Blackbird

Polska - polityka, gospodarka, kwestie społeczne, statystyka

52607 postów w tym temacie

Dnia 28.04.2013 o 00:20, Neleron napisał:

Nieistnienie jest to przeciwieństwo istnienia które defakto samych swoim faktem nieistnienia,
sprawą że istnieję. ( Kwestia punktu odniesienia ).

A w ogóle taki stan jest możłiwy. I czego to stan?

Dnia 28.04.2013 o 00:20, Neleron napisał:

Samą definicję nieistnienia najprościej jest rozpisać z logiki - jak najbardziej możliwe
i wykonalne. ( jestem za leniwy żeby to zrobić ) Defakto możemy podać countr definicję
do istnienia, tworząc jednocześnie definicję nieistnienia która będzie jak najbardziej poprawna.

A czy na podstawie tej ...definicji poznasz kiedy masz do czynienia z nieistnieniem?

Dnia 28.04.2013 o 00:20, Neleron napisał:

Kwestia tylko i wyłącznie interpretacji danej rzeczy przez dany element podzbioru bądź
też zbioru.

Ale na jakiej zasadzie wywodzisz, że kpiąc z katolików kpię tym samym ze wszystkich wierzących?

Dnia 28.04.2013 o 00:20, Neleron napisał:

Ateista Agnostyka? Hm, to może jeszcze wrzucimy wierzącego Agnostyka?

Nie ma sprawy: jedno drugiego nie wyklucza.

Dnia 28.04.2013 o 00:20, Neleron napisał:

Agnostyk z założenia przyjmuję że człowiek nie ma i prawdopodobnie nigdy nie będzie posiadał
wystarczająco wiedzy żeby rozstrzygnąć istnienie czy nie istnienie ,,Boga".
W mojej opinii ateista agnostyk to człowiek który ma wyrobiony z góry światopogląd (agnostyczny)
z naciskiem na Nieistnienie czegoś. (...)
W tym wypadku - Bóg nie istnieję. na 80% zamiast 50% ;P

Ciekawa teoria.

Dnia 28.04.2013 o 00:20, Neleron napisał:

Wiara jest nudna? Nie... To Religię i wszelkiej maści jej odłamy są nudne . Zabójczo
nudne.

Wiara= ale po co komu dowody, dla mnie jest jasne, że istnieje - zamiast szukać lepiej się pomodlę
Wiedza= istnieje czy nie, oto jest pytanie. Modlitwa? Nah, lepiej poszukam odpowiedzi...

Dnia 28.04.2013 o 00:20, Neleron napisał:

Co innego mieć własne przemyślenia nt. ww. spraw - tutaj zaczyna się robić ciekawie.

A teizm, ateizm i agnostycyzm to niby nie przemyślenia?

Dnia 28.04.2013 o 00:20, Neleron napisał:

Tak samo podejście ateistyczne - po śmierci nie ma nic?

To jest podejście ateistyczne? A ja myślałem, że to "Nie wierzę, że istnieje".
Edit: Literówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.04.2013 o 01:50, Zajanski napisał:

Do czego jest nam potrzebna "nieskończona bańka"? Może ona istnieje, a może nie, ale
skoro nigdy tego nie udowodnimy, to tniemy. Tako rzecze William Ockham.

Tak po prawdzie to John Punch , ale liczy się treść nie autor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nieważne, sam znalazłem. Rzeczywiście, co do tej konkretnej formy masz rację (przy okazji - dzięki za odchamienie). Jeżeli zaś chodzi o samą zasadę, to jednak takie intuicje pojawiają się już wyraźnie u samego Ockhama, tak więc nie pozbawiajmy biednego teologa połowy jego dobytku intelektualnego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 28.04.2013 o 02:08, zadymek napisał:


Czy możliwy ? Tylko w abstrakcyjnych założeniach. Tak samo jak nieskończoność.


Wg. definicji - tak. Gdybyśmy to wszystko przełożyli na matematykę - również. Jednak czy taki stan jest możliwy w ,,rzeczywistości" - tego sam nie wiem .


Mój błąd, nie sprecyzowałem. Każdą religię można oddzielnie rozpatrzyć i utworzyć wywody na jej temat.


Jak najbardziej nie wyklucza.


Odnośnie teorii - z definicji agnostycyzmu można wywnioskować istnienie bądź nie istnienie Boga na 50:50.
Jeżeli ktoś twierdzi że jest agnostykiem, a jednocześnie twierdzi, że jest ateistą - słusznie można założyć że proporcje płynące z samych założeń agnostycyzmu zostały zachwiane - czytaj , wtedy wynoszą np. 90:10 lub 5:95.


Wiara nie odnosi się tylko do bóstw i religii. Wiara to również liczenie na coś, co może się zdarzyć ... nie mając wpływu na daną rzecz.

Pamiętaj również, że wiara również może brać się z przemyśleń.


A jakie jest podejście ateistyczne? Nie opierają się na dowodach które świadczyłyby o istnieniu bądź nie istnieniu Boga. Prościej mówiąc zakładają pewną teorię nt. temat - pomijam czy wynika to z przemyśleń, obserwacji czy z innych powodów.
Wiedza ludzka jest jeszcze na tyle ułomna i w powijakach, że z góry zakładanie że czegoś nie ma lub coś jest nie stanowi żadnego racjonalnego przesłania do obiera ściśle jednej określonej ścieżki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.04.2013 o 12:29, Neleron napisał:

Odnośnie teorii - z definicji agnostycyzmu można wywnioskować istnienie bądź nie istnienie
Boga na 50:50.


Z definicji agnostycyzmu na pewno to nie wynika.
Agostycyzm w ogóle to przekonanie, że czegoś nie da się w wyczrepujący sposób poznać.
W kwestii religijnej agnostycyzm oznacza brak możliwości jednoznacznego stwierdzenia, czy Bóg istnieje ani czy Bóg nie istnieje.
Jeżeli więc twierdzisz z przekonaniem 50%, że Bóg istnieje i nigdy nie będzie można tego rozstrzygnąć, to jesteś agnostykiem.
Jeżeli twierdzisz, że szanse na istnienie Boga wynoszą 95% i nigdy nie będzie można kwestii jego istnienia jednoznacznie rozstrzygnąć, to również jesteś agnostykiem.
Jeżeli twierdzisz, że zagadnienia istnienia Boga nie można jednoznacznie rozstrzygnąć, ale w niego wierzysz, to jesteś wierzącym agnostykiem.
Jeżeli twierdzisz, że istnienia Boga nie można jednoznacznie wykluczyć, ale mimo to je odrzucasz (np. bo szansa wydaje mi się skrajnie mało prawdopodobna) to jesteś ateistą-agnostykiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.04.2013 o 12:29, Neleron napisał:

Odnośnie teorii - z definicji agnostycyzmu można wywnioskować istnienie bądź nie istnienie
Boga na 50:50.


To coś jak stwierdzenie, że szansa trafienia szóstki w lotka to 50%, bo są tylko 2 możliwości: albo się wygra, albo się nie wygra. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 28.04.2013 o 12:37, Zajanski napisał:


Czyli defakto opisałeś moje słowa ;)

---
Rob - jak najbardziej. W głównym zbiorze szansę wynoszą 50:50 . Wygrasz lub nie.
Jednakże w podzbiorze wygranej masz ponad milion możliwych kombinacji cyfr. Więc twoja szansa na trafienie wynosi 1: 1 miliona z groszem ( dawno tego nie liczyłem ) w danej możliwej kombinacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.04.2013 o 12:29, Neleron napisał:

Wg. definicji - tak. Gdybyśmy to wszystko przełożyli na matematykę - również. Jednak

A ta definicja to "przeciwieństwo istnienia", tak? ;)

Dnia 28.04.2013 o 12:29, Neleron napisał:

Jeżeli ktoś twierdzi że jest agnostykiem, a jednocześnie twierdzi, że jest ateistą -
słusznie można założyć że proporcje płynące z samych założeń agnostycyzmu zostały zachwiane
- czytaj , wtedy wynoszą np. 90:10 lub 5:95.

Nie, nie można. Proporcje nie zostały zachwiane, bo agnostyk mówi o wiedzy a ateista o wierze w istnienie.
50:50, że istnieje (no, powiedzmy) + 0% "wierzę w istnienie "= 50:50 prawdopodobieństwo, że istnieje i 0% wiary w istnienie.

Dnia 28.04.2013 o 12:29, Neleron napisał:

Wiara nie odnosi się tylko do bóstw i religii. Wiara to również liczenie na coś, co
może się zdarzyć ... nie mając wpływu na daną rzecz.

Ale tylko gdy nie wiąże się z wiedzą dotycząca prawdopodobieństwa danego zdarzenia IOW Wiara bez żadnych realnych podstaw. Nie możesz porównywać zaufania do prognozy pogody bądź dłużnika z wiarą w istnienie Stwórcy.

Dnia 28.04.2013 o 12:29, Neleron napisał:

Pamiętaj również, że wiara również może brać się z przemyśleń.

Jak wiele głupot.

Dnia 28.04.2013 o 12:29, Neleron napisał:

Nie opierają się na dowodach które świadczyłyby o istnieniu bądź nie istnieniu Boga.

Bez związku ze sprawą. Ale może masz na myśli racjonalistów?

Dnia 28.04.2013 o 12:29, Neleron napisał:

Prościej mówiąc zakładają pewną teorię nt. temat

Nie trzeba nic zakładać by odrzucić wiarę (tak samo jak nie trzeba nic zakładać by ją przyjąć).

Dnia 28.04.2013 o 12:29, Neleron napisał:

Wiedza ludzka jest jeszcze na tyle ułomna i w powijakach, że

Zawsze będzie ułomna i w powijakach: tym bardziej jeśli chce się udowadniać niemożliwe ;]

Dnia 28.04.2013 o 12:29, Neleron napisał:

z góry zakładanie że czegoś nie ma lub coś jest nie stanowi żadnego racjonalnego przesłania do obiera ściśle jednej określonej ścieżki.

Toteż moje zdanie o wierze jest takie a nie inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.04.2013 o 18:17, Neleron napisał:

Rob - jak najbardziej. W głównym zbiorze szansę wynoszą 50:50 . Wygrasz lub nie.
Jednakże w podzbiorze wygranej masz ponad milion możliwych kombinacji cyfr. Więc twoja
szansa na trafienie wynosi 1: 1 miliona z groszem ( dawno tego nie liczyłem ) w danej
możliwej kombinacji.


:D
Planujesz karierę w polityce? Twoją odpowiedź można by streścić w jednym zdaniu: "Masz rację, ale się mylisz" :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

@Zadymek

Dlatego cała zabawa i magia polega na odkryciu niemożliwego.
Z tego właśnie powodu nauka jest tak pociągająca ( tak jak i wiara ). Odkrywanie niemożliwego i dążenie do odkrycia kolejnych faktów mimo straconej i nielogicznej pozycji.

Zdecydowanie bardziej wolałbym oddać wszystkie pieniądze świata żeby tylko dowiedzieć się np. czy istnieję koniec wszechświata niż wydać je na kolejne budowanie hotelów czy zbrojenówke. Po co? Dla czystej satysfakcji swojego ,,ego".
>
W bardzo odległej perspektywie i kiedy będę miał wystarczająco dużo $ - czemu nie ;)
Niestety, ale raczej nie nadaję się na Polityka ponieważ potrafię przyznać się do błędu publicznie { nie do pomyślenia } czy potrafię zmienić swój pogląd nt. niektórych spraw jeżęli ktoś poda niepodważalne , naukowe argumenty { znowu nie do pomyślenia w polityce }.

Na pocieszenie rob006, dużo osób mi to mówi... dodając jednocześnie, że z moim podejściem do niektórych spraw - obawialiby się o swoją pracę na publicznych stanowiskach ;) { Ach te kolesiostwo }.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.04.2013 o 21:52, Neleron napisał:

Z tego właśnie powodu nauka jest tak pociągająca ( tak jak i wiara ). Odkrywanie niemożliwego
i dążenie do odkrycia kolejnych faktów mimo straconej i nielogicznej pozycji.

Raczej wyznaczanie granicy niemożliwego. W dodatku to nie takie hop siup jak wiara. A pozycja nie jest stracona bo z każdą odpowiedzią rodzą się nowe pytania.
Wierzący nie mają takich problemów bo odpowiedź na wszystkie ich pytania to 42...pardon, bóg ;)
Ale to sprawia, ze wiara jest kosmicznie wręcz nudna, bo odpowiedzi się nie szuka tylko "ustanawia".

Dnia 28.04.2013 o 21:52, Neleron napisał:

Zdecydowanie bardziej wolałbym oddać wszystkie pieniądze świata żeby tylko dowiedzieć
się np. czy istnieję koniec wszechświata niż wydać je na kolejne budowanie hotelów czy
zbrojenówke. Po co? Dla czystej satysfakcji swojego ,,ego".

Twoje ego cię zrujnuje ;)

BTW "Zadymek"? Kto to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.04.2013 o 21:52, Neleron napisał:

Dlatego cała zabawa i magia polega na odkryciu niemożliwego.


Odkrycie tego, co niemożliwe do odkrycia jest niemożliwe, bo to jest w końcu niemożliwe do odkrycia.
Być może chodzi ci o odkrywanie tego, co wydaje się niemożliwe do odkrycia, ale tak naprawdę jest możliwe do odkrycia.

Dnia 28.04.2013 o 21:52, Neleron napisał:

Odkrywanie niemożliwego


j.w.
Niemożliwe jest niemożliwe.
Odnoszę wrażenie, że wprowadzasz jakieś magiczne pojęcia tam, gdzie nie ma dla nich miejsca. Na tym tylko cierpi pojęcie nauki, a przecież sam twierdzisz, że ją sobie cenisz.
Coraz częściej widzę, że ludzie z nauki czynią sobie religię. Bardzo niepokojące.

Dnia 28.04.2013 o 21:52, Neleron napisał:

mimo straconej i nielogicznej pozycji.


Pomimo kilku błędów logicznych w założeniach nauki w ogóle, nauka jest jak dotychczas najbardziej poprawnym logicznie pozostając przy tym względnie uporządkowanym, sposobem poznawania świata praktykowanym przez człowieka.
Podaj przykład, kiedy nauka była na "straconej" i "nielogicznej pozycji".

Dnia 28.04.2013 o 21:52, Neleron napisał:

Zdecydowanie bardziej wolałbym oddać wszystkie pieniądze świata żeby tylko dowiedzieć
się np. czy istnieję koniec wszechświata niż wydać je na kolejne budowanie hotelów czy
zbrojenówke.


Hotele są budowane za pieniądze prywatne, a jeżeli się nie uzbroisz, to przyjdą Mongołowie, zjedza cię i wtedy już w ogóle nie będziesz miał żadnej nauki, więc alternatywa słaba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 28.04.2013 o 22:46, zadymek napisał:


eee Ty ? Wybacz jeżeli ciebie uraziłem poprzez dodania wielkiej litery do twojego nicku :}


Cała percepcja niemożliwego mieści się w głowie człowieka - czytaj to co nie jest możliwe obecnie nie oznacza że w przyszłości będzie niemożliwe. Czyli mniej więcej to co opisałeś.

Generalnie samo stwierdzenie niemożliwe


A niech zrujnuję, nie obawiam się tego :P


Niemożliwe to w zdecydowanej większości tylko i wyłącznie sztucznie ustalona granica dla człowieka.


Chyba że rozpatrzymy to z czystej definicji niemożliwe - wtedy przekroczenie niemożliwe tak jak napisałeś, jest niemożliwe.

@ Zajanski

Kiedy nauka była na straconej pozycji ? Kiedy wiara przesłoniła naukę.
Kiedy była nielogiczna? Kiedy nowe teorie wychodziły poza obręby starych teorii.

Założenia z czysto ludzkiego poziomu.

Wprowadzam tylko nowe definicję, żeby przemyślenia pogrupować w bardziej przejrzysty przekaz - nic więcej.

Co do Mongołów, to najlepiej jest walczyć z nimi ich własną bronią... pociski zanurzone w krwi ,,brudnych" zwierząt które uniemożliwiają dostanie się do nieba? Czemu nie.

W innym wypadku kiedy mamy do czynienia z normalną armią, a nie fanatykami ... zanihilować dowództwo, jeżeli morale nie osłabną to również armię.

Mówiłem o normalnym świecie - czytaj takim w którym wojny z aspektu religijnego czy politycznego przestaną mieć rację bytu... chociaż to nigdy nie nastąpi, przynajmniej nie za mojego i twojego życia.

W tym czasie, nadal możemy ekscytować się nowymi F- 21 22, czy ultranowoczesnymi bombowcami, piękne są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.04.2013 o 01:05, zadymek napisał:

> Normalnie padłem pod stół wraz z laptopem. :D
Chodzi o dostęp Czech do morza, stan naszej floty czy naiwny imperializm? ;)

Wszystkie trzy jednocześnie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przeglądałem sobie inne forum i na nim pewien użytkownik dodał wpis:

"Pytanie: czy człowiek ''zaatakowany'' przez podgryzacza kostek (małe) lub dużego psa może się bronić? Tzn Podbiega do nas duży pies i zachowuje się agresywnie, czy mam prawo wyciągną składana teleskopową pałkę i zdzielić go w łeb (w przypadku podgryzaczy kostek to chyba odepchnięcie nogą lub kopniak)? Bo ewidentnie właściciele są pozbawieni wyobraźni konsekwencji.
Oczywiście, mam świadomość tysiąca różnych zmiennych.
Obronię się, skrzywdzę psa, właściciel zaskarży mnie za ''zaatakowanie'' amstafa. Bo brak dowodów, że był bez smyczy/kagańca, ze atakował, że warczał, a tak w ogóle to ja go zaatakowałem, bo byłem agresywny, pijany, członkiem PiS/PO/etc. Czy innych argumentów?"

W sumie sam jestem ciekawy, bo akurat zrobił się sezona na chodzenie z psami na dłuższe spacery. Kiedyś sprzedałem kopniaka psu, bo chciał mnie w nogę ugryźć a właściciel nie reagował, czy taka forma obrony jest ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja mam takie głupie pytanko, czy ten sufler Millera w przedwczorajszego wiecu, należy do młodzieżówki SLD? Ktoś z Was wie może? Wiecie kto to jest dokładnie? Dzięki. W sieci nie znalazłem niestety informacji o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak w ogóle naszła mnie w ten weekend pewna refleksja. Ale zacznijmy od kontekstu. Otóż, 1 maja na kanale Polsat News dyskutowali JKM i Piotr Ikonowicz. Argumenty obu stron są znane. Oczwiście JKM powoływał się na przykłady z USA, a Ikonowicz je dezawuował i cały czas powtarzał mantrę "o wyzysku robotników przez kapitalistów-krwiopijców." Z góry zaznaczam, że w jednostkowych przypadkach na pewno ma rację, ale nie powinien nigdy uogólniać i upraszczać istoty problemu.

Natomiast mnie naszły poniższe przemyślenia:

O ile jednak mnie pamięć mnie nie myli, w okresie zimnej wojny, kierunek migracji i ucieczek był tylko jeden. Z krajów obozu, które na sztandarach niosły prawa robotników i chłopów, do "zgniłego Zachodu." Nigdy na odwrót. Oczywiście nie uwzględniam renegatów i zdrajców pokroju Dolores Ibarruri czy Kima Philby''ego. :)

Co o tym sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się