Blackbird

Polska - polityka, gospodarka, kwestie społeczne, statystyka

52607 postów w tym temacie

Takie mam pytanie odnośnie ZUS jak wiadomo składa się on z 5 części w tym miejscu podeprę się Wikipedią

Stawki składek ubezpieczeniowych na rok 2011:

Ubezpieczenia emerytalne: 19,52% podstawy wymiaru składki (płatnik i ubezpieczony opłacają po połowie).

Ubezpieczenia rentowe: 8% przy czym ubezpieczony płaci 1,5%, płatnik 6,5% (obowiązuje od 02.2012 r.)

Ubezpieczenia chorobowe: 2,45% podstawy wymiaru składki (opłacane przez ubezpieczonego).

Ubezpieczenia wypadkowe: 0,40% do 8,12% (w zależności od PKD) podstawy wymiaru składki (w całości opłacana przez płatnika).

Pozostałe ubezpieczenia pobierane przez ZUS, przekazywane innym instytucjom:


Zdrowotne – 9% podstawy wymiaru składki, przekazywane do NFZ
Fundusz Pracy – 2,45%, przekazywane do instytucji rynku pracy (PUP, WUP)
Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych – 0,10%, przekazywane FGŚP
Fundusz Emerytur Pomostowych (FEP) - obowiązuje od 01.01.2010 r. - pobierany za pracowników pracujących w szczególnych warunkach lub szczególnym charakterze 1,5%

Ponadto planowane jest wprowadzenie nowego obciążenia, tzw. składki pielęgnacyjnej

Ubezpieczenie chorobowe 2,45% podstawy wymiaru składki
Zdrowotne – 9% podstawy wymiaru składki, przekazywane do NFZ

W teorii te kwoty mają wystarczyć aby każdy obywatel mógł się leczyć w miarę normalnych warunkach.
W praktyce gdyby wszyscy naraz zaczęli się leczyć za te pieniądze to dal niektórych pieniędzy by nie starczyło.
W prywatnej klinice za określoną kwotę wykupujemy określony pakiet usług medycznych płacąc zus teoretycznie mamy wykupione wszystkie usługi medyczne.
Dlaczego nikt z polityków nie przyzna że bez reformy pieniędzy na leczenie zawsze będzie brakować ?.


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.05.2012 o 23:10, kerkas napisał:

Takie mam pytanie odnośnie ZUS jak wiadomo składa się on z 5 części w tym miejscu podeprę
się Wikipedią [...]
Dlaczego nikt z polityków nie przyzna że bez reformy pieniędzy na leczenie zawsze będzie brakować ?.

Bo politycy jak wszyscy demagodzy lubią karmić iluzja ludzi, którzy na niczym innym się nie potrafią oprzeć (nie mają podstawowej edukacji - czasem nawet wtedy gdy mają dopisek mgr.
W Polsce będąc w odpowiednim miejscu, czasie i na odpowiednim stanowisku można wspaniale się leczyć i żyć w dobrym zdrowiu. Wystarczy mieć jako klientów lekarzy na kontrakcie z NFZ (czyli w praktyce wszystkich). Oznacza to wtedy, że można praktycznie za darmo wyleczyć raka, załatwić sobie kilka lub nawet więcej poważnych operacji, których koszt zruinowałby nawet dość bogatego człowieka w USA. W Polsce jest to możliwe. Służba zdrowia zawsze się wyleczy.
Jednak skoro wielu wiedzących-gdzie-trzeba-pukać wyczerpuje pieniądze na podstawowe leczenie, skoro kupa innych cwaniaków wypompowuje ciężkie miliardy zł na refundację leków z systemu NFZ, wtedy wiadomo, że zabraknie kasy dla tak dużej liczby osób, że będzie to widoczne. No i jest widoczne.
Politycy nie mają interesu tego zmieniać. Przecież ich płace i inne zarobki nie zależą od tego jak służą obywatelom. Sami je sobie uchwalają porównując się zawsze do bardzo nielicznej elity bardzo dobrze zarabiających, którym takie wysokie zarobki umożliwili. Chodzi mi o tzw. elitę finansową, która zarabia ciężkie pieniądze bo już jest bogata i za mniej nie chciałoby im się w ogóle ruszyć. A wiadomo, dopóki są grupy zarabiające lepiej niż politycy, to oni zawsze będą mieli wymówkę, że przecież nie mają najlepiej bo są tacy, którzy mają jeszcze lepiej.

Wracając do ZUS - największą hipokryzją są te podziały na składki płacone "częściowo przez pracodawcę, a częściowo przez pracownika". W praktyce wiadomo, że płacone są w 100% z zarobków pracownika bo pracodawca wszystkie obciążenia zalicza do kosztów pracownika (jak te koszty nie są mniejsze od przychodów z pracownika, to się go zwalnia bo jest nierentowny). Jednocześnie do wykonania płatności "obu części" obowiązany jest pracodawca, który pobiera to z płacy pracownika, a realnie całe 100% kosztów z jego indywidualnych przychodów brutto. Tak więc w Polsce utrwalił się system w którym największy złodziej, czyli państwo każe alfonsowi (pracownikowi) okradać swoją "podopieczną", czyli pracownika, zanim ten jeszcze w ogóle zobaczy jakiekolwiek pieniądze. System wręcz doskonały, a państwo jest poza wszelkimi podejrzeniami bo przecież wszelkie starcia o kasę będą między pracownikiem, a pracodawcą.

Dopóki tej kryminogennej patologi się nie wyeliminuje, tak długo Polska będzie państwem wrogim każdemu jej obywatelowi.
Najlepiej byłoby to zrobić w dwóch prostych etapach będących wyłącznie zapisami księgowymi:
1. Podnieść z mocy ustawy wszystkim pracownikom płacę brutto o wszystkie płatności po stronie pracodawcy, a jego zwolnić z wszelkich świadczeń wobec pracownika poza co miesięczną płacą w podwyższonej wysokości.
2. Nakazać wszystkim podatnikom płacić wszystkie te haracze przez siebie wraz z obliczeniami ku temu niezbędnymi.
Najpóźniej po 3 miesiącach na ulicy pojawią się miliony Polaków z widłami i z żądaniem natychmiastowego uproszczenia i zmniejszenia kosztów tego absurdalnego systemu. A ponieważ od punktu 2 urzędnicy musieliby stręczyć jedynie pracowników, to szybko staliby się najbardziej znienawidzoną grupą zawodową w całym kraju, tuż przed politykami.

A stąd już tylko krok do uzdrowienia państwa przez rozpoczęcie prawdziwych reform wymuszonych rzeczywistym zagrożeniem egzystencji pasożytów z Wiejskiej.
Problem tylko w tym, że punkty 1 i 2 musiałby wykonać jakiś pożyteczny idiota do odstrzału. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.05.2012 o 23:10, kerkas napisał:

Ubezpieczenia emerytalne: 19,52% podstawy wymiaru składki
Zdrowotne – 9% podstawy wymiaru składki, przekazywane do NFZ

Do powyższych dodam jedno pytanko: Czemu mamy darmową służbę zdrowia, a nie mamy darmowych emerytur?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.05.2012 o 07:46, S1G napisał:

> Ubezpieczenia emerytalne: 19,52% podstawy wymiaru składki
> Zdrowotne – 9% podstawy wymiaru składki, przekazywane do NFZ
Do powyższych dodam jedno pytanko: Czemu mamy darmową służbę zdrowia, a nie mamy darmowych
emerytur?

Nie mamy nic darmowego. Za oba systemy (będące w istocie jednym systemem) płacimy ciężkie pieniądze z naszych kieszeni. Jedynym prawdziwym płatnikami tych horrendalnych opłat są wszyscy płacący podatki.

Im mniej się zarabia tym procentowo większą częścią przychodów są podatki do odprowadzenia. W praktyce oznacza to nawet nie liniowy, ale degresywny podatek (gdyby wszystkie możliwe obciążenia potraktować łącznie). Krótko mówiąc im więcej się zarabia, tym mniejsze odprowadza się podatki w stosunku do tych zarobków. I to jest prawdziwa przyczyna tak ogromnego rozwarstwienia dochodów w Polsce od 20 lat (i na świecie od 100 lat).
Stąd różne żądania populistów, aby wprowadzać progresywny podatek z wysokimi progami dla najbogatszych, co częściowo może wyrównywać tę nierównowagę i redukować przyczyny rozwarstwiania dochodów. Jednak tak naprawdę nikt nie zajmuje się rzeczywistymi przyczynami takiej sytuacji. Kolejny "ulepszony" system podatkowy to tylko zwiększony etatyzm, który kończy się kolejnymi coraz bardziej wyszukanymi podatkami.

Kilka liczb:
Polski PKB za 2011 r. to 1522 mld zł. Wydatki budżetu państwa, to w tym samym roku niemal dokładnie 700 mld zł.
Jak łatwo zauważyć przez skarb państwa przechodzi niemal dokładnie połowa całego polskiego PKB. Oznacza to, że wszystkie opłaty, podatki i ukryte haracze od oficjalnych przychodów wynoszą łącznie od wszystkich podatników średnio 46%.
Na armię musimy wydawać (i powinniśmy) 2% PKB, czyli zaledwie śmieszne 30 mld zł. Na policję, służby ratunkowe (ratownictwo medyczne, chemiczne, gazowe, morskie itd.), straż pożarną, służby graniczne oraz sądownictwo powinniśmy wydawać podobną kwotę. Budżet policji to ok. 7,5 mld zł (2010), budżet całego sądownictwa to ok. 2,1% wydatków skarbu państwa, czyli ok. 14,7 mld zł, a budżety pozostałych służb są liczone w śmiesznych milionach zł. Na służby państwowe wydajemy mniej niż 30 mld zł, czyli mamy kolejne 2% PKB, a to daje łącznie 4% PKB, czyli ok 60 mld zł. To są prawdziwe zadania państwa i tyle one naprawdę kosztują.

Ile powinna kosztować administracja państwa?
Płace sporej armii 100 tys. urzędników zarabiających średnio 5 tys. zł brutto, to 0,5 mld zł. Niech ich siedziby kosztują drugie tyle, to cała obsługa urzędnicza państwa zjadać będzie 1 mld zł. Śmieszne pieniądze w porównaniu do 60 mld zł jakie kosztują rzeczywiste zadania państwa.

Warto wiedzieć, że w Chinach obsługujących 1,5 mld ludzi jest ~60 tys. urzędników. Tak więc teoretyczne 100 tys. polskich urzędników, to wręcz rozpasanie administracyjne.
A teraz warto to zestawić z obecnymi kosztami administracji rządowej i samorządowej. Zatrudnia ona 500 tys. urzędników, a koszty wynoszą... ~50 mld zł (sic!). 50 razy więcej niż można to sobie wyobrazić. I jest to ogromne 3,2% PKB, czyli o połowę więcej niż wszystkie wydatki na obronność.

Wracając do tego ile powinno kosztować państwo: Pomnóżmy szacowane rozsądne wydatki na administrację razy 10, to będzie ona kosztować 10 mld zł. Wtedy wszystkie zadania państwa zamkną się w kwocie 70 mld zł.
Całe 70 mld zł, to 4,5% PKB. Żeby utrzymać tak "kosztowne" państwo trzeba płacić podatki.
Jaka wysokość podatku byłaby potrzebna? Przy pesymistycznym założeniu, że tylko połowa osób mających prawa wyborcze (30 mln) będzie pracować da to 15 mln pracowników. Średnia płaca w Polsce, to ok. 3500 zł (mediana to 2600 zł, a modalna, to 2100 zł). Jeżeli podzielimy potrzebną na państwo kwotę przez liczbę pracowników, to da to nam średnią kwotę 4666 zł rocznie do zapłacenia przez każdego pracującego. Ile to jest w porównaniu do zarobków?
Średnia (czyli łącznie z płacami różnych prezesów) da 42 tys zł dochodu rocznie, więc 4666 zł to będzie 11% całkowitego podatku na państwo. Jeżeli jest to zbyt optymistyczne, to weźmy płacę modalną: 25 tys. zł rocznie, dla których 4666 zł to nadal zaledwie 18,5% podatku.
Widać więc, że całe normalne państwo kosztujące 70 mld zł powinno utrzymać się z samego podatku PIT o stawce 20% bo aktualne dochody z tego podatku przy stawkach 18/32% mają w tym roku wynieść 67 mld zł (brakowałoby 3 mld zł). Przychody z podatku VAT i akcyzy to 165 mld zł - daleko ponad potrzeby takiego państwa. Wystarczyłby więc sam podatek VAT o stawce 10% przy tym samym poziomie akcyzy (np. paliwa).

Oczywiście ochrona zdrowia i jakieś emerytury są potrzebne, ale wystarczy zauważyć, że przy tak niskich podatkach na normalne państwo w kieszeni nawet najbiedniejszych pozostanie dodatkowe 60% obecnej płacy brutto, czyli w przypadku płacy brutto 2100 zł aż 1260 zł netto miesięcznie dodatkowo (po opodatkowaniu). Nawet gdyby odciąć z niej 260 zł na comiesięczną składkę zdrowotną w prywatnych ubezpieczalniach (a to jest niezły wypas), to pozostanie 12 tys. zł rocznie na emeryturę. Po 30 latach pracy będzie to 360 tys. zł. Pieniądze niewyobrażalne dla obecnego emeryta bo przez 15 lat oczekiwanej średniej życia w momencie przejścia na emeryturę byłoby go stać na emeryturę 2000 zł netto miesięcznie (w dzisiejszych złotówkach). A tyle pieniędzy kosztuje średnio miesięczny pobyt w kurortach śródziemnomorskich w wersji all inclusive.
Praktycznie więc każdy emeryt który przepracował 30 lat miałby do końca życia wakacje bez żadnych kombinacji.
A jak na razie w ogóle nie poruszyłem sprawy procentu składanego przez który mnożone byłyby pieniądze odkładane na emeryturę. Z odkładania 12 tys. zł rocznie przy średniej kapitalizacji (tylko) 2% co roku, po 30 latach uzyskuje się 652 tys. zł. Oznacza to 3622 zł emerytury miesięcznie przez 15 lat lub 1800 zł miesięcznie przez 30 lat gdyby ktoś zamierzał dożyć do 95 lat. A to tylko przy 30 latach pracy, czyli przy założeniu, że pracowałoby się od 25 do 65 roku życia i jeszcze będąc przez 5 lat bezrobotnym.

To tylko pokazuje, że wiek emerytalny musimy zwiększać ponieważ niewydolne państwo okrada nas na naprawdę gigantyczne pieniądze. A robi to ponieważ samo jest okradane na mnóstwo różnych sposobów - właśnie dlatego, że co druga złotówka wypracowana w Polsce przechodzi przez budżet państwa. A mogłaby przechodzić co dziesiąta...

Jeżeli ktoś jest młody, to pewnie już zauważył, że życie w Polsce się nie opłaca tak dalece, że warto wydać nawet duże pieniądze aby wyemigrować z Polski, albo postawić wszystko aby nasze państwo zmniejszyć finansowo do poziomu jaki nakreśliłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mój błąd, nie ująłem darmową w cudzysłów. Że wszystko co "gwarantowane przez państwo" kosztuje (naturalnie pośrednio) więcej niż jest warte doskonale zdaję sobie sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.05.2012 o 15:02, S1G napisał:

Mój błąd, nie ująłem darmową w cudzysłów. Że wszystko co "gwarantowane przez państwo"
kosztuje (naturalnie pośrednio) więcej niż jest warte doskonale zdaję sobie sprawę.

A to już wiem o co Ci chodziło.
"Darmowa" służba zdrowia jest dlatego, że pieniądzmi na to zarządza bieżący rząd. Całość systemu leczenia musi się bilansować z miesiąca na miesiąc. A jeżeli nagle z jakiegoś powodu stanie się ona tak droga, że wpływające składki nie pokryją potrzebnych wypłat (a tak jest od dekad), to po prostu wszelkie usługi medyczne ogranicza się do poziomu pieniędzy jakie w tym systemie są. Po prostu dla kogoś zabraknie kasy na operację na czas, dla kogoś zabraknie na podstawowe leczenie bo zdenerwuje się dwumiesięczną kolejką i zapłaci dodatkowo z własnej kieszeni lub po prostu zrezygnuje i będzie czekać aż pogorszy mu się tak bardzo aż przyjedzie pogotowie i ewentualnie odwiezie do szpitala lub stwierdzi zgon.
Dlatego właśnie łatwo wciskać ludziom kit, że służba zdrowia jest darmowa. Jest ona po prostu samoograniczająca się i jak kasy nie wystarczy, to usług nie ma lub są wrzucane w kolejkę. Poza tym ochrona zdrowia operuje relatywnie małymi pieniędzmi, które przy wielkości całego budżetu są łatwe do przesunięcia z innych pozycji.
Natomiast emerytury są z zasady nieograniczone - im więcej jest ludzi w wieku emerytalnym, tym więcej trzeba wydawać na emerytury - nie działa to tak, że skoro doszło 50 tys. nowych emerytów, to całą pulę dzielimy teraz na więcej osób (to były system samoograniczający się) - byłoby to możliwe ewentualnie w systemie kanadyjskim, gdzie jest stała wysokość emerytury na głowę. Dlatego kasy na to nie da się zmieścić, ani w jednym, ani nawet w kilku budżetach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sarkozy przegrał! Nareszcie. Jak ja się cieszę, że ten zadufany w sobie dupek poszedł na dno. :) Wybór Hollande''a to dobra rzecz dla Polski (prawdopodobnie unikniemy obcięcia budżetu UE i funduszy strukturalnych).

P.S. Obstawiacie zakłady jak szybko teraz rzuci go Carla w myśl zasady, że "władza to największy afrodyzjak", a on tę władzę utracił?? Ja obstawiam, że w ciągu roku Sarkozy będzie rozwodnikiem, hehehehe. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.05.2012 o 20:31, Janek_Izdebski napisał:

Sarkozy przegrał! Nareszcie. Jak ja się cieszę, że ten zadufany w sobie dupek poszedł
na dno. :) Wybór Hollande''a to dobra rzecz dla Polski (prawdopodobnie unikniemy obcięcia
budżetu UE i funduszy strukturalnych).

P.S. Obstawiacie zakłady jak szybko teraz rzuci go Carla w myśl zasady, że "władza to
największy afrodyzjak", a on tę władzę utracił?? Ja obstawiam, że w ciągu roku Sarkozy
będzie rozwodnikiem, hehehehe. ;)

A ja niezbyt- socjaliści już w innych krajach wystarczająco napsuli.


P.S Zazdrość brzydka cecha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.05.2012 o 20:48, Hydro2 napisał:

A ja niezbyt- socjaliści już w innych krajach wystarczająco napsuli.


P.S Zazdrość brzydka cecha

A co byśmy mieli gdyby wygrał Sarkozy:

- kontynuację duetu Sarkozy - Merkel (polityka ciągłego zaciskania pasa w całej UE)
- redukcję budżetu UE, w tym funduszy strukturalnych dla Polski
- w większym stopniu kumanie się Francji ponad naszymi głowami z Rosją
- konsekwentną politykę Fracji umniejszania roli Polski w Europie (w poufnych rozmowach z dziennikarzami francuscy dyplomaci do dziś narzakają, że Polska jest w UE, a jak jej nie było to decyzje w UE łatwiej i szybciej się podejmowało).

Można by tak jeszcze wymieniać. Hollande to "mniejsze zło", mimo wszystko lepszy wybór dla Polski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.05.2012 o 21:34, Janek_Izdebski napisał:

A co byśmy mieli gdyby wygrał Sarkozy:

- kontynuację duetu Sarkozy - Merkel (polityka ciągłego zaciskania pasa w całej UE)
- redukcję budżetu UE, w tym funduszy strukturalnych dla Polski


To akurat pozytywy. Do czego prowadzi nadmierne rozpasanie chyba wystarczająco dobitnie pokazuje przykład Grecji?

Dnia 06.05.2012 o 21:34, Janek_Izdebski napisał:

- w większym stopniu kumanie się Francji ponad naszymi głowami z Rosją
- konsekwentną politykę Fracji umniejszania roli Polski w Europie (w poufnych rozmowach
z dziennikarzami francuscy dyplomaci do dziś narzakają, że Polska jest w UE, a jak jej
nie było to decyzje w UE łatwiej i szybciej się podejmowało).


A to Twoje opinie, niepodparte żadnymi argumentami a zwłaszcza powodami, dla których zmiana prezydenta na lewicowego miałaby zmienić tą sytuację.

Hollande to może być "lepszy wybór dla Polski" tylko w jednym przypadku - jeśli jego polityka przyspieszy znacząco rozpad UE. Są na to pewne szanse.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.05.2012 o 09:49, Vilmar napisał:

To akurat pozytywy. Do czego prowadzi nadmierne rozpasanie chyba wystarczająco dobitnie
pokazuje przykład Grecji?

Mówimy o funduszach strukturalnych nie budżetach krajowych. Fundusze strukturalne to m.in. dotacje z PARP na młode, innowacyjne firmy z sektora IT. To nie jest żadne rozpasanie tylko zasypywanie cywilizacyjnej luki między Polską a państwami Zachodu.

Dnia 07.05.2012 o 09:49, Vilmar napisał:

A to Twoje opinie, niepodparte żadnymi argumentami a zwłaszcza powodami, dla których
zmiana prezydenta na lewicowego miałaby zmienić tą sytuację.

Wystarczyło poczytać pewien artykuł o polityce Francji Sarkozy''ego jakieś połtora miesiąca temu w piątkowej Wyborczej napisany przez korespondetnkę we Francji. Pisze to samo co ja tutaj głoszę. Jak odnajdę ten artykuł, to podam do niego odpowiedni odnośnik. A co do kumania się z Rosją, sprzedaż Mistrali wbrew rekomendacjom NATO, to nie jest dobitny przykład? Poparcie Sarkozy''ego dla Gazociągu Północnego też nie? Zdejmij klapki z oczu, Vilmar. ;)

Dnia 07.05.2012 o 09:49, Vilmar napisał:

Hollande to może być "lepszy wybór dla Polski" tylko w jednym przypadku - jeśli jego
polityka przyspieszy znacząco rozpad UE. Są na to pewne szanse.

Z tym się definitywnie nie zgadzam. Rozpad UE będzie bardzo zły dla Polski. Pozdrawiam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.05.2012 o 12:43, Janek_Izdebski napisał:

Z tym się definitywnie nie zgadzam. Rozpad UE będzie bardzo zły dla Polski. Pozdrawiam. :)


No widzisz - skoro nie zgadzamy się w tak fundamentalnej sprawie to nie możemy zgodzić się w sprawach pochodnych, a taką jest ocena wyniku wyborów prezydenckich we Francji. Pass.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.05.2012 o 18:04, Vilmar napisał:

No widzisz - skoro nie zgadzamy się w tak fundamentalnej sprawie to nie możemy
zgodzić się w sprawach pochodnych, a taką jest ocena wyniku wyborów prezydenckich we
Francji. Pass.

A co dobrego przyniósłby Polsce rozpad UE? Ja widzę: brak funduszy strukturalnych (Polska cofa się w rozwoju o ileś tam lat), duże zawirowania kursowe, kłopoty z importem towarów z krajów rozpadającej się UE, malejące zapotrzebowanie na polski eksport, zagrożone polskie bezpieczeństwo (wschodnia flanka)... Jesli to wg Ciebie jest korzystne, to Unia mogłaby się rozpaść lada dzień... :) A tak na poważnie, jakie Ty widzisz pozytywy rozpadku Unii? Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Np to że Bruksela przestanie się w wszystko wp..lać ze swoimi zbędnymi regulacjami? UE powinna stać się strefą wolnego handlu (od razu napiszę że strefa Shengen nie jest częścią UE, to całkiem osobny twór, który nie padnie wraz z nią), podczas gdy teraz jest Związkiem Socjalistycznych Republik Brukselskich. A po jej rozpadzie rzeczowa strefa wolnego handlu pewnie powstanie. Pytanie tylko czy się do niej "załapiemy", ale to już inna dyskusja.

edit: "zagrożona flanka" to północna jeśli już. Tam graniczymy z Rosją a konkretnie tzw "obwodem kaliningradzkim" ( gdzie potencjalny zysk dla nich? Raczej nie rozpętają wojny ot tak bez powodu, bo takowa kosztuje i to niemało), a od wschodu z Litwą, Białorusią, oraz Ukrainą, a te zbyt groźne dla nas raczej nie będą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.05.2012 o 22:25, S1G napisał:

Np to że Bruksela przestanie się w wszystko wp..lać ze swoimi zbędnymi regulacjami?
UE powinna stać się strefą wolnego handlu (od razu napiszę że strefa Shengen nie jest częścią
UE, to całkiem osobny twór, który nie padnie wraz z nią), podczas gdy teraz jest Związkiem
Socjalistycznych Republik Brukselskich. A po jej rozpadzie rzeczowa strefa wolnego handlu
pewnie powstanie. Pytanie tylko czy się do niej "załapiemy", ale to już inna dyskusja.

Sama strefa wolnego handlu nie zapewni funduszy strukturalnych. Żaden twór biurokratyczny (nie omijając administracji brukselskiej) nie unika błędów. Tak samo jest z KE.

A co do kosztów rozpadu UE, to wymieniłem je w poprzednim poście. Polska nie sprosta takim kosztom. I tyle. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.05.2012 o 12:43, Janek_Izdebski napisał:

Mówimy o funduszach strukturalnych nie budżetach krajowych. Fundusze strukturalne to
m.in. dotacje z PARP na młode, innowacyjne firmy z sektora IT. To nie jest żadne rozpasanie
tylko zasypywanie cywilizacyjnej luki między Polską a państwami Zachodu.

Tia, dzięki Brukseli będziemy potęgą IT. Z cyklu załóż sobie bloga:
http://www.wykop.pl/link/829021/pamietacie-jeszcze-strone-o-kotach-za-blisko-600-tys-dzis-wielkie-otwarcie/
Koło pały latają mi te fundusze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.05.2012 o 23:44, hans_olo napisał:

Tia, dzięki Brukseli będziemy potęgą IT. Z cyklu załóż sobie bloga:
http://www.wykop.pl/link/829021/pamietacie-jeszcze-strone-o-kotach-za-blisko-600-tys-dzis-wielkie-otwarcie/
Koło pały latają mi te fundusze.

Dobrze, że jednak Twoj sposób myślenia o funduszach strukturalnych i w ogóle o całej Unii, nie jest jednak często spotykany... :) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.05.2012 o 21:34, Janek_Izdebski napisał:

Można by tak jeszcze wymieniać. Hollande to "mniejsze zło", mimo wszystko lepszy wybór dla Polski.

Socjalista, to "mniejsze zło" nie dlatego, że dla Francji jest "dobry", ale dlatego że jest on dla niej po prostu zły. Dla nas to o tyle dobra wiadomość, że Francja pod rządami socjalistów jeszcze bardziej się zadłuży i sięgnie niedługo poziomu Hiszpanii, a praktyczni Niemcy nie będą mieli wyjścia i kumplować będą się musieli z takimi "wszawymi Brytyjczykami", a to oznaczać może również większe wpływy Amerykanów w Europie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.05.2012 o 01:40, Olamagato napisał:

Socjalista, to "mniejsze zło" nie dlatego, że dla Francji jest "dobry", ale dlatego
że jest on dla niej po prostu zły. Dla nas to o tyle dobra wiadomość, że Francja pod rządami
socjalistów jeszcze bardziej się zadłuży i sięgnie niedługo poziomu Hiszpanii, a praktyczni
Niemcy nie będą mieli wyjścia i kumplować będą się musieli z takimi "wszawymi Brytyjczykami",
a to oznaczać może również większe wpływy Amerykanów w Europie.

Być może Ci sami "praktyczni" Niemcy oprócz nowego sojuszu z UK, o którym wspominasz, zwrócą się bardziej w stronę Polski i częściej będą uwzględniać nasze racje w swojej polityce...

A wracając do Hollande'a dlatego tez jest on najmniej zły, bo być może za jego kadencji nie zostanie zmniejszony budżet UE, a może nawet odrobinę zwiększony (ewentualnie od biedy nawet na takim samym poziomie), ale po naszej myśli (środki na rozwój regionalny, politykę innowacyjności, politykę rolną).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.05.2012 o 01:50, Janek_Izdebski napisał:

Być może Ci sami "praktyczni" Niemcy oprócz nowego sojuszu z UK, o którym wspominasz,
zwrócą się bardziej w stronę Polski i częściej będą uwzględniać nasze racje w swojej
polityce...

Każda nacja, która zjadła zęby na budowaniu imperium gospodarczego ma jedno i to samo podejście do polityki:
"Business as usual" nazywane tez skąpstwem, oszczędnością i nie liczeniem się z durniami i biedakami. Dla nast problem w tym, że zaliczamy się do dwóch ostatnich kategorii. Dlaczego? Przykład. Niemcy ostatnio zmienili swoją konstytucję w taki sposób, który w praktyce zakazuje tworzenia deficytów budżetów krajowych i federalnego. Kiedy my będziemy się martwić o to czy przekroczymy z długiem 55/60% PKB, oni będą w tym czasie mieli już deficyt ustawowy na poziomie 0% PKB.
Najpóźniej po dekadzie będziemy niewolnikami ekonomicznymi na własnym terenie i na własne życzenie.

Dnia 08.05.2012 o 01:50, Janek_Izdebski napisał:

A wracając do Hollande''a dlatego tez jest on najmniej zły, bo być może za jego kadencji
nie zostanie zmniejszony budżet UE, a może nawet odrobinę zwiększony (ewentualnie od
biedy nawet na takim samym poziomie), ale po naszej myśli (środki na rozwój regionalny,
politykę innowacyjności, politykę rolną).

Budżet UE jest takim samym marnotrawieniem pieniędzy podatników w UE jaki jest budżet skarbu naszego państwa dla Polaka. Różnica jest tylko taka, że podatnikami w UE są ludzie, z których spora część jest o niebo lepiej wyedukowana ekonomicznie niż przeciętny Polak (oczywiście nie w szkole - to się głównie wynosi z domu). Dlatego zły budżet UE szybciej upadnie niż zły budżet III RP. Środki na rozwój regionalny to nic innego jak podatek wstydowo-historyczny, odpowiednik takiej namiastki planu Marshalla, którego Europa Wschodnia nigdy nie zaznała (w przeciwieństwie do Zachodniej). Jednak jeszcze trochę Tusk pochwali się naszym wzrostem gospodarczym, a wstyd się skończy i zacznie się normalna twarda konkurencja geopolityczna. Polityka "innowacyjności" pokazuje swoją skuteczność na przykładzie Francji, która od 200 lat stosuje państwowe dotacje i każda mocno wsparta gałąź gospodarki pięknie obumiera (wszelkie sukcesy tego kraju to sukcesy ludzi i firm nie powiązanych z jakimikolwiek dotacjami państwowymi). W Polsce tzw. "innowacyjność" wystarczająco się skompromitowała. Fundusze te służą głównie do wyciągania łatwej kasy przez urzędników.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się