturyzowanej kopalni który co prawda ma tylko 40 lat ale również pylicę ?.
Przykłady można by mnożyć , owszem może przyjąć model państwa jakim była Sparta w całej jego rozciągłości
to proponujesz ?
W każdym społeczeństwie są jednostki którym trzeba pomóc niepełnoprawni , chorzy psychicznie , dotknięci ADHD , autyzmem itd.
W momencie w którym wyrzucimy w.w. poza nawias społeczeństwa niech sobie sami radzą zaczniemy powolutku zabijać w sobie człowieczeństwo.

Dnia 24.11.2010 o 11:24, Validus napisał:

A podejrzewam, że jest tak dlatego, bo cechą
natury nie jest równość i empatia, tylko zróżnicowanie i walka o byt.


Hmm a co na to Biblia ? Głodnego nakarm , Ubogiego przyodziej
Jak sądzisz dlaczego ?.

Dnia 24.11.2010 o 11:24, Validus napisał:

Inna rzecz - słowa typu "wszyscy" lub "zawsze" i tym podobne używane w opisie ludzkich
relacji i działań, są jak dla mnie zazwyczaj oznaką oderwania od rzeczywistości. Już
samo to że niektórzy rodzą się z budową mózgu i układu hormonalnego, która predysponuje
ich do większej pobudliwości czy gwałtowności w emocjonalnych reakcjach, sprawia że nie
każdy jest tak samo zdolny do "bycia dobrym" i niektórych kosztuje to o wiele więcej
wysiłku (czego dowodem mogą być np. ludzie ogólnie nie lubiani ze względu na swój gwałtowny
charakter).


Chcesz wprowadzenia genoizmu czy jak ?.

Dnia 24.11.2010 o 11:24, Validus napisał:

Dlaczego ktoś dobrowolnie pomaga innym? Bo czuje taką potrzebę. Ergo - działa w swoim
interesie zaspokojenia tej potrzeby. Żaden dobrowolnie pomagający człowiek, z definicji
nie robi tego wbrew sobie. Robi to, bo spełnia w ten sposób osobiście odczuwaną potrzebę.
Zdefiniuj w takim układzie "dobre działanie" skoro to dobroczynne działanie ma na celu
zaspokojenie osobistej potrzeby benefaktora?


Po pierwsze nasze działanie podyktowane jest religią którą nam "wpojono"

Wychowanie i wpojone wartości przez naszych bliskich

Następnie to że każdy dobry uczynek powoduje że ten "podły i zły świat" staje choć przez moment odrobinę lepszy.

Jeśli można komuś pomóc to dlaczego tego nie robić ?

Kolejny czynnik to "czynienie dobra" pozwala rozładować stres (przynajmniej w moim wypadku)

i dopiero na końcu zaspokojenie własnej potrzeby

Zapomniałbym "czynienie dobra" pozwala od czasu do czasu dać prztyczka w noc ''złu" , cholernie miłe uczucie.

Tak wygląda drabinka motywacji czynienia dobra w moim wypadku , a jak jest w Twoim wypadku ?.

Dnia 24.11.2010 o 11:24, Validus napisał:

W mojej opinii prawdziwa dobroczynność może zaistnieć tylko i wyłącznie bez przymusu.


Jak miałaby zaistnieć o czym nie miałbyś pojęcia a co ważniejsze nie czułbyś takiej wewnętrznej potrzeby ?.

Dnia 24.11.2010 o 11:24, Validus napisał:

Jeżeli patrzymy przez pryzmat polityki, to taki np. socjalista uchwalający nową obowiązkową
składkę na jakieś zasiłki dla zarabiających najmniej, nie jest w żadnym wypadku dobroczyńcą.
Jest nikim innym jak złodziejem, który z "dobrocią" nie ma nic wspólnego.


Z którego punktu widzenia patrzysz tego najbiedniejszego czy też bogacza ?.

>Jeżeli natomiast

Dnia 24.11.2010 o 11:24, Validus napisał:

ten sam socjalista uchwali nową dobrowolną składkę na taki cel, to wówczas jak
najbardziej mówimy o dobroczynności.


Takie cnotliwe eksperymenty były już przeprowadzane , chyba nie muszę mówić jak się skończyły ?.

>Zawsze mnie to boli, kiedy w opiniach ludzi mających

Dnia 24.11.2010 o 11:24, Validus napisał:

zamiar głosować na socjalistów (a raczej na głoszone przez nich "składki"), słyszę argumentację
w rodzaju "bo oni chcą działać dla ludzi i chcą biednym pomagać". Gdybym był głową organizacji
przestępczej i wysyłałbym swoich ludzi żeby kradli bogaczom i rozdawali ubogim, to w
ogólnym ujęciu czym różniłbym się od takiego socjalisty? Byłbym takim samym "dobrym człowiekiem"


Robiłbyś to nielegalnie , po drugie skąd byś wiedział kto jest biedny a kto bogaty ?.

Dnia 24.11.2010 o 11:24, Validus napisał:

jak on. A jak chyba wiadomo - biednych jest w społeczeństwie zazwyczaj więcej niż bogatych.
Dodaj do tego demokrację i masz duże prawdopodobieństwo, że rządzić będą "dobrzy ludzie".


Bardzo złośliwe i niesprawiedliwie oczernianie demokracji.

Dnia 24.11.2010 o 11:24, Validus napisał:

Chociaż wszytko powyższe rozbija się tak naprawdę o definicję "dobrego człowieka". Dla
jednego będzie to ktoś, kto pracując wydaje tylko tyle ile potrzebuje, a resztę dobrowolnie
oddaje innym. Dla drugiego będzie to ktoś, kto żyje uczciwie. Dla trzeciego, co innego...


Chyba najlepsze definicja uczciwości Postępuj tak aby nikt przez Ciebie nie płakał

Dnia 24.11.2010 o 11:24, Validus napisał:

Krótka piłka: Ile masz w domu przedmiotów ze znaczkiem "Made in China"? Ile takich kupiłeś
w tym roku? Pewnie sam kręcisz na siebie bat własnymi ręcyma.


Powiedz mi kto wytrzyma konkurencję z Chinami ? przecież nikt nie wyprodukuje np. bluzki z krótkim rękawem za 10zł.
To nie jest kwestia tego że jesteśmy chciwi po prostu jesteśmy biednym krajem na dorobku.
A mając w portfelu ograniczoną ilość pieniędzy co wybierzesz wierność marce ? czy to żeby przeżyć do pierwszego ?.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.11.2010 o 23:11, Mogrim napisał:

Przy jakiej pensji?? To, co zarabia sędzia (nieco ponad dwukrotna pensja nauczyciela)
przy zarobkach notariusza to śmiech na sali, nie mówiąc o adwokatach/radcach zajmujących
się prawem gospodarczym w większych kancelariach.

Zazdrość swoją drogą. Pensyjka pozwala mu "żyć na poziomie" o wiele wyższym niż większość podatników.

Dnia 25.11.2010 o 23:11, Mogrim napisał:

Pracodawcą sędziego jest sąd, w którym jest zatrudniony...

A dla kogo pracuje sąd?

Dnia 25.11.2010 o 23:11, Mogrim napisał:

naród to jest coś, co się wpisuje do Konstytucji żeby czymś uzasadnić skąd ta władza się właściwie
bierze (tak jak dawniej pisano, że władza pochodzi od Boga i w Jego imieniu jest sprawowana).

No i szlag trafił mit demokracji:(
Ej, to tak jak z niezawisłością sędziego: też pusty termin, który się dla jaj wpisuje do Konstytucji:)

Dnia 25.11.2010 o 23:11, Mogrim napisał:

Nie można.

"Konstytucja RP
Art. 178.
1. Sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji oraz ustawom."
Zmienisz ustawę (lub Konstytucję) i po problemie.
Sam przyznaj: czy podany przez ciebie artykuł nie uzasadnia zwiększenia kontroli nad sądownictwem?

Dnia 25.11.2010 o 23:11, Mogrim napisał:

Żadne oddalenie. Sąd w II instancji orzeka merytorycznie, sprawa nie wraca z powrotem
do I, potem znowu II, potem znowu jeden. Znowu widzisz rzeczy, których nie ma. Potrafisz
znaleźć przepis w odpowiednim kodeksie na potwierdzenie tych rewelacji?

Dało by się zrobić. Ja tylko opisuję to o czym mówi np artykuł o losach sprawy pewnego myśliwego oskarżonego o kłusownictwo:
Sąd Rej. w Garwolinie uznał go winnym
Sąd Okręgowy w Siedlcach uchylił wyrok i wysłał do ponownego rozpatrzenia (że niby orzeka merytorycznie?)
Sąd w Garwolinie ponownie uznał myśliwego winnym powtarzając te same błędy.
Sąd Okręgowy w Siedlcach znów uchylił wyrok i odesłał z powrotem.
W SR W Garwolinie nie wyciągnął wniosków a kolejny wyrok brzmiał: winny.
Kolejna apelacja i kolejny ochrzan z Sądu Okręgowego w Siedlcach. W końcu wzięli się sami za sprawę i uniewinnili oskarżonego.
I wszystko się zgadza z tym co pisze np tutaj
http://www.we-dwoje.pl/apelacja;od;wyroku;w;sprawie;karnej,artykul,2174.html

Dnia 25.11.2010 o 23:11, Mogrim napisał:

Rozmawialiśmy o tym, o co pytałeś.

Mniejsza o to, grunt, że do sprawy przywilejów nie wniosło to nic, więc na tym koniec.

Dnia 25.11.2010 o 23:11, Mogrim napisał:

Kto decyduje o tym, że wyrok jest niesprawiedliwy?

Nie wiem, ale pewnie ty wiesz skoro wydałeś opinię.

Dnia 25.11.2010 o 23:11, Mogrim napisał:

Ja nie miałem problemu? A co to, ja orzekałem? Granice uznaniowości oczywiście są, tylko

To ty użyłeś sformułowania "zły wyrok", czyżbym źle cię zrozumiał?

Dnia 25.11.2010 o 23:11, Mogrim napisał:

co to zmienia? W podanym przypadku orzeczenie czy w jedną czy w drugą stronę w tych granicach
by się mieściło.

Ponieważ podzielam twów osąd, że wyrok jest zły niewiele mnie obchodzi na co prawo pozwala skoro odzieje się niesprawiedliwość. To że prawo na takie toś pozwala nie zamyka dyskusji tylko wywołuje nową: co zmienić by to się nie powtórzyło; bo raczej nie uznam Rylskiego za ofiarę złożoną na ołtarzu praworządności by "jakoś ten system się trzymał". Sam podnosiłeś, że mógłbym być na jego miejscu.

Dnia 25.11.2010 o 23:11, Mogrim napisał:

pokazuje, że od tej uznaniowości zależy nieraz rozstrzygnięcie całej sprawy. Nie mówię,
że wg mnie to konkretne rozstrzygnięcie było niesprawiedliwe.
To co o nim sądzisz?
Sąd orzeka zgodnie z prawem. Jeśli prawo mówi o adekwatnym związku przyczynowym, to związek
ten ma być adekwatny i tak ma sędzia orzec, a nie zgodnie z wyobrażeniami zadymka o sprawiedliwości.

Tym gorzej dla sądu:)
W każdym razie sam podniosłeś, że inny sędzia mógłby wydać inny wyrok - tym razem sprawiedliwy.
Tak na marginesie, to owemu sędziemu życzę takiego potraktowania przez sąd. Dla równowagi. Ale byłby ubaw: hunter hunted ;)Z)

Dnia 25.11.2010 o 23:11, Mogrim napisał:

Co doczytał, kogo się poradził? Od kiedy Ty, nie-prawnik wiesz lepiej, jaki wyrok powinien

Mógłby. Zwykle niedoświadczony pracownik nie wie wszystkiego i uczy się od kolegów starszych stażem. No, ale może akurat na sędziów schodzi olśnienie...

Dnia 25.11.2010 o 23:11, Mogrim napisał:

zapaść od Sędziego Sądu Apelacyjnego z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem (i profesora
nauk prawnych przy okazji). Obawiam się, że on lepiej rozumie, co jest w kodeksie napisane.

Szanse są niewielkie, ale jednak. W końcu każdy jest omylny. Chętnie poczytał bym wypowiedź innego sędziego nt sprawy, a nuż widelec...

Dnia 25.11.2010 o 23:11, Mogrim napisał:

Już mniejsza o to, jak to oceniasz, bo się nie znasz.

Nie trzeba się znać by mieć własne poczucie sprawiedliwości, to kwestia wiedzy. Prawo nie ma nic do rzeczy. Zwłaszcza gdy chodzi o wybór pomiędzy dwoma równoważnymi interpretacjami.

Dnia 25.11.2010 o 23:11, Mogrim napisał:

Mój cel dydaktyczny został osiągnięty:

Nie wiem co to za cel, ale nadal jestem za włączeniem sędziów do systemu emerytalnego, a to, że sąd bywa szkodliwy wiem od dawna. Za to uświadomiłeś mi, że doświadczenie sędziego nic nie znaczy, thanks:)

Dnia 25.11.2010 o 23:11, Mogrim napisał:

zrozumiałeś, że w sądzie może zapaść zły wyrok (Ty go za taki uważasz), a osoba, w której
sprawie wydano orzeczenie będzie bezradna. Nie będzie żadnych nowych apelacji ani żadnych

Było tam coś o Strasburgu, może akurat coś się zmieniło...

Dnia 25.11.2010 o 23:11, Mogrim napisał:

Obudź się z miłego snu, taka jest rzeczywistość, z którą być może prędzej
czy później sam odczujesz na własnej skórze.

Być może tak a być może nie:P

Dnia 25.11.2010 o 23:11, Mogrim napisał:

Kwestia oceny.

Tak na oko 2- :)

Dnia 25.11.2010 o 23:11, Mogrim napisał:

Przecież właśnie to jest oceniane i na tej podstawie można sędziego usunąć.

A nie za popełnienie przestępstwa? To coś nowego.

Dnia 25.11.2010 o 23:11, Mogrim napisał:

Nie tai się, tylko kogo to obchodzi, że usunięto jakiegoś sędziego z sądu rejonowego w pszczynie?

A kogo w Nowosądeckim obchodzi jakiś wyrok wydany na drugim końcu Polski?

Dnia 25.11.2010 o 23:11, Mogrim napisał:

Poza Tobą i mieszkańcami pszczyny (a i pewnie tylko kilkoma) chyba nikogo.

Akurat mieszkam w okolicy i chciałbym wiedzieć :]

Dnia 25.11.2010 o 23:11, Mogrim napisał:

Tak samo jak nie informuje się codziennie w TV, że jakiegoś lekarza zwinęli za łapówkarstwo

Bo też i nie codziennie się to dzieje. Ale nigdy nie uwierzę, że w małopolskim i śląskim wszyscy sędziowie święci. Za to dają się słyszeć głosy o patologicznej solidarności zawodowej",więc co ja miałbym sobie pomyśleć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.11.2010 o 00:39, zadymek napisał:

Zazdrość swoją drogą. Pensyjka pozwala mu "żyć na poziomie" o wiele wyższym niż większość
podatników.


I niewystarczającym, żeby najlepsi wybierali akurat ten zawód.

Dnia 26.11.2010 o 00:39, zadymek napisał:

A dla kogo pracuje sąd?


Sąd dla nikogo nie pracuje.

Dnia 26.11.2010 o 00:39, zadymek napisał:

No i szlag trafił mit demokracji:(
Ej, to tak jak z niezawisłością sędziego: też pusty termin, który się dla jaj wpisuje
do Konstytucji:)


W przeciwieństwie do tego pierwszego, to drugie ma jakieś realne podstawy normatywne.

Dnia 26.11.2010 o 00:39, zadymek napisał:

Zmienisz ustawę (lub Konstytucję) i po problemie.


No to trzeba było mówić od razu, że chcesz powrotu do państwa totalitarnego/autorytarnego z brakiem niezawisłych sądów.

Dnia 26.11.2010 o 00:39, zadymek napisał:

Sam przyznaj: czy podany przez ciebie artykuł nie uzasadnia zwiększenia kontroli nad
sądownictwem?


Nie. Kto miałby je kontrolować w zwiększonym stopniu?

Dnia 26.11.2010 o 00:39, zadymek napisał:

Dało by się zrobić. Ja tylko opisuję to o czym mówi np artykuł o losach sprawy pewnego
myśliwego oskarżonego o kłusownictwo:
Sąd Rej. w Garwolinie uznał go winnym
Sąd Okręgowy w Siedlcach uchylił wyrok i wysłał do ponownego rozpatrzenia (że niby orzeka
merytorycznie?)


No właśnie o to chodzi, że nie. Cały czas mówimy o tym, że w I instancji orzeka "dobry" sędzia, a w II zły. Sąd II instancji może orzec kasatoryjnie i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia, ale może też orzec merytorycznie (reformatoryjnie). Skoro sędzia jest zły, to nie będzie przekazywał sprawy do ponownego rozpatrzenia, tylko od razu orzeknie tak jak chce ostatecznie. I co wtedy?

Dnia 26.11.2010 o 00:39, zadymek napisał:

Nie wiem, ale pewnie ty wiesz skoro wydałeś opinię.


Nie mówię, że jest niesprawiedliwy.

Dnia 26.11.2010 o 00:39, zadymek napisał:

To ty użyłeś sformułowania "zły wyrok", czyżbym źle cię zrozumiał?


Nie w odniesieniu do tego wyroku.

Dnia 26.11.2010 o 00:39, zadymek napisał:

Ponieważ podzielam twów osąd, że wyrok jest zły


:)

Dnia 26.11.2010 o 00:39, zadymek napisał:

Tak na marginesie, to owemu sędziemu życzę takiego potraktowania przez sąd. Dla równowagi.


Ucieszę się: prawie tak właśnie się stało, choć nie został potraktowany źle przez sąd, tylko przez dziekana. Po tym, jak kilka lat temu (będąc kierownikiem Katedry Prawa Cywilnego UJ) oblał 90% studentów w katedrze wprowadzono zarząd komisaryczny.
To działanie przeciw formom i obyczajom uniwersyteckim – ocenia decyzje dziekana i rektora prof. Bogusław Gawlik. – Nawet w stanie wojennym takie rzeczy się nie zdarzały: bez naszej wiedzy zjawił się mecenas dr hab. Kubas, komisarz dziekana, i powiedział, że zostaje profesorem UJ i będzie nauczał – dodaje. – Podeptano wszystkie zasady, i to na Wydziale Prawa.

Teraz możesz żyć ze świadomością, że "równowaga" na tym świecie jednak istnieje.
Inna sprawa, że długo stan równowagi nie trwał i wszystko szybko wróciło z powrotem do normy.

Dnia 26.11.2010 o 00:39, zadymek napisał:

Było tam coś o Strasburgu, może akurat coś się zmieniło...


No i rozstrzygnął ten Strasburg już sprawę? Zmarnowanych lat, nerwów i tego co stracił już mu nic nie zwróci, nawet jeśli dostanie od państwa jakieś odszkodowanie (o ile w ogóle).

Dnia 26.11.2010 o 00:39, zadymek napisał:

> Przecież właśnie to jest oceniane i na tej podstawie można sędziego usunąć.
A nie za popełnienie przestępstwa? To coś nowego.


Przecież cały czas mowa jest o tym, że za naruszenie (czy jak to się poprawnie mówi: obrazę) przepisów prawa w orzeczeniach można sędziego usunąć.

Dnia 26.11.2010 o 00:39, zadymek napisał:

Bo też i nie codziennie się to dzieje. Ale nigdy nie uwierzę, że w małopolskim i śląskim
wszyscy sędziowie święci.


Ja w to też nie wierzę, wręcz wiem, że nie są. Pytanie, czy bycie świętym to wymóg konieczny do bycia sędzią. Jest coś pośrodku między świętością o a rażącym obrażaniem przepisów prawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 26.11.2010 o 00:00, kerkas napisał:

Czyli ktoś bogaty nie może być dobrym człowiekiem ?.


Nic podobnego nie twierdzę. Wydaje mi się tylko, że skoro wszyscy są z gruntu dobrzy to nie powinno być za bardzo czegoś takiego jak "biedni i bogaci" bo naturalna dobroć powinna zapewnić "dobrą" redystrybucję majątku. Myślę, że tak długo jak nie zdefiniujesz "dobrego człowieka", tak długo pod brak takiej dobroci będzie można podciągnąć biedę, głód, wojny itp.

Dnia 26.11.2010 o 00:00, kerkas napisał:

To znaczy rozszerz swoją wypowiedź , jakie to dobra ? kultury ? materiałowe ropa , gaz , ?


Podejrzewam, że chodzi tu zarówno o surowce, jak i wytworzone dobra materialne, usługi, czy kulturę. Np.: http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki/todownload/globalizacja_bieda.pdf W sumie to nie wydaje mi się żeby to miało jakieś większe znaczenie co konkretnie weźmiemy tu pod uwagę, bo zastosowanie prawdopodobnie będzie miała zasada Pareto.

Dnia 26.11.2010 o 00:00, kerkas napisał:

Dobre pastwo poznać po tym jak traktuje najsłabszych nie pamiętam sąd ten cytat pochodzi. Po to wprowadzono szereg zabezpieczeń społecznych abyśmy nie mieli do czynienia z niewolnictwem , związki zawodowe , minimum socjalne , to że dzieci nie mogą pracować fizycznie itd. itp.


Opiekowanie się najsłabszymi na pewno nie ma tu "dobrego" zastosowania, jeżeli w grę wchodzi okradanie i zniewalanie kogoś ręką państwa w myśl tej "dobroci". Skoro wszyscy jesteśmy z gruntu dobrzy i wiemy że słabszym trzeba pomagać, to przymus nie jest do niczego potrzebny. Jeżeli natomiast ktoś uważa, że trzeba siłą zabrać jednemu żeby dać drugiemu, to "dobrym człowiekiem" nie jest bynajmniej. I wątpię żebyś był w stanie wykazać że jest inaczej. Dobry Samarytanin pomógł z własnej woli, a nie dlatego że ktoś go do tego zmuszał. Gdyby tak było, to nie byłby "dobrym" Samarytaninem.

Związki zawodowe, minima socjalne, zakaz pracy itp. to zupełnie inne kwestie i nie mam teraz czasu ani ochoty w to wnikać i rozwijać przez kolejne x postów.

Dnia 26.11.2010 o 00:00, kerkas napisał:

Czyja to wina że rolnik który za PRL-u miał hektar pola , mógł z tego kawałka ziemi nie tylko wyżywić ale i utrzymać rodzinę , bo jakie płody rolne by nie wyprodukował to sprzedał, kiedy ustrój padł on i jemu podobni zostali sami.


Powiedzmy, że to właśnie wina socjalistów, którzy wychowali sobie "nowego człowieka" niezdolnego do jakiegokolwiek samodzielnego działania i całkowicie uzależnionego od państwa.

Jest to wina właśnie tych ludzi, którzy zabraniają ci produkować 100-watowe żarówki, pomimo że miałbyś na nie zbyt i mógłbyś się z takiej produkcji utrzymywać i tworzyć miejsca pracy na świecie. Tych, którzy odgórnie narzucają ci limit produkcji cukru, pomimo że na pobliskim rynku są 4 miliony ton niedoboru. Tych, którzy przy zakładaniu przedsiębiorstwa karzą ci spełnić i wypełnić 100 000 000 pism, wymogów, norm i koncesji. Zostaje ci żebrać o to co rzucą ci ze stołu. A skoro żyjesz z tego co spadnie ze stołu, to będziesz za tym żeby na tym stole było jak najwięcej.

Kiedyś pisałem o czymś podobnym: socjaliści utrwalają w społeczeństwie postawę obywatela, którzy niczym pies wpatruje się błagalnym wzrokiem w swojego pana-państwo z nadzieją, że rzuci mu jakiś ochłap ze stołu. I zupełnie nie przyjdzie mu na myśl, że mógłby zostawić pana żeby polować na własny rachunek. Tak jak człowiek przez wieki uzależnił psa od siebie, tak socjaliści chcą odebrać człowiekowi naturalną wolność i uzależnić go od państwa.

Dnia 26.11.2010 o 00:00, kerkas napisał:

Kto zatrudni górnika z zrestrukturyzowanej kopalni który co prawda ma tylko 40 lat ale również pylicę ?.
Przykłady można by mnożyć , owszem może przyjąć model państwa jakim była Sparta w całej jego rozciągłości to proponujesz ?
W każdym społeczeństwie są jednostki którym trzeba pomóc niepełnoprawni , chorzy psychicznie , dotknięci ADHD , autyzmem itd.
W momencie w którym wyrzucimy w.w. poza nawias społeczeństwa niech sobie sami radzą zaczniemy powolutku zabijać w sobie człowieczeństwo.


Napiszę to po raz kolejny:

Teoretycznie wręcz nic nie stoi na przeszkodzie aby "państwo wolności" było praktycznym dobrowolnym spełnieniem idei "dla wszystkich po równo" - wszystko zależy tylko i wyłącznie od indywidualnych postaw jednostek nie powodowanych w tej kwestii żadnym odgórnym przymusem. Skoro wszyscy dobrze wiemy, że potrzebującym należy pomagać i dzielić się z nimi, to nie ma żadnej potrzeby stosować jakiegokolwiek przymusu wobec posiadających. Jest to jeden z podstawowych błędów przy tworzeniu podziału na "miłosiernych" socjalistów i "egoistycznych" liberałów.

A jeżeli uważałbyś, że w pełni dobrowolne pomaganie biednym nie sprawdziłoby się w praktyce, to myślę że w ten sposób zaprzeczyłbyś swojemu poglądowi, że wszyscy ludzie są z gruntu dobrzy.

Jeżeli sądzisz, że w "państwie wolności" wszyscy ci niepełnosprawni, chorzy i inni zostaną dobici, to powtarzasz po prostu wciskane ludziom brednie o "miłosiernych" socjalistach" i "egoistycznych" liberałach. "Miłosierny" który siłą zabiera jednemu żeby dać drugiemu, nie jest w najmniejszym stopniu "miłosierny", "dobry" czy "szlachetny" - jest zwykłym złodziejem, populistą i demagogiem. "Dobry", "miłosierny" i "szlachetny" jest tylko ten, kto pomaga słabszym dobrowolnie.

I śmieszne jest kiedy mówi się o "człowieczeństwie", kiedy jednocześnie kradnie się i zniewala.

Dnia 26.11.2010 o 00:00, kerkas napisał:

Hmm a co na to Biblia ? Głodnego nakarm , Ubogiego przyodziej Jak sądzisz dlaczego ?.


W żaden sposób nie stoi to w sprzeczności z tym, co napisałem. W żaden sposób nie jest tu napisane JAK ma się to odbywać. Gdyby było dopisane "...nawet jeżeli masz to zrobić poprzez przymus i kradzież" - to wiedzielibyśmy że Bóg stawia na socjalizm. Jednak nie jest tak napisane i podejrzewam że słowa te odwołują się do ludzkiej dobrej woli i sumienia. Więc na pewno nie do socjalizmu, a do wolności i odpowiedzialności za własne czyny.

Dnia 26.11.2010 o 00:00, kerkas napisał:

Chcesz wprowadzenia genoizmu czy jak ?.


Stwierdzam naturalny stan rzeczy. Co to ma wspólnego z genoizmem?

Dnia 26.11.2010 o 00:00, kerkas napisał:

Po pierwsze nasze działanie podyktowane jest religią którą nam "wpojono"...


Podłoże potrzeby jest tu w żaden sposób nieistotne czy bierze się ona z imperatywu religijnego czy innego ideologiczno-społeczno-wychowaczego, czy z chęci poprawienia sobie humoru, czy z chęci poprawienia humoru komuś innemu... Wszystko to potwierdza, że u źródła dobrego uczynku stoi potrzeba która jest "fizycznym" odczuciem dążenia do jakiegoś stanu.

Więc z mojego punktu widzenia:

+ Po pierwsze nasze działanie podyktowane jest religią którą nam "wpojono" = generowana jest potrzeba dążenia do stanu jaki dyktuje nam religia (w celu realizacji tego stanu)

+ Wychowanie i wpojone wartości przez naszych bliskich = generowana jest potrzeba dążenia do życia w tych wartościach (w celu realizacji tych wartości)

+ Następnie to że każdy dobry uczynek powoduje że ten "podły i zły świat" staje choć przez moment odrobinę lepszy = generowana jest potrzeba robienia dobrych uczynków (w celu uczynienia świata lepszym)

+ Kolejny czynnik to "czynienie dobra" pozwala rozładować stres (przynajmniej w moim wypadku) = generowana jest potrzeba "czynienia dobra" (w celu rozładowania stresu)

+ Zapomniałbym "czynienie dobra" pozwala od czasu do czasu dać prztyczka w noc ''złu" , cholernie miłe uczucie. = generowana jest potrzeba "czynienia dobra" (w celu osiągnięcia miłego uczucia)

Według ciebie rodzić który ciężko pracuje żeby jego dziecko mogło zdobyć wykształcenie i mieć szczęśliwe dzieciństwo, robi to dla dobra dziecka? Bynajmniej. Robi to bo jego osobistą potrzebą jest wychowanie i opieka nad dzieckiem. A tak się składa że w tym przypadku szczęście dziecka jest równoznaczne z jego szczęściem, bo jest spełnianiem jego potrzeby. Dokładnie to samo z pomaganiem potrzebującym. Jeżeli robisz coś żeby ktoś się z tego powodu ucieszył, to robisz to dlatego że z jego radości czerpiesz przyjemność, satysfakcję i spełnienie. Ciężko to w prosty sposób wyjaśnić, ale u biologicznego podłoża mniej więcej tak to właśnie wygląda. [Przy opisie wykluczane są raczej wszelkiego rodzaju zachowania nieracjonalne, do jakich zdolny jest też człowiek]

Dnia 26.11.2010 o 00:00, kerkas napisał:

Jak miałaby zaistnieć o czym nie miałbyś pojęcia a co ważniejsze nie czułbyś takiej wewnętrznej potrzeby ?.


Alfred Nobel fundując swoją nagrodę był kierowany przymusem? Znane osobistości zakładają fundacje pod przymusem? Matka Teresa pomagała innym pod przymusem? Wszystkie te działania to efekty potrzeb o wszelkiego rodzaju podłożach - od imperatywów religijnych, przez próżność, aż po potrzeby wyższego rzędu i indywidualne uwarunkowania wynikające z osobowości.

Dnia 26.11.2010 o 00:00, kerkas napisał:

Z którego punktu widzenia patrzysz tego najbiedniejszego czy też bogacza ?.


Obojętnie. Kradzież nie przestaje być kradzieżą, nawet jeżeli złodziej działa w "szczytnym celu" - obojętnie jakiego relatywizmu byś nie użył.

Dnia 26.11.2010 o 00:00, kerkas napisał:

Takie cnotliwe eksperymenty były już przeprowadzane , chyba nie muszę mówić jak się skończyły ?.


Podaj przykłady, bo nie wiem o czym mówisz. Wiem za to jak skończyły się eksperymenty z "przymusową dobrocią" - jeden przykład ZSRR chyba wystarczy w zupełności.

Powiem ci od razu, że nawet gdybyś podał przykłady w drugą stronę, to nadal w jednym przypadku mamy wolność i własność, a w drugim kradzież i zniewolenie. Wobec tego wyższość pierwszego nad drugim jest niepodważalna.

Dnia 26.11.2010 o 00:00, kerkas napisał:

Robiłbyś to nielegalnie , po drugie skąd byś wiedział kto jest biedny a kto bogaty ?.


"Wyobraźmy sobie, że ubogi zwraca się do nas z następującą propozycją: ponieważ jestem uboższy od ciebie, to oddaj mi tu zaraz 10 procent twoich dochodów, bo jak nie, to pozbawię cię wolności. Uznalibyśmy to za próbę kradzieży zuchwałej, a może nawet rozboju, bo przecież groził nam użyciem przemocy. Jeśli jednak nasz ubogi zrobi to samo, tyle że za pośrednictwem urzędnika państwowego, zaraz przestajemy uważać to za próbę rabunku, tylko za "sprawiedliwość społeczną". A przecież kradzież nie przestaje być kradzieżą, jeśli w celu przywłaszczenia np. części cudzego dochodu sprawca wynajmie sobie pośrednika. Wydaje się zatem, że określenie "sprawiedliwość społeczna" to po prostu inna nazwa kradzieży"

Dnia 26.11.2010 o 00:00, kerkas napisał:

Bardzo złośliwe i niesprawiedliwie oczernianie demokracji.


Co jest w tym niesprawiedliwego? Jeżeli większość wynosi do władzy ludzi którzy poprawią im los kosztem mniejszości, to czy TO jest sprawiedliwe? Oto jest pytanie.

Dnia 26.11.2010 o 00:00, kerkas napisał:

Chyba najlepsze definicja uczciwości Postępuj tak aby nikt przez Ciebie nie płakał


Więc podejrzewam, że odbieranie komuś własności i wolności siłą jest tu wykluczone.

Dnia 26.11.2010 o 00:00, kerkas napisał:

Powiedz mi kto wytrzyma konkurencję z Chinami ? przecież nikt nie wyprodukuje np. bluzki z krótkim rękawem za 10zł. To nie jest kwestia tego że jesteśmy chciwi po prostu jesteśmy biednym krajem na dorobku. A mając w portfelu ograniczoną ilość pieniędzy co wybierzesz wierność marce ? czy to żeby przeżyć do pierwszego ?.


15% populacji dorosłych na świecie to analfabeci
20% populacji świata nie ma dostępu do czystej wody
20% populacji świata żyje za mniej niż dolara dziennie
30% populacji świata nie ma dostępu do elektryczności
40% populacji świata nie korzysta z kanalizacji
50% populacji świata żyje za mniej niż 2 dolary dziennie
80% populacji świata spożywa 15% wszystkich dóbr
Co 5 sekund umiera jedno dziecko w wyniku głodu i niedożywienia

Nie wiem czy dobrze szacuję, ale weź pod uwagę, że prawdopodobnie należysz do czołowych 5-15% najzasobniejszych i najlepiej żyjących ludzi na Ziemi. Z punktu widzenia przeciętnego mieszkańca planety jesteś obrzydliwym burżujem i chciwusem. Na konkurencję nie ma lekarstwa, bo jest ona wpisana u samych podstaw życia. Pamiętaj, że pracując na jakimś stanowisku "odebrałeś" tę pracę innym. Pamiętaj, że kiedy dostajesz wypłatę, to są to pieniądze których nie dostał ktoś inny. Pamiętaj, że kiedy kupujesz coś za te pieniądze, to dajesz je jednym, a pozostałym już nie... co jest czymś absolutnie normalnym. Rynek ma to do siebie, że nie da się go oszukać i prędzej czy później trzeba będzie ponieść konsekwencje życia ponad stan i wbrew konkurencji. My także żyjemy ponad stan. Na liczniku jest 750 miliardów, których nie mamy. Pamiętaj o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.11.2010 o 01:24, Mogrim napisał:

Sąd dla nikogo nie pracuje.

Tak, tak:)

Dnia 26.11.2010 o 01:24, Mogrim napisał:

W przeciwieństwie do tego pierwszego, to drugie ma jakieś realne podstawy normatywne.

Tak, zwłaszcza gdy sędzia jest leniwy, nastawiony na awans, w zażyłości z prokuraturą, zaangażowany politycznie (niemal każdy obywatel jest) albo wrażliwy na głos mediów. Niezawisłość to taki sam mit jak rządy Narodu.

Dnia 26.11.2010 o 01:24, Mogrim napisał:

No to trzeba było mówić od razu, że chcesz powrotu do państwa totalitarnego/autorytarnego
z brakiem niezawisłych sądów.

Nie, zaledwie powrotu do standardów europejskich (w żadnym razie brytyjskich), gdzie sędzia to urzędnik jakich wiele.To tylko "skrzywdzeni" przez komunę sędziowie nabawili się u nas kompleksów i wywalczyli takie zapisy.

Dnia 26.11.2010 o 01:24, Mogrim napisał:

Nie. Kto miałby je kontrolować w zwiększonym stopniu?

Jakiś wydział wewnętrzny, tradycyjnie (tylko bez wcinek o KRS). Najlepiej w miejsce ławników. W tym kraju wszyscy podelegają kontroli, jest PIP, NIK, SanEpid, NSA, WW w Policji, Kuratorium oświaty etc.

Dnia 26.11.2010 o 01:24, Mogrim napisał:

Skoro sędzia jest zły, to nie będzie przekazywał sprawy do ponownego rozpatrzenia, tylko od razu orzeknie

To taka powszechna praktyka?

Dnia 26.11.2010 o 01:24, Mogrim napisał:

tak jak chce ostatecznie.

A, myślałem, że ty tak ogólnie. No, to już pisałem: Sąd Najwyższy ew Strasburg albo śmierć:)
Można by też spawą zainteresować prokuratora krajowego i właściwe ministerstwo.
na prawdę musiał by mieć nielichego pecha by w ogóle trafić na ławkę oskarżonych a co dopiero skrewić w SN i Strasburgu. Niemniej pokazałeś mi, że nawet dobry sędzia może mi zaszkodzić. A skoro nie widać różnicy to poco przepłacać;]
A kasę przeznaczyć na poprawę waruków pracy.

Dnia 26.11.2010 o 01:24, Mogrim napisał:

Nie mówię, że jest niesprawiedliwy.

A ja bym chciał wreszcie się dowiedzieć co o tym sądzisz:(

Dnia 26.11.2010 o 01:24, Mogrim napisał:

Ucieszę się: prawie tak właśnie się stało, choć nie został potraktowany źle przez sąd,

:)

Dnia 26.11.2010 o 01:24, Mogrim napisał:

Teraz możesz żyć ze świadomością, że "równowaga" na tym świecie jednak istnieje.

Jedna jaskólka a nie czyni wiosny, zwłaszcza tak spóźniona.

Dnia 26.11.2010 o 01:24, Mogrim napisał:

Inna sprawa, że długo stan równowagi nie trwał i wszystko szybko wróciło z powrotem do
normy.

No właśnie...

Dnia 26.11.2010 o 01:24, Mogrim napisał:

Przecież cały czas mowa jest o tym, że za naruszenie (czy jak to się poprawnie mówi:
obrazę) przepisów prawa w orzeczeniach można sędziego usunąć.

To nie wiem jakich zarzutów to dotyczy, bo np sędzia Wielkanowski, któremu udowodniono konszachty z gangsterami nie trafił (z tym zarzutem) nawet przed oblicze Rzecznika Dyscypliny a sędzia z Tarnobrzega bezkarnie bawi się z RD w kotka i myszkę mimo wyroku za jazdę pod wpływem. Najwyraźniej te przestępstwa nie obrażają przepisów... Ale to jeszcze nic, jakie cuda wyprawia się gdy chodzi o uchylenie immunitetu np sędzina z Sopotu nie straciła immunitetu mimo, że jest podejrzana o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, podobnie było z Markiem Sadowskim i kto wie z iloma innymi sędziami, takie numery przechodzą do legendy.

Dnia 26.11.2010 o 01:24, Mogrim napisał:

No i rozstrzygnął ten Strasburg już sprawę? Zmarnowanych lat, nerwów i tego co stracił
już mu nic nie zwróci, nawet jeśli dostanie od państwa jakieś odszkodowanie (o ile w
ogóle).

Na razie się nie dokopałem, ale jakby co to coś skrobnę. W każdym razie: może nie da się naprawić całej szkody ale można zaspokoić roszczenia.W końcu o coś ten gościu walczył.

Dnia 26.11.2010 o 01:24, Mogrim napisał:

Ja w to też nie wierzę, wręcz wiem, że nie są. Pytanie, czy bycie świętym to wymóg konieczny
do bycia sędzią. Jest coś pośrodku między świętością o a rażącym obrażaniem przepisów
prawa.

Jak się chce wyjątkowego traktowania to trzeba być wyjątkowym. Ja za takie apanaże mógłbym nawet dawać korepetycje nieudolnym kolegom:)
W każdym razie na prawdę oddany swojemu zawodowi sędzia powinien przeżywać każdą apelację jak osobistą tragedię -ja bym przeżywał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.11.2010 o 11:24, Validus napisał:

/.../> Z innych informacji jakie tam padają: FED jest organizacją nielegalną (co wynika chyba
z oszustwa bankierów), od 1930 roku prywatni bankierzy z FED tworząc pieniądze z niczego,
zniszczyli siłę nabywczą dolara do mniej więcej 4 centów (rzekoma rzeczywista dzisiejsza
wartość dolara).
/.../

Zapewne mają ku temu podstawy. Jeśli (przed pierwszą wojną światową) butelka coca-coli kosztowała 5 centów, a w podstawkę miała wtopioną monetę 1 centową (żeby nie było zwrotów butelek - mozna rozbić butelkę i odzyskać jednego centa!), to rachunek chyba się zgadza. Ile teraz kosztuje butelka coca-coli? Czy nie w okolicach dolara?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.11.2010 o 15:53, zadymek napisał:

Tak, zwłaszcza gdy sędzia jest leniwy, nastawiony na awans, w zażyłości z prokuraturą,
zaangażowany politycznie (niemal każdy obywatel jest) albo wrażliwy na głos mediów.


Czytaj, o czym piszę: podstawy normatywne.

Dnia 26.11.2010 o 15:53, zadymek napisał:

Nie, zaledwie powrotu do standardów europejskich (w żadnym razie brytyjskich), gdzie
sędzia to urzędnik jakich wiele.


Bzdura do kwadratu. W żadnym kraju sędzia nie jest "urzędnikiem jakich wiele". Sądy i sędziowie mają takie kompetencje jak w Polsce.

Dnia 26.11.2010 o 15:53, zadymek napisał:

Jakiś wydział wewnętrzny, tradycyjnie (tylko bez wcinek o KRS). Najlepiej w miejsce ławników.


A co mają ławnicy do rzeczy? Ławnicy orzekają razem z sędziami, a nie kontrolują.

Zgodnie z ustawą prawo o ustroju sądów powszechnych nadzór nad działalnością sądów w zakresie orzekania sprawuje Sąd Najwyższy, a prezes sądu wyższego szczebla sprawuje nadzór na działalnością sądów niższego szczebla.

Dnia 26.11.2010 o 15:53, zadymek napisał:

To taka powszechna praktyka?


To jest chyba normalne, że jeśli nie ma potrzeby przekazywać sprawy ponownie do sądu I instancji załatwia się ją w II? W procesie karnym na ten przykład w 2006 roku wyroki kasatoryjne stanowiły 18,1%, więc przekazywanie spraw do ponownego rozpatrzenia częstą praktyką nie jest. Zresztą w sprawie, której przykład podałem tak to właśnie wygląda: I instancja, II instancja i koniec.

Dnia 26.11.2010 o 15:53, zadymek napisał:

A, myślałem, że ty tak ogólnie. No, to już pisałem: Sąd Najwyższy ew Strasburg albo śmierć:)


SN powiedział, że nie widzi podstaw do kasacji, w Strasbourgu wyroku uchylić nie mogą, jeszcze najwidoczniej w ogóle się tą sprawą nie zajęli.

Dnia 26.11.2010 o 15:53, zadymek napisał:

Można by też spawą zainteresować prokuratora krajowego i właściwe ministerstwo.


I co by zrobili? Minister nie jest przełożonym sędziego - trójpodział władz.

Dnia 26.11.2010 o 15:53, zadymek napisał:

na prawdę musiał by mieć nielichego pecha by w ogóle trafić na ławkę oskarżonych a co

Dnia 26.11.2010 o 15:53, zadymek napisał:

A ja bym chciał wreszcie się dowiedzieć co o tym sądzisz:(


Sądzę, że skoro tak orzekł w tym przypadku ten sędzia, to znaczy, że wyrok jest zgodny z prawem.

Dnia 26.11.2010 o 15:53, zadymek napisał:

Jedna jaskólka a nie czyni wiosny, zwłaszcza tak spóźniona.


Nie spóźniona, mniej więcej ten sam okres.

Dnia 26.11.2010 o 15:53, zadymek napisał:

To nie wiem jakich zarzutów to dotyczy, bo np sędzia Wielkanowski, któremu udowodniono
konszachty z gangsterami nie trafił (z tym zarzutem) nawet przed oblicze Rzecznika Dyscypliny
a sędzia z Tarnobrzega bezkarnie bawi się z RD w kotka i myszkę mimo wyroku za jazdę
pod wpływem. Najwyraźniej te przestępstwa nie obrażają przepisów...


Obrazić przepis można w wyroku, a nie popełnianiem przestępstwa. Popełnienie przestępstwa to popełnienie przestępstwa - i za to usuniętym też być można.
Kto komuś coś udowodnił? Udowodnić może sąd. Z tego co czytam, to ten sędzia wygrał proces z gazetą, która pomówiła go o współpracę z gangsterami.

Dnia 26.11.2010 o 15:53, zadymek napisał:

W każdym razie na prawdę oddany swojemu zawodowi sędzia powinien przeżywać każdą apelację
jak osobistą tragedię -ja bym przeżywał.


Kto powiedział, że sąd II instancji ma zawsze rację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.11.2010 o 22:03, Mogrim napisał:

Czytaj, o czym piszę: podstawy normatywne.

Najwyraźniej nie zrozumiałem tego terminu. W jakim sensie? Normatywne jako określające normy czy podlegające normom? I jakie to podstawy?

Dnia 26.11.2010 o 22:03, Mogrim napisał:

Bzdura do kwadratu. W żadnym kraju sędzia nie jest "urzędnikiem jakich wiele". Sądy i
sędziowie mają takie kompetencje jak w Polsce.

o oczywiste, że urzędnicy różnią się kompetencjami. Chodzi mi o ochronę (i prestiż stanowiska). W tej kwestii nie wyróżnia się na tle innych urzędników.

Dnia 26.11.2010 o 22:03, Mogrim napisał:

A co mają ławnicy do rzeczy? Ławnicy orzekają razem z sędziami, a nie kontrolują.

Prosta idea: zamiast ławników kontrolerzy. A czy jest lepsza forma nadzoru niż uczestniczenie w procesie decyzyjnym?

Dnia 26.11.2010 o 22:03, Mogrim napisał:

Zgodnie z ustawą prawo o ustroju sądów powszechnych nadzór nad działalnością sądów w
zakresie orzekania sprawuje Sąd Najwyższy, a prezes sądu wyższego szczebla sprawuje nadzór
na działalnością sądów niższego szczebla.

A jednak jest jak jest.

Dnia 26.11.2010 o 22:03, Mogrim napisał:

I co by zrobili? Minister nie jest przełożonym sędziego - trójpodział władz.

Jeśli sytuacja jest patologiczna może przyjrzeć się sprawie bo to już będzie kwestia administracyjna.

Dnia 26.11.2010 o 22:03, Mogrim napisał:

Sądzę, że skoro tak orzekł w tym przypadku ten sędzia, to znaczy, że wyrok jest zgodny
z prawem.

Czyli nie operujesz pojęciem sprawiedliwości, nie masz zdania na ten temat?

Dnia 26.11.2010 o 22:03, Mogrim napisał:

Nie spóźniona, mniej więcej ten sam okres.

Ale nie ta sama sprawa:/

Dnia 26.11.2010 o 22:03, Mogrim napisał:

Obrazić przepis można w wyroku, a nie popełnianiem przestępstwa. Popełnienie przestępstwa
to popełnienie przestępstwa - i za to usuniętym też być można.

Ok, wszystko jasne.

Dnia 26.11.2010 o 22:03, Mogrim napisał:

Kto komuś coś udowodnił? Udowodnić może sąd. Z tego co czytam, to ten sędzia wygrał proces
z gazetą, która pomówiła go o współpracę z gangsterami.

A widziałeś uzasadnienie wyroku? To klasyczne czepianie się ocen dziennikarzy.Ważniejsze jest, że przez opór KRS sprawa była odwlekana wiele lat i przez tyle lat był podejrzany.

Dnia 26.11.2010 o 22:03, Mogrim napisał:

Kto powiedział, że sąd II instancji ma zawsze rację?

Nikt, ale zakwestionowanie kompetencji przez kolegów może zaboleć. W końcu bez powodu nie uwzględnia się apelacji. No, chyba, że sędzia jest nadętym dupkiem i mu to zwisa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.11.2010 o 00:20, zadymek napisał:

Najwyraźniej nie zrozumiałem tego terminu. W jakim sensie? Normatywne jako określające
normy czy podlegające normom? I jakie to podstawy?


Normatywne, czyli mające oparcie w prawie. To nie jest tylko puste hasło, ale jest realizowane poprzez określone regulacje prawne (np. nieusuwalność, immunitet).

Dnia 27.11.2010 o 00:20, zadymek napisał:

o oczywiste, że urzędnicy różnią się kompetencjami. Chodzi mi o ochronę (i prestiż stanowiska).
W tej kwestii nie wyróżnia się na tle innych urzędników.


W każdym kraju europejskim sędziego odróżnia się od urzędników (lub na tle urzędników, jeśli już ich do urzędników zaliczasz).

Dnia 27.11.2010 o 00:20, zadymek napisał:

Prosta idea: zamiast ławników kontrolerzy.


Ale co ma piernik do wiatraka? Zamiast ławników sprzątaczki - to zdanie ma tyle samo sensu. Ławnik nie ma nic wspólnego z kontrolą.

Dnia 27.11.2010 o 00:20, zadymek napisał:

A czy jest lepsza forma nadzoru niż uczestniczenie w procesie decyzyjnym?


A co robią ławnicy, jak nie uczestniczą w tym procesie?

Dnia 27.11.2010 o 00:20, zadymek napisał:

A jednak jest jak jest.


Jak?

Dnia 27.11.2010 o 00:20, zadymek napisał:

Jeśli sytuacja jest patologiczna może przyjrzeć się sprawie bo to już będzie kwestia
administracyjna.


Nie będzie mógł, bo nie ma do tego kompetencji (jedyną kompetencję nadzorczą jaką ma to sprawy związane z zarządzeniem sądem, tzn. wydatkami itp.)

Dnia 27.11.2010 o 00:20, zadymek napisał:

Czyli nie operujesz pojęciem sprawiedliwości, nie masz zdania na ten temat?


Sprawdzę jutro czy jest to orzeczenie dostępne w całości w LEXie, przeczytam i wtedy powiem, czy uważam wyrok za sprawiedliwy.

Dnia 27.11.2010 o 00:20, zadymek napisał:

Nikt, ale zakwestionowanie kompetencji przez kolegów może zaboleć. W końcu bez powodu
nie uwzględnia się apelacji. No, chyba, że sędzia jest nadętym dupkiem i mu to zwisa.


Im wyżej tym mniej kogoś cokolwiek boli, zwłaszcza, jeśli spór powstaje na tle interpretacji prawa. Każdy ma swoje własne teorie i uważa je za słuszne, a skoro ktoś inny się z nimi nie zgadza, to znaczy, że się nie zna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.11.2010 o 21:26, Mogrim napisał:

Sędzia po ukończeniu określonego wieku nie przestaje być sędzią, tylko jest sędzią w
stanie spoczynku i dostaje uposażenie, nie emeryturę.

Jedna z większych patologii tego systemu.

Dnia 23.11.2010 o 21:26, Mogrim napisał:

Nigdy TK nie stwierdzi niezgodności tych przepisów z Konstytucją, bo sędziowie mają właśnie w Konstytucji
zagwarantowane uposażenie odpowiadające godności urzędu. Zlikwidowanie tego przywileju - to byłoby naruszenie Konstytucji.

Dlatego tę konstytucję trzeba zlikwidować. Jest to patologia wbudowana w ten system od samego początku. Każdy system w którym wyłącza spod prawa podmioty, które tego prawa strzegą lub go kształtują jest z gruntu zepsuty.
Dokładnie taki sam model istnienia mają strażnicy rewolucji w Iranie
A to, że TK nie stwierdzi niezgodności, to oczywiste. Przecież sędziowie nie narobią sobie kaka.

Dnia 23.11.2010 o 21:26, Mogrim napisał:

To chyba w Twoim interesie jest, żeby sędziami i prokuratorami zostawali najlepsi prawnicy,
a odbieranie im tego uposażenia (biorąc pod uwagę najniższe zarobki wśród wszystkich
zawodów prawniczych) na pewno się do tego celu nie zbliżasz, wręcz przeciwnie.

Jedyną motywacją dobrej pracy każdego zawodu powinna być wysoka płaca za dobrą i potrzebną pracę.
Przesuwanie wynagrodzenia w inny czas lub inne przywileje jest po prostu chore i jest najlepszą gwarancją powstawania korupcji.

Niech sędziowie zarabiają i 40 tys. miesięcznie. Niech prawnicy prawie biją się o to aby zostać sędziami, niech zasądzają ogromne koszty procesowe, a w szczególności za przeciąganie procesów (czyli również marnowanie ich czasu) - ale niech mają proste, jasne i sprawiedliwe zasady oceniania ich pracy - tak aby sędziami byli tylko najlepsi (i jeżeli tak okaże się najlepiej tylko w najlepszych okresach ich życia).
A jedyną miarą oceny pracy sędziów są szybkie, sprawne procesy, którym nikt nie jest w stanie zarzucić błędu, ani w ich przebiegu, ani w orzekaniu.
Naturalne jest więc, że o wysokości płac sędziów powinna decydować ilość i szybkość przeprowadzonych procesów (w tym również procedur, które nie kończą się procesami), ilość i waga skutecznych apelacji oraz liczba i waga pomyłek sądowych.
A w tej dziedzinie Polska jest nawet za Afryką. Na ok. 160 notowanych państw byliśmy w tej dziedzinie na miejscu... ostatnim. Czy do faktów potrzebne są jakieś komentarze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się