Blackbird

Polska - polityka, gospodarka, kwestie społeczne, statystyka

52607 postów w tym temacie

Dnia 26.12.2010 o 11:28, kerkas napisał:


Jest jeszcze gorzej:
Artykuł z "Gazety Wyborczej" z 23 grudnia 2010r.
"POCZYTAJ MI, SIOSTRO"
Seksmisja nadchodzi. Co czwarty chłopiec w ogóle nie czyta książek. A dziewczynki
przeciwnie-większość po lektury sięga chętnie. I ta różnica się pogłębia.

/.../
15-letni Filip z Warszawy prawie kończy gimnazjum, a w życiu nie przeczytał żadnej
książki.

/.../
Jeżeli nastolatki odwrócą się od książek, w dorosłym życiu będą miały kłopot ze zrozumieniem
instrukcji obsługi urządzeń domowych, umowy o pracę albo kredytowej.

/.../

Niestety, to normalna sytuacja. Sam doceniam też gry komputerowe, jednak wybierając między nimi a książkami, zawsze wybrałbym te drugie. Młodszego brata nie udało mi się zachęcić do czytania książek, które pasjonowały mnie w dzieciństwie - woli gry w stylu Tibii. Równie źle jest z licealistami i gimnazjalistami - moim zdaniem z kanonu lektur szkolnych, który zmusza do czytania nudnych potworków , podczas gdy powinien propagować najlepsze książki z klasyki literatury, aby zachęcić do samodzielnego czytania w przyszłości. No, ale to tylko moje urojenia, lepiej kazać uczniom czytać Potop, którego 95 % nawet nie ruszy, czerpiąc ze streszczeń...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.12.2010 o 11:50, Asthariel napisał:

No,
ale to tylko moje urojenia, lepiej kazać uczniom czytać Potop, którego 95 % nawet nie
ruszy, czerpiąc ze streszczeń...

Zdecydowanie, jednym z głównych celów języka polskiego powinno być Zachęcanie ludzi do czytania książek właśnie przez dawanie im ciekawych, fajnych, zabawnych książek. Czegoś lekkiego i przyjemnego, a jak się ich zachęci to sami już spróbują czytać kolejne. Ja osobiście kocham czytać, dorwę fajną książkę i następnego dnia już przeczytana, ale przyznać się muszę że lektur w Liceum praktycznie nie czytałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.12.2010 o 10:49, kerkas napisał:

Średnia krajowa to 3033zł (dane z 2010r.)


Wyliczasz wszystko na podstawie średniej brutto? :/

Najczęstsze miesięczne wynagrodzenie ogółem brutto otrzymywane przez pracowników wynosiło 2091,35 zł

Ile to jest na rękę to nawet strach pomyśleć.

Zaledwie 6% Polaków dostaje dwukrotną średnią krajową brutto.

Pomyślcie jakie są z tego potem emerytury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.12.2010 o 10:49, kerkas napisał:

Średnia krajowa to 3033zł (dane z 2010r.)

Proszę ... nie rób takich wyliczeń dla średniej krajowej bo to mija się z celem ...

Dnia 26.12.2010 o 10:49, kerkas napisał:

worki do segregacja śmieci (segregować śmieci musisz pod karą grzywny) - 20zł - miesiąc

Grzywna? Że niby co? Pierwsze słyszę ... ktoś w ogóle ją egzekwuje?

Co do tych książek ... jest źle a będzie jeszcze gorzej [ VAT, podwyżki etc ] ale nie zapominajcie o drugiej stronie medalu -> biblioteki [ śmiejcie się ale pewnie co najmniej połowa z was nie jakie perełki można tam znaleźć ], tak zwane "tanie książki" [ ktoś was zmusza do kupowania w renomowanych księgarniach i Empikach? ], antykwariaty, jest allegro, są znajomi, rodzina. Można sobie pożyczać, kupować na spółkę, umawiać się że zamiast różnych dupereli na urodziny, imieniny czy inne okazji sprezentuje się komuś jakąś książkę. Opcji jest bardzo wiele, niestety z nowościami jest baaardzo krucho. Swoją drogą zastanawia mnie czy stoiska książkowe w MM przynoszą jakiekolwiek zyski bo ilekroć tam jestem właściwie świecą pustkami ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 26.12.2010 o 10:25, kerkas napisał:

Każda cywilizacja , państwo itd. ma równać w górę a nie w dół.


Oczywiście. Ale tylko tak długo, dopóki potrafi ocenić swoje rzeczywiste warunki i możliwości i stawia sobie realne cele, a nie majaczy zupełnie pozbawione podstaw rojenia, które są nijak do spełnienia bez odbierania ludziom wolności i własności.

A czy takim rojeniem nie jest np. ciągłe porównywanie poziomu życia w Polsce z poziomem życia w państwach Europy Zachodniej, wyprzedzających Polskę w rozwoju o kilkanaście/dziesiąt lat? Wciąż słyszę "a w Anglii jest tak i tak...", "a Niemcy mają to i to..." - zupełnie jakbyśmy byli co najmniej równorzędnym obiektem do takich porównań.

Dnia 26.12.2010 o 10:25, kerkas napisał:

Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę ale właśnie zaproponowałeś powrót do legalizacji niewolnictwa.


Niewolnictwo uważam za stan kiedy pracujesz będąc do tego zmuszany siłą wbrew własnej woli, nie mając żadnej alternatywy. Raczej nie mam tego na myśli.

Dnia 26.12.2010 o 10:25, kerkas napisał:

w Europie nikt nie będzie pracował za 20gr za godzinę 10 , 12 a nawet 15h godzin dziennie. Aby być bardziej konkurencyjnym pracownicy musieliby pracować za darmo i dostawać tylko tyle jedzenia aby nie zdechli z głodu , to proponujesz ?.


I jak to wygląda? MY nie będziemy tak pracować, no bo jak to? MY przecież tacy wspaniale rozwinięci. Niech INNI wykonują tę pracę za nas w chińskich, indyjskich czy afrykańskich fabrykach, bo MY jesteśmy lepsi i nam się NALEŻY wyższa jakość życia. Więc nawet jeżeli teoretycznie moglibyśmy pracować jak INNI, to tego nie zrobimy. Zamiast tego zabierzemy pieniądze tym co mają, żebyśmy nie musieli (bo wiadomo że kradzież jest lepsza niż praca). I będziemy do tego narzekać, że zalewa nas tania produkcja z taniej siły roboczej, którą sami stworzyliśmy i którą finansujemy. Ot, i cały obrazek.

Dnia 26.12.2010 o 10:25, kerkas napisał:

Ja ma zdecydowanie lepszy pomysł na zaradzanie konkurencji tanich produktów z Chin: "Queimada"


Nie bardzo wiem co masz na myśli. Jeżeli chodzi o film, to nie pamiętam go. A jeżeli jest to jakoś powiązane z niewolnictwem, to chyba raczej nie ma to zbytniego zastosowania.

Dnia 26.12.2010 o 10:25, kerkas napisał:

Zapominasz o drugiej stronie medalu , płaca minimalna na różnych stanowiskach zapobiega również temu że magister z dwoma fakultetami , znajomością kilku języków obcych i doświadczeniem nie będzie rozdawał ulotek za 3zł na godzinę.


A dlaczego miałby tego nie robić? Czy jest gdzieś napisane, że odpowiednio wysokie wykształcenie ma gwarantować odpowiednio wysokie zarobki? Czysty populizm, tak samo jak gadanie że z racji bycia obywatelem kraju mają się należeć minima socjalne itp. Wartość pracy reguluje rynek, a nie odgórne widzimisię biurokratów. Im dobre wykształcenie staje się powszechniejsze/mniej potrzebne, tym niższa staje się jego wartość. Unikatowe zawody "fizyczne" (np. wyrób dekoracyjnych kafli do pieców kaflowych, czy ręcznie robione tapicerki skórzane do samochodów - zamówienia są składane na kilka miesięcy i lat naprzód) są przecież chyba niejednokrotnie lepiej opłacane niż niejedno stanowisko wymagające wieloletniej edukacji, właśnie z racji swojej unikalności i niedoboru.

Jeżeli w jakimś społeczeństwie, dla ludzi z wyższym wykształceniem jest dajmy na to 1000 stanowisk pracy na rynku, a dla pracowników fizycznych 10000 miejsc pracy, to po co komu 5000 pracowników z wyższym wykształceniem? I może jeszcze dać im sztucznie zawyżoną płacę minimalną "bo oni są po studiach"? Gdyby nagle na świecie złoto stało się powszechne jak piasek, to czy jego wartość byłaby nadal zbliżona do obecnej, czy zbliżyłaby się raczej do wartości piasku? W społeczeństwie gdzie 3/4 ludzi miałoby wyższe wykształcenie, ktokolwiek brałby je w większym stopniu pod uwagę?

Jeżeli mnie pamięć nie myli, to chyba przed wojną, czy jakoś w tych okolicach, matura była czymś zarezerwowanym dla naprawdę dobrych, a wykształcenie wyższe było już chyba wyznacznikiem elity społeczeństwa. Jak to się ma to tego co jest obecnie, skoro szkołę średnią/maturę ma chyba większość młodych ludzi, a w licencjatach, magistrach, czy inżynierach, można przebierać. Zapewne co innego byłoby gdyby np. maturę zdawało jakieś 30% najlepszych uczniów, a z tych 30% wyższe wykształcenie zdobywałoby np. najlepsze 30%.

Inna sprawa - po co się starać, uczyć się wiele lat, zostawać wybitnym i świetnie opłacanych fachowcem... skoro za swoje wielkie zarobki będące nagrodą za wieloletni trud i poświęcenia, będziesz karany? Większym niż inni podatkiem. A skoro już płacisz nieproporcjonalnie większe od innych podatki, to czy nie byłoby sprawiedliwym żebyś dostawał w zamian lepszą od innych obsługę medyczną, policyjną, sądową...? Dlaczego by takiej formy "sprawiedliwości" nie wprowadzić? Niestety "sprawiedliwość" jest tam, gdzie widzi ją większość. Dzięki temu chyba 53% podatku dochodowego USA pochodzi z kieszeni 5% najbogatszych. Choć w dalszym ciągu jest to ZA MAŁO i NIESPRAWIEDLIWIE.

Dnia 26.12.2010 o 10:25, kerkas napisał:

Jak również zapobiega to wyzyskowi , psuciu rynku zbyt niskimi cenami za daną pracę itd. Polacy nie mogą zrozumieć jednej rzeczy (zresztą Europa również) tanio nie znaczy wcale że lepiej.


A dlaczego nie nazywasz wyzyskiem tego, że w sklepie musisz płacić 3000 zł za dany telewizor, a nie 1000 zł? Dlaczego nie nazywasz tego psuciem rynku zbyt wysokimi cenami za dany towar? I co robisz jeżeli masz tylko 1000 zł? Kupujesz telewizor na który cię stać, albo nie kupujesz wcale jeżeli takiego nie znajdziesz, czyż nie?

Analogicznie - co robisz jeżeli nikt nie chce cię zatrudnić za 3000 zł? Szukasz dotąd aż ktoś będzie chciał ci zaoferować płacę najbardziej zbliżoną. A jeżeli znajdziesz tylko pracę za 1000 zł, będzie to prawdopodobnie oznaczało, że praca jaką oferujesz jest na rynku tyle warta i takie jest na nią zapotrzebowanie.

A co zrobisz jeżeli odgórnie ustali się minimalną płacę na 1500 zł i nikt nie będzie chciał cię zatrudnić, bo oferujesz pracę wartą tylko 1000 zł? Nic nie zrobisz. I uważasz że lepiej jest nie pracować wcale, czy mieć te 1000 zł? Czy może uchwalisz od razu nowe podatki na "utworzenie miejsc pracy" żebyś mógł dostawać te 1500 zł których normalnie nikt by ci nie zaoferował?

Jeżeli miejsca pracy są na rynku deficytowe i rosną wymagania, to zawsze można rozwijać własną przedsiębiorczość. Tyle tylko że bez wolności gospodarczej tej przedsiębiorczości nie będzie. Będziesz miał tylko zombie które powtarzają: "Pracy nie ma. Firmy nie otworzysz bo udupi cię biurokracja i podatki...". Więc już istniejące miejsca pracy stają się jeszcze bardziej deficytowe i kółko się zamyka. Tak ogólnie i skrótowo mówiąc. Dłuuugo można by dyskutować na ten temat.


Żeby nie było - są zapewne jakieś kompromisy między płacami minimalnymi, a rynkową regulacją wartości pracy itp., ale jest to zapewne stopień rozważań i analiz w jaki nie mam ochoty się zagłębiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Phi, jestem zaskoczony tym że większość ludzi nie pracuje tych 8 godzin, ale 10 czy 12, w soboty włącznie a niektórzy w niedziele też. Bo szef powie - "nie podoba się to mam innych chętnych na to stanowisko". Dodajcie do tego jeszcze czas na dojazd/przyjazd i wychodzi dorobek naszej "cywilizacji".

BTW - jakim prawem Polskie normy - np. opłaty czy podatki - mają dorównać UE skoro nasze zarobki nigdy nie dorównają zachodnim, a co się z tym wiąże poziom życia również? I może "euro" do tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.12.2010 o 21:20, Galadin napisał:

Phi, jestem zaskoczony tym że większość ludzi nie pracuje tych 8 godzin, ale 10 czy 12,
w soboty włącznie a niektórzy w niedziele też.

Dziwisz się ludziom że ratują się takimi nadgodzinami? A jak myślisz, po co to robią? Hm? No raczej nie z nudy w domu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.12.2010 o 21:20, Galadin napisał:

BTW - jakim prawem Polskie normy - np. opłaty czy podatki - mają dorównać UE skoro nasze

Normy a podatki to 2 różne rzeczy: podatki to min to co wpłacamy do kasy unijnej a na wdrażanie norm dostajemy kasę z Unii.

Dnia 26.12.2010 o 21:20, Galadin napisał:

zarobki nigdy nie dorównają zachodnim, a co się z tym wiąże poziom życia również? I może
"euro" do tego?

To też realnie płacimy mniej.
No i nie ujednodlicamy wszelkich podatków, a tylko te związane z ujednoliceniem unijnej polityki gospodarczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.12.2010 o 22:15, zadymek napisał:

To też realnie płacimy mniej.


Oj nie bardzo. Może w niewielu sektorach, ale ogólnie wychodzi na to że płacimy bardzo dużo w porównaniu do innych państw zachodnich. Chociażby prąd, wynajem mieszkań, media, rtv, agd, samochody, usługi. Nawet socjalne na zachodzie byłoby dla większości Polaków jak "gwiazdka z nieba".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.12.2010 o 21:25, Tyler_D napisał:

Dziwisz się ludziom że ratują się takimi nadgodzinami? A jak myślisz, po co to robią?
Hm? No raczej nie z nudy w domu ...


Ależ ci których znam nie chcą pracować jak niewolnicy przez całe dnie i nie potrzebują kasy za nadgodziny, zresztą większość tych nadgodzin jest bezpłatna. :/
Po prostu związane ręce, i jak wychowywać dzieci czy mieć w ogóle dzieci kiedy nie ma się dla nich czasu, a chciałoby się mieć tylko się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.12.2010 o 22:26, Galadin napisał:

Ależ ci których znam nie chcą pracować jak niewolnicy

Nikt tak nie chce pracować niezależnie od płacy i wielu innych czynników.
>przez całe dnie i nie potrzebują

Dnia 26.12.2010 o 22:26, Galadin napisał:

kasy za nadgodziny,

Więc niby po co tam chodzą?
>zresztą większość tych nadgodzin jest bezpłatna. :/
Nadgodziny bezpłatne? Nie ma czegoś takiego.

Dnia 26.12.2010 o 22:26, Galadin napisał:

Po prostu związane ręce, i jak wychowywać dzieci czy mieć w ogóle dzieci kiedy nie ma
się dla nich czasu, a chciałoby się mieć tylko się nie da.

Coś kręcisz - albo chodzą do pracy dla kasy albo ... no ty mi powiedz dlaczego. Nie znam nikogo kto chodziłby do jakiejkolwiek pracy nie mając z tego żadnej korzyści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.12.2010 o 22:30, Tyler_D napisał:

Coś kręcisz - albo chodzą do pracy dla kasy albo ... no ty mi powiedz dlaczego. Nie znam
nikogo kto chodziłby do jakiejkolwiek pracy nie mając z tego żadnej korzyści.


Z rodziny (dalszej), mgr inż, budownictwo, nadzoruje remonty dróg itd. Musi robić do 10 godzin przez 7 dni w tygodniu z czego nie ma płacone za całość. A szef przyjeżdża raz na jakiś czas i tylko sprawdza kto pracuje a kto dał nogę w weekend. No i spróbuj powiedzieć że wychodzisz o 16 do domu. Dostał ostatnio wolny weekend z powodu własnego ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.12.2010 o 22:22, Galadin napisał:

Oj nie bardzo. Może w niewielu sektorach, ale ogólnie wychodzi na to że płacimy bardzo
dużo w porównaniu do innych państw zachodnich. Chociażby prąd, wynajem mieszkań, media,
rtv, agd, samochody, usługi. Nawet socjalne na zachodzie byłoby dla większości Polaków
jak "gwiazdka z nieba".

To już nie kwestia podatków tylko rynku i wewnętrznych regulacji. Jeśli idzie o Unię to z definicji chodzi o ujednolicenie standardów. A że w relacji do płac mamy drogo to już inna sprawa- akurat płace to nie jest coś na co Unia ma (bezpośredni) wpływ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.12.2010 o 23:03, Galadin napisał:

Z rodziny (dalszej), mgr inż, budownictwo, nadzoruje remonty dróg itd. Musi robić do
10 godzin przez 7 dni w tygodniu z czego nie ma płacone za całość.

Coś ci zacytuję:

łącznie wraz z nadgodzinami czas pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym nie może przekroczyć 48 godzin (norma ta nie dotyczy jednak pracowników zarządzających zakładem pracy)

To że pracuje ponad normę to jedno ale że pracuje za free to jakieś nieporozumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.12.2010 o 15:55, Olamagato napisał:

Kiedy skończy się kasa z UE, kiedy nie będzie już oczywistych inwestycji do zrealizowania,
wtedy każdy rząd będzie musiał tak czy inaczej podjąć drakońską reformę emerytur i przebudowy
całości systemu finansów publicznych


Ta reforma będzie prawdopodobnie polegać na tym, że najzwyczajniej w świecie na starość nie dostaniesz żadnej emerytury (a nie tak jak zapewne chciałbyś, tj. żeby obecnym emerytom ją obniżono).
Nie mam nic przeciwko takiej reformie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.12.2010 o 13:48, Mogrim napisał:

>/.../> Ta reforma będzie prawdopodobnie polegać na tym, że najzwyczajniej w świecie na starość
nie dostaniesz żadnej emerytury (a nie tak jak zapewne chciałbyś, tj. żeby obecnym emerytom
ją obniżono).
Nie mam nic przeciwko takiej reformie.

Kiedy Olamagato będzie przechodził na emeryturę (w wieku 70 lat!) to dostanie 6 000 zł emerytury. Będzie to odpowiadało dzisiejszej sile nabywczej 700 zł.
Dla Ciebie kwestia emerytury jest tak oddalona, że jeszcze nie bierzesz jej pod uwagę. Ale niedługo przejdziesz na własne utrzymanie i wtedy będziesz inaczej myślał. Zresztą wtedy na emeryturę będzie się przechodziło w wieku 72-73 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.12.2010 o 17:59, KrzysztofMarek napisał:

Ale niedługo przejdziesz na własne utrzymanie i wtedy będziesz inaczej myślał.


Jestem na własnym utrzymaniu i nie mam zamiaru liczyć na ochłapy z ZUSu. Oszczędza się od początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.12.2010 o 16:36, Validus napisał:


> Każda cywilizacja , państwo itd. ma równać w górę a nie w dół.

Oczywiście. Ale tylko tak długo, dopóki potrafi ocenić swoje rzeczywiste warunki i możliwości
i stawia sobie realne cele, a nie majaczy zupełnie pozbawione podstaw rojenia,


Hmm , gdyby Polacy realnie podchodzili do rzeczywistości to w Polsce nadal "kwitł by" komunizm.
"Polacy , Ukraińcy , Rosjanie posiadają rzadki dar: łatwo przychodzą im desperackie czyny , pozbawione szans powodzenia , ale jak że ludzkie..."

Dnia 26.12.2010 o 16:36, Validus napisał:

A czy takim rojeniem nie jest np. ciągłe porównywanie poziomu życia w Polsce z poziomem
życia w państwach Europy Zachodniej, wyprzedzających Polskę w rozwoju o kilkanaście/dziesiąt
lat? Wciąż słyszę "a w Anglii jest tak i tak...", "a Niemcy mają to i to..." - zupełnie
jakbyśmy byli co najmniej równorzędnym obiektem do takich porównań.


Jeśli chodzi o ceny to mamy je na poziomie europejskim ale pensje mamy na poziomie "Bangladeszu"
z drugiej strony ul. Nowy Świat w warszawie jest w pierwszej dziesiątce najdroższych ulic świata (chodzi oceny usług , cent towarów itd.).
Odpowiedź mi na pytanie dlaczego pensje nie są na poziomie europejskim ?.

Dnia 26.12.2010 o 16:36, Validus napisał:

> Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę ale właśnie zaproponowałeś powrót do legalizacji
niewolnictwa.

Niewolnictwo uważam za stan kiedy pracujesz będąc do tego zmuszany siłą wbrew własnej
woli, nie mając żadnej alternatywy. Raczej nie mam tego na myśli.


Ależ w takich Chinach możesz się nie zgodzić pracować na warunkach które proponuje rząd/fabryka/korporacja* (*niepotrzebne skreślić) i zdechnąć z głodu.

Dnia 26.12.2010 o 16:36, Validus napisał:

> w Europie nikt nie będzie pracował za 20gr za godzinę 10 , 12 a nawet 15h godzin
dziennie. Aby być bardziej konkurencyjnym pracownicy musieliby pracować za darmo i dostawać
tylko tyle jedzenia aby nie zdechli z głodu , to proponujesz ?.

I jak to wygląda? MY nie będziemy tak pracować, no bo jak to? MY przecież tacy wspaniale
rozwinięci. Niech INNI wykonują tę pracę za nas w chińskich, indyjskich czy afrykańskich
fabrykach, bo MY jesteśmy lepsi i nam się NALEŻY wyższa jakość życia. Więc nawet jeżeli
teoretycznie moglibyśmy pracować jak INNI, to tego nie zrobimy. Zamiast tego zabierzemy
pieniądze tym co mają, żebyśmy nie musieli (bo wiadomo że kradzież jest lepsza niż praca).
I będziemy do tego narzekać, że zalewa nas tania produkcja z taniej siły roboczej, którą
sami stworzyliśmy i którą finansujemy. Ot, i cały obrazek.


Nic takiego nie powiedziałem , to jest nadinterpretacja moich słów.
Nikt się mnie nie pytał czy chcę kupować produkty made in china wyprodukowane dzięki niewolniczej pracy.
Gdyby to od mnie zależało należałoby obalić Chińską Republikę Ludową i wprowadzić tam demokrację skoro ZSRR mógł "wysadzić" legalnie wybrany w demokratycznych wyborach rząd to równie dobrze można obalić rząd w Chinach.
Drugi sposób to "pokazać" Chińczykom dobrobyt i wolność jaki panuje w innych krajach a dalej pójdzie już z górki , gdy człowiek choć raz posmakuje prawdziwej wolności nie odda jej bez walki.
Trzeci z Doktora Żywago "500 osób to grupka demonstrantów ale 5.000.000 to tłum który obala tyranów i koronuje królów"
I sposób Marlona Brando pokazany w filmie "Queimada".
Jeśli znasz jakąś frakcję rewolucyjną która planuje przewrót w Chinach daj znać chętnie wspomogę ją finansowo.
Jako świadomy obywatel mogę zrobić tylko jedno kupować ubrania wyprodukowane w Polsce (Bytom , Wólczanka) pić polską kawę Mokate Cappucinno , używać sprzętu RTV i AGD dopóki się nie zepsuje a nie wymieniać co sezon , jeździć samochodem wyprodukowanym w Europie (Rumunia) itd.
Ale część produktów jestem zmuszony kupić produkcji made in china np. ołówki automatyczne.

Masz lepsze pomysły ? podziel się wysłucham z uwagą.

Dnia 26.12.2010 o 16:36, Validus napisał:

> Zapominasz o drugiej stronie medalu , płaca minimalna na różnych stanowiskach zapobiega
również temu że magister z dwoma fakultetami , znajomością kilku języków obcych i doświadczeniem
nie będzie rozdawał ulotek za 3zł na godzinę.

A dlaczego miałby tego nie robić? Czy jest gdzieś napisane, że odpowiednio wysokie wykształcenie
ma gwarantować odpowiednio wysokie zarobki?


W Polsce jest parcie na wyższe wykształcenie nawet sprzątaczka musi mieć średnie i znajomość dwóch języków obcych , bo ktoś kto nie ma licencjata/inżyniera/magistra nie ma szans na "porządną pracę" i teraz pogodnie mówisz że człowiek który nieraz z trudem ukończył studia ma kopać rowy ?
To po jaką cholerę kończył studia ? to co proponujesz jest chore.
Zastanów się co mówisz to jest prosta droga do niewolniczej pracy w Chinach.
To prosta droga do Elojów i Morloków.

Dnia 26.12.2010 o 16:36, Validus napisał:

z racji bycia obywatelem kraju mają się należeć minima socjalne itp.


opisz na konkretnym przykładzie co masz na myśli , wyrażenie powyżej jest nieostre.

>Wartość pracy reguluje

Dnia 26.12.2010 o 16:36, Validus napisał:

rynek,


opisz na konkretnym przykładzie co masz na myśli , wyrażenie powyżej jest nieostre.

>Im dobre wykształcenie staje się powszechniejsze/mniej

Dnia 26.12.2010 o 16:36, Validus napisał:

potrzebne, tym niższa staje się jego wartość. Unikatowe zawody "fizyczne" (np. wyrób
dekoracyjnych kafli do pieców kaflowych, czy ręcznie robione tapicerki skórzane do samochodów
- zamówienia są składane na kilka miesięcy i lat naprzód) są przecież chyba niejednokrotnie
lepiej opłacane niż niejedno stanowisko wymagające wieloletniej edukacji, właśnie z racji
swojej unikalności i niedoboru.


Powiedz mi więc dlaczego obywatele bez wyższego wykształcenia traktowani są jak obywatele drugiej kategorii ?.

Dnia 26.12.2010 o 16:36, Validus napisał:

Jeżeli w jakimś społeczeństwie, dla ludzi z wyższym wykształceniem jest dajmy na to 1000
stanowisk pracy na rynku, a dla pracowników fizycznych 10000 miejsc pracy, to po co komu
5000 pracowników z wyższym wykształceniem?


A pewnie "głupolami" łatwiej się rządzi.


>I może jeszcze dać im sztucznie zawyżoną płacę

Dnia 26.12.2010 o 16:36, Validus napisał:

minimalną "bo oni są po studiach"?


W PRL-u karano za wyższe wykształcenie hydraulik zarabiał więcej od lekarza to proponujesz ?.

>Gdyby nagle na świecie złoto stało się powszechne

Dnia 26.12.2010 o 16:36, Validus napisał:

jak piasek, to czy jego wartość byłaby nadal zbliżona do obecnej, czy zbliżyłaby się
raczej do wartości piasku? W społeczeństwie gdzie 3/4 ludzi miałoby wyższe wykształcenie,
ktokolwiek brałby je w większym stopniu pod uwagę?


Lepiej być głupim czy mądrym ? lepiej wiedzieć więcej czy mniej ? studia poszerzają horyzonty.

Dnia 26.12.2010 o 16:36, Validus napisał:


Jeżeli mnie pamięć nie myli, to chyba przed wojną, czy jakoś w tych okolicach, matura
była czymś zarezerwowanym dla naprawdę dobrych, a wykształcenie wyższe było już chyba
wyznacznikiem elity społeczeństwa. Jak to się ma to tego co jest obecnie, skoro szkołę
średnią/maturę ma chyba większość młodych ludzi, a w licencjatach, magistrach, czy inżynierach,
można przebierać. Zapewne co innego byłoby gdyby np. maturę zdawało jakieś 30% najlepszych
uczniów, a z tych 30% wyższe wykształcenie zdobywałoby np. najlepsze 30%.


To nie ja przeprowadzałem reformę edukacji , czy to moja wina że Polskie szkolnictwo leży ?.

Dnia 26.12.2010 o 16:36, Validus napisał:

Inna sprawa - po co się starać, uczyć się wiele lat, zostawać wybitnym i świetnie opłacanych
fachowcem... skoro za swoje wielkie zarobki będące nagrodą za wieloletni trud i poświęcenia,
będziesz karany?


Dla lepszego jutra naszych dzieci i wnuków , dla dobra publicznego , dla samego siebie , aby ludziom żyło się lepiej a Polska rosła w siłę , dla idei ,"Dalej bryło z posad świata! Nowymi cię pchniemy tory"

>A skoro już płacisz nieproporcjonalnie

Dnia 26.12.2010 o 16:36, Validus napisał:

większe od innych podatki, to czy nie byłoby sprawiedliwym żebyś dostawał w zamian lepszą
od innych obsługę medyczną, policyjną, sądową...?


Dość kontrowersyjna teza , ja jestem za podatkiem linowym bez odpisów i domiarów.

Dnia 26.12.2010 o 16:36, Validus napisał:

> Jak również zapobiega to wyzyskowi , psuciu rynku zbyt niskimi cenami za daną pracę
itd. Polacy nie mogą zrozumieć jednej rzeczy (zresztą Europa również) tanio nie znaczy
wcale że lepiej.

A dlaczego nie nazywasz wyzyskiem tego, że w sklepie musisz płacić 3000 zł za dany telewizor,
a nie 1000 zł?


To nie jest artykuł pierwszej potrzeby , jeśli nie kupisz nowego telewizora to nie umrzesz z głodu prawda.

>Dlaczego nie nazywasz tego psuciem rynku zbyt wysokimi cenami za dany

Dnia 26.12.2010 o 16:36, Validus napisał:

towar? I co robisz jeżeli masz tylko 1000 zł? Kupujesz telewizor na który cię stać, albo
nie kupujesz wcale jeżeli takiego nie znajdziesz, czyż nie?


Hola , Hola jest spora konkurencja a dla twojej informacji rok temu kupiłem Babci na gwiazdkę telewizor Philips 21 cali za 600zł. (NOWY)

Dnia 26.12.2010 o 16:36, Validus napisał:

Analogicznie - co robisz jeżeli nikt nie chce cię zatrudnić za 3000 zł? Szukasz dotąd
aż ktoś będzie chciał ci zaoferować płacę najbardziej zbliżoną. A jeżeli znajdziesz tylko
pracę za 1000 zł, będzie to prawdopodobnie oznaczało, że praca jaką oferujesz jest na
rynku tyle warta i takie jest na nią zapotrzebowanie.


Może to również oznaczać że praca fizyka jądrowego jest niedoceniana a tym samy taki fizyk może poszukać pracodawcy który płaci lepiej np. Al-kaida.

Dnia 26.12.2010 o 16:36, Validus napisał:


A co zrobisz jeżeli odgórnie ustali się minimalną płacę na 1500 zł i nikt nie będzie
chciał cię zatrudnić, bo oferujesz pracę wartą tylko 1000 zł? Nic nie zrobisz.


Umowa o dzieło , umowa zlecenie , umową na 1/4 etatu itd. zresztą dobry prawnik znajdzie sposób aby legalnie
zatrudnić pracownika aby usatysfakcjonowany był i pracodawca i pracownik.
Nie darmo w prawie są luki prawne i nie tylko.

Dnia 26.12.2010 o 16:36, Validus napisał:


Jeżeli miejsca pracy są na rynku deficytowe i rosną wymagania, to zawsze można rozwijać
własną przedsiębiorczość. Tyle tylko że bez wolności gospodarczej tej przedsiębiorczości
nie będzie.


Zgoda

>Będziesz miał tylko zombie które powtarzają: "Pracy nie ma. Firmy nie otworzysz

Dnia 26.12.2010 o 16:36, Validus napisał:

bo udupi cię biurokracja i podatki...". Więc już istniejące miejsca pracy stają się jeszcze
bardziej deficytowe i kółko się zamyka. Tak ogólnie i skrótowo mówiąc. Dłuuugo można
by dyskutować na ten temat.


Są w tym pewne racje.

Dnia 26.12.2010 o 16:36, Validus napisał:

Żeby nie było - są zapewne jakieś kompromisy między płacami minimalnymi, a rynkową regulacją
wartości pracy itp., ale jest to zapewne stopień rozważań i analiz w jaki nie mam ochoty
się zagłębiać.


Czyli w pewnym punkcie mamy wspólnotę poglądów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.12.2010 o 19:30, Mogrim napisał:

> Ale niedługo przejdziesz na własne utrzymanie i wtedy będziesz inaczej myślał.

Jestem na własnym utrzymaniu i nie mam zamiaru liczyć na ochłapy z ZUSu. Oszczędza się
od początku.


Powiedz to tym wszystkim którzy za poprzedniego systemu uczciwe pracowali i nie mieli szans oszczędzać ,
warto pochylić się nad drugim człowiekiem a nie stosować zasadę po nas choćby potop.
Po drugie oszczędności w naszym pięknym kraju ma 5 -10% społeczeństwa.
Ludzie kultury , aktorzy , reżyserzy , piosenkarze , politycy , lekarze , prawnicy itd. po prostu mają z czego odłożyć.
po trzecie 30% naszego społeczeństwa żyje poniżej minimum socjalnego.
ZUS to nie ochłapy to nasz wspólny system emerytalny tyle że źle zarządzany , ale z tego co mówisz jest to Ci na rękę ? ciekawe dlaczego ?.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.12.2010 o 21:35, kerkas napisał:

Odpowiedź mi na pytanie dlaczego pensje nie są na poziomie europejskim ?.


Odpowiedź jest prosta - komunizm który zmienił wszystkie sfery życia w taki sposób że 20 lat wolności nie wystarcza aby to wszystko naprawić i jeszcze do tego dostosować się od nowych standardów zachodnich. Jak nas przeżerali od początku II WŚ to niby jak w 20 lat mamy naprawić jakieś 50? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się