Blackbird

Polska - polityka, gospodarka, kwestie społeczne, statystyka

52607 postów w tym temacie

Jak Wam się podobają podatkowe pomysły PISu? Mim. wyższy podatek handlowy dla sklepów, które prowadzą handel w sobotę i w niedziele?
Dzisiaj premier Szydło zapowiedziała, że ten podatek będzie jeszcze wyższy, bo sobota i niedziela to dni do odpoczynku.
Cóż, ja pracuję w ochronie, jutro i pojutrze od rana po 12 h, więc dlaczego akurat handlowcy nie mogą pracować w weekend, a już inni mogą?
Ciekawe jest też to, że PIS obniża budżety TK czy Rzecznika Praw Obywatelskich, ale daje 20 milionów zł na szkołę Rydzyka. Kasę ma dać Ministerstwo Kultury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.01.2016 o 19:45, kerkas napisał:

Manipulacja 20MLN nie zostało przyznane.

Dnia 28.01.2016 o 19:45, kerkas napisał:

http://wiadomosci.radiozet.pl/Wiadomosci/Kraj/Pijany-Andrzej-Duda-kradnie-kwiaty-internauta-ma-problemy-NOWE-00017872

Kolejne "sukcesy" i "budowanie" "zaufania" do Polski a ludzie się dziwą że kapitał ucieka
z Polski.

Za to aresztowanie odpowiada POwska prokuratura która wkrótce zostanie zdymisjonowana :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.01.2016 o 14:44, lis_23 napisał:

Jak Wam się podobają podatkowe pomysły PISu? Mim. wyższy podatek handlowy dla sklepów,
które prowadzą handel w sobotę i w niedziele?
Dzisiaj premier Szydło zapowiedziała, że ten podatek będzie jeszcze wyższy, bo sobota
i niedziela to dni do odpoczynku.
Cóż, ja pracuję w ochronie, jutro i pojutrze od rana po 12 h, więc dlaczego akurat handlowcy
nie mogą pracować w weekend, a już inni mogą?

Jeszcze wyższy podatek w niedziele jako zniechęcenie supermarketów do sprzedaży w ten dzień tygodnia rozumiem ale wyższego podatku w sobotę nie rozumiem.

Dnia 29.01.2016 o 14:44, lis_23 napisał:

Ciekawe jest też to, że PIS obniża budżety TK czy Rzecznika Praw Obywatelskich, ale daje
20 milionów zł na szkołę Rydzyka. Kasę ma dać Ministerstwo Kultury.

Przecież żadnych 20 milinów na szkołę rydzyka nie będzie.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Adam-Bielan-o-20-mln-zl-dla-o-Rydzyka-to-byl-blad-wycofalismy-poprawke,wid,18132677,wiadomosc.html?ticaid=116630

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.01.2016 o 15:32, ZubenPL napisał:

Jeszcze wyższy podatek w niedziele jako zniechęcenie supermarketów do sprzedaży w ten
dzień tygodnia rozumiem ale wyższego podatku w sobotę nie rozumiem.


A ja nie rozumiem dlaczego akurat handlowcy mają mieć lepiej niż tysiące innych pracowników, którzy normalnie w niedzielę muszą pracować. Sam pracowałem wielokrotnie w niedzielę i szczerze mowiąc bardzo to lubiłem, więc nie wypowiadam się o czymś, o czym nie mam pojęcia.
Wg mnie praca w weekend jest o tyle dobra, że często wolne ma się w tygodniu pracy i można sobie coś pozałatwiać choćby w urzędach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zakazy handlu w niedzielę to temat rzeka.
Ekonomicznie idiotyczny pomysł, zabieramy sobie jeden dzień w tygodniu który podkręca rynek handlu.
Natomiast kwestia istotna dla zakazu handlu to pracownicy. Pracownicy których się doi jak krowę. Bo mrzonki o "jednej niedzieli w miesiącu" czy "odbiorze godzin" to kompletne bzdury. Mam styczność z kadrą kierownicza dużej sieci marketów [nazwę pominę aczkolwiek zaczyna się na duże "A" =)] i realia pracy szeregowych pracowników tam wyglądają tak - albo przychodzisz jak masz w grafiku albo kop w dupę. Poskarżysz się - kop w dupę. Nie przyjdziesz - kop w dupę, jak weźmiesz L4 - patrz wyżej. Oczywiście jest argument Komorowskiego "weź kredyt i zmień pracę". tylko dobre 85% tych ludzi nie ma alternatywy. Na rynku pracy jest kiepsko, często ta robota w markecie to ich być albo nie być i powinni mieć ten jeden gwarantowany i stały dzień wolny w tygodniu. Dodatkowo pieniądze jakie zarabiają to istna komedia.

Podatek NIC nie zmieni. Sklepy podbiją marze na towary i usługi i odbiją sobie straty tak jak banki po podatku bankowym - na klientach.
Jedyna opcja to zmiana prawa i zakaz handlu w niedzielę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tylko często pracownicy sieciowych marketów nie maja tego wolnego w tygodniu. Jadą równo po 10-12 dni bez wolnego bo są na śmieciowych, prawo pracy tu nie obowiązuje więc nie masz normatywu. Normatyw z resztą tez można ominąć systemem rozliczenia godzin kwartalnie - wtedy orają w ciebie 2 miesiące a w trzecim masz więcej wolnego [dalej tyrasz po 7 dni w tygodniu tylko z każdej zmiany obetną ci 1-2h żeby ci "zwrócić"].

Ja np pracuje w soboty [niedziele mam wolne] - też lubię pracować w soboty. U mnie to tylko 6h pracy, mam całkiem fajną stawkę, prace biurową, żyć nie umierać bo za te soboty mam w tygodniu wolne. Tylko ja pracuje w korpo które w tym aspekcie podchodzi całkiem uczciwie do pracowników, bo faktycznie to wolne w tygodniu mam. Natomiast markety typu "stonka" czy "oszołom" maja pracownika za kompletnego śmiecia na granicy niewolnictwa 21 wieku.

Ta zmiana nie jest dla kierownictwa i krawaciarzy z za biurek [podejrzewam, ze tez masz prace biurową jak ja - więc nie ta zmiana nie jest dla takich jak my, żeby nam było fajniej] tylko dla szeregowych pracowników bez których NIC w takiej firmie by nie działało. wyobraź sobie ich masowe nie przyjście do pracy. Trzeba czasem zejść na ziemie i mieć więcej szacunku do "głupiej kasjerki" czy "durnej sprzątaczki".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co, ja piszę z perspektywy sprzedawcy, którym byłem i który w grudniu pracował po 12 - 13 godzin (normalnie około 11 - 12 godzin), a nie z perspektywy pracownika biurowego, który przychodzi w sobotę na 6 godzin :D U nas pracujące były wszystkie dni tygodnia, przez cały rok, po 11 godzin dziennie. Na szczęście umowa była o pracę (dość niska), resztę dostawało sie z umowy - zlecenia. Znam osoby, które tak pracują od ładnych kilku lat i sobie chwalą, choć robota dość ciężka - czasem na nogach po kilka godzin, sporo przed komputerem, stres związany z przyjmowaniem sporych sum pieniędzy, a za każdy błąd płacisz sam :D
Kilka dni temu minęło rok odkąd tam już nie pracuję, choć być mozę gdyby nie kłopoty zdrowotne nadal bym tam był zatrudniony ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.01.2016 o 15:41, Zekzt napisał:


Jedyna opcja to zmiana prawa i zakaz handlu w niedzielę.


A niby dlaczego?
Dlaczego PIS myśli tylko o sprzedających ( połowicznie, bo obroty w weekendy są wysokie i podatek przyniesie straty ), a nie myśli o kupujących?
Polityka PISu nie przystaje w ogóle do dzisiejszych czasów ( ta obyczajowa jest wręcz dziewiętnastowieczna ), bo jest wielu ludzi, którzy pracują przez cały tydzień i mają czas na zakupy tylko w weekend.

Co do Rydzyka to kasę pewnie i tak dostanie:

"Z pewnością będziemy wspierać, bo to jest bardzo dobre przedsięwzięcie, a czy wsparcie będzie z takiego, czy z innego źródła, to już jest zupełnie inna sprawa" - zapowiedział w rozmowie z Superstacją poseł PiS Marek Suski.

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/polska/news-20-mln-zl-na-uczelnie-o-rydzyka-posel-pis-i-tak-bedziemy-wsp,nId,2137120#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 29.01.2016 o 17:12, lis_23 napisał:

A niby dlaczego?
Dlaczego PIS myśli tylko o sprzedających ( połowicznie, bo obroty w weekendy są wysokie
i podatek przyniesie straty ), a nie myśli o kupujących?


A gdzie ja cokolwiek pisze o pisie? Twoja paranoja widzę pogłębia się z dnia na dzień.
Ale odpowiem ci na cześć tego pytania - bo kupujący mają sobotę i jeszcze dodatkowe 5 dni w tygodniu. Kiedyś nie było handlu w weekendy i jakoś ludzie żyli. Fajnie się pisze z perspektywy rencisty siedzącego w domu na tyłku 24/7.
Zamień się z kasjerem ze "stonki" to wtedy porozmawiamy.

Dnia 29.01.2016 o 17:12, lis_23 napisał:

Polityka PISu nie przystaje w ogóle do dzisiejszych czasów ( ta obyczajowa jest wręcz
dziewiętnastowieczna ), bo jest wielu ludzi, którzy pracują przez cały tydzień i mają
czas na zakupy tylko w weekend.


Pracuje w tygodniu, pracuje po 12h dziennie, czasem 14-16 bo zostaje się po godzinach, wypełnia papierologię, rzeźbi, żeby wszystko grało w firmie. Mam w tygodniu wolne i jakoś nie robię dramatu z braku czasu na wyjście do sklepu po chleb. Dramatyzujesz jak typowy "bananowiec" z podejściem "bo mi się należy, niech wszyscy na mnie tyrają". Oby pokolenie z ta mentalnością wyniosło się w cztery strony świata i szybko "wymarło", może wtedy się tu cokolwiek poprawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.01.2016 o 15:41, Zekzt napisał:

Podatek NIC nie zmieni. Sklepy podbiją marze na towary i usługi i odbiją sobie straty
tak jak banki po podatku bankowym - na klientach.
Jedyna opcja to zmiana prawa i zakaz handlu w niedzielę.

Ja dla odmiany widzę tu tyle sensu co w leczeniu objawowym popularnej infekcji bakteryjnej: zwlaczamy gorączkę zamiast truć patogen antybiotykiem, zamiast uregulować kwestię lewych śmieciówek, uprzykrza się życie handlowcom. To takie represyjne, takie łopatologiczne, takie bardzo ...PiSowskie ;)

BTW Jeśli PiS chodziło tu o marną dolę kasjerek, to mówcie mi Kubuś Puchatek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.01.2016 o 19:18, Zekzt napisał:

Dramatyzujesz jak typowy
"bananowiec" z podejściem "bo mi się należy, niech wszyscy na mnie tyrają". Oby pokolenie
z ta mentalnością wyniosło się w cztery strony świata i szybko "wymarło", może wtedy
się tu cokolwiek poprawi.


Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, jak głupie jest to co napisałeś? Bo tak naprawdę problemem są ludzie, którzy w takich "stonkach" pracują, choć nie odpowiadają im warunki. Problemem jest to, że są niezaradni życiowo i nie są w stanie wywalczyć godziwej pensji albo wolnych weekendów. I teraz do tych niezaradnych ludzi musimy dostosować całe społeczeństwo "bo im się należy wolny weekend". A w rzeczywistości należy im się tyle, ile wynegocjują u pracodawcy - gdyby ludzie nie traktowali siebie samych jak śmieci i nie godzili się na niewolnicze warunki pracy, problem by nie istniał, rynek sam by wyrównał pensje względem warunków i wartości pracy. A tak zaczyna nam się tworzyć gospodarka centralnie sterowana (oczywiście przez kretynów) dostosowywana pod tych, którzy najmniej do niej wnoszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rynek albo wyrówna albo nie wyrówna :D Zwłaszcza rynek pracy, który jest wyjątkowy i który powinien podlegać specjalnym regulacjom.
Łatwo mówić o ludziach, że niezaradni życiowo, wrzucać ich do wszystkich do jednego koszyka, ale tak naprawdę nie masz pojęcia dlaczego zdecydowali się na taką pracę za taką stawkę. Może po prostu nie mieli innego wyjścia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.01.2016 o 00:59, pawbuk napisał:

Rynek albo wyrówna albo nie wyrówna :D


Jak nie będzie ludzi chcących pracować za grosze w weekendy, to albo stawki pójdą w górę, albo sklepy same z siebie się pozamykają, bo nie będzie komu pracować.

Dnia 30.01.2016 o 00:59, pawbuk napisał:

Łatwo mówić o ludziach, że niezaradni życiowo, wrzucać ich do wszystkich do jednego koszyka,
ale tak naprawdę nie masz pojęcia dlaczego zdecydowali się na taką pracę za taką stawkę.
Może po prostu nie mieli innego wyjścia?


Tylko fakt że nie mieli innego wyjścia świadczy właśnie o tym, że są niezaradni życiowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.01.2016 o 02:30, rob006 napisał:

Jak nie będzie ludzi chcących pracować za grosze w weekendy, to albo stawki pójdą w górę,
albo sklepy same z siebie się pozamykają, bo nie będzie komu pracować.

Albo firma wyniesie się tam, gdzie frajerów jest więcej.
Fajnie tak pomarzyć o idealnym świecie, ale co właściwie można zrobić, by zredukować liczbę desperatów? Przekonać do śmierci głodowej w imię lepszej sprawy? Odstrzelić? Na Madagaskar?

Dnia 30.01.2016 o 02:30, rob006 napisał:

Tylko fakt że nie mieli innego wyjścia świadczy właśnie o tym, że są niezaradni życiowo.

A "niezaradny życiowo" to osoba nie: posiadająca wykształcenia/umiejętności cennych na rynku pracy, posiadająca dostatecznie wysokej pozycji negocjacyjnej, na skutek nadwyżki chętnych do pracy? A może coś innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.01.2016 o 02:30, rob006 napisał:

Jak nie będzie ludzi chcących pracować za grosze w weekendy, to albo stawki pójdą w górę,
albo sklepy same z siebie się pozamykają, bo nie będzie komu pracować.


Tylko wyobraź sobie, że mamy rynek pracodawcy - pracy jest mniej niż chętnych, a ludzie wolą pracować za grosze niż przymierać głodem. Moim zdaniem to dobrze, że są pracowici, ale co ja tam wiem...

Dnia 30.01.2016 o 02:30, rob006 napisał:

Tylko fakt że nie mieli innego wyjścia świadczy właśnie o tym, że są niezaradni życiowo.


Takie postawienie sprawy to wyraz lenistwa umysłowego - wysil swoje szare komórki i pomyśl o milionie różnych nieprzewidzianych sytuacji. Jeśli myślisz, że jesteś panem własnego losu, to jesteś w ogromnym błędzie, uwierz mi ;)
Mi też się tak kiedyś wydawało, ale są rzeczy, nad którymi nie mamy żadnej kontroli ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.01.2016 o 14:30, zadymek napisał:

Albo firma wyniesie się tam, gdzie frajerów jest więcej.
Fajnie tak pomarzyć o idealnym świecie, ale co właściwie można zrobić, by zredukować
liczbę desperatów? Przekonać do śmierci głodowej w imię lepszej sprawy? Odstrzelić? Na
Madagaskar?


Zwiększyć konkurencyjność poprzez ułatwienie zakładania i prowadzenia działalności gospodarczej. Im więcej firm będziemy mieli, tym większa konkurencja na rynku pracodawców a sam pracownik też zawsze może odejść na swoje. Aktualnie, w porównaniu np do UK, założenie działalności w Polsce to jakaś masakra.
A na pewno należy odejść od PRL-owskiej mentalności, gdzie obywatel jest zwolniony z myślenia i odpowiedzialności, bo to państwo ma pilnować, żeby mu się żyło dobrze, w myśl zasady "czy się stoi czy się leży..."

Dnia 30.01.2016 o 14:30, zadymek napisał:

A "niezaradny życiowo" to osoba nie: posiadająca wykształcenia/umiejętności cennych na
rynku pracy, posiadająca dostatecznie wysokej pozycji negocjacyjnej, na skutek nadwyżki
chętnych do pracy? A może coś innego?


Nie rozumiem pytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.01.2016 o 15:07, pawbuk napisał:

Takie postawienie sprawy to wyraz lenistwa umysłowego - wysil swoje szare komórki i pomyśl
o milionie różnych nieprzewidzianych sytuacji. Jeśli myślisz, że jesteś panem własnego
losu, to jesteś w ogromnym błędzie, uwierz mi ;)


Ale ja nie twierdzę że to jest tylko i wyłącznie ich wina, ale widziałem ludzi, którzy z naprawdę niezłego szamba wychodzili na prostą, więc się da (z tym że oni nie marudzili, że muszą w weekendy pracować...), trzeba po prostu coś z tym zrobić, a nie tylko rozpaczać nad swoim życiem. Ja nawet nie twierdzę, że im nie trzeba jakoś pomagać, ale nie poprzez wprowadzanie durnych przepisów, które dotykają głównie innych, a dokładnie tym jest zakaz/utrudnianie handlu w niedzielę/weekend, podobnie jak sama walka z umowami "śmieciowymi".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.01.2016 o 19:13, zadymek napisał:

Co rozumiesz przez "niezaradny życiowo"? Coś z ww czy coś innego?


Niezaradny życiowo -> nie radzi sobie w życiu -> jest niezadowolony ze swojej sytuacji życiowej, ale nie potrafi jej zmienić.

Dokładniej chyba nie potrafię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.01.2016 o 19:24, rob006 napisał:

> Co rozumiesz przez "niezaradny życiowo"? Coś z ww czy coś innego?

Niezaradny życiowo -> nie radzi sobie w życiu -> jest niezadowolony ze swojej sytuacji
życiowej, ale nie potrafi jej zmienić.


Sorry ale nie każdy jest Romanem Kluską i ma miliony aby pójść na wojnę z Państwem Polskim.
A to dokładnie należałoby zrobić, ponieważ Państwo Polskie jak nikt inny potrafi zniszczyć obywatela i nie ponieść za to konsekwencji.
Są setki przykładów zrujnowania komuś życia w których winnych nie spotkała zasłużona kara:
W pewnym urzędzie skarbowym, obywatel emeryt usłyszał że jest winny U.S. 1.000.000 złotych bo źle rozliczył podatek, tak jak stał na miejscu dostał zawału, trafił do szpitala i w ciągu paru dni zmarł.
Okazało się że U.S. się pomylił chodziło o 1000 złotych jak sądzisz czy ktoś z tego tytułu został pociągnięty do odpowiedzialności ? nikt.
W województwie mazowieckim jest pewna wieś której prąd podłączyli w 1972 r. a wody nie ma do tej pory przeszło 30 lat, mimo iż doprowadzenie wody i kanalizacji jest zapisane w OBOWIĄZKACH danej Gminy.
Wieś się wyludnia jak nie ma wody to ani się tam nie osiedlisz ani biznesu nie założysz bo niby jak skoro wody nie ma.
O takich drobiazgach jak podatek katastralny, nowa pisowska ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego która de facto przywiązuje rolnika do ziemi, nowym sposobie rozliczna i zmiany użytków na gruncie, drogach które są i jednocześnie ich nie ma, o bandyckim ZUS-ie itd. nie wspominając.
Spróbuj pójść na wojnę np. z ZUS-em albo Urzędem Skarbowym powodzenia i krzyż na drogę.
Oczywiście że się da wygrać z każdym urzędem ale cena tego zwycięstwa jest bardzo wysoka a winni w 90% uchodzą cało, wiem z autopsji.
Zanim zaczniesz pouczać innych o niezaradności życiowej zastanów się czy Ty wygrałbyś z np. Urzędem Gminy.



Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się