Blackbird

Polska - polityka, gospodarka, kwestie społeczne, statystyka

52607 postów w tym temacie

Dnia 31.03.2013 o 21:48, ev1l_on3 napisał:

Nie wiem, dawniej chyba jednak było łatwiej o coś do jedzenia niż teraz.


Nie, jakby dawniej ludzie mogli jeść co to dzisiaj w śmietnikach ląduje, to by się za wielkich panów uważali. Postęp technologiczny ułatwił zdobycie pokarmu. Inna sprawa, że kiedyś tyranie przez cały dzień za wyżywienie i dach nad głową było całkiem niezłym układem, teraz większość osób zaśmieje ci się w twarz, jeśli zaproponujesz im dniówkę, za którą nie wyżywią się przez tydzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.03.2013 o 21:46, ev1l_on3 napisał:

Równie dobrze mogłeś napisać, że można"wygrać w totka"...


Nie to co w pięknej przeszłości, kiedy każdy miał zagwarantowany godny byt!

Dnia 31.03.2013 o 21:46, ev1l_on3 napisał:

No comment...


Nawzajem.

Dnia 31.03.2013 o 21:46, ev1l_on3 napisał:

Można być niewolnikiem systemu. Jak to już Napoleon zauważył: " Zawsze będą jacyś królowie tylko pod inną nazwą" , powinien jeszcze dodać: i parobki którzy będą dla nich robić...


Nie widzę, w jaki sposób to się odnosi do moich wcześniejszych słów.
Można być niewolnikiem systemu, nie można natomiast być niewolnikiem głodu lub natury.

Dnia 31.03.2013 o 21:46, ev1l_on3 napisał:

Nie może sobie jej przywłaszczyć tak jak nie może sobie przywłaszczyć gwiazdy, galaktyki
czy całego wszechświata.


W takim razie na jakiej podstawie uprawiamy ziemię?
Być może powinniśmy od razu zbiorowo połozyć się i czekać na śmierć, całe nasze życie opiera się bowiem na gwałceniu planety, przywłasczaniu sobie ziemi i zjadaniu zwierząt.

Dnia 31.03.2013 o 21:46, ev1l_on3 napisał:

Tak to mógłbyś jeszcze powiedzieć gdyby było miliony takich planet jak Ziemia w tej galaktyce
(a i wtedy nie zupełnie).


A czym się różni Ziemia od innych planet?
Oczywiście poza tym, że daje życie człowiekowi.

Dnia 31.03.2013 o 21:46, ev1l_on3 napisał:

A człowiek ma niby jakieś znaczenie ?


Fundamentalne.

Dnia 31.03.2013 o 21:46, ev1l_on3 napisał:

Ziemia na pewno jest ważniejsza od ludzi.


Gdyż? Gdyby nie było ludzi, kto mógłby w ogóle to ocenić i podziwiać jej wartość?

Dnia 31.03.2013 o 21:46, ev1l_on3 napisał:

Nie wiem, dawniej chyba jednak było łatwiej o coś do jedzenia niż teraz.


Może i będzie to z mojej strony złośliwe, ale to chyba najbardziej dobitny przykład całkowitej nieznajomości realiów historycznych, z jakim ostatnimi czasy się spotkałem.


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 31.03.2013 o 19:16, Skayfer napisał:

Tak, ale są tacy którym to robi różnice i w ordynacji nie mają wpływu na jaką personę
ich głos idzie.

Jak to nie? Wybierasz nazwisko na karcie wyborczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.04.2013 o 21:41, Rusty-Luke napisał:

Jak to nie? Wybierasz nazwisko na karcie wyborczej.

Sobie możesz wybierać. O tym, kto zostaje posłem, decyduje partia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 01.04.2013 o 21:54, hans_olo napisał:

Sobie możesz wybierać. O tym, kto zostaje posłem, decyduje partia.

Partia układa listy wyborcze. A JOWy nie są alternatywą, bo żeby mieć szansę na zwycięstwo trzeba działać z ramienia partii więc na to samo wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.04.2013 o 22:01, Rusty-Luke napisał:


> Sobie możesz wybierać. O tym, kto zostaje posłem, decyduje partia.
Partia układa listy wyborcze. A JOWy nie są alternatywą, bo żeby mieć szansę na zwycięstwo
trzeba działać z ramienia partii więc na to samo wychodzi.

Źle się wyraziłem. Nie tyle partia decyduje, co ilość głosów oddanych na partię (listę), a nie na osobę. Ktoś z opozycji może dostać więcej głosów niż najlepszy w partii, która dostała mandaty i się nie dostać do sejmu. To jest właśnie chore i zdarzyło się ostatnio w okręgu chrzanowskim chociażby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.04.2013 o 22:01, Rusty-Luke napisał:

> Sobie możesz wybierać. O tym, kto zostaje posłem, decyduje partia.
Partia układa listy wyborcze. A JOWy nie są alternatywą, bo żeby mieć szansę na zwycięstwo
trzeba działać z ramienia partii więc na to samo wychodzi.


Nieprawda aby startować w wyborach na prezydenta, można być kandydatem niezależnym
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wybory_prezydenckie_w_Polsce_w_2010_roku
tak samo jest w przypadku wyborów do senatu.
Dlaczego więc gdy głosujemy na posłów jest inaczej ?.
W przypadku wybierania posłów to głosujesz na listę gdyż wiadomo że z danej listy wejdą nazwiska ze szczytu listy to znaczy oznaczone nr 1,2,3, a nie np. 10.

W okręgach jednomandatowych głosujesz na konkretnego człowieka a nie na partię, zresztą ten system jest częściowo stosowany w Polsce.
Od 2011 w wyborach:
- do Senatu RP
- do rad gmin w gminach niebędących miastem na prawach powiatu.

Nieprawdą jest też to aby wygrać w JOW trzeba działać z ramienia partii.
Najmłodszy wójt w Polsce miał 23 lata.

Wiatraki wójta Kwaśniaka cd. - Starostwo i gminy powiatu - BRZESKO ...
forum.brzesko.ws › ... › Starostwo i gminy powiatu
Liczba postów: 20 - Liczba autorów: 2 - 29 Kwi 2012
Każdy mu zazdrości że jako najmłodszy Wójt w Polsce w wieku 23 lat został wybrany. Ta gmina ma najmniej mieszkańców. Niech każdy ...
http://forum.brzesko.ws/default.aspx?g=posts&t=363

Więc obecny system a JOW to nie to samo.

Ps. Przepraszam że nie odpowiedziałem na Twojego poprzedniego posta ale mam dość sporo innych zaległych postów na które chciałbym odpowiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 01.04.2013 o 22:57, kerkas napisał:

Nieprawda aby startować w wyborach na prezydenta, można być kandydatem niezależnym

I nikt temu nie przeczy. Po prostu w praktyce kandydaci niezależni nie wygrywają w swoich okręgach. Gdybyśmy mieli JOWy do sejmu, to polaryzacja sceny politycznej między PO i PiS byłaby jeszcze większa. Wystarczy spojrzeć na Izbę Gmin w UK i senat w Polsce. W przeciwieństwie do tego, co twierdzi Kukiz, JOWy wzmacniają władze partii, a nie odwrotnie. W senacie mamy ogromną liczbę aż czterech kandydatów niezależnych i na dobrą sprawę niejeden politolog kwestionowałby ich niezależność. W wyborach kontraktowych jedyny kandydat niezależny dostał się do senatu, bo rozdawał kiełbasę na stadionie. No proszę... Jakoś nie widzę wyższości JOWów nad systemem propocjonalnym.

Dnia 01.04.2013 o 22:57, kerkas napisał:

Dlaczego więc gdy głosujemy na posłów jest inaczej ?.

Pewnie dlatego, że bez sensu jest mieć dwie izby parlamentu z taką samą ordynacją...

Dnia 01.04.2013 o 22:57, kerkas napisał:

W przypadku wybierania posłów to głosujesz na listę gdyż wiadomo że z danej listy wejdą
nazwiska ze szczytu listy to znaczy oznaczone nr 1,2,3, a nie np. 10.

To jest konsekwencja głosów oddanych przez wyborców, a nie systemu proporcjonalnego. Po prostu ludzie głosują na wyższe pozycje na listach. Ich wybór.

Dnia 01.04.2013 o 22:57, kerkas napisał:

Nieprawdą jest też to aby wygrać w JOW trzeba działać z ramienia partii.
Najmłodszy wójt w Polsce miał 23 lata.

Na szczeblu lokalnym przynależność do partii jest mniej istotna w każdym systemie. Zresztą nikt nie twierdzi, że w JOWach w ogóle nie wybieranoby kandydatów niezależnych. Po prostu ich ilość byłaby śmiesznie mała. Pojedyncze przypadki zdarzają się wszędzie.

Dnia 01.04.2013 o 22:57, kerkas napisał:

Więc obecny system a JOW to nie to samo.

Nikt tak nie twierdzi. Po prostu JOWy przyniosłyby rezultaty odwrotne od zamierzonych.

hans_olo

Dnia 01.04.2013 o 22:57, kerkas napisał:

To jest właśnie chore i zdarzyło się ostatnio w okręgu chrzanowskim chociażby.

Nikt nie twierdzi, że system proporcjonalny nie ma wad. Po prostu JOWy nie są dla niego alternatywą. No chyba, że faktycznie liczysz na jeszcze większą polaryzację w sejmie. A bardziej chore jest to, że głosować może każdy debil, którego największym osiągnięciem jest dobicie do osiemnastego roku życia... W tym wypadku zmiana ordynacja jednak w niczym nie pomoże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.03.2013 o 21:59, Zajanski napisał:

> Równie dobrze mogłeś napisać, że można"wygrać w totka"...

Nie to co w pięknej przeszłości, kiedy każdy miał zagwarantowany godny byt!


A kto mówi o zagwarantowanym godnym bycie? Zauważyłem jedynie, że wbrew temu co myśli większość to przeciętny chłop w średniowieczu nie miał aż tak ciężko, pomijając udogodnienia technologiczne to miał nawet lepiej niż jego odpowiednik dzisiaj. Dzisiaj jest większy wyzysk niż wtedy, jak ktoś już to ładnie ujął. Skoro tak "dobrze" jest na bezrobociu to dlaczego pracujesz (zakładam że pracujesz) ?

Dnia 31.03.2013 o 21:59, Zajanski napisał:

> Nie może sobie jej przywłaszczyć tak jak nie może sobie przywłaszczyć gwiazdy, galaktyki

> czy całego wszechświata.

W takim razie na jakiej podstawie uprawiamy ziemię?
Być może powinniśmy od razu zbiorowo połozyć się i czekać na śmierć, całe nasze życie
opiera się bowiem na gwałceniu planety, przywłasczaniu sobie ziemi i zjadaniu zwierząt.


Taaaaa, naprawdę super argument... Równie dobrze mogę powiedzieć że zabijanie jest dobre, bo przecież od zawsze się zabijamy...

Dnia 31.03.2013 o 21:59, Zajanski napisał:

> Tak to mógłbyś jeszcze powiedzieć gdyby było miliony takich planet jak Ziemia w
tej galaktyce
> (a i wtedy nie zupełnie).

A czym się różni Ziemia od innych planet?
Oczywiście poza tym, że daje życie człowiekowi.


yyyyyyy rety nie wiem, może tym że Ziemia to jedyna do tej pory znana planeta mogąca podtrzymać życie i póki nie odkryją milionów innych nie możesz powiedzieć, że " to tylko kawałek kamienia nieposiadający szczególnego znaczenia ".

Dnia 31.03.2013 o 21:59, Zajanski napisał:

> A człowiek ma niby jakieś znaczenie ?

Fundamentalne.


Świetny przejaw egocentryzmu i pychy, niestety nazbyt częsty u ludzi.

Dnia 31.03.2013 o 21:59, Zajanski napisał:

> Ziemia na pewno jest ważniejsza od ludzi.

Gdyż? Gdyby nie było ludzi, kto mógłby w ogóle to ocenić i podziwiać jej wartość?


Gratuluję ! Objawiłeś egocentryzm i pychę, jako człowiek, dwa razy w jednym poście... bo przecież tylko człowiek nadaje wartość tej planecie...

Dnia 31.03.2013 o 21:59, Zajanski napisał:

> Nie wiem, dawniej chyba jednak było łatwiej o coś do jedzenia niż teraz.

Może i będzie to z mojej strony złośliwe, ale to chyba najbardziej dobitny przykład całkowitej
nieznajomości realiów historycznych, z jakim ostatnimi czasy się spotkałem.


Co ty nie powiesz? Wydaję mi się, że jednak dawniej łatwiej było coś złowić czy upolować czy choćby ukraśc, niż dzisiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.04.2013 o 23:25, Rusty-Luke napisał:

I nikt temu nie przeczy. Po prostu w praktyce kandydaci niezależni nie wygrywają w swoich okręgach.

Generalizowanie na podstawie pojedynczych wyborów w systemie JOW jest trochę bez sensu, nie sądzisz?
JOW nie ma premiować kandydatów niezależnych. Ma tylko umożliwiać im wybór, którego system wielomandatowy nie umożliwia. I przykład choćby Cimoszewicza pokazuje, że jest możliwe wygranie wyborów przez kandydata niezależnego nawet w sytuacji gdy wyborcy w innych rejonach kraju są zorientowani na partie.

Dnia 01.04.2013 o 23:25, Rusty-Luke napisał:

Gdybyśmy mieli JOWy do sejmu, to polaryzacja sceny politycznej między PO i
PiS byłaby jeszcze większa.

Skąd ten wniosek?
W naszym kraju inaczej niż w krajach o dawno istniejących demokracjach partie tworzy się przez zawiązanie grupy ludzi, która próbuje wypracować jakieś wspólne stanowisko w wielu kwestiach lub przyjmuje stanowisko wodza. To najmniej skuteczny sposób rządzenia bo powoduje ciągłe migracje "polityków" z jednej partii do drugiej i w efekcie kierownictwo takich partii broni stanu posiadania organizując taki system wyborczy, który nie będzie nikomu dawał przewagi. Nie dlatego, że w żadnej partii nie ma ludzi z dobrymi pomysłami, ale dlatego, że w każdej partii są ludzie z tymi dobrymi pomysłami.
Obecny system nie pozwala im się połączyć ponieważ każda partia czyni z nich wizytówkę, ale jednocześnie ubezwłasnowolnia ich jako swoją nieskuteczną i elitarną mniejszość.
W dobrym systemie politycznym partie tworzą się przez zawiązanie wspólnych organizacji partyjnych przez kandydatów "niezależnych", którzy podejmują takie podobne decyzje w głosowaniach nad różnymi sprawami. W takim systemie partia tworzy się naturalnie z ludzi o tych samych poglądach, które zostały sprawdzone w praktycznych głosowaniach.

W systemie polskim mamy pełno kryptoliberałów, kryptokonserwatystów, kryptoludowców itp. Chodzi mi o to, że ktoś kto mieni się przynależnością do jakiejś partii może faktycznie głosować zupełnie inaczej niż się deklaruje i nikt u nas nie robi z tego problemu. Najwyżej od czasu do czasu ktoś się pokłóci, ktoś zostanie wyrzucony z partii lub ktoś założy własne separatystyczne ugrupowanie - nie z powodów merytorycznych, ale czasem idiotycznych bo zupełnie osobistych. I takich przykładów mamy w naszym kraju na pęczki. Co drugie ugrupowanie polityczne w tym kilka w obecnym sejmie właśnie w taki sposób powstało. Warto przypomnieć nazwiska z samych tylko ostatnich lat: Tusk, Kaczyński, Kluzik-Rosowska, Dorn, Ziobro, Palikot, Borowski, Gilowska itd...

Dnia 01.04.2013 o 23:25, Rusty-Luke napisał:

Wystarczy spojrzeć na Izbę Gmin w UK i senat w Polsce. W
przeciwieństwie do tego, co twierdzi Kukiz, JOWy wzmacniają władze partii, a nie odwrotnie.

Tylko jakich partii? Jeżeli chcesz porównywać nas z UK, to musisz pamiętać, że tam partie powstają w odwrotny sposób niż w Polsce. Tam najpierw osiąga się jakiś sukces w wyborach jako kandydat niezależny - często niższego szczebla lokalnego, po to aby po głosowaniach zorientować się do jakiej powinno się należeć partii. I wtedy reprezentanci "niezależni" dobudowują się do już istniejących partii - rzadko kiedy tworzą nowe ponieważ rozkład partii ewoluuje w czasie i "rynek polityczny" w danej chwili posiada już dobrze i równomiernie rozłożoną reprezentację partii politycznych. W UK na wytworzenie się tego garnituru partii było ponad 200 lat. Partie znikały i pojawiały się nowe wyłącznie w wyniku zmieniającego się w czasie społeczeństwa - nie w wyniku decyzji politycznej takiego czy innego partyjnego kacyka jak w Polsce.

Dnia 01.04.2013 o 23:25, Rusty-Luke napisał:

W senacie mamy ogromną liczbę aż czterech kandydatów niezależnych i na dobrą sprawę niejeden
politolog kwestionowałby ich niezależność.

Tych kilku senatorów niezależnych, który z politycznego punktu widzenia są wciąż niezagospodarowani przez żadną z istniejących w parlamencie partii pokazuje, że obecna ich liczba i rozkład to twór sztuczny. W zdrowym systemie politycznym jedyni kandydaci niezależni, to tylko Ci, których podejścia nie jest w stanie wchłonąć żadna partia - na przykład z powodu takiego, że są oni wizjonerami i tworzą zręby nowych partii, które pojawią się w przyszłości - w nowej sytuacji, która dla nich jest już widoczna, a partie jeszcze się do niej nie dostosowały. Takim przykładem były na przykład rozpady, fuzje i pojawianie się nowych partii na przełomie XIX i XX wieku w UK, pojawienie się niedawno partii takich jak w USA Tea Party czy obecnie ruch oburzonych, który de facto nie ma jeszcze reprezentacji w obecnie istniejących partiach w wielu krajach.
Jednak w zdrowych systemach politycznych stan taki będzie krótkotrwały - tak jak na przykład w Islandii, gdzie stare partie poszły na śmietnik historii, a to co w innych krajach nazywa się ruchem oburzonych tam jest już większością parlamentarną ze swoim rządem.

Dnia 01.04.2013 o 23:25, Rusty-Luke napisał:

W wyborach kontraktowych jedyny kandydat niezależny
dostał się do senatu, bo rozdawał kiełbasę na stadionie. No proszę... Jakoś nie widzę
wyższości JOWów nad systemem propocjonalnym.

W wyborach "kontraktowych" pojawiła się cała masa kandydatów niezależnych, których jednakże nadrzędnym postulatem było zabranie władzy komunistom - dlatego wszyscy robili sobie zdjęcia z Wałęsą i tuż po wyborach de facto utworzyli własną partię "Solidarność". Jednak po jakimś czasie od zabrania władzy komunistom ten cel nie tylko przestał być nadrzędny - przestał w ogóle mieć rację bytu. Betonowa komuna władzę w Polsce utraciła nieodwracalnie.
Dlatego też nie dłużej niż rok po 1989 r. wszyscy Ci kandydaci stali się z powrotem tymi, którymi zawsze w istocie byli - kandydatami niezależnymi. Wtedy właśnie zaczął się w naszym kraju tworzyć nowy system polityczny. Bardzo rozdrobniony ponieważ Ci kandydaci, a wtedy już posłowie, reprezentowali całą pulę najróżniejszych poglądów na różne sprawy.
Ten nowy system polityczny musiał się wytworzyć od zera. Jednak ponieważ rozdrobnienie powodowało problemy ze skuteczną władzą zaczęto tworzyć różne rozwiązania "od dupy strony", które miały temu zaradzić. A że żadnych sposobów jednolitego rządzenia nie znano poza tymi, które mieli komuniści, to zastosowano ich rozwiązania - najgorsze jakie można było wybrać - przymusowe wcielanie do partii, co oznaczało listy partyjne, parytety, partie wodzowskie i lojalki. Najgłupsze i niedemokratyczne rozwiązania skrojone na potrzeby bieżącej pseudodemokracji.

Dnia 01.04.2013 o 23:25, Rusty-Luke napisał:

To jest konsekwencja głosów oddanych przez wyborców, a nie systemu proporcjonalnego.
Po prostu ludzie głosują na wyższe pozycje na listach. Ich wybór.

Ludzie głosują na to co mają. A mają to, że od 20 lat najwięcej ludzi w Polsce głosuje na pseudopartię "mam was w dupie" - czyli po prostu nie głosują. "Partia" ta ma stałą i ogromną reprezentację - od 45% do 60% i jest równa dopełnieniu faktycznie głosujących. Ta partia ma w Polsce od 20 lat absolutną większość, ale ponieważ jest partią wyłącznie socjologiczną, więc wcale nie rządzi. Krótko mówiąc w naszym kraju rządzić powinni wyłącznie Ci, którzy nie dostali się do Sejmu - a właściwie Ci, którzy w ogóle do niego nie kandydowali. Jest jednak inaczej i dlatego nasi obywatele mają ten kraj głęboko w d... Co mądrzejsi lub bardziej operatywni wieją stąd jak tylko nadarzy się okazja.

Dnia 01.04.2013 o 23:25, Rusty-Luke napisał:

Na szczeblu lokalnym przynależność do partii jest mniej istotna w każdym systemie.

Nieprawda. Po prostu próbujesz przypasować swoją teorię do rzeczywistości. Na szczeblu lokalnym trzeba rozwiązywać rzeczywiste problemy i ideologia polityczna jest tu mniej ważna niż zwykła praktyka.

Dnia 01.04.2013 o 23:25, Rusty-Luke napisał:

Zresztą nikt nie twierdzi, że w JOWach w ogóle nie wybieranoby kandydatów niezależnych. Po prostu
ich ilość byłaby śmiesznie mała. Pojedyncze przypadki zdarzają się wszędzie.

W świetle tego co napisałem wyżej powinieneś się sam zorientować, że to absurd. Na początku każdy próbowałby deklarować przynależność do czegoś bo ludziom w abstrakcyjnych sprawach łatwiej się identyfikować z ideologią partyjną niż z tym, że we wsi była potrzebna kanalizacja i jest kanalizacja bo ją "zorganizował" pan radny Franek, który jest równy gość i zna się na rzeczy.

Dnia 01.04.2013 o 23:25, Rusty-Luke napisał:

A bardziej chore jest to, że głosować może każdy debil, którego największym osiągnięciem
jest dobicie do osiemnastego roku życia... W tym wypadku zmiana ordynacja jednak w niczym nie pomoże...

Pewnie że nie. Potrzebna jest zmiana systemu politycznego. Ten jednak nie nastąpi w żadnym wypadku przy aktualnym sposobie wybierania reprezentacji parlamentarnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.04.2013 o 00:11, ev1l_on3 napisał:

yyyyyyy rety nie wiem, może tym że Ziemia to jedyna do tej pory znana planeta mogąca
podtrzymać życie i póki nie odkryją milionów innych nie możesz powiedzieć, że " to tylko
kawałek kamienia nieposiadający szczególnego znaczenia ".


"Czym się różni Ziemia od innych planet, poza tym, że podtrzymuje życie?"
"Tym że Ziemia podtrzymuje życie!".
Zarzucasz mi egocentryzm (nie mam pojęcia, na jakiej podstawie), domyślam się, że chodzi ci o antropocentryzm. Ale to ty tu jesteś antropocentryczny twierdząc, że Ziemia ma jakieś szczególne znaczenie. Gdybyś żył na Marsie to przysiągłbyś, że Mars jest najważniejszy we wszechświecie i byłby to taki sam błąd.
Na resztę nie odpowiadam, bo właściwie nie ma na co (co, mam na forum bronić tego, że nie jestem egocentrykiem? Może mam wysłać skany serduczek z WOŚP'u?), a zresztą twoje upieranie się bez sięgnięcia po jakiekolwiek źródło informacji przy tym, że w przeszłości było łatwiej o jedzenie, oraz przy tym, że praca to niewolnictwo, bo wykonanie pewnej pracy jest niezbędne by coś zdobyć pokazuje, że jesteś całkowicie argumento- i wiedzo-odporny.
Poza tym koledzy prowadzą tu ciekawszą i bardziej konstruktywną dyskusję i nie wypada im przeszkadzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Yyyy no i zaczyna się temat Smoleńsk ja już szczerze nie mogę na to patrzeć jak się kłócą i kto kogo obwinia że to zamach i ble ble ponad 3 lata nasz niecudaczny rząd ściąga wrak z rosji a putin się nam w twarz śmieje. Wiadomo coś gdzie dziś bd manifestacje :D?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie - jako student prawa - uświadomić czym są i czym owocują Jednomandatowe Okręgi Wyborcze. I pobronić trochę obecnego systemu.
Otóż, JOW owszem zwiększają szanse kandydatów niezależnych, ludzi którzy zdobywają poparcie, bo na nie zasługują, a nie bo są z tej czy innej partii. Kandydaci stają się zatem bliżsi wyborcom i ich potrzebom. Sęk w tym, że JOW-y nie oddają rzeczywistego poparcia kandydatów. Jeżeli mamy 10 kandydatów w okręgu, i każdy z nich zdobęcie od 9-15% głosów, to czyje zdanie będzie reprezenotwane? Kandydata z największym poparciem, tj. 15%. Pozostałe 85% pozostaje bez politycznego wpływu na instytucje pańśtwa, bo nie ma swoich reprezentantów. Obserwując JOW-y, można zauwarzyć pewną prawidłowość - wbrew pozorom "betonują" one scenę polityczną. W Wielkiej Brytanii - państwie przykładzie - są okręgi, gdzie zostaje się posłem co kadencję. Bez wymiany. Poza tym, JOW-y idealne wprowadzą setki osób, które będą miały problem z utworzeniem rządu. Bo skoro nie odpowaidają przed partią, to nie muszą realizować jej polityki potwierdzonej przez akt wyborczy. A JOW-y, które można zaobserować w Wielkiej Brytanii, przeważnie gwarantują dominację jednej partii, nad drugą, dużą opozycyjną i ewentualnie trzecią, którą można sobie dokoptować gdy trzeba.
Co do obecnego systemu - proporcjonalno-większościowego - to jest to syetem, wbrew pozorom, najsprawiedliwszy. Bo obecnie nie głosujemy tylko na listę. Głosujemy na konkretnego kandydata z określonej listy. Liczba kandydatów z listy, którzy otrzymują miejsce w parlamencie, zależy od poparcia ogólnego (sumarycznego) jakie zdobyła cała lista - wszyscy kandydaci. Określa się liczbę miejsc dla każdzej z list (wg systemu d''Hondta), a nastepnie wchodzą kandydaci z największym poparciem. Pozwala to na dużą reprezentację poglądów wyborców.
Co do utworzenia list TYLKO przez partie. Jest to bzdura. Każdy z obywateli może skrzyknąć grupę, wybrać kandydatów (przynajmniej tylu, ile jest miejsc do wzięcia) i utworzyć listę obywatelską.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś mi wytłumaczy jaki jest sens zwalniana pracownika z doświadczeniem z powodu "kryzysu", a potem zatrudnianie na jego miejsce kogoś innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.04.2013 o 11:38, maniekk napisał:

Czy ktoś mi wytłumaczy jaki jest sens zwalniana pracownika z doświadczeniem z powodu
"kryzysu", a potem zatrudnianie na jego miejsce kogoś innego?

Z tego co się orientuję to koszta. Pracownik z doświadczeniem wymaga wyższej pensji, a taki bez, niższej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.04.2013 o 11:38, maniekk napisał:

Czy ktoś mi wytłumaczy jaki jest sens zwalniana pracownika z doświadczeniem z powodu
"kryzysu", a potem zatrudnianie na jego miejsce kogoś innego?

Ba, czasem nawet tego samego pracownika. Tyle, że na innej umowie (o pracę tymczasową): a cokolwiek związki wystrajkowały dla regularnej załogi niekoniecznie dotyczy tymczasowych. I od razu resetuje mu się staż pracy w firmie- co skutkuje brakiem wielu premii. Podobnie wygląda sprawa nowych-jak już Hubi_Koshi wspomniał: z racji zerowego stażu pracy w firmie nowy ma mniejsze apanaże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.04.2013 o 11:34, MROZUS napisał:

Jeżeli mamy 10 kandydatów w okręgu, i każdy z nich zdobęcie od 9-15% głosów, to czyje
zdanie będzie reprezenotwane? Kandydata z największym poparciem, tj. 15%. Pozostałe 85%
pozostaje bez politycznego wpływu na instytucje pańśtwa, bo nie ma swoich reprezentantów.

OK, tylko warto przypomnieć jaki jest cel reprezentacji ludności przez reprezentanta. Celem jest jak najlepsze podejmowanie decyzji w imieniu grupy, którą reprezentuje. Największe szanse na to aby podejmowanie decyzji było jak najbardziej reprezentatywne jest wybór kandydata reprezentującego największą liczbę ludności, która go wybrała. Jednocześnie liczba okręgów jednomandatowych jest większa niż okręgów wielomandatowych i tym samym na każdego kandydata przypada niższa ilość ludzi, która jest przez takiego kandydata reprezentowana. Łatwo to wykazać na rzeczywistych przypadkach z naszego kraju. W jednym okręgu np. 5-mandatowym jakaś partia uzyskuje jakiś % poparcia i dzięki temu wprowadza 4 reprezentantów z których pierwszy zwany często "lokomotywą wyborczą" uzyskuje największą ilość głosów i dzięki temu pozostali kandydaci mogą mieć śladowe poparcie w liczbie głosów, a i tak staną się reprezentantami. Będzie w tym przykładzie jeszcze jeden reprezentant innej partii, który uzyskał wynik gorszy od "lokomotywy", lecz drugi najlepszy wśród wszystkich kandydatów. Taki scenariusz jest dość typowy dla wielu okręgów wielomandatowych z dominującym kandydatem (zazwyczaj znanym). Reprezentatywność takiego okręgu jest bardzo niska bo o jednym lub dwóch kandydatach powiemy, że są reprezentatywni w małym lub średnim stopniu. Gdyby istniały JOW, to taki okręg zostałby podzielony na 5 okręgów jednomandatowych i w każdym z nich musiałby zostać wybrany kandydat z największym poparciem wyborców z tych okręgów. Dzięki temu każdy z kandydatów reprezentowałby mniejszą ilość wyborców, ale za to reprezentowałby największą ilość z nich jaka była możliwa przy konkretnej strukturze poparcia wszystkich kandydatów z tego małego okręgu. Każdy z wybranych mógłby bez wahania powiedzieć też których ludzi reprezentuje. Wybrani w systemie wielomandatowym mieliby problem z określeniem kogo reprezentują? No bo kogo reprezentować będą kandydaci wybrani śladową liczbą głosów z okręgu? Wszytkich z tego okręgu? To samo powie każdy z tych wybranych, a niektórzy powiedzą, że oni bardziej "reprezentują", a inni "mniej".

Dnia 10.04.2013 o 11:34, MROZUS napisał:

Obserwując JOW-y, można zauwarzyć pewną prawidłowość - wbrew pozorom "betonują" one scenę polityczną. W Wielkiej Brytanii - państwie przykładzie - są okręgi, gdzie zostaje się
posłem co kadencję. Bez wymiany.

Żeby nowy kandydat został wybrany musi pokonać na głosy tego, który dotychczas wygrywał o ile nie zrezygnował (np. z powodu wieku i odejścia na emeryturę). Żeby pokonać dotychczasowego lidera musi czymś się wykazać, tak aby ludzie go znali i chcieli wybrać. Z kolei dotychczasowy lider musi przed każdymi wyborami też się wykazywać, żeby nie został "wygryziony". Wiadomo, że znany kandydat ma nieco większe szanse wyboru bo ludzie wolą znane od nowego lub nieznanego. No, ale ja nie znam sprawiedliwszego sposoby wybierania ni taki.

Dnia 10.04.2013 o 11:34, MROZUS napisał:

Poza tym, JOW-y idealne wprowadzą setki osób, które
będą miały problem z utworzeniem rządu. Bo skoro nie odpowaidają przed partią, to nie
muszą realizować jej polityki potwierdzonej przez akt wyborczy.

Tylko ten argument pada w konfrontacji z rzeczywistością, która w naszym kraju już istniała w roku 1990, gdzie istniały wielomandatowe okręgi wyborcze w systemie całkowicie proporcjonalnym. Wybór był rozproszony i też niezwykle ciężko było uzyskać większość, która mogłaby reprezentować rząd. Chodzi o to że polaryzacja polityczna wśród społeczeństwa i jego edukacja polityczna wykształca się dopiero po jakimś czasie. U nas musiało to trwać ok. 20 lat zanim ludzie przestali wierzyć, że nowa partia kanapowa z kandydatami, których nikt nie zna (vide Tymiński) będzie w stanie dobrze rządzić krajem. Dzisiaj ta polaryzacja rozkłada się na poglądy reprezentowane przez aktualnie istniejące największe partie niezależnie od tego czy system wyborczy będzie jedno- czy wielomandatowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.04.2013 o 11:40, Hubi_Koshi napisał:

> Czy ktoś mi wytłumaczy jaki jest sens zwalniana pracownika z doświadczeniem z powodu

> "kryzysu", a potem zatrudnianie na jego miejsce kogoś innego?
Z tego co się orientuję to koszta. Pracownik z doświadczeniem wymaga wyższej pensji,
a taki bez, niższej.


Hmm, może uściślę. Nie chodzi tu o pracę nie wiadomo o jakiej specjalizacji, tylko zwykły sprzedawca w markecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kwestią niezwykle istotną jest, żeby określić, czy wygrywa kandydat z największym poparciem - większością wzgędną - czy kandydat, który uzyskał ponad połowę głosów - większością bezwględną. W pierwszym przypadku, prowadzi to nadal do wykluczenia pewnej grupy ludzi z reprezentowania. Nawet w przypadku lokomotyw wyborczych, głosujemy także na partię, popierając określoną osobę. Zatem, zgadzamy się z polityką danej partii, udzielając jej swojej legitymacji do działania. W przypadku wyborów większością względną, może pozostać duża - możliwe że większa od grupy reprezentowanej - grupa wyborców, która nie ma swojego reprezentanta. Wybór większością bezwględną, wymaga systemu turowego. Tyle, że wtedy powszechne będzie twierdzenie o "wyborze mniejszego zła", tudzież "wyborze wymuszonym".
Zgadzam się, na początku lat 90 istniało wielkie rozdrobnienie partyjne, destabilizujące prace Rady Ministrów. Dlatego wprowadzono 5% próg wyborczy.
Abstrahując od mojej odpowiedzi, pragnę zachęcić do zapoznania się z systemami wyborczymi - d''Hondta, Hare-Niemeyera, Sainte-Lague, Hegenbacha-Bischoffa. Wiele się wtedy rozjaśni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się