Blackbird

Polska - polityka, gospodarka, kwestie społeczne, statystyka

52607 postów w tym temacie

Akurat brak finansowania in-vitro z budżetu to jeden z nielicznych dobrych [obok powrotu do systemu 8 klas podstawówki i 4 lo + obowiązek szkolny od lat 7 nie 6] pomysłów tych oszołomów. Znam ludzi którzy cisną w to in-vitro ile fabryka pozwoli, bo mają taką gównianą zachciankę, ze dziecko mieć muszę i kropka, to by zdoiło budżet na amen.
Płaczą tak o to in-vitro, jak by im to zdelegalizowali. Przecież dalej jest, stać cię - korzystaj, nie stać cię - trudno, życie nie jest usłane różami.
Podobnie ludzie z kredytem we frankach. dlaczego mamy dopłacać do bandy idiotów która brała kredyt w obcej walucie? Trzeba było czytać umowy, porozmawiać z dobrym analitykiem finansowym o ryzyku takich kredytów [bo każdy kredyt w obcej walucie niesie za sobą ogromne ryzyko] i brać je świadomie a nie na pałę [moja siostra ma kredyt we frankach i dalej twierdzę, ze taki wał powinna dostać od państwa, wiedziały gały co brały]

To w czym państwo mogło by frankowiczom pomóc, to ustawienie do pionu banków, które celowo nie ostrzegały przed pewnym ryzykiem i prowadziły bardzo brudny marketing. Tam warto by sprawdzić, czy nie było czasem gdzieś przestępstwa. Ale płacić za nich kredyty z budżetu? No ludzie litości. To może ktoś spłaci tez z dobroci serca moje kredyty bankowe? Nie brałem we frankach, ale tez chętnie skorzystam, jak ktoś za mnie zapłaci. W czym jestem gorszy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.12.2015 o 19:57, Zekzt napisał:

Akurat brak finansowania in-vitro z budżetu to jeden z nielicznych dobrych [obok powrotu
do systemu 8 klas podstawówki i 4 lo + obowiązek szkolny od lat 7 nie 6] pomysłów tych
oszołomów. Znam ludzi którzy cisną w to in-vitro ile fabryka pozwoli, bo mają taką gównianą
zachciankę, ze dziecko mieć muszę i kropka, to by zdoiło budżet na amen.


Przesadzasz, koszt in-vitro to mały pikuś w ogóle wydatków budżetowych. A problem z niepłodnością staję się jednym z głównych problemów społecznych. Nie wiem jak jest w tym momencie, ale uważam refundację in-vitro dla osób biedniejszych za bardzo istotną rzecz. Polska się wyludnia - mało dzieci się rodzi, dużo osób wyjeżdża z kraju, więc każdy pomysł na zwiększenie dzietności jest dobry.
Swoją drogą, powrót do systemu 8+4 to idiotyzm - kolejne wywrócenie systemu do góry nogami. Gigantyczne koszty, a efekty nieznane. Pomysł utworzenia gimnazjów nie był zły - po prostu nigdy do końca nie został przeprowadzony. Gimnazja miały być pod specjalną ochroną, ale zabrakło oczywiście pieniędzy. Wszyscy wiedzą, że do gimnazjów trafiają nastolatki w trudnym wieku i trzeba im pomagać, a nie unikać problemu i zwalać wszystko na system.
Powinna być zagwarantowana pomoc psychologiczna, większe zaangażowanie w wychowanie. A tego nie ma.

Jestem także zwolennikiem posyłania do szkół 6 latków - wtedy robią maturę w wieku 18 lat, stają się dorosłe i mogą o sobie decydować. Ja bym tą reformę kontynuował, a nie wracał do pomysłu posyłania 7 latków do szkół. Zresztą, moim zdaniem problem gimnazjów i 6 latków to nie są główne problemy polskiego szkolnictwa. Problemem jest zbytnie skupienie uwagi na testach - w ogóle nie powinno być do pewnego wieku żadnych testów, a nauka powinna być nastawiona na myślenie i umiejętne szukanie rozwiązań. W tej chwili wiedza jest łatwo dostępna, trzeba tylko umieć ją znaleźć. I w tę stronę powinno iść polskie szkolnictwo - rozwiązywanie problemów, myślenie kreatywne. Jak najmniej idiotycznych testów, a jak już to raczej nastawione na kreatywność. Drugim kluczowym problemem jest zapaść szkól zawodowych i często techników. O ile technika od paru lat stają się coraz lepsze, to szkoły zawodowe tkwią w maraźmie - mało chętnych, więć nie ma z kogo później wybierać. Nie każdy nadaje się na studia :D

Dnia 02.12.2015 o 19:57, Zekzt napisał:

Podobnie ludzie z kredytem we frankach. dlaczego mamy dopłacać do bandy idiotów która
brała kredyt w obcej walucie? Trzeba było czytać umowy, porozmawiać z dobrym analitykiem
finansowym o ryzyku takich kredytów [bo każdy kredyt w obcej walucie niesie za sobą ogromne
ryzyko] i brać je świadomie a nie na pałę [moja siostra ma kredyt we frankach i dalej
twierdzę, ze taki wał powinna dostać od państwa, wiedziały gały co brały]


Raczej tu chodzi o mnóstwo różnych niedozwolonych zapisów w umowach - banki wciskały kredyty frankowe komu popadnie nie informując o ryzyku.
Z jednej strony więc mamy klientów, którzy niestety nie zrozumieli do końca idei kredytów walutowych, ale z drugiej strony mamy też banki, które często informowały o bardzo niskim ryzyku takich kredytów, a w umowach stosowały niedozwolone zapisy. Skutki drogiego franka klienci ponoszą już od jakiegoś czasu, banki też powinny się do tego dorzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zekzt - Co bardziej przyczyni się do większej dzietności: in vitro czy 500 zł na drugie i każde następne dziecko?
Dla mnie program " Rodzina 500+ " to nic innego jak nowe becikowe, a ono nic nie zmieniło, a in vitro kierowane jest do ludzi, którzy chcą mieć dzieci i nie trzeba im dawać tych 500 zł żeby się zdecydowali je mieć.

Co do szkolnictwa: gimnazja funkcjonują już chyba 16 lub 17 lat i moim zdaniem, nie powinno się już eksperymentować na uczniach. W naszym kraju najgorszy jest brak ciągłości prawa, reform, itp. Reforma, żeby ocenić jej skutki i funkcjonalność, musi działać przez długi czas a u nas jeden rząd wprowadza reform a drugi ją wycofuje, więc jak tu ocenić, czy reforma się sprawdziła, czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zdajesz sobie sprawę, że in-vitro się nie kończy na jednej próbie?
Nawet statystycznie jest to bodajże przeważnie 3cie podejście, są osoby które próbują w klinice mojego kolegi po kilkanaście razy [bo je stać i sobie to dziecko uroiły]. Dopóki to się dzieje za prywatne fundusze - spoko. Natomiast nie popieram refundacji dla wariatek które będą cisnąć ile fabryka da "bo jest za darmo". I nie - to wcale nie są takie małe koszta jak ci się wydaje.

=====

Ja z kolei uważam gimnazja za jeden z najgłupszych pomysłów naszego szkolnictwa. Sama zmiana otoczenia jest szkodliwa. system 8 klas miał jeden ogromny plus - ciągłość nauczania w jednym miejscu. Dzieciaki się znały od startu do finiszu, znały też pedagogów a oni ich. Dużo łatwiej było interweniować i wychowywać te dzieci w najgorszym dla nich okresie. Gimnazja wyrywają młodzież do nowego środowiska, do nowych pedagogów którzy mają tą młodzież w dupie, bo przecież to tylko 3 lata, po co sobie głowę zawracać, lepiej odklepać swoje minimum byle się wypłata zgadzała.
LO 4 letnie też miało swoje plusy. Przygotowanie do matury było na mniejszych obrotach, ludzie mieli czas na lepsze i rzetelniejsze przyswajanie wiedzy. Dodatkowy rok to bardzo dużo.
Sześciolatki - zapytam tak masz dzieci? Masz pojęcie, że to jest naprawdę bardzo długi okres dla dziecka w tym wieku? Przeskok w dojrzałości emocjonalnej jest często ogromny. Ja to obserwuję na przykładzie moich siostrzeńców. Młodszy właśnie 6 lat, to jeszcze takie typowe "dzieciątko", starszy 7 to już taki kontaktowy, bardziej rezolutny chłopczyk. tu idealnie widzę, że ten pomysł z wiekiem lat 6 jest do bani. To jest próba naprawiania czegoś co nie jest i nigdy nie było zepsute.

=====

Frankowicze - spoko, niech się banki dołożą jak naciągały. Tylko czemu my się mamy dokładać [ja, ty i miliony innych podatników]?

"Hej - kiepsko czytałem umowę kredytu, dołożysz mi się do rat miesięcznych?"

To jest właśnie taka logika stary. Dlatego ja takiej logice mówię nie. Czyli, żeby było jasne - nie dla dotacji budżetowych na frankowiczów [przy okazji na wszelkich "eurowiczów" czy "dolarowiczów" też]. Natomiast jeśli aparat państwowy jest w stanie prawnie ukarać bankierów i postawić ich do pionu - ok. Ale dawania kasy idiotom którzy zarabiają w walucie X a biorą kredyt w walucie Y i nie zdawali sobie sprawy, że kurs się może zmienić mówię stanowcze NIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.12.2015 o 01:20, Zekzt napisał:

Zdajesz sobie sprawę, że in-vitro się nie kończy na jednej próbie?
Nawet statystycznie jest to bodajże przeważnie 3cie podejście, są osoby które próbują
w klinice mojego kolegi po kilkanaście razy [bo je stać i sobie to dziecko uroiły]. Dopóki
to się dzieje za prywatne fundusze - spoko. Natomiast nie popieram refundacji dla wariatek
które będą cisnąć ile fabryka da "bo jest za darmo". I nie - to wcale nie są takie małe
koszta jak ci się wydaje.


Ten 3 letni program, dzięki któremu urodziło się 3,5 tys. dzieci kosztował ok 300 milionów złotych. Ile jest pomysłów, które kosztują więcej, a nic nie wnoszą? Doskonale zdaje sobie sprawę, że in-vitro to nie taka prosta sprawa i czasami trzeba wielu podejść. Wydaje mi się jednak, że refundowane są 3 (jeśli jestem w błędzie, to mnie poprawcie - tak to zrozumiałem).
Zresztą, wprowadziłbym jednak ograniczenie dla osób ze znacznymi dochodami - in-vitro refundowane tylko dla osób biedniejszych (albo średnio zamożnych).

Dnia 03.12.2015 o 01:20, Zekzt napisał:


=====

Ja z kolei uważam gimnazja za jeden z najgłupszych pomysłów naszego szkolnictwa. Sama
zmiana otoczenia jest szkodliwa. system 8 klas miał jeden ogromny plus - ciągłość nauczania
w jednym miejscu. Dzieciaki się znały od startu do finiszu, znały też pedagogów a oni
ich. Dużo łatwiej było interweniować i wychowywać te dzieci w najgorszym dla nich okresie.
Gimnazja wyrywają młodzież do nowego środowiska, do nowych pedagogów którzy mają tą młodzież
w dupie, bo przecież to tylko 3 lata, po co sobie głowę zawracać, lepiej odklepać swoje
minimum byle się wypłata zgadzała.


Być może ten system był lepszy, ale od wielu lat mamy gimnazja i je ulepszajmy zamiast znów wywracać cały system do góry nogami. System 3+3+3+3 (obecny) też ma swoje plusy - łatwiej zmienić decyzje co do swojej przyszłości, zmienić szkołę na lepszą. To trochę tak jak z systemem bolońskim na studiach - znam mnóstwo osób, które po 3 latach i zrobieniu licencjatu nieco zmieniły wizję swojej przyszłości (sam tak zrobilem) :D

Dnia 03.12.2015 o 01:20, Zekzt napisał:

LO 4 letnie też miało swoje plusy. Przygotowanie do matury było na mniejszych obrotach,
ludzie mieli czas na lepsze i rzetelniejsze przyswajanie wiedzy. Dodatkowy rok to bardzo
dużo.


Powiem tak - średnio rozgarniętemu uczniowi wystarczą 3 miesiące systematycznej pracy (o ile nie ma ogromnych zaległości), żeby napisać dowolny egzamin maturalny na stopniu rozszerzonym przynajmniej na 70%. Jeśli będzie systematycznie pracował przez całą trzecią klasę liceum, to pewnie i 95% jest możliwe. Niewiele osób zdaje po 6 przedmiotów maturalnych jednocześnie.
Sam na maturze wybrałem dodatkowo egzamin rozszerzony z geografii - w sumie już po wyborze okazało się, że nie jest do niczego mi potrzebny, ale został. No więc stwierdziłem, że głupio tak iść w ogóle nieprzygotowanym - w weekend przed egzaminem wziąłem taką książkę powtórkową do geografii, przeczytałem raz i zdałem na 80% - okazało się, że egzamin był bardziej na myślenie niż z wiedzy (a na lekcjach wkuwałem na pamięć pogłowie bydła w RPA, bo takich rzeczy nauczycielka wymagała).
Być może wiele osób w ogóle nie powinno kończyć liceum skoro maja problemy ze zdaniem matematyki czy polskiego na 30% - to jest po prostu banalny poziom, bardziej rozgarnięci gimnazjaliści spokojnie by to przynajmniej na 50% zdali bez specjalnego przygotowania :D

Dnia 03.12.2015 o 01:20, Zekzt napisał:

Sześciolatki - zapytam tak masz dzieci? Masz pojęcie, że to jest naprawdę bardzo długi
okres dla dziecka w tym wieku? Przeskok w dojrzałości emocjonalnej jest często ogromny.
Ja to obserwuję na przykładzie moich siostrzeńców. Młodszy właśnie 6 lat, to jeszcze
takie typowe "dzieciątko", starszy 7 to już taki kontaktowy, bardziej rezolutny chłopczyk.
tu idealnie widzę, że ten pomysł z wiekiem lat 6 jest do bani. To jest próba naprawiania
czegoś co nie jest i nigdy nie było zepsute.


W innych krajach nie ma problemu z tym, żeby posyłać do szkoły młodsze dzieci. A prawda jest taka, że są dzieci, które w wieku 6 lat spokojnie można posłać do szkoły, ale są i takie, które w wieku 8 lat nie powinny do niej uczęszczać. Zdaję sobie sprawę, że w takim wieku rok różnicy to sporo. Myślę jednak, że wielu rodziców zbyt stara sie te dzieci chronić. Maja nadal leżakować w przedszkolu? :D

Dnia 03.12.2015 o 01:20, Zekzt napisał:

Frankowicze - spoko, niech się banki dołożą jak naciągały. Tylko czemu my się mamy dokładać
[ja, ty i miliony innych podatników]?


Ale kto ma się dokładać? Nie kojarzę pomysłu, żeby frankowiczom spłacać kredyty z budżetu państwa. Podejrzewam, że ostatecznie częściowo zapłacą banki - istnieje obawa, że koszty przerzucą też na wszystkich klientów, ale w warunkach w miarę wolnego rynku będą musiały z tym uważać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.12.2015 o 01:20, Zekzt napisał:

Zdajesz sobie sprawę, że in-vitro się nie kończy na jednej próbie?


Pozwolę sobie wtrącić... Wiesz, że podobne podejście można zastosować również do kwestii zdrowotnych? Zlikwidujmy refundację czegokolwiek poza podstawową opieką medyczną, bo przecież ludziom się ubzdurało, że muszą dobrze widzieć, mieć zdrowe zęby albo leczyć raka. Po co nam taka onkologia? Pacjent i tak prawdopodobnie zejdzie, jak chce, to niech się leczy za prywatną kasę, nie państwową. ;)

Ja tu nie rozumiem za bardzo logiki takiego myślenia. Jest kasa na to, by finansować religię w szkołach, ładować ciężkie miliony bo ktoś kiedyś podpisał konkordat, utrzymywać bandę nierobów, jaką jest Senat, rozdawać lekką ręką pieniądze rodzinom, które nie mają na podstawowe artykuły spożywcze, więc robią sobie kolejne dziecko (bo żona prezerwatywę na drutach zrobiła), ale nie ma kasy na to, żeby pomóc tym, którzy naprawdę chcą dziecko? O_o Przecież to się kupy nie trzyma.

Tak się składa, że akurat mam kumpla, który razem z partnerką stara się o dziecko. Próbowali już chyba wszystkiego i nic. Widzę, jak ich to dobija, wiem, jak bardzo im zależy, a od przyszłego roku nie będą mogli już więcej próbować, bo po prostu nie będzie ich na to stać. I wiesz co? Nóż mi się w kieszeni otwiera, bo ten buc, który coś takiego wymyślił, zmarnuje przez swoją kadencję więcej kasy na podróże i inne "bonusiki" swojego stanowiska, niż faktycznie zaoszczędzi się dzięki takim "oszczędnościom".

Jeśli już chcą robić takie myki, niech przynajmniej mają jaja przyznać, że chodzi o kwestie ideologiczne. Bo ubieranie tego w ładne słówka o oszczędnościach to plucie ludziom w twarz i wmawianie im, że ciepły deszcz pada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam, się z Ring5 a także z Pawbuk. Tym ludziom, którzy zdecydowali się na in vitro nie trzeba dawać jałmużny pod postacią 500 zł na dziecko. Przez takie działania ludzie mogą się tylko zniechęcić do posiadania dzieci.

Tymczasem w nocy prezydent zaprzysiągł czterech z pięciu nowych sędziów TK wybranych wczoraj wieczorem, więc teraz ponoć nieważne co ogłosi TK i tak nic się już nie da zrobić, bo prawo zmieniać może sejm, a w sejmie większość ma PIS, który nie będzie chciał zmieniać swojego prawa.
Najlepsze jest to, że ludzie wierzą w to, co mówi PIS - mój ojciec twierdzi, że to jest '' prawdziwa władza '' dla ludzi, bo inni tylko kradli a PIS robi wszystko dla ludzi, a Konstytucja i tak jest do niczego i TK jest niepotrzebny, więc PIS może robić co chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 03.12.2015 o 09:21, Ring5 napisał:

Pozwolę sobie wtrącić... Wiesz, że podobne podejście można zastosować również do kwestii
zdrowotnych? /ciach/


No nie stary - ty i przykład z dupska? Osłabiasz mnie :)
In-vitro to są zachcianki ludzi którzy dziecka mieć nie mogą [bo tak zdecydowała natura] a na siłę chcą. Bezpłodność to nie zagrożenie życia czy zdrowia, więc serio - nie obrzucajmy się idiotyzmami. co jak co ale ciebie o takie bzdurne porównania to nie podejrzewałem =)

Dnia 03.12.2015 o 09:21, Ring5 napisał:

Ja tu nie rozumiem za bardzo logiki takiego myślenia. Jest kasa na to, by finansować
religię w szkołach /ciach/


Zaraz - ale czy ja gdzieś mówię, że to jest ok? No chyba nie. Tylko, że to już się stało [religia w szkołach itp itd] a in-vitro jeszcze nie. Jeszcze gdyby to było wprowadzone tak jak pawbuk pisze, tj limit prób refundowanych i refundacja tylko dla najuboższych to spoko.

Dnia 03.12.2015 o 09:21, Ring5 napisał:

Tak się składa, że akurat mam kumpla, który razem z partnerką stara się o dziecko. /ciach/


Ekhem - nie oni pierwsi i nie ostatni marnują budżet :)
Każda władza marnowała nasza kasę. Ja tez mam znajomych którzy cisną chyba 10tą próbę w prywatnej klinice, bo Kasia sobie uroiła dziecko a nie umie się zaopiekować psem którego jej kupił mąż. Takich ludzi jest na pęczki. Nazywam to dzieckiem urojonym, potem jak się to dziecko urodzi to zachcianka spełniona, bachor jest, niech się sam chowa i kupimy mu iphone to będzie spokój. Sorry ale ja wychowanie i sprowadzanie na ten świat potomka widzę jednak trochę inaczej.

Dnia 03.12.2015 o 09:21, Ring5 napisał:

Jeśli już chcą robić takie myki, niech przynajmniej mają jaja przyznać, że chodzi o kwestie
ideologiczne. Bo ubieranie tego w ładne słówka o oszczędnościach to plucie ludziom w
twarz i wmawianie im, że ciepły deszcz pada.


To się nazywa dobry PR xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.12.2015 o 10:32, Zekzt napisał:

No nie stary - ty i przykład z dupska? Osłabiasz mnie :)


Widział na końcu akapitu " ;) "?

Dnia 03.12.2015 o 10:32, Zekzt napisał:

In-vitro to są zachcianki ludzi którzy dziecka mieć nie mogą [bo tak zdecydowała natura]


A teraz będzie poważnie. Prawie. Argument "bo tak chce natura" nigdy do mnie nie przemawiał. Gdybyśmy robili wszystko tak, jak chce natura, nadal byśmy pomykali nago po drzewach i tłukli się po łbach drewnianymi pałkami. A posty byśmy, być może, ryli zaostrzonym patykiem w glinie. Natura chce, żebyśmy tracili wzrok, natura chce, by niektórzy zapadali na raka, natura chce, by niektórzy cierpieli na osteoporozę, zwyrodnienie stawów i wiele innych chorób, dotykających ludzi. A jednak te choroby leczymy. Wada wzroku, wbrew temu, co się niektórym wydaje, również nie jest raczej zagrożeniem dla życia, dla zdrowia również nie stanowi jakiegoś szczególnego niebezpieczeństwa. Da się z nią żyć. Jest trudniej, przyznaję (bo akurat jestem jednym z tych, których ta radosna przypadłość dopadła), ale naprawdę się da! Czy w związku z tym również powinniśmy zrezygnować z finansowania jej leczenia?

Przeciwdziałanie bezpłodności jest dokładnie taką samą dziedziną nauk medycznych, jak, dajmy na to, neurologia czy ginekologia. I nie, to nie jest przykład z dupska. Tak to właśnie wygląda. Słowa "kaprys" możemy użyć w stosunku do wielu refundowanych zabiegów i podejrzewam, że w przypadku większości dałoby się to uzasadnić. My się po prostu przyzwyczailiśmy, że niektóre rzeczy traktujemy jak choroby i nie dziwi nas, że są leczone, a inne są dla nas czymś z księżyca i nie rozumiemy, jak ktoś przy zdrowych zmysłach mógł to uznać za chorobę. Na przykład taka depresja. Dla wielu jest to kompletnie zmyślona przypadłość, która jest wytworem naszej chorej, dwudziesto- i dwudziestopierwszowiecznej wyobraźni. Taki przykład na to, że w tyłkach nam się przewraca z dobrobytu. I znowu mogę odwołać się do własnych doświadczeń - mam w najbliższym otoczeniu kilka osób, u których zdiagnozowano depresję i wiem, jak się zachowują, kiedy nie otrzymują leków. Że najniewinniejszy komentarz może doprowadzić je do łez, że miewają myśli samobójcze, że całymi dniami mogłyby nie wychodzić z domu, leżąc bezczynnie pod kocem i patrząc w sufit. A przecież to też nie jest niebezpieczne ani dla zdrowia, ani dla życia. Coś, co dziś możemy potraktować jako "kaprys", za kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat będzie takim samym standardem, jak dziś, powiedzmy, przeszczep narządów.

Jeśli szanowne państwo rzeczywiście chce zaoszczędzić kasę w służbie zdrowia, proponuję, by wprowadzić kilka istotnych zmian w innych jej sferach. Zmniejszyć biurokrację, zmienić sposób finansowania studiów medycznych (albo są darmowe, ale po ich ukończeniu zobowiązujesz się przepracować, powiedzmy, 10 lat w państwowej służbie zdrowia z limitem godzin, jakie możesz poświęcić na praktykę prywatną, albo za nie płacisz i po ich zakończeniu możesz sobie jechać do JuKej i tam szukać roboty), wprowadzić prywatne kliniki i dać ludziom szansę wyboru, czy chcą finansować NFZ czy nie. Bo w chwili obecnej z mojej pensji płacę na NFZ krocie, ale rehabilitację nogi, którą rozp... popsuli mi w państwowym szpitalu nieudolnym leczeniem, przechodzę prywatnie, płacąc, bagatela, 80 złociszy za godzinę rehabilitacji. Trzy razy w tygodniu. Od ponad miesiąca. I czeka mnie jeszcze kilka tygodni takiej zabawy. Bo jak poszedłem dowiedzieć się, kiedy mógłbym dostać się na rehabilitację przez NFZ, zaproponowano mi luty przyszłego roku.

Dnia 03.12.2015 o 10:32, Zekzt napisał:

Zaraz - ale czy ja gdzieś mówię, że to jest ok? No chyba nie.


Wiem, że nie, chodzi mi tylko o to, że oni z tym nie widzą problemu, a kosztuje to jednak kupę kasy. I podejrzewam, że jednak więcej osób byłoby przeciwko opłacaniu religii z państwowej kasy, niż refundowaniu zabiegów in-vitro.

Dnia 03.12.2015 o 10:32, Zekzt napisał:

Kasia sobie uroiła dziecko a nie umie się zaopiekować psem którego jej kupił mąż. Takich ludzi jest na pęczki.


A to już jest zupełnie inna kwestia. Od zawsze uważałem, że skoro muszę zdać egzamin, by prowadzić samochód czy dostać pozwolenie na broń, to TYM BARDZIEJ powinno się przechodzić badania psychologiczne i otrzymywać licencję na dziecko. Celowo mówię "na dziecko", bo takie pozwolenie powinno być na każde kolejne, po uprzednim sprawdzeniu, w jakich warunkach wychowuje się poprzednie. Bo jak widzę takich ludzi, jak moja szwagierka, która ma już trójkę, myśli o czwartym, sama nie pracuje, utrzymują się z pensji męża i do niedawna mieszkali w kawalerce (teraz mają 2 pokoje tylko dlatego, że brat jej męża zgodził się zamienić na mieszkania i on się przeprowadził do kawalerki, a oni zamieszkali u niego), to szlag mnie trafia. Tacy ludzie nie powinni się rozmnażać! Nigdy! Pod żadnym pozorem!

Dnia 03.12.2015 o 10:32, Zekzt napisał:

To się nazywa dobry PR xD


Dobry PR ma to do siebie, że nie wywołuje sprzeciwu i kontrowersji. A tu jest tylko PR. Bez "dobry".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.12.2015 o 10:31, lis_23 napisał:

Zgadzam, się z Ring5 a także z Pawbuk. Tym ludziom, którzy zdecydowali
się na in vitro nie trzeba dawać jałmużny pod postacią 500 zł na dziecko. Przez takie
działania ludzie mogą się tylko zniechęcić do posiadania dzieci.

Tymczasem w nocy prezydent zaprzysiągł czterech z pięciu nowych sędziów TK wybranych
wczoraj wieczorem, więc teraz ponoć nieważne co ogłosi TK i tak nic się już nie da zrobić,
bo prawo zmieniać może sejm, a w sejmie większość ma PIS, który nie będzie chciał zmieniać
swojego prawa.
Najlepsze jest to, że ludzie wierzą w to, co mówi PIS - mój ojciec twierdzi, że to jest
'' prawdziwa władza '' dla ludzi, bo inni tylko kradli a PIS robi wszystko dla ludzi,
a Konstytucja i tak jest do niczego i TK jest niepotrzebny, więc PIS może robić co chce.


Pierwszy chyba partia od 25 lat ma większość, dlatego jak mogą zmienić TK to zmieniają, więc w czym problem? Dodam, że poprzedni TK był powoływany również w pośpiechu przez PO i PSL, a jak wiadomo TK nie ma inicjatywy ustawodawczej, lecz może orzekać niezgodność ustaw z konstytucją i je anulować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 03.12.2015 o 13:33, Nikson napisał:


Pierwszy chyba partia od 25 lat ma większość, dlatego jak mogą zmienić TK to zmieniają,
więc w czym problem? Dodam, że poprzedni TK był powoływany również w pośpiechu przez
PO i PSL, a jak wiadomo TK nie ma inicjatywy ustawodawczej, lecz może orzekać niezgodność
ustaw z konstytucją i je anulować.


Problem w tym, że nowy rząd łamie prawo i Konstytucję, a tego mu nie wolno robić.
Co z tego, że TK może anulować prawo niezgodne z Konstytucją, skoro to sejm musi owe prawo naprawić, a jeśli sejm nie ma takiej woli, to kto go do tego zmusi? Obecnie większość ma PIS, który ze zrozumiałych przyczyn nie będzie chciał anulować ustanowionego przez siebie prawa, więc wyroki TK będą wołaniem po próżnicy - chyba, że w TK będzie przewaga sędziów " PIS owskich " i będą oni zawsze rozstrzygać na rzecz rządu. Po co PIS owi ich TK, na dodatek wybierany tak szybko i z naruszeniem prawa? Ano można się domyślić, że nowa władza będzie chciała uchwalać prawo niezgodne z Konstytucją i chce mieć przewagę w TK na wypadek tych zmian.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale to stara ekipa zaczęła ten bałagan w październiku. Czas urzędowania dwóch sędziów TK kończył się dopiero w nowej kadencji sejmu, a oni ich wszystkich wybrali w październiku. Pytanie po co? Czyżby chcieli zostawić sobie pewien wytrych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

TK właśnie uznał, że wybór trzech sędziów jest zgodne z Konstytucją, a dwóch nie i PIS miał prawo wybrać tylko tych dwóch, a wybrał pięciu, unieważniając najpierw uchwałą wybór tych poprzednich, a prezydent nie przyjął ich ślubowania, co miał obowiązek uczynić, jak ogłosił dziś TK. Wygląda więc na to, że o ile PO i PSL przegięło, to PIS i prezydent przegięli na maxa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.12.2015 o 14:45, lis_23 napisał:

TK właśnie uznał, że wybór trzech sędziów jest zgodne z Konstytucją, a dwóch nie i PIS
miał prawo wybrać tylko tych dwóch, a wybrał pięciu, unieważniając najpierw uchwałą wybór
tych poprzednich, a prezydent nie przyjął ich ślubowania, co miał obowiązek uczynić,
jak ogłosił dziś TK. Wygląda więc na to, że o ile PO i PSL przegięło, to PIS i prezydent
przegięli na maxa ;)


Myślisz, że Kaczyński się przejmie? Teraz PiS będzie robił jak kierownik szatni z ''Misia'' - nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 03.12.2015 o 15:13, NeroNarmeril napisał:


Myślisz, że Kaczyński się przejmie? Teraz PiS będzie robił jak kierownik szatni z ''Misia''
- nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi?


Myślę, że się nie przejmie i cyrk będzie trwał nadal.

Trzech sędziów wybrano zgodnie z prawem, dwóch nie.
Prezydent miał obowiązek przyjąć ślubowanie tych trzech, wybranych zgodnie z prawem sędziów.
Listopadowe uchwały sejmu nie są wiążące dla prezydenta.

Marszałek Sejmu już protestuje, że nie zgadza się z wyrokiem TK, więc Masz już odpowiedź na swoje pytanie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.12.2015 o 01:20, Zekzt napisał:

system 8 klas miał jeden ogromny plus - ciągłość nauczania
w jednym miejscu. Dzieciaki się znały od startu do finiszu, znały też pedagogów a oni
ich.

U mnie akurat też był podział, tylko trochę inny - klasy I-III miały zajęcia w innym budynku i swoich nauczycieli, na IV-VIII przechodziło się w nowe miejsce. :3
I to było w sumie fajne, bo dzieciaki które dopiero zaczynały dreptać do szkoły nie musiały się stykać ze starszymi degeneratami. : >

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.12.2015 o 15:20, lis_23 napisał:

ciach


A gdzie byłeś jak pisałem tu, że wybrali bezprawnie 2 członków trybunału na zapas?! Przyznałeś mi rację, bo nie pamiętam? Tak samo w mediach cicho, nikt się nie burzył, a opozycję wyciszano, role się odwróciły i nagle szum! Mam nadzieje, że widzisz śmieszność tej całej sytuacji, jak ci "właściwi" Tobie i mediom robią skok na TK to jest ok. Przypomnę tylko, że pierwotnie to obecnie rządzący złożyli zawiadomienie o niezgodność tej ustawy z Konstytucji. Fakt potem po wyborach go wycofali co było świetną zagrywką, bo oto pewna jeszcze niedawno zgodności tej ustawy z konstytucją partia zgłasza wniosek do TK na SWOJĄ ustawę! :D Parodia i kompromitacja. Ups nie udało się oszukać z przepchnięciem 5 członków z ich nadania do TK to teraz pan Borys najwyżej posypie głowę popiołem i grzecznie przeprosi - bez żadnych konsekwencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.12.2015 o 21:39, Paoro napisał:

> ciach

A gdzie byłeś jak pisałem tu, że wybrali bezprawnie 2 członków trybunału na zapas?! Przyznałeś
mi rację, bo nie pamiętam? Tak samo w mediach cicho, nikt się nie burzył, a opozycję
wyciszano, role się odwróciły i nagle szum! Mam nadzieje, że widzisz śmieszność tej całej
sytuacji, jak ci "właściwi" Tobie i mediom robią skok na TK to jest ok. Przypomnę tylko,
że pierwotnie to obecnie rządzący złożyli zawiadomienie o niezgodność tej ustawy z Konstytucji.
Fakt potem po wyborach go wycofali co było świetną zagrywką, bo oto pewna jeszcze niedawno
zgodności tej ustawy z konstytucją partia zgłasza wniosek do TK na SWOJĄ ustawę! :D Parodia
i kompromitacja. Ups nie udało się oszukać z przepchnięciem 5 członków z ich nadania
do TK to teraz pan Borys najwyżej posypie głowę popiołem i grzecznie przeprosi - bez
żadnych konsekwencji.


No tak ale dzisiaj PO samo biło się w piersi i przepraszało za to ;)
Prawda jest taka, że o ile PO poszło po pandzie, to PIS i prezydent przegięli na maxa.
Nie można łamania prawa czy Konstytucji naprawiać jeszcze większym łamaniem prawa / Konstytucji.
Można, np. nie lubić Komorowskiego, sam za nim nie przepadam jako człowiekiem, ale Komorowski Nigdy nie złamał Konstytucji, a Duda ma już dwie niepewne decyzje i jedną zwłokę:
- Duda ułaskawił Kamińskiego, który prawnie był jeszcze niewinny. Jak powiedział, chciał zwolnić sąd z orzekania w tej sprawie.
- Duda nie przyjął ślubowania od tych trzech prawnie wybranych sędziów TK.
- Duda przyjął po nocy ślubowanie od pięciu nielegalnie wybranych sędziów TK. i znowu, przedstawiciel prezydenta przed TK mówił, że prezydent chciał uwolnić TK z orzekania w tej sprawie.
Niestety, ale prezydent przypisuje sobie niemal królewskie uprawnienia. Uprawnienia, których nie posiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

P racojcowie i Starcy rzucili w naród nową myślą.
Myśl ta jak to na ich standardy przystało zaiste "rewolucyjna" jest , otóż "mędrcy" chcą aby informację
o tym że ktoś został poczęty metodą in vitro wpisywać do dowodu :(

A część narodu nadal wielbi to współczesne ucieleśnienie austriackiego niskiego bruneta z wąsem z lat 30. wraz z jego wiernymi sith-ami :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ja mam male pytanko: wybiera sie ktos na protest pod domem Kaczynskiego (link do facebooka: https://goo.gl/sfi54y )? Co myslicie o takim pomysle? Bo o ile sam pomysl milczacej demonstracji nawet mi pasuje (choc guzik da, bo Kaczynskiego akurat na pewno nie bedzie w domu), o tyle wybor daty jest... hmm... mocno kontrowersyjny. Na dodatek naleze do tych "oszolomow", ktorzy uwazaja stan wojenny za mniejsze zlo (choc nadal zlo), bo mam rodzine tuz przy wschodniej granicy i z ich opowiesci wiem, ze tuz za granica faktycznie staly oddzialy gotowe przyjsc z "bratnia pomoca", jak w przypadku innych panstw bloku wschodniego. To wszystko sprawia, ze mam troche mieszane uczucia, czy isc czy sobie darowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się