Zaloguj się, aby obserwować  
Patryk_R1

Archiwum Star Wars czyli coś dla wielbicieli Jedi i nie tylko

4666 postów w tym temacie

Dnia 04.05.2014 o 11:45, Ecko09 napisał:

Ja to mam nadzieje, że zrobią jakiś serial z żywymi aktorami. Nie będę bajeczek oglądał
-_-


Szczególnie, że czasy powstania Sojuszu to świetny materiał na serial typu Homeland czy Spooks, łączący działania wywiadowcze, politykę i akcję. Ale nie. Zamiast tego lepiej zrobić kolejny serial dla dzieci, żeby napędzać kupowanie figurek itp. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Również jestem sceptycznie nastawiony do tego serialu. Czy tylko ja mam wrażenie, że w Rebels dowiemy się jak powstał Sojusz Rebeliantów? (Retconując tym samym TFU).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.05.2014 o 12:27, Demagol napisał:

Wychodzi na to, że TFU jako kanoniczny materiał poszło do gazu, chociaż nad tym chyba
też pracował Lucas.


W takiej sytuacji pojawia się pytanie, jak z kanonicznością pozostałych gier. Czy Kyle Katarn również poszedł na zieloną trawkę? Bastila Shan? Keyan Farlander? Maarek Stele? Przecież to wszystko są postaci (i historie) związane bezpośrednio z Lucasem, nie wymysły jakiegoś pisarza na licencji. Wywalenie ich w błoto to byłby ogromny błąd. Ale akurat do błędów Lucas ma talent niesamowity, więc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Właścicielem jest Disney więc Lucas nie ma za dużo do gadania. Mi też to się nie podoba (biedny KOTOR2) ale widocznie reżyserom i scenarzystą następnego filmu to przeszkadzało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.05.2014 o 19:11, Martius0 napisał:

Właścicielem jest Disney więc Lucas nie ma za dużo do gadania.


Teraz nie, ale wcześniej jego pomysły uważane były za G-kanon. Tymczasem wkrótce może się okazać, że nawet poprzednie filmy bezpieczne nie są i będą do nich wprowadzane zmiany. A nie, wróć... Przecież to też już było, dzięki czemu w RotJ Luke szczerzy się do gościa, którego nigdy na oczy nie widział, zamiast do swojego ojca, co miałoby znacznie więcej sensu (i podkreślałoby dodatkowo jego powrót na Jasną Stronę Mocy).

Dnia 04.05.2014 o 19:11, Martius0 napisał:

widocznie reżyserom i scenarzystą następnego filmu to przeszkadzało.


Serio? ScenarzystĄ? Kim/czym - scenarzystą, ale KOMU/CZEMU - scenarzystOM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak wyżej - Lucas już nie jest właścicielem marki, to już decyzja Disneya. Żyrżi uznał TFU za kanoniczne (może po to, by naciągnąć więcej fanów?), ale do nowego kanonu się nie łapie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.05.2014 o 19:57, Demagol napisał:

Jak wyżej - Lucas już nie jest właścicielem marki, to już decyzja Disneya.


I dlatego napisałem to, co napisałem - nie zdziwię się, jeśli zaczną wprowadzać zmiany również do filmów, bo akurat będą mieli taką, a nie inną koncepcję.

Moim zdaniem źle tę całą umowę skonstruowano. Oczywiście z punktu widzenia nas, fanów, bo sobie przecież krzywdy by nie zrobili. Moim zdaniem powinien być jednoznaczny zapis, że Disney przejmuje uniwersum SW z całym dobrodziejstwem inwentarza - filmy, EU, całość. I dopiero to stanowi podstawę do dalszych działań nowych właścicieli. Mogą zachować dotychczasowy podział lub uznać całość za kanon, ale nie wywalać wszystko poza filmami, bo to bzdura kompletna.

Początkowo byłem bardzo optymistycznie nastawiony do przejęcia SW przez Disneya, bo bałem się, że jedyne, co Lucas potrafi, to namieszać jeszcze bardziej (Han shot first!), a przecież Disney całkiem nieźle poradził sobie z Marvelem. Tymczasem okazuje się, że każda kolejna wiadomość na temat SW jest gorsza od poprzedniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Osobiście mnie to nie przeszkadza, bo mam swój własny "kanon" i co dobre - uznaję, niezależnie od statusu. Ale też pewnie już nie mogę się określać jako fan SW, co w sumie byłoby na rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.05.2014 o 20:55, Demagol napisał:

Osobiście mnie to nie przeszkadza, bo mam swój własny "kanon" i co dobre - uznaję, niezależnie
od statusu.


Mnie to przeszkadza o tyle, że prawdopodobnie nie ma już szans na powstanie kolejnych książek np. Zahna, nawiązujących do znanych z poprzednich pozycji osób, zdarzeń i miejsc. Bo te osoby, zdarzenia i miejsca po prostu przestały istnieć, bo jakiś gryzipiórek, który pewnie nawet większości na oczy nie widział, podjął taką decyzję.

Dnia 04.05.2014 o 20:55, Demagol napisał:

Ale też pewnie już nie mogę się określać jako fan SW, co w sumie byłoby na rzeczy.


Ja już dawno nie uważam siebie za fana (z prawdziwego zdarzenia). Gdybym nim był, zapewne zachwycałbym się nowymi epizodami (I-III, żeby była jasność, nie mówię o VII-IX), serialami animowanymi itp. A jestem od tego bardzo daleki. Ep. I to dla mnie wypadek przy pracy i 2 godziny mojego życia, których już nie odzyskam. Ep. II, a już szczególnie "gra" aktorska Christensena, to zbrodnia na uniwersum SW. Ep. III to jedno nieprzerwane pasmo bzdur i nonsensu. Niestety, tak samo, jak poszedłem do kina na "Powrót Króla", wiedząc, że będzie tragicznie, tak samo, jak poszedłem do kina na Hobbita (i wiem, że pójdę na trzecią, choć pierwsze dwie były tragiczne), tak samo pójdę do kina na Epizody VII, VIII i IX. A potem wrócę do domu, wyjmę z pudełka DVD z Imperium Kontratakuje i będę rozmyślał o tym, jak GW przeszły od genialnego pomysłu do szczytu kiczu i komerchy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bycie fanem nie oznacza, że od razu będziesz łykał jak pelikan wszystko, co leci. Choć oczywiście Nowa Trylogia to nie to samo, to jednak nie były to takie złe filmy (przynajmniej muzykę mają wyśmienitą), choć Christensen faktycznie żałosny jako aktor. Całe szczęście, że nikt go nie chciał w TCW, Matt Lanter odwala kawał znakomitej roboty jako Anakin Skywalker, fizycznie zresztą podobny do Christensena i szkoda, że to nie jemu się ta rola trafiła, ale może był za młody czy coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.05.2014 o 22:47, Demagol napisał:

Choć oczywiście Nowa Trylogia to nie to samo, to jednak nie były to takie złe filmy


Oj, były.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.05.2014 o 22:57, Demagol napisał:

Nie były, ale oczywiście daleki od ich wielbienia jestem i uważam, że TCW zjada je na
śniadanie.


Co, że The Clone Wars? Przecież to jest co najmniej równie słabe.

Prequele to tylko bezczelny skok na kasę. Albo może inaczej. Piaskownica Lucasa. Zrealizował wszystkie swoje durne pomysły i zarobił na nich kupę kasy. Gdyby Star Warsy zaczęły się od Phantom Menace, byłyby ogromną klapą. A tak to można na marce jechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.05.2014 o 22:47, Demagol napisał:

jednak nie były to takie złe filmy


Dla mnie były :( Na dodatek były filmami bardzo nierównymi - wzięto trochę świetnych aktorów, wrzucono ich w absurdalny scenariusz, doprawiono genialną (jak sam wspomniałeś) muzyką, a całość "upiększono" średniej jakości efektami specjalnymi (scena wyjazdu Anakina i Padme na arenę w AotC jest tak sztuczna i fatalnie zrobiona, że ma się wrażenie, iż ogląda się film klasy B z lat osiemdziesiątych - pod względem efektów specjalnych, oczywiście). Oglądając je, miałem wrażenie, że poszedłem do knajpy, zamówiłem stek, dostałem na talerzu świeżutkie, ręcznie robione frytki, przepyszną sałatkę, kieliszek jakiegoś dobrego wina i do tego wszystkiego podgrzany w mikrofalówce zamrożony ochłap mięsa.

Jak wcześniej napisał Feallan, nowa trylogia odniosła sukces tylko i wyłącznie dlatego, że jechała na znanej i sprawdzonej marce. Gdyby nie to, prawdopodobnie w ciągu kilku lat od premiery zostałaby zapomniana (tak, jak miało to miejsce z filmowym Wing Commanderem). Lucas wziął gotowy przepis na sukces i uznał, że musi go pozmieniać tak, by pasował on do jego "wizji". Problem w tym, że on żadnej "wizji" wcześniej nie miał! To wszystko było robione na bieżąco, scenariusz zmieniano dziesiątki razy (z czego przynajmniej raz tylko po to, by w danej roli obsadzić konkretnego aktora - czyli Liama Neesona), a spora część jego pomysłów jest wręcz absurdalna. Popatrzmy chociażby na GAR. Bierze się kompletnie znikąd, trzeba przeczytać książki, żeby wiedzieć, jakie były kulisy powstania armii (które, swoją drogą, są tak kompletnie idiotyczne, że człowiek nie wie, czy ma się śmiać, czy zapłakać), bo w filmach nie mówi się nic i widz, wychodząc z kina, ma na twarzy jedno wielkie "WTF?!". Na dodatek nazwa "Wojny Klonów" (wrzucona tam tak naprawdę na siłę, ot, mistrz Yoda tak sobie nagle wpada na genialny pomysł) jest po prostu debilna w odniesieniu do tej sytuacji! Nie lepiej by pasowała nazwa "wojny z droidami"? Wojna z federacją? Wojna, uwaga, SECESYJNA? ;) Ten wątek naprawdę można było pociągnąć na wiele innych, znacznie lepszych sposobów.

Dla mnie najlepszym świadectwem jakości prequeli jest to, że o ile odkąd pierwszy raz obejrzałem "starą" trylogię w połowie lat osiemdziesiątych (na pożyczonym video), oglądałem ją zapewne setki razy, wracam do niej przynajmniej raz w roku, a bywały okresy, że oglądałem ją prawie na okrągło, o tyle Epizody I-III widziałem do tej pory może ze 3-4 razy każdy. Po jednym razie w kinie, potem gdy wyszły na dvd i od tego czasu raz-dwa razy. Góra. Dvd leżą i zbierają kurz. Z jednej strony naprawdę się cieszę, że Lucas już bardziej SW nie zaszkodzi (na marginesie tylko dodam, że jest to świetny przykład tego, że każdy ma swoją cenę, bo do tej pory zawsze twierdził, że nigdy, przenigdy nie rozstanie się z prawami autorskimi), z drugiej - ogarnia mnie przerażenie na myśl o tym, co się z GW wyprawia. Jedyne, co mnie trzyma przy nowej nowej serii (Ep VII-IX) to bardzo cichutki, nieśmiały optymizm, wynikający z tego, że Avengersi i powiązane z nimi filmy były przecież całkiem niezłym kawałkiem kina akcji. Ale głosik ten robi się coraz cichszy z każdą kolejną informacją prasową :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pewnie wiele osób widziało, ale na wszelki wypadek: http://www.flickeringmyth.com/wp-content/uploads/2014/06/WKIV-0605ZW_0102DR-640x778-610x741.jpg

Pomijam tu oczywiście absurdalność zdjęcia :D Muszę jednak przyznać, że Hamill wygląda niespodziewanie dobrze. Widać, że stracił (i to nieźle) na wadze, sam zresztą przyznał, że ćwiczy i jest na diecie, do tego zarost mu pasuje. Fanem Jedi nie jestem, ale jeśli zachowa taki wygląd, Luke może wyjść całkiem ciekawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.06.2014 o 16:55, Ring5 napisał:



Był news, gdzieś jakiś czas temu, ze stwierdzono, że Luke w filmie będzie z zarostem hasał. Wygląda nieźle, więc nie mam nic przeciwko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.07.2014 o 22:32, kaczek93 napisał:

Czy to prawda, że w momencie gdy wychodziły pierwsze filmy z uniwersum SW to nie były
jeszcze numerowane jako epizody?


I tak, i nie. Trochę niewłaściwie zadałeś pytanie.

W momencie, gdy w 1977 na ekrany weszły Gwiezdne Wojny, były dokładnie tym - po prostu Gwiezdnymi Wojnami, koniec, kropka. Żadnych "Epizod IV - Nowa Nadzieja". Tylko "Gwiezdne Wojny". Nikt nie spodziewał się, że film odniesie taki sukces. Dopiero później (bodajże w 1981r.) zmieniono czołówkę, dodając tytuł i numer epizodu. Oryginalną czołówkę, bez "Episode IV - A New Hope" możesz obejrzeć np. tu: https://www.youtube.com/watch?v=UKRIUiyF0N4

Zadałeś pytanie "gdy wychodziły pierwsze filmy" - to właśnie ten błąd w pytaniu, o którym wspomniałem. Tylko Ep IV nie miał początkowo numeru, ale o tym, że będzie to Epizod IV, a nie I, Lucas wspomniał już w 1978, czyli rok po premierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować